Plac przed świątynią

[Bezczas Gwiazd]

OSTATNI POST Z POPRZEDNIEJ STRONY:

To był zły pomysł. Miód stwierdziłaby nawet, że "zły" nie jest wystarczająco mocnym słowem na to, do czego dziś doszło. A to był dopiero początek...

Obecność Topoli na jej progu była wystarczająco dużą dystrakcją, by była w stanie zignorować też obecność ciągnącą się za nią Aie – która zresztą wydawała się nie spodziewać Arel, tak jak ona jej. Pozwoliła porwać się trajkotaniu uzdrowicielki, przez chwilę beztroska jak pisklę; barwniki poszły w ruch, antałek starodawnego wina ktoś – nie była już pewna kto – wytachał z jej groty...
A potem poszły po Erozję, którą przywitała nieskończenie zmieszanym uśmiechem.
Zaś im dalej w las, im więcej czasu miała ochłonąć – w końcu ze względu na Bestię i Topolę musiały iść pieszo – tym dziwniej się z tym wszystkim czuła. Było jej... głupio, trochę. Że stawiała się przed świątynią, przed Strażnikiem, z niebieskimi smugami na pysku, w nietypowym towarzystwie i dziwaczną prośbą – przynajmniej tyle dobrego, że to Aie ją wygłosiła.
Wspomnienie piór kuzynki pod jej opuszkami dziwnie ją męczyło. Jakim cudem wpakowały się w tę sytuację, gdy od księżyców trzymały dystans...?

Miała ochotę zagadnąć łowczynię, ale nie była pewna jak. Mówienie, że nie jest zobowiązana z nimi iść wydawało się pewną hipokryzją. Milczała więc razem z nią, próbując czerpać z tego przyjemność. W końcu stosunki między nimi były przyjazne.

Gdy zaś dotarły na miejsce, posłała prorokowi niezręczny uśmiech; złożyła swój podarek, po czym wycofała się za stojącą na przedzie dwójkę.

//8/4 mięsa za misję 27.07
Erozja Obyczajów, Trefna Topola, Znamię Bestii, Strażnik Gwiazd

[Trzeci Szlak]

A wiec nastał czas, aby po raz kolejny Syn Przygody ruszył na podróż z Rytmem Wydm! ostatnie wydarzenia nie zraziły go – dało się dostrzec, iż smok oddychał nieco ciężej niż zazwyczaj, mimo wszystko przybył na miejsce w pełnej gotowości do podróży.

Jak to się mówi: najlepszy sposób na zaleczenie urazu to jak najszybszy powrót do robienia tego samego, aby zatrzeć złe wspomnienia! Zresztą... te wspomnienia wcale nie były aż takie złe!

– Witaj, Strażniku Gwiazd! Znów przybyłem, aby ruszyć w podroż! – powiedział, tym razem wręczając prorokowi... kamienie szlachetne.Nieczęsto składał taki podarek, dziś jednak czuł, iż powinien zapłacić Sennah za szczęśliwe zakończenie z poprzedniego razu. – Proszę o boskie błogosławieństwo, aby towarzyszyło nam podczas podróży!

// bursztyn, onyks za misję 24.07

[Rytm Słońca]

Niedługo po paskowanym gadzie przybył również i Khamsin. Stawiając każdy krok z lekkim wygibywaniem tułowia na boki, sygnalizującym jego pozytywne nastawienie co do nadchodzącego dnia zbliżył się do mini zgromadzenia z kupą mięsa na grzbiecie. Ostrożnie położył je na ziemię obok kupki kamieni bogacza-Śwista i skinął łebkiem pogodnie każdemu smokowi.
– Cześć Strażniku, cześć Przygodo. Gotowy na dalsze poszukiwania wielkiego Krakena. – zwrócił się potem do towarzysza z przekręceniem łba. O dziwo nie poprzedził swego pytania "Pytaniem". Czyżby to coś znaczyło? Oznaka zaufania, a może wręcz przeciwnie? To wie tylko Khamsin!

