OSTATNI POST Z POPRZEDNIEJ STRONY:
Lwia szybowała na ramionach wiatru, coraz bardziej oddalając się od obozu Życia. Znów postanowiła opuścić rodzime strony na poszukiwanie...przygody? Wyzwań? W sumie sama do końca nie wiedziała.Lecąc tak, jej oczom ukazały się Bliźniacze Skały. Samica zaczęła kołować nad nimi, szukając jakiegoś przyjemnie wyglądającego miejsca. Wreszcie dostrzegła polanę otoczoną skałkami, ze żwawo płynącym źródełkiem. Niewiele myśląc, zatrzymała się w powietrzu, po czym skierowała tułów w dół i przytuliła skrzydła do boków, pikując w dół. Wiatr smagał jej ciało boleśnie, ale to nie odbierało młodej radości z lotu. Tuż nad ziemią Lwia wylądowała miękko w śniegu. Smoczyca otrzepała się z resztek białego puchu, po czym rozejrzała się wokół.
Nie od razu dostrzegła pisklę, leżące na głazie. Przez chwilę nieświadoma niczyjej obecności, podeszła do źródełka i zaczerpnęła parę łyków wody. Jednak już po chwili poczuła nieznany zapach innego stada. Poznała już woń Cienistych, więc z prostej kalkulacji obcy musiał pochodzić z Ognia. Młoda uważniej omiotła wzrokiem okolicę. Wreszcie dostrzegła małą Ognistą, znajdującą się na skale. Gdyby nieznajoma była starsza, z pewnością Lwia podeszłaby do niej z nieco większą rezerwą. Jednak piaskowy pisklak był młodziutki i przez to bezbronny, więc Lwia podeszła do Ognistej bez obawy.
– Witaj. Czemu przyszłaś tu sama? – spytała, z pozoru bez większego zainteresowania, jakby niewiele ją ta informacja obchodziła, jakby służyła tylko temu, aby jakoś rozpocząć rozmowę.
W rzeczywistości zainteresowała ją samotność tego pisklęcia o nico przydużych jak na jej wiek skrzydłach i dziwnych, rozdwojonych rogach. Czyżby udzieliła jej się troska i opiekuńczość Hipno?















