Za ciasnym przejściem do Ciemnej Groty, skręcając w drugi po prawej korytarz, można było trafić do Niszy Zadumy, mieszczą się posagi bóstw spoza rodziny.
Na litość boską... Od śmierci Rakty Viliar nie miał ani jednego czempiona z prawdziwego zdarzenia. Czy powinien wprowadzić dodatkowe wymagania jak test osobowości dla potencjalnych kandydatów? "Zaznacz na tabliczce odpowiedź, która najbardziej do ciebie pasuje..."
– Przynajmniej nie oddawaj tytułu bez walki – odpowiedział zrezygnowanym tonem. Niech to chociaż będzie pojedynek do omdlenia "bez narażania życia", co?...
***
Kwintesencja Chaosu zwróciła się do Viliara tak bezpośrednio, jakby był jej młodszym bratem, a nie potężną, nieśmiertelną istotą, która mogła zamienić ją w garstkę pyłu jednym spojrzeniem.
– Żebyś zachowała tę pamiątkę na stałe – bóg odpowiedział na jej pytanie. – W czasie tamtej walki naplułaś na swój tytuł i moją osobę. Oto twoje konsekwencje.– Jego głos nie brzmiał szczególnie stanowczo – pasował bardziej do kogoś, kto próbował odgonić od siebie irytującego owada.
Bo nie czuła do niego szacunku, była świadoma jego mocy, jednak to niewiele zmieniało. ~ Sam na to zapracowałeś. ~ mruknęła i odeszła spod piedestału, najwyraźniej to kalectwo zabawi z nią do śmierci, trudno. Nie zamierzała błagać.
It’s misery within a past that I just can’t erase It’s alright, cause I don’t give a damn
kalectwa bezpłodność ; +2 ST do akcji fizycznych samotny wojak tabela ran woj/mag do walki, ale min. 6 sukcesów
w witalkę by zadać ranę krytyczną pełny brzuch -1/4 pożywienia do sytości ; leczony dostaje bonus już od min. ilości ziół niestabilny dodatkowa kość do testów na magię; niepowodzenie = rana ciężka pojemne płuca raz na pojedynek/polowanie -2 ST do ataku, ale +1 ST w następnej turze
Frar poderwała się jak trzaśnięta piorunem. Ostatnie księżyce były zasnute mgłą. Nie spała przez cały czas, chciała jedynie znajdować się jak najdalej znajomych miejsc jak mogła. Chociaż większość czasu przebywała poza terenami Plagi, ciągle czuła jakby jakaś nieznajoma siła przyciągała ją do niej i siłą rzeczy, czy też może siłą własnego sumienia zbliżała się coraz bardziej. Traf chciał, że niemal od razu, gdy przekroczyła granicę i znalazła się na jednej z wysp, do jej głowy trafił komunikat Mahvran. Nie słyszała głosu żadnego z członków stada od dawna. Nie zdziwiłaby się może aż tak, gdyby nie niósł ze sobą przywódczego tonu i informacji o wyzwaniu. W pierwszej chwili poczuła jakby spadała. Co z Veir? Tego właśnie obawiał się Kheldar. Dokładnie tego nie chciał, a ty pozwoliłaś do tego dopuścić, bo się nad sobą użalałaś. Cały jej świat na moment zawirował, aż zakręciło jej się w brzuchu. Cholera jasna, ty idiotko. Wiedziałaś, że Veir jest zbyt słaba, wiedziałaś, że powinnaś tam być, jeśli to miało zadziałać. Ale zmarł Ilun. Nie żyją wszyscy, ale ty powinnaś dawać radę.
Trzasnęła ogonem w piach i machnęła skrzydłami, wzbijając się w powietrze. Jej lojalność zawsze leżała po stronie Plagi, a więc i Mahvran. Może była niestabilna, ale nie głupia. Nie odebrałaby władzy Veir, gdyby nie miała do tego poważnych powodów. Pozostawało więc uwierzyć, że to co robiła miało sens. Że po tylu księżycach nie była już smoczycą, którą znał jej ojciec. Nie było już czasu na wysnuwanie bardziej skomplikowanych wniosków.
