Plac przed świątynią

[Światokrążca]

OSTATNI POST Z POPRZEDNIEJ STRONY:

Żer przyszedł. Tak. Bardzo intensywnie przyszedl skupiakac sie na intensywnym przychodzeniu. Tak. Tak. Bardzo ważne przychodzenie mhm. Tak więc no. Przyszedł. Przyszedł, chodząc. Poruszajac łapami i wogole. A potem stanął. Stanął i położył suszone mięso przed Strażnikiem. Taa dam!

//8/4 miesa za 26.06

[Strażnik]

Ludzie 48h przed misją, nie jeden dzień albo 7 godzin.

Ziemistą drużynę powitał tak jak zazwyczaj, każdemu krótko kiwając łbem. Błogosławieństwo nie różniło się formą, niezależnie od nastroju proroka, czy pogody, stąd zaznajomieni z procedurą wędrowcy, nie doświadczyli nic nowego. Gdy świetlista poświata zniknęła, Ziemiści zorientowali się, że podobnie uczyniły przedmioty, które wyłożyli na placu. Prosta transakcja, nawet jeśli kręcili na nią nosami.

Błogosławieństwo Sennah 26.06.21

Światokrążca
-8/4 miesa

Bojowy Okrzyk
– 2xrubin, szafir

Echo Zbłąkanych
– 4/4 mięsa, szmaragd

Łupieżca Nektaru

– 8/4 mięsa

[Żabi Plusk]

Po spędzeniu nocy w stajni, którą Dagmara udostępniła im jako miejsce do spania, wyruszyli tuż o świcie w kierunku wolnych stad, by przed kontynuowaniem swojej przygody zrobić krótki postój w obozie, zostawiając zdobyte podczas wędrówki fanty. I by odwiedzić świątynię, w celu odnowienia boskiego błogosławieństwa, rzecz jasna.
Uzdrowiciel wylądował na placu jako pierwszy i od razu wyciągnął z torby dwa kamienie, kładąc je przed sobą. Przycupnął na ziemi, czekając na dołączenie reszty ekipy oraz zjawienie się proroka. Odrobinę zniecierpliwiony (a zdradzała to nerwowo podrygująca końcówka jego ogona), co było do niego zupełnie niepodobne.

//akwamaryn, diament za misję 28.06 o 19:00

[Pasja Uczuć]

Minął kolejny wschód, a więc przyszedł czas, by wrócić za barierę. Czy uda się znaleźć tego podwładnego? A może będą jednak musieli odwiedzić miejsce zajmowane przez gnomy? Wszystko miało się dopiero okazać. Przybyła na miejsce jako druga. Przyjaźnie skinęła łbem Żabie, po czym skupiła się na zapłacie. Pozostawiła kamienie na odpowiednim miejscu i czekała na resztę. Zadowolona, uśmiechnięta gotowa na przygodę. A gdzie Chaos? Musi jej powiedzieć, że tym razem zabierają konika ze sobą!

// onyks i granat za misję 28.06, o 19

[Szarża Rekina]

No i Rhys przybyła do świątyni, targając mięso które będzie potrzebne na ich zwiady. W końcu kto wie co spotkają na swojej drodze, prawda? Może znowu jakieś krwiożercze czerwie? W sumie całkiem dobrze bawiła się przy tym i chciałaby jeszcze raz! Problem był tylko taki, że zaś Rhys nie miała co ofiarować w świątyni. Trochę nieporadnie usiadła i obserwowała swoich przybyłych kompanów teraz. Usiadła nieopodal nich.

[Maros]

Nie było nowością, gdy Chaos na miejsce przybywała ostatnia, a często i zdarzało jej się spóźniać. Nauki były chyba jedynymi rzeczami, na które się nie spóźniała. Tym razem miała jednak na to usprawiedliwienie! Zaraz po przekroczeniu granicy, skierowała się do obozu by zabrać stamtąd całkiem spory zapas mięsa. Część wylądowała na jej grzbiecie, zaś część wytargała przed grotę, by móc chwycić je w łapy podczas lotu. Nawet Ennorath miał swój przydział i niósł jakąś małą część tego wszystkiego w swojej banieczce.
Jak tu doleciała? Ciężko powiedzieć, jak i sam lot z takim ciężarem był całkiem trudny oraz nie obyło się bez zbierania uciekającego mięska. W końcu jednak znalazła się nad placem i powoli obniżyła lot, zanim jednak wylądowała musiała zwolnić, zajęte dotąd łapy.
~Uwaga na dole.~ rozniosło się po łbach zebranych, a oddech później z wysokości mniej więcej ogona niedaleko Nieuchwytnej wylądował kawał żubra. Zaraz po tym i ona wylądowała ciężko na ziemi. Resztę mięsa zwaliła obok reszty zapłat i ułożyła w zgrabny stosik, z torby wyjęła jeszcze grzyby oraz jaspis.
~Wystarczy tego za nas dwie.~ przesłała Rhys uśmiechając się delikatnie i siadając obok niej. Resztę również przywitała uśmiechem.

