Pod prawą ścianą Niszy Zadumy, usadowiła się smukła, bogini rzemiosła. Jej drobne łuski miały bardzo gładką fakturę, a ciało wybitnie opływowy kształt. Czasem, przy pełni księżyca, po bokach pyska dało się zauważyć podłużne rozcięcia – otwory wylotowe skrzeli. Valanyan więc była szczególnie bliska sercom smoków morskich, które często w warunkach podwodnych musiały wykazać się niezwykłą zręcznością, gibkością i rozsądkiem, by wykaraskać się z kłopotów.
Valanyan siedziała, a lewą przednią łapę miał ugiętą i uniesioną do góry. Leżała na niej kamienna tabliczka, z której bogini, swoimi akwamarynowymi ślepiami skierowanymi w dół, zdawała się czytać. I czy to tylko wrażenie, czy też napis widniejący na tej tabliczce zmieniał się od czasu do czasu?
Posąg Valanyan
- Administrator
- Smoków Wolnych Stad

-

- Posty: 20719
- Rejestracja: 30 paź 2022, 23:51
Posąg Valanyan
Licznik słów: 111
| Link: | |
| BBcode: | |
| Ukryj linki do postu |
[ ■ CHAŁKA | ■ KRUCZKE | ■ WAŻKA ]
Jeżeli potrzebujesz pomocy, rady lub zauważyłeś jakieś
nieprawidłowości – sprawdź do kogo najlepiej się zwrócić!
Czasami lawina uzależniona jest od pojedynczego płatka śniegu.
Czasami kamyk zyskuje szansę odkrycia, co mogłoby się stać, gdyby tylko odbił się w innym kierunku.
Jeżeli potrzebujesz pomocy, rady lub zauważyłeś jakieś
nieprawidłowości – sprawdź do kogo najlepiej się zwrócić!
Czasami lawina uzależniona jest od pojedynczego płatka śniegu.
Czasami kamyk zyskuje szansę odkrycia, co mogłoby się stać, gdyby tylko odbił się w innym kierunku.
- Żagiew Wiary
- Dawna postać
Kiwi
- Posty: 410
- Rejestracja: 20 gru 2019, 11:21
- Stado: Umarli
- Płeć: Samica
- Księżyce: 21
- Rasa: Bezskrzydły x Wyvernowy

A: S: 1| W: 2| Z: 1| M: 3| P: 4| A: 1
U: W,P,B,L,O,A,Skr,Śl,MP,MO,MA,Kż,M: 1
Atuty: Boski Ulubieniec; Szczęściarz
Thear miała wiele pytań. Nie była jednak tym samym pisklęciem, które przybyło tu kiedyś z biesem, ani tą spłoszoną adeptką, która zakradła się na ucztę Thahara. Była... Była Thear Żarliwą.
I miała zamiar zabić boga.
Przecinała powietrze swoimi wielkimi, pustynnymi skrzydłami, mróz oblepiał jej skażony purpurą pysk. Zanurkowała i wylądowała gwałtownie, ale też miękko i cicho, gdy masy powietrza zakotłowały się i zamarły w objęciach szerokich błon.
Drobna smoczyca o ledwie widocznym uśmiechu weszła do środka świątyni. Jej białe oczy przyglądały się wszystkiemu jakoby patrząc na wskroś przez posągi. Wkroczywszy, pozwoliła na wtargnięcie do świątyni zapachu gorzkiego piołunu i krwi.
Przystanęła pod jednym z posągów.
– Strażniku, potrzebuję odpowiedzi. – Powiedziała na głos. ten miała czysty, lecz nieco niski. Nie było w nim czuć żadnego tonu, jedynie jej uśmiech zniknął na ten moment, by obnażyć czarne kły.
I miała zamiar zabić boga.
Przecinała powietrze swoimi wielkimi, pustynnymi skrzydłami, mróz oblepiał jej skażony purpurą pysk. Zanurkowała i wylądowała gwałtownie, ale też miękko i cicho, gdy masy powietrza zakotłowały się i zamarły w objęciach szerokich błon.
Drobna smoczyca o ledwie widocznym uśmiechu weszła do środka świątyni. Jej białe oczy przyglądały się wszystkiemu jakoby patrząc na wskroś przez posągi. Wkroczywszy, pozwoliła na wtargnięcie do świątyni zapachu gorzkiego piołunu i krwi.
Przystanęła pod jednym z posągów.
– Strażniku, potrzebuję odpowiedzi. – Powiedziała na głos. ten miała czysty, lecz nieco niski. Nie było w nim czuć żadnego tonu, jedynie jej uśmiech zniknął na ten moment, by obnażyć czarne kły.
Licznik słów: 137
| Link: | |
| BBcode: | |
| Ukryj linki do postu |
Soundtrack – Dziady
Jeszcze cię nie nawiedziłam a chcesz...? Po prostu... daj znać...
Jeszcze cię nie nawiedziłam a chcesz...? Po prostu... daj znać...
- Strażnik
- Dawna postać
Drzewo
- Posty: 4467
- Rejestracja: 03 kwie 2018, 18:41
- Stado: Prorocy
- Płeć: Samiec
- Wzrost: 1.46m
- Księżyce: 28
- Rasa: Drzewny
- Opiekun: Lato
- Partner: Infamia Nieumarłych

A: S: 3| W: 4| Z: 2| M: 5| P: 2| A: 1
U: B,L,W,O,MP,MA,Kż,Skr,Śl,Prs: 1| A,MO: 3
Atuty: Regeneracja, Wytrzymały, Szczęściarz, Twardy jak diament, Utalentowany, Przezorny
Charaktery smoków miały to do siebie, że pod wpływem konkretnych nacisków lubiły się zmieniać i było to kolejne, po dziesiątkach innych zjawisko, które czyniło życie Strażnika absolutnie nieznośnym. Nienawidził zmian, więc gdy dotyczyły jego samego czuł się zagubiony, a w rezultacie gardził postacią w której był uwięziony przez naturę. Nie wiedział co porabia Sennah, ale nie chciał pytać jej o to dlaczego milczała, w ważnym dla niego momencie, zamiast tego korzystając z łączącej ich więzi, by na konkretny sygnał znaleźć się w Świątyni. Humor nie dopisywał mu ani trochę, a każde spotkanie ze smokiem zdawało się mieć charakter wyroku, jakby od spotkania z Raktą, wszyscy mieli na jego temat wyrobioną nową, oczywiście negatywną opinię.
Gdy był zdenerwowany, każde przełknięcie śliny prowokowało gruczoły kwasowe, co było dodatkowym powodem do sztywnego, ostrożnego kroku, jakby był przepełnionym naczyniem.
Na miejscu, obok posągu zastał Thear, którą wyminął, zachowując bezpieczną dla interakcji przestrzeń i dopiero gdy usiadł naprzeciw niej, krótko skinął łbem. Wyglądał znacznie smętniej, niż przy ich pierwszym spotkaniu, a w jego ślepiach nie było ni krzty dawnego zaangażowania. Mimo to siedział wyprostowany, zachowując chłodną, nieprzyjazną dostojność – Czego potrzebujesz?– wymruczał zachrypłym tonem, ale dobrze słyszalnie.
Gdy był zdenerwowany, każde przełknięcie śliny prowokowało gruczoły kwasowe, co było dodatkowym powodem do sztywnego, ostrożnego kroku, jakby był przepełnionym naczyniem.
Na miejscu, obok posągu zastał Thear, którą wyminął, zachowując bezpieczną dla interakcji przestrzeń i dopiero gdy usiadł naprzeciw niej, krótko skinął