Komnaty z posągami

Na Terenach Wspólnych Wolnych Stad znajduje się kompleks jaskiń od dawien dawna pełniących rolę miejsca czci bogów tych ziem. Niestety, boskiej obecności od dawna nie było czuć, ale z jakiegoś powodu miejsce to nadal cieszyło się sporym szacunkiem smoków.
.

ODPOWIEDZ
Nieme Przekleństwo
Zastępca Mgieł
Rairish Olśniony
Zastępca Mgieł
Awatar użytkownika
Posty: 518
Rejestracja: 12 sty 2025, 2:05
Stado: Mgieł
Płeć: Samiec
Wzrost: 1,5m
Księżyce: 44
Rasa: Wężowy X Północny
Opiekun: Cebalrai
Mistrz: Hyralia | Vunnud
Kompani

Komnaty z posągami

Post autor: Nieme Przekleństwo »
A: S: 1| W: 4| Z: 3| M: 5| P: 3| A: 3
U: Prs,W,B,Pł,Skr,Śl,Kż,MP,A,O: 1| MA,MO: 2
Atuty: Regeneracja; Boski Ulubieniec; Trudny Cel; Twardy jak Diament;

OSTATNI POST Z POPRZEDNIEJ STRONY:

Rairish widząc poczynania Jemiołuszka, dosłownie złapał się za łeb. Jego pysk mimowolnie się otworzył, a ślepia wbiły w lecącą przez przestworza szyszkę. Gdy ta uderzyła w końcu w posąg, Rairish niemal dostał zawału na miejscu. Jego uszy położyły się najniżej w całej historii jego życia, a wzrok latał między Słonecznym a Rashem. Widać było po nim, że ledwo co siedzi w prostej pozycji.
Młody lekko się zatoczył, próbując utrzymać się w pionie. Jego ogon groźnie walił o ziemię, jakby miał tam za chwilę wykopać dołek.
— Co… Co wy najlepszego robicie! — wymamrotał, wbijając swoje szpony głębiej w futro na głowie. Mało co brakowało, a biedak pewnie sam by się zadrapał.
— Błagam was, nie możecie tego robić na… Na dworze? Błagam no! Możecie się tam bić i wyrywać sobie kłaki, ale nie tutaj! Przez was wygonią nas ze świątyni i… I nigdy nie pozwolą mi tu wrócić, bo was przyprowadziłem! Na bogów, to najgorsze co może się stać! — mamrotał dalej, ledwo co pozostawiając w jakimkolwiek stopniu poczytalnym.
Hektycznemu udało się na chwilę uspokoić, lecz niestety wszystkie jego starania były na marne, bo widok ożywionego posągu był ostatnim gwoździem do jego trumny. Młodzieniec pochylił głowę, którą nadal trzymał, tym razem jedną łapą. Jego wzrok wbił się ślepo w podłogę, a serce zaczęło znacznie szybciej bić.
— O… O bogowie… Boski osąd przyszedł. — stwierdził, spoglądając na Thahara.
Gdy tylko jego umysł wrócił do jako takiej normy, wężowy zdał sobie sprawę z tego, że Rash dumnie zasłania zarówno jego, jak i Jemiołuszka. Futro aż stanęło mu dęba, gdy usłyszał proste żądanie skierowane prosto w kierunku dorosłego smoka. Rairish instynktownie nadepnął na tylną łapę biednego Ziemistego, przerywając mu cały ten występek.
— To Thahar – bóg łowów. Zachowaj trochę powagi! — syknął w jego kierunku, krytykując jego ignorancję. Nie powinien się w ten sposób zwracać do bóstwa, nawet jeśli nie był smokiem wierzącym. Sam Rairish wolał nie deptać im po odciskach. Może nigdy nie zaznał jeszcze boskiego gniewu, ale wolałby uniknąć go przez całe swoje życie. Nawet jeśli dany bóg nie wyglądał nadzwyczajnie potężnie, to jego moc nadal mogłaby zmiażdżyć z powierzchni ziemi całą ich trójkę.
— Witaj. Bardzo, ale to bardzo przepraszam za moich przyjaciół, naprawdę! Cała nasza grupa nie chciała zrobić niczego złego, jestem w stanie obiecać na samego siebie! — wytłumaczył, wychylając się zza skrzydła północnego.
Jego uwaga jednak nie zapomniała o nieznanej smoczycy. Rairish zdążył zauważyć, że żaden z jego towarzyszy nie rozpoznał samiczki. Ta nie pachniała również jak członek żadnego znanego mu stada. Wszystko to było jego zdaniem podejrzane. Również i wyczucie czasu miałaby zdecydowanie zbyt idealne, aby pojawić się tuż po ożywieniu posągu.
Jego wzrok wbił się w nieznajomą. Jego umysł dzielnie trawił wszystkie informacje, analizował, ją jakby była jakimś obrazem. Gdy padło imię „Bennah”, Rai aż nie mógł powstrzymać przewrócenia swoimi oczyma. Nie był przecież aż tak głupi, aby to wszystko zignorować.
Kątem oka rozejrzał się po Jemiołuszku i Rashu, delikatnym kiwnięciem głowy wskazując na smoczyce, jakby chcąc w ten sposób przekazać im, że ta prawdopodobnie też jest jakimś bóstwem.

