A: S: 5| W: 2| Z: 2| M: 1| P: 1| A: 1
U: B,L,Pł,W,MP,MO,MA,Kż,Skr,Śl,M: 1|O: 2|A: 3
Atuty: Silna; Szczęściarz; Twardy jak diament; Opiekun; Furia niebios;
Wesoło trzasnęła ogonem o ziemię, kiedy Pyzaty nazwał ją mamą. Było to niezmiennie miłe.
Wysłuchała jego opowieści z zaciekawieniem. Na wieść o dwóch partnerach szczęknęła śmiechem i odruchowo spróbowała zaczepnie pacnąć w bark Czarodzieja. Jej łapa przeniknęła przez niego bez śladu, ale zbytnio się tym nie przejęła.
– To jest coś! Gratuluję złowienia dwóch rybek. – Mrugnela znacząco. Gdyby jeszcze wiedziała, że jednym z nich jest brązowołuski Uzdrowicieli, który poskładał ją po odzyskaniu Iskry Kammanora, byłaby jeszcze bardziej dumna z osiągnięć Pyzika.
Westchnela na słowa Mango o traceniu łapy i spojrzała znacząco na resztę synów, jakby chciała im przekazać "Wcale nie to miałam na myśli!". Na wieść o zostaniu Zastępca oczy jej się rozświetliły. Pamiętała swoje dawne, niespełnione pół-plany z życia w Cieniu. Życie potoczyło się zupełnie inaczej, ale Mango częściowo spełniał jej dawne ambicje. Nigdy go nimi nie obarczyla – brak łapy wystarczył – ale jego sukces był przyjemny.
– Ognisty, hmm? No, młody, miło że kontynuujesz tradycje Honi i moją. Powodzenia. Co prawda Kammanor już mi kiedyś pomógł, ale kto wie. Bogowie bywają łaskawi. Spróbować nie zaszkodzi.
Ciekawe. Czyżby była to kwestia bycia pierworodnym, który najwięcej po niej odziedziczył, czy czysty przypadek?
Nie dziwiła się lekkiej niezręczności Zagajnika. Nawet Echo raz już ją widział, a dla młodego Zagajnika była praktycznie obca. Mimo tego, doceniała jego wysiłek i nawet te parę słów. Słuchała z uwaga, uśmiechając się na słowa o morzu i bagnach.
– To w porządku. Powodzenia na łowach, Zagajniku. Wyglądasz, jakbyś był wykluty do podmorskich wypraw. Wiem, że żaden z was nie ma pełnych skrzeli, ale czasem Prorok przyznawał specjalne kryształy, które pomagały innym rasom poruszać się w trudniejszym terenie. – Zamyśliła się. Co prawda nie miała pojęcia, czym sobie na taki Kryształ zasłużyć, ale oni mogli się dowiedzieć.
Nie przegapiła drobnego przejęzyczenia Echa. Ślepia zwezily się, a kąciki pyska lekko opadły. Pamiętała nadal Kosadzca, drugiego po Mango. Nie zamierzała jednak pocieszać syna. Po prostu "oparła" jedna z łap na prawym barku na parę chwil.
– To minie. – Cichy pomruk był przeznaczony tylko dla uszu Czarodzieja. Potem jednak uśmiech wrócił na jej pysk. – Widzę. To niezłe trofeum. – Skomentowała jego ostatnie słowa, znacząco patrząc na czaszkę uberdzika.
Potoczyła wzrokiem po zebranych. Nie miała dla nich podarków – cóż, ciężko było coś nieść jako duch – ani żadnych rad czy mądrości. A przynajmniej nie takich, do których by sami nie doszli w przyszłości.
Wieść o śnie Honi przyjęła ze spokojem. Już od dawna prześladował on smoki, a przynajmniej potrafił odroczyć ich śmierć. Była ciekawa tego, jak potoczyły się losy Honi, ale nie chciała pytać o to synów. Jeśli Pan Fal pozwoli, dane jej będzie zapytać kiedyś bezpośrednio.
– Wszyscy wyglądacie zdrowo i silnie. Jakbyście mogli razem zamierzyć się na wieloryba. No, może jeszcze z czyjąś pomocą – zaśmiała się cicho. Może nieco ich przeceniła. Dawno temu opowiadała o wielorybach młodej Rakcie. Była to naprawdę święta zwierzyna, której zabicie przynosiło niemały honor.
– Nie wiem, na ile jesteście zainteresowani podróżami, ale może moje dawne kontakty wam się przydadzą. Na północy od terenów Ognia i Ziemi, za lasem i wielka równina – żyły na niej century, ich dawny lider nazywał się Stephasios – było opuszczone krasnoludzkie miasto Bher Faldur. Mieszkały w nim potwory wzmocnione przez Iskrę Kammanora. Jaskinia zawaliła się po naszej walce, ale drugie, bliższe miasto, Bher Tharum, może nadal stać. Jeśli krasnolud Endrik lub jego potomkowie nadal żyją, być może znajdziecie tam sojuszników. Chociaż pod górami jest okropnie – wy powinniście czuć się lepiej niż ja – to krasnoludy to całkiem sprytne stworzenia i mają sporo ciekawych przedmiotów.
Być może opowiedziałaby im całą historię, gdyby wiedziała że ich nie zanudzi i gdyby nie poczuła się nagle... Dziwnie. Szybkie spojrzenie na jedną z łap pokazało, że zrobiła się bardziej przezroczysta, chociaż wcale nie celowo. I czuła takie dziwne ciągnięcie w piersi... Hmmm. Chyba ktoś już zauważył jej nieobecność.
Licznik słów: 641
No matter how many lies we tell ourselves, no matter how many stories we convince ourselves we’re a part of, we’re all just thieves awaiting a noose.
Morien w pełnej krasie 1 2
szczęściara / 1 sukces zamiast porażki raz na walkę/polowanie/misji (ostatnie użycie 13.06.)
twarda jak diament / -1 ST do testów na Wytrz.
furia niebios / raz na walkę, + rana lekka dla przeciwnika.
opiekunka / -2 ST dla kompana.
fanty:
Łza Driady – naszyjnik z kryształkiem z łzy driady, zużyty