Czarny Staw

Miejsce, gdzie stosunki, niegdyś przyjacielskie, pełne miłości, zmieniły się diametralnie. Teraz jest to teren, gdzie bezbronny, młody smok może czuć się najmniej bezpiecznie.
Rytm Słońca
Przywódca Słońca
Wydm
Przywódca Słońca
Awatar użytkownika
Posty: 1682
Rejestracja: 13 sty 2023, 19:07
Stado: Słońca
Płeć: Samiec
Wzrost: 2,0 m
Księżyce: 77
Rasa: Morski x Pustynny
Opiekun: Arimara
Partner: Czajka, Fabia, Paw, ???

Czarny Staw

Post autor: Rytm Słońca »
A: S: 3| W: 3| Z: 1| M: 4| P: 3| A: 5
U: B,L,Skr,A,O,Śl,Kż,MA,MO: 1| Pł,W,MP: 2| Prs: 3
Atuty: Wiecznie młody, Wierny druh, Nieparzystołuski[A], Mentor, Magiczny śpiew, Wybraniec bogów, Retoryka, Granatożerca

OSTATNI POST Z POPRZEDNIEJ STRONY:

– Biedactwo. – Spuścił łeb na dół i opuścił swój ogon na samą ziemię... a raczej lodowatą wodę. Dlatego dość szybko uniósł go z powrotem w górę.
– Przepraszam, ja sam nie wiem co w takiej sytuacji robić. Ale uzdrowiciel na pewno albo dobrze się tobą zajmie, albo choć powie, co można jeszcze zdziałac, by uratować twoje... – Nagle Khamsin zwolnił ze swą jednostajnie neutralną wypowiedzią, by przejechać swoją prawą łapą po własnych nozdrzach, śnupiąc nosem. Nie wiedział czemu, ale nagle jakby... woda zaczęła mu cieknąć z niego? Biedactwo, jeszcze się nie zorientował, że ma małe uczulenie na smoczą sierść z genów północnych. – zdrowie... – Dokończył, wycierając trochę ogluconą łapę w wodę, w której stał.
W zasadzie mógł w końcu z niej wyjść, skoro smok z kwiatem nie wykazywał agresji. Krok po kroku wyszedł z płytkiego zanurzonego pod wodą piaseczku i stanął na brzegu. Jednak robił wszystko, aby nie zbliżać się do dziwnie uśmiechającego się samca.
Śniący Kolec Płocha Ćma

Licznik słów: 161
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
..... | Motyw | ... | Walka | .....
Wybraniec Bogów
raz na tydzień + 1 sukces. Jeśli użyte do A/MA, kara +2 ST
Wiecznie Młody
brak kary +2 ST po 110 księżycu
Nieparzystołuski
-1 ST do Aparycji i Wytrzymałości w czasie nieparzystych miesięcy
Retoryka
-2 ST do Perswazji
Magiczny śpiew
raz na pojedynek/polowanie i wyprawę/2 razy na polowanie łowcy, odejmuje 3 sukcesy przeciwnika
Granatożerca
granaty-kamienie na polowaniu są zastapione przez 1/4 granatów-owoców

Smok nie potrafi zmieniać wyrazu swojego pyska i tonu fizycznego głosu.

Skorpuś (Skorpion Olbrzymi) (Typ 2) (S: 2|W: 1|Z: 1|M: 1|P: 2|A: 1) (B,Skr,Śl,Kż: 1 A,O: 2)
Skolpuś (Skolopendra Olbrzymia) (Typ 3) (S: 1|W: 1|Z: 3|M: 1|P: 2|A: 1) (B,A,O,Skr,Śl: 1 )
Śniący Kolec
Adept Mgieł
Adept Mgieł
Awatar użytkownika

Obrazek
Posty: 143
Rejestracja: 24 lip 2021, 23:37
Stado: Mgieł
Płeć: Samiec
Księżyce: 25
Rasa: Skrajny
Opiekun: Skały
Mistrz: Infamia Nieumarłych
Partner: Kwiatki

Czarny Staw

Post autor: Śniący Kolec »
A: S: 1| W: 2| Z: 2| M: 2| P: 1| A: 3
U: B,L,Pł,Prs,MO,MP,Kż,Śl,Skr: 1| MA: 2
Atuty: Boski Ulubieniec;
Lark przekrzywił lekko łeb, słysząc miłe, pocieszające słowa, wypowiadana jakże kamiennym tonem. Nie komentował ich jednak bezpośrednio, jedynie uśmiechnięty pysk wydawał się reagować na słowa. Barwne, choć pustawe ślepia zamrugały na słowa o uratowaniu.

— Hmm.
Ciszę samca na moment przerwało ciche mruknięcie, a pysk pochylił, jakby wpatrywał się we własne łapy. Bezsłownie i bez czytelniejszych reakcji. Jakby w głębokim zamyśle. Nie rozproszyło go nawet wyjście z wodu gada, które powinno dojść dużych, zwisających przy splątanej grzywie uszu.

Jedynie tak leżał, nie próbując samemu nieść rozmowy, ani nie znajdując nowych pytań. Różowy kwiat delikatnie mienił się swym blaskiem, pewnie wciąż roztaczają swoją charakterystyczną, uspokajającą energię. Czyżby to pod jej efektem, pokryty bliznami smok właśnie nad czymś rozmyślał? /color]


Porywisty Kolec Płocha Ćma

Czas jednak mijał, a uzdrowiciel nie przybył, zajęty sprawami wymagającymi większej uwagi, niż smok z obcego stada. Koniec końców smoki rozeszły się, każdy w swoją stronę. Lark w głąb obcej ziemi, gdzie następnej nocy czekała go przygoda pełna gigantycznych orzechów, skaczących potworów, i przeprawa przez wodę.
[ZT]

Licznik słów: 169
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
.
.
.
.
.
Śniący Kolec Éreb
.
Kalectwa:
[+1 ST do wszystkich akcji]
[+2 ST do akcji fizycznych];
[utrata wzroku; +4 ST do akcji
fizycznych i magicznych];

A: S: 1| W: 1| Z: 1|
M: 1| P: 1| A: 2
Boski Ulubieniec: U: B, L, Pł, A, O,
Śl, Skr: 1
.
.
..
.
.
Światła Północy
Uzdrowiciel Ziemi
Uzdrowiciel Ziemi
Awatar użytkownika
Posty: 2041
Rejestracja: 27 wrz 2022, 17:12
Stado: Ziemi
Płeć: Samiec
Księżyce: 65
Rasa: Drzewny x Północny
Opiekun: Córa Róż i Pasterz Ziemi
Mistrz: Pasterz Ziemi
Partner: Obca Idea

Czarny Staw

Post autor: Światła Północy »
A: S: 1| W: 3| Z: 4| M: 5| P: 3| A: 3
U: B,Pł,W,Prs,O,A,Kż,Śl,Skr, MA,MO: 1| L,MP: 2| Lcz: 3
Atuty: Boski ulubieniec, Szczęściarz, Zielarz, Wybraniec bogów, Otoczony
Był wczesny wieczór, kiedy po długim kluczeniu wśród niczyich lasów oraz łąk w końcu odnalazł zakątek, który wpadł mu w oko. Czarna kora drzew, czarne ich liście, a także czarna woda jeziora, w której się odbijały - tu i ówdzie muskana ognistym bursztynem promieni zachodzącego słońca.

Ułożył się na piaszczystym brzegu, nietypowo jasnym przy obsydianowej trawie, a z jego szyi powoli spełzł biały wąż, który pozostawił za sobą zygzakowaty szlaczek, nim zniknął w ciemnej toni jeziora. Nigdy dotąd nie widział czegoś takiego. Zawiesił się na kilka długich chwil, badawczo przesuwając zaintrygowanym spojrzeniem po okolicznej florze. Posiadała nietypową barwę, właściwą tylko i wyłącznie tej okolicy. Nigdy dotąd nie spotkał się z czymś podobnym.

Czuł... świeżość. Spokój i satysfakcję w związku ze świadomością, że świat wciąż nie był przez niego w pełni zbadany. Mógł nadal go odkrywać. Nadal cieszyć się każdym cudownym uroczyskiem. Spojrzał na swe wyciągnięte łapy jednak posępnie i zgiął prawą w łokciu, aby podeprzeć dłonią podbródek. Co będzie, kiedy doświadczę już wszystkiego? Czy w jego sercu zawiśnie jedynie depresyjna pustka? Czy życie przestanie go cieszyć? Czy nawet pomalowany na czarno gaj będzie nudny?

Niepotrzebnie się pogrążał, a robił to nieustannie. W oczekiwaniu na pojawienie się Su postanowił się po prostu odprężyć i... w końcu stworzyć eliksiry, z którymi od dawna zwlekał.

Produkcja eliksirów

Kiedy uporał się ze wszystkimi, sierść na jego dłoniach nie była już jasna, a przesączona zielenią zmiażdżonych roślin, których resztki odrzucił w czarne trawy, by powróciły do natury. To nie był jednakże koniec dzisiejszych zmagań... a przynajmniej tak sobie zaplanował, a nie zawsze wszystko szło po jego myśli. Wrzucił miseczki do wody płytkiego brzegu, by dokładnie je wymyć.

Obca Idea

Licznik słów: 847
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu

Boski Ulubieniec ::
Darmowe błogosławieństwo. Ostatnie użycie: wrzesień.
Szczęściarz ::
1 sukces zamiast niepowodzenia raz na 2 tygodnie. Ostatnie użycie: 10-04.
Zielarz ::
+2 szt do zbiorów ziół smoka i kompanów.
Wybraniec Bogów ::
Raz na tydzień leczenia/wyprawę +1 sukces. Jeśli użyte do MA, kara +2 ST.
Otoczony ::
Możliwość walki z dodatkowym przeciwnikiem za cenę +1 ST.

– – – – – – – –
Błysk przyszłości :: Ostatnie użycie: nn.nn.
Kryształ zielarza :: +1 szt do zbiorów ziół smoka i kompanów.
– – – – – – – –
Jormungand
Żywiołak Ziemi (wąż)
      Haefnir
Niedźwiedź Polarny
S: 1| W: 1| Z: 1| M: 1| P: 3| A: 1  S: 2| W: 1| Z: 1| M:1| P: 2| A: 1
A, O, Skr, Śl: 1    B, Pł, Skr, Śl, A, O: 1
Ostatnie Mrozy
Starszy Czarodziej Słońca
Su
Starszy Czarodziej Słońca
Awatar użytkownika
Posty: 883
Rejestracja: 07 lip 2022, 10:34
Stado: Słońca
Płeć: Samiec
Księżyce: 130
Rasa: morski
Opiekun: Wstęga i Bezmiar
Mistrz: Su
Partner: poranna kawa i Światła Północy

Czarny Staw

Post autor: Ostatnie Mrozy »
A: S: 2| W: 5| Z: 3| M: 5| P: 3| A: 1
U: B,Pł,W,Prs,A,O,MP,Śl,Kż: 1| L,Skr,MO: 2| MA: 3
Atuty: Wiecznie młody; Ostry wzrok; Nieparzystołuski; Przybrany rodzic; Twardy jak diament; Uzdolniony; Przezorny
Po dłuższej chwili uzdrowiciel mógł usłyszeć kroki oraz poczuć nietypowy, słodki, zapach. Śliwki?