Rashediah Najpiękniejsza Łuska

Licznik słów: 509
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu

• Regeneracja: •
– raz na tydzień obniżenie powagi wszystkich ran wybranego stopnia o jeden

• Boski ulubieniec: •
– raz na polowanie może wywołać losowe zdarzenie niespodziewane.

• Trudny cel: •
– +1 ST do ataków fizycznych przeciwnika, drapieżniki atakujące fizycznie nigdy nie zadadzą kryta/śmiertelnej.

• Twardy jak diament: •
– stałe -1 ST do rzutów na Wytrzymałość.

✦•······················•✦•······················•✦
#696F85 #C8D1E3 #32BBF5


Obrazek
Thahar
Bóg
Bóg
Awatar użytkownika
Posty: 85
Rejestracja: 17 mar 2020, 13:40

Komnaty z posągami

Post autor: Thahar »
Spokojnie, kolego! – Uniósł przednie łapy, jakby naprawdę bronił się przed walecznym pisklęciem. Zerknął też na Hektycznego, który go przedstawił zanim sam miał ku temu okazję. – Starczy Thahar. – Puścił mu oczko.

Potem biedny adept zdawał się niemal zapowietrzać w swoich przeprosinach. Pan Łowów cicho westchnął.
Już rozumiem, czemu Naranlea tak cię polubiła... – mruknął do samego siebie, pocierając palcami o brodę w zamyśleniu. – Wszystko dobrze, nic się nie stało. – Powstrzymał chęć poklepania młodzika po główce.

Potem przeniósł wzrok na różową samiczkę, a przez jego pysk przemknęła ulotna emocja zrozumienia. Aha!
Czemu nie? – odpowiedział na jej pytanie. – Może o... – krótka pauza – ... bogini Lata? – Wyszczerzył kły w szerokim uśmiechu.

Zaraz potem przytknął sobie łapę do warg.
Och, ale takie opowieści bez zakąski? Niedopuszczalne!

Pstryknął pazurami i pośrodku ich małego kręgu pojawiła się góra jedzenia. Parująca pieczeń z akhlura kusiła słonym, tłustym aromatem, a Pan Łowów jako pierwszy oderwał sobie kawałek, by go zakosztować.
Częstujcie się – zachęcił. Co więcej, gdy tylko zaczynało brakować jedzenia, natychmiast pojawiała się kolejna porcja .

Licznik słów: 183
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
Melancholijny Kaprys
Dawna postać
Dawna postać
Awatar użytkownika

meow
Posty: 272
Rejestracja: 15 sty 2025, 22:32
Stado: Słońca
Płeć: Samiec
Wzrost: 1,4 m
Księżyce: 18
Rasa: Skrajny (Rajski x Północny)
Opiekun: Mackonur
Mistrz: Rdzeń Zarazy
Kompani

Komnaty z posągami

Post autor: Melancholijny Kaprys »
A: S: 1| W: 1| Z: 1| M: 3| P: 2| A: 3
U: W,B,Pł,L,Lecz,MP,Śl,Skr,Kż,Prs: 1
Atuty: Wiecznie Młody; Ostry Wzrok;
Zadarł pyszczek do góry, ale nie zrobił ani jednego kroczku do tyłu kiedy to Rashediah podszedł do niego z wyrzutami i oskarżeniami. Zerknął w bok, przewracając ślepiami, jedynie łapą odtrącając pysk Ziemistego, który był zdecydowanie za blisko. Wyminął go, nie przejmując się jego pustymi oskarżeniami. Spojrzenie Jemiołuszka zatrzymało się na dłużej na sylwetce Toshiyra, kiedy ten dużo mocniej zareagował niż młodszy pisklak, który i tak najpewniej jedynie się zgrywał, aby przypodobać się Mglistemu. Wszystkim chciał się przypodobać. Co za żałosny dzieciak. Czemu też nikt nie zauważył, że mimo wszystko północny także dostał szyszką? To był bardzo dobry rzut z wykorzystaniem otoczenia.

Westchnął cicho, dając sobie chwilę na odpowiedź, którą musiał mocniej przemyśleć, by nie zrazić do siebie rówieśnika. Już i tak chyba mocno zaszedł mu za skórę. A to nie w tym był cel. Jego potyczki mocniej niszczyły znajomość jego z wężowym, niż z diabelcem. Sam również nie widział żadnego problemu w swoim zachowaniu. To tylko szyszka, a jego intencją wcale nie było rzucenie jej w posąg.