***
Wylądowała u wejścia świątyni, otrzepując się z piachu i pewnym krokiem ruszyła do jej wnętrza. Dopiero teraz zauważyła burzowe chmury, jakimi zasnute było niebo i pomyślała, że mogło ominąć ją znacznie więcej niż podejrzewała. Niemniej swoje kroki skierowała pod Piedestał Viliara, który szybko przywołał wspomnienia walk, ludzi, Rakty. Milczała przez chwilę, nie wiedząc jak powinna przemówić. Jak powinna po wielu, wielu księżycach przypomnieć, że obiecał jej pomoc, gdy będzie tego potrzebowała. A to mogło mu się spodobać. – Viliarze. Jeśli tu jesteś, przybyłam prosić Cię o przysługę. – Rzuciła w przestrzeń, licząc na to, że Bóg Wojny wyczuje na co się zapowiadało.
Atuty: Pechowa – Po każdym niepowodzeniu -1 ST do następnej akcji. Chytra przeciwniczka – W czasie pojedynku/raz na dwa tygodnie w polowaniu/misji Frar może utrudnić akcję swojego przeciwnika, który ma dodatkowe +2 do ST. Mistyczka – Raz na walkę Frar ma 1 dodatkowy sukces do ataku magicznego. Magiczny Śpiew – Jeśli Frar zanuci podczas swojej akcji jej przeciwnikowi odejmuje się jeden sukces. Do użycia raz na walkę/misję. Furia Niebios – Raz na walkę + rana lekka dla przeciwnika
A jednak Frar nie zapomniała, że Pan Wojny był jej coś winien. Cóż, w takim razie pora brać się do roboty i mieć to już za sobą...
– Zamieniam się w słuch – Viliar odezwał się w jej umyśle. Nie zaszczycił smoczycy swoją obecnością, ale też nie otoczył ją ciężką aurą swojej mocy, starając się przeprowadzić tę rozmowę w neutralnej atmosferze. Skoro Frar tak długo zastanawiała się nad swoją nagrodą, bóg spodziewał się po niej bardzo oryginalnych pomysłów.
> wygląd <> theme < Boski Ulubieniec: darmowe błogosławieństwo na zwiad (Styczeń 2024) Adrenalina: dodatkowa kość do biegu, ataku i obrony, w przypadku niepowodzenia – rana ciężka Czempion: raz na walkę +1 sukces do ataku fizycznego Magiczny Śpiew: raz na pojedynek/polowanie i wyprawę/2 razy na polowanie łowcy, odejmuje 3 sukcesy przeciwnika
Częściej niż wszyscy inni masz kontakty ze światem pozaziemskim. Siły wyższe upodobały sobie Ciebie jeszcze przed narodzinami i czasem przymykają oczy na niektóre zasady, a spotkania z duszkami stały się elementem codzienności. Dodatkowo zawsze widzisz dusze martwych smoków, nawet jeśli one nie życzą sobie być widziane.
Bogowie w swojej łaskawości obdarzyli Cię nadzwyczaj pięknym głosem o cudownej mocy. Podczas walki lub misji przeciwnik, słysząc Twój śpiew, znieruchomieje na krótką chwilę zahipnotyzowany.
Od kilku dni sprawdzała bicie serca partnera, gdy spał. Często co parę oddechów, bo targała nią paranoja, że coś się drastycznie zmieni (rzecz jasna na gorsze, wszak Bealyn była pesymistką w pełnym wymiarze tego słowa).
I w którymś momencie tak właśnie się wydarzyło. Zmarł. Tak po prostu...
Nie potrafiła tego powiedzieć dzieciom. Nie wie jak to zrobić. Przykryła go kocem jak gdyby nigdy nic, przedłużając tę mentalną męczarnię. Zajmie się tym... później. Albo jutro. Najlepiej nigdy, lecz od tego nie ucieknie.
Skrzydła powiodły ją w tylko jedno miejsce, w którym chciała teraz być.
Bealyn ląduje przed świątynią i wchodzi do środka. Szklące się oczy nie dostają pozwolenia na wypuszczenie łez. Jeszcze nie, uzdrowicielka powtarza sobie w myślach. Porusza się mechanicznie, niczym golem naładowany niedużą ilością maddary. Spogląda w górę na sylwetkę Viliara. Ileż by dała, żeby teraz nie był kamieniem...
