Dogmat Krwi

Miejsce, gdzie smoki zwracają się do sil wyższych.
ODPOWIEDZ
Dogmat Krwi
Wojownik Ziemi
Wojownik Ziemi
Awatar użytkownika

RODZINA GŁOS THEME
but it was obvious that
quiet as a rat
GOD was nowhere near
Rashediah
Posty: 259
Rejestracja: 06 sty 2025, 20:37
Stado: Ziemi
Płeć: Samiec
Wzrost: 1.6m
Księżyce: 23
Rasa: Północny
Opiekun: Cisza po Lawinie i Trzeci Szlak
Mistrz: Odebrany Oddech
Partner:
Kompani

Dogmat Krwi

Post autor: Dogmat Krwi »
A: S: 5| W: 4| Z: 1| M: 1| P: 1| A: 2
U: W,B,Pł,L,O,Śl,Skr,MP,Prs: 1| A: 2
Atuty: Regeneracja, Boski ulubieniec, Chytry przeciwnik
Nie chciał iść do świątyni. Bardzo zwlekał ze swoją podróżą aż po same jej progi wiedząc, jak wielką awersję wywoływało całe to boskie miejsce. Znowu wróciłby ten gorzki posmak ostatniego spotkania, w którym to Hektyczny wydawał się zbierać całą uwagę bogów.
Ulubieniec, wybraniec.
Wypuścił powietrze nozdrzami, zaciskając zębiska. Nerwowo pogramolił łapami w powietrzu, odwracając się na brzuch. Łeb oparł zrezygnowany o skalną posadzkę jaskini. Jego wzrok zaszedł mgłą, a wnętrzności targała masa nieprzyjemnych uczuć, których chciał jak najszybciej się pozbyć.
Czemu Hektyczny? Zmarszczył czoło, przecierając łapą pysk. Dlaczego on?
Rozejrzał się dookoła po rodzinie, lecz ci wszyscy spowici byli snem.
Najwidoczniej tylko on nie mógł zasnąć. Delikatnie odczepił się od boku mamy, gdyż po dziś dzień wydawał się nie opuszczać jej strony podczas snu, i wychylił łeb delikatnie przed rodzinną grotę.

Przysiadł na podwyższeniu, tym samym, z którego zawsze obserwował gwiazdy. Ułożył się na grzbiecie, a wzrok wtopił w jaskrawe punkty rozsypane po nocnym niebie. Były równie zadziwiające co zawsze, równie intrygujące i hipnotyzujące co każdej nocy.
Nie mógł zasnąć, chociażby nie ważne jak się starał, dzisiejsza noc mu nie służyła. Dlatego zabrał ze sobą kawałek drewna, który od jakiegoś czasu był jego głównym zajęciem. Idealny, zachowany jeszcze po ostatnim spotkaniu z Kairakim. Delikatnie, lecz pewnie przejeżdżał po jego całym obrębie, starając się oddać to, co miał we łbie. Od wielu księżycy wśród jego myśli przejawiały się słowa ojca na temat Boga Wojny. Powinien się do niego kiedyś pomodlić? Zapewne, choć nie miał pojęcia, jak taka modlitwa powinna wyglądać.
Zapytaj Hektycznego.. On na pewno będzie wiedział! Skrzywił się, zatrzymując na chwilę pracę. Nieprzyjemne ciarki przeszły przez jego grzbiet. On na pewno będzie wiedział. Wszystko wiedział, racja? Wielki wszechmocny.