— Wybacz za to, to się więcej nie powtórzy, masz moje słowo. — Rzucił i położył łapę na jego grzbiecie, z delikatnym, ciepłym uśmiechem, jakby to wcale nie on był powodem jego paniki. — Już, już... Myślę, że Bogowie dobrze wiedzą, kto pierwszy rzucił szyszką i nie będą źli. Poza tym jeśli są sprawiedliwi, Tobie na pewno nie zabronią przychodzić do świątyni. — Zapewnił. Oj gdyby tak gorzko wierzącego, tak całym sobą wielbiącego bogów smoka wyrzucili ze Świątyni, strzeliliby sobie w kolano, czyż nie? Bogowie potrzebują wierzących. Z jakiegoś powodu.

Miły, sympatyczny Rash nie był dla niego niczym nowym, przed wszystkimi robił śliczne maślane oczka i podlizywał się każdemu. Każdemu nie licząc Jemiołuszka oczywiście. Udawał, że wcale nie jest okropnym grzdylem. Obrzydliwe. Skrzywił się tylko lekko kiedy sobie słodzili ze swoją rówieśniczką i również szybko zwrócił swoją uwagę na Hektycznego, oraz zielonego smoka, który wyszedł z posągu. Dziwna sprawa, nim zdążył cokolwiek zrobić, powiedzieć, Toshi załamywał się, mówiąc coś o boskim osądzie, a Rash wystrzelił, zasłaniając ich swoim ciałkiem, gotowy bronić reszty. Zabawnie oglądało się to z boku, zwłaszcza kiedy Mglisty skarcił Ziemistego, mówiąc, że to bóg. Zauważył również wymowne spojrzenie Rairisha.

Więc wyglądało na to, że JEDEN BÓG postanowił złożyć im wizytę. Parsknął cichym śmiechem, chyba dalej nieco nie dowierzając w ten paradoks. Dopiero co był przekonany, że w swoim życiu żadnego boga nie ujrzy. Słyszał przecież jak wybiórczy bogowie byli, jak ciężko było dostać od nich jakąkolwiek odpowiedź. Smoki potrafiły przychodzić cierpliwie do świątyni, modlić się, składać dary, a i tak nie dostać odpowiedzi. Było to więc dla Jemiołuszka dość… zabawne.

Poza tym bogowie wydawali się… całkiem przyziemni. Nie próbowali się wywyższać, nie oczekiwali specjalnego traktowania, nawet wybaczyli im te całe szyszki. To zdecydowanie zmieniło obraz bogów jaki miał w głowie. Spojrzał na górę jedzenia, która pojawiła się znikąd. Sam nie skusił się na poczęstunek, ale za to z chęcią posłucha o bogach, miał sporo pytań. Podszedł bliżej, aby wygodniej się gawędziło całej zgrai. Ciągle dość uważnie się przyglądał, to Thaharowi, to Bennah.

— Czy mógłbym mieć również parę pytań? Co do ogólnie bogów, choć również o każdym z osobna bardzo chętnie posłucham, zwłaszcza od samego boga. — Zaczął i wiedział, że lepiej było poczekać na przyzwolenie na takie pytania, jednak był wyjątkowo podekscytowany, nawet jak na niego. Z każdym kolejnym biciem serca docierało do niego, że to naprawdę bogowie i że naprawdę ich odwiedzili. Może zabiorą go ze sobą? Nadal wydawali mu się równie zwykłymi smokami co on i jego koledzy. Byli też wyjątkowo sympatyczni. Z pewnością nie wszyscy bogowie tacy byli, ale to spotkanie zdecydowanie odmieni jego życie. Tak przynajmniej myślał.


Licznik słów: 602
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
Obrazek
Dogmat Krwi
Wojownik Ziemi
Wojownik Ziemi
Awatar użytkownika

RODZINA GŁOS THEME
but it was obvious that
quiet as a rat
GOD was nowhere near
Rashediah
Posty: 259
Rejestracja: 06 sty 2025, 20:37
Stado: Ziemi
Płeć: Samiec
Wzrost: 1.6m
Księżyce: 23
Rasa: Północny
Opiekun: Cisza po Lawinie i Trzeci Szlak
Mistrz: Odebrany Oddech
Partner:
Kompani

