Pośrodku otwartej przestrzeni, na szarej, omszałej skale, leżała Naranlea. Jej ciało spowijała łagodna, księżycowa poświata, a wokół niej unosiły się kryształowe motyle, których skrzydełka sypały srebrzysty pył na spękany kamień. W jej obecności nawet najbardziej kapryśne źródła maddary milknęły, jakby same znajdowały ukojenie.
W głowie każdego smoka o randze adepta lub wyższej rozbrzmiało zaproszenie. Dotarło nawet do tych, których umysły zamknęły się na zwykłą komunikację mentalną.
– Na Skałach Pokoju rozbrzmi dziś imię nowego proroka. Przybądźcie, Wolne Stada.
Czekała pod czujnym spojrzeniem milczących megalitów. Na prawej łapie, pośród opadającego pyłu, dostrzec można było niepozorny, starannie spleciony wianek – prosty, lecz uważnie wykonany. Bogini obracała nadgarstek, przypatrując się podarunkowi.
Czas na zebranie się do 5 maja
Spotkanie 11
Mianowanie nowego proroka
- Jedno Słowo
- Wojownik Mgieł
Vaelin Pochmurny
- Posty: 332
- Rejestracja: 05 sty 2025, 13:57
- Stado: Mgieł
- Płeć: samiec
- Wzrost: 2,0
- Księżyce: 37
- Rasa: Skrajny
- Opiekun: Opowiastka Kuglarza, Czarci Pomiot
- Mistrz: Skaza Granatu
- Kompani

Spotkanie 11
A: S: 5| W: 4| Z: 3| M: 1| P: 3| A: 1
U: W,L,PŁ,MP,Prs,Skr,MA,MO,Śl,Kż: 1| A,O,B: 2
Atuty: Wiecznie Młody; Pechowiec; Adrenalina; Czempion;
Zabawne... Akurat przypadkiem znalazł się pod świątynią w której oczywiście... nie był przypadkiem, ale miał niezwykle blisko na spotkanie, raczej wydarzenie dość nietypowe. Musiał przyjść przynajmniej po to, aby zobaczyć żywą istotę, która miała się za boga.... No, tyle że akurat była to ta bogini, która odpowiadała za tą nieszczęsną maddarę. Już samo zbliżenie się do skał było dla niego niekomfortowe.
Vaelin przystanął na chwilę i utrzymał spokój na pysku. Ona się świeciła? Bawiła się wiankiem od kogoś najwyraźniej. On to najwyżej rzuciłby stertę kwiatów skoszonych z trawą i to nie dlatego, że nie uważał, aby wianki były bezcelowe, ale on był za to totalnym beztalenciem jeśli chodziło o jakąkolwiek pracę rzemieślniczą.
Szybko się rozejrzał jeszcze, powoli na horyzoncie były smoki... tak, ale jako samotnik pokłonił się łbem. Nie lubił maddary, ale szanował po kryjomu boga jak każdego innego. Potem po prostu sobie usiadł gdzieś na krańcach skał i usiadł na łapach.
Vaelin przystanął na chwilę i utrzymał spokój na pysku. Ona się świeciła? Bawiła się wiankiem od kogoś najwyraźniej. On to najwyżej rzuciłby stertę kwiatów skoszonych z trawą i to nie dlatego, że nie uważał, aby wianki były bezcelowe, ale on był za to totalnym beztalenciem jeśli chodziło o jakąkolwiek pracę rzemieślniczą.
Szybko się rozejrzał jeszcze, powoli na horyzoncie były smoki... tak, ale jako samotnik pokłonił się łbem. Nie lubił maddary, ale szanował po kryjomu boga jak każdego innego. Potem po prostu sobie usiadł gdzieś na krańcach skał i usiadł na łapach.
Licznik słów: 152
| Link: | |
| BBcode: | |
| Ukryj linki do postu |
Atuty:
Wiecznie młody: brak kary +2 ST po 110 księżycu
Pechowiec: po każdym niepowodzeniu -1 ST do następnej akcji. Bonus sumuje się do 3 porażek z rzędu.
Adrenalina: dodatkowa kość do biegu, ataku i obrony, w przypadku niepowodzenia – rana ciężka
Czempion: raz na walkę +1 sukces do ataku fizycznego
Wiecznie młody: brak kary +2 ST po 110 księżycu
Pechowiec: po każdym niepowodzeniu -1 ST do następnej akcji. Bonus sumuje się do 3 porażek z rzędu.
Adrenalina: dodatkowa kość do biegu, ataku i obrony, w przypadku niepowodzenia – rana ciężka
Czempion: raz na walkę +1 sukces do ataku fizycznego
- Warkocz Komety
- Uzdrowiciel Mgieł
Nari Jaśniejący
- Posty: 364
- Rejestracja: 14 sie 2024, 20:09
- Stado: Mgieł
- Płeć: Samiec
- Wzrost: 1,5 m
- Księżyce: 54
- Rasa: Rajski
- Opiekun: Iskra Mirażu (Sazan)
- Mistrz: Zbutwiały Kolec (Wasak)
- Kompani

Spotkanie 11
A: S: 1| W: 1| Z: 4| M: 5| P: 1| A: 1
U: B,W,Skr,Kż,Pł,MO,MA,Śl: 1| Prs,MP: 2| Lcz: 3
Atuty: Regeneracja; Ostry Węch; Szczęściarz; Błyskotliwy; Wybraniec Bogów
Kalectwa: brak skrzydeł
Przyszedł, jak się okazało, siedząc na ogonie Vaelina. Gdy dotarł za mentalną wskazówką na miejsce, napierw zauważył czerwoną grzywę znajomego, a potem, kawałek dalej, piękną smoczycę otoczoną taką aurą, że aż Nariemu opadła szczęka
– Wow, jaka piękna... – Wyrwało mu się, gdy stanął przy Słówku, odruchowo wybierając miejsce przy kimś, kogo znał. Maddara go nie odstraszała, wręcz przeciwnie, czuł, jak go do siebie przyciąga, a jednocześnie onieśmiela. Został więc u boku Mglistego smoka, obserwując czujnie zjawiskową osobę.
Jedno Słowo
– Wow, jaka piękna... – Wyrwało mu się, gdy stanął przy Słówku, odruchowo wybierając miejsce przy kimś, kogo znał. Maddara go nie odstraszała, wręcz przeciwnie, czuł, jak go do siebie przyciąga, a jednocześnie onieśmiela. Został więc u boku Mglistego smoka, obserwując czujnie zjawiskową osobę.
Jedno Słowo
Licznik słów: 80
| Link: | |
| BBcode: | |
| Ukryj linki do postu |
![]() | Galeria Regeneracja – raz na tydzień obniżenie powagi wszystkich ran wybranego stopnia o jeden Ostry węch: dodatkowa kość do testu Percepcji opartego na węchu (zwierzyna, zioła) Szczęściarz: 1 sukces zamiast niepowodzenia raz na 2 tygodnie Błyskotliwy: -1 ST przy etapie magicznym leczenia ran Wybraniec bogów: +1 sukces do akcji raz na pojedynek/misję/polowanie i wyprawę/raz na tydzień w leczeniu. Jeśli użyte do A/MA, kara +2 ST | ![]() |
- Dolina Paproci
- Uzdrowiciel Ziemi
Dolina Rozpaczy
- Posty: 218
- Rejestracja: 27 maja 2024, 15:53
- Stado: Ziemi
- Płeć: samiec
- Wzrost: 1,9 m
- Księżyce: 60
- Rasa: Północna
- Opiekun: Cisza po Lawinie

Spotkanie 11
A: S: 1| W: 3| Z: 5| M: 4| P: 3| A: 1
U: W,B,Pł,L,Kż,Śl,Skr,A,O,MO,MA,Prs: 1| L,MP,MA: 2| Lcz: 3
Atuty: Wiecznie młody, Ostry węch, Szczęściarz, Zielarz, Wybraniec bogów, Opiekun
To było niespotykane wydarzenie. We Friren zaiskrzyła się ciekawość, po raz pierwszy od wielu księżyców coś wytrąciło ją ze stagnacji. Prędko przybyła na miejsce, aby ujrzeć smocze bóstwo, a kiedy jej łapy stanęły na skałach, zamarła. Nigdy w życiu nie widziała tak pięknego smoka, duma owiana nimbem tajemnicy i budzącej respekt.
Stała przez chwilę wryta, wpatrując się w majestat Naranlei. Smok, który zostanie wybrany na proroka, musi być wyjątkowo, skoro taka istota zechciała go mieć jako swój głos.
Friren spojrzała na ziemię siadając gdzieś na uboczu. Czy chociaż kiedykolwiek, nawet w najmniejszym stopniu, wzbudzi kiedykolwiek w jakimkolwiek smoku taką uwagę?
Stała przez chwilę wryta, wpatrując się w majestat Naranlei. Smok, który zostanie wybrany na proroka, musi być wyjątkowo, skoro taka istota zechciała go mieć jako swój głos.
Friren spojrzała na ziemię siadając gdzieś na uboczu. Czy chociaż kiedykolwiek, nawet w najmniejszym stopniu, wzbudzi kiedykolwiek w jakimkolwiek smoku taką uwagę?
Licznik słów: 100
| Link: | |
| BBcode: | |
| Ukryj linki do postu |
Ostry węch
dodatkowa kość do testu Percepcji opartego na węchu (zwierzyna, zioła)
Szczęściarz
1 sukces zamiast niepowodzenia raz na 2 tygodnie
Zielarz
+2 sztuki do zbieranych ziół
Wybraniec bogów
raz na tydzień + 1 sukces. Jeśli użyte do A/MA, kara +2 ST
głos
dodatkowa kość do testu Percepcji opartego na węchu (zwierzyna, zioła)
Szczęściarz
1 sukces zamiast niepowodzenia raz na 2 tygodnie
Zielarz
+2 sztuki do zbieranych ziół
Wybraniec bogów
raz na tydzień + 1 sukces. Jeśli użyte do A/MA, kara +2 ST
głos
| Imbir :: jednorożec T3 | Tytus :: mantykora T3 | |
| S: 1| W: 1| Z: 1| M: 2| P: 3| A: 1 | S: 1| W: 1| Z: 2| M: 1| P: 3| A: 1 | |
| B, Kż, MP: 1 | B, A, O, Śl: 1 | Skr: 2 |
- Nieme Przekleństwo
- Zastępca Mgieł
Rairish Olśniony
- Posty: 518
- Rejestracja: 12 sty 2025, 2:05
- Stado: Mgieł
- Płeć: Samiec
- Wzrost: 1,5m
- Księżyce: 44
- Rasa: Wężowy X Północny
- Opiekun: Cebalrai
- Mistrz: Hyralia | Vunnud
- Kompani