Łzy zaczynają ściekać strugami po policzkach. Ubiegłej zimy postanowiła zaufać sercu, poradom mamy oraz wszystkim wokół. Otworzyła się na to jedno uczucie, którego tak bardzo się bała. Jej szczęście trwało bardzo krótko, bowiem straciła partnera w taki sam sposób jak Erlyn. Do tego w zbliżonym wieku, jakby los nie był wystarczająco złośliwy. Z tego co wie, to samo spotkało Sasankę, gdy została porzucona przez Ragana.
Samice tej rodziny naprawdę były przeklęte.
Pociąga smutno nosem i bez zastanowienia się nad konsekwencjami, wdrapuje się na piedestał dziadka. Są mniej więcej tego samego wzrostu, ale co z tego. Uzdrowicielka wciska szyję pod głowę kamiennej statuy i po prostu płacze. Pozwala łzom skapywać na piedestał, a jej cichy szloch niesie się echem po świątyni.
Ma jeszcze dwójkę dzieci, z czego jedno zapadło w sen. Na bogów, jak ja im to—
Rozkleja się do reszty, obejmując obiema przednimi łapami szerokie barki posągu. Tak bardzo chciałaby się teraz obudzić i przekonać, że to tylko zły sen.
» wybraniec bogów « raz na tydzień ma +1 sukces do wybranej akcji
» szczęściarz « raz na dwa tygodnie zamienia porażkę na sukces
» ostry węch « dodatkowa kość percepcji dla testów na węch (zioła, zwierzyna)
» gojenie ran « raz na tydzień wyleczenie jednej rany lekkiej lub
zmniejszenie powagi innej rany powagi maks. ciężkiej (20.04)
» znawca terenów « dwa razy na wyprawę znajduje 4/4 jedzenia, kamień szlachetny
lub 10 szt. wybranego zioła. Zawsze trafia na min. 2 sztuki małej zwierzyny.
Cierpienie Bealyn przykuło uwagę Viliara, który niebawem przemienił skałę w swą cielesną formę. Odzyskawszy możliwość ruchu przysunął się bliżej wnuczki i objął ją skrzydłem. Nie odzywał się, bo i ona nic nie mówiła. Pozostawał blisko niej – tak długo, jak tego potrzebowała, bez marudzenia i zrzucania jej z piedestału.
W końcu Viliar przerwał milczenie pytaniem:
– Gdzie chcesz go pochować?
Od zawsze zapominała, że Viliar nie podlega ograniczeniom czasu i przestrzeni. Mimo to, gdy skała zaczęła się minimalnie skruszać, a zimne dotąd ciało nabrało ciepła, Bealyn całkowicie się rozkleja. Nie musiał tego robić. Mógł po prostu rzucić jakimś słowem otuchy i zająć się swoimi sprawami.
Nadal się nie odzywa, po prostu przylega do jego umięśnionego ciała, które przez chwilę – krótką chwilę – przypomina jej o zmarłym partnerze, co tylko potęguje łzy. Już nigdy nie przytuli Sekerina. Nie ujrzy też jego uśmiechu. Ciszę w Niszy przerywa tylko jej okazjonalny szloch.
Na zadane pytanie podnosi wzrok, aby spojrzeć w te przenikliwe ślepia.
– Ja... – zacina się i przełyka ślinę – t-tam gdzie zmarł. Nie przeniosę go, to dziura w górze, a i tak nie będę w stanie dalej tam mieszkać. Wiem, że mógłbyś pomóc, ale chyba potrzebuję to zrobić sama. – Podświadomie śledzi palcem jakiś mięsień na barku Viliara, byle zająć czymś łapy.
Prosi dziadka o krótki spacer wokół Dzikiej Puszczy i razem opuszczają świątynię. //zt
» wybraniec bogów « raz na tydzień ma +1 sukces do wybranej akcji
» szczęściarz « raz na dwa tygodnie zamienia porażkę na sukces
» ostry węch « dodatkowa kość percepcji dla testów na węch (zioła, zwierzyna)
» gojenie ran « raz na tydzień wyleczenie jednej rany lekkiej lub
zmniejszenie powagi innej rany powagi maks. ciężkiej (20.04)
» znawca terenów « dwa razy na wyprawę znajduje 4/4 jedzenia, kamień szlachetny
lub 10 szt. wybranego zioła. Zawsze trafia na min. 2 sztuki małej zwierzyny.