Su podszedł bliżej spokojnym krokiem, siadając obok Szrona i przyglądając się temu co robił. Jego łapy były upaprane sokiem z ziół, na co wskazywał także intensywny zapach i leżące niedaleko fiolki. Szary nos czarodzieja poruszał się, próbując wychwycić coś sensownego z ostrej mieszaniny, zupełnie jakby wszedł do składzika Baal. Bez trudu rozpoznał babkę, nieco dłużej zeszło mu na jałowcu i macierzance, reszta była trudna do rozpoznania.
Eliksiry leczące? – Nie wiedział za dużo o produkcji mikstur, po za tym że te leczące wymagały większej ilości składników niż te wzmacniające, a zioła które rozpoznawał miały typowo lecznicze właściwości.

Czarodziej wyglądał tak jak zwykle i chociaż był czysty, unosił się wokół niego zapach śliwek. Najwyraźniej robił coś przed spotkaniem i nie zdążył zmyć do końca zapachu. Sięgnął pomiędzy swoje granatowe pióra na karku i wyjął spomiędzy nich dwie, drewniane miseczki. Oba naczynia zostały wykonane bardzo starannie i dokładnie, drewno było gładkie i dobrze wyrównane, od spodu zaś były ścięte na płasko by statecznie stać na różnych powierzchniach. Pierwsza z nich wykonana została z dębu, druga z drewna sosnowego. Obie, chociaż wykonane z jasnego drewna miały jasnobrązowy kolor i pachniały lekko orzechami włoskimi, co wskazywało na to, że drewno zostało zabezpieczone czymś na bazie orzechów.

Pierwsza miseczka od zewnętrznej strony, dookoła górnej krawędzi miała wypalony wzorek przedstawiający powój. Drugą z kolei okalał ciąg róż.

Czarodziej wyciągnął naczynia w stronę Szrona.
W zamian za twoje ostatnie. Zakopałem je razem z bransoletą. – wyjaśnił.

Światła Północy

Licznik słów: 256
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu

  • » Wiecznie młody: brak kary +2 ST po 110 księżycu
    » Ostry wzrok: dodatkowa kość do testu Percepcji opartego na wzroku (kamienie szlachetne)
    » Nieparzystołuski: : -1 ST do Mocy i Wytrzymałości w czasie nieparzystych miesięcy
    » Twardy jak diament: stałe -1 ST do rzutów na Wytrzymałość
    » Przezorny: +2 ST do kontrataków przeciwników.

    To nie kompan, to kalectwo
    Kaveh (samiec harpii)
    S:1|W:1|Z:1|M:1|P:1|A:2
    B:1,L:1,A:1,O:1,Skr:1,Śl:1
Światła Północy
Uzdrowiciel Ziemi
Uzdrowiciel Ziemi
Awatar użytkownika
Posty: 2041
Rejestracja: 27 wrz 2022, 17:12
Stado: Ziemi
Płeć: Samiec
Księżyce: 65
Rasa: Drzewny x Północny
Opiekun: Córa Róż i Pasterz Ziemi
Mistrz: Pasterz Ziemi
Partner: Obca Idea

Czarny Staw

Post autor: Światła Północy »
A: S: 1| W: 3| Z: 4| M: 5| P: 3| A: 3
U: B,Pł,W,Prs,O,A,Kż,Śl,Skr, MA,MO: 1| L,MP: 2| Lcz: 3
Atuty: Boski ulubieniec, Szczęściarz, Zielarz, Wybraniec bogów, Otoczony
Strzygnął uchem, słysząc kroki. Znał ich rytm oraz lekkość. Znał okraszony jakąś przyjemną słodyczą zapach. Owoce. On ostatnimi czasy tonął w bzach. Zapominał się wręcz, kiedy napotykał kwieciste gałązki. Gdyby coś mogło go zwieść prosto w potrzask, niczym nieostrożne i naiwne pisklę, to właśnie bzy.

A mimo to słodycz zawsze go kusiła, w związku z czym poruszył nozdrzami niemalże nieświadomie, kiedy czarodziej usiadł obok. Nie spojrzał jednakże na niego, wpierw poświęcając uwagę na dokładnym przepłukaniu miseczek, które odłożył po chwili na czarną trawę, aby przeschły.
Tak – odparł krótko, przesuwając dłonią po piasku. Wsunął w niego palce, którymi sięgnął ku ledwie widocznemu wybrzuszeniu. Wyciągnął bursztyn i wzniósł go nieco wyżej, nakierowując powierzchnię na blask niemalże szkarłatnych promieni. Przymknął lewe ślepię, aby prawe móc dokładnie nakierować na barwny skarb.
Zastanawiałeś się kiedyś nad tym, dlaczego kamienie szlachetne tak z nami rezonują? I dlaczego nie wszystkie, a tylko niektóre? Co takiego znajduje się we wnętrzu tych kilku konkretnych rodzajów, że wystarczy je skruszyć i wypić, aby móc osiągnąć więcej? Ja nie. – Westchnął i odrzucił kamień w piach.
Czasami mam wrażenie, że nie na wszystkie pytania istnieją odpowiedzi. Coś po prostu jest, ze swoimi zasadami, których nie powinno się tłumaczyć, tak, jak nie tłumaczy się, dlaczego trawa rośnie, albo dlaczego strumień płynie w dół, a nie ku górze. Tak po prostu jest. Takie są reguły. Frustrujące. – Zasady świata, w którym żyli, należało niekiedy przyjmować bez zbędnych pytań. Po co pytać, jeśli i tak nikt nie odpowie? Bo nikt nie wie. Bogowie natomiast nie byli w tej kwestii żadną pomocą. Nie różnili się od smoków... tak naprawdę niczym. Może na wiele pytań sami nie znali odpowiedzi, dlatego padały wymijające słowa i polecenia.

Przesunął prawą dłonią po swoim uchu, pociągając je lekko w dół. Kiedy Su się poruszył, słodki zapach znowu zawisł w powietrzu nieco gęściej, niż jeszcze chwilę temu. Ten jednak w ogóle mu nie przeszkadzał... bo nie był łososiowy. Spojrzał na naczynia i zamrugał, chłonąc przez krótką chwilę ich piękno. Rozluźnił palce puszczając część swojego ciała luzem, w spokoju, po czym sięgnął po miseczki i powąchał je, oceniając zarówno dobrane drewno, jak i... huh. Orzech? Poruszył ogonem po trawie, nieco nerwowo. Nie potrafił okazać wdzięczności. Czuł ją. Był naczyniami oczarowany. Nie wiedział jednak w jaki sposób to przekazać, a nie chciał przez swoją niekompetencję sprawiać czarodziejowi przykrości.

Poruszył się w końcu. Miseczki odstawił na bok, a prawą dłoń wyciągnął po prostu ku szaremu pyskowi, coby ująć jego lewy polik oraz żuchwę. Przymrużył leniwie ślepia i zbliżył nos do prawego ucha Su, uśmiechając się przy tym półgębkiem, nieco bezczelnie.
... dzięki, Su – mruknął cicho, po czym drażniąco dmuchnął w szare pióra i odsunął się. – Myślę jednak, że są za ładne, żeby marnować je na przeciery, wywary i pasty. Mhhh... – Pogładził się po bródce, próbując wymyślić coś lepszego. – Może herbaty? – pomyślał głośno. – Masz ochotę na herbatę? – Jak dobrze pamiętał to powinien mieć co nieco w torbie.

Obca Idea

Licznik słów: 496
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu

Boski Ulubieniec ::
Darmowe błogosławieństwo. Ostatnie użycie: wrzesień.
Szczęściarz ::
1 sukces zamiast niepowodzenia raz na 2 tygodnie. Ostatnie użycie: 10-04.
Zielarz ::
+2 szt do zbiorów ziół smoka i kompanów.
Wybraniec Bogów ::
Raz na tydzień leczenia/wyprawę +1 sukces. Jeśli użyte do MA, kara +2 ST.
Otoczony ::
Możliwość walki z dodatkowym przeciwnikiem za cenę +1 ST.

– – – – – – – –
Błysk przyszłości :: Ostatnie użycie: nn.nn.
Kryształ zielarza :: +1 szt do zbiorów ziół smoka i kompanów.
– – – – – – – –
Jormungand
Żywiołak Ziemi (wąż)
      Haefnir
Niedźwiedź Polarny
S: 1| W: 1| Z: 1| M: 1| P: 3| A: 1  S: 2| W: 1| Z: 1| M:1| P: 2| A: 1
A, O, Skr, Śl: 1    B, Pł, Skr, Śl, A, O: 1
Ostatnie Mrozy
Starszy Czarodziej Słońca
Su
Starszy Czarodziej Słońca
Awatar użytkownika
Posty: 883
Rejestracja: 07 lip 2022, 10:34
Stado: Słońca
Płeć: Samiec
Księżyce: 130
Rasa: morski
Opiekun: Wstęga i Bezmiar
Mistrz: Su
Partner: poranna kawa i Światła Północy

Czarny Staw

Post autor: Ostatnie Mrozy »
A: S: 2| W: 5| Z: 3| M: 5| P: 3| A: 1
U: B,Pł,W,Prs,A,O,MP,Śl,Kż: 1| L,Skr,MO: 2| MA: 3
Atuty: Wiecznie młody; Ostry wzrok; Nieparzystołuski; Przybrany rodzic; Twardy jak diament; Uzdolniony; Przezorny
Su w milczeniu obserwował jak Szron przemywa narzędzia. Czarodziej, nawet jeśli nie lubił przesadnie wchodzić w interakcje ze smokami, z całą pewnością lubił je obserwować. A uzdrowiciel z całą pewnością był ciekawym obiektem obserwacji, nawet podczas prostych, prozaicznych czynności. Gdy brązowofutry wzniósł w łapie bursztyn, turkusowe ślepia czarodzieja przeniosły się na kamień szlachetny.
Nie, znacznie bardziej interesowała mnie ich budowa i wytrzymałość, a także to jak mogę wykorzystać je do tworzenia ozdób. Hmmm... – mrugnął cicho, zamiatając lekko ogonem. – Założyłem, że jest z nimi tak samo jak z ziołami i pozostałymi roślinami. Jedne po poddaniu odpowiedniej obróbce zyskują lecznicze właściwości, inne z kolei nie wpływają na nasze ciała w żaden sposób. – odpowiedział szczerze. – W pewnych określonych przypadkach minerały z których są zbudowane lepiej rezonują z naszą maddarą, gdy inne po prostu nie mają na to wpływu. – dokończył chłodnym, analitycznym tonem.

Oderwał wzrok od bursztynu i przeniósł je na Czarny Staw. Zanurzył łapy w chłodnej wodzie.
Myślę że bycie badaczem to nie tylko odkrywanie i zapisywanie prawd. To także zadawanie odpowiednich pytań, nawet jeśli w obecnym momencie nie na wszystkie znajdą się odpowiedzi. – sam czasami zastanawiał się czy na wszystkie pytania powinien poszukiwać odpowiedzi. Czasami miał wrażenie, że te najważniejsze pytania powinna odpowiadać wieczna cisza. – Czasami sama cisza powinna być odpowiedzą. – dodał, ale ciszej, jakby sam nie był tego pewny tego twierdzenia.