Zeskoczył z podwyższenia, a łapy pokierował do swojej ulubionej skrytki. Trzymał tam wszystko, swoją poważną zdobycz, swoje ukradzione od mamy atramenty, a nawet kilka kamieni, które podarowała mu Nell. Pojął w pysk najdorodniejszego szczura, z którym stoczył niebywały pojedynek poprzedniego dnia, i ruszył przed siebie. Oczywiście, swój wcześniejszy twór również zabrał.
Przeciskał się przez tereny stadne tak cicho, jak tylko potrafił, starając się nie wzbudzić zainteresowania współstadnych, którzy z jakiegoś powodu jeszcze nie spali, ani ewentualnych przeszkód, które były w stanie wyskoczyć mu tuż przed pyskiem. Postanowił udać się wreszcie do świątyni. Myśli wreszcie wygrały.
Powoli przekroczył jej bramy, a nieprzyjemny dreszcz przeszedł przez całą długość jego drobnego ciałka. Spojrzał na posągi Thahara i BSennah i tak jak ostatnio – wysilił się na krótki gest powitania.
Zatrzymał się jeszcze na moment, wbijając wzrok w korytarz, który prowadził pod sam posąg Boga Wojny. Wyprostował się, nabrał powietrza i spróbował uspokoić wszystkie zmysły, które miał wrażenie, że do tej pory były wyciszone. Dawno nie odczuwał tylu emocji w jednym momencie. Dawno nie czuł jak serce niemalże pragnie wydostać się z jego klatki piersiowej. Zapewne adrenalina, która właśnie płynęła przez jego cielsko spowodowana była nie tylko pokazaniem Viliarowi swego tworu, ale też i godziną, o której to wszystko zrobił.
Ostatni raz nabrał powietrza i ruszył przed siebie, powoli przekraczając linię, którą sam zwizualizował we łbie.
Przysiadł przed posągiem, niezręcznie wyciągając swoje twory. Zawahał się trzykrotnie przed podstawieniem ich pod samym piedestałem, lecz w końcu udało mu się przemóc. Figurkę z podobizną ustawionego na piedestale Boga wysunął jako pierwszą, ostrożnie kładąc ją tuż u stóp posągu. Uśmiechnął się sam do siebie widząc, jak świetnie ta odpowiadała swojemu pionierowi. Choć była nieco koślawa, miała kilka większych wad... i...i tak czuł pewnego rodzaju dumę.
Drugim podarunkiem miał być dorodny szczur, którego to znalazł buszującego po ich norze za dnia. Był wtedy sam z Hunnuhurem, musiał go przecież obronić przed zwierzęciem, tak też rzucił się na nie bezlitośnie wgryzając się w jego kark.
Popchnął truchło zostawiając je zaraz obok wcześniejszej drewnianej podobizny.
Siedział tak przez moment, nerwowo przerzucając wzrok między łapami, aż wreszcie westchnął, a spojrzenie zielonych ślepi wbił prosto w piedestał.
Wielki Bogu Wojny?Mówił sam do siebie. Dziwne ciarki przebiegły znów przez jego grzbiet, jakby robił coś okrutnie źle, ale nie mając pojęcia, co to było. Czuł się głupio, nie czując, jakby ten w ogóle miał mu odpowiedzieć. — Upolowałem go dla... Boga. Zagrażał mi i bratu. Dlatego uczepiłem się jego karku, nie puszczając nawet na moment — wyjaśnił, z lekką dumą w głosie. — A..a..a.... — zawahał się na moment, przerzucając wzrok na figurkę. — A drewnianą podobiznę wykonałem też sam. Miałem tylko Boski piedestał jako przykład i robiłem go z pamięci, ale chyba całkiem mi wyszło. — Dodał, niezręcznie się uśmiechając.
Stał tak przez moment w ciszy, siadając wreszcie, a ogonem oplótł przednie łapy.
Chcę aby moja rodzina była ze mnie dumna. — Wypowiedział wreszcie, a z jego głosu zniknęły ostatnie resztki niepewności. — Nie tylko ta żyjąca, chciałbym aby wszyscy moi przodkowie nie wstydzili się za swojego potomka. Babcia, dziadek... chyba już nie żyją, mama rzadko o nich wspomina. — Zmarkotniał, odwracając na bok pysk. — Skąd będę wiedział, że tak jest? Skąd będę wiedział, że nie przynoszę rodzinie wstydu? To da się w jakiś sposób wyczytać? Może z ich zachowania... — Dlaczego w ogóle rozważał taki scenariusz? Cóż, odpowiedź była prosta. Presja zafascynowania sobą wszystkich powoli wydawała się robić mgliście odległa. Bogowie preferowali Hektycznego, który wręcz miał niezwykłe umiejętności związane z wchodzeniem im w zad. Jemiołuszek natomiast... wydawał się ciągle nie być przekonanym do jego osoby. Czy za dużo mówił? Za mało? Czemu rozmowy bywały takie ciężkie, zwłaszcza wśród rówieśników? Dorośli byli dużo łatwiejsi do rozgryzienia, dużo łatwiejsi do otumanienia swoją osobowością. Nie chciał też usilnie się komuś przymilać, uniżać obniżając własny honor mydleniem oczu.
Był jedynie pisklęciem z niezwykle podbudowaną samooceną przez siostrę. Była dla niego słowem i prawem, lecz w tym wieku nie miał pojęcia jak sprawić, aby ta odczuwała dumę patrząc na jego niskolotne poczynania. Potrafił więcej niż reszta piskląt w jego wieku, wyprzedzał całe swoje biologiczne rodzeństwo pod względem posiadania i wykorzystywania wiedzy. Lecz mimo to czuł, że czegoś mu brakuje. Czuł jakby zwolnił, jakby powoli tracił swoją boskość.
Cała otoczka, którą wokół siebie tworzył uchyliła się przy jego wycieczce do świątyni. Brak empatii i wybrakowanie emocjonalne niemalże uciekło gdzieś, odchodząc na tą jedną noc. Zupełnie jakby nie był sobą, jakby na dzisiejszą noc jego słabsza strona charakteru postanowiła osunąć się z cienia.

