A: S: 2| W: 5| Z: 3| M: 5| P: 3| A: 1
U: B,Pł,W,Prs,A,O,MP,Śl,Kż: 1| L,Skr,MO: 2| MA: 3
Atuty: Wiecznie młody; Ostry wzrok; Nieparzystołuski; Przybrany rodzic; Twardy jak diament; Uzdolniony; Przezorny
Przymknął na moment ślepia, przytakując skinieniem głowy. Tak, mniej więcej takiego przebiegu misji się spodziewał.
– Farain, który ledwo przeżył, wyszkolony wojownik, który ledwo przeżył, gniazdo czerwi i Okowy składająca was na bieżąco. To brzmi bardziej jak świątynia ośmiornicy. – powiedział, zamykając księgę i chowając ją do sakwy ukrytej w kryzie granatowych piór. – Będę pamiętał, żeby się do ciebie zgłosić. Być może po zniszczeniu większego gniazda czerwi znalezienie kwiatu pustyni będzie prostsze. – zauważył. Nie umknęło jego uwadze, że Yulo zawahał się przy określeniu swojego przyjaciela. Nie drążył jednak dalej, pamiętając jaki sam miał z tym problem.
Skrzywił się i położył po sobie uszy.
– Nie mów tak. Mierzi mnie to określenie. – powiedział nieco chłodniej. Zawsze drażnił go sposób w jaki Yulo celowo się umniejszał i powoli miał tego dość. Nie miał pojęcia czy był to jego sposób na radzenie sobie z przeciwnościami i rzeczywistością, sposób na zwrócenie uwagi czy też wynikał z czego innego, nie był jednak ani zdrowy, ani rozsądny. – Nie jestem w żadnym stopniu większy od ciebie. – poruszył ogonem, a pióra zaszeleściły na podłodze groty. – Porozmawiam z Arel i ustalimy kolejny skład grupy kontaktowej z Nową Trundią, muszę też poznać jej zdanie. – spojrzał na Yulo ponownie, zastanawiając się czy odnieść się do jego stwierdzenia o prawdzie, ale uznał że nie ma to na razie sensu. Marudzenie o tym, że w stadzie zawsze był ktoś do domagał się spotkania, rozmowy, interwencji, zawsze był jakiś konflikt albo kolejny kretyn, który wbił sobie do łba, że Tarram jest ofiarą zbrodniczego reżimu bogów i trzeba go uhonorować, nie było w jego stylu. Przynajmniej dopóki nadal zajmował stanowisko.
Gdy zaś Yulo podniósł przeszedł do kolejnego tematu, Su miał ochotę potrzeć sobie skronie, ale nie zrobił tego. Nie chciał sprawiać siostrzeńcowi przykrości, kiedy ten otwierał się na niego i dzielił swoimi problemami. Zamiast tego siedział spokojnie, przypominając posąg, obserwując siostrzeńca. Może powinien go przytulić albo pocieszyć, zapewnić że wszystko będzie dobrze? Z drugiej strony czy to nie byłoby równorzędne z traktowaniem go jak kretyna, który nie potrafi sam sobie poradzić?
Ach, zaraza i ruchome piaski.
– Zanim powiem cokolwiek więcej, muszę cię ostrzec, że o ile w wielu innych kwestiach jestem pewny swojego osądu, o tyle w kwestii uczyć i relacji międzysmoczych... Te leżą daleko po za obszarem mojej ekspertyzy. Nigdy ich nie rozumiałem, ani swoich, ani cudzych. Więc jeśli coś co powiem wyda ci się bez sensu lub będzie kompletnie sprzeczne z twoim wyczuciem, musisz mi o tym powiedzieć. – odchrząknął nieco niezręcznie. – Mhmmm... – zamruczał, przymykając ślepia, nisko, ciepło, zastanawiając się od czego w ogóle zacząć rozwiązywanie tego węzła. – Pewnego dnia Szron zapadł w smoczy sen przed pomnikiem Lahae. Znalazłem go tam przypadkiem, śpiącego w bezruchu. Tak się złożyło, że chwilę wcześniej odnaleźli go jego rodzice, przywódcy Ziemi. Porozmawiałem z nimi, zanim zabrali go na tereny i zostawiłem z nim jedno ze swoich piór, żeby wiedział że ktoś po za rodziną na niego czeka. Gdy Córa Róż zapytała mnie kim dla niego jestem nie wiedziałem jak odpowiedzieć. Przed jego snem spotykaliśmy się wielokrotnie, rozmawiając o świecie, maddarze, naszych stadach, wojnie i dziesiątkach innych rzeczy, po prostu ciesząc się swoją kompanią. Nim się spostrzegłem ze smoka którego szanowałem, stał się dla mnie kimś więcej niż przyjaciel, ale nie byliśmy po słowie, więc odpowiedziałem, że jestem po prostu jego przyjacielem. – uśmiechnął się pod nosem. Teraz z perspektywy czasu, widział jakim był idiotą. Bogowie, zmroziło go nawet lekko, ale rozumiał.
– Próbowałeś kiedyś określić kształt wody? – zapytał, przywołując niewielką kulę wody, która unosiła się nad jego łapą. – Nie da się tego zrobić, bo woda zawsze przybiera kształt naczynia. Taki sam problem jest z miłością. Dla każdego smoka przybiera inny kształt, składa się z innych wartości. Dla jednych miłość to pożądanie, żądza, zagarnięcie dla siebie ciała innej istoty lub potrzeba oddania się innej istocie. Dla innych to wspólnie spędzony czas, rozmowy, polowania i wyprawy. Dla jeszcze innych to troska, zaufanie, małe czynności wykonywane dla drugiej połówki każdego dnia. Nie ma jednej, prawidłowej odpowiedzi czym jest miłość, dlatego jest ona trudna... i być może ekscytująca.
– Powiedziałeś, że go pragniesz. Ale czego konkretnie? Jego ciała? Umysłu? Czasu? Wszystkiego? – zapytał, odrywając wzrok od kuli i przenosząc go na siostrzeńca.
Powiernik Pieśni
Licznik słów: 706
- » Wiecznie młody: brak kary +2 ST po 110 księżycu
» Ostry wzrok: dodatkowa kość do testu Percepcji opartego na wzroku (kamienie szlachetne)
» Nieparzystołuski: : -1 ST do Mocy i Wytrzymałości w czasie nieparzystych miesięcy
» Twardy jak diament: stałe -1 ST do rzutów na Wytrzymałość
» Przezorny: +2 ST do kontrataków przeciwników.
To nie kompan, to kalectwo
Kaveh (samiec harpii)
S:1|W:1|Z:1|M:1|P:1|A:2
B:1,L:1,A:1,O:1,Skr:1,Śl:1