Poruszył uchem, a w kącikach jego pyska zagościł uśmiech, kiedy Szron dmuchnął mu w ucho, mierzwiąc przy okazji nieco szare pióra. – To nic takiego.nieprawda. Spędził dobrych kilka dni wyszukując odpowiedni kawałek drewna tak, żeby Alaleya nie nakopała mu do zadu, a potem testując zaklęcie odpowiedzialne za wypalenie wzoru i szukanie odpowiedniej substancji do zabezpieczenia drewna. Cały proces trwałby znacznie dłużej gdyby nie Kaveh i jego popędzanie do skończenia misek. Musiały być idealne. – Jedynie odwdzięczam się za pomoc. Należą teraz do ciebie, więc wykorzystuje je do czego sobie życzysz. Ale herbaty chętnie bym się napił. – dodał, wyciągając przednie łapska z wody i usadawiając się wygodniej na brzegu.

Światła Północy

Licznik słów: 343
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu

  • » Wiecznie młody: brak kary +2 ST po 110 księżycu
    » Ostry wzrok: dodatkowa kość do testu Percepcji opartego na wzroku (kamienie szlachetne)
    » Nieparzystołuski: : -1 ST do Mocy i Wytrzymałości w czasie nieparzystych miesięcy
    » Twardy jak diament: stałe -1 ST do rzutów na Wytrzymałość
    » Przezorny: +2 ST do kontrataków przeciwników.

    To nie kompan, to kalectwo
    Kaveh (samiec harpii)
    S:1|W:1|Z:1|M:1|P:1|A:2
    B:1,L:1,A:1,O:1,Skr:1,Śl:1
Światła Północy
Uzdrowiciel Ziemi
Uzdrowiciel Ziemi
Awatar użytkownika
Posty: 2041
Rejestracja: 27 wrz 2022, 17:12
Stado: Ziemi
Płeć: Samiec
Księżyce: 65
Rasa: Drzewny x Północny
Opiekun: Córa Róż i Pasterz Ziemi
Mistrz: Pasterz Ziemi
Partner: Obca Idea

Czarny Staw

Post autor: Światła Północy »
A: S: 1| W: 3| Z: 4| M: 5| P: 3| A: 3
U: B,Pł,W,Prs,O,A,Kż,Śl,Skr, MA,MO: 1| L,MP: 2| Lcz: 3
Atuty: Boski ulubieniec, Szczęściarz, Zielarz, Wybraniec bogów, Otoczony
Budowa oraz wytrzymałość... naturalne i właściwe każdemu obiektowi, niezależnie od tego jakie przejawiał właściwości. Nigdy nie pochylał się nad tym zagadnieniem, nawet jeśli formę wielobarwnych kryształów zmieniał często, wedle własnych twórczych potrzeb. W ten sam sposób powinien najprawdopodobniej zaakceptować, bez zbędnych pytań, ich właściwości. Nie pasowało mu to jednak. Zioła współgrały z każdym żywym organizmem, w najbardziej prymitywny sposób wchodząc w reakcje z tkankami oraz wydzielinami. Kamienie szlachetne potrafiły transportować ich energię, rzekomo pochodzącą od Bogów - coś, co tak naprawdę nigdy nie było ich naturalną i wrodzoną częścią, a nabytą.

W ten sposób umysłem sięgał znowu ku Księżycowi. Miał trop, lecz niewyraźny i który wiódł w nieodpowiadające mu miejsce. Dosłownie i w przenośni. Męcząca była wizja, w której odpowiedź mógł pozyskać jedynie od astralnego bytu, który rzeźbił świat wedle własnych idei. Jednocześnie był to byt, który nie oferował żadnych prostych odpowiedzi. Stawiał irracjonalne ograniczenia, nakazywał błądzić po omacku, zupełnie jakby sami nie wiedzieli, dlaczego coś jest.

Siedział tak, w kompletnej ciszy. Czuł coraz większą niechęć, która objawiała się naciskiem jaki palcami wywierał na trzymanym krysztale. Niekiedy zastanawiał się nawet, po co to wszystko robi. Nie odpowiadał, mimo iż wiedział, że chodziło przede wszystkim o ucieczkę od rzeczywistości. Wypełnienie myśli czymś, co wyprze wszystkie inne i nada mu cel. Zastukał pazurem o piach, myśląc o tym, jak niezgrabny jest to uścisk, który trzyma go na powierzchni. Na kilka długich chwil zdołał aż zapomnieć, że nie jest tu sam. Cisza nigdy nie była odpowiedzią - stanowiła albo wyznacznik niewiedzy, albo skąpstwa.
Mhm – mruknął krótko, z jednego transu popadając w drugi.

Tym razem jednak nie dotyczył myśli, a bezpośrednio pracy. Skupił się na miskach, z wypalonymi wzorami. Powoje oraz róże. Do obydwu wrzucił ususzone liście herbaty, które przed ususzeniem poddane były długiemu procesowi fermentacji. Otrzymywany smak był intensywny, a barwa wywaru głęboka, niemalże czarna, wpisująca się w depresyjną kolorystykę stawu.

Walory samych liści uważał jednak za zbyt nudne, w związku z czym, wedle pewnej sugestii, wyciągnął kolejne dwa zawiniątka z torby. W pierwszym skryte były ususzone płatki oraz całe pąki róży. W drugim zaś, również poddane wpływowi maddary, wonne skórki pomarańczy. Soczyste barwy kontrastowały z czernią bazy, a spojrzenie uzdrowiciela skierowało się na staw. Woda to woda. Mimo wszystko jednak nie potrafił używać tej, która znajdowała się w stojących zbiornikach wodnych. Niekiedy pogardzał nawet rzekami. Wykorzystał w związku z tym ciecz z fiolki, pobraną z górskiego źródła, które przepływało przez jego legowisko. Zalał zawartość miseczek i przekierował swe źródło ku dwóm bladoniebieskim iskrom, które opadły w ciecz, powoli zwiększając temperaturę naparów. Nie mógł doprowadzić do zbyt intensywnego wrzenia. Wzrost natomiast nie mógł być zbyt intensywny.
Zastanawiam się nad... odejściem.Ze stada.Od wszystkiego co związane jest z...Moją rodziną.... uzdrawianiem. – Zmrużył lekko oliwkowe ślepia, skupiając więcej myśli wkoło miseczek. Rosła w nim irracjonalna złość. Chciał ją wyładować. Nie myślał już nawet o odnalezieniu pretekstu. Musiał się odseparować. Zniknąć. Zaszyć głęboko w lesie, usnąć w miękkim runie w objęciach driad, pozwolić mchom, grzybom oraz paprociom obrosnąć futro, pióra, łuski i kości.

Westchnął, tym razem lekko, sprawdzając stan naparów.
Nie jestem jednak pewien, czy byłaby to dobra decyzja. Stałbym się mniej istotny i mniej warty. – Ujął w dłoń najpierw Powoje, a następnie Róże, wygaszając znajdujące się w nich iskry. Na dnie mis pojawiła się gęsto spleciona pajęcza sieć, którą wzniósł wyżej, a nicie ujęły całą zawartość - liście, płatki, pąki, skórki. Odłożył je na bok, na trawę.

Róże podał Su, ku któremu rzucił również małą fiolkę ze złotoróżową, wyjątkowo gęstą i połyskującą zawartością, będącą miodem, którym mógł się posłużyć wedle własnego uznania. Światło przepadał za słodyczą, w związku z czym po lekkim ostudzeniu herbaty postanowił ją doprawić.
Z drugiej strony nie byłbym już zobowiązany. Nie musiałbym się użerać ze smokami na które nie mogę patrzeć. Miałbym więcej czasu na badanie świata oraz kultur. Naukę języków. Może w końcu mógłbym odpocząć. – Spojrzał martwo w czarny napar, który przysunął ku nozdrzom, coby wypełnić zmysł przyjemnym zapachem.

Obca Idea

Licznik słów: 665
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu

Boski Ulubieniec ::
Darmowe błogosławieństwo. Ostatnie użycie: wrzesień.
Szczęściarz ::
1 sukces zamiast niepowodzenia raz na 2 tygodnie. Ostatnie użycie: 10-04.
Zielarz ::
+2 szt do zbiorów ziół smoka i kompanów.
Wybraniec Bogów ::
Raz na tydzień leczenia/wyprawę +1 sukces. Jeśli użyte do MA, kara +2 ST.
Otoczony ::
Możliwość walki z dodatkowym przeciwnikiem za cenę +1 ST.

– – – – – – – –
Błysk przyszłości :: Ostatnie użycie: nn.nn.
Kryształ zielarza :: +1 szt do zbiorów ziół smoka i kompanów.
– – – – – – – –
Jormungand
Żywiołak Ziemi (wąż)
      Haefnir
Niedźwiedź Polarny
S: 1| W: 1| Z: 1| M: 1| P: 3| A: 1  S: 2| W: 1| Z: 1| M:1| P: 2| A: 1
A, O, Skr, Śl: 1    B, Pł, Skr, Śl, A, O: 1
Ostatnie Mrozy
Starszy Czarodziej Słońca
Su
Starszy Czarodziej Słońca
Awatar użytkownika
Posty: 883
Rejestracja: 07 lip 2022, 10:34
Stado: Słońca
Płeć: Samiec
Księżyce: 130
Rasa: morski
Opiekun: Wstęga i Bezmiar
Mistrz: Su
Partner: poranna kawa i Światła Północy

Czarny Staw

Post autor: Ostatnie Mrozy »
A: S: 2| W: 5| Z: 3| M: 5| P: 3| A: 1
U: B,Pł,W,Prs,A,O,MP,Śl,Kż: 1| L,Skr,MO: 2| MA: 3
Atuty: Wiecznie młody; Ostry wzrok; Nieparzystołuski; Przybrany rodzic; Twardy jak diament; Uzdolniony; Przezorny
Gdy skończył mówić i ułożył się wygodniej na miękkim brzegu, nie uszło jego uwadze, że uzdrowiciel wydawał się być nieobecny, pochłonięty własnymi myślami. Czy jego odpowiedzi nie były satysfakcjonujące lub dość interesujące by zapewnić ciągłość rozmowy? A może działo się coś innego? Dostrzegał drobne tiki i ruchy: ściśnięcie kryształu, postukiwanie szponem w podłoże, nieruchomy pysk pozbawiony wyrazu. Powinien coś zrobić? Zareagować i ściągnąć Szrona na ziemię?

Milczał, obserwując uważnie jak uzdrowiciel zabiera się do przygotowania naparu. Poruszył nosem czując z daleka intensywny aromat liści. Nie rozpoznał ich, nie wyglądały na lokalne. Poznał za to płatki róży i pomarańczy oraz wodę nalaną z fiolek. Myśli o tym by się odezwać lub dotknąć uzdrowiciela by wydobyć go z transu utonęły w zagłębiu ciekawości związanej z nietypowymi liśćmi. Próbował dociec sam w jaki sposób brązowoszary uzyskał taki, a nie inny aromat. Suszenie, prażenie, może moczenie już wcześniej w jakiejś substancji? Dodatek czegoś kwaśnego? A może częściowe zawilgocenie ususzonych liści, a potem...

