A: S: 2| W: 1| Z: 4| I: 1| P: 1| A: 2
U: MA,MO,MP: 1| W,Skr,Kż,Śl,M: 2| B,Pł,S,L,A,O: 3
Piekielna postanowiła poprawić swoje umiejętności śledzenia, ważne dla wojownika niemal tak samo jak atak i obrona. Cóż, miała teraz wiele możliwości. Teren był raczej sprzyjający do poszukiwań. Pogoda również szła adeptce na rękę, więc nie mogła nie skorzystać z tej okazji.
Postanowiła iść po rozszerzającej się spirali. Wzięła głęboki oddech, by wyostrzyć zmysły i się wyciszyć. Chciała poczuć siłę w swoim ciele, skupić się, by wszystko poszło zgodnie z planem i jej oczekiwaniami. W sumie śledzenie nie wymagało znajomości jakieś specjalnej pozycji, w przeciwieństwie do skradania. Wystarczyło uważnie nasłuchiwać, węszyć i rozglądać się. Dlatego też Ankaa ruszyła po wcześniej ustalonym torze poszukiwań. Delikatny, chłodny wiatr okalał jej łuski szczelną płachtą. Jej kroki były sprawne, sprężyste, pełne gracji, jak na zwinną i zręczną smoczycę przystało. Z nosem przy ziemi starała się coś znaleźć za wszelką cenę. Nasłuchiwała w poszukiwaniu jakiś wskazówek. Gdzieś musi być jakaś zdobycz. Smoczyca miała co prawda cały dzień, ale nie chciała go poświęcić na poszukiwania. Im szybciej pójdzie ta nauka, tym lepiej dla niej i otoczenia, bo podirytowana Piekielna niczego dobrego nie zwiastuje. Pomarańczowe ślepia w dzikich, czarnych obwódkach badały teren niczym lasery, wwiercając się w każdy istotny szczegół. Nozdrza z kolei poszukiwały uparcie jakiś cudownych woni, pokazujących że gdzieś znajduje się zwierzyna. Uszy z kolei jak sonary. I w końcu, po długich poszukiwaniach, nasłuchiwaniu, węszeniu i rozglądaniu się. Przeszła kilkadziesiąt metrów, tworząc szeroką spiralę, gdy przed jej nosem ukazały się malutkie kropelki krwi. Wzięła w pysk kawałek ziemi z ową krwią, delektując się jej słodyczą. Dzięki temu dowiedziała się, że krew należy do jakiegoś zwierzęcia nie będącego smokiem. A więc pierwszy sukces tej nauki. Ruszyła dalej po spiralnej orbicie, szukając dalszych wskazówek. Przez dłuższy czas niczego nie było. Bezcelowo wędrowała, męcząc swój organizm tą wędrówką. Wtedy też jej ślepia wypatrzyły kolejną poszlakę – kępkę brunatnego futra, dość długiego. Wzięła głęboki oddech w swoje pojemne płuca, i wtedy okazało się, że znalezisko należy do żubra. Duża zdobycz, w sam raz. Jednak to nie było polowanie, więc smoczyca nie zamierzała zabić ofiary, a jedynie do niej dotrzeć, zobaczyć ją w pełnej okazałości. A szkoda, bo żubr to naprawdę świetna zdobycz. Tyle pożywienia od jednego zwierzęcia to rzadkość.
Szła więc dalej. Spirala, jaką krążyła była już naprawdę duża. W końcu nastąpił przełom, czyli to na co Lilith czekała. Odciski dużych kopyt w błocie i poskubana trawa – ewidentnie był to trop owego żubra, bo dodatkowo do nozdrzy samicy dotarła woń owego zwierzęcia. Oblizała lubieżnie gadzie wargi, uśmiechając się bezczelnie pod nosem i ruszyła nie tracąc odcisków kopyt z oczu. Raz co raz się przerywały przez zmienne podłoże, ale jakoś dawała radę. Wierzyła w swoje siły, w swoją cierpliwość, tak potężną. Wtem zatrzymała się sfrustrowana. Miała poważny dylemat do rozwiązania. Na wprost miała dalsze, coraz wyraźniejsze ślady kopyt, ale wyraźna woń żubra dochodziła z jej prawej. Wzięła głęboki wdech, by się uspokoić. Ale nie wyszło. Piekielna była z natury dzika i nieprzewidywalna, bez zasad moralnych. Rzadko kiedy zachowywała spokój. Warknęła i postanowiła zaryzykować, idąc dale za śladami kopyt. Węch bywał zdradliwy. Zapach łatwo rozwiać przez chociażby delikatny podmuch wiatru, a odciski zazwyczaj prowadzą dokładnie do celu, o ile w pewnym momencie nagle się nie urwą w dziwny, nieodgadniony sposób. Pamiętała o śladach krwi, co świadczyło, że żubr musiał mieć jakieś małe zadrapanie na sobie, bo kropelki były malutkie. Ale to zawsze coś. Ponad to co jakiś czas się zatrzymywał, by poskubać trawę. Kto by pomyślał, że można tylu rzeczy dowiedzieć się od malutkich poszlak. Kontynuowała naukę śledzenia, podążając za tropem uparcie. I w końcu. Usłyszała obok siebie szelest krzewów i instynktownie się zatrzymała. Po chwili zauważyła żubra – stał kilkanaście metrów dalej. Aż dziwne, że jeszcze się nie zorientował o jej obecności, niebezpiecznie bliskiej. Postanowiła spróbować podejść bliżej. Nie skradała się, nie umiała tego jeszcze robić. Po prostu podeszła, a wtedy zwierzę uciekło w popłochu. To tyle, czas wracać.
Licznik słów: 639
Kłamstwa i złamane przysięgi to broń w rękach twoich wrogów.
Atuty:
____Zwinna
____~ +1 do Zręczności
Posiadane:
____Pożywienie: 2/4 mięsa, 0/4 owoców
____Kamienie szlachetne: 1x Diament
____Inne: Brak
____Punkty Honoru: 1
Obrazek jest autorstwa AverrisVis
Smoki spoza Ognia uczę za opłatą.