Komnaty z posągami

Post autor: Dogmat Krwi »
A: S: 5| W: 4| Z: 1| M: 1| P: 1| A: 2
U: W,B,Pł,L,O,Śl,Skr,MP,Prs: 1| A: 2
Atuty: Regeneracja, Boski ulubieniec, Chytry przeciwnik
Opuścił gardę, rozluźniając mięśnie, gdy Toshiyr skarcił go po łapie. Przerzucił niezwykle szybko spojrzenie na mglistego tylko po to, by znów wrócić nim na zieloną jaszczurkę. Zamrugał dwukrotnie, a pełen niepewności i podejrzeń wzrok wbił jeszcze na odchodne w stronę rzekomego Thahara.
Skąd miałem wiedzieć, że to bóg — wyjaśnił, opuszczając zaraz po tym skrzydła. Przysiadł, prostując przy tym całą swoją puchatą sylwetkę. Nie zamierzał uniżać się w żaden sposób przed boskim reliktem. Był niezwykle pewny siebie, nawet jak na to, że tuż przed jego pyskiem stał nie tyle co dorosły osobnik, a taki posiadający boską moc. — Nie wyglądał jak bóg. — Stwierdził oburzony, sposób w jaki wypowiadał się o boskich istotach wcześniej Rairish mógł być mylący względem tego, co właśnie zobaczył.
Miał wątpliwą aparycję jak na tego całego boga. Był wielki, to prawda, ale wielcy byli i jego rodzice, czy chociażby Fioletowooki, którego widział na ostatniej ceremonii.
Zerknął zdziwiony na towarzysza ze stada mgieł, a pysk opuścił na szyi, jakby nie rozumiejąc, co ten właśnie wyprawiał. Tak się uniżać? Przepraszać, chociaż nic poważnego się nie stało? Miał prawo zareagować w sposób, w który zareagował. Robienie z tego zbrodni było przesadą, co skomentował krótkim, wymownym, zirytowanym parsknięciem.

Temat boskiego łowcy przestał go interesować, gdy rówieśniczka skomplementowała jego futro. Wyprostował się jak na znak, cofając po sobie uszy. Nikt wcześniej jeszcze nigdy go nie skomplementował. Nie speszył się, raczej zaskoczył, przez co zaśmiał się przez zaciśnięte zębiska nie wiedząc jak zareagować. Był tak pochłonięty tym, co mówiła, że przeoczył wymowne spojrzenie Rairisha.
Też je lubię! — Obejrzał się po swoim futrze, próbując przestać tak niemiłosiernie wgapiać się w różowołuską. Lubił swoją szatę, bo bardzo przypominała tą, którą posiadała jego mama, a dla niego była ona najpiękniejsza na świecie. — Dzięki — odpowiedział, bo chyba tak wypadało? Ona też mu podziękowała za komplement, więc zdecydował się odwzajemnić wymianę uprzejmości.
Bawiliśmy się, ale Jemiołuszek nie potrafi dobrze celować — wyjaśnił, rzucając słonecznemu rozbawione spojrzenie. Wojnę szyszkową zdecydowanie wygrał on, bezbłędnie trafiając za każdym no prawie razem. — Za to chyba odkryliśmy w ten sposób jak przywoływać bogów — zażartował, przerzucając – nadal – podejrzliwe spojrzenie w stronę Thahara. — Dziwny ten bóg. Myślałem, że oni są potężniejsi z wyglądu, inni niż my. Wygląda trochę jak mój tata — szepnął w stronę Bennah, choć co pewne, Thaharowi potęgi wyglądu nie brakowało. Nie była to jednak ta potęga, którą Rashediah miał na myśli. Przekrzywił łeb, doszukując się podobieństw do Śwista.
Jestem Rashediah — przedstawił się jej. Inni najwidoczniej zapomnieli, że dobre maniery nie opierały się jedynie na uniżaniu się przed bogami. Dlatego zdecydował się przedstawić i choć docelowo kierował słowa jedynie w stronę Bennah, wydźwięk miały ogólny.

Nagle, jakby znikąd, wyrosła przed nimi prawdziwa uczta. Nie mógł oderwać oczu od tego, ile aromatu rozniosło się dookoła nich. Pachniało naprawdę przepysznie, ale nie zamierzał niczego jeść. Stracił apetyt, prawdopodobnie przez niepewność, którą w dalszym ciągu czuł wobec boga. Z resztą, nie narzekał na brak pożywienia w grocie, a musiał utrzymywać formę żeby zostać najlepszym wojownikiem Wolnych Stad i uzyskać tytuł Czempiona Viliara. Nie dla boskiej łaski, dla swojego własnego, nienasyconego ego.
Miał nadzieję, że wyglądem Boga Wojny się nie zawiedzie. Choć w dalszym ciągu nie mógł uwierzyć, że ten Thahar to bóg. Zmrużył ślepia, nie spuszczając z niego spojrzenia.
Nie potrafił też zrozumieć tej nagłej zmiany nastawienia Jemiołuszka. Jeszcze chwilę temu niemalże byli zgodni w swoich poglądach, a teraz wielosłowne ptaszysko nie zamykało dzioba szczerząc się do zielonołuskiego. Nie skomentował tego jednak w żaden widoczny sposób.


