OSTATNI POST Z POPRZEDNIEJ STRONY:
Orzeł([mention]Aie[/mention], [mention]Tygrys[/mention])
O ile na początku lot orła zdawał się zdradzać wyłącznie nerwowość, gdy tak krążył nad Aie i Tygrysem ciasnymi pętlami, akompaniując to pojedynczym ptasim wrzaskiem, tak ostrożna postawa smoków oraz ich przyciszone głosy, w końcu osiągnęły swój pożądany rezultat.
Stopniowo ptak wzbił się nieco wyżej, pozornie pozostawiając młodych samym sobie, jak gdyby stracił nimi zainteresowanie. Nie ulegając jego prowokacji, Aie pozwoliła żywiołakowi samodzielnie ocenić pozostałe warunki otoczenia, a w tym także elementy mocniej przyciągające uwagę. Nie licząc błysku kamienia szlachetnego, który rzucił mu się w oko, mgliste stworzenie nie mogło zignorować doganiającej go melodii. Zwierzęce zainteresowanie zjawiskiem, połączone z cierpliwością Słonecznego pisklęcia, pozwoliło orłu na ponowne zapikowanie ku drzewu. Tym razem jednak, szpony nie zahaczyły o gałąź, a bezpośrednio drapnęły grunt.
Nawet złożywszy skrzydła, z bliska ptasia postać wciąż wyglądała majestatycznie. Jej kremowy ostro zakończony dziób zdawał się łagodnie przepuszczać światło, sprawiając że zarówno on, jak i spore, zakrzywione szpony wyglądały niczym grube szkło.
Łypiąc ku obu pisklętom białymi jak chmury ślepiami, żywiołak podszedł niepewnie, kręcąc łbem w różne strony, żeby lepiej ocenić scenę. Wydawał się po równo zainteresowany jedzeniem, jak i tajemniczym dźwiękiem, dlatego choć nie podjął jeszcze żadnej decyzji, jego ciekawość była wstępem do sukcesu.
([mention]Narwana Łuska[/mention])
Nim Narwana wyruszyła w stronę pożywienia, a następnie ku wilkom, skierowała do Strażnika istotne pytania. Najpewniej zatrzymałby ją na dłużej, gdyby nie fakt, że na podobne zagadnienia odpowiadał już po wielokroć, nawet jeśli zawsze w jakiś sposób odświeżając formę. Tak też uczynił i tym razem.
– Tak. Chcę żebyście szukali prawdy – podjął zdecydowanie, chociaż z bardziej słyszalną iskrą sympatii w szorstkim głosie. Wolał smoki ordynarne i surowe, ale zainteresowane realnymi konsekwencjami i strukturą świata, niż jednostki spokojne, które nie miały nic do powiedzenia. Oczywiście ponieważ prawd było wiele, interakcja z innymi poszukiwaczami czyniła jego życie cholernie nieznośnym, ale czego nie robiło się dla idei.
– Ponadto czasem nawet bogowie nie mają wielu dostępnych opcji – skwitował drugie pytanie, by później cierpliwie odprowadzić ją wzrokiem. Nie zamierzał oszukiwać się, że gdyby rywalizował z kimś pokroju Dzikiej Gwiazdy, miałby jakiekolwiek szanse.
[mention]Sekcja Zwłok[/mention]
Pytanie młodej nie było jednak tak denerwujące w zestawieniu z Sekcją, na którą aż westchnął bezsilnie.
–Nie byłem jeszcze świadkiem okoliczności, w której bogowie wspierają tego rodzaju działalność śmiertelnika. Być może odpowiednio przekonany, Uessas udzieliłby pomocnej łapy. W praktyce to w końcu korzyść zarówno dla smoczej społeczności, jak i bogów – Naturalnie z egoistycznych względów preferował by odmówił, ale tym już nie musiał się dzielić.
– Spróbuj sama pomyśleć, Sekcjo – mruknął w odpowiedzi na ostatnie pytanie, korzystając że byli już sami. Zazwyczaj nie przeszkadzało mu adresowanie wielu zagadnień, ale przecież nie chciał się z nią spoufalać. Wyraźnie drażniła go też idea bezpośredniego porównania do Dzikiej, nie dlatego że z fundamentu była niepoprawna, czy nie miała sensu, a ponieważ Sekcja była tą, która odważała się to spostrzeżenie przedstawiać.
Kwestii żywiołaka nie zaadresował, być może celowo zostawiając to na później.
