—Oddychała ciężko i patrzyła na nią nieco zła. Ta młoda bardzo chciała ją nauczyć się bronić, ale zaczynała ją powoli drażnić. Używamy tego co pierwsze przychodzi nam na myśl. Jej podczas obrony pojawiał się pysk brata przed twarzą, nie cholerna ludzka tarcza. Zacisnęła zęby milcząc jednak uparcie. I tak to co powie nie dotrze do upojonej maddarą samicy. I było tylko gorzej... zaczęła jej tłumaczyć skąd ma głosy? Już miała kłapnąć zębami i uderzyć ogonem o ziemię, ale padło imię jej brata.
—Harati opuściła wargi na zęby chowając je i otwarła nieco szerzej ślepia. Ta młoda go znała? Nie słuchała już dalszych słów i zignorowała nieco drżenie maddary przeciwniczki. Za chwilę miała oberwać, ale po głowie obijał jej się tylko Trzmielojad. Ból nie był ważny, musiała się dowiedzieć skąd ta młoda o nim wiedziała.
—Jako obronę znów stworzyła brata tym razem całego spowitego ciemnym dymem zupełnie jakby nim był. Smokopodobny kształt był wielkości przeciętnego smoka. Była widać węższą końcówkę która oznaczała ogon, smukłą szyję i rogi odstające od ciała. Cztery łapy stały na ziemi. Całość była ciemna, a mgła kotłowała się niczym chmura burzowa zamknięta w granicach bańki o kształcie smoka. Tylko, że bańka w tym wypadku przepuszczała ciemny dym. Ten cieniopodobny stwór o mieniących się czarnych ślepiach miał skoczyć ku Lambie. Powstał zaledwie sus od niej. I właśnie sus wystarczył by dymiący twór uderzył w prawy bok samicy. Dopiero teraz się okazało, że smokopodbny zbitek mgły i chmur był silnym podmuchem wiatru. Powietrze uderzyło w smoczycę na tyle mocno by ją przewrócić. Właśnie tak zamierzała obronić się Harati, chciała nie walczyć z tworem Lamby, ale pchnąć ją na ziemię. Wytrącić ze skupienia tak by nie była w stanie skończyć tworzenia swojego ataku. Wpuściła maddarę w swoje wyobrażenie i czekała.
—Jeśli to poskutkowało Harati podeszła powoli do leżącej Lamby z malująca się wściekłością w oczach. Nie była silna, zwinna czy super umagiczniona. Ale była zdesperowana, śmiertelnie.
Podchodząc do drugiej samicy zaczęła wyobrażać sobie włócznię. Włócznia miała być wykonana z kości, miała mieć jej kolor i twardość. Była długości jej wysokości mniej więc na oko 1.7m. W obwodzie nie była jednak za gruba, tak by dało się zacisnąć na niej smoczą łapę i chwycić. Włócznia zwężała się na jednym końcu tworząc płaski ostro zakończony grot. Nie było to jednak wszystko bo grot był ponacinany pod kątem ostrym tak by stworzyć ząbki na ostrej płaskiej krawędzi. Dzięki temu kiedy grot wbije się w ciało, jego wyciągnięcie spowoduje o wiele większe obrażenia szarpiąc mięśnie wokół. Samica chciała by włócznia powstała zawieszona w powietrzu tuż nad nasadą ogona Lamby po jej wewnętrznej stronie (bo leżała) więc miększe łuski były odsłonięte.
—~ Skąd go znasz.
syknęła głosem starszej ludzkiej kobiety.
Włócznia ruszyła chwilę po jej słowach. Miała wbić się w ciało bez trudu penetrując mięśnie i przybić ogon do ziemi. Następnie miała wysunąć się ku górze powiększając tylko ranę i rozległość powstałych obrażeń.
- / płynnie przechodzimy do MA? xD Powalająca Łuska