Licznik słów: 1027
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
Obrazek
all you are to me is a bleak obsession
atuty

⬩ REGENERACJA ⬩
raz na tydzień obniżenie powagi wszystkich ran wybranego stopnia o jeden (pt. 11.07)

⬩ BOSKI ULUBIENIEC ⬩
raz na polowanie może wywołać losowe zdarzenie niespodziewane

⬩ CHYTRY PRZECIWNIK ⬩
raz na walkę +2 ST do akcji przeciwnika
.

d
J
j
j-=.
#a29f97 :: #6b6960 :: #6b1a20
=–proszę odróżniać postać od użytkownika
Viliar
Bóg
Bóg
Awatar użytkownika
Posty: 82
Rejestracja: 14 mar 2020, 20:17

Barani Kolec

Post autor: Viliar »
  Szczur powoli uniósł się w powietrze, jakby uniesiony za gardło pojedynczym smoczym szponem. Po wstępnych oględzinach gryzoń spadł z mokrym plaskiem, odrzucony na świątynną posadzkę. Nozdrza Baraniego podrażnił zapach soli morskiej.
  – Dlaczego się tym przejmujesz? – Viliar zapytał z przeciągłym leniwym warkotem. Bóg nie brzmiał agresywnie, lecz nie przejął się zbytnio rozterkami smoka. – Myślisz, że cokolwiek osiągniesz ciągle się oglądając na innych?
  Tym razem drewniana figurka wzleciała kilka szponów nad ziemię. Obracała się w powietrzu tak jakby, ktoś właśnie trzymał ją w łapie i jej się przyglądał.
  – To mogę zatrzymać. Następnym razem przynieś wartościową zdobycz.
Z tymi słowami boska energia zniknęła z świątyni, a wraz z nią drewniana figurka.


Barani Kolec

Licznik słów: 118
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
Dogmat Krwi
Wojownik Ziemi
Wojownik Ziemi
Awatar użytkownika

RODZINA GŁOS THEME
but it was obvious that
quiet as a rat
GOD was nowhere near
Rashediah
Posty: 259
Rejestracja: 06 sty 2025, 20:37
Stado: Ziemi
Płeć: Samiec
Wzrost: 1.6m
Księżyce: 23
Rasa: Północny
Opiekun: Cisza po Lawinie i Trzeci Szlak
Mistrz: Odebrany Oddech
Partner:
Kompani

Barani Kolec

Post autor: Dogmat Krwi »
A: S: 5| W: 4| Z: 1| M: 1| P: 1| A: 2
U: W,B,Pł,L,O,Śl,Skr,MP,Prs: 1| A: 2
Atuty: Regeneracja, Boski ulubieniec, Chytry przeciwnik
Nie przejął się odrzuconym podarunkiem. Wiedział, że było go stać na coś więcej, niż to co zaoferował. Niestety, nie miał wystarczającej ilości czasu, aby skomponować coś znacznie okazalszego. Ani czasu, ani rzeczywistych, nieprzecenionych możliwości.
Nie rozumiał tylko jednego. Dlaczego nie miał oglądać się na bliskich? Na tych, którzy napawali go podziwem od samego patrzenia? Rodzina wydawała się być dla niego całym światem, zwłaszcza teraz, gdy był jedynie pisklęciem o nieskończonych ambicjach. Głupim, mizernym pisklęciem, o niewyparzonym jęzorze i myślach błądzących po miejscach, które nie nadawały się do eksploracji. Bliscy wydawali się jedynymi, którzy w jakikolwiek sposób wprawiali malca w zachwyt. Wszystkim co robili, nawet jeśli było to jedynie strzepnięcie uchem.