Spotkanie 11
A: S: 1| W: 4| Z: 3| M: 5| P: 3| A: 3
U: Prs,W,B,Pł,Skr,Śl,Kż,MP,A,O: 1| MA,MO: 2
Atuty: Regeneracja; Boski Ulubieniec; Trudny Cel; Twardy jak Diament;
Również i Hektyczny dotarł na Skały Pokoju. Po tylu księżycach od przebudzenia się ze snu, w końcu wrócił do w pewnym stopniu normalnej rutyny. Jego ciało ponownie było mu posłuszne, a umysł, chociaż przygnębiony to sprawnie łączył wszystkie fakty i znów pragnął pożywić się nowymi informacjami. Nic więc dziwnego, że wybranie się na mianowanie nowego proroka było po prostu w jego naturze. Prorok, ach jakże dziwna postać. Któż inny jak nie on zna sekrety bogów lepiej niż inne smoki? No może jedynie bogowie, lecz czerpanie z jednego źródła częściowo mu już nie wystarczało. Zresztą sam wężowy nie chciał marnować czasu tak potężnych istot na tak drobne i nic nieznaczące rozmowy z zaledwie młodym adeptem.
Zamarł na krótką chwilę, zauważając znaną mu sylwetkę bogini w oddali. Czyli to Naranlea wybrała sobie jakiegoś proroka? W głębi duszy wierzył, iż smok taki musiał być w pewnym stopniu kwintesencją dobroci i cierpliwości, jeśli to właśnie ona go naznaczyła. Dopiero po podejściu bliżej, Hektyczny jeszcze raz zatrzymał się, skupiając swój wzrok na nadgarstku bogini. Przedmiot był mu wyjątkowo dobrze znany i chyba wiedział, skąd bogini go pozyskała.
Przełknął głośno ślinę i stanął na uboczu, nie zbliżając się do innych smoków. Zwyczajnie nie miał na to ochoty, a może nie chciał, aby inni obserwowali jego dziwne zachowanie. Skinął delikatnie głową do znajomych, a w stosunku do Naranlei wykonał delikatny ukłon, jak miał to już w zwyczaju robić przed pomnikami w świątyni. Po tym wszystkim usiadł, otoczył się swoim ogonem i czekał na objawienie się proroka.
Zamarł na krótką chwilę, zauważając znaną mu sylwetkę bogini w oddali. Czyli to Naranlea wybrała sobie jakiegoś proroka? W głębi duszy wierzył, iż smok taki musiał być w pewnym stopniu kwintesencją dobroci i cierpliwości, jeśli to właśnie ona go naznaczyła. Dopiero po podejściu bliżej, Hektyczny jeszcze raz zatrzymał się, skupiając swój wzrok na nadgarstku bogini. Przedmiot był mu wyjątkowo dobrze znany i chyba wiedział, skąd bogini go pozyskała.
Przełknął głośno ślinę i stanął na uboczu, nie zbliżając się do innych smoków. Zwyczajnie nie miał na to ochoty, a może nie chciał, aby inni obserwowali jego dziwne zachowanie. Skinął delikatnie głową do znajomych, a w stosunku do Naranlei wykonał delikatny ukłon, jak miał to już w zwyczaju robić przed pomnikami w świątyni. Po tym wszystkim usiadł, otoczył się swoim ogonem i czekał na objawienie się proroka.
Licznik słów: 249
| Link: | |
| BBcode: | |
| Ukryj linki do postu |
• Regeneracja: •
– raz na tydzień obniżenie powagi wszystkich ran wybranego stopnia o jeden
• Boski ulubieniec: •
– raz na polowanie może wywołać losowe zdarzenie niespodziewane.
• Trudny cel: •
– +1 ST do ataków fizycznych przeciwnika, drapieżniki atakujące fizycznie nigdy nie zadadzą kryta/śmiertelnej.
• Twardy jak diament: •
– stałe -1 ST do rzutów na Wytrzymałość.
✦•······················•✦•······················•✦
#696F85 #C8D1E3 #32BBF5

- Budowniczy Ruin
- Piastun Mgieł
Wasak Mszysty
- Posty: 771
- Rejestracja: 21 sie 2024, 11:38
- Stado: Mgieł
- Płeć: Samiec
- Wzrost: 1,5 m
- Księżyce: 56
- Rasa: Bagienny x Drzewny
- Opiekun: Ebrill (Opowiastka Kuglarza)
- Mistrz: Veir (Ołtarz Wyniesionych)
- Partner: Selebi (Pokorna Łuska)
- Kompani

Spotkanie 11
A: S: 1| W: 4| Z: 3| M: 4| P: 3| A: 3
U: B,PŁ,L,Skr,Śl,Kż,Prs,A,O,MA,MO: 1| W,MP: 2
Atuty: Wiecznie Młody; Boski Ulubieniec; Chytry Przeciwnik; Mentor;
Takiego wezwania nie mógł pominąć żaden smok władający maddarą. I choć Budowniczy nie był mistrzem w tej dziedzinie, magia stanowiła jedno z istotniejszych narzędzi, jakimi się posługiwał. A że akurat szwendał się po przebywał na Terenach Wspólnych, to na miejsce zewu przybył dość szybko.
Gdy przybył na miejsce, zaparło mu dech w piersi. Kolejna bogini, druga już, którą miał szansę ujrzeć w swoim życiu. I o ile Sennah sprawiała wrażenie psotnej i przyjaznej, o tyle Naranlea budziła prawdziwy podziw. Kątem oka dostrzegł już zebranych, lecz spojrzenie miał utkwione w bogini magii. Podszedł do niej ostrożnie, uważny, czy przypadkiem nie czyni czegoś, co mogłoby się jej nie spodobać. Zatrzymał się w odległości wskazującej na szacunek i poszanowanie jej przestrzeni. Oczy miał rozwarte w zachwycie.
– Jesteś Naranlea, prawda? – Widział jej posąg w świątyni. Czytał legendy i poematy. Co innego jednak badać zimne dowody istnienia, a co innego widzieć bóstwo przed sobą. – Jestem Budowniczy Ruin, Piastun Mgieł. To wielki zaszczyt móc cię poznać. – Przedstawił się, skłonił lekko, po czym nie kłopocząc dłużej mistrzyni magii, wycofał.
Podszedł do swojego brata i przyjaciela. Usiadł na chwilę przy nich.
– Prawda, że prezentuje się wspaniale? Bogini magii. Niesamowite. – Wyszeptał do parki samców.
– Według legend, to właśnie od niej pochodzi dar naszej maddary. Co ciekawe, ponoć sama nie jest boskim potomkiem. Wstąpiła do panteonu, bo podzieliła się swoim darem z innymi smokami. – Powiedział, bo tak jak ona magią, tak on lubił się dzielić wiedzą.
Wtedy dostrzegł Dolinę Paproci. Znał ją! No.. trochę. Ale zawsze to miła odmiana, widzieć kogoś znajomego z innego stada podczas takich wydarzeń. Wstał i podszedł do uzdrowicielki.
– Hej. Mogę się przysiąść? – Zapytał, zanim się dosiadł.
– Miło cię widzieć. Udało ci się wypocząć? – Przywitał się uprzejmie i jeszcze raz rozejrzał zaciekawiony. Skoro pojawiały się smoki Ziemi, to może Pokorna też przybędzie?
Jedno Słowo Warkocz Komety Dolina Paproci
Gdy przybył na miejsce, zaparło mu dech w piersi. Kolejna bogini, druga już, którą miał szansę ujrzeć w swoim życiu. I o ile Sennah sprawiała wrażenie psotnej i przyjaznej, o tyle Naranlea budziła prawdziwy podziw. Kątem oka dostrzegł już zebranych, lecz spojrzenie miał utkwione w bogini magii. Podszedł do niej ostrożnie, uważny, czy przypadkiem nie czyni czegoś, co mogłoby się jej nie spodobać. Zatrzymał się w odległości wskazującej na szacunek i poszanowanie jej przestrzeni. Oczy miał rozwarte w zachwycie.
– Jesteś Naranlea, prawda? – Widział jej posąg w świątyni. Czytał legendy i poematy. Co innego jednak badać zimne dowody istnienia, a co innego widzieć bóstwo przed sobą. – Jestem Budowniczy Ruin, Piastun Mgieł. To wielki zaszczyt móc cię poznać. – Przedstawił się, skłonił lekko, po czym nie kłopocząc dłużej mistrzyni magii, wycofał.
Podszedł do swojego brata i przyjaciela. Usiadł na chwilę przy nich.
– Prawda, że prezentuje się wspaniale? Bogini magii. Niesamowite. – Wyszeptał do parki samców.
– Według legend, to właśnie od niej pochodzi dar naszej maddary. Co ciekawe, ponoć sama nie jest boskim potomkiem. Wstąpiła do panteonu, bo podzieliła się swoim darem z innymi smokami. – Powiedział, bo tak jak ona magią, tak on lubił się dzielić wiedzą.
Wtedy dostrzegł Dolinę Paproci. Znał ją! No.. trochę. Ale zawsze to miła odmiana, widzieć kogoś znajomego z innego stada podczas takich wydarzeń. Wstał i podszedł do uzdrowicielki.
– Hej. Mogę się przysiąść? – Zapytał, zanim się dosiadł.
– Miło cię widzieć. Udało ci się wypocząć? – Przywitał się uprzejmie i jeszcze raz rozejrzał zaciekawiony. Skoro pojawiały się smoki Ziemi, to może Pokorna też przybędzie?
Jedno Słowo Warkocz Komety Dolina Paproci
Licznik słów: 314
| Link: | |
| BBcode: | |
| Ukryj linki do postu |
- Dolina Paproci
- Uzdrowiciel Ziemi
Dolina Rozpaczy
- Posty: 218
- Rejestracja: 27 maja 2024, 15:53
- Stado: Ziemi
- Płeć: samiec
- Wzrost: 1,9 m
- Księżyce: 60
- Rasa: Północna
- Opiekun: Cisza po Lawinie

Spotkanie 11
A: S: 1| W: 3| Z: 5| M: 4| P: 3| A: 1
U: W,B,Pł,L,Kż,Śl,Skr,A,O,MO,MA,Prs: 1| L,MP,MA: 2| Lcz: 3
Atuty: Wiecznie młody, Ostry węch, Szczęściarz, Zielarz, Wybraniec bogów, Opiekun
Wyglądało na to, że zebrało się więcej Mglistych niż smoków z reszty stad. Oczywiście, zwróciła uwagę na Hektycznynego Koleca, ukradkiem pomachała mu łapką na przywitanie. Wtedy pojawił się Budowniczy, cieszyła się, że do niej podszedł. Czuła się dziwnie samotna bez znajomego smoka u boku. Sama nie przysiadła się do żadnego, bo nie chciała się zbytnio narzucać, dlatego spojrzała z wdzięcznością Mglistego.
– Oczywiście – odpowiedziała półszeptem aby nie wzburzyć wyniosłej atmosfery entuzjastycznymi i głośnymi słowami.
– Tylko troszkę... – westchnęła cicho a jej spojrzenie ponownie powędrowało na boginkę. – Wygląda... Wręcz nie realistycznie. – uśmiechnęła się delikatnie, spogladając na latające motyle wokół bóstwa.
Budowniczy Ruin
– Oczywiście – odpowiedziała półszeptem aby nie wzburzyć wyniosłej atmosfery entuzjastycznymi i głośnymi słowami.
– Tylko troszkę... – westchnęła cicho a jej spojrzenie ponownie powędrowało na boginkę. – Wygląda... Wręcz nie realistycznie. – uśmiechnęła się delikatnie, spogladając na latające motyle wokół bóstwa.
Budowniczy Ruin
Licznik słów: 105
| Link: | |
| BBcode: | |
| Ukryj linki do postu |
Ostry węch
dodatkowa kość do testu Percepcji opartego na węchu (zwierzyna, zioła)
Szczęściarz
1 sukces zamiast niepowodzenia raz na 2 tygodnie
Zielarz
+2 sztuki do zbieranych ziół
Wybraniec bogów
raz na tydzień + 1 sukces. Jeśli użyte do A/MA, kara +2 ST
głos
dodatkowa kość do testu Percepcji opartego na węchu (zwierzyna, zioła)
Szczęściarz
1 sukces zamiast niepowodzenia raz na 2 tygodnie
Zielarz
+2 sztuki do zbieranych ziół
Wybraniec bogów
raz na tydzień + 1 sukces. Jeśli użyte do A/MA, kara +2 ST
głos
| Imbir :: jednorożec T3 | Tytus :: mantykora T3 | |
| S: 1| W: 1| Z: 1| M: 2| P: 3| A: 1 | S: 1| W: 1| Z: 2| M: 1| P: 3| A: 1 | |
| B, Kż, MP: 1 | B, A, O, Śl: 1 | Skr: 2 |
- Cisza po Lawinie
- Starszy Uzdrowiciel Ziemi