Wilki
([mention]Topniejący Kolec[/mention], [mention]Narwana Łuska[/mention])
Nim do wilków dołączyła Verhu, Szron zdołał zwalczyć wewnętrzne demony i dostosować się do sytuacji. Podczas gdy kremowy wilk kontynuował zaciekawiony obserwowanie jego działalności, jego kulący się towarzysz minimalnie rozluźnił mięśnie. Ogon wciąż miał ewidentnie dociśnięty do tylnych łap, ale smok kładący się na grzbiecie był na tyle nietypowy, że nawet nerwowego wilka musiał w jakiś sposób ostudzić. Co innego, że było to dość ryzykowne przy dwóch, mimo wszystko drapieżnikach.
Przyjemny zapach mięsa niewątpliwie smyrał powonienie i kusił o reakcję, choć oba ssaki wstrzymały się z nią, gdy świst krzewów zapowiedział przybycie drugiego smoka. Bystre ślepia futrzaków szybko powędrowały w jego stronę. Narwana przywitana została warkotem, podobnie jak Szron – nieco głośniejszym ze strony czekoladowego i bardziej odruchowym, gardłowym od kremowego z naderwanym uchem.
~ Weźcie pod uwagę, że w naturze nadejście drugiego smoka mogłoby zdestabilizować sytuację. Teraz wilki wiedzą, że jedynie trenujecie i nie macie innego wyboru, ale w innej okoliczności, każdy dźwięk może mieć decydujące znaczenie. Ponadto kładzenie się na plecach jest dobrym znakiem, lecz wykonany za wcześnie, może stanowić duże ryzyko. Jeśli drapieżnik nie jest w zupełności przekonany, a stanowi zagrożenie podobnej rangi do was, lepiej zachować tę postawę na sam koniec, gdy macie więcej pewności, że nie odsłaniacie się na atak. ~ Mentalną wiadomością prorok znów odezwał się do wszystkich uczniów, choć Szron mógł poczuć, że słowa są wyraźnie kierowane do niego. Kto wie jakim sposobem Strażnik był w stanie go obserwować, ale niewątpliwie nie przeszkadzała mu roślinna bariera. Może same wilki miały w tym swój udział?
Odczekawszy dłuższą chwilę, kremowy wilk wykonał w końcu niepewny krok w stronę mięsa ułożonego przez Szron. Nim to uczynił, wyraźnie jednak spojrzał na Narwaną i jej podarek, jakby również w jakiś sposób go rozważał. Kolejne dwa kroczki poprzedził zarzuceniem głowy w stronę puszącego się wilka, a następnie wskazaniem nosa na kupkę mięsa ułożonego przez czerwone pisklę. Ciemniejszy towarzysz wahał się, więc nie podjąwszy żadnej akcji, zaczepił spojrzenie złotych ślepi na nowej sylwetce.
Odważniejsze zwierzę prędzej czy później dotarło na tyle blisko pachnącego daru, że było w stanie obwąchać jego krawędź. Głowę trzymało nisko, wyraźnie broniąc szyi i obserwując, ale jego pewność siebie nieco wzrosła, biorąc pod uwagę nieco luźniejszą postawę reszty ciała i ogon w naturalnej pozycji.
Kruk
([mention]Kwietny Kolec[/mention], [mention]Hrasvelg[/mention])
Podczas gdy inne smoki musiały jakoś dostosować się do drapieżnej natury zwierząt, kruk wyraźnie docenił mieniący się w świetle kryształek w towarzystwie kolorowego pierza. Kwietny i Hrasvelg mogli się o tym przekonać, nie tylko dlatego, że na dłużej odwrócił ku niemu głowę, ale ponieważ gdy obiekt znalazł się nieco bliżej drzewa, po dłuższej chwili namysłu, nietypowo ubarwiony ptak zapikował ku ziemi, żeby go lepiej ocenić. Pióra miał trochę nastroszone, w odruchowej, zwierzęcej niepewności, lecz i tak skocznym krokiem zbliżył się do skarbu. Z bliska oczywiście łatwiej było mu także docenić zapach owoców i mięsa, choć nim je skosztował, łapą przysunął do siebie kolorową kupkę, a następnie umieściwszy ją pewnie między pazurami, odleciał ku gałęzi drzewa. Najwyraźniej większy był z niego kolekcjoner, niż łowca, choć gdy kryształek i kolorowe piórka zakleszczył między pomniejszymi gałązkami, powrócił po kolejną, bardziej sycącą zdobycz.
Oba smoki musiały mieć dla niego swój urok, choć pierw kruk skusił się na parę kroków w stronę mięsa, które mimo innych możliwości, bardziej cenił w swojej diecie.
