O! Ciekawe jak długo samica już tu siedzi i ile dziwów tych Terenów już poznała! Bo właśnie zetknie się z kolejnym i to tym, który nie zawsze bywa przyjemny. No cóż, dobrze że wybrała akurat ten Kwarc… Błysnęło oślepiające światło i przeniosło samicę na środek polanki. Stała na dużym pieńku pośrodku polanki. A otaczały ją leśne zwierzątka! Zajączki, sarenki i reszta łagodnych zwierzątek. Za nimi widziała już tylko jasną mgłę, znaczącą granicę jej terenu. No ale dobra, co właściwie miała robić w tej, no jednak troszkę groteskowej scenie? Ano zaprezentować się jak najlepiej przed tymi zwierzętami! Oczarować je swoją prezencją i osobą! Przekonać ich do siebie!
No dobra, no to może zacznie od jakiegoś złapania ich uwagi? Poprawienia swojej prezencji? Wyprostowała się, poprawiła skrzydła, żeby nie przeszkadzały i były ułożone wzdłuż ciała, podniosła nieco ogon, żeby nie szurać nim po ziemi. Złożyła swoje błony, dla uzyskania smukłości Z wysoko uniesioną głową, z niemalże wrodzoną gracją zaczęła powoli chodzić wzdłuż krawędzi pnia, żeby jej widownie mogła się jej dobrze przyjrzeć. No i kto wie, może sama celowo ustawiała się tak do światła, albo ktoś chciał jej pomóc, ale jej złote żyły wręcz lśniły od słońca, podobnie zresztą jak łuski, które wydawały się nad wyraz zadbane!
No, więc kiedy zwierzęta się jej przyjrzały, a ona zatoczyła pełne koło, zeszła do swej widowni! Zwierzęta rozstąpiły się przed nią, głównie chyba z obawy i strachu. Wciąż nie bardzo jej ufały, ale… Mogły równie dobrze uciec, prawda? Teraz czas na kolejne ocieplenie swego wizerunku wśród swej widowni! Zabrała się za plecenie wianka! Podśpiewywała sobie coś pod nosem w trakcie tego. Ciekawska widownia głównie stała z boku i się patrzyła, ale ptaszki, chyba zachęcone śpiewem zaczęły siadać jej na rogach. Wianek był więc tylko kolejną ozdobą, bo zwierzątka ani się ruszyły, kiedy samica powstała i ubrała sobie wianek na łeb! Potrafiła prezentować się godnie, ale czy przyjaźnie? No cóż, to może nie być aż tak łatwe, zważywszy na jej rozmiar… Ale, musi spróbować! Uśmiechnęła się, nieco się też przygarbiła, żeby nie być tak wysoka i duża i rozpoczęła kolejny obchód! Zwierzęta się nią interesowały, wahały, zbliżały się do niej, badały ją! Po kolejnym zatoczeniu pełnego koła położyła się na ziemi, głównie po to, żeby zaraz na jej grzbiet wskoczył jakiś śliczny zajączek!
Została wtedy na nowo oślepiona i… No, znalazła się na tym samym pieńku, na tej samej polanie. Z tym, że czuła teraz pewien ciężar na łbie. Nie, nie były to ani wianki, ani ptaki. Chyba ma jej to utrudnić chodzenie, ehhh… Sama jej widownia również nie wyglądała już tak przychylnie jak wcześniej. Była nieco bardziej płochliwa.
Althemaris powtarzała swoją rutynę raz za razem. Uczyła się jak chodzić z coraz większą gracją, jak pleść ładne wianki, jak śpiewać, no i jak złagodzić swój wizerunek w oczach innych! Czasem próbowała innych metod i rozwijała swoje błony i skrzydła, eksponowała bardziej bądź mniej swoje złote żyły i tak dalej. Efekt był różny. Czasem też ptaszki niekoniecznie chciały usiąść jej na rogach.
No i w końcu ta bajka(no bo czy to nie bajka? No, za pierwszym razem może tak, za… Huh, właściwie to straciła rachubę ile razy to wszystko powtarzała…) dobiegła końca i jasny błysk światła przeniósł ja w powrotem przed oblicze Kwarca! Po zapłacie nie było tak właściwie żadnego śladu. Magia.
Althemaris
– 52/4 mięsa
+ Aparycja II i III
Licznik słów: 553
Jeśli Ci się spieszy z zaakceptowaniem czegoś, coś jest niejasne, chcesz coś konkretnego na Kwarcu dla fabuły albo błąd został przeze mnie gdzieś popełniony – proszę napisz forumowe PW. Staram się wchodzić chociaż 1 raz dziennie