- Posty: 1750
- Rejestracja: 16 sie 2023, 12:29
- Stado: Ziemi
- Płeć: Samica
- Wzrost: 1,6 m
- Księżyce: 115
- Rasa: Północna
- Opiekun: Odłamek Raju* i Pokłosie Wyborów*
- Mistrz: Pasterz Ziemi*
- Partner: Trzeci Szlak
- Kompani

Spotkanie 11
A: S: 1| W: 3| Z: 4| M: 5| P: 3| A: 3
U: W,B,L,A,O,Skr,Śl,Kż,Prs: 1| MO,MA,Pł: 2| MP,Lcz: 3
Atuty: Wiecznie młoda, Ostry węch, Szczęściarz, Zielarz, Wybraniec bogów, Utalentowana, Gojenie ran
Choć nie wszystkie z ich dzieci dzierżyły miano adepta, były wystarczająco duże, aby zabrać je na spotkanie. Dlatego też w towarzystwie Śwista przemierzyli sporą część terenów piechotą. Bealyn podczas podróży poopowiadała dzieciom nieco o bogach, a choć nie była pewna, która bogini przemówiła, dla spokoju opowiedziała o wszystkich.
– ... mianowanie proroka to bardzo rzadka ceremonia. Sama nie byłam jej świadkiem, ani nawet moja mama czy babcia – dodała jeszcze, zanim wkroczyli na Skały Pokoju. Była ciekawa co stało się ze Strażnikiem i kto miał zostać jego następcą.
Na miejscu zauważyła już córkę, której posłała ciepły uśmiech. Miała towarzystwo, więc matka nie zamierzała się jej narzucać. Skłoniła nisko głowę przed, jak się okazuje, Naranleą. Rozpoznawała jej kształty z posągu w świątyni.
Znalazła odpowiednie miejsce dla licznej rodziny, gdzie też usiadła. Kątem oka zerkała na swoją latorośl: Rashediaha, Hunnuhura, Vaernę i Felisa. Eynell niedawno wyruszyła na trochę do Solen, więc otrzyma od niej list informujący o tym wydarzeniu, podobnie jak przesiadujący tam Elsept. Natomiast Nieskalany Wiatrem...
~ Kochanie, przyjdziesz na Skały Pokoju? – zaczepiła go miękkim głosem mentalnie.
– ... mianowanie proroka to bardzo rzadka ceremonia. Sama nie byłam jej świadkiem, ani nawet moja mama czy babcia – dodała jeszcze, zanim wkroczyli na Skały Pokoju. Była ciekawa co stało się ze Strażnikiem i kto miał zostać jego następcą.
Na miejscu zauważyła już córkę, której posłała ciepły uśmiech. Miała towarzystwo, więc matka nie zamierzała się jej narzucać. Skłoniła nisko głowę przed, jak się okazuje, Naranleą. Rozpoznawała jej kształty z posągu w świątyni.
Znalazła odpowiednie miejsce dla licznej rodziny, gdzie też usiadła. Kątem oka zerkała na swoją latorośl: Rashediaha, Hunnuhura, Vaernę i Felisa. Eynell niedawno wyruszyła na trochę do Solen, więc otrzyma od niej list informujący o tym wydarzeniu, podobnie jak przesiadujący tam Elsept. Natomiast Nieskalany Wiatrem...
~ Kochanie, przyjdziesz na Skały Pokoju? – zaczepiła go miękkim głosem mentalnie.
Licznik słów: 177
| Link: | |
| BBcode: | |
| Ukryj linki do postu |
wiecznie młoda
«brak kary +2 ST po 110 księżycu»
.
ostry węch
«dla testów na węch +1 kość do Perc. (zioła, zwierzyna)»
.
szczęściarz
«raz na dwa tygodnie zamienia porażkę na sukces»
.
zielarz
«stałe +2 do zbiorów wszystkich ziół»
.
wybraniec bogów
«raz na tydzień ma dodatkowy sukces do akcji»
.
gojenie ran
«raz na tydzień wyleczenie jednej rany lekkiej lub
zmniejszenie poziomu innej rany maks. ciężkiej»
zmniejszenie poziomu innej rany maks. ciężkiej»
- Triada Herezji
- Wojownik Mgieł
Venhedis Szydercza
- Posty: 181
- Rejestracja: 13 paź 2024, 13:10
- Stado: Mgieł
- Płeć: samica
- Wzrost: 1,9 m.
- Księżyce: 42
- Rasa: wywernowa x drzewna
- Opiekun: Strażnik Gwiazd
- Mistrz: Czarci Pomiot
- Partner: skończ ćpać waszmość

Spotkanie 11
A: S: 5| W: 4| Z: 3| M: 3| P: 3| A: 2
U: B,Pł,W,MP,MO,MA,Kż,Śl,Prs: 1| L,O,Skr: 2| A: 3
Atuty: Zdrów jak Ryba, Pechowiec, Chytry Przeciwnik, Tancerz;
__
__Nigdy w życiu nie zmieniła trajektorii lotu tak nagle, tak gwałtownie; powietrze zawyło pod skrzydłami, które potężnym uderzeniem rozdarły je niczym delikatne ciało ofiary, zmuszając je do posłuszeństwa pośród milczącej agonii.
Nie wiedziała, dlaczego wiadomość mentalna od patronki magii wprawiła ją w aż tak białą furię. Nie potrafiła tego racjonalnie wyjaśnić. Nie kochała Ojca. Nie interesowała się do tej pory jego losem, jakkolwiek. A jednak świadomość tego, że nadchodzi jakaś zmiana, że ma on zostać strącony ze swojej pozycji na rzecz kogoś innego zdawała się być absolutną bezczelnością, żądającą wyjaśnień i kary. Niekoniecznie w tej kolejności.
__Wylądowała z głośnym hukiem pośród zbierających się smoków, za nic mając sobie ich dyskomfort, gdy tumany kurzu i pyłu uderzyły o ich pyski. Czarny, siarczysty dym uleciał z nozdrzy wywerny, gdy brązowe ślepia momentalnie zanurzyły się w Naranlei, do której wojowniczka podeszła bliżej, nie interesując się w jakimkolwiek stopniu resztą zgromadzenia.
– Gdzie jest Strażnik Gwiazd? – zapytała zimno, mając w poważaniu wszelką uprzejmość, jaką wymagała drastyczna różnica w hierarchii między nią, a obranym sobie za cel rozmówcą. Bogom ducha winnym raczej nie.
__Nigdy w życiu nie zmieniła trajektorii lotu tak nagle, tak gwałtownie; powietrze zawyło pod skrzydłami, które potężnym uderzeniem rozdarły je niczym delikatne ciało ofiary, zmuszając je do posłuszeństwa pośród milczącej agonii.
Nie wiedziała, dlaczego wiadomość mentalna od patronki magii wprawiła ją w aż tak białą furię. Nie potrafiła tego racjonalnie wyjaśnić. Nie kochała Ojca. Nie interesowała się do tej pory jego losem, jakkolwiek. A jednak świadomość tego, że nadchodzi jakaś zmiana, że ma on zostać strącony ze swojej pozycji na rzecz kogoś innego zdawała się być absolutną bezczelnością, żądającą wyjaśnień i kary. Niekoniecznie w tej kolejności.
__Wylądowała z głośnym hukiem pośród zbierających się smoków, za nic mając sobie ich dyskomfort, gdy tumany kurzu i pyłu uderzyły o ich pyski. Czarny, siarczysty dym uleciał z nozdrzy wywerny, gdy brązowe ślepia momentalnie zanurzyły się w Naranlei, do której wojowniczka podeszła bliżej, nie interesując się w jakimkolwiek stopniu resztą zgromadzenia.
– Gdzie jest Strażnik Gwiazd? – zapytała zimno, mając w poważaniu wszelką uprzejmość, jaką wymagała drastyczna różnica w hierarchii między nią, a obranym sobie za cel rozmówcą. Bogom ducha winnym raczej nie.
- ━━━━━━━━━━
:: Naranlea ::
Licznik słów: 184
| Link: | |
| BBcode: | |
| Ukryj linki do postu |
___ATUTY:: ZDRÓW JAK RYBA ::
» odporność na choroby; podczas leczenia uzdrowiciel dostaje bonus przy użyciu minimalnej ilości ziół;
:: PECHOWIEC ::
» po każdym niepowodzeniu -1 do ST następnej akcji – bonus sumuje się do 3 porażek z rzędu;
:: CHYTRY PRZECIWNIK ::
» raz na walkę umożliwia dodanie +2 do ST akcji przeciwnika; atut nie zużywa się, jeżeli w rzucie wypadł już maksymalny ST;
:: TANCERZ ::
» – 1 do ST każdej obrony fizycznej;
| :: A N D O R A L :: TYP 3: samica chimery ![]() [żarlacz rafowy czarnopłetwy + pyton birmański + wampir zwyczajny] S: 3| W: 1| Z: 1| M: 1| P: 2| A: 1 B, L, Pł, Skr, Śl, Kż: 1| O, A: 2 |
:: R A Z I K A L E :: TYP 3: samica chimery ![]() [tygrys bengalski + jeleń szlachetny + karp koi] S: 3| W: 1| Z: 1| M: 1| P: 1| A: 1 B, Pł, Skr, Śl, Kż: 1| O, A: 2 |
KOMPANI NIEMECHANICZNI
FULLBODY
- Melancholijny Kaprys
- Dawna postać

-
meow
- Posty: 272
- Rejestracja: 15 sty 2025, 22:32
- Stado: Słońca
- Płeć: Samiec
- Wzrost: 1,4 m
- Księżyce: 18
- Rasa: Skrajny (Rajski x Północny)
- Opiekun: Mackonur
- Mistrz: Rdzeń Zarazy
- Kompani