Wydra
([mention]Muza Fal[/mention])
Jako, że Mene poprzedziła swoją wizytę drobną zapowiedzią, olbrzymia wydra zdołała oddalić się kawałek od przestrzeni w której zanurkowała. Zarówno ona, jak i smoczyca, miały wygląd mocno dostosowany do otoczenia, choć żywiołakowi, znacznie łatwiej było pozornie zniknąć na niebieskim tle. Jeśli jednak kontur jego półprzezroczystego tułowia zdawał się zanikać, niewątpliwie zdradzały go jadowicie zielone ślepia, które badały sylwetkę Mgielnej, ze stosownej odległości. Jej pełne wigoru, figlarne nastawienie, wyraźnie trafiło do niebezpiecznego, acz ceniącego aktywność drapieżnika, który po dłuższej chwili obserwacji, również zakręcił się w wodzie, sprawnie wymachując przednimi łapkami i ciągnąc za sobą swój gładko zakończony ogon. Była jednak pewna gwałtowność w jego postępowaniu, gdyż nakręcony własną energią, żywiołak wydawał się bardziej skłonny do zwinięcia sobie rybki podstępem. Podwodna zauważyła, że sporych gabarytów wydra chętnie okrąża jej postać, spoglądając przy tym na szprotkę. Obok swojej głowy przy pomocą magii, uformowała dwie, rozwarte łapki, nie licząc kryształowej tekstury, wyglądające jakby należały do szczura. Nawet jeśli żywiołak nie był specjalnie zainteresowany mięsem, zabieranie czegoś tak po prostu nie było ponad niego.
~ Jeśli drapieżnik czuje się zbyt pewny siebie, musicie znaleźć sposób żeby nie pozostał przesadnie podekscytowany. Przy obcym zwierzęciu, nawet początkowo przyjazna interakcja, może niechcący przerodzić się w rywalizację, która nieodpowiednio przeprowadzona, w najlepszym przypadku zakończy się ucieczką, a w najgorszym, krwawą potyczką. ~ kolejna mentalna wiadomość do wszystkich, choć Mene mogła najlepiej utożsamić się z jej treścią. Dopiero kolejna informacja zdała się znacznie bardziej spersonalizowana, jakby prorok miał jakąś metodę na obserwację jej działań.
~Jeśli chcesz zainteresować żywiołaka pożywieniem, powinien to być kamień szlachetny
A czy miała takowy? Może nie od razu! Jakimś sposobem, w swojej prawej łapce wyczuła spoczywający między palcami, niewielki ciężar. Lśniący szmaragd, pojawił się tam, jakby zupełnie znikąd.
Jednorożec
([mention]Keni[/mention])
Mimo buchającej wewnątrz energii, jednorożec stopniowo uspokoił się, wraz z bezczynną obserwacją owoców. Ewidentnie był nimi zainteresowany, gdyż co jakiś czas spoglądał na nie kątem ślepia, choć jako roślinożerca, nawet jeśli potężny dzięki magii, wciąż na pierwszym miejscu stawiał swoje bezpieczeństwo. Czujne spojrzenie stale zatem wracało do Keniego, by śledzić każdy jego krok i gest.
Koń pozostał w oddali, gdy smok ruszył ku jedzeniu i choć z zazdrości aż postukał racicami, nie odważył się przerwać jego posiłku. Dopiero późniejsza inicjatywa, gdzie drapieżnik zapewnił go, że ma ochotę dzielić się tym, co sam chętnie wsadzał do pyska, zainteresowała go na tyle, że postawił ku niemu parę spowolnionych, ostrożnych kroków. Jego mięśnie były napięte, jak gdyby w każdym momencie był gotów zerwać się do skoku, lecz zapach kusił jego łapczywą naturę.
~ Pamiętajcie o tym jak dużą rolę, zarówno dla drapieżników, jak i roślinożerców odgrywa wasze spojrzenie. To gdzie patrzycie i jak intensywnie, może zdradzać zarówno waszą czujność, jak i gotowość do walki.
Pozostańcie zatem uważni, lecz unikajcie natarczywego spoglądania w oczy. Jeśli będziecie łagodnie się rozglądać, zdradzicie że nie czujecie się zagrożeni, a także sami nie macie w planach ataku. ~ mentalny głos proroka znów dotarł do wszystkich.
***
O ile młodzi zachowali w międzyczasie właściwą postawę, mogli przejść do następnego etapu. Zwierzęta zauroczone zapachami albo kuszącym wyglądem jedzenia, gotowe były uszczknąć go w każdej chwili, choć każdy w indywidualnym czasie.
~ Ostatnim etapem oswajania pozostaje założenie więzi. ~ podjął, ściągając uwagę młodych ku kolejnemu zadaniu. Na szczęście nie mieli styczności z prawdziwymi drapieżnikami, więc chwila nieuwagi nie mogła im zaszkodzić.
