OSTATNI POST Z POPRZEDNIEJ STRONY:
Przez krótką chwilę przeklął samego siebie w myślach, żałując tego, iż w ogóle komentował jej wygląd. Oczywiście nie miało to zabrzmieć niemiło, ale widocznie na krótką chwilę zupełnie się zapomniał. Na całe szczęście Friren zwyczajnie to wyśmiała, nie biorąc tego do siebie.— Wybacz. Nie chodzi o to, że źle wyglądasz, po prostu… Wyglądasz, jakby cały świat nagle zaczął ci wadzić. — stwierdził, delikatnie poprawiając swoje wcześniejsze spostrzeżenie.
Łatwo było rozpoznać smoka prawdziwie szczęśliwego, od tego przygnębionego. U tych drugich oczy wyglądały zupełnie inaczej, a mimika fałszywa. Bardzo dobrze wiedział o tym, gdyż sam próbował zminimalizować swoją własną mowę ciała. Była ona w jego oczach niczym małe przekleństwo, które pozwalało każdemu czytać jego intencje niczym otwartą książkę. Bardzo tego nie lubił.
— Źle wyglądać to mogłem ja, po smoczym śnie. — dodał, w końcu siadając na ziemi i owijając się swoim ogonem niczym przerośnięty kot.
— Czasami łatwiej jest chyba wyżalić się nieznajomym. — stwierdził, próbując zachęcić ją do wygadania się. Czasami przekucie swoich zmartwień w słowa dla cudzych uszu wystarczało, aby delikatnie poprawić takiemu delikwentowi humor. Może i Dolinie coś to da?
— Ach tam, przesadzasz z tymi problemami. Jeśli chcesz się wygadać, to mów śmiało. — dodał, myślami na krótką chwilę wracając do tych jego „problemów”.
Nie przejmował się stadem. Nie potrafił, przynajmniej nie w kwestii ostatniego spotkania. Hektyczny nie miał nad tym żadnej kontroli, dlaczego więc miałby zaprzątać sobie tym umysł? Jego słowa nie przekonają bogów ani nie zmienią zdania całego stada. Sami wybrali, w jaki sposób chcą postępować z nowymi prorokami, a on mógł jedynie obserwować z daleka. Prawdziwe problemy pojawiały się dopiero wtedy, gdy dotyczyły najbliższych mu smoków, a nad tymi aktualnie wolał się za bardzo nie zastanawiać.
Dolina Paproci



