Spotkanie 11
A: S: 1| W: 1| Z: 1| M: 3| P: 2| A: 3
U: W,B,Pł,L,Lecz,MP,Śl,Skr,Kż,Prs: 1
Atuty: Wiecznie Młody; Ostry Wzrok;
Mianowanie nowego Proroka wydawało się wyjątkowo rzadkim wydarzeniem. Poprzedniego nie zdążył poznać, nie zdążył go polubić, nabrać sympatii, to też nie czuł tego samego, co smoki zżyte ze Strażnikiem. Czuł za to ciekawość, intrygowało go, jak wygląda mianowanie, czym szczycił się taki Prorok, jakie ma przywileje, obowiązki. Bowiem dotychczas posiadał mocno ogólne informacje, nikt nie zagłębił go jeszcze w te tajniki.
Posiadając jednak te drobne informacje, szybko w myślach pojawiał mu się obraz pewnego, konkretnego smoka, który idealnie pasowałaby ta rola i który tak swoją drogą był już wśród zebranych. No tak, w końcu nie mogło go zabraknąć na własnym mianowaniu.
Szybko też dostrzegł piękną, olśniewającą i zdumiewającą samicę, boginie, do której zdaje się, jakaś mglista samica się burzyła. Z grubsza się lekko ukłonił, wiedząc, że bogowie i tak go mają w głębokim poważaniu, więc nie uważał, że zostałby zauważony, tym bardziej teraz, podczas gdy jakaś mglista robiła niepotrzebną szopkę i zamierzanie. Skarcił takie ceregiele w myślach, ale ktoś pokroju boga zdecydowanie nie powinien mieć problemu z gorzej zachowującym się smokiem.
Udając, że sam wcale nie należy do tych problematycznych, przysiadł sobie gdzieś sam, nie podchodząc do nikogo, jedynie znajomym pyskom, skinął głową na przywitanie.
Do Hektycznego chciał nawet podejść, lecz przecież nie wypada, kiedy ten za chwilę ma być mianowany. Pogratuluje mu już po wszystkim, na spokojnie.
Posiadając jednak te drobne informacje, szybko w myślach pojawiał mu się obraz pewnego, konkretnego smoka, który idealnie pasowałaby ta rola i który tak swoją drogą był już wśród zebranych. No tak, w końcu nie mogło go zabraknąć na własnym mianowaniu.
Szybko też dostrzegł piękną, olśniewającą i zdumiewającą samicę, boginie, do której zdaje się, jakaś mglista samica się burzyła. Z grubsza się lekko ukłonił, wiedząc, że bogowie i tak go mają w głębokim poważaniu, więc nie uważał, że zostałby zauważony, tym bardziej teraz, podczas gdy jakaś mglista robiła niepotrzebną szopkę i zamierzanie. Skarcił takie ceregiele w myślach, ale ktoś pokroju boga zdecydowanie nie powinien mieć problemu z gorzej zachowującym się smokiem.
Udając, że sam wcale nie należy do tych problematycznych, przysiadł sobie gdzieś sam, nie podchodząc do nikogo, jedynie znajomym pyskom, skinął głową na przywitanie.
Do Hektycznego chciał nawet podejść, lecz przecież nie wypada, kiedy ten za chwilę ma być mianowany. Pogratuluje mu już po wszystkim, na spokojnie.
Licznik słów: 218
| Link: | |
| BBcode: | |
| Ukryj linki do postu |
- Pokorna Łuska
- Adept Ziemi
Selebi Fioletowooka
- Posty: 249
- Rejestracja: 26 maja 2024, 16:21
- Stado: Ziemi
- Płeć: samiczka :3
- Wzrost: 1,5
- Księżyce: 39
- Rasa: Skrajny (drzewny x morski)
- Opiekun: Siderus (Fioletowooki-tata),Chmiel(Zatracona-mama)
- Mistrz: –
- Partner: Wasak (Budowniczy Ruin)
- Kompani

Spotkanie 11
A: S: 1| W: 2| Z: 1| M: 2| P: 1| A: 3
U: W,B,Pł,L,A,O,Kż,Śl,Skr,MP,MO,Prs: 1| MA: 2
Atuty: Zdrów jak ryba, Wierny druh, Empatia
Na wezwanie bogini starała się dotrzeć najszybciej jak tylko potrafiła, kiedy dotarła na Skały Pokoju i podążała przez tłum zebranych usiłowała uspokoić swój oddech by przed tak wspaniałym obliczem choć trochę się lepiej prezentować. Idąc przez tłum nie zapomniała o kulturze i chociażby skinieniem głowy oraz szczerym uśmiechem obdarzyła smoki znane i nieznane. Kiedy dotarła wystarczająco blisko bogini magii to Pokorna ukłoniła się. Nic nie mówiła do bogini gdyż nie uważała się godną na to by zamienić z nią słowo jak z każdym innym smokiem. Witając się ze wszystkimi w tłumie mignął jej Budowniczy Ruin więc postanowiła podejść bliżej kiedy jednak zauważyła po podejściu inną samice w jej umysł zakradły się wątpliwości lecz mimo to usiadła bliżej licząc, że reakcja samca sama pokaże w jakich są relacjach.
-Witajcie.
Powiedziała uśmiechając się czule do Budowniczego, a następnie do Doliny Paproci bacznie ich obserwując.
Budowniczy Ruin Dolina Paproci
-Witajcie.
Powiedziała uśmiechając się czule do Budowniczego, a następnie do Doliny Paproci bacznie ich obserwując.
Budowniczy Ruin Dolina Paproci
Licznik słów: 146
| Link: | |
| BBcode: | |
| Ukryj linki do postu |
Zdrów jak ryba: odporność na choroby. Leczony dostaje bonus już od min. ilości ziół.
Wierny druh: nabyty dnia 17.10.2024 ( link do zatwierdzenia atutu)
Empatia:-2 ST do perswazji , -2 ST do nakładania więzi[/center]
Wierny druh: nabyty dnia 17.10.2024 ( link do zatwierdzenia atutu)
Empatia:-2 ST do perswazji , -2 ST do nakładania więzi[/center]
Wypowiedź
- Ślepa Sprawiedliwość
- Piastun Słońca
Sekcja Zwłok
- Posty: 4916
- Rejestracja: 23 wrz 2020, 19:35
- Stado: Ziemi
- Płeć: Samica, 72 Ks
- Wzrost: 1,41m
- Księżyce: 269
- Rasa: Morska

Spotkanie 11
A: S: 2| W: 3| Z: 3| M: 4| P: 3| A: 5
U: Kż,Śl,MA,MO,Skr,B,L,A,O: 1| Pł,Prs,MP: 2| W: 3
Atuty: Stalowy żołądek, Ostry węch, Szczęściarz, Alchemik, Wybraniec Bogów, Magiczny Śpiew, Pechowiec
Kalectwa: +4 ST do akcji fizycznych i magicznych [ślepota]
Oho, trzeba było zobaczyć, kto będzie nowym prorokiem. Wszak taka okazja nie zdarzała się zbyt często, biorąc pod uwagę fakt, że Strażnik był wybrany jeszcze długo przed jej wykluciem.
Właśnie, a co ze Strażnikiem? Czyżby umarł? A może nie dawał już rady i potrzebował pomocy? Będzie się musiała go o to zapytać, o ile go znajdzie. Jeśli jeszcze żyje, to raczej pojawi się na mianowaniu nowego proroka.
Smoczyca wylądowała na brzegu Skał Pokoju i wstąpiła między zebranych, z każdym witając się przyjaźnie. Na łbie miała kolorowy materiałowy kapelusz z piórem, który magicznie nie zsuwał się z jej łysiny. Była w pogodnym nastroju.
Pomachała nawet Naranlei, skoro ta też była na miejscu! No, w końcu zaprosiła wszystkich, nie?
Właśnie, a co ze Strażnikiem? Czyżby umarł? A może nie dawał już rady i potrzebował pomocy? Będzie się musiała go o to zapytać, o ile go znajdzie. Jeśli jeszcze żyje, to raczej pojawi się na mianowaniu nowego proroka.
Smoczyca wylądowała na brzegu Skał Pokoju i wstąpiła między zebranych, z każdym witając się przyjaźnie. Na łbie miała kolorowy materiałowy kapelusz z piórem, który magicznie nie zsuwał się z jej łysiny. Była w pogodnym nastroju.
Pomachała nawet Naranlei, skoro ta też była na miejscu! No, w końcu zaprosiła wszystkich, nie?
Licznik słów: 117
| Link: | |
| BBcode: | |
| Ukryj linki do postu |
{ teczka } { theme }
Jego dziobanie/drapanie wywołuje u przeciwnika silne poparzenia pochodzenia magicznego.
.
Obrazek
.
────────────── ☬ ──────────────.
Kryształ Zielarza: +1 sztuka do wszystkich zbiorów ziół
.
Pechowiec: po każdym niepowodzeniu -1 ST do następnej akcji. Bonus sumuje się do 3 porażek z rzędu.
.
Ostry Węch: dodatkowa kość do testu Percepcji opartego na węchu (zwierzyna, mniejsze pożywienie)
.
Szczęściarz: 1 sukces zamiast niepowodzenia raz na 2 tygodnie
.
Alchemik: dwa razy na miesiąc tworzenie podwójnej dawki eliksiru (2 zamiast 1)
.
Wybraniec Bogów: raz na pojedynek/polowanie +1 sukces. Jeśli użyte do A/MA, kara +2 ST
.
Magiczny Śpiew: raz na pojedynek/polowanie, odejmuje 3 sukcesy przeciwnika
.
────────────── ☬ ──────────────
| Limo – brzeginia T2 | Mokradło – kuropatwa T3 | |
| S: 1| W: 1| Z: 2| M: 1| P: 3| A: 2 | S: 3| W: 2| Z: 1| M: 1| P: 2| A: 1 | |
| Pł, A, O, Śl, Kż, MP: 1| Skr: 2 | B, L, Kż, Skr, Śl: 1| A, O: 2 |
.
W jaki sposób Mokradło może zadać ranę średnią lub ciężką? Jego dziobanie/drapanie wywołuje u przeciwnika silne poparzenia pochodzenia magicznego.
- Nieskalany Wiatrem
- Czarodziej Ziemi

- Posty: 445
- Rejestracja: 10 cze 2024, 22:44
- Stado: Ziemi
- Płeć: Samiec
- Wzrost: 1, 7 m
- Księżyce: 50
- Rasa: Północny x Górski
- Opiekun: Cisza po Lawinie
- Mistrz: Pąk Róży
- Partner: Odebrany Oddech

