OSTATNI POST Z POPRZEDNIEJ STRONY:
Na terenach Mgieł było ostatnio bardzo tłoczno, dlatego wzięła Valnara na jego pierwszą w życiu wycieczkę. Posadziła go sobie maddarą na grzbiecie i kazała mu się trzymać swoich obręczy na szyi. Młody mógł podziwiać w ten sposób świat, gdyż przechodzili blisko lasów, rzek, gór, mokradeł, brakowało chyba tylko pustyni.W końcu zaprowadziła go na Tereny Wspólne, do Dzikiej Puszczy. Znalazła jakieś miejsce, które nie było aż tak zarośnięte przez rośliny i postanowiła, że od razu przejdzie do rzeczy.
~ Dzisiaj nauczysz się najbardziej podstawowej wiedzy, Valnar. Jesteś teraz na Terenach Wspólnych. – Powiedziała rozrysowując na ziemi pazurem mapę. Składała się oczywiście z trzech stad i małego obszaru na samym środku, który wskazała palcem.
~ Ty, ja, twój ojciec, siostra, brat – wszyscy żyjemy tutaj. Ale nie jesteśmy sami, należymy do Stada Mgieł. Mamy swoje zasady tradycje, swój kodeks, który szanujemy ponad wszystko. Nie jesteśmy jednak jedynym stadem, jest także Słońca i Ziemia. To pierwsze składało się kiedyś z dwóch innych, Ognia i Księżyca, ale doszło między nimi do fuzji, która trwa do dzisiaj. Mamy teraz z nimi coś w rodzaju pseudo-sojuszu, malutka nić porozumienia. Ziemia... lepiej nawet o nich nie myśl. Przez ostatnie wydarzenia, jak i jeszcze bardziej odległą przeszłość, mamy z nimi raczej negatywne stosunki. – Wskazywała na coraz to kolejne obszary, dodatkowo poprawiając rysy mapy, by Valnar dobrze znał granicę. Wolała, żeby potrafił się odnaleźć.
~ Są rzeczy, które wszystkie stada mają wspólne. Na przykład rangi. Ty jesteś pisklęciem, ale jeśli będziesz grzecznie uczył się ze mną i twoim ojcem, to zostaniesz adeptem. Wtedy będziesz musiał wybrać jedną z dalszych ścieżek. Horus jest uzdrowicielem, zbiera zioła, ciężko pracuje i leczy nas wszystkich z chorób i ran. Bez niego byłoby nam bardzo ciężko. Są też łowcy, którzy zajmują się zbieraniem pożywienia, polują na zwierzęta, żyją trochę na uboczu, ale są równie potrzebni, co uzdrowiciele. Twój brat, Vansatih, szkoli się właśnie na łowcę. – Zrobiła małą pauzę, żeby dać młodemu szansę na poukładanie sobie tego wszystkiego w głowie. Za dużo słów i absolutnie niczego nie zapamięta. Chociaż, w wieku dwóch księżyców i tak nie zrozumie wszystkiego.
~ Później są wojownicy i czarodzieje. Ja jestem czarodziejką. Celem tych rang jest wieczne udoskonalanie swoich umiejętności i walka. Bronią nas, gdy nadejdzie taka potrzeba. Na naszych ziemiach jest dużo wojen. Teraz walczymy z łowcami smoków, ale często też między sobą. – Wyjaśniła. Ponownie, zrobiła małą przerwę na ułożenie myśli i ewentualne pytania.
~ Pozostali nam piastuni. Kiedyś byłam kimś takim, ale postanowiłam zmienić rangę. Ta akurat zajmuje się naukami, bronieniem najmłodszych i organizowaniem turniejów stadnych. Często biorą też pod opiekę pisklęta, które nie mają rodziców. I na sam koniec... został nam przywódca. U nas jest nią Mahvran Chimeryczna, zobaczysz nią niedługo. Przewodzi stadu, podejmuje najważniejsze decyzje, reprezentuje nas. – Powiedziała. Na szczęście kończy już jej się kadencja.
Valnar
