Licznik słów: 585
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
Obrazek
all you are to me is a bleak obsession
atuty

⬩ REGENERACJA ⬩
raz na tydzień obniżenie powagi wszystkich ran wybranego stopnia o jeden (pt. 11.07)

⬩ BOSKI ULUBIENIEC ⬩
raz na polowanie może wywołać losowe zdarzenie niespodziewane

⬩ CHYTRY PRZECIWNIK ⬩
raz na walkę +2 ST do akcji przeciwnika
.

d
J
j
j-=.
#a29f97 :: #6b6960 :: #6b1a20
=–proszę odróżniać postać od użytkownika
Sennah
Bóg
Bóg
Awatar użytkownika
Posty: 182
Rejestracja: 28 gru 2019, 12:33

Komnaty z posągami

Post autor: Sennah »
  • – Oh tak, oh tak! – Bennah zaklaskała radośnie na sugestię Thahara by poopowiadał im o Bogini Lata! Resztę wymiany zdań oglądała z zainteresowaniem i zachichotała, gdy Rashediah uznał że bóg nie wygląda jak bóg. Ale nic a nic nie powiedziała! Jedynie w gwarze rozmowy nie słychać było krótkich dźwięków, które to wydawały turlająca się szyszka, ta jedna, zagubiona. Sama Bennah bez skrępowania poczęstowała się przywołanym jedzeniem jedną łapą. W drugiej coś miętosiła, słuchając co mały Diabełek jej szepczę.
    – A on nie jest potężny? Zobacz jaki jest dostojny ze swoim brzuchem, a te łuski? Twój Mglisty kolega – pokazała głową delikatnie na Hektycznego który zaczął coś podejrzewać, dając sobie dużo czasu na przeżuwane by nie mówić z pełnym pyskiem. Naranlea go polubiła.. – mówi że to jest Patron Łowów, prawda? Nie myśl kryteriami potęgi wojownika, tylko łowcy! – puściła mu oczko i już nie chciała się wcinać w rozmowę jednak..

    – Panie Thaharze, może się czegoś napijemy? Tak się składa że mam bukłaczek czegoś dobrego! – zachichotała, stawiając potężny bukłak z narysowaną.. szyszką. Pachniał przepięknie i słodko truskawkami! I nagle jakoś tak Bennah miała puste łapki. Obie. – Ale nie mam do czego rozlać.. – westchnęła teatralnie.

Licznik słów: 198
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
Nieme Przekleństwo
Zastępca Mgieł
Rairish Olśniony
Zastępca Mgieł
Awatar użytkownika
Posty: 518
Rejestracja: 12 sty 2025, 2:05
Stado: Mgieł
Płeć: Samiec
Wzrost: 1,5m
Księżyce: 44
Rasa: Wężowy X Północny
Opiekun: Cebalrai
Mistrz: Hyralia | Vunnud
Kompani