Spotkanie 11
A: S: 5| W: 3| Z: 1| M: 5| P: 2| A: 3
U: W,B,Pł,O,Kż,Śl,Skr,MP,Prs: 1| L,A,MO: 2| MA: 3
Atuty: Zahartowany, Pechowiec, Adrenalina, Twardy jak diament, Uzdolniony
~ Oczywiście, mamo. Jestem w drodze do was. ~ otrzymała Bealyn w odpowiedzi wiadomość mentalną ukleconą z pogodnego głosu Nieskalanego. I w istocie już leciał na miejsce. Akurat przesiadywał na terenach Słońca, toteż musiał teraz nadrobić drogi. Nie mniej nie przejmował się tym w cale, kiedy już nie tylko zaintrygowany nowym prorokiem zmierzał na Skały Pokroju, lecz też z samego faktu, że czekała tam na niego rodzina.
Lądując na skraju nie trudno więc było się domyślić, gdzie białołuski podejdzie. Nie mniej najprzód zatrzymał się i pochylił głowę nisko, z szacunkiem przed boginią maddary. Jako wojownik siły i maddary czuł się w obowiązku postąpić właśnie tak. Przez moment jego umysł zajmowała mu tylko ona, choć w tym czasie zdążył już skierować się w stronę rodziny. Poczuł potrzebę porozmawiania z Naranleą – ale nie teraz, nie tutaj.
Nie wychwycił po drodze, żadnego znajomego pyska. A przynajmniej nie takiego, którego chciałby przywitać, tak więc poszedł już prosto do rodziny i usiadł koło Ciszy po Lawinie.
– Jestem już. – oznajmił posyłając im wszystkim z rodziny uśmiech. Dostrzegł, że od nich byli już właściwie wszyscy.
Lądując na skraju nie trudno więc było się domyślić, gdzie białołuski podejdzie. Nie mniej najprzód zatrzymał się i pochylił głowę nisko, z szacunkiem przed boginią maddary. Jako wojownik siły i maddary czuł się w obowiązku postąpić właśnie tak. Przez moment jego umysł zajmowała mu tylko ona, choć w tym czasie zdążył już skierować się w stronę rodziny. Poczuł potrzebę porozmawiania z Naranleą – ale nie teraz, nie tutaj.
Nie wychwycił po drodze, żadnego znajomego pyska. A przynajmniej nie takiego, którego chciałby przywitać, tak więc poszedł już prosto do rodziny i usiadł koło Ciszy po Lawinie.
– Jestem już. – oznajmił posyłając im wszystkim z rodziny uśmiech. Dostrzegł, że od nich byli już właściwie wszyscy.
Licznik słów: 185
| Link: | |
| BBcode: | |
| Ukryj linki do postu |
ZAHARTOWANY :: okres rehabilitacji po nieudanym leczeniu ran trwa o tydzień krócej.
PECHOWIEC :: po każdym niepowodzeniu -1 ST do następnej akcji. Bonus sumuje się do 3 porażek z rzędu.
ADRENALINA :: dodatkowa kość do biegu, ataku i obrony, w przypadku niepowodzenia – rana ciężka.
Atut działa na atak hybrydowy niezależnie od użytej w nim kombinacji atrybutu i umiejętności.
TWARDY JAK DIAMENT :: stałe -1 ST do rzutów na Wytrzymałość
PECHOWIEC :: po każdym niepowodzeniu -1 ST do następnej akcji. Bonus sumuje się do 3 porażek z rzędu.
ADRENALINA :: dodatkowa kość do biegu, ataku i obrony, w przypadku niepowodzenia – rana ciężka.
Atut działa na atak hybrydowy niezależnie od użytej w nim kombinacji atrybutu i umiejętności.
TWARDY JAK DIAMENT :: stałe -1 ST do rzutów na Wytrzymałość
- Jedno Słowo
- Wojownik Mgieł
Vaelin Pochmurny
- Posty: 332
- Rejestracja: 05 sty 2025, 13:57
- Stado: Mgieł
- Płeć: samiec
- Wzrost: 2,0
- Księżyce: 37
- Rasa: Skrajny
- Opiekun: Opowiastka Kuglarza, Czarci Pomiot
- Mistrz: Skaza Granatu
- Kompani

Spotkanie 11
A: S: 5| W: 4| Z: 3| M: 1| P: 3| A: 1
U: W,L,PŁ,MP,Prs,Skr,MA,MO,Śl,Kż: 1| A,O,B: 2
Atuty: Wiecznie Młody; Pechowiec; Adrenalina; Czempion;
Trochę się speszył kiedy zobaczył uzdrowiciela zaraz za sobą, ale na szczęście był chyba za bardzo zapatrzony na boginię. Sama jego uwaga spowodowała, że Vaelin się nieco skrzywił... zdecydowanie nie uważał jej za jakoś wybitnie piękną, a po prostu jakoś tak dziwnie błyszczała. Może to za sprawą tego, że maddara dla niego nie była zbyt atrakcyjna, a ona była jakimś tam ucieleśnieniem tej całej magii.
– Przesadzasz...– skomentował spokojnie i znów spojrzał na boginię. Na prawdę nie potrafił dostrzec co w niej widział Nari...
Potem pojawił się Rairish i nawet nie podszedł. Vaelin poczuł ukłucie żalu, bo wydawało mu się, iż przyjaciel raczej go tak po prostu nie zostawi, ale zdecydowanie wybrał bycie odosobniony w obecnej chwili. Było to przykre, ale przełknie to jak każdą gorycz w swoim życiu. Po prostu intensywnie wpatrywał się w niego nawet wtedy kiedy Wasak pojawił się na chwilę, bo i on chwilę później odszedł... Vaelin nawet nie zebrał się na tyle, aby się odezwać... Na chwilę spojrzał za nim też i lekko przekręcił łeb w geście zastanowienia. Czyżby był zainteresowany jakąś inną samicą? Nie widział jej wcześniej, ALE! ale to pewnie zwykłe podejście Wasaka do innych smoków- był po prostu towarzyski. Czerwonogrzywy delikatnie zadreptał w miejscu, ale się przez pewien czas nie ruszył, a potem ruszył za Rairishem. Usiadł obok niego i mruknął cicho, niezadowolony z czegoś... ciężko było domyśleć się dlaczego.
– Przyjaciel...– skomentował cicho
– Przesadzasz...– skomentował spokojnie i znów spojrzał na boginię. Na prawdę nie potrafił dostrzec co w niej widział Nari...
Potem pojawił się Rairish i nawet nie podszedł. Vaelin poczuł ukłucie żalu, bo wydawało mu się, iż przyjaciel raczej go tak po prostu nie zostawi, ale zdecydowanie wybrał bycie odosobniony w obecnej chwili. Było to przykre, ale przełknie to jak każdą gorycz w swoim życiu. Po prostu intensywnie wpatrywał się w niego nawet wtedy kiedy Wasak pojawił się na chwilę, bo i on chwilę później odszedł... Vaelin nawet nie zebrał się na tyle, aby się odezwać... Na chwilę spojrzał za nim też i lekko przekręcił łeb w geście zastanowienia. Czyżby był zainteresowany jakąś inną samicą? Nie widział jej wcześniej, ALE! ale to pewnie zwykłe podejście Wasaka do innych smoków- był po prostu towarzyski. Czerwonogrzywy delikatnie zadreptał w miejscu, ale się przez pewien czas nie ruszył, a potem ruszył za Rairishem. Usiadł obok niego i mruknął cicho, niezadowolony z czegoś... ciężko było domyśleć się dlaczego.
– Przyjaciel...– skomentował cicho
Licznik słów: 232
| Link: | |
| BBcode: | |
| Ukryj linki do postu |
Atuty:
Wiecznie młody: brak kary +2 ST po 110 księżycu
Pechowiec: po każdym niepowodzeniu -1 ST do następnej akcji. Bonus sumuje się do 3 porażek z rzędu.
Adrenalina: dodatkowa kość do biegu, ataku i obrony, w przypadku niepowodzenia – rana ciężka
Czempion: raz na walkę +1 sukces do ataku fizycznego
Wiecznie młody: brak kary +2 ST po 110 księżycu
Pechowiec: po każdym niepowodzeniu -1 ST do następnej akcji. Bonus sumuje się do 3 porażek z rzędu.
Adrenalina: dodatkowa kość do biegu, ataku i obrony, w przypadku niepowodzenia – rana ciężka
Czempion: raz na walkę +1 sukces do ataku fizycznego
- Nieme Przekleństwo
- Zastępca Mgieł
Rairish Olśniony
- Posty: 518
- Rejestracja: 12 sty 2025, 2:05
- Stado: Mgieł
- Płeć: Samiec
- Wzrost: 1,5m
- Księżyce: 44
- Rasa: Wężowy X Północny
- Opiekun: Cebalrai
- Mistrz: Hyralia | Vunnud
- Kompani

Spotkanie 11
A: S: 1| W: 4| Z: 3| M: 5| P: 3| A: 3
U: Prs,W,B,Pł,Skr,Śl,Kż,MP,A,O: 1| MA,MO: 2
Atuty: Regeneracja; Boski Ulubieniec; Trudny Cel; Twardy jak Diament;
Wyszczerzył się lekko, widząc jak Dolina mu odmachała. Przynajmniej nie została wykończona przez natłok obowiązków, o których opowiadała na ich wcześniejszym spotkaniu.
I wtedy właśnie nadszedł Vaelin, a dokładnie to jego przeszywający wzrok. Hektyczny również spojrzał się w jego kierunku, nie rozumiejąc za bardzo, o co dokładnie mu chodzi. Czy on był na niego zły? Może miał coś dziwnego na pysku? Odruchowo przetarł go łapą w poszukiwaniu jakichkolwiek ubrudzeń, lecz nic nie znalazł. Słowo w końcu siedział już z Narim, którego wężowy zupełnie nie znał. Nie chciał im przeszkadzać, bez powodu dołączając do ich duetu.
Widząc jak ten nadchodzi w jego stronę, Hektyczny delikatnie się przestraszył. Jeszcze nigdy jego przyjaciel nie podchodził do niego z takim wyrazem na pysku.
— Coś cię trapi? Zazdrosny o powodzenie Wasaka z samicami? — zapytał, nim na spotkanie wleciała pewna wyverna.
Szczęki młodzieńca delikatnie się zacisnęły, gdy Triada jak gdyby znikąd wleciała prosto na sam środek zgromadzenia. Wężowy przymknął delikatnie podrażnione kurzem oczy i spoglądał w stronę całego tego cyrku, który właśnie miał nastąpić. Jak olbrzymią pewność siebie trzeba było mieć, aby stawać oko w oko z bogiem i to w takiej sytuacji? Nie… To nie była pewność siebie, a zwyczajna głupota. Nawet pisklę zna metody efektywnego wyciągania informacji, zwłaszcza gdy w grę wchodzi ktoś położony znacznie wyżej w hierarchii. A tutaj jednak pojawiła się w pełni dorosła wojowniczka, pełna nadzwyczajnej złości, którą chciała pokazać całemu zgromadzeniu. Czyżby jakaś luba Strażnika? Może poddenerwowała się tym, że jej kochanek stracił posadę? Ech, cóż za idiotyczne marnowanie czasu. Skrzywił się lekko, rozglądając się po znajomych pyskach. Ciekaw był ich reakcji, zwłaszcza teraz gdy jego własne ciało zdążyło się już rozluźnić.
— Zaślepiona przez emocje rujnuje humor wszystkich zgromadzonych i marnuje nasz wspólny czas. Jak gdyby całe nasze zgromadzenie mogło w jakikolwiek sposób zagrozić bogini... — głos Hektycznego rozbrzmiał w głowach zarówno Vaelina, jak i Jemiołuszka, przepełniony dziwną melancholią, jak gdyby Hektyczny spodziewał się już wcześniej jakiegoś dramatu na spotkaniu.
Najpiękniejsza Łuska Jedno Słowo
I wtedy właśnie nadszedł Vaelin, a dokładnie to jego przeszywający wzrok. Hektyczny również spojrzał się w jego kierunku, nie rozumiejąc za bardzo, o co dokładnie mu chodzi. Czy on był na niego zły? Może miał coś dziwnego na pysku? Odruchowo przetarł go łapą w poszukiwaniu jakichkolwiek ubrudzeń, lecz nic nie znalazł. Słowo w końcu siedział już z Narim, którego wężowy zupełnie nie znał. Nie chciał im przeszkadzać, bez powodu dołączając do ich duetu.
Widząc jak ten nadchodzi w jego stronę, Hektyczny delikatnie się przestraszył. Jeszcze nigdy jego przyjaciel nie podchodził do niego z takim wyrazem na pysku.
— Coś cię trapi? Zazdrosny o powodzenie Wasaka z samicami? — zapytał, nim na spotkanie wleciała pewna wyverna.
Szczęki młodzieńca delikatnie się zacisnęły, gdy Triada jak gdyby znikąd wleciała prosto na sam środek zgromadzenia. Wężowy przymknął delikatnie podrażnione kurzem oczy i spoglądał w stronę całego tego cyrku, który właśnie miał nastąpić. Jak olbrzymią pewność siebie trzeba było mieć, aby stawać oko w oko z bogiem i to w takiej sytuacji? Nie… To nie była pewność siebie, a zwyczajna głupota. Nawet pisklę zna metody efektywnego wyciągania informacji, zwłaszcza gdy w grę wchodzi ktoś położony znacznie wyżej w hierarchii. A tutaj jednak pojawiła się w pełni dorosła wojowniczka, pełna nadzwyczajnej złości, którą chciała pokazać całemu zgromadzeniu. Czyżby jakaś luba Strażnika? Może poddenerwowała się tym, że jej kochanek stracił posadę? Ech, cóż za idiotyczne marnowanie czasu. Skrzywił się lekko, rozglądając się po znajomych pyskach. Ciekaw był ich reakcji, zwłaszcza teraz gdy jego własne ciało zdążyło się już rozluźnić.
— Zaślepiona przez emocje rujnuje humor wszystkich zgromadzonych i marnuje nasz wspólny czas. Jak gdyby całe nasze zgromadzenie mogło w jakikolwiek sposób zagrozić bogini... — głos Hektycznego rozbrzmiał w głowach zarówno Vaelina, jak i Jemiołuszka, przepełniony dziwną melancholią, jak gdyby Hektyczny spodziewał się już wcześniej jakiegoś dramatu na spotkaniu.
Najpiękniejsza Łuska Jedno Słowo
Licznik słów: 327
| Link: | |
| BBcode: | |
| Ukryj linki do postu |
• Regeneracja: •
– raz na tydzień obniżenie powagi wszystkich ran wybranego stopnia o jeden
• Boski ulubieniec: •
– raz na polowanie może wywołać losowe zdarzenie niespodziewane.
• Trudny cel: •
– +1 ST do ataków fizycznych przeciwnika, drapieżniki atakujące fizycznie nigdy nie zadadzą kryta/śmiertelnej.
• Twardy jak diament: •
– stałe -1 ST do rzutów na Wytrzymałość.
✦•······················•✦•······················•✦
#696F85 #C8D1E3 #32BBF5