12/4 mięsa jako opłata za Nieuchwytną Ławice
2/4 mięsa, 2/4 grzybów oraz jaspis za Kwintesencje Chaosu (włóczykij)
za misje 28.06 o 19

[Świadomy Fakt]

Było logiczne, aby uzyskać błogosławieństwo bogów przed wyprawą za barierę. Yeccaqui przybył na plac, niosąc w łapie trzy kamienie szlachetne. Bez żadnej zwłoki, nie okazując żadnych uczuć – których i tak nie miał – położył je przed prorokiem.

– Proszę o boską ochronę na wyprawie – powiedział krótko, gdyż nie było tutaj wiele więcej do dodania.

// ametyst, rubin, perła za misję 29.06 o 18:00

[Mackonur]

Przytuptał na Plac Świątynny zaraz po Świadomym, nie mógł się doczekać rozpoczęcia misji! Była ich już trójka, ale czekali jeszcze na Paqu i Fenka. Chwila... jaka trójka? Jeden i jeden, to wychodziłoby dwa, a przecież reszty jeszcze nie było! Otóż Axarus wziął ze sobą swojego wiernego kompana, a tak właściwie dwóch, no ale Nos Szyszki nie był jeszcze aktywny, odpoczywał sobie. Chodziło o kraba Ctouklissa, który zawsze towarzyszył swojemu smokowi w misjach. Biegał sobie szaleńczo po całym placu, bulgocząc i czasami klekocząc szczypcami przed Niepełnym. Wypatrywał smoczego drzewa, które zawsze ich wyprawia, bardzo chciałby się na nie wdrapać! Dziwne to takie ruchome drzewa, jak to niby działało?
Axarus tymczasem wyłożył zapłatę przed siebie, a był to koral i cytryn. Powolutku mu się kończyły zapasy, to też musiał się za nimi rozejrzeć na następnym polowaniu. Chwilę później położył się na ziemi, przerzucając wzrok to na swojego kraba, Świadomego, za siebie, no i przed siebie, bo zaraz Strażnik przyjdzie! O, tak sobie wirowały jasnoniebieskie oczka.

// koral, cytryn za misję 29.06 o 18:00 (stała zniżka)

[Pasja Uczuć]

Na miejsce przybyła i wreszcie Pasja. Choć w planach miała jednoczenie stada – zadziwiająco często oznaczało to dla niej wyjście poza granice nie tylko Wody, ale i całych Wolnych Stad. Kamienie kończyły się z każdym kolejnym oddechem, więc tym razem – musiała zasięgnąć i swoich zapasów mięsa. Wyzbierała ze swojej spiżarni wszystkie skrawki, mniejsze kawałki i porcje, które już zdążyła zapomnieć, czym były. Wiedziała już jednak, że duszkom w ogóle nie przeszkadzała taka forma zapłaty, o ile ilość się zgadzała.
– Cześć! – przywitała się z już obecnymi smokami, uśmiechnięta, radosna i gotowa na wyjście. Ale zanim to – odłożyła zapłatę na właściwe miejsce.

// tygrysie oko i 4/4 mięsa za misję 29.06 o 18:00

[Przesilenie Północne]

Fen przybył jako ostatni, przysiadając za smokami i jak jasny posąg górując ponad resztą towarzyszy. Położył przyniesione pożywienie i mięso razem z resztą, bardziej niż na proroku skupiając się na samej świątyni, trochę zamyślony porównując stan jej – a przede wszystkim reszty spotkanych smoków – z tym, co pamiętał, jako, że czuł się jeszcze trochę oszołomiony i otumaniony snem, a brak kontroli mierził go i nieco płoszył.
Mimo to, postawą sprawiał wrażenie zdecydowanego i całkiem pewnego siebie.