Komnaty z posągami

Post autor: Nieme Przekleństwo »
A: S: 1| W: 4| Z: 3| M: 5| P: 3| A: 3
U: Prs,W,B,Pł,Skr,Śl,Kż,MP,A,O: 1| MA,MO: 2
Atuty: Regeneracja; Boski Ulubieniec; Trudny Cel; Twardy jak Diament;
Rai delikatnie zaskoczył się, słysząc słowa Thahara. Polubiła go? Naprawdę? Nie zdawał sobie z tego za bardzo sprawy. Prawda, że zdążył z nią „porozmawiać” podczas jego pierwszej wizyty przed jej pomnikiem, lecz nie odbierał tego w taki sposób. Był wręcz przekonany, że ta po prostu objawiła się tylko po to, aby nabyć kolejnego, oddanego wiernego. W końcu właśnie tym poskutkował jej mały występek: Rairish stał się wyjątkowo wierzący i prędko nie zwątpi w Boginię Magii. Słowa boga jednak jedynie wzmocniły jego wiarę jeszcze bardziej.
Próbował nie dawać po sobie poznać, że usłyszał jego słowa. Ogon wężowego jednak oczywiście go zdradził, gdyż zaczął latać na lewo i prawo jak u jakiegoś podekscytowanego psa. Widząc przywołane z niczego jedzenie, biedak znowu chwilowo utracił możliwość kreowania jakichkolwiek wypowiedzi. Jego pyszczek otworzył się w zachwycie i obserwował pokarm.
Minęło kilka chwil, nim doszedł ponownie do siebie. Ponownie pokłonił się przed Thaharem.
— Dziękujemy ci, panie łowów! Twoje zdolności są jeszcze bardziej zachwycające w rzeczywistości, niż w opowiadaniach! — stwierdził i chociaż jego słowa były pełne pochlebstwa, to słychać było w nich czysty, niemal pisklęcy zachwyt.
Rairish postanowił poczęstować się posiłkiem, nie myśląc nad tym zbyt dużo. Była to w końcu uczta przygotowana przez samego Thahara. Taka okazja mogła już nigdy więcej nie powtórzyć się w jego życiu. Młodzieniec skubał więc skromne kawałki mięsa swoimi szponami, aby później wrócić je sobie prosto do paszczy.
Dopiero po chwili odwrócił się w stronę Rasha i postanowił ponownie się odezwać.
— Wygląd nie stanowi o sile i mocy. — stwierdził krótko, tłumacząc towarzyszowi.
Słysząc słowa Jemiołuszka, delikatnie przytaknął głową. Każde słowo boga miało w sobie wyjątkowo dużą ilość informacji. Rairish chciał lepiej poznać każdego z nich, zrozumieć ich poglądy i to, czym kierowali się w swoich istnieniach. Sam jednak nie wtrącił do tego zapytania żadnych własnych słów. Nie miał zresztą po co.
Lekko zaskoczył się, słysząc imię „Rashediah”. Odruchowo odwrócił się w stronę Jemiołuszka i delikatnie szturchnął go łapą, aby ten skupił na nim swoją uwagę.
— On się w ogóle tak nazywa? — zapytał półszeptem, ciekaw odpowiedzi Słonecznego. Czy ten podobnie jak on przedstawił się podczas ich pierwszego spotkania zupełnie innym imieniem? Cóż, bez względu na odpowiedź, nie robiło to mu dużej różnicy.
— Bogini lata nazywa się Sennah, racja? Trochę o niej słyszałem. Podobno odżyła dzięki współpracy nimf i smoków. Jednocześnie przypisywany jest jej atrybut młodości. — wrócił do tematu, postanawiając nie odnosić się do sytuacji z Bennah w żaden, ostentacyjny sposób. Jeśli ta naprawdę była boginią, to dlaczego miałby jej niby psuć zabawę? Nie wyrządzała tym żadnej krzywdy ani jemu, ani Rashow i Jemiołuszkowi.

Licznik słów: 429
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu

• Regeneracja: •
– raz na tydzień obniżenie powagi wszystkich ran wybranego stopnia o jeden

• Boski ulubieniec: •
– raz na polowanie może wywołać losowe zdarzenie niespodziewane.

• Trudny cel: •
– +1 ST do ataków fizycznych przeciwnika, drapieżniki atakujące fizycznie nigdy nie zadadzą kryta/śmiertelnej.

• Twardy jak diament: •
– stałe -1 ST do rzutów na Wytrzymałość.

✦•······················•✦•······················•✦
#696F85 #C8D1E3 #32BBF5


Obrazek
Thahar
Bóg
Bóg
Awatar użytkownika
Posty: 85
Rejestracja: 17 mar 2020, 13:40

Komnaty z posągami

Post autor: Thahar »
Przeżuł kęs mięsa i przekrzywił głowę na pytanie Najpiękniejszej Łuski.
Mmm, ale jeżeli nie będę mógł udzielić na nie odpowiedzi, po prostu popiję—

Zerknął na bukłak "Bennah"
Co to właściwie jest? – zapytał ją z zainteresowaniem, a zanim ktokolwiek zdołał mrugnąć, przy każdym z nich pojawił się duży, srebrny pucharek.

Zmieszał się odrobinę na pochwały Mglistego pisklęcia. Aby to zamaskować, drapał się szponem wzdłuż szerokiej szczęki. Na szczęście Rairish zadał kolejne pytanie, które wyswobodziło Thahara z niezręcznej sytuacji.
Aha – potwierdził, nalewając sobie z bukłaka. – Chociaż jest taka w wyniku kary, a nie z wyboru. – Przesunął kłami po dziąsłach, zlizując z nich nieco sosu.

Jeżeli słyszał szepty piskląt, nie reagował na nie w żaden sposób.

Uśmiechnął się natomiast, gdy Hektyczny Kolec jako jedyny poczęstował się jego ucztą. Sam Rairish poczuł, jak rozgrzewa się jego ciało, a zwłaszcza mięśnie, jakby tak naprawdę zakończył reżim treningowy, a nie zajadał się mięsem akhluta.