Zmrużył jadeitowe ślepia, a krótkie westchnienie wydobyło się z jego piersi. Nie powinien oglądać się za nikim. Zauważył już, że niektórzy stworzeni zostali tylko po to, by ciągnąć go za sobą w dół. Chociażby Jemiołuszek, którego monotonia i nędza ciągle ograniczały malca, spowalniając cały jego proces rozwoju. Zwłaszcza ten psychiczny.
Przyniosę coś wyjątkowego — łeb smoka? Nie, nie, to byłaby zapewne przesada. Liczył, że na swoim pierwszym polowaniu uda mu się trafić na coś, co zadowoli nie tylko go, ale i Boga Wojny.
Nie spodziewał się odpowiedzi ze strony Viliara, a jednak, usłyszał jego głos. Nastawiony był na rozczarowanie, a jednak. Wiedza, że wszystkie te słowa i cały ten zachód nie poszły na marne napawała go dziwnym poczuciem spełnienia. — Do widzenia, Bogu Wojny! — Entuzjazm? Sam nie wiedział, czemu cieszył się jakby na nowo miał dwa księżyce.
Zebrał ze sobą szczurzysko. Jeśli Viliar go nie chce, sam chętnie spożytkuje jego szczątki.
Lekko schylony, opuścił Świątynie. Jakby bał się, że zaraz kogoś obudzi. Na pożegnanie – jak miał już w swego rodzaju zwyczaju – skinął łbem przy piedestałach Sennah i Thahara. Wrócił, najwidoczniej w jednym kawałku, do rodzinnej groty.
I spał, przespał całą noc.

Licznik słów: 305
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
Obrazek
all you are to me is a bleak obsession
atuty

⬩ REGENERACJA ⬩
raz na tydzień obniżenie powagi wszystkich ran wybranego stopnia o jeden (pt. 11.07)

⬩ BOSKI ULUBIENIEC ⬩
raz na polowanie może wywołać losowe zdarzenie niespodziewane

⬩ CHYTRY PRZECIWNIK ⬩
raz na walkę +2 ST do akcji przeciwnika
.

d
J
j
j-=.
#a29f97 :: #6b6960 :: #6b1a20
=–proszę odróżniać postać od użytkownika
Dogmat Krwi
Wojownik Ziemi
Wojownik Ziemi
Awatar użytkownika

RODZINA GŁOS THEME
but it was obvious that
quiet as a rat
GOD was nowhere near
Rashediah
Posty: 259
Rejestracja: 06 sty 2025, 20:37
Stado: Ziemi
Płeć: Samiec
Wzrost: 1.6m
Księżyce: 23
Rasa: Północny
Opiekun: Cisza po Lawinie i Trzeci Szlak
Mistrz: Odebrany Oddech
Partner:
Kompani

Barani Kolec

Post autor: Dogmat Krwi »
A: S: 5| W: 4| Z: 1| M: 1| P: 1| A: 2
U: W,B,Pł,L,O,Śl,Skr,MP,Prs: 1| A: 2
Atuty: Regeneracja, Boski ulubieniec, Chytry przeciwnik
Czy to źle, że jego jedyną motywacją do przyjścia do świątyni było nagłe odejście dwójki rodzeństwa? Samolubne.
Spojrzenie miał tak znużone, jakby w miejscu w którym stał, miał odpłynąć prosto w objęcia Lahae. Nie sypiał. Nie mógł zmrużyć ślepi, drapiące uczucie zdrady spędzało sen z jego powiek.
Choć kroki miał dumne, w środku czuł pustkę, targającą za wszystkie wnętrzności. Odliczał kroki. Jeden po drugim, drugi po trzecim. Szedł, choć wolałby leżeć, spuszczając się nad własną parszywą psychiką. Użalać? Nie, nie chciał tego robić. Nie potrafił, nawet jeśli pragnął chwili spokoju, ulgi, jakiegokolwiek uczucia odrębnego od tej pustej zawiesiny, w której balansował.

