A: S: 5| W: 4| Z: 2| M: 3| P: 3| A: 3
U: B,L,Pł,W,MO,MA,MP,Kż,Skr,Śl,Prs: 1| A,O: 3
Atuty: Boski ulubieniec, Trudny cel, Tancerz, Utalentowany
Ogólnym więc rachunkiem byłaby śmierć. Dla tego wierzącego w siebie, być może piękna i niespodziewana, w końcu żyło się we własnych przekonaniach i za nie się zginęło... ale dla pozostałych, tych którzy zostają? Śmierć dla nich najczęściej była niepożądana, głupia, marnowała zasoby, potencjał każdego smoka, powodowała ból bliskich... W ogólnym pojęciu Yulo zdecydowanie nie uważał, aby warte było umierać za swoje przekonania. Lepiej wybrać taką drogę, która pozwoliła wieść życie długie. Może sam powinien zastanowić się nad zmianą, skoro był tak marnym wojownikiem?
Może taki piorun by się przydał? Odpoczynek w postaci omdlenia to też jakiś odpoczynek, prawda?
– Nie znam się na historii Wolnych, ale jestem niemalże przekonany, że bez boga śmierci nikt nie powracał do życia i bez boga uzdrowicieli nie odrastały kończyny. Bóg naszego stada dał błogosławieństwo wszystkim nie-ziejącym, aby mogli nim pluć w najeźdźców naszych terenów... Nie rozumiem dlaczego to wszystko postrzegasz w tak negatywny sposób. Nikt nigdy nie zmusi Cie do uległości względem nich, ale być może nie powinniśmy postrzegać ich działań jako egoistycznych zabaw nami i dawaniem miernych korzyści z ich pomocy.
Yulo zdecydowanie nie czuł się na siłach, aby zmieniać wiarę samicy. Wolał jednak okazać swój upór, ponieważ dla niego Sennah stanowiła platoniczną miłość, Kammanor był patronem jego stada i błogosławił go w czasach pisklęctwa, Uessas wręcz zapowiedział mu życie jako znalezienie się na dnie... i pewnie znalazłby jeszcze inne połączenia z nimi. To nie przypadki i nie zawdzięczał wszystkiego tylko sobie samemu. Być może nawet niektóre negatywne rzeczy były skutkiem bogów. Viliar może wyjątkowo go nie lubił, że kobold z którym walczył Gryf, był zacieklejszy od biesa.
Yulo postanowił powiedzieć dokładnie te same słowa co Sennah powiedziała mu kiedyś.
– Bogowie i wiara w nich nie sprawia od razu, że jesteśmy nieśmiertelni. A często dobre serce może zgubić i nikt nic z tym nie zrobi, nawet siły wyższe. Źle postrzegasz to błogosławieństwo jeśli uważasz, że jest w stanie uchronić nas przed każdym zagrożeniem. Samotny smok poszedł na misję z błogosławieństwem i zginął, ale dostaliście informacje o tym co się właściwie z nim stało... Hm... Może warto jednak postrzegać tą boską pomoc tym czym jest, czyli większą szansą na przetrwanie w niedogodnych chwilach. Nawet po śmierci tego smoka pewnie moglibyście wyruszyć i poszukać chociaż skrawka ciała, aby smok miał możliwość odrodzić się na terenach wolnych.
Może i faktycznie nie było sensu się spierać? Yulo jednak nie odda pola tak łatwo, bo wierzył w sprawczość boską. Bez nich być może nie stanowiliby tak zwartej grupy na tych terenach. To przecież nie oznaczało, że poza terenami nie dało się żyć, ale tutaj było po prostu łatwiej. Terenom nigdy nie brakowało zwierzyny, nikt nie cierpiał z głodu i bólu fizycznego. Nawet po śmierci czasami pojawiały się duchy i mieli inne manifestacje duszków i bogów...
Oh nie spodziewał się, że tak bardzo ostro zareaguje na tak proste porównanie. Może to miało podłoże jakiegoś braku pewności siebie? W końcu na okrągło wszyscy sobie starali szufladkować innych, a więc zawsze w jakimś stopniu spłycali rodzinę i nawet swoich przyjaciół. Niemniej krótką minę goryczy zamienił na nieco pobłażliwy uśmiech.
– Nijak się nie znam na podrywie i wiem, że robiłbym to nieudolnie. W porządku, Ebrill, bez porównań...
O dziwo kiedy się zbliżyła, on wydawał się raczej zdziwiony, ale nie speszony. Nie należało do smoków, które bały się kontaktu fizycznego z innymi, niemniej nie każdy też mógłby podjeść od tak i go dotknąć. Miał do niej na tyle zaufania, że nawet nie wzdrygnął się. Dał się oglądnąć utrzymując zawsze wzrok na niej, a nawet cicho prychnął kiedy powiedziała zawalony komplement.