Gdy Szron się odezwał, czarodziej poruszył uszami, samemu wracając na ziemię. Ponownie skupił się na uzdrowicielu, na obserwacji jego zachowania, a nie tego co przygotowywał.

Nie zgadzał się z nim, chociaż po ich ostatniej rozmowie wiedział, że Szron ma odrobinę inaczej patrzy na swoją rolę w stadzie. Dla Su wystarczyło zabezpieczenie pozycji czarodzieja, która dawała mu w zasadzie nieograniczony czas, bo po za okazjonalnym pojawieniem się w razie zagrożenia nikt nie wymagał od niego niczego. Uzdrowiciel z kolei ze swoją rolą wiązał znacznie większe poczucie odpowiedzialności i obowiązku, połączone z dziwną mieszaniną statusu, choć sama rola tak naprawdę nie dawała mu żadnych korzyści, a jedynie same zobowiązania.
Znasz moją opinię na ten temat. To nie rola w stadzie decyduje o wartości, a jedynie ty sam. – powiedział, przyjmując z jego łap misę w róże. Przysunął ją do nosa delikatnie by powąchać intrygujący zapach naparu. Odstawił naczynie na ziemię, pomiędzy swoje łapy, grzejąc je o naczynie. – Myślisz, że możesz żyć w ten sposób? – zapytał, przyjmując także fiolkę z miodem, której jednak nie użył, przynajmniej na razie odkładając ją na bok. Jego pytanie nie było złośliwe lub uszczypliwe, jego ton rzeczowy jakby pytał o sposób obróbki liści. – Co jeśli okaże się, że zobowiązania to to co nadaje ci poczucie celu? – zapytał, obracając misę w łapach. – Lub smoki na które nie możesz już patrzeć nie zostawią cię w spokoju? – dodał, patrząc uważnie na uzdrowiciela swoimi zimnymi ślepiami. Nie wiedział jak liczną rodzinę ma Szron, ale jeśli była ona liczna, tak samo jak jego, wiedział że zmiana profesji nic nie da. Mógłby się zamienić w sernik, a i tak zawsze były jakieś rodzinne problemy do rozwiązania. – A przede wszystkim, co z twoją maską? Nie obawiasz się jej odrzucić?

Światła Północy

Licznik słów: 452
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu

  • » Wiecznie młody: brak kary +2 ST po 110 księżycu
    » Ostry wzrok: dodatkowa kość do testu Percepcji opartego na wzroku (kamienie szlachetne)
    » Nieparzystołuski: : -1 ST do Mocy i Wytrzymałości w czasie nieparzystych miesięcy
    » Twardy jak diament: stałe -1 ST do rzutów na Wytrzymałość
    » Przezorny: +2 ST do kontrataków przeciwników.

    To nie kompan, to kalectwo
    Kaveh (samiec harpii)
    S:1|W:1|Z:1|M:1|P:1|A:2
    B:1,L:1,A:1,O:1,Skr:1,Śl:1
Światła Północy
Uzdrowiciel Ziemi
Uzdrowiciel Ziemi
Awatar użytkownika
Posty: 2041
Rejestracja: 27 wrz 2022, 17:12
Stado: Ziemi
Płeć: Samiec
Księżyce: 65
Rasa: Drzewny x Północny
Opiekun: Córa Róż i Pasterz Ziemi
Mistrz: Pasterz Ziemi
Partner: Obca Idea

Czarny Staw

Post autor: Światła Północy »
A: S: 1| W: 3| Z: 4| M: 5| P: 3| A: 3
U: B,Pł,W,Prs,O,A,Kż,Śl,Skr, MA,MO: 1| L,MP: 2| Lcz: 3
Atuty: Boski ulubieniec, Szczęściarz, Zielarz, Wybraniec bogów, Otoczony
Ich opinie zawsze były skrajnie różne. Tym razem również się z nim nie zgadzał, lecz nie wywierał nacisku, presji, ani na siłę nie wpychał do gardła własnego poglądu. Dawno temu uznał, że towarzystwo kogoś o innym postrzeganiu rzeczywistości - wciąż jednak logicznym, mającym jakieś złożone ugruntowanie - było kojące. Gdyby znosić musiał towarzystwo drugiego siebie, najprawdopodobniej zakończyłoby się ono romantycznie, na jakimś urwisku, czy raczej na skalistym dnie.

Zamruczał przeciągle, odstawił miseczkę i przymknął oczy, coby podeprzeć żuchwę lewym nadgarstkiem. W hierarchii stadnej, usystematyzowanym schemacie ich społecznego życia, rangi grały kluczową rolę. Uzdrowiciel stał zaraz za przywódcą i zastępcą, dalej wojownicy i czarodzieje, później łowcy, na końcu piastuni. Tak to widział.

Uśmiechnął się sennie, uchylając lekko powieki. Spojrzenie oliwkowych ślepiów przesunęło się na oczy czarodzieja.
Starzeję się, Su – powiedział wprost. Pazurem prawej dłoni zamieszał herbatę.

Nie jestem już pisklęciem o wielkich ambicjach, które widziało świat w barwach tęczy, pragnęło wszystkim imponować i stać się wielkim przywódcą Ziemi. To mrzonki. Nie mogę stracić czegoś, czego w gruncie rzeczy nie mam. Nie muszę też udawać kogoś, kim nie jestem, skoro porzuciłem wizje stania się innym smokiem, więc maski mogę odłożyć na bok. – Cel? Jaki niby przyświecał mu cel? Czy smoki w ogóle żyły podług jakiejś konkretnej idei, która utrzymywała je na powierzchni? Tonął... może. Może nie. Póki co dryfował, jakoby nie mogąc się zdecydować.

Kiedy o tym myślał, dochodził do zbyt prostej odpowiedzi, przez którą czuł jeszcze większą gorycz, zupełnie jakby cały świat obracał się wokół tylko i wyłącznie jednego wzorca zachowań. Owszem. Taka ich natura. Natury nie mogli się wyprzeć. Tylko czy byłaby w stanie usatysfakcjonować jego duszę... to już inna kwestia. Wciąż jednak czuł pewną irytację. Już nawet nie w związku z tym, że sam czegoś nie posiadał, ale dlatego, że inni to mieli. Byli spełnieni. Szczęśliwi. Wiedli pieskie życia bez większych problemów i zagwozdek. Dlaczego on nie mógł. Na miłość Immanora. Może po prostu sam niepotrzebnie wszystko komplikował, szukał drugiego dna i rzucał sobie kłody pod łapy?

Przez chwilę chciał poruszyć kwestię rodziny nieco bardziej. Wszyscy dookoła pomału osiadali na mieliźnie i czuł się z tym dziwnie. Jak odludek. Świst doczekał się piskląt. Aie miała pociechy. Nawet Śnieżka doczekała się jaja. Kokoro skupiała się na swoich brzdącach zupełnie jakby były całym jej światem, a Astral i Goździk żyli w jakiejś wyjątkowo udanej relacji.

Milczał tak przez chwilę, ściągając lekko brwi.

Wróciłem jednak do swoich badań – zmienił temat, ponownie pogrążając się w ciemności. Zamknął oczy.
Pierwsza analiza dotyczyć będzie wpływu pozyskanej z drzewca substancji na chorą glebę oraz trawę, których formę zaburzyło działanie pewnego artefaktu. Zacząłem spisywać wszystko na pergaminie... ale w trakcie uznałem, że jest mi w legowisku trochę niepraktycznie. – Ujął miseczkę ponownie. Przysunął ją do pyska i powziął łyk. Od razu poczuł się lepiej.
Widziałeś może kiedyś roślinę z cechą bioluminescencji?


Obca Idea.

Licznik słów: 474
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu

Boski Ulubieniec ::
Darmowe błogosławieństwo. Ostatnie użycie: wrzesień.
Szczęściarz ::
1 sukces zamiast niepowodzenia raz na 2 tygodnie. Ostatnie użycie: 10-04.
Zielarz ::
+2 szt do zbiorów ziół smoka i kompanów.
Wybraniec Bogów ::
Raz na tydzień leczenia/wyprawę +1 sukces. Jeśli użyte do MA, kara +2 ST.
Otoczony ::
Możliwość walki z dodatkowym przeciwnikiem za cenę +1 ST.

– – – – – – – –
Błysk przyszłości :: Ostatnie użycie: nn.nn.
Kryształ zielarza :: +1 szt do zbiorów ziół smoka i kompanów.
– – – – – – – –
Jormungand
Żywiołak Ziemi (wąż)
      Haefnir
Niedźwiedź Polarny
S: 1| W: 1| Z: 1| M: 1| P: 3| A: 1  S: 2| W: 1| Z: 1| M:1| P: 2| A: 1
A, O, Skr, Śl: 1    B, Pł, Skr, Śl, A, O: 1
Ostatnie Mrozy
Starszy Czarodziej Słońca
Su
Starszy Czarodziej Słońca
Awatar użytkownika
Posty: 883
Rejestracja: 07 lip 2022, 10:34
Stado: Słońca
Płeć: Samiec
Księżyce: 130
Rasa: morski
Opiekun: Wstęga i Bezmiar
Mistrz: Su
Partner: poranna kawa i Światła Północy

Czarny Staw

Post autor: Ostatnie Mrozy »
A: S: 2| W: 5| Z: 3| M: 5| P: 3| A: 1
U: B,Pł,W,Prs,A,O,MP,Śl,Kż: 1| L,Skr,MO: 2| MA: 3
Atuty: Wiecznie młody; Ostry wzrok; Nieparzystołuski; Przybrany rodzic; Twardy jak diament; Uzdolniony; Przezorny
Jego uszy zastrzygły lekko, kiedy uzdrowiciel mruknął, a potem zadeklarował swoją starość. Pamiętał Szrona ze spotkania młodych, nie mógł mieć więcej księżyców niż on sam, przynajmniej fizycznie. Psychicznie za to... była inna sprawa.

Szron przypominał mu spalone źdźbło suchej trawy, czarne i poskręcane. Czy to w skutek presji otoczenia, rodziny lub też swojego własnego przekonania, przyjął na siebie rolę, w której nie odnajdował żadnego szczęścia, a jedynie niekończący się ciąg frustracji. Po raz kolejny zdał sobie sprawę, jak bardzo są od siebie odmienni. Zmarszczył lekko brwi gdy usłyszał, że uzdrowiciel chciał w przyszłości zostać przywódcą, jakby Szron powiedział coś zdrożnego. Nie czuł się zobligowany do robienia czegokolwiek na rzecz stada, a już na pewno nie do pchania się by przewodzić tej wrzaskliwej bandzie w połowie złożonej w jego rodzeństwa. Dzień w którym Żar Słońca wybrał Arel na swoją zastępczynię, a nie wpadł na pomysł mianowania jego, spadł mu z serca wielki kamień.

Cieszę się, że po przeżyciu jednej trzeciej części swojego życia doszedłeś do tego wniosku. Teraz przez kolejne dwie trzecie możesz wreszcie robić to na co masz ochotę, nie to co wywiera na tobie presja Wewnętrzna czy zewnętrzna, bez różnicy. – powiedział, uśmiechając się lekko i unosząc jedną łapą misę z naparem w geście toastu, po czym upijając solidny łyk. Herbata miała intensywny, gorzki smak z charakterystycznym posmakiem doprawionym dodatkowo orzeźwiającą pomarańczą i nutą róży. Była przepyszna. – To naprawdę starość czy coś innego skłoniło cię do tej decyzji? – zapytał, szczerze zaciekawiony.