// 12/4 mięsa za misję 24.07

[Strażnik]

Barwy na samiczych pyskach zdecydowanie go zdezorientowany, lecz nie skomentował ich, rutynowo każdemu ze zwiadowców kiwając łbem. Płacili za wyprawę i ewentualnie komunikowali swoje oczekiwania, nic ponad normę. Jedyny problem w tym, że bogowie wcale nie zamierzali współpracować we wskazywaniu im konkretnej drogi, więc w praktyce powinien posłużyć się wyłącznie własnymi doświadczeniami. Co stało się z zaufaniem wobec losu, podczas ślepej wędrówki albo pytaniem współstadnych, którzy również spacerowali za granicą?
Niezręczny uśmiech Miodu potraktował jako formę przeprosin za całą grupę i prawdę mówiąc dobrze, bo powinni przepraszać.
– Choć bogowie błogosławią wasze wędrówki, nie zawsze wskażą wam konkretną drogę, gdyż kierunek rozwoju powinien wynikać przede wszystkim z waszej inicjatywy – zaczął, przy okazji przyglądając się zapłacie. Nie brzmiał na zirytowanego, czy zadufanego – a przynajmniej nie bardziej niż wynikało z jego codziennej maniery.
– Świat stoi przed wami otworem, ale zrozumienie go i zdefiniowanie to wasza rzecz – Na swój sposób rozumiał czasem dlaczego bogowie dawali podczas modlitw nieprecyzyjne albo wymijające odpowiedzi.
Niemniej sam nie do końca przepadał za takim rozumowaniem. Nie chodziło wyłącznie o marnowanie czasu, a o bycie bezużytecznym. Skoro bogowie nie sugerowali konkretów, mieli od tego proroka. Dawno już zresztą powinni rozumieć własną okolicę.

– To powiedziawszy, z własnego świeżego doświadczenia wiem o smoku opiekującym się owcami na północy. Gorzki Miód również miała z nim styczność, więc może powiedzieć wam o nim więcej. Mieszka sam, lecz ma styczność z różnymi wędrowcami i mógłby przybliżyć wam więcej informacji na temat okolicy.
Możecie jego owcze stado potraktować również jako punkt orientacyjny, gdyż widać je z lotu, a następnie odbić na wschód i spróbować odnaleźć wioskę gdzie zamieszkują przyjazne dwunogi – dokładnej lokalizacji Żakarda nie musiał wskazywać, jako że wspomniana Miód znała całą resztę. Nie koniecznie z tego skorzystają, może po drodze rozproszy ich coś innego, ale nie mogliby powiedzieć że w zupełności zignorował ich pytanie.
Z jego ostatnimi słowami boska moc spłynęła na zwiadowców, pierw trochę oślepiając, podczas rozbłysku światła, a następnie napełniając ich piersi przyjaznym, choć nie irytującym nawet w obecną pogodę ciepłem.

Świst i Khamsina, dnia już innego, również przywitał skinieniem łba. Nie od razu zauważył kondycję łaciatego samca, choć gdy się wypowiedział, było to bardziej możliwe do wyróżnienia. Zbyt szybko jednak zwalać to na jakieś kalectwo, gdyż mógł być zwyczajnie wyczerpany po jakimś wysiłku.
– Czy zechcielibyście złożyć raport z waszej podróży, gdy już powrócicie? – zapytał dwójki, ostatnio nieco poważniej rozważając mapowanie okolicy. Oczywiście niezależnie od odpowiedzi, blogosławieństwo spłynęło na oba smoki, jednocześnie porywając ich zapłatę.

Błogosławieństwo Sennah 24.07.23
Rytm Wydm
– 12/4 mięsa
Syn Przygody
– bursztyn, onyks

Błogosławieństwo Sennah 27.07.23
Gorzki Miód
– 8/4 mięsa

Erozja Obyczajów
– diament, akwamaryn, bursztyn

Trefna Topola
– 8/4 mięsa, jaspis

Znamię Bestii – boski ulubieniec (lipiec)

[Mackonur]

