A: S: 5| W: 4| Z: 3| M: 3| P: 3| A: 1
U: B,Pł,W,MA,MO,MP,Kż,Śl,Prs: 1| L,Skr: 2| O,A: 3
Atuty: Ostry słuch, Chytry przeciwnik, Tancerz, Utalentowany, Pojemne płuca
Było całkiem miło, bez krzywych spojrzeń na wzmiankę o ludziach. Delikatnie skinął łbem, dziękując za kawałek jabłka, które ten mu wręczył.
– Szkoda, że i ja nie mam czegoś do przekąszenia i poczęstunku. – odgryzł kawałek jabłka, smakując słodkiego soku jaki zalał język, przy dalszym rozgryzaniu owocu.
– Pogoda jednak nie sprzyja takim zbiorom.
Pogrążył się na moment w zamyślaniu, szukając historii wartej opowiedzenia. Te z przenosin obozu były interesujące, jednak zasłyszane z drugiego źródła. Wolał coś, co mógł wyciągnąć z własnych wspomnień.
– Miałeś okazje widzieć rozległe miasta ludzi? – kolejny kęs jabłka, nie śpieszył się z przeżuciem go, jednocześnie ciekaw odpowiedzi swojego nowego towarzysza. Usiadł odrobine wygodniej, grzbietem opierając się o drzewo. Sam ogon leniwie poruszał się na boki.
W końcu jednak, zaczął opowiadać, nakreślając mu jak to wyglądało.
– Niektóre z nich są na prawdę piękne. Gdy byłem podrostkiem, moi opiekunowi mnie do takiego zabrali. Dwa dni drogi, od naszego obozu, jednak było warto.
Właśnie w ten dzień, od samego świtu, do później nocy na rynku odbywało się ogromne targowisko. Kolorowe stragany, ustawione jeden obok drugiego, wyznaczały istny labirynt ścieżek, po których krążyli sprzedawcy z niewielkimi wózkami, rozgłaszając swoje towary wśród zebranych. Gdzie nie spojrzałeś, pełno było niezwykłych przypraw, rękodzieła różnorakich ras, jedzenia i czego dusza zapragnie. – uśmiech powiększył się, dla małego smoka to wszystko wydawało się jeszcze większe i tym bardziej fascynujące.
– Podczas gdy oni, zajęci byli sprzedażą towarów, ja dostawałem jakąś monetę i mogłem krążyć po terenie na którym miały miejsce targi. Nie byłem sam, zwykle tworzyła się taka grupka młodzików, wtedy nikomu nie przeszkadzało, że jeden nie rozumie smoczego, drugi elfiego, a kolejny mówił tylko po ludzku. Jakoś dogadywaliśmy się bez słów.
Trafiliśmy do miejsca, gdzie handlarze wystawiali zwierzęta. Konie i tym podobne. Było ich na prawdę wiele i każdy inny. Jedna kobieta miała coś znacznie mniejszego, różnego rodzaju węże, zwierzę które potrafiło zwinąć się w kulkę, a jego pancerz był ponoć niezwykle wytrzymały. Moją uwagę, przykuła jednak niewielka jaszczurka, do złudzenia przypominała smoka, nie posiadającego skrzydeł. Niestety, kosztowała całkiem sporo i mimo chęci, musiałem zostawić ją w tej klatce.
Dzień minął na bieganiu między straganami, czasami uciekaniu przed zdenerwowanym strażnikiem, któremu nie podobały się nasze zabawy w ganianego. Wróciliśmy w końcu do obozu...
Minęło jakieś piętnaście księżyców, trafiłem tutaj i na jednej z wypraw na pustyni, spotkałem te samą kobietę. Znacznie starszą, prowadzącą swój biznes z synem. Właśnie byli w drodze z jednego miasta, do drugiego gdzieś południu. Nadal miała te małe jaszczurki, którymi byłem tak zauroczony za młodego. Za drobną pomoc oddali mi jedną, teraz nazywa się Maro i pewnie drzemie gdzieś w moim obozowisku.
Dłuższa chwila ciszy, mogła sugerować koniec opowieści, nie była ona nawiązaniem do żadnej fascynującej bitwy, czy wydarzeń, ale lubił ją.
– Chętnie zobaczę, co masz do pokazania. Jeszcze pewnie sporo nie wiem o otaczających nas terenach.
Licznik słów: 471
błysk: 11.06 ● wygląd ● theme___._
.

» tancerz ::
stałe -1 ST do rzutów na obronę fizyczną
» ostry słuch ::
dodatkowa kość do testu percepcji na słuch (zwierzyna, drapieżnik)
» chytry przeciwnik ::
raz na pojedynek/polowanie i wyprawę/2 razy na polowanie łowcy +2 ST do akcji przeciwnika
» pojemne płuca ::
raz na pojedynek/polowanie -2 ST do ataku, ale +1 ST w następnej turze