Mimo, że jego słowa były uszczypliwe, cieszył się z tego co powiedział mu uzdrowiciel. Nawet zostanie wojownikiem czy czarodziejem będzie dla niego zdrowsze niż powolne tkwienie pod maską. Może nawet znajdzie odrobinę czasu by...

Upił kolejny łyk naparu z tym samym niezmąconym spokojem.

Hmmm. Świecąca roślina? Nigdy nie widziałem żadnej na naszych terenach. Bioluminescencja jest mi bliższa u zwierząt, niż roślin. Będą jeszcze adeptem próbowałem zbadać substancję, która pozwala świecić świetlikom. Wiem też, że na dnie morza żyją ryby, które mają świecące wabiki na swoich czołach, nie jestem jednak w stanie zanurkować tak głęboko. Zakładam że pewne rodzaje podziemnej roślinności mogą wykazywać podobne właściwości. Przyciągać światłem zwierzynę lub inne istoty. – wyliczył dokładnie, spoglądając z zaciekawieniem na Szrona. – Jaki związek ma z potencjalną żyznością gleby?

Światła Północy

Licznik słów: 374
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu

  • » Wiecznie młody: brak kary +2 ST po 110 księżycu
    » Ostry wzrok: dodatkowa kość do testu Percepcji opartego na wzroku (kamienie szlachetne)
    » Nieparzystołuski: : -1 ST do Mocy i Wytrzymałości w czasie nieparzystych miesięcy
    » Twardy jak diament: stałe -1 ST do rzutów na Wytrzymałość
    » Przezorny: +2 ST do kontrataków przeciwników.

    To nie kompan, to kalectwo
    Kaveh (samiec harpii)
    S:1|W:1|Z:1|M:1|P:1|A:2
    B:1,L:1,A:1,O:1,Skr:1,Śl:1
Światła Północy
Uzdrowiciel Ziemi
Uzdrowiciel Ziemi
Awatar użytkownika
Posty: 2041
Rejestracja: 27 wrz 2022, 17:12
Stado: Ziemi
Płeć: Samiec
Księżyce: 65
Rasa: Drzewny x Północny
Opiekun: Córa Róż i Pasterz Ziemi
Mistrz: Pasterz Ziemi
Partner: Obca Idea

Czarny Staw

Post autor: Światła Północy »
A: S: 1| W: 3| Z: 4| M: 5| P: 3| A: 3
U: B,Pł,W,Prs,O,A,Kż,Śl,Skr, MA,MO: 1| L,MP: 2| Lcz: 3
Atuty: Boski ulubieniec, Szczęściarz, Zielarz, Wybraniec bogów, Otoczony
Od dawna miał przed nosem solidne argumenty, aby dojść do tego wniosku. Mówione mu to było nawet wprost, przez najbliższych - matkę, którą cenił najbardziej, jako że zawsze była mu wsparciem i spędził z nią lwią część swego dzieciństwa. Nie potrafił w to jednak uwierzyć. Sądził, że każde dobre słowo na ma celu tylko i wyłącznie podniesienie go na duchu. Nic więcej.

Był już chyba tym wszystkim po prostu zmęczony. Przestało mu zależeć. Skupiał się na innych rzeczach, bardziej przyziemnych i spokojnych, nawet jeśli stały w opozycji do jego karkołomnie wyprowadzanego wszem i wobec okrucieństwa.

Powiódł spojrzeniem po marszczących się brwiach Su. Czyżby powiedział coś nie tak?
Wiem, że bym się nie nadawał, ale nie musisz tego aż tak okazywać, wiesz? – parsknął. Byłby... tragicznym przywódcą. Mógł przez całe życie myśleć, że urodził się z koroną na głowie i berłem w łapie, gotów przyjąć każde jedno wyzwanie na swe barki. I mógł. Mógł przezwyciężyć wszystko, lecz nie bacząc przy tym na koszty. Bezwzględnie. Potężnie. Po trupach do celu.

Na tę myśl widział jedynie stos kości, a te zaś zmusiły go do ruchu - strzelił karkiem i westchnął, uśmiechając się nieco sennie. Nietypowy toast. Późny. Nie odwzajemnił go jednak, bowiem nie znajdował się jeszcze w pozycji, która by go do tego uprawniała.
Tak sądzę. Poglądy zmieniają się wraz z wiekiem oraz doświadczeniami. Widzę też, że smoki dookoła idą wciąż naprzód, znajdują swoje miejsce, zakładają rodziny, a ja nieustannie tkwię w miejscu. Zapuściłem korzenie w jałowej glebie. Muszę je wyrwać i gdzieś... przesadzić. – Pogładził się po żuchwie, przez dłuższą chwilę rozmyślając o tym, jak mógłby tego dokonać. Jednym solidnym susem bądź lotem mógł sięgnąć zmiany, gwałtownej, może bolesnej, ryzykownej. Mógł również drobnymi kroczkami i małymi sukcesami nieustannie przesuwać granice.

Przyziemne i proste odkrywanie otaczającego ich świata mogło zająć mu nieco myśli. Światło odgrywało rolę w przede wszystkim ciemności. Czy świecące rośliny mógłby w związku z tym odnaleźć tam, gdzie promienie słońca nie docierają? Może na dnie oceanu. Może głęboko pod ziemią, w jaskiniach. Hmpf.
Żaden. – Uśmiechnął się pod nosem. – Pomyślałem, że zadbam o... przytulność legowiska. Roślinność dająca światło przemawia do mnie bardziej, niż ludzkie wynalazki związane z ogniem. Myślałem jeszcze o elfach. Ich sztuka magiczna jest bardziej trwała. – Nie chodziło tym razem o badania... a o remont. Blask był mu potrzebny, kiedy spisywał swoje badania na pergaminy. Płomień mógłby wystarczyć, lecz był taki jakiś nudny. Nie pasował mu.

Obca Idea.

Licznik słów: 405
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu

Boski Ulubieniec ::
Darmowe błogosławieństwo. Ostatnie użycie: wrzesień.
Szczęściarz ::
1 sukces zamiast niepowodzenia raz na 2 tygodnie. Ostatnie użycie: 10-04.
Zielarz ::
+2 szt do zbiorów ziół smoka i kompanów.
Wybraniec Bogów ::
Raz na tydzień leczenia/wyprawę +1 sukces. Jeśli użyte do MA, kara +2 ST.
Otoczony ::
Możliwość walki z dodatkowym przeciwnikiem za cenę +1 ST.

– – – – – – – –
Błysk przyszłości :: Ostatnie użycie: nn.nn.
Kryształ zielarza :: +1 szt do zbiorów ziół smoka i kompanów.
– – – – – – – –
Jormungand
Żywiołak Ziemi (wąż)
      Haefnir
Niedźwiedź Polarny
S: 1| W: 1| Z: 1| M: 1| P: 3| A: 1  S: 2| W: 1| Z: 1| M:1| P: 2| A: 1
A, O, Skr, Śl: 1    B, Pł, Skr, Śl, A, O: 1
Ostatnie Mrozy
Starszy Czarodziej Słońca
Su
Starszy Czarodziej Słońca
Awatar użytkownika
Posty: 883
Rejestracja: 07 lip 2022, 10:34
Stado: Słońca
Płeć: Samiec
Księżyce: 130
Rasa: morski
Opiekun: Wstęga i Bezmiar
Mistrz: Su
Partner: poranna kawa i Światła Północy

Czarny Staw

Post autor: Ostatnie Mrozy »
A: S: 2| W: 5| Z: 3| M: 5| P: 3| A: 1
U: B,Pł,W,Prs,A,O,MP,Śl,Kż: 1| L,Skr,MO: 2| MA: 3
Atuty: Wiecznie młody; Ostry wzrok; Nieparzystołuski; Przybrany rodzic; Twardy jak diament; Uzdolniony; Przezorny
Słysząc jego pytanie, podniósł prawą łapę i pomachał jej dłonią parę razy w powietrzu.
Nie, nie, nie o to mi chodzi. Dziwię się, że w ogóle rozważałeś pomysł zostania przywódcą. To najgorsza, najbardziej niewdzięczna pozycja jaką można mieć w stadzie. Zawsze na pierwszej linii, zawsze na posyłki, zawsze gdy trzeba dogadać się z innym stadem. A koniec końców i tak potem usłyszysz, że trzeba było wybrać kogoś innego. – wyjaśnił. Taka była jego opinia na podstawie tego co zaobserwował w swoim stadzie. Zdecydowanie bardziej wolał być prostym czarodziejem, na którym nie wymuszano praktycznie niczego po za sytuacjami kryzysowymi. – Gdy moja kuzynka zgłosiła się na pozycję zastępcy odetchnąłem z ulgą. – dodał, upijając kolejny łyk naparu.

Gdy Szron wspomniał o założeniu rodziny, otworzył na chwilę pysk, jakby chciał coś powiedzieć, ale zaraz potem zaraz go zamknął. Nie, proponowanie tego nie wydawało mu się właściwe, przynajmniej nie w tym momencie. Nawet sam nie był do końca pewny czy właśnie tego by chciał. Przygarnięcie pod opiekę ucznia z zewnątrz było jednym, wychowanie własnego potomka... było czymś zupełnie innym.

Przytaknął skinieniem głowy. Oświetlenie grot lub nor potrafiło być problematyczne.
Prawda, najwygodniejsze byłoby magicznie aktywowane zaklęcie, które samo się zasila lub coś co pozwalałaby zmagazynować niewielką ilość mocy do zasilenia zaklęcia. Ja sam obecnie używam kilku kryształów, dużych kawałków przejrzystych kwarców zniesionych z gór. Wbite w sklepienie nory przepuszczają naturalne światło z zewnątrz, a w nocy można rozpalić w nich magiczne światło. – opowiedział. Z chcęcią poznałby znak lub pieczęć dzięki której kryształy świeciłby same.

Światła Północy

Licznik słów: 255
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu

  • » Wiecznie młody: brak kary +2 ST po 110 księżycu
    » Ostry wzrok: dodatkowa kość do testu Percepcji opartego na wzroku (kamienie szlachetne)
    » Nieparzystołuski: : -1 ST do Mocy i Wytrzymałości w czasie nieparzystych miesięcy
    » Twardy jak diament: stałe -1 ST do rzutów na Wytrzymałość
    » Przezorny: +2 ST do kontrataków przeciwników.

