OSTATNI POST Z POPRZEDNIEJ STRONY:
Cirith rozszerzył oczy ze zdziwienia, a potem zdał sobie sprawę że jego słowa mogły w jakimś stopniu dotknąć jego rozmówce. Co prawda, powinien mieć to w dupie, bo najpewniej ich drogi nigdy się nie skrzyżują i dodatkowo był z obcego stada, ale jakoś mu się zrobiło żal chłopaka. W końcu jego stary był niezrównoważony psychicznie i najprawdopodobniej nie miał z nim za dużego kontaktu. Podrapał się pod brodą próbując wymyślić jak w grzeczny sposób opisać jego ojca. Proszek na pewno miał jakieś plusy.– Eeee... Jest dobrym Czarodziejem – palnął, nie mogąc znaleźć tych plusów. – Byłem świadkiem jak zabił jednym czarem Ekkimę czy inną Kikimorę. – co prawda sam też wtedy oberwał, zemdlał i znowu coś gadał o byciu bogiem, ale może warto byłoby pominąć ten wątek?
– Dlaczego nie spotkasz się z nim i sam go nie spróbujesz poznać tylko chcesz abym o nim opowiadał? Nie znamy się za dobrze – powiedział dosyć chłodno poruszając ogonem niczym kot.
Skrzące Rosy





