- Dogmat Krwi
- Wojownik Ziemi

- Posty: 259
- Rejestracja: 06 sty 2025, 20:37
- Stado: Ziemi
- Płeć: Samiec
- Wzrost: 1.6m
- Księżyce: 23
- Rasa: Północny
- Opiekun: Cisza po Lawinie i Trzeci Szlak
- Mistrz: Odebrany Oddech
- Partner: –
- Kompani

Spotkanie 11
A: S: 5| W: 4| Z: 1| M: 1| P: 1| A: 2
U: W,B,Pł,L,O,Śl,Skr,MP,Prs: 1| A: 2
Atuty: Regeneracja, Boski ulubieniec, Chytry przeciwnik
Mianowanie... czego? Skrzywił się mimowolnie na pysku, gdy padło słowo klucz. Absolutnie nie spodziewał się, że Rairish tak szybko otrzyma rangę, dlatego zniesmaczony wyraz pyska utrzymywał całą drogę. Dopiero gdy zaczęli zbliżać się do celu, wysilił się na subtelny, nieprzesadzony i najbardziej naturalny uśmiech jaki był w stanie z siebie wyrzucić.
Nie mógł się doczekać.
Gorzki posmak wyżerał jego jęzor, chlapiąc po nim swoją paskudną plwociną. Czuł jak bardzo chciał pozbyć się obrzydliwego smaku z pyska, nawet jeśli miał uczynić to poprzez wymieszania śliny z krwią przyszłego proroka.
Czuł jak mięśnie pyska oponują względem jego miłego pyszczka, czuł jak gotuje się pod futrem, a to powoli jeży się na karku z każdą następną myślą. Czemu został doceniony. Dlaczego był to Rairish, pozbawiony skrzydeł, fizycznych możliwości i aparycji. Wykluty z jaja bezimiennych smoków, znaczący nie więcej niż brud spod pazurów.
Nie rozumiał, dlaczego tak bardzo się tym irytował. Przecież sam za nic nie chciałby zostać prorokiem. Wymagało to za dużo lizodupstwa i mrugania długimi rzęsami, upodlając się u łap ich władców. Och Immanorze, jak obrzydliwie to brzmiało w kontekście kogoś, z kim nie wiązał żadnej krwi.
Pustka wypełniła jadeitowe ślepia, a walka, którą toczył ustała w momencie, w którym znaleźli się dostatecznie blisko tłumu. Od razu znalazł siedzącego na uboczu mglistego, pozbawionego jakiegokolwiek towarzystwa.
— Zaraz wrócę, tam siedzi mój — no właśnie, twój? — Znajomy. — Oznajmił, bez większych emocji.
Skinął rodzinie łbem, oznajmiając, że zaraz wróci, po czym pewnym krokiem przedarł się przez całe zgromadzenie.
Nagle, jakby z ziemi, wyrósł potężny skrajny, którego diabelec miał przyjemność poznać już wcześniej. Westchnął, a gdy wypuszczał powietrze, to zahaczyło o jego struny głosowe, zmuszając go do wydania krótkiego warknięcia.
Wyszczerzył się więc, z lekkim uśmiechem i niezwykłym opanowaniem podchodząc do dwójki.
— Cześć, bracie — jak paskudnie to brzmiało w odniesieniu do kogoś, z kim wiązała go jedynie rozrywkowa relacja. — Jedno Słowo — skinął i mu łbem pamiętając, jak bardzo ten ostatnio oburzył się o jego brak manier. Najchętniej całkowicie olałby go, skupiając swoją uwagę w pełni na Hektycznym, ale formalności... no cóż. To formalności.
— Jak tam? Stresik jest? — Wyszczerzył się, przysiadając po jego drugiej stronie. — Może powinniśmy znaleźć czas żeby odwiedzić Sennah i Thahara razem? Dawno się z nimi nie widziałem. — Mrugnął mu porozumiewawczo okiem. — Wiesz, fizycznie — zaśmiał się, oblizując z napięcia górną wargę.
Po czym jakby nigdy nic, wyprężył się, ale nie w znany wszystkim pyszny sposób. Siedział, dumnie, lecz o dziwo wyjątkowo nie okazując tym dominacji ponad ich żałosnymi istnieniami.
Spojrzał w stronę mglistej, która najwidoczniej nie znała jednej, podstawowej zasady impulsywności. Nigdy nie oddawaj jej władzy w tłumie, zwłaszcza, gdy wszystkie ślepia zwrócone będą na ciebie. Cóż, chociaż to nudne z początku spotkanie może naprawdę ciekawie się rozwinąć.
Nie mógł się doczekać.
Gorzki posmak wyżerał jego jęzor, chlapiąc po nim swoją paskudną plwociną. Czuł jak bardzo chciał pozbyć się obrzydliwego smaku z pyska, nawet jeśli miał uczynić to poprzez wymieszania śliny z krwią przyszłego proroka.
Czuł jak mięśnie pyska oponują względem jego miłego pyszczka, czuł jak gotuje się pod futrem, a to powoli jeży się na karku z każdą następną myślą. Czemu został doceniony. Dlaczego był to Rairish, pozbawiony skrzydeł, fizycznych możliwości i aparycji. Wykluty z jaja bezimiennych smoków, znaczący nie więcej niż brud spod pazurów.
Nie rozumiał, dlaczego tak bardzo się tym irytował. Przecież sam za nic nie chciałby zostać prorokiem. Wymagało to za dużo lizodupstwa i mrugania długimi rzęsami, upodlając się u łap ich władców. Och Immanorze, jak obrzydliwie to brzmiało w kontekście kogoś, z kim nie wiązał żadnej krwi.
Pustka wypełniła jadeitowe ślepia, a walka, którą toczył ustała w momencie, w którym znaleźli się dostatecznie blisko tłumu. Od razu znalazł siedzącego na uboczu mglistego, pozbawionego jakiegokolwiek towarzystwa.
— Zaraz wrócę, tam siedzi mój — no właśnie, twój? — Znajomy. — Oznajmił, bez większych emocji.
Skinął rodzinie łbem, oznajmiając, że zaraz wróci, po czym pewnym krokiem przedarł się przez całe zgromadzenie.
Nagle, jakby z ziemi, wyrósł potężny skrajny, którego diabelec miał przyjemność poznać już wcześniej. Westchnął, a gdy wypuszczał powietrze, to zahaczyło o jego struny głosowe, zmuszając go do wydania krótkiego warknięcia.
Wyszczerzył się więc, z lekkim uśmiechem i niezwykłym opanowaniem podchodząc do dwójki.
— Cześć, bracie — jak paskudnie to brzmiało w odniesieniu do kogoś, z kim wiązała go jedynie rozrywkowa relacja. — Jedno Słowo — skinął i mu łbem pamiętając, jak bardzo ten ostatnio oburzył się o jego brak manier. Najchętniej całkowicie olałby go, skupiając swoją uwagę w pełni na Hektycznym, ale formalności... no cóż. To formalności.
— Jak tam? Stresik jest? — Wyszczerzył się, przysiadając po jego drugiej stronie. — Może powinniśmy znaleźć czas żeby odwiedzić Sennah i Thahara razem? Dawno się z nimi nie widziałem. — Mrugnął mu porozumiewawczo okiem. — Wiesz, fizycznie — zaśmiał się, oblizując z napięcia górną wargę.
Po czym jakby nigdy nic, wyprężył się, ale nie w znany wszystkim pyszny sposób. Siedział, dumnie, lecz o dziwo wyjątkowo nie okazując tym dominacji ponad ich żałosnymi istnieniami.
Spojrzał w stronę mglistej, która najwidoczniej nie znała jednej, podstawowej zasady impulsywności. Nigdy nie oddawaj jej władzy w tłumie, zwłaszcza, gdy wszystkie ślepia zwrócone będą na ciebie. Cóż, chociaż to nudne z początku spotkanie może naprawdę ciekawie się rozwinąć.
Licznik słów: 457
| Link: | |
| BBcode: | |
| Ukryj linki do postu |

all you are to me is a bleak obsession
| atuty ⬩ REGENERACJA ⬩ raz na tydzień obniżenie powagi wszystkich ran wybranego stopnia o jeden (pt. 11.07) ⬩ BOSKI ULUBIENIEC ⬩ raz na polowanie może wywołać losowe zdarzenie niespodziewane ⬩ CHYTRY PRZECIWNIK ⬩ raz na walkę +2 ST do akcji przeciwnika |
. d J j j-=.#a29f97 :: #6b6960 :: #6b1a20 =–proszę odróżniać postać od użytkownika |
- Udany Połów
- Starszy Łowca Słońca
Rybiarz
- Posty: 1312
- Rejestracja: 07 sty 2023, 1:06
- Stado: Słońca
- Płeć: Samiec
- Wzrost: 140 cm.
- Księżyce: 100
- Rasa: Drzewny x Wężowy
- Opiekun: Baal [*]
- Mistrz: Opoka Ognia [*]
- Partner: Śpiew znad Pustkowi