    To nie kompan, to kalectwo
    Kaveh (samiec harpii)
    S:1|W:1|Z:1|M:1|P:1|A:2
    B:1,L:1,A:1,O:1,Skr:1,Śl:1
Razithal
Dawna postać
somewhere across the sea
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 132
Rejestracja: 05 cze 2023, 20:11
Stado: Słońca
Płeć: samica
Księżyce: 30
Rasa: wywernowa x morska
Opiekun: Gorzki Miód
Mistrz: Rozwiany Dmuchawiec

Czarny Staw

Post autor: Razithal »
A: S: 2| W: 1| Z: 4| M: 2| P: 2| A: 1
U: B,L,O,W,MO,MA,MP,Kż,Prs: 1| Pł,A,Skr,Śl: 2
Atuty: Pechowiec; Pamięć Przodka;
  • Miała wrażenie, że z nikim nie jest w stanie nawiązać pełnego zrozumienia, za wyjątkiem Gheiny. Z tym że między nią, a Gheiną wciąż były barykady w postaci stadnych granic i stosunków. Dzieliły je dziesiątki, jeżeli nie setki kilometrów, które ciężko było przecież przebyć ot tak, na zawołanie. To pozostawiało Arel – matkę przecież miała stale dosyć blisko. Ale matka była przywódcą – a to ograniczało możliwość nawiązania głębszej więzi. Miód była często zajęta. Nie miała już tyle czasu dla swoich córek, co niegdyś. To sprawiało, że Razithal czuła się po prostu odseparowana od całości.

    Wylądowała na skraju Czarnego Stawu, zastanawiając się, czy posyłać mentalny impuls do przyjaciółki. Spojrzała jednak w niebo – robiło się późno i ciemno. Jej ciało zaczynało rozświetlać się serią niebieskich, zielonych i żółtych kropek, co też samo w sobie było dobrym wyznacznikiem obecnej pory dnia – a raczej zbliżającej się nocy. Jeżlei wezwie Gheinę, ta w najlepszym wypadku dotrze tutaj, gdy będzie późny wieczór. W najgorszym może nawet po północy.

    Za długo. mruknęła sama do siebie, drapiąc się nerwowo po szyi. Podeszła na skraj wody i ostrożnie pochyliła szyję, by spojrzeć w swoje odbicie. W momencie, w którym jej pysk spojrzał na nią z drugiej strony, na jej ślepia opadło niesforne pasmo białego włosia.
    – Ugh. – syknęła, z frustracją uderzając skrzydłem w wodę, wzburzając ją i rozbijając swoje odbicie.

    Eredin.

Licznik słów: 227
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
Obrazek » Greatest trick The Devil ever pulled?
Convincing the world he doesn't exist. «

_
_
✧⋄⋆⋅⋆⋄✧⋄⋆⋅⋆⋄✧
PECHOWIEC
Po każdym niepowodzeniu -1 do ST następnej akcji;
bonus sumuje się do 3 porażek z rzędu.


✧⋄⋆⋅⋆⋄✧⋄⋆⋅⋆⋄✧
PAMIĘĆ PRZODKA
– 2 do ST w walkach ze zwierzętami oraz – 1 do ST walk
z rasami rozumnymi.



MOTYW MUZYCZNY GŁOS
Haniebny Czyn
Wojownik Ziemi
Wojownik Ziemi
Awatar użytkownika

X WYGLĄD X
Dig in, pull back the skin
See what's inside you
The
sickness that drives you
Eredin
Posty: 642
Rejestracja: 21 sie 2023, 22:11
Stado: Ziemi
Płeć: Samiec
Księżyce: 111
Rasa: Pierwotny

Czarny Staw

Post autor: Haniebny Czyn »
A: S: 4| W: 3| Z: 1| M: 1| P: 2| A: 1
U: B,L,Pł,W,MO,MA,MP,Kż,Skr,Śl,Prs: 1| A,O: 2
Atuty: Wiecznie młody, Bogaty z rodu, Szczęściarz, Czempion, Poświęcenie, Pierwotny odruch
...............Widziała ją. Kołowała nisko nad czarnymi koronami czarnych drzew o równie czarnych pniach, które wznosiły się na czarnej trawie. Jej czarne pióra zaś stanowiły jedność z depresją czarnego stawu, wkrótce dochodząc do punktu, w którym zleją się z podobną czernią samej nocy.

Milczała tak, łypiąc na rozjaśniającą się światłami smoczycę.
Wciąż jednak... widziała ją, Eredin. Widziała.

Naglące słowa Birke zabrzmiały w jego umyśle i to w związku z nimi zatrzymał się w półkroku i umilkł, dotychczas gwiżdżąc cicho pod nosem. Wolne Stada nigdy nie były jego domem, a jednak znał je niczym własne łuski. Smoki nie miały pojęcia kim był, a on czytał z nich jak z otwartej księgi.

Czuł się niczym Pan Na Włościach. Przechadzał się za dnia. Przechadzał się nocą. Nietykalny, niegroźny. W gruncie rzeczy właśnie tak było. Nie miał złych zamiarów. Kilka długów, które musiał uregulować. Kilka nowych targów, które musiał dobić. Przywódcy jednak mogli robić mu pod górkę. Musiał uzbroić się w cierpliwość.

W międzyczasie mógł zwyczajnie poznać tutejszych mieszkańców. Przystanął więc za pochyloną przy wodzie młódką, rozgoryczoną własnym odbiciem.

Kw'eseith, wed?Czym jesteś, dziecko? – zapytał dialektem mrocznych, piętrząc się za jej grzbietem niczym olchowy starodrzew.
Perthe.
Uśmiechnął się półgębkiem na jej prosty, acz trafny komentarz. Było to okrutne i brutalne, ale w młodzieńczym wieku porażki przychodziły szybko i łatwo, jeśli nie miało się dłoni, która wznosiła po upadku i ocierała z błota.
Głowa ognia, tułów wody. Grzywa niczym dym, kiedy obydwa żywioły się złączą. Z którego stada jesteś?

Feain.
Usiadł.

Ezoteryczna Łuska.

Licznik słów: 249
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
Wiecznie młody ::
Brak kary +2 ST po 110 księżycu.

Szczęściarz ::
Sukces zamiast porażki raz na 2 tyg.

Czempion ::
Raz na walkę +1 sukces do ataku.

Poświęcenie ::
Raz na atak +1 sukces za ranę lekką.

Pierwotny odruch ::
Raz na walkę -2 ST do obrony.
xxxxxxxxxx
Birke :: Samica Kruka T2
S:1 W:1 Z: 1 M: 1 P: 2 A: 1
L, A, O, Skr, Śl: 1



xx ::
S:1 W:1 Z: 1 M: 1 P: 1 A: 1
B, A, O, Skr, Śl: 1
Razithal
Dawna postać
somewhere across the sea
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 132
Rejestracja: 05 cze 2023, 20:11
Stado: Słońca
Płeć: samica
Księżyce: 30
Rasa: wywernowa x morska
Opiekun: Gorzki Miód
Mistrz: Rozwiany Dmuchawiec

Czarny Staw

Post autor: Razithal »
A: S: 2| W: 1| Z: 4| M: 2| P: 2| A: 1
U: B,L,O,W,MO,MA,MP,Kż,Prs: 1| Pł,A,Skr,Śl: 2
Atuty: Pechowiec; Pamięć Przodka;
  • Szurała niepewnie ogonem na boki, rozświetlając półmrok błękitną łuną światła, kontrastującą z pomarańczem bijącym od jej łba, niczym obietnica ciepłego ogniska. Wiedziała, że powinna być czujna; tego wymagało nie tylko bycie łowcą samym w sobie, co po prostu był to podstawowy wymóg przetrwania. Była drapieżnikiem, ale nawet drapieżnik mógł zostać ofiarą. Zawsze jest ktoś wyżej. Nikt tak naprawdę nie jest na szczycie.

    Postawiła uszy na sztorc, słysząc obce słowa. Instynktownie i szybko wygięła szyję, by zwrócić łeb w kierunku dziwnej mowy. Zamrugała, dostrzegając zupełnie obcego smoka, wyłapując jadowicie żółte ślepia w dominującym mroku jego kolorystyki.
    Rozchyliła lekko wargi, próbując wyartykułować jakąkolwiek odpowiedź, zdziwiona kwiecistym doborem słownictwa. Przyzwyczajona była do prostoty. Gdzieś w głębi serca zakorzenił się więc kolejny cierń zazdrości – poczuła się jak ktoś prymitywny.

    ... Słońca. powiedziała w końcu, po czym odchrząknęła, zdając sobie sprawę z tego, że odpowiedzi udzieliła w nienaturalnie cichym tonie. – Jestem ze Stada Słońca.
    Jakby to dziwne, rzekome ukonkretowanie odpowiedzi miało jakkolwiek zmienić jej wydźwięk. Ugh, nieważne. Nie chcąc prezentować się jak niewinne cielę, uniosła nieco wyżej głowę, ignorując białe włosie muskające jej prawą powiekę.
    – Co powiedziałeś do mnie na początku? – spytała, próbując zachować pewność siebie.

    Eredin.

Licznik słów: 198
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
Obrazek » Greatest trick The Devil ever pulled?
Convincing the world he doesn't exist. «

_
_
✧⋄⋆⋅⋆⋄✧⋄⋆⋅⋆⋄✧
PECHOWIEC
Po każdym niepowodzeniu -1 do ST następnej akcji;
bonus sumuje się do 3 porażek z rzędu.


✧⋄⋆⋅⋆⋄✧⋄⋆⋅⋆⋄✧
PAMIĘĆ PRZODKA
– 2 do ST w walkach ze zwierzętami oraz – 1 do ST walk
z rasami rozumnymi.



MOTYW MUZYCZNY GŁOS
Haniebny Czyn
Wojownik Ziemi
Wojownik Ziemi
Awatar użytkownika

X WYGLĄD X
Dig in, pull back the skin
See what's inside you
The
sickness that drives you
Eredin
Posty: 642
Rejestracja: 21 sie 2023, 22:11
Stado: Ziemi
Płeć: Samiec
Księżyce: 111
Rasa: Pierwotny

Czarny Staw

Post autor: Haniebny Czyn »
A: S: 4| W: 3| Z: 1| M: 1| P: 2| A: 1
U: B,L,Pł,W,MO,MA,MP,Kż,Skr,Śl,Prs: 1| A,O: 2
Atuty: Wiecznie młody, Bogaty z rodu, Szczęściarz, Czempion, Poświęcenie, Pierwotny odruch
....Trwał niewzruszenie, kiedy uśmiech, powstały wskutek komentarza kruczycy, dawno już zgasł. Młoda, mała i niedoświadczona, kompletnie pozbawiona rezonu - pokora oraz skromność nie były uniżające, jak wielu sądziło. Uznanie czyjejś pozycji łechtało ego prostych umysłów. Ratowało, nie raz i nie dwa, skórę. Smoki rzadko zdawały sobie z tego sprawę. Za rzadko polegały na swej prostej, zwierzęcej intuicji, próbując zgrywać chojraków.

Spojrzał na zachód, w kierunku drzew. Coś trzasnęło między ich gałęziami. Zatrzepotało. Ucichło.

Że wyglądasz na zatroskaną – skłamał, słowa kierując do czarnych koron. Na smoczycę spojrzał ponownie dopiero po chwili. Widział w niej potencjał... na ładną torebkę. Niejedna zamożna kobiecina z bogatych ulic Trundii połasiłaby się o tak wielobarwny dodatek ze smoczych łusek. Rogi sprawdziłyby się jako materiał na elegancką biżuterię, pazury zaś na bardziej szykowną.

Tara byłaby zainteresowana taką dostawą, jednakże on nie zajmował się handlem żywym towarem. Nie bezpośrednio. Wolał nie wchodzić ojcu w drogę.