// Hektyczny Kolec: +Zręczność

Licznik słów: 159
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
Melancholijny Kaprys
Dawna postać
Dawna postać
Awatar użytkownika

meow
Posty: 272
Rejestracja: 15 sty 2025, 22:32
Stado: Słońca
Płeć: Samiec
Wzrost: 1,4 m
Księżyce: 18
Rasa: Skrajny (Rajski x Północny)
Opiekun: Mackonur
Mistrz: Rdzeń Zarazy
Kompani

Komnaty z posągami

Post autor: Melancholijny Kaprys »
A: S: 1| W: 1| Z: 1| M: 3| P: 2| A: 3
U: W,B,Pł,L,Lecz,MP,Śl,Skr,Kż,Prs: 1
Atuty: Wiecznie Młody; Ostry Wzrok;
Zerknął na Rasha piorunując go spojrzeniem. Oh, jaki on miał problem? Parę razy dostał szyszką, czyżby było mu mało? Jeszcze to ciągłe słodzenie sobie z Bennah. Obrzydliwe. Przewrócił oczami z niesmakiem na to zachowanie północnego. Ledwo ją znał i od razu się przymilał. Choć wyglądało na to, że z Hektycznym było podobnie skoro, się polubili. Parsknął, kręcąc pyszczkiem na boki.
— No proszę, nasz młodszy kolega znalazł sobie dziewczynę. — Wymamrotał z przekąsem i zdecydowanie nie było to godne pochwały, nie w ich wieku! Teraz Jemiołuszek uznał to za dobry powód do drwin.

Zerknął na rówieśnika, zaraz zauważając, że ten skusił się na mięsną potrawkę. Nie był fanem tego typu dań. Nie lubił mięsa, ale wydawało się, że Rairishowi smakowało. Zaraz jednak pokiwał głową na jego pytanie.
— Tak, w sumie to właśnie tak się nazywa. — Przyznał, zaraz swoją uwagę ponownie skupiając na bogu, bo mglisty nie wydawał się zbytnio przejęty kłamstewkiem pisklaka. Już miał odpowiedzieć na słowa zielonego kiedy przed wszystkimi pojawiły się pucharki i to z zawartością. Przysunął pyszczek do kielicha z zainteresowaniem i niuchnął. Pachniało słodko i przyjemnie. Skusił się skosztować specjału, który z jakiegoś powodu miała różowa rówieśniczka Rasha. Bennah, Sennah. No ciężko było się nie domyślić, czy snuć teorii, ale na pewno nie zachowywała się tak bez powodu.

Sok wydawał się dobry, nie był raczej zatruty, więc popijał go sobie i zerkał po zebranych. Widać było, że jego przyjaciel dużo lepiej odnajdywał się w towarzystwie bogów. Rash poniekąd też, o ile różowa rzeczywiście nie była zwykłym pisklakiem. Jeśli tak było, to tylko jemu to nie wychodziło. To oczywiście skutecznie ostudziło jego zapał, ale skoro już Thahar dał mu przyzwolenie, wypadałoby zadać jakiekolwiek pytanie co by jego przygnębienie nie było widoczne.
— Gdzie jesteście kiedy was nie ma tutaj? Czy zawsze jesteście gdzieś wśród smoków? Czy może spędzacie czas... sam nie wiem gdzie. — Zastanowił się nad tym. — Jak wygląda wasza moc i wiedza? Wiecie wszystko? Wasza moc ma jakieś ograniczenia? Jeśli tak to jakie, a jeśli nie to, czemu smoki dalej spotyka tyle nieszczęść? Nie lubicie zwykłych smoków? — Zapytał i ponownie wypił słodką ciecz.

Rashediah Sennah Hektyczny Kolec Thahar

Licznik słów: 357
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
Obrazek
Dogmat Krwi
Wojownik Ziemi
Wojownik Ziemi
Awatar użytkownika

RODZINA GŁOS THEME
but it was obvious that
quiet as a rat
GOD was nowhere near
Rashediah
Posty: 259
Rejestracja: 06 sty 2025, 20:37
Stado: Ziemi
Płeć: Samiec
Wzrost: 1.6m
Księżyce: 23
Rasa: Północny
Opiekun: Cisza po Lawinie i Trzeci Szlak
Mistrz: Odebrany Oddech
Partner:
Kompani

Komnaty z posągami

Post autor: Dogmat Krwi »
A: S: 5| W: 4| Z: 1| M: 1| P: 1| A: 2
U: W,B,Pł,L,O,Śl,Skr,MP,Prs: 1| A: 2
Atuty: Regeneracja, Boski ulubieniec, Chytry przeciwnik
Faktycznie, może za szybko ocenił aparycję boga. Bealyn przecież nie chciałaby, aby oceniał kogoś ze względu na aparycję. Intencje, tak. Intencje, to one się liczyły. Thahar nie wydawał się być zły. Nie zachowywał się agresywnie, ani nie okazywał też żadnych złudnych sygnałów. Chociaż... co jeśli był mistrzem perswazji? Zwabiał ich, udawał Thahara.
Nie, nie, za dużo myślisz Rashediah. Za dużo. Uspokój myśli, nie wygłupiaj się.