~Gdy zwierzę jest rozluźnione, czemu dobrze służy zapełniony żołądek, jest to najstosowniejszy moment. Ponieważ uspokajanie dzikiego zwierzęcia może zakończyć się w nieprzewidywalny sposób, w praktyce podczas drugiego etapu, również towarzyszyć wam będzie pewne ryzyko. Wasza magia w umyśle innej istoty jest czymś intruzywnym, ale może odbić się konsekwencjami także na was, jeśli nie będziecie dość skupieni.
Gdy wasze umysły zostaną połączone, źródło zadziała już niezależnie od was, niczym przedmiot wprawiony w ruch. Podczas procesu scalania, wasze jaźnie na chwilę przytłoczy wymiana odczuć i myśli, które od tej pory będziecie ze sobą dzielić – zależnie od zakresu na który przyzwolicie.
Sam proces zakładania więzi jest wyjątkową, smoczą zdolnością, która mimo swego powierzchownego skomplikowania, wymaga zaledwie właściwej metody i cierpliwości. ~ tutaj przerwał, jakby dłużej się nad czymś zastanawiając. Zdążył nawet pazurami wystukać konkretny rytm, chociaż tego mogli być świadkiem już tylko ci, którzy nie zajmowali się przydzielonymi zadaniami. Nie licząc faktu, że sam musiał poukładać w głowie parę spraw, dał im czas na przetworzenie nowych informacji.
W końcu jednak kontynuował, lekko podrasowawszy plany.
~ Ci z was, którzy wiedzą jak korzystać z mentalnych wiadomości, zapewne słyszeli już o tym od swoich nauczycieli, ponieważ przekazywany przez pokolenia sposób oswajania, nosi znamiona tych samych cech.
Proces zakładania więzi powinniście rozpocząć od bardzo stabilnego wyobrażenia sobie długiej, cienkiej liny. Nie będzie to obiekt stworzony fizycznie, lecz musi być wyraźnie podtrzymany w waszych umysłach, więc nie pozwólcie by cokolwiek was rozkojarzyło.
Zacznijcie od oplecenia pierwszego krańca wokół własnego umysłu. Uczynicie to poprzez wyobrażenie sobie otwartej, szerokiej pętli, która stopniowo zamyka się wewnątrz waszej głowy, jakby była obiektem przenikającym waszą czaszkę i niknącym w jej centrum. ~ praktyczną instrukcję przekazywał znacznie wolniej, akompaniując ją prostym, mentalnym obrazem. Umysły wrażliwsze na magię, mogły być najpewniej trochę podrażnione, ale nie powinno być to zbyt wiele do zniesienia.
~ Drugi koniec liny, również zakończony otwartą pętlą, wyobraźnią skierujcie w stronę głowy zwierzęcia i dopiero potem, stopniowo zacieśnijcie, aż do zamknięcia pętli. Starajcie się podtrzymać całość, a to znaczy początek, zakończenie i samą drogę liny, jak najdłużej potraficie, aż poczujecie obce doświadczenia napływające do waszej jaźni.
...
Zwierzęta z którymi mierzycie się teraz, nie są zwyczajne, lecz możecie bez obaw podjąć próbę stworzenia więzi, żeby zobaczyć, czy dobrze radzicie sobie z konsekwentnym podtrzymaniem wyobrażenia. Pamiętajcie, że o ile smok może stworzyć więcej, niż jedno połączenie, zwierzę nie będzie w stanie być kompanem dwóch smoków jednocześnie. Obecne stworzenia wyłącznie ocenią waszą praktykę ~ Na tym etapie sam nie był pewien, co czeka młodych, jeśli podejmą się zleconej próby, ale postanowił zaufać siłom wyższym. Sama sugestia mogła być jednak pewnym rodzajem informacji dla Sekcji, że nie tylko wydra, ale i pozostałe zwierzęta, nie były wyłącznie iluzją. Najwyraźniej sam nie nadążał – lub nie chciał nadążać, co było ewidentną prawdą w tym przypadku, za tym, z czym miał do czynienia.
Ostatnia tura – Zakładanie więzi
Wstępnie odpisy do środy wieczór.
– W pierwszej części posta napiszcie dalszą próbę oswajania/reakcję na zwierzę, a w drugiej sam proces zakładania więzi (z założeniem, że zwierzęta są gotowe)
Jest to ostatni etap potrzebny do mojego podsumowania, więc mój kolejny post będzie już z nagrodami.
Potem przejdziemy do nieobowiązkowej części fabularnej, jeśli ktoś będzie mieć jakieś pytania na zakończenie, ale formalnie spotkanie będzie już zakończone.




