Miał arcyważną misję, jeżeli chodzi o tę wyprawę! Potrzebował dużo czasu, dlatego zjawił się o samym świcie. Zabrał ze sobą dwóch, wiernych towarzyszy: Nos Szyszki i Krabusia (drugiego). Był podekscytowany, gdyż dawno go nie było za barierą! Wielka odpowiedzialność spoczywała na jego barkach, miał nadzieję, że da radę!
– Witaj Strażniku, hihih. – Przywitał się z Prorokiem, gdy ten się zjawił, śmiejąc się delikatnie pod nosem, jakby coś ukrywał. Latający, brązowy Nos Szyszki o wielkości łba dorosłego smoka, lewitował sobie zaraz obok i... chwila! Podleciał do Strażnika.
– N-Nosie Szyszki, ciiii! Nic nie mów! To sekret! – Mackonur powiedział do swojego przyjaciela, a ten zaśmiał się szyderczo, jako iż teraz był niecnym złoczyńcą o złych, mrocznych planach. Wyśpiewał Strażnikowi wszystko, niuchając, kichając i fukając za pomocą swojego olbrzymiego nosa.
– NOSIE SZYSZKI, to miała być niespodzianka! Dlaczego mu wszystko powiedziałeś? Znowu wszystko zepsułeś! – Axarus rzucił ni to do Noska, ni to do samego Strażnika. A niech to! Wszystko się wydało. Mackonur jednak nie zdawał sobie sprawy, że Strażnik nie zna języka latających nosów i sekret został utrzymany, a misterny plan Niuchacza się nie powiódł.
Och, no i Słoneczny oczywiście zapłacił za swoją wyprawę za barierę, właściwie przed nim cały czas była niewielka górka mięsa [8/4], którą zamierzał przekazać na błogosławieństwo.

//8/4 mięsa za 31.07

Strażnik Gwiazd

[Kołysany Wiatrem]

Nie wyruszał zbyt często na wyprawy za granicę, zdarzało mu się to raz na parę księżyców. Teraz nadarzyła się kolejna okazja, więc któregoś ranka pojawił się w towarzystwie Łani. W pysku niósł wianek polnych kwiatów – nie miał zbyt dobrego pomysłu "na już", więc zrobił coś takiego. Trochę maków, trochę tulipanów, może znalazły się też stokrotki. Splótł je ze sobą, gotowy prezent kładąc pod łapami, jednocześnie posyłając Strażnikowi uprzejme skinięcie głowy.
– Pozdrowienia dla Sennah – odezwał się jeszcze, kątem oka zerkając ku niebu, na Słońce.

// boski ulubieniec za misję 11 sierpnia

Łabędzia Łuska

[Cień Jaskółki]

....Spacery w nieznane były dla niej normą. Codziennością wręcz! Przynajmniej do czasu trafienia na wolne stada, gdzie zapuściła korzenie bardziej, niż przypuszczała. Nie do końca rozumiała ideę błogosławieństwa, zwłaszcza kiedy miało wychodzić od tylko jednego Boga, ale nie zamierzała przecież od tak odrzucać dobrej woli Sennah. Mimo wątpliwości.

Spojrzała zazdrośnie na sklejony przez Eshela wianek. Sama złożyła Latu tylko i wyłącznie osiem zamordowanych z zimną krwią gronostajów, których sierść wciąż była obklejona krwią. Na ich ciałach pojawił się również pojedynczy diament. Zakołysała się lekko, przestępując z łapy na łapę.

– To... błogosławieństwo. Udziela go tylko i wyłącznie Sennah? – zapytała, kiedy stary proroczy samiec pojawił się na widoku.
– Czy mogłabym prosić innego boga o opatrzność?

→ diament, 8/4 mięsa za 11.08

[Tęsknota Wolności]

Tęsknota jako pierwsza z grupy zjawiła się na placu przed świątynią. Kiwnęła krótko łbem na powitanie smokom Słońca jak i Strażnikowi, nie próbując nawet zaczynać jakichkolwiek rozmów. Przyszła tu jedynie po błogosławieństwo na podróż i jeszcze nie zebrała się na tyle, żeby wchodzić w większe interakcje. Oczywiście nie zamierzała ignorować tych, z którymi zamierza iść na zwiad, ale skoro jeszcze ich tu nie było to oszczędzała energię na przyszłość. Ułożyła przyniesione mięso przed sobą i w ciszy czekała na sygnał do wyjścia.