7/4 mięsa i 1/4 grzybów, 29/06 18:00

[Strażnik]

wybaczcie 28. ubzdurałam sobie że misja była przełożona

Choć dni zazwyczaj nie zlewały mu się w jedno, czasami gdy miał problem ze snem, nie miał pewności czy wczorajszy poranek był jednak dzisiejszy, czy może wydarzył się dwa wieczory temu. Może oprócz notowania konkretnych wydarzeń powinien sporządzić sobie jakąś listę, na której skreślałby jeden zachód po drugim? Genialne.
Przywitawszy się ze smokami, tak samo tym razem, jak i poprzednim, przeliczył w ciszy ich zapłatę, a następnie pozwolił energii z błogosławieństwa wypełnić ich ciała. Jak zwykle dla nieprzygotowanych mogło być to dość brutalne zjawisko, bo światłość wybuchła wobec smoków bez żadnego uprzedzenia, na chwilę ich oślepiając. Kilka oddechów potem, boska moc skupiła się w formie ognistych kul, które spłynęły w stronę każdej opłaconej piersi, napełniając je motywacją oraz oczywiście uwagą Sennah.

Błogosławieństwo Sennah 28.06.21

Kwintesencja Chaosu
-12/4 mięsa jako opłata, 2/4 mięsa, 2/4 grzybów oraz jaspis

Pasja Uczuć
– onyks i granat

Żabi Plusk
– /akwamaryn, diament

Nieuchwytna Ławica
(opłacona prze Kwintesencje)

Błogosławieństwo Sennah 29.06.21

Przesilenie Północne
– 7/4 mięsa i 1/4

Pasja Uczuć
– tygrysie oko i 4/4 mięsa

Mackonur
– koral, cytryn

Świadomy Fakt
– ametyst, rubin, perła

[Obietnica Mroku]

Najpewniej przybyła na miejsce zbiórki jako pierwsza. Czekała na inne smoki, które to miały pojawić się niedługo, aby pomóc uratować jej przyjaciela, Agnara. Błogosławieństwo byłoby w tym przypadku niezbędne, w końcu misje nie są zbyt bezpieczne. Przyniosła więc 3 kamyki, aby móc bezpiecznie wyruszyć w podróż z częścią jej stada.

// 3x kamień szlachetny (2x diament, 1x onyks) za misję 04.07

[Zgubna Słodycz]

Samica przyleciała do świątyni. Serce biło jej mocno, gdy myślała o tym, co ich czeka. Serce tłukło się w biednej piersi, ale samica starała się wyglądać na spokojną. Wyciągnęła z torby ametyst i diament, które ułożyła przed sobą. Owinęła się ogonem i czekała na resztę.

//Diament i ametyst za 04.07

[Diamentowe Serce]

Nie mogło na tej wyprawie zabraknąć Mory. Smoczyca szła w kierunku Świątyni, trochę jak na egzekucję. Czuła w trzewiach, że to będzie bardzo trudna misja. Czy się bała? Oczywiście. O siebie. O Agnara. O Vul, Sztorm i Zorzę. Najważniejsze to wrócić w tym samym składzie, a najlepiej z o jednym więcej członkiem – Agnarem. Samica miała już przykre doświadczenie z człowiekiem i nie sądziła, że przyjdzie jej jeszcze kiedykolwiek zmierzyć się z bezwzględnymi dwunogami ponownie.
Dlatego, świadoma śmiertelnego niebezpieczeństwa, nie wahała się wziąć ze sobą wielu najmocniejszych specyfików ze Stadnego składzika. Zrobiła to bez konsultacji z Zorzą, ale nie miała zamiaru pytać o pozwolenie. Jeśli mają wrócić żywi, muszą mieć najpotężniejsze wsparcie. Zastanawiała się tylko jakąż to magiczną właściwość miała ta beczułka czekolady, którą targała na plecach... Ale mniejsza o to.
Weszła na plac, gdzie czekały już dwie smoczyce. Skinęła smoczycom głową i ze skupioną miną rozejrzała się w poszukiwaniu trzeciej... Orkanu Wieków. Nie pamiętała, żeby Sztorm się spóźniała. Czyżby jej Mistrzyni szykowała jakiś pancerz z tych metalowych protez? Jeśli tak, to przyklasnęłaby temu pomysłowi i poprosiłaby drugi dla siebie.
Spojrzenie tak smutne, ale i błagalne, spoczęło na Strażniku. Nie wiedziała co mu powiedzieć. Czy Sennah ich zawiodła? Czy bogini okrutnie zakpiła sobie z Proroka, stawiając go w tak niezręcznej sytuacji? Było jej go żal, bo podejrzewała, że cokolwiek się wydarzy, to porwanie odznaczyło się skazą na wiarygodności boskiego błogosławieństwa.
– Cokolwiek się wydarzy... Ja... – zawahała się. Spuściła wzrok na zawiniątko z mięs. Czy bogini należały się te dary? Była w rozterce, czy w ostatniej chwili nie zbuntować się przeciwko krnąbrności bogini. – Jeśli Sennah mnie słyszy, to niech posłucha. Tak jak Agnar zapłacił za boską protekcję, tak my to robimy pomimo, że bogini nie wywiązała się ze swojego słowa. To moje dary, które dołączam do reszty. Błagam czcigodną Sennah, aby pozwoliła nam ocalić Agnara i pomogła szczęśliwie wrócić do domu – powiedziała wpatrzona nieobecnym wzrokiem w zawinięte w skóry mięso. Napięła mięśnie łapy i wysunęła zawiniątko przed siebie. Popatrzyła na Vul. Bardzo przygnębiona. Nie daruje sobie jeśli jej uczennicy coś się stanie.