Spotkanie 11
A: S: 2| W: 3| Z: 4| M: 4| P: 3| A: 4
U: B,L,Prs,A,O,W,MA,MO,MP: 1| Pł,Skr,Kż: 2| Śl: 3
Atuty: Wiecznie młody, Ostry słuch, Trudny cel, Lekkostopy, Znawca terenów, Otoczony
Turkusowy wezowy powoli kierowal się między zebranych. Łagodny uśmiech nie schodził z jego pogodnego pyska. Spokojnie obrzucił spojrzeniem zgromadzonych. Pośród nieznanych pysków znalazły się znajome, nalezace do współstadnych, a także jeden, przed którym czuł aurę, podobny, jaką miało Drzewo Mirelios na ziemiach Słońca. Jego maddara odczuła tę wibracje, a przez to smok jakby sympatyczniej spojrzał na boginię maddary.
– Dzień dobry, zgromadzeniu. – rzekł donośnie, ale nie krzyczał w żadnym razie. Spojrzenie wówczas nie odeszło od Naranlei, której skinął uprzejmie pyskiem.
A więc to ona ma im przedstawić nowego proroka. Niestety nie miał pojęcia jak przebiega taka uroczystość, nie mniej ciekaw niż reszta zgromadzonych tu smoków postanowił więc zająć miejsce i cierpliwie poczekać, aż wszystko stanie się jasne.
Szkoda było, że słoneczni usiedli oddzielnie. Przywitał się jednak ze Ślepą Sprawiedliwością słownym przywitaniem, kiedy obok niej przechodził, żeby dotrzeć do Jemiołuszka. Widząc, że ten siedzi samotnie nie mógł przecież przejść obok tego obojętnie. Poza tym bardzo chętnie do niego dołączy.
– Jemiołuszku! Przysiąde się obok ciebie, dobrze? – powiesił i nie usiadł, a położył się obok niego. Nie wiedział ile będą czekać, a kiedy siedzi jest mu nie wygodnie, więc położył się. Zwinął tylko ogon przy prawym boku, aby nie zabierać aż tak dużo miejsca. W międzyczasie wciąż mówił do Jemiołka wesoły, zauważalnie wypoczęty i chętny aby sobie porozmawiać. – Ciekaw jestem kogo mogli wybrać na nowego proroka. Myślisz, że będzie pomocą dla Strażnika Gwiazd? Chociaż jego też już dawno nie widziałem. Myślisz, że mogłoby mu się coś stać? – zagadywał adepta, chociaż o wiele więcej przemyśleń właśnie mnożyło się w jego umyśle i przepływały jedna myśl za drugą, z czego niektóre właśnie zostały wypowiedziane. Smok bowiem był ciekaw przemyśleń Jemiołuszka.
//Najpiękniejsza Łuska
– Dzień dobry, zgromadzeniu. – rzekł donośnie, ale nie krzyczał w żadnym razie. Spojrzenie wówczas nie odeszło od Naranlei, której skinął uprzejmie pyskiem.
A więc to ona ma im przedstawić nowego proroka. Niestety nie miał pojęcia jak przebiega taka uroczystość, nie mniej ciekaw niż reszta zgromadzonych tu smoków postanowił więc zająć miejsce i cierpliwie poczekać, aż wszystko stanie się jasne.
Szkoda było, że słoneczni usiedli oddzielnie. Przywitał się jednak ze Ślepą Sprawiedliwością słownym przywitaniem, kiedy obok niej przechodził, żeby dotrzeć do Jemiołuszka. Widząc, że ten siedzi samotnie nie mógł przecież przejść obok tego obojętnie. Poza tym bardzo chętnie do niego dołączy.
– Jemiołuszku! Przysiąde się obok ciebie, dobrze? – powiesił i nie usiadł, a położył się obok niego. Nie wiedział ile będą czekać, a kiedy siedzi jest mu nie wygodnie, więc położył się. Zwinął tylko ogon przy prawym boku, aby nie zabierać aż tak dużo miejsca. W międzyczasie wciąż mówił do Jemiołka wesoły, zauważalnie wypoczęty i chętny aby sobie porozmawiać. – Ciekaw jestem kogo mogli wybrać na nowego proroka. Myślisz, że będzie pomocą dla Strażnika Gwiazd? Chociaż jego też już dawno nie widziałem. Myślisz, że mogłoby mu się coś stać? – zagadywał adepta, chociaż o wiele więcej przemyśleń właśnie mnożyło się w jego umyśle i przepływały jedna myśl za drugą, z czego niektóre właśnie zostały wypowiedziane. Smok bowiem był ciekaw przemyśleń Jemiołuszka.
//Najpiękniejsza Łuska
Licznik słów: 282
| Link: | |
| BBcode: | |
| Ukryj linki do postu |
Rozmiarowość
Połów nosi na sobie słoneczny amulet.
Wiecznie młody: brak kary +2 ST po 110 księżycu
Ostry słuch: dodatkowa kość do testu Percepcji opartego na słuchu (zwierzyna, drapieżnik)
Trudny cel: +1 ST do ataków fizycznych przeciwnika, drapieżniki atakujące fizycznie nigdy nie zadadzą kryta/śmiertelnej
Lekkostopy: trzy razy na miesiąc +2 sukcesy do Skradania
Znawca terenów: znalezienie 4/4 pożywienia / kamienia / 6 liści/5 korz. zioła 2 razy na polowanie łowcy. Zawsze znajduje minimum 2 osobniki w stadzie małej zwierzyny.
Otoczony: możliwość walki z dodatkowym przeciwnikiem/zwierzyną za cenę +1 ST
Dotyczy Kudy: Bestiobójca: tabela wojownika w starciach ze zwierzętami. Nie działa na innych kompanów!
- Melancholijny Kaprys
- Dawna postać

-
meow
- Posty: 272
- Rejestracja: 15 sty 2025, 22:32
- Stado: Słońca
- Płeć: Samiec
- Wzrost: 1,4 m
- Księżyce: 18
- Rasa: Skrajny (Rajski x Północny)
- Opiekun: Mackonur
- Mistrz: Rdzeń Zarazy
- Kompani

Spotkanie 11
A: S: 1| W: 1| Z: 1| M: 3| P: 2| A: 3
U: W,B,Pł,L,Lecz,MP,Śl,Skr,Kż,Prs: 1
Atuty: Wiecznie Młody; Ostry Wzrok;
Uśmiechnął się pod nosem rozbawiony, słysząc mentalną wiadomość od przyjaciela. Wiedział, że nie myślał w ten sposób jako jedyny. Zapewne większość obecnych smoków podzielało ich zdanie, ale jakoś tak miło było sobie narzekać wraz z przyjacielem.
Widział również, że do Hektycznego dosiadł się wysoki mglisty samiec, którego zdążył ją odrobinę poznać, lecz... co to miało być? On się powstrzymuje od podejścia do Hektycznego, by dać mu przestrzeń i nie rozpraszać go przed tak ważną i znaczącą chwilą, a ten białas z czerwoną czupryną ot tak podchodzi, jakby przyszły prorok był jego własnością! Cóż za irytująca postawa, jeśli Rairish miał być z kimś super blisko to tylko z Jemiołuszkiem. Rajski chciał już podejść i wyjaśnić szanownemu Vaelinowi, że jego bliski przyjaciel potrzebuje teraz spokoju, kiedy dołączył do nich jeszcze ktoś. Kolejny gość specjalny.
Odwrócił wzrok, jakby się sparzył, jeszcze bardziej zezłoszczony i... zraniony? Jak to możliwe, że Rairish dalej przyjaźnił się z tym... tym...
Westchnął ciężko, już nawet nie wiedział, jak miał go nazywać. Nie chciał go nazywać, nie chciał o nim pamiętać. Zapomnienie o sobie było dla nich najlepsze, ale nie chciał przy okazji stracić przyjaciela.
Położył po sobie uszy, niepocieszony. Myślał, że z Raiem byli podobni, a jednak ten wydawał się mieć jednak dużo więcej przyjaciół niż Jemiołuszek. Nawet nie wiedział, o kogo bardziej był zazdrosny, jednak czuł boleśnie gotującą się w nim irytacje.
Dopiero obecność łowcy uspokoiła szalejące emocje młodego adepta. Odetchnął cicho, jakby napięcie zeszło z jego ciała, choć była to raczej próba rozluźnienia, która niestety mu nie wyszła, bo dalej cały był dość spięty. Mimo to nie przeszkadzało mu to w posłaniu ciepłego i szczerego uśmiechu do wujaszka.
— Oczywiście, siadaj. Fajnie, że też przyszedłeś! Myślę, że to spotkanie, na którym warto być. — Przyznał kompletnie o tym przekonany, mimo że nigdy wcześniej o żadnym takim nie słyszał.
Wysłuchał dalszych zagwozdek oraz pytań, przyglądając mu się i lekko pokręcił pyszczkiem na boki.
— Nie mam pojęcia czy coś mogło mu się przydarzyć... nie miałem okazji poznać poprzedniego Proroka. Bądź obecnego? Prorocy mogą mieć takich pomagierow? — Dopytał dalej przypatrując się starszemu. Cóż rola pomagiera Hektycznemu również by pasowała, tak by w przyszłości zostać prorokiem. Miało to sens.
— Tak szczerze, to myślałem, że po prostu Prorok umarł, dlatego ma zostać mianowany nowy, ale jak tak teraz mówisz... to może będzie drugi? Jednak nie wiem czy mogą być dwaj prorocy, ale w każdym razie chyba wiem kto będzie mianowany. — Przyznał z lekkim usmiechem, jedbak nie zerkał już w strone pozostałej młodzieży.
Udany Połów
Widział również, że do Hektycznego dosiadł się wysoki mglisty samiec, którego zdążył ją odrobinę poznać, lecz... co to miało być? On się powstrzymuje od podejścia do Hektycznego, by dać mu przestrzeń i nie rozpraszać go przed tak ważną i znaczącą chwilą, a ten białas z czerwoną czupryną ot tak podchodzi, jakby przyszły prorok był jego własnością! Cóż za irytująca postawa, jeśli Rairish miał być z kimś super blisko to tylko z Jemiołuszkiem. Rajski chciał już podejść i wyjaśnić szanownemu Vaelinowi, że jego bliski przyjaciel potrzebuje teraz spokoju, kiedy dołączył do nich jeszcze ktoś. Kolejny gość specjalny.
Odwrócił wzrok, jakby się sparzył, jeszcze bardziej zezłoszczony i... zraniony? Jak to możliwe, że Rairish dalej przyjaźnił się z tym... tym...
Westchnął ciężko, już nawet nie wiedział, jak miał go nazywać. Nie chciał go nazywać, nie chciał o nim pamiętać. Zapomnienie o sobie było dla nich najlepsze, ale nie chciał przy okazji stracić przyjaciela.
Położył po sobie uszy, niepocieszony. Myślał, że z Raiem byli podobni, a jednak ten wydawał się mieć jednak dużo więcej przyjaciół niż Jemiołuszek. Nawet nie wiedział, o kogo bardziej był zazdrosny, jednak czuł boleśnie gotującą się w nim irytacje.
Dopiero obecność łowcy uspokoiła szalejące emocje młodego adepta. Odetchnął cicho, jakby napięcie zeszło z jego ciała, choć była to raczej próba rozluźnienia, która niestety mu nie wyszła, bo dalej cały był dość spięty. Mimo to nie przeszkadzało mu to w posłaniu ciepłego i szczerego uśmiechu do wujaszka.
— Oczywiście, siadaj. Fajnie, że też przyszedłeś! Myślę, że to spotkanie, na którym warto być. — Przyznał kompletnie o tym przekonany, mimo że nigdy wcześniej o żadnym takim nie słyszał.
Wysłuchał dalszych zagwozdek oraz pytań, przyglądając mu się i lekko pokręcił pyszczkiem na boki.
— Nie mam pojęcia czy coś mogło mu się przydarzyć... nie miałem okazji poznać poprzedniego Proroka. Bądź obecnego? Prorocy mogą mieć takich pomagierow? — Dopytał dalej przypatrując się starszemu. Cóż rola pomagiera Hektycznemu również by pasowała, tak by w przyszłości zostać prorokiem. Miało to sens.
— Tak szczerze, to myślałem, że po prostu Prorok umarł, dlatego ma zostać mianowany nowy, ale jak tak teraz mówisz... to może będzie drugi? Jednak nie wiem czy mogą być dwaj prorocy, ale w każdym razie chyba wiem kto będzie mianowany. — Przyznał z lekkim usmiechem, jedbak nie zerkał już w strone pozostałej młodzieży.
Udany Połów
Licznik słów: 417
| Link: | |
| BBcode: | |
| Ukryj linki do postu |
- Warkocz Komety
- Uzdrowiciel Mgieł
Nari Jaśniejący
- Posty: 364
- Rejestracja: 14 sie 2024, 20:09
- Stado: Mgieł
- Płeć: Samiec
- Wzrost: 1,5 m
- Księżyce: 54
- Rasa: Rajski
- Opiekun: Iskra Mirażu (Sazan)
- Mistrz: Zbutwiały Kolec (Wasak)
- Kompani