Już dzielił skórę na niedźwiedziu? Nie, to zbyt wcześnie, zbyt źle, przecież wiedział o tym.
Przeskoczyła bezszelestnie z gałęzi na gałąź, by widzieć ich wyraźniej. Ale tylko przez chwilę.
Zsunęła się i poszybowała między drzewa, by nic go nie zaskoczyło.

Zewnętrznym pazurem lewej dłoni sięgnął ku zębom, między które wsunął ostrą końcówkę. Cmoknął. Odstawił łapę z powrotem.

To starszy dialekt. Używany przez niewielu, a więc też niepraktyczny – łgał dalej.
Wy, słoneczni, również macie swoją niszę, czyż nie? Jak jej było... hmm... Aka...

Przesunął czarnym szponem wzdłuż żuchwy, zamyślając się na chwilę.

Akarubi.
Oh, przecież doskonale wiedział, Birke. Dajże wykazać się szczenięciu.
Niech będzie ważna choćby przez chwilę.

Ezoteryczna Łuska.

Licznik słów: 261
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
Wiecznie młody ::
Brak kary +2 ST po 110 księżycu.

Szczęściarz ::
Sukces zamiast porażki raz na 2 tyg.

Czempion ::
Raz na walkę +1 sukces do ataku.

Poświęcenie ::
Raz na atak +1 sukces za ranę lekką.

Pierwotny odruch ::
Raz na walkę -2 ST do obrony.
xxxxxxxxxx
Birke :: Samica Kruka T2
S:1 W:1 Z: 1 M: 1 P: 2 A: 1
L, A, O, Skr, Śl: 1



xx ::
S:1 W:1 Z: 1 M: 1 P: 1 A: 1
B, A, O, Skr, Śl: 1
Razithal
Dawna postać
somewhere across the sea
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 132
Rejestracja: 05 cze 2023, 20:11
Stado: Słońca
Płeć: samica
Księżyce: 30
Rasa: wywernowa x morska
Opiekun: Gorzki Miód
Mistrz: Rozwiany Dmuchawiec

Czarny Staw

Post autor: Razithal »
A: S: 2| W: 1| Z: 4| M: 2| P: 2| A: 1
U: B,L,O,W,MO,MA,MP,Kż,Prs: 1| Pł,A,Skr,Śl: 2
Atuty: Pechowiec; Pamięć Przodka;
  • Słysząc dziwny łopot instynktownie zastrzygła uszami, próbując wyłapać źródło dźwięku i zwrócić ku niemu głowę. Szybko jednak po tajemniczej anomalii pozostało tylko niemalże bezdźwięczne echo – a potem znów cisza.
    Polizała czubek warg koniuszkiem rozwidlonego, błękitnego języka, z powrotem skupiając się na enigmatycznym rozmówcy, przyglądając mu się z ostrożnością – i typowo młodocianą, niefrasobliwą ciekawością.

    Zamyśloną. – poprawiła łagodnie, nie zamierzając zwierzać się ze szczegółów. Zwłaszcza wobec smoka, którego poznała chwilę temu, a... W sumie nie poznała nawet jego miana.

    Jej wzrok mimowolnie zszedł niżej, ku wyprofilowanej szczęce i kłom, pomiędzy którymi Nieznajomy chwilowo utkwił zakrzywiony szpon.

    – Brzmi pięknie. – powiedziała tylko, całkiem szczerze, ale też ze zwyczajnej potrzeby bycia w jakiś sposób uprzejmą. Nie szukała przecież wrogów. Przyjaciół w teorii też nie, ale to nie miało znaczenia.
    – Mówią na to akarubi. – przewróciła lekko ślepiami w niedbałym geście. – Moja rodzina dużo go używa, ale nie podoba mi się. Wolę tutejszą mowę wspólną. Zresztą, po co tkwić w słabo znanym języku, jeżeli wszyscy dookoła mówią innym? Bezsensowna pycha. – mruknęła, po czym zamrugała nerwowo, jakby zdając sobie sprawę z tego, że niechcący mogła urazić samca. – ... Wybacz, nie chciałam urazić. Nie mówiłam o tobie. T-te dwa słowa, które powiedziałeś wcześniej, naprawdę brzmiały ładnie.
    Próbowała się wybronić, ale czuła, że wyszło jej to fenomenalnie. Fenomenalnie niezdarnie, znaczy się.

    Eredin.

Licznik słów: 223
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
Obrazek » Greatest trick The Devil ever pulled?
Convincing the world he doesn't exist. «

_
_
✧⋄⋆⋅⋆⋄✧⋄⋆⋅⋆⋄✧
PECHOWIEC
Po każdym niepowodzeniu -1 do ST następnej akcji;
bonus sumuje się do 3 porażek z rzędu.


✧⋄⋆⋅⋆⋄✧⋄⋆⋅⋆⋄✧
PAMIĘĆ PRZODKA
– 2 do ST w walkach ze zwierzętami oraz – 1 do ST walk
z rasami rozumnymi.



MOTYW MUZYCZNY GŁOS
Mancimilian
Dawna postać
Zrodzony z krwi kwiat
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 186
Rejestracja: 21 sie 2023, 9:30
Płeć: Samiec
Księżyce: 28
Rasa: Bezskrzydły

Czarny Staw

Post autor: Mancimilian »
A: S: 3| W: 2| Z: 1| M: 1| P: 1| A: 1
U: B,Pł,A,O,W,MO,MA,MP,Kż,Skr,Śl,Prs: 1
Atuty: Pechowiec, Nieparzystołuski
  • Zimne jezioro skryte w cieniu;
    Skryte jezioro pogrążone w śnieniu;
    Tonie w blasku przeważającej ciemności;
    Mgła znad niego chłodem napływa i tonie w nicości;
    W otoczeniu gęstwiny paproci;
    W otoczeniu brzegu i piachu jakby trocin;
    W cieniu drzew i martwych chlorofili;
    W gąszczu liści i ich nikczemnie krwistych barw jesieni; – która o dreszcze przyprawia, gdy tylko nad łbem zrywa się nietoperz.
Czyjeś łapy przygniotły małe ciałko do ziemi, a czerwony pysk rozszarpał mu skrzydła. Machnął cienkim ogonem odganiając nim mgłę i niechcący zrywając pajęczyny z krzewów, a i tego i tego było tutaj zaskakująco pełno. Do tego skąpanego w ciemności nocy, którą oświetlało jedynie nikłe światło niewielkiego ogniska niedaleko wody, które zażyło się zamiast palić przez zwilgotniały chrust i duszony wilgotnymi liśćmi syczał zajadle. Bezskrzydły jednak nie zwracał na to uwagi. Przypadł do ziemi zbierając wilgoć brzuchem z czarnej trawy i chrupał głośno kościste ciałko ssaka. Mruczał przy tym gardłowo jakby jakaś bestia jadła.

@Objęty Kolec

Licznik słów: 157
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
wygląd § theme
Pechowiec: po każdym niepowodzeniu -1 ST do następnej akcji. Bonus sumuje się do 3 porażek z rzędu.
Nieparzystołuski: -1 ST do <siły> i Wytrzymałości w czasie nieparzystych miesięcy.

R:: 1x ciężka [rana magiczna: oparzenie III stopnia na języku i wnętrzu pyska, ból gardła, gorączka]
Ch:: grzybica (niezdolność do latania i pływania) (06.11)

**Ich sagte ihm, er solle ihr die Ratten nicht geben....**
Barwy Ziemi
Przywódca Ziemi
Wysłany przez wiosnę
Przywódca Ziemi
Awatar użytkownika

RODZINA WYGLĄD TECZKA
~~~~~



~~~~~
Smile for me!
Posty: 1619
Rejestracja: 28 lip 2023, 23:26
Stado: Ziemi
Płeć: samiec
Wzrost: 1,96
Księżyce: 121
Rasa: Rajski x Północny
Opiekun: Serenada Poległych*
Mistrz: Czereda Czerwi*
Kompani

Czarny Staw

Post autor: Barwy Ziemi »
A: S: 5| W: 3| Z: 3| M: 2| P: 3| A: 4
U: W,Prs,B,L,MP,MA,MO,Kż,Skr: 1| Pł,Śl: 2| A,O: 3
Atuty: Wiecznie młody, Pechowiec, Nieparzystołuski (S), Tancerz, Utalentowany, Magiczny śpiew
A co taki grzeczny (ale to bardzo bardzo bardzo grzeczny!) adept jak on robił w takim miejscu i to jeszcze tak późno w nocy? Pff... no zasiedział się chłopak trochę na arenie, no! Oglądał z niezwykłą uwagą innych walczących, lustrując ich z tak bliska, że tryskająca z ran krew niemal dosięgała jego futra! Słyszał wszystkie wrzaski bólu i trzaski łamanych kości, rozkoszując się widokiem nieznanych sobie strategii i ruchów wykonywanych przez starszych i bardziej doświadczonych wojowników. Skupiał się na tym z całych sił i starał się zapamiętać wszystko co nowe... więc w końcu nadwyrężył umysł i przysnął na moment. Ale spokojnie! Dopiero podczas ostatniej walki wieczoru, więc niewiele go ominęło! Niemniej kiedy w końcu się przebudził, dookoła panowała gęsta ciemność, okalając go z każdej z możliwych stron. Przetarł więc ze zdziwieniem oczy, samemu sobie zarzucając winę za nieznajomość wyniku ostatniego pojedynku. Sapnął więc z niezadowoleniem i wszedł na pustą już arenę, doszukując się na niej oznak zwycięstwa. Krew lepiła mu się jeszcze do podeszw łap, kiedy z jej rozbryzgów próbował coś wyczytać. Daremnie, dlatego zamiast z odpowiedziami, pozostał jedynie z brudnymi łapami. Nie przeszkadzało mu to jednak w niczym, kiedy poderwał się do lotu, chcąc wrócić do domu.

Ale zaraz, zaraz! Chyba nie będzie mu to dzisiaj dane! Bowiem gdzieś na trasie spostrzegł delikatne migotanie ogniska, które po prostu kazało mu się zatrzymać! Co z tego że był środek nocy, okolica napawała grozą, a atmosferę podbudowywały jeszcze okazjonalne piski nietoperzy i pohukiwanie sów? Toż to nadchodziła zapowiedź przygody, której nie można było ominąć! Nęcił go ten niemal dogasający płomyczek, dlatego obniżył lot i wkrótce wylądował w pobliżu. Źrenice aż rozszerzyły mu się od skaczącej adrenaliny, kiedy stawiał pierwszy krok w stronę nieprzewidzianych dziwów. Nie bał się, ale serce biło mu jak oszalałe, kiedy wzrokiem ogarniał całą tę mgłę i ogromne pajęczyny. Gdzie nie spojrzeć, tam coś zdawało się szykować dla niego niespodziankę. A on? On parł przed siebie, wiedziony ciekawością i niegasnącym entuzjazmem, który najpewniej kiedyś wpakuje go w nie lada kłopoty! Kiedyś? A może nawet i teraz?
Hop hoooop! – odezwał się głośnym szeptem, próbując przeniknąć wzrokiem utrudniającą widoczność mgłę – Kto się bawi beze mnie? – dodał już nieco głośniej, bo i pierwsze wypowiedziane słowa rozochociły go i dodały mu nieco odwagi.

