OSTATNI POST Z POPRZEDNIEJ STRONY:
Niechęć, by się przed nim uzewnętrzniać, odebrał jako racjonalną, nie tylko ze względu na naukę, którą przede wszystkim powinni się zająć, także stopień ich relacji. Ponadto biorąc pod uwagę teraźniejsze zamieszkanie Szarego, przypuszczał że mógł w jakiś sposób nadepnąć mu na odcisk, wtykaniem nosa w nie swoje sprawy. Ciekawe, czy gdyby był mniej ostrożną i utemperowaną osobą, mógłby zażyczyć sobie, by bogini wlazła w umysł szarego i zdradziła mu jego sekrety. Naturalnie teraz skomentowałby taką praktykę jako obrzydliwą, ale czy hipotetyczne byłaby możliwa? Gdy miał dobry humor, lubił uspokajać się myślą, że Kaltarel pojmował jego charakter na tyle, by wiedzieć iż pewne zachowania byłyby niezgodne z jego wewnętrznym kodeksem.Wracając jednak na ziemię. Otrzymawszy od Uzdrowiciela gałązki macierzanki, Strażnik odtworzył sobie w głowie ich właściwości, a potem spojrzał w stronę daniela i cuchnącego krwią rozdarcia na jego tułowiu. O ile szpony miał zbudowane do ćwiartowania mięsa, a palce dostatecznie silne, by zniosły impakt uderzenia, nie czuł się dostatecznie wykwalifikowany anatomicznie, by poradzić sobie z ziołami. Z drugiej strony, może po prostu zżerał go stres, bo mimo iż miał na karku już powyżej stu-pięćdziesięciu księżyców, nadal nie wypracował metody, pozwalającej mu neutralnie reagować na czyjś oceniający wzrok. Jedyną w miarę skuteczną reakcją był oczywiście gniew, lecz Jaah nie uczynił nic, co usprawiedliwiłoby skierowanie wyzwisk w jego stronę. Nie chcąc mieszać brudu własnych łap z lekarstwem, na chwilę odłożył macierzankę i podobnie jak nauczyciel wcześniej, postanowił pozbyć się przyległej do łusek ziemi, czy innych organicznych cząsteczek, w które mógłby nieświadomie wdepnąć. Zamiast wyobrażać sobie miskę z wodą, zawiesił w przestrzeni zwartą bańkę wody, wystarczająco dużą, by zmieścić wewnątrz jego obie dłonie.
Sarna postawiła uszy, zafascynowana nowym obiektem. Nie podeszła, bo czuła że obrońca miałby jej to za złe, zwłaszcza kiedy sam z niego korzystał. Mimo to, jej ślepia aż zabłysnęły w pewnej refleksji.
Na pomysł z wodą zamkniętą w kuli prawdopodobnie nie wpadłby, gdyby nie znajomy kształt, który już ogniście wyrył mu się w podświadomości po tylu rozdanych kryształach. Przebiwszy przezroczystą barierę, kilkakrotnie potarł dłonie o siebie, a także rozpostarł palce wewnątrz bańki, żeby ciecz dostała się w zakamarki pomiędzy nimi. Gdy higienę miał już za sobą, pozwolił by woda wysączyła się z bańki na trawę, a dopiero potem zniknęła, zwracając wszystko do natury. Nie chcąc ponownie odstawiać ich na grunt, usiadł sobie wygodniej, podbierając się ogonem oraz prawym skrzydłem, na którym oparł część ciężaru swojego tułowia.
Wziąwszy macierzankę z powrotem do suchej łapy, przystąpił do poleconej pracy. Czy nie powinien korzystać ze sposobu, w którym nie ryzykował, że cokolwiek upuści? W magicznej misce na przykład?
Nie zamierzał jednak podważać polecenia danego mu przez Szarego. Nie na samym początku, kiedy go testował. Być może logiczne uzasadnienie łączyło się z nie nadużywaniem energii tam, gdzie nie istniała taka niezbędność.
– Czy istnieje możliwość na zrobienie zapasu mazi, który się nie zepsuje? – zastanowił się na głos, przypominając sobie o tym jak musiał kombinować, żeby zachować mięso we względnie znośnym stanie.
– Przechowywać ją na przykład w kamiennym naczyniu – mówił dalej, męcząc się z rośliną. Nie była aż tak ciężka do rozdrobnienia w ogromnych smoczych łapach, ale cokolwiek robił, zawsze miał wrażenie że przykładał się niedostatecznie. Rozcierał ją raz opuszkami palców, by wywrzeć punktowo większy nacisk, a raz bardziej na zgięciach, żeby rozetrzeć i wycisnąć wszystko bardziej wydajnie. Posiadanie łap umoczonych w macierzance, było zdecydowanie przyjemniejsze od nurzania ich w czyjejś posoce, choć bardziej go stresowało, gdyż wiedział jaką miały wartość.
A co z samą raną? Miał już zajęte kończyny, więc co mógł poradzić na obszary zeschniętej krwi, czy brudów naniesionych przez powietrze wprost na odsłoniętą ranę? Czy właśnie po to Jaah wyjął tę szmatkę? Cholera, trzeba było poinformować go wcześniej, nawet jeśli sądził, że to takie oczywiste!
