OSTATNI POST Z POPRZEDNIEJ STRONY:
Przyglądał się oburzeniu futrzastej samiczki z uniesionym łukiem brwiowym. Zachowywała się co najmniej jakby odgryzł jej całą łapę. Drapieżny uśmiech znikł z jego pyska zastąpiony standardowym, obojętnym wyrazem.–Mhm... szanse że umrzesz od tak drobnej rany są bardzo niewielkie, oczywiście zakładając że nie zamierzasz chodzić po niczym brudnym – Wtrącił obojętnie, nawet nie patrząc na Niezapominajkę. Najprawdopodobniej nie przejmowało go wcale to że ją zranił, a już tym bardziej to co się z nią potem stanie, w końcu wszystko kiedyś umiera. Właściwie powiedział to tylko po to, żeby niebieska już tyle nie piszczała, w przeciwnym wypadku zapewne nie marnowałby swego głosu. Tymczasem jego obiektem zainteresowania stała się czarnołuska samiczka, ta która prawdopodobnie była w jego wieku. Wzrok jego czerwonych ślepi spoczął na niej, mogła ona odnieść wrażenie iż młody zielonołuski smok właśnie poddaje ją swoistej ocenie. Po chwili przypatrywania się zielny samczyk zaczął powoli zbliżać się do Vento, obserwując ją z uwagą, jakby się podkradał.

