Spotkanie 11
A: S: 1| W: 1| Z: 4| M: 5| P: 1| A: 1
U: B,W,Skr,Kż,Pł,MO,MA,Śl: 1| Prs,MP: 2| Lcz: 3
Atuty: Regeneracja; Ostry Węch; Szczęściarz; Błyskotliwy; Wybraniec Bogów
Kalectwa: brak skrzydeł
Tak, Naranlea błyszczała i tyle wystarczyło, by Nari okrzyknął boginię wybitnie piękną. Rajski lubił wszystko, co się skrzyło i błyszczało, i gdyby mógł, całe stado Mgieł obsypałby brokatem. To znaczy pewnie mógł, używając maddary... Co za istnie szatańska myśl.
Zaraz też zjawił się koło nich Wasak. Ten to był wygadany, Nari go podziwiał. Podchodził do bogów albo obcych smoków i przedstawiał się z klasą, bez wstydu i wahania. Tu akurat młody uzdrowiciel mógł być trochę stronniczy, bo Wasak był mu niezwykle bliski i łatwo było mu stać się wzorem dla młodszego smoka, ale to już można przemilczeć. Dzięki elokwencji bagiennego smoka Nari uczył się chociaż, jak nie obserwacją, to słuchem. Wyłapał miano bogini, a potem gdy przyjaciel podszedł do nich o wyjaśnił, kto zacz siedzi na skale, Nariemu otworzyły się szerzej oczy. Skojarzył boginię z posągiem w świątyni.
– Ah, to ona... – Skomentował, gdy go olśniło. W tym momencie był naprawdę Jaśniejący. Skupił się znów na bogini, a Wasak w tym czasie gdzieś zniknął.
Podziwiałby piękną boginię dalej, gdyby nie spadająca z nieba Ven. Tego Nari się nie spodziewał. Pióropusz postawił na sztorc i zaskoczony patrzył w stronę znajomej smoczycy. Co było powodem jej złości? O kim właściwie mówiła? Rajski spojrzał zdezorientowany na Vaelina... A nie, nie spojrzał, bo Vaelin też już sobie gdzieś poszedł, do innych.
Nari westchnął. Siedział więc sam, próbując zrozumieć, co się dzieje.
Budowniczy Ruin Jedno Słowo Triada Herezji
Zaraz też zjawił się koło nich Wasak. Ten to był wygadany, Nari go podziwiał. Podchodził do bogów albo obcych smoków i przedstawiał się z klasą, bez wstydu i wahania. Tu akurat młody uzdrowiciel mógł być trochę stronniczy, bo Wasak był mu niezwykle bliski i łatwo było mu stać się wzorem dla młodszego smoka, ale to już można przemilczeć. Dzięki elokwencji bagiennego smoka Nari uczył się chociaż, jak nie obserwacją, to słuchem. Wyłapał miano bogini, a potem gdy przyjaciel podszedł do nich o wyjaśnił, kto zacz siedzi na skale, Nariemu otworzyły się szerzej oczy. Skojarzył boginię z posągiem w świątyni.
– Ah, to ona... – Skomentował, gdy go olśniło. W tym momencie był naprawdę Jaśniejący. Skupił się znów na bogini, a Wasak w tym czasie gdzieś zniknął.
Podziwiałby piękną boginię dalej, gdyby nie spadająca z nieba Ven. Tego Nari się nie spodziewał. Pióropusz postawił na sztorc i zaskoczony patrzył w stronę znajomej smoczycy. Co było powodem jej złości? O kim właściwie mówiła? Rajski spojrzał zdezorientowany na Vaelina... A nie, nie spojrzał, bo Vaelin też już sobie gdzieś poszedł, do innych.
Nari westchnął. Siedział więc sam, próbując zrozumieć, co się dzieje.
Budowniczy Ruin Jedno Słowo Triada Herezji
Licznik słów: 234
| Link: | |
| BBcode: | |
| Ukryj linki do postu |
![]() | Galeria Regeneracja – raz na tydzień obniżenie powagi wszystkich ran wybranego stopnia o jeden Ostry węch: dodatkowa kość do testu Percepcji opartego na węchu (zwierzyna, zioła) Szczęściarz: 1 sukces zamiast niepowodzenia raz na 2 tygodnie Błyskotliwy: -1 ST przy etapie magicznym leczenia ran Wybraniec bogów: +1 sukces do akcji raz na pojedynek/misję/polowanie i wyprawę/raz na tydzień w leczeniu. Jeśli użyte do A/MA, kara +2 ST | ![]() |
- Gratka Niedźwiadka
- Wojownik Ziemi
Niedźwiedź
- Posty: 129
- Rejestracja: 26 gru 2024, 20:38
- Stado: Ziemi
- Płeć: Samiec
- Wzrost: 1.9 m
- Księżyce: 32
- Rasa: północno-morski
- Opiekun: Cisza po Lawinie, Trzeci Szlak
- Mistrz: Osąd Gwiazd

Spotkanie 11
A: S: 4| W: 4| Z: 2| M: 1| P: 1| A: 1
U: W,B,Pł,L,A,O,Kż,Skr,Śl,MP: 1
Atuty: Zdrów jak ryba, Ostry słuch, Chytry przeciwnik, Czempion
Felis spotkał się z rodzicami i resztą gromadki niedaleko od leża mamy. Odkąd Tonacje Deszczu nauczyła go latać rozwijał dalej swoje umiejętności i cieszył się ciepłymi podmuchami wiosennego wiatru na pysku. Wędrując na Skały Pokoju słuchał uważnie tego co mówiła o bogach mama. Znał już większość z tego, ale nic nie szkodziło mu mało przypomnienie.
Gdy dotarli na miejsce jego złote ślepia obracały się to tu, to tam. Przywitał się z Doliną Paproci i zapytał jak się ma, po czym wyciągnął łapę, żeby zbić piątkę z Nieskalanym Wiatrem. Po wymianie przywitań już miał siadać przy rodzicach, kiedy usłyszał jak Barani Kolec idzie się przywitać ze swoim kolegą. Zupełnie nie wyczuwając sytuacji, z iście niedźwiedzią gracją, stanął obok niego, z zaciekawieniem spoglądając to na brata to na fioletowołuskiego smoka, który musiał być chyba z Mgieł, bo nie rozpoznawał jego zapachu. Zaraz potem dołączył do nich jeszcze kolejny samiec o białej łusce.
– Rash, twoi kolegowie? Cześć, jestem Felis, brat Rashediaha – przywitał się. – O, jesteście z Mgieł? Co jest nie tak z tą rogatą? – zapytał w prost, zupełnie nie przejmując się jakimikolwiek konwenansami ani tym, że był doskonale słyszalny. – Startować tak do bogini magii? Ooof. – sapnął. – Skoro ma być ogłoszony prorok to znaczy, że poprzedni zrezygnował z funkcji, trochę oczywiste, nie? – skomentował. Wystarczyło mu jedno spojrzenie, żeby wiedzieć że do Naranlei nikt z tu zgromadzonych nie miał podjazdu, a już na pewno ta krzykaczka z kurzawy.
Barani Kolec Jedno Słowo trochę też Hektyczny Kolec
Gdy dotarli na miejsce jego złote ślepia obracały się to tu, to tam. Przywitał się z Doliną Paproci i zapytał jak się ma, po czym wyciągnął łapę, żeby zbić piątkę z Nieskalanym Wiatrem. Po wymianie przywitań już miał siadać przy rodzicach, kiedy usłyszał jak Barani Kolec idzie się przywitać ze swoim kolegą. Zupełnie nie wyczuwając sytuacji, z iście niedźwiedzią gracją, stanął obok niego, z zaciekawieniem spoglądając to na brata to na fioletowołuskiego smoka, który musiał być chyba z Mgieł, bo nie rozpoznawał jego zapachu. Zaraz potem dołączył do nich jeszcze kolejny samiec o białej łusce.
– Rash, twoi kolegowie? Cześć, jestem Felis, brat Rashediaha – przywitał się. – O, jesteście z Mgieł? Co jest nie tak z tą rogatą? – zapytał w prost, zupełnie nie przejmując się jakimikolwiek konwenansami ani tym, że był doskonale słyszalny. – Startować tak do bogini magii? Ooof. – sapnął. – Skoro ma być ogłoszony prorok to znaczy, że poprzedni zrezygnował z funkcji, trochę oczywiste, nie? – skomentował. Wystarczyło mu jedno spojrzenie, żeby wiedzieć że do Naranlei nikt z tu zgromadzonych nie miał podjazdu, a już na pewno ta krzykaczka z kurzawy.
Barani Kolec Jedno Słowo trochę też Hektyczny Kolec
Licznik słów: 249
| Link: | |
| BBcode: | |
| Ukryj linki do postu |
Nam to jedno, więc pijemy jedno, bawmy się jakby był to ostatni nasz dzień
Będziemy się bawić i do rana sławić, więc przyturlaj beczkę i siądź obok mnie!
Będziemy się bawić i do rana sławić, więc przyturlaj beczkę i siądź obok mnie!
| Atuty | » Zdrów jak ryba « odporność na choroby. Leczony dostaje bonus już od min. ilości ziół. » Ostry słuch « dodatkowa kość do testu Percepcji opartego na słuchu (zwierzyna, drapieżnik) » Chytry przeciwnik « raz na walkę +2 ST do akcji przeciwnika » Czempion « raz na walkę +1 sukces do ataku fizycznego |
Chcesz dołączyć do gry?
Musisz mieć konto, aby pisać posty.
Rejestracja
Nie masz konta? Załóż je, aby do nas dołączyć!
Zapraszamy do wspólnej rozgrywki na naszym forum.
Rozwiń skrzydła i leć z nami!











[/center]