Nie miał pojęcia, czemu to właśnie ona była pierwszą, do której się zwrócił.
Sennah — mruknął, jakby nie poznając własnego głosu. Zmarszczył nos, kładąc po sobie uszy. Naprawdę? Teraz będziesz płaszczył się przed boskim panteonem? Prosząc o otuchę? Żałosne, mierne i hipokrytyczne.
Nie potrafił usiąść, czuł jakby podłoże paliło mu skórę. — Znasz wytłumaczalny powód, dla którego ktoś z twojej własnej rodziny odchodzi bez słowa? Wiesz, tak po prostu. Nie mówiąc nic. Przepadając jak kamień rzucony w wodę. — Nie potrafił stwierdzić, czy mówił to z agresją, czy smutkiem. Raczej jednym wynikającym z drugiego.
Choć odejście Eynell było bolesne, wiedział, gdzie jej szukać. Choć nie widział jej od wielu księżycy, wiedział, że tam była. Ferelar natomiast... opuścił ich stado. Nie, on dopuścił się czegoś znacznie bardziej gorszącego. Opuścił ich rodzinę.



Licznik słów: 232
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
Obrazek
all you are to me is a bleak obsession
atuty

⬩ REGENERACJA ⬩
raz na tydzień obniżenie powagi wszystkich ran wybranego stopnia o jeden (pt. 11.07)

⬩ BOSKI ULUBIENIEC ⬩
raz na polowanie może wywołać losowe zdarzenie niespodziewane

⬩ CHYTRY PRZECIWNIK ⬩
raz na walkę +2 ST do akcji przeciwnika
.

d
J
j
j-=.
#a29f97 :: #6b6960 :: #6b1a20
=–proszę odróżniać postać od użytkownika
Sennah
Bóg
Bóg
Awatar użytkownika
Posty: 182
Rejestracja: 28 gru 2019, 12:33

Dogmat Krwi

Post autor: Sennah »
  • Dogmat był trochę.. niespodziewanym gościem. A raczej niespodziewanym pod tym pomnikiem, ponieważ zazwyczaj smoki nękane jakimiś rozterkami duszy czy umysły, kierowały się do innych bogów. Uessasa, Naranlei czy czasem też Lahae.. Ale to nie oznaczało iż Ziemisty miał zostać odprawiony, o nie. Szczególnie że już kiedyś się spotkali, prawda? Pyskiem w pysk.

    Gdy letargiczne ciało pojawiło się przed pomnikiem Lata, zrobiło się jaśniej i cieplej. Zmiana była jednak na tyle subtelna iż samiec mógł tego nie zauważyć.
    – W najbardziej kojącym dla dusz rodziny wypadku jest to śmierć. Jakaś tragiczna i niespodziewana. – oh? Bennah? Znaczy.. okej, jej głos wydawał się głębszy a i ton bardziej.. dorosły? Ale dobra, to nie było najciekawsze, najciekawszym było to że jej głos zdawał się rozbrzmiewać zza pomnika! Po chwili Wojownik w sumie zrozumiał dlaczego – błysnęło oślepiające światło, pomnik zniknął a przed nim stała różowa, mała smoczyca z niebieskimi ślepiami.

    Siedziała luźno, jakby wcale Dogmat nie spytał jej o coś ciężkiego.
    – W najgorszym, ktoś samolubnie bez słowa znika by rozpocząć całkiem nowe życie w innej części świata. – odpowiedziała, patrząc na niego z ciekawością, zostawiając otwartą furtkę do odpowiedzi.

    Dogmat Krwi

Licznik słów: 189
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
ODPOWIEDZ

Chcesz dołączyć do gry?

Musisz mieć konto, aby pisać posty.

Rejestracja

Nie masz konta? Załóż je, aby do nas dołączyć!
Zapraszamy do wspólnej rozgrywki na naszym forum.
Rozwiń skrzydła i leć z nami!

Zarejestruj się

Logowanie

Wróć do strony głównej