– Pewnie to dlatego, że gniję od środka. Pozwolę sobie też nie komentować twojego gustu skoro uważasz mnie za 'nawet ładnego'. – powoli odsunął łeb skoro już go pooglądała i nieco przepraszająco się uśmiechał- Wiem co jest w środku i patrzenie tylko w odbicie nie zmieni tej sytuacji.
Wyjaśnił spokojnie bo i uważał, że powinien postawić sprawę jasno. Dla niego wygląd mógł tylko zauroczyć na chwilę, ale jeśli ktoś był 'ładny' to za ładnym pyskiem powinno iść piękne wnętrze.
Związek... cóż, Yulo o nim raczej nie myślał i większość relacji postrzegał raczej jako przyjaźnie. To nie tak, że nie odczuwał pociągu i chuci, ale dla niego leżało to bardziej w sferze zauroczenia. Od pisklęctwa już mu wytłumaczyli co smoki w bliskich relacjach robią ze sobą, ale nikt nigdy dokładnie nie powiedział jak to się objawia, co finalnie popycha za 'krawędź'. Yulo uznając siebie za niewartego czasu innych, po prostu mógł podziwiać przyjaciół, mógł bezwiednie zawiesić spojrzenie na zgrabnym zadzie samicy (także samca- w końcu w tej materii był raczej przyzwyczajony do oglądania tej samej płci jako partnerów), poczuć mógł dziwną chęć w podbrzuszu... ale szybko wyśmiewał pojawiające się w jego łbie fantazje i panował nad tym co ledwie zradzało się w jego brudnych myślach.
A więc... relacja opierająca się na przyjaźni? Może niewypowiedziana, ale już się raczej pojawiła między nimi. Czy był to związek? Pewnie nie, ale dopóki któraś strona nie spróbuje czegoś więcej, albo nie porozmawiają o tym więcej to będą tylko zbliżać się do bliższych relacji, ale może to cel, którego nigdy nie osiągną...?
– To możliwe. Do tej pory skupiałem swoją uwagę na wojnie i rzemieślnictwie. Mama zresztą nie lubiła za dużo mówić o przeszłości swojej i przodków, a też nie wydawała się zainteresowana historią. Po prostu szła przed siebie, a ja byłem za nią... – wyjaśnił szczerze i lekko kiwnął barkami. Może powinien to nadrobić, porozmawiać jeszcze z prorokiem? Albo gdzieś można było przeczytać dawne czasy...? Nie teraz jednak. Na razie była wojna i trzeba było się zajmować nią. Czas na przyjemności i kopanie w ziemi przyjdzie po inwazji łowców.
Dostał krótką ale cenną informację, a na koniec lekko kiwnął barkami ponieważ nie czuł się odpowiedzialny w tej materii.
– Nie do mnie należy wdrażanie tradycji, ale sam zgadzam się, że byłoby dobrze pamiętać o nich, bo to daje też nam jakąś tożsamość. Jeśli byśmy byli tylko grupą smoków bez jakiegoś sprecyzowania to po co w ogóle dzielić się na stada? Warto mieć coś 'swojego'...
Na ostatnie lekko pokiwał łbem. Przecież za próby nikt jej krzywdy nie zrobi. Pytanie tylko jak prorok zareaguje na jej pytania. Sam wielokrotnie zastanawiał się czy przypadkiem prorok nie był zwykłym chodzącym trupem, który jest niczym marionetka. Spotkał go i pogadał, jego obraz zrobił się nieco cieplejszy, ale też nie przesadzajmy... Nie wydawał się być zbyt miłym smokiem, a już na pewno nie takim otwartym na poznawanie nowych smoków. Może chodziło o to, że obserwował jak tacy jak on odchodzą po kilkunastu księżycach z jego obrębu i miał dość takich znajomości? Kto wie... To sprawiało, że wracał Yulo myślami do tego jak niewiele znaczył dla stada i całego świata...
Opowiastka Kuglarza
Licznik słów: 1109
Atuty
I
Boski ulubieniec
Darmowy zwiad raz na miesiąc
II
Trudny cel:
+1 ST do ataków fizycznych przeciwnika,
drapieżniki atakujące fizycznie nigdy nie zadadzą kryta/śmiertelnej
III
Tancerz
stałe -1 ST do rzutów na obronę fizyczną
SłodziakKK
A: S: 1| W: 1| Z: 1| M: 1| P: 2| A: 2 || U: L,Skr,Śl,A,O: 1
Fullbody || Theme || Głos Smoka+Śpiew
Przychylność w wypowiedzi
Serce Oddanie Neutralność Nieprzychylność