A: S: 4| W: 3| Z: 1| M: 1| P: 3| A: 2
U: W,B,Pł,L,A,O,Kż,Śl,Skr,MP,MA,MO,Prs: 1
Atuty: Pełny brzuch
Siostra jednak poszła za nim; dobrze, tak powinno być, przynajmniej w jego opinii. To mu trochę pomogło odetchnąć. Avenna nie zdecydowała się za nimi podążyć, ale to było ostatnie, czym by się przejął. Jego spojrzenie za to skoncentrowało się na kurduplu, który się do nich przyłączył. Blysigr uniósł brwi wysoko ku górze, kiedy Następny Kolec stwierdził, że miał więcej, niż dziesięć księżyców... ale syn Bealyn nie miał zamiaru tego kwestionować. Może w innych okolicznościach – tak, ale teraz to było ostatnie, na co miał ochotę. Rodzina zafundowała mu wystarczająco dużo wrażeń.
Skupił się za to na Ferelarze i nawet wymusił uśmiech na swoim pysku, kiedy młodszy brat tak się ucieszył, że był razem z Blysigrem i Friren w drużynie. Ale właśnie – drużynie. Nie mieli nazwy, ale nim w ogóle zdążyłby się odezwać (chociaż wcale nie miał pomysłów), to prorok znowu się odezwał. I mina całkowicie mu zmarkotniała. Historia. Kazał im wymyślać historyjkę. Posłał prorokowi zniesmaczone spojrzenie. Nie było to coś, na co miał ochotę, toteż słuchał trochę jednym uchem, a drugim wypuszczał, siadając na ziemi z wykrzywioną miną. Kiedy prorok skończył opisywać zadanie, czarnofutry skupił się na swojej drużynie.
— Duże Demony? — powtórzył po młodszych pisklakach i zamrugał. Duże Demony, a ze skrótu mógłby wyciągnąć do dupy, ale chyba nie miał serca dzielić się swoją opinią, kiedy wszyscy tak entuzjastycznie przyjęli tę nazwę. Z tego wszystkiego aż sam się nie przedstawił.
Zgarbił się nieznacznie, kiedy wszyscy zaczęli gadać. Jakieś demony, gryfy, deszcze, magia, wszystkiego po trochu. Podrapał się po głowie, słuchając każdego z członków drużyny. Trochę mu się to gryzło; chyba nie o tym mówił Strażnik Gwiazd. Sam go ledwo co słuchał, ale najważniejsze wyłapał. Kiedy nikt się nie kwapił do tego, by zacząć opowiadać wszystko to, co ustalili, westchnął trochę zbyt głośno i poklepał nagle Ferelara i Vaerenę po grzbietach, wypychając ich do przodu.
— Będziesz gryfem, a ty demonem — zwrócił się do nich. Brat miał niewiele futra, jak na gryfa, ale się nadawał. — Skul trochę skrzydła — mruknął do młodszej samiczki, po czym odchrząknął i podniósł łapę, czekając na swoją kolej. Kiedy dostał pozwolenie na rozpoczęcie, odchrząknął, starając się pozbyć rosnącego zażenowania. Daleko mu było do mówcy i bajkopisarza. — W dolinie zamieszkiwały dwa stada – Gryfy i Demony. Pierwsze były potężne, większe niż wszystkie znane nam smoki, obdarzone ogromnymi, pierzastymi skrzydłami, jednak brakowało im talentu do magii, które posiadały Demony. — Tutaj kiwnął głową ku dwójce wcale-nie-ochotników, chociaż nie wydawali się być niezadowoleni ze swoich ról, pozwalając im zaprezentować obie strony konfilktu. — Chociaż miały wystarczającą ilość terenów, by żyć obok siebie w zgodzie, ciągła zazdrość doprowadzała do kolejnych walk – Gryfy zazdrościły Demonom ich talentu, a Demony Gryfom skrzydeł. Szukały sposobów, by pozbyć się siebie nawzajem i przejąć dolinę dla siebie... choć pewnie bardziej po to, by już na siebie wzajemnie nie patrzeć. Gryfy rozpoczęły poszukiwania metody, która pozwoliłaby odebrać Demonom ich atut – magię – ale nie spodziewały się, że w tym czasie Demony knuły też przeciwko nim. Pewnej nocy Demony zebrały się na granicach terenów Gryfów... — W tym czasie Vaerena mogła ustawić się niedaleko Ferelara, nieświadomego Gryfa, i zacząć... tańczyć...? — ...gdzie z pomocą swojej magii odprawiły rytuał, który sprowadził nad dolinę wieczną ulewę, która uniemożliwiła Gryfom lot. Demony nie przewidziały, że tym samym zamknęły też siebie w pułapce, bo nie miały jak opuścić doliny, ani też same nie wiedziały, jak powstrzymać efekty swojego rytuału — zakończył wreszcie, czując, jak żuchwa boli go od wypowiadania takiej ilości słów. Po wszystkim znowu się zgarbił.
Hegris Następny Kolec Ferelar Hisseth Friren Vaerena
Licznik słów: 591
pełny brzuch
3/4 pożywienia wymaganego do sytości; leczony dostaje bonus już od min. ilości ziół
#626262 | #594040