OSTATNI POST Z POPRZEDNIEJ STRONY:
Niemal za każdym razem, gdy miał opuścić tereny Ziemi, musiał przyjść tutaj. Dopiero za którymś razem, zdecydował się wejść do środka i zapoznać z miejscem kultu wszystkich trzech stad. Nie spieszył się, bardziej zainteresowany kunsztem rzeźbiarza, niż tym co lub kogo mogły przedstawiać posągi. Sam nie dorobi do nich legend, a najczęściej właśnie to było podstawą każdej wiary. Ktoś coś wymyślił, coś na tyle przekonującego, by powoli zebrać grono istot wierzących w prawdziwość tego, pokładających w to nadzieję i troski, licząc na cudy oraz działania nadnaturalnej siły.Nie słyszał jednak, by wywyższane istoty wyszły poza opowiadania, chroniąc wiernych przed jakąś tragedią.
Po krótkiej wędrówce, zatrzymał się przed wężowym smokiem. Jego złote ślepia wpatrzone pozostawały w jakiś punk, a długie ciało wyglądało tak, jak by starał się eksponować co najlepsze miał w sobie. Co ciekawe, na powierzchni kamienia nie było śladu po użyciu narzędzia. Żadnej rysy, mającej oznaczać zły docisk, czy głębszego niż chciał twórca wgłębienia, nierównej powierzchni.
Wręcz przeciwnie, wystarczyło przejechać po przedniej łapie, by wyczuć gładką strukturę, wielu drobnych łusek. Zupełnie, jak by miał przed sobą zamienionego w kamień smoka. Godne podziwu.
Zastanowił się chwilę, siadając naprzeciwko posągu.
~ Witaj Strażniku. Smoki nazywają Cię Prorokiem, a więc znasz najdokładniej podania o waszych bóstwach. Chciałbym je poznać, znajdziesz dla mnie czas? ~ spokojny ton, propozycja również nie wyznaczała konkretnego czasu, by drzewny nie poczuł się w jakiś sposób poganiany. Wskazał również miejsce w jakim się znajduje.
Strażnik Gwiazd




























