A: S: 1| W: 1| Z: 3| M: 2| P: 2| A: 3
U: A,O,W,L,B,MP,MA,MO,Prs,Śl,Skr,Lcz: 1
Atuty: Ostry Wzrok; Szczęściarz
Słońce chyliło się ku zachodowi, kiedy skrzydła poniosły ją ponad księżycowe łąki, rozciągające się u stóp wielkiego jeziora, nienależącego do nikogo. Zawsze ją zastanawiało, dlaczego żadne ze stad nie wyciągnęło swoich łap ku pielęgnowanym w tych okolicach urodzajom. Potrafili rozgrabiać siebie nawzajem, ale tu ogarniał ich strach? Wstrzemięźliwość? A może po prostu skrawek byle czego nie był nikomu potrzebny do szczęścia...
Ściągnęła delikatnie skrzydła, pochyliła ciało do przodu i gwałtownym zejściem obniżyła lot, co by tuż przy ziemi cofnąć grzbiet i wyciągnąć nogi przed siebie. Krótkie trawy wciąż skrywały w sobie kwiaty, nie letnie, ale już zimowe, które tak czy owak długo nie pociągną, zwłaszcza gdy spadną pierwsze śniegi, ale na to się nie zapowiadało.
Niebo było czyste, rozjarzone gorliwym ogniem.
Ciepły pomarańcz kładł się równo na płaszczyźnie łąk, rzucał cienie płytkich wzgórz, a także oślepiał jej białe ślepia. Ściągnęła brwi w odpowiedzi i pociągnęła nosem, z jednej strony chcąc dobrze przypatrzyć się zachodzącemu słońcu, a z drugiej czując, jak każda końcówka jej ciała lamentuje o odwrócenie się do niego tyłem.
– Uff – jęknęła w końcu sama do siebie i zamknęła oczy, ale w głębokiej czerni nie zaznała spokoju, bo na samym środku wisiała teraz wielka zielona plama. Bywały jednakże dni, kiedy dzienny księżyc pozwalał do siebie dotrzeć. Był skryty za chmurami, ale jednocześnie przez nie przebłyskiwał. Idealna kula, niby iskrząca, a jednak nierzucająca żadnych promieni na spowite w posępnym mroku okolice. Wszystkie te zjawiska były ciekawe.
Tak jak i ciekawe było to czarne ptaszysko, przecinające niebo.
Przyjrzała mu się dokładniej... niby sójka, ale ogon miała nietypowy, bowiem rozdwojony i niesamowicie długi, a promienie zachodzącego słońca nie połyskiwały na niewidocznych z tej odległości piórach, tylko topiły się w jednolitej, nieco rozmazującej się na krawędziach czerni.
– Tatakae – szepnęła do siebie. Tak, z pewnością się nie pomyliła. Mógł to być, rzecz jasna, dziki cień, ale na pewno nie kołowałby nad jej głową tak długo.
– Tatakae! – krzyknęła w końcu głośniej i żwawszym krokiem podskoczyła bliżej ptaszyska, które od razu obniżyło swój lot i po chwili przysiadło na nie większym niż zając kamieniu. Wyciągnęła ku niej swój nos, żeby trącić ją w pierś, ale wczas przypomniała sobie, że przecież przejdzie na wylot.
– Sama to wymyśliłaś, czy Ci kazał? – Badawczo przymrużyła ślepia, wiedząc, że finalnie i tak nie doczeka się żadnej odpowiedzi. W gruncie rzeczy nawet nie interesowało ją co było powodem pojawienia się cienia akurat w tej okolicy. Towarzystwo Tatakae nie było czymś złym, choć od dawna marzyła o podróżowaniu ze swoją siostrą. Souba wciąż potrzebowała, jednakże, księżyca albo dwóch, może trzech, by osiągnąć pełnię swoich możliwości.
Licznik słów: 430
Ostry wzrok – dodatkowa kość do testu Percepcji opartego na wzroku (kamienie szlachetne).
Szczęściarz – 1 sukces zamiast niepowodzenia raz na 2 tygodnie. Ostatnie użycie: x