/8/4 mięsa za zwiad 10.08 (odkrywca)

[Czereda Czerwi]

• Niedługo po Nyan przybył i Keni, z naszyjnikiem z kokorowych kamyków w łapach. Nie kamieni szlachetnych, po prostu ładnych otoczaków znalezionych w rzekach. Rzucił wszystkim obecnym szeroki uśmiech, a Tęsknocie jeszcze zarzucił combem zwanym "Skninięciem Głową i Wolnym Mrugnieciem Jednocześnie". W skrócie SGiWMJ. Bardzo intuicyjnie i prosto do zapamiętania.
  -Cześć Sennah. Czy moglibyśmy poprosić o błogosławienstwo na naszą najbliższą wyprawę dla.... Chciałbym powiedzieć nas trzech, ale jeszcze jednego smoka nam brakuje, haha. No nic, trzeba poczekać- powiedział wesoło i położył naszyjnik przed sobą.
  
  //boski ulubienic na zwiad 10.08 dla Keniego + darmowe błogosławieństwo z loterii dla Dżdżystej Łuski℅na ten sam zwiad

[Duma Dymu]

Na placu świątynnym znalazła się też... Świeczka. Nie miała póki co w związku z wyprawą dwóch spotkanych tutaj Ziemnych – być może nadal żadne z nich nie spodziewało się, że będą dotrzymować sobie towarzystwa. Najwidoczniej jednak było to zapisane w gwiazdach.
Opuściła świątynię; omiotła spojrzeniem Ziemnych – nawet ich nie kojarzyła – i może trochę się poprzyglądała, niezaznajomiona z całą procedurą błogosławieństw... A gdy zaspokoiła swoją ciekawość, poszła dalej.

//zwiad 10.08, Czereda mnie spłaca dzięki bogom

[Światła Północy]

Przybył na plac samotnie. I czuł się z tym dziwnie. Brakowało mu milczącej obecności Idei, lecz musiał pobyć sam. Pomyśleć. Przegryźć niektóre kwestie, zwłaszcza te związane z przyszłością. Dla Sennah przyniósł chustę. Materiał wyciągnął ze śmietnika ojca, biały - teraz już zabarwiony oranżem. Na nim znajdowało się wielkie żółte słońce, a z krawędzi chusty zwisały drobne nicie, które obwiązywały drobne odłamki migoczących w słońcu bursztynów, które podkreślały ciepło oraz radość bogini lata.

Rozpostarł element garderoby przed sobą. Wiatr poruszył tkankiną, a kamienie szlachetne zaklekotały o siebie. Westchnął obojętnie i złożył podarek pod swoimi łapami, lewą przyciskając go do podłoża, coby nie odfrunął.

/boski za 11.08

[Ostatnie Mrozy]

Zgodnie ze wcześniejszymi ustaleniami przybył na plac przed świątynią by odebrać błogosławieństwo. Także i tym razem przyniósł ze sobą podarek dla Sennah.

Na jego głowie spoczywał gruby wianek. Jego podstawę stanowiły dzikie zboża o kolorze równie płowym co jego grzywa. Zostały dokładnie i ściśle zaplecione w wieniec szeroki akurat na smoczą głowę i gruby jak jedna smocza pięść. Kłosy wystawały na zewnątrz tworząc kilka warstw ułożonych w tym samym kierunku. Na samej górze wplecione zostały na przemian błękitne kwiaty chabrów oraz świeżo zerwane kwiaty maku, zaś od spodu czarodziej dodał gałązki wiecznie zielonego bukszpanu. Czekając na pozostałą część swojej grupy, czarodziej pomyślał że być może odrobinę przesadził i tak ciężki wieniec nie nadaje się specjalnie do noszenia. Z drugiej strony miał być podarkiem dla bogini lata i ona już sobie pewnie z tym sama poradzi.

//Boski ulubieniec za misję 13.08 o 18

[Pasterz Kóz]

Pasterz także zjawił się na placu, najpewniej w towarzystwie partnerki, skoro razem ruszali na tą samą przygodę. Jak zawsze Astral taszczył ze sobą oprawione mięso jako zapłatę i położył je przed sobą jak tylko stanął obok Idei. Strażnika powitał skinieniem głowy, do Su nawet się uśmiechnął, choć nie skomentował wianka. Gdyby miał brać go ze sobą, to najpewniej zmoczyłby się.