Potężny to on jest w innym znaczeniu tego słowa — przewrócił oczami, lecz subtelny, żartobliwy uśmieszek nie schodził mu z pyska.
Przytyk ze strony Jemiołuszka był zupełnie nie na miejscu. Uniósł łuk brwiowy, piorunując go lekko zdziwionym, lecz w tym samym rozbawionym spojrzeniem. — Co, zazdrosny jesteś? — Odparł bez zbędnego analizowania własnych słów. Wystawił mu po tym język i podszedł bliżej całej uczty boga łowów.
Pociągnął nosem niezwykle słodki zapach i postanowił również skosztować tego specjału. O ile brzuch miał pełny, tak napój nie wydawał się być aż tak inwazyjny. Pociągnął więc łyka zaraz po Jemiołuszku. Skoro mu się nic nie stało, czemu on miałby się zatruć.

Spojrzenia nie spuszczał z zielonołuskiego, ale wszystkie słowa, które padały z pysków jego kompanów wydawał się nie odpuszczać. Każde, pojedyncze słówko przepływało przez jego uszy, a ten w pełni świadomie był niezwykle obecny swoim umysłem w tym właśnie miejscu. Nie uciekał nigdzie, był tu i teraz, siedząc i nasłuchując jak to Hektyczny niemalże lizał posadzkę pod boskim zadkiem.
Naprawdę musiał się powstrzymać przed komentarzem czy jakąkolwiek widoczną reakcją.
Potraficie czytać w myślach? — Wy, jako bogowie, rzecz jasna. To miał konkretnie na myśli wyrzucając w końcu z siebie garstkę słów. Widocznie spochmurniał, a pytanie zadał w sposób prosty, obdzierając je ze wszelkich emocji.
Ewidentnie zainteresowała go również odpowiedź na pytanie, które padło z pyska Jemiołka. Nie lubicie zwykłych smoków? Pewnie jako bogowie czuli się lepsi i wspanialsi od takich szarych śmiertelników jak oni. Mogli ich przecież ukarać za nieposłuszeństwo, ciekawe czy to robili.
Ciekawe czy już kiedyś to zrobili.

Odpuścił jednak te rozważania. Na pewno nie, przecież wtedy odbieraliby wolność swoim.. podwładnym? Tym właśnie dla nich byli? Czym dłużej o tym myślał, tym mniej się mu to podobało. Istota boska, silniejsza i wieczna.
Wrócił po chwili spojrzeniem na zgromadzonych, wracając z powrotem na ziemię ze swoich dumań.


Licznik słów: 372
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
Obrazek
all you are to me is a bleak obsession
atuty

⬩ REGENERACJA ⬩
raz na tydzień obniżenie powagi wszystkich ran wybranego stopnia o jeden (pt. 11.07)

⬩ BOSKI ULUBIENIEC ⬩
raz na polowanie może wywołać losowe zdarzenie niespodziewane

⬩ CHYTRY PRZECIWNIK ⬩
raz na walkę +2 ST do akcji przeciwnika
.

d
J
j
j-=.
#a29f97 :: #6b6960 :: #6b1a20
=–proszę odróżniać postać od użytkownika
Sennah
Bóg
Bóg
Awatar użytkownika
Posty: 182
Rejestracja: 28 gru 2019, 12:33

Komnaty z posągami

Post autor: Sennah »
  • Bennah nie zareagowała jakoś szczególnie na wspominki o bardzo podobnie brzmiącej do siebie Sennah czy też tego że młodość u niej była wynikiem kary.. Siedziała sobie grzecznie. To że Hektyczny i Najpiękniejsza w jakiś sposób domyślali się już że nie jest tym, za kogo mogła się podawać ale skoro żadne "oskarżenia" nie padły bezpośrednio, nie zamierzała tego komentować. Na wymianę zdań między Pięknisiem a Barankiem po prostu zachichotała ale co do tego drugiego..
    – Ja słyszałam że tak, kurczę to bogowie to chyba widzą wszystko, nie? Dosłownie wszystko! – uniosła łapy do góry, chcąc dodać swojej wypowiedzi większy efekt. Że to niby była wielka rzecz!

    Napój, jaki im zaoferowała był słodki, miły i ładnie gasił pragnienie. Na resztę pytań jednak nie odpowiedziała, udając dalej Małą Bennah i pozwoliła Thaharowi robić za nauczyciela, bo czuła że to może być dobre..

Licznik słów: 139
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
ODPOWIEDZ

Chcesz dołączyć do gry?

Musisz mieć konto, aby pisać posty.

Rejestracja

Nie masz konta? Załóż je, aby do nas dołączyć!
Zapraszamy do wspólnej rozgrywki na naszym forum.
Rozwiń skrzydła i leć z nami!

Zarejestruj się

Logowanie

Wróć do strony głównej