A: S: 1| W: 5| Z: 1| M: 5| P: 1| A: 1
U: B,Pł,A,O,W,MP,Kż,Skr,Śl,Prs: 1| MO: 2| MA: 3
Atuty: Zahartowany; Pechowiec; Nieparzystołuski [M]; Zaklinacz; Uzdolniony; Poświęcenie
Kalectwa: Brak skrzydeł, niewydolność serca i płuc [+2 ST do magii i wytrzymałości]
Złapany za kark, pomachał bezradnie łapkami, aż ponownie odnalazł grunt pod nogami. Wyszedł z wody i stanął na brzegu na drżących kończynach, z przemoczonym futrem przylgniętym do ciała i barwną grzywką opadniętą na pysk. Okropność… Zanim zdążył się otrzepać, poczuł chwilowe ciepło i drgania Maddary wokół siebie. Chwila moment i był suchy. Otrząsnął się, ale żadne kropelki już nie spadały. Przytupnął zadowolony z takiego zastosowania magii, po czym położył się na ziemi, gdy w końcu dopadł go ból spracowanych mięśni, którego wcześniej tak nie odczuwał, głównie dzięki adrenalinie. Druga para oczu zamknęła się, odcinając Daenjər od świata zewnętrznego, a Xeriego uwalniając z migreny.
– Dziękuję. – Spojrzał na uzdrowicielkę, unosząc lekko kąciki ust, gdy zakończyła naukę swoją opinią. – Że teraz umiem pływać! – Machnął swym długim ogonem. Następnie przechylił łebek i zamyślił się na chwilkę. – Znaczy… Znam takiego jednego samca ze Słońca aleee… Nie widziałem go tutaj i chyba nie zna smoków z Mgieł. I ja też nie. – Spuścił wzrok na ziemię. Pierwszym osobnikiem, który przeszedł mu do głowy był Rytm, co miałoby sens, żeby był widziany z pisklakiem. W końcu jest piastunem. Ale Xeri nie słyszał od niego nic o członkach innych stad. Był świadom, że poza jego najbliższym otoczeniem jest jeszcze wiele smoków, z którymi dopiero przyjdzie mu się zapoznać.
Odpoczywał jeszcze chwilę leżąc na brzegu jeziorka zanim wyruszył w drogę powrotną. Zakręcił się w koło, próbując sobie przypomnieć, w którym kierunku powinien iść by wrócić do obozu, aż rozpoznał krzaki, z których wcześniej wypełzł.
z/t
Biały Mak
Licznik słów: 253