// 8/4 mięsa za misje 13.08

[Słodycz Ziemi]

Wkroczyła na plac razem z Astralem, wyjątkowo niosąc tym razem oprawione mięso. Pomachała wesoło do Su, przyglądając się z podziwem spoczywającemu na jego głowie wiankowi, a po chwili przywitała się ze Strażnikiem jeśli gdzie tu stał. Zatrzymała się obok partnera i położyła przed sobą dwa dorosłe, świeże tarpany. Powinno wystarczyć. Nie planowali jakiegoś niezebepicznego wypadu, ale wiadomo, że różnie się może potoczyć.

// 8/4 mięsa za misję 13/08

[Bezczas Gwiazd]

Arel najwidoczniej wybrała drogę powietrzną, w przeciwieństwie do bezskrzydłego kuzyna – i mimo to przybyła ostatnia. Cóż. Skinęła wszystkim obecnym łbem z zakłopotanym uśmiechem, spojrzeniem zlustrowała wianek Su – oj, przyciągał uwagę. Nie w jego stylu było się stroić, nawet jeśli można by usprawiedliwić tę okazje, więc... o co chodziło? Lustrowała ciekawskim spojrzeniem wianek, podziwiając jego kunszt, gdy na placu świątynnym położyła własne ofiary.

// 8/4 mięsa za 13.08 o 18

[Strażnik]

O ile większość smoków odprawiał rutynowo, zawsze w końcu trafiał się osobnik, który zadawał trudne pytania, bądź w sposób irracjonalny zawracał mu głowę. Pierwszym przypadkiem była Łabędzia, drugim Axarus, do którego – mimo przyzwyczajenia, prorok żywił różny stopień sympatii. Gdy skierował ku niemu swój dziwny, czasami wywołujący irytację twór, drzewny odgrodził się od niego skrzydłem. Cokolwiek miał mu do powiedzenia szyfrem stworzonym z niuchnięć i kichnięć, zaszyfrowanym pozostało.
Samiec westchnął krótko.
– Mackonurze, żadnych twoich sekretów nie poznałem – oświadczył uczciwie, ze śmiertelną powagą, a następnie odprawił samca tym samym co zawsze, świetlistym błogosławieństwem.

Innego dnia interakcji wymogła wspomniana Łabędzia Łuska ze Słońca, choć nim zabrała głos, prorok przyjrzał się kolorowemu wiankowi wyłożonemu przez jej towarzysza. Nie lubił takiego użycia kwiatów, ale nie dał po sobie tego poznać, mimo wszystko doceniając krótkotrwały walor estetyczny zapłaty. Uprzejmie kiwnął łbem obu smokom i gdy światło miało już spłynąć na ich dwójkę, od jasnej samicy padło pytanie.
– Inni bogowie również mogą oferować błogosławieństwa, jako iż miało to miejsce w przeszłości, lecz obecnie jest to wyłącznie funkcja bogini Lata. Sądzę iż musiałabyś wcześniej uzasadnić dlaczego pragniesz by opieką otoczył cię inny patron – wyjaśnił cierpliwie. Nie sądził, że to źle iż pytała, więc nie chciał jej niczego takiego sugerować postawą, miło naturalnie surowego głosu.
– Zwłaszcza jeśli nie chcesz wyrazić wobec Lata braku szacunku – dodał, a znajome innym zwiadowcom światło spłynęło na obie postacie. Być może następnym razem uda się im zdobyć blogosławieństwo od kogoś innego.

Pozostałych odprawił tak jak zwykle, witając i żegnając ich kiwnięciem łba. Tylko ku Keniemu dodatkowo, oceniająco zmrużył ślepia. Jasne, to moc Sennah krążyła w ich ciałach, ale to nie jej mięso i kości stały przed świątynią.

Błogosławieństwo Sennah 31.07.23
Mackonur
– 8/4 mięs

Błogosławieństwo Sennah 11.08.23
Łabędzia Łuska
– diament, 8/4 mięsa

Błogosławieństwo Sennah 10.08.23
Tęsknota Wolności
-8/4 mięsa (odkrywca)
Czerwca Czerwi
– darmowe błogosławieństwo z loterii

Błogosławieństwo Sennah 13.08.23
Pasterz Ziemi
-8/4 mięsa
Coraz Róż
-8/4 mięsa
Powroty Słońca
-8/4 mięsa

[Gwiezdna Egzekucja]

Tym razem Ofelia nie przybyła jako cień przywódcy – a może po prostu cień przybył przed ciałem? W każdym razie niosła na grzbiecie swoje własne zapasy na zapłatę.
– Niezwykle dobrze cię widzieć proroku. – Przywitała się ze Strażnikiem, obdarowując go zaskakująco pogodnym wyrazem pyska. Nie uśmiechała się wyraźnie, ani też za długo, najwyraźniej nadal czując, że zapłata za błogosławieństwo wymaga od niej profesjonalnej postawy, a jednak różnica była dostrzegalna.