A potem? Potem podskoczył gwałtownie na dźwięk potwornego pomruku! Zwrócił się wówczas łbem w stronę dźwięku, orientując się że... że naprawdę nie był tutaj sam! Ale komu właśnie wszedł na teren? Głupie pytanie. Oczywiście, że nie znał na nie odpowiedzi, tak samo jak nie wiedział nawet w której części Terenów Wolnych się znajduje! Ajajaj, ta młodzieńcza brawura! Ale hej! Przecież teraz już się nie mógł wycofać! Choćby przyszło mu się bić na pięści z najgroźniejszą bestią świata! Eek!

Mancimilian

Licznik słów: 454
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
~~~~~

EVERY STORY HAS THE POTENTIAL FOR INFINITE ENDINGS

~~~~~
Obrazek :: Wiecznie młody :: brak kary +2 ST po 110 księżycu

:: Pechowiec :: po każdym niepowodzeniu -1 ST do następnej akcji. Bonus sumuje się do 3 porażek z rzędu.

:: Nieparzystołuski :: -1 ST do siły i wytrzymałości w
czasie nieparzystych miesięcy.


:: Tancerz :: stałe -1 ST do rzutów na obronę fizyczną

:: Magiczny śpiew :: raz na walkę odejmuje 2 sukcesy przeciwnika
  
[#80a158|#387B73|#7da595]
Mancimilian
Dawna postać
Zrodzony z krwi kwiat
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 186
Rejestracja: 21 sie 2023, 9:30
Płeć: Samiec
Księżyce: 28
Rasa: Bezskrzydły

Czarny Staw

Post autor: Mancimilian »
A: S: 3| W: 2| Z: 1| M: 1| P: 1| A: 1
U: B,Pł,A,O,W,MO,MA,MP,Kż,Skr,Śl,Prs: 1
Atuty: Pechowiec, Nieparzystołuski
Groźny pomruk w towarzystwie trzasków i chrupotań łamanych kości trzęsły okolicą. Dźwięk rozlegał się i odbijał od mgły, która powodowała trudność w odnalezieniu źródła owych odgłosów zarówno słuchowo, jak i wzrokowo. W pewnym momencie pomruk, stał się czysty, bardziej mrukliwy i pełniejszy w odczuciu, a co za tym idzie mógł poczuć się, jakby adept utknął właśnie w mrocznej grocie z mantykorą. Objęty Kolec jakby poruszał się dalej niespodzianie zbierał pajęczyny, które z łatwością odklejały się wokół jego piór i futra, również nanosząc na nie niewidocznie pajęczaki. W międzyczasie czasie odgłos łamanych kości ustał, a pomruk powoli cichł, przy czym okolica stała się nie dość, że chłodna, wilgotna i upiornie mroczna, to na dodatek głucha. Na tyle, głucha, że gdyby nie syk dogaszanego ognia oraz wszechobecny czyjś zapach młodzik mógłby się poczuć kompletnie opuszczony mimo ewidentnej i niedawnej obecności tu kogoś.

Taki stan rzeczy trwał jakiś czas. Ustał nawet wiatr, jakby wszystko chciało, aby klimat Czarnego Stawu wsiąknął w niego jakby znajdująca się weń nieprzenikniona woda miała wsiąknąć swą energią w młodzieńca. I taki stan trwał dobre kilka uderzeń serca, aż warknięcie nie rozległo się bliżej, gdzieś po prawej stronie. Był na tyle głośny i mrukliwy, że mógł na dobrą chwilę odbijać się od uszu północnego, który przez chwilę będąc w ciszy co najmniej odczuł wzburzony hałas. Nieokreślone, szelesty z niepewnym źródłem przeszły wokół niego. Aż w końcu!

Rześki powiew powietrza uderzył go w lewy bok, jakby samą energią przeciąg próbował nakłonić samca do odwrócenia się w tą właśnie strone i spojrzenia tam.
Gdyby spojrzał.
Gdyby nie spojrzał.
@Objęty Kolec

Licznik słów: 498
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
wygląd § theme
Pechowiec: po każdym niepowodzeniu -1 ST do następnej akcji. Bonus sumuje się do 3 porażek z rzędu.
Nieparzystołuski: -1 ST do <siły> i Wytrzymałości w czasie nieparzystych miesięcy.

R:: 1x ciężka [rana magiczna: oparzenie III stopnia na języku i wnętrzu pyska, ból gardła, gorączka]
Ch:: grzybica (niezdolność do latania i pływania) (06.11)

**Ich sagte ihm, er solle ihr die Ratten nicht geben....**
Barwy Ziemi
Przywódca Ziemi
Wysłany przez wiosnę
Przywódca Ziemi
Awatar użytkownika

RODZINA WYGLĄD TECZKA
~~~~~



~~~~~
Smile for me!
Posty: 1619
Rejestracja: 28 lip 2023, 23:26
Stado: Ziemi
Płeć: samiec
Wzrost: 1,96
Księżyce: 121
Rasa: Rajski x Północny
Opiekun: Serenada Poległych*
Mistrz: Czereda Czerwi*
Kompani

Czarny Staw

Post autor: Barwy Ziemi »
A: S: 5| W: 3| Z: 3| M: 2| P: 3| A: 4
U: W,Prs,B,L,MP,MA,MO,Kż,Skr: 1| Pł,Śl: 2| A,O: 3
Atuty: Wiecznie młody, Pechowiec, Nieparzystołuski (S), Tancerz, Utalentowany, Magiczny śpiew
Wykrakał. No oczywiście, że musiał wykrakać!

Objęty głośno przełknął ślinę, kiedy potworny dźwięk począł otaczać go z każdej strony. Jego łeb niemal bezwiednie zaczął się nerwowo poruszać, próbując odnaleźć źródło tych mrożących krew w żyłach szmerów. Na darmo. Zupełnie bezskutecznie. Niemożność zlokalizowania bodźca jedynie bardziej go podjudziła, a umysł powoli zaczął płatać coraz to bardziej upiorne figle. Na nic się tu zdawały próby racjonalizacji tej sytuacji. Co z tego, że Wspólne były bezpieczne? Przecież nie było tu żadnej zwierzyny. Brakowało drapieżników. Nic nie mogło tutaj na niego czyhać, a jednak mroczne scenariusze krążyły po jego umyśle. Mroczne i groźne. Heroiczne. Coraz to nowsze określenia pojawiały się w jego umyśle, odwracając uwagę od ogarniającego ciało lęku. Ta emocja przeplatała się w nim z innymi, a żadna nie mogła zagrzać w jego piersi miejsca na dłużej. Strach. Ciekawość. Fascynacja. Nieustępliwość... wszystko to się gdzieś w nim tliło, nie pozwalając mu zdecydować, czy cała ta sytuacja niezmiernie go przeraża czy jednak bawi do rozpuku, dając mu możliwość brawurowego poigrania z własnym życiem. Z życiem... hm, a może jednak ze śmiercią? Aż ciarki po nim przeszły, kiedy o tym pomyślał. Tylko czy to faktycznie były ciarki? A może to tylko jeden z pajęczaków przebiegł mu po futrze? Cały był wszak oblepiony pajęczynami, przez które wzdrygał się nieświadomie. Nie zauważył ich bowiem, zbyt zaaferowany dźwiękami mlaskania i łamanych kości.

I wtem wszystko ucichło. Nagle zrobiło się tak głucho, że i sam młodzik wstrzymał oddech, jakby obawiał się przerwać ten bezruch. Zatrzymał się nawet w półkroku, nie ośmielając się drgnąć z miejsca. Stał więc nieruchomo i nasłuchiwał, choć jedynym dostępnym dźwiękiem był syk dogasającego ogniska. Nie była to pocieszająca perspektywa, zwłaszcza że jego ciepłe płomienie nie były w stanie go ogrzać pośród tej ciemnej nocy. A mimo to nie uciekał. Czekał jak zaczarowany, choć większość mogłaby to uznać za bezdenną głupotę. On po prostu nie mógł odpuścić, pchany do przodu destrukcyjnymi pragnieniami. I oh! Wtedy warkot powrócił, a on paradoksalnie odetchnął z ulgą! Powitał dźwięk z otwartymi ramionami, pozwalając sobie na przelotny uśmiech. Czyż to nie głupota! Zwłaszcza, że wkrótce zawiał wiatr, a on odwrócił się zdecydowanie zbyt wolno.

Całe życie przemknęło mu przed oczami, kiedy nieznana bestia przyparła go do ziemi. W zasadzie był zbyt młody na jakiekolwiek wspominki, ale w tym konkretnym momencie miał wrażenie, że cofnął się aż do jajka, kiedy na chwilę wszystko sczerniało. Adept sapnął, początkowo nie rozumiejąc nawet co się wydarzyło. Umysł nie nadążał, ale ciało zareagowało samoistnie, próbując się uwolnić spod cudzego ciężaru. Gardłowy warkot i jemu wyrwał się z piersi, kiedy zduszony pisk zdziwienia zdążył już wybrzmieć wśród nocy. Szarpnął się gwałtownie, rozwierając powieki, które zamknęły się gdzieś podczas upadku. A wtedy to już zupełnie zaparło mu dech. Postać która nad nim wyrosła była naraz przerażająca i fascynująca. Bijąca od niej poświata wyostrzała całą wrogą sylwetkę, umożliwiając mu dostrzeżenie szczegółów, które ścięły mu krew w żyłach. Zapach posoki drażnił mu nozdrza, kiedy potworne spojrzenie zaczęło wwiercać się w jego ciało. Ale te czaszki...? Te czaszki to było wszystko o czym mógł w tej chwili myśleć Objęty. O ile cokolwiek z tego, co działo się w jego umyśle można było w ogóle nazwać myśleniem. Właśnie, po co myśleć? Teraz należało działać!
S...s-spadaj paskudo! – krzyknął, w końcu wybudzając się ze stanu odrętwienia, w który wprowadził go dominujący w okolicy nastrój. Gwałtownie odepchnął się wówczas od ziemi, mając bardzo prosty zamiar. Uderzyć własnym łbem w łeb napastnika, by móc go ogłuszyć i zrzucić go z siebie jednym ruchem. O tak, tak! Trzeba było trochę pochojraczyć! A każdy chojrak wie, że najlepszą obroną jest atak!

Mancimilian

Licznik słów: 596
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
~~~~~

EVERY STORY HAS THE POTENTIAL FOR INFINITE ENDINGS

~~~~~
Obrazek :: Wiecznie młody :: brak kary +2 ST po 110 księżycu

:: Pechowiec :: po każdym niepowodzeniu -1 ST do następnej akcji. Bonus sumuje się do 3 porażek z rzędu.

:: Nieparzystołuski :: -1 ST do siły i wytrzymałości w
czasie nieparzystych miesięcy.


:: Tancerz :: stałe -1 ST do rzutów na obronę fizyczną

:: Magiczny śpiew :: raz na walkę odejmuje 2 sukcesy przeciwnika
  
[#80a158|#387B73|#7da595]
ODPOWIEDZ

Chcesz dołączyć do gry?

Musisz mieć konto, aby pisać posty.

Rejestracja

Nie masz konta? Załóż je, aby do nas dołączyć!
Zapraszamy do wspólnej rozgrywki na naszym forum.
Rozwiń skrzydła i leć z nami!

Zarejestruj się

Logowanie

Wróć do strony głównej