// Włóczykij + 8/4 mięsa za misję 04.07

[Sztorm]

Przybyłą ostatnia. Zgarbiona postawa staruszki przygniecionej życiem gdzieś się rozpłynęła. Kokon z wosku żałoby, jakim się otoczyła nie miał najmniejszych szans podczas erupcji wulkanu gniewu, kiedy porwali jej wnuka. Lawa wściekłości pochłonęła go bez śladu. Teraz Orkan kroczyła jak pradawna tygrysica, połyskując świeżo wypolerowanymi protezami, natłuszczonymi i działającymi bez jednego zgrzytu. Wyraz pyska miała marsowy, a na grzbiecie niosła dwie sarny. Zrzuciła je z grzbietu przed Prorokiem, krótkim skinięciem łba dając znać, że jest gotowa.
Spojrzała na Żagiew i strzeliła stalowym ogonem jak biczem. Jakaś przypadkowa skała za nią oberwała i pękła na pół. Wieki nie spojrzała nawet, świdrując wzrokiem ślepia Przywódczyni.
Zapłacą.
Obróciła się, czekając na błogosławieństwo, a szpony delikatnie drapały ziemię, zniecierpliwione by wbić się w czyjeś podbrzusze. Jeśli Łąki i Żagiew nauczyły się czegokolwiek o Orkan, podczas ich wielu wspólnych zwiadów, to wiedziały na pewno, że nie trzeba jej dwa razy namawiać do wyprucia komuś flaków. Łowczyni spojrzała na błękitne niebo nad ich głowami i ku zaskoczeniu wszystkich otworzyła pysk.
– Piękna pogoda by zabijać.
Głos, niski i chropowaty, jakby zardzewiały od długiego nieużywania budził dreszcz wzdłuż kręgosłupa.

// Włóczykij + 8/4 mięsa za misję 04.07

[Strażnik]

Strażnik nie zamierzał czuć się niezręcznie za każdym razem, kiedy smoki miały jakąś krytykę wobec bogów. Od kiedy Sennah uwolniła drapieżniki Viliara, przywykł do wiedzy, iż panteon wcale nie składał się z wszechwiedzących bytów, mających na uwadze smocze dobro. Zresztą boga wojny, z całym szacunkiem do jego wybitnej osobowości w ogóle nie byłoby wśród nich, gdyby rozchodziło się jedynie o afirmację pozytywnych cech. Skoro zaś smoki nie tylko szanowały reprezentanta destrukcji, który nawet się z tym nie krył, nie powinny płakać gdy inni bogowie nie przybywali na każde ich skinienie. Byli lepsi i definitywnie pomocni, ale nie zamierzali przytulić ich sobie do piersi i przeprowadzić bez ran przez całe życie. Przybywając na plac oczywiście skinął każdemu łbem, a potem stanowczo zabrał głos
– Sennah zapewnia wam wsparcie. Tak jak błogosławieństwa zawarte w kryształach, do której wartości już przywykliście, jej opieka jest subtelna i ułatwia wam znaleźć właściwe ścieżki, jeśli dostatecznie się zaangażujecie. Bogini nie zawiodła was, ani nie opuściła, lecz los z wszystkimi jego dobrymi i złymi składnikami macie we własnych łapach, inaczej bylibyście jedynie marionetkami kierowanymi wyłącznie tam, gdzie bogowie sobie zażyczą – Odpowiedział chłodno, choć bez zdenerwowania, ani przesadnej krytyki. Rozumiał smutek, który odczuwali i nie zamierzał go podważać, ani wyśmiewać, choć powinni zdawać sobie sprawę z warunków dyktowanych przez rzeczywistość.
Chwilę po tym jak przejrzał zapłatę, znajome światło otoczyło zebranych, wypełniając ich piersi przyjaznym ciepłem. Swoją drogą po co Kwiecistej była beczka? Czy to nie mogło zmniejszyć przypadkiem jej nośności?
Nie wnikał. Przynajmniej nie targała za sobą żadnego wozu.
Komentarz Orkan ubódł go, lecz nawet się na niego nie skrzywił, wiedząc że obecnie bezsensownym byłoby krytykować smoki za ich próbę zemsty. Ludzie sprowadzili to na siebie.
– Nie krzywdźcie tylko tych, którzy nie zawinili – mruknął w stronę przywódczyni, tylko ją w tej grupie mając za relatywnie racjonalną. Poza tym powinna mieć dla współuczestniczek większy autorytet niż ostatnio.
Westchnął pod nosem – Powodzenia