Jakieś formy pięknej rutyny trzymały się nawet Wolnych Stad – zebranie się tutaj przed misją było niczym dobra kawa o poranku.

//8/4 mięsa za misję 15.08, zniżka z Odkrywcy

[Trzeci Szlak]

Na miejscu pojawił się także Syn Przygody. Tym razem, co nieczęste, nie był pierwszy; skinął Ofelii na powitanie, obdarzając ją – jak zawsze – uśmiechem.

– Witaj. Dobrze cię widzieć – powiedział, potem zaś skierował kroki w stronę proroka. Stanął obok samicy, skinął Strażnikowi na przywitanie i położył swoją zapłatę. Tą zapłatą była prosta konstrukcja z gałązek, która przedstawiała nieco koślawego smoka.

Ale dla bogini liczyło się to, ze się starał, prawda...?

– Dzień dobry, Strażniku Gwiazd! Przybyłem znów poprosić o boską opiekę – powiedział, kładąc przed prorokiem swój konstrukt. I wesoło oczekiwał na początek kolejnej podróży!

// boski ulubieniec za misję 15.08

[Pasterz Kóz]

Pojawił się także i Astral, tym bardziej, że on był organizatorem całej tej eskapady. Stanął obok reszty, położył przed sobą oprawione mięso jako zapłatę, a dopiero po tym powitał Strażnika kiwnięciem głowy, resztę zaś miłym uśmiechem. Widział konstrukcję jaką przygotował Syn. Może też powinien płacić takimi dziełami sztuki zamiast mięsem czy kamieniami?

// 8/4 mięsa za 15.08

[Cień Jaskółki]

....Przekrzywiła głowę na bok, delikatnie wznosząc przy tym uszy. Huh.
– Funkcja? – powtórzyła ostrożnie. Brzmiało to mało bosko - zupełnie jakby Sennah była zwykłym szarym pracownikiem w jakimś biznesowym stowarzyszeniu. Wydawało jej się to trochę umniejszające. Tym bardziej nie chciałaby wyrazić swojego braku szacunku.

– Nie nie, nic z tych rzeczy. Inni bogowie są mi zwyczajnie bliżsi... a też zastanawiałam się, czy nie dają błogosławieństwa bo nie chcą, czy w jakiś sposób nie mogą.

Podziękowała uprzejmie Strażnikowi, po czym ruszyła z przyjacielem na spacer.

*
Innym razem zaś pojawiła się już samotnie, bez towarzystwa Eshela. Planowała odwiedzić swojego starego przyjaciela, który ją wychował, na północnych klifach. Była ciekawa jak idzie mu uprawa botanicznych cudactw w szklarniach, jak rozwija się żłobek żywiołaków, jak się mają owce i czy coś nowego słychać w miasteczku niziołków i... tym drugim, portowym, do którego bardzo nie lubiła chodzić. Ciągle działy się tam jakieś szemrane interesy, brr.

Położyła przed sobą kilka tłustych zajęcy, witając się ze Strażnikiem promiennym uśmiechem. Pomachała mu nawet łapą, jeszcze nim podszedł bliżej. Może z całej tej swojej wyprawy powinna mu coś przynieść? Może również znalazłaby coś, co byłoby dobrym podarkiem dla Viliara... a i dla Eshela chciałaby znaleźć coś fajnego. Rany. Tyle planów.

// 12/4 mięsa za 15.08.

[Pasterz Kóz]

Pasterz ponownie zjawił się w Świątyni, jak zawsze taszcząc za sobą oprawione mięso jako zapłatę. Od razu skierował się w stronę Strażnika, powitał go skinieniem głowy i położył zapłatę przed sobą. Teraz tylko poczekać na błogosławieństwo od Sennah i oczywiście na Axa, po czym będą mogli wyruszyć.

// 8/4 mięsa za misję 17.08