Westchnął pod nosem.
Zgarnąwszy wszystko w jedną kupkę na lewej łapie, wycisnął sok wzdłuż szarpanej rany, by zielone, gęste krople wchłonęły się w odsłonięte mięso. Pozostałą papkę rozdzielił pazurem na powierzchni własnej łuski, a potem jedną po drugiej grudce ostrożnie rozmieścił w kilku punktach na ciele. Następnie delikatnie je rozsmarował, tak aby objęły możliwie całą ranę. Najgorzej wyglądające miejsce spróbował docisnąć podarowanym mu materiałem, biorąc go w ostateczności za opatrunek, o którym Jaah mówił wcześniej. Większa, bardziej gładka powierzchnia materiału pozwalała na dokładniejsze wtarcie mazi, przy jednoczesnym nie uszkodzeniu, już i tak rozerwanego mięsa.
– Niskie tętno, pobladła skóra – powiedział do samego siebie, gdy Plagijczyk tłumaczył mu zjawiska mogące zasugerować złamanie. W sumie dlaczego organizm tak reagował?
– Chociaż pobledła skóra to raczej trudny do zauważenia symptom – zauważył, zastanawiając się w jakich okolicznościach, miałby z tej wiedzy skorzystać. Nawet jeśli łuski zmieniałyby barwę, każdy przecież wyglądał inaczej i nie sposób byłoby ocenić czy to naturalne, czy nie.
– Co z babką lancetowatą? Można ją używać w razie, gdy brakuje macierzanki, czy powinienem dołożyć ją na ranę, po tym jak usunę poprzednie zioło? – Pytanie mogło być oczywiście dosyć głupie, ale pomyślał że może zioła się jakoś komplementowały, gdy użyte po sobie. Mogło być jednak tak, że po prostu smoki posiadały po kilka zamienników na jedno uszkodzenie, w razie gdyby zabrakło im czegoś w składziku.
Nim nie otrzymał odpowiedzi, nie zamierzał jeszcze niczego miażdżyć i po prostu wysłuchał dalszych komentarzy nauczyciela. W związku z jemiołą raczej nie miał żadnych pytań, więc jedynie czujnie obserwował, jak samiec prezentuje sposób na nakarmienie nieprzytomnego pacjenta.
– Dlaczego rzadko używa się korzeni kaliny na nerwicę? Rozumiem, że istnieje na to skuteczniejsze lekarstwo? – Raczej nie mogła być to nawłoć, bo nawet jeśli nerwica mogła wiązać się z bólem łba, nie bez powodu nazywała się inaczej. Niezależnie od tego, czy była w użytku często, czy tylko czasami, przynajmniej będzie o niej pamiętał w krytycznej sytuacji.
– Ponadto jak szybko mniej więcej ustaje krwawienie, po podaniu naparu z jemioły? Wiem, że to zależy od sytuacji, ale pytam bardziej by zorientować się, czy klasyfikowałbyś to do szybkiej reakcji – Jak to możliwe, że tyle roślin dało się tak skutecznie wykorzystać? Czy to bogowie tacy jak Erycal i Kaltarel nauczyli smoków podstaw, które teraz przekazywano z pokolenia na pokolenie?
– Hm – zareagował pod nosem, gdy Jaah zostawił przed nim jeden gatunek zioła. Daniel być może nie tryskał krwią, ale czy nie powinien zacząć właśnie od naparu, skoro i tak musiał go sporządzić?
W podobny sposób co wcześniej przemył łapy i zabrał się do roboty, pozwalając macierzance poleżeć na nieprzytomnym roślinożercy. Jedna miska była pusta, więc to zapewne w niej miał przyrządzić jemiołę. Przypuszczając, że Uzdrowiciel podał mu odpowiednio zasuszony składnik, zaczął rozdrabniać go poprzez pocieranie go o ścianki miski, tak że liście łamały się i zaczęły przypominać bardziej formę proszku. Daniel oddychał bardzo wolno, więc mógł robić za stół, podczas gdy Strażnik przelewał z jednej miski do drugiej, odpowiednią ilość wody. Na oko zdawało się to łatwe, bo objętościowo cieczy powinno być dwukrotnie więcej niż jemioły. Gdy wszystko znalazło się już na miejscu, drzewny stworzył cieniutką rubinową pałeczkę, mającą pomóc mu w mieszaniu. Nad samą miską powołał do istnienia półprzezroczystą mgiełkę, mniej więcej dopasowaną rozmiarem do zawartości naczynia. Powoli opuścił ją do wody, z którą zmieszała się, jednocześnie nie zwiększając jej objętości, a następnie zaczął podgrzewać, stale miesząc wszystko pałeczką. Jako że drewno nagrzewało się bardzo powoli, mógł zostawić miskę na cielsku daniela, na czas realizacji mikstury. Zdaje się, że gęstość powinna mieć odpowiednią, chyba że w trakcie coś pomieszał.
Nim rubinowy twór zniknął, Strażnik rozdzielił nim powstałą papkę na cztery części i spojrzał pytająco na Jaaha.






