Błogosławieństwo Sennah 04.07.21

Orkan Wieków
– 8/4 mięsa

Kwieciste Łąki
– 8/4 mięsa

Żagiew Ognia
– Diament i ametyst

Obietnica Mroku
– 2x diament, 1x onyks

[Błysk Przeszłości]

Tup tup tup. Toż to Błysk w swojej własnej osobie! A może klon? Nie, raczej nie, bo przyszedł razem z Solą, super córeczką! Całe szczęście, że jest w jednym kawałku. I to grubszym kawałku! Czeka przed nią jeszcze dość sporo pracy przy przywróceniu sobie masy, ale jest na dobrej drodze! Chyba. No, nie ważne.
Ważne jest to, że Błysk położył w miejscu opłat dwa topazy, a trochę mięsa, które również ze sobą przyniósł ułożył obok. Częściowa zapłata za córeczkę! Może dzięki temu lepiej się poczuje? Cóż, zobaczymy. I poczekamy na resztę, oczywiście.

// 2x topaz za misję 6.7.21 i 4/4 mięsa za Ważkę za misję 6.7.21

[Wrzawa Wierzb]

Jeszcze w żadnym stopniu nie oswoiła się z pobytem na terenach Ziemi, z odwiedzaniem terenów wspólnych, ze świadomością, że to wszystko nadal istnieje... a już wybierała się znów za barierę.
Nie wiedziała właściwie, do czego by się przydała Porankowi i Błyskowi. Nie mogła o nich teraz zadbać, gdy maddara wymykała jej się spod kontroli, a widok krwi...
Nie myślała o krwi. Nie myślała o krwi.
Jakby we śnie przemierzyła plac świątyni z ojcem, całemu światu ukazując swoją wygłodzoną sylwetkę, i dołączyła swoje "dary" do jego. Właściwie były to resztki owoców, które wygrzebała ze swojego legowiska. I na które nie była w stanie patrzeć.

//3/4 owoców i 1/4 grzybór za misję 06.07 (18:00)

[Pasterz Kóz]

Jeśli ktokolwiek miał pomóc Ważce, to była to Światłość. Niezależnie pod jakim imieniem, na pewno pomoże samicy, żeby wróciła do normalności. Wystarczy, że tylko dotrą do pałacu. W każdym razie, Poranek dotarł jako trzeci, stawiając się na placu. Stanął obok reszty, położył przed sobą dwa tygrysie oka i skinieniem głowy powitał wszystkich tutaj obecnych, w tym Strażnika. Trochę uprzejmości nikomu nie zaszkodzi.

// 2x tygrysie oko za misję 06.07 (18:00)

[Wspomnienie Nocy]

Pszpraszam nie mogę usunąć postu XD do usunięcia, nie ma mnie tu

[Maros]

W końcu i ona przywlekła się na miejsce zbiórki, tym razem nie biorąc żadnego ciężkiego ładunku. Ot, zwyczajnie nie miała już nic więcej poza kamieniami, które tak czy siak wydała by na kwarce lub duszki. Przysiadła obok brata witając go niemrawym uśmiechem, zapłata trafiła na odpowiednie miejsce i pozostało im jedynie czekać na Żabę oraz błogosławieństwo.

// bursztyn oraz cytryn za misje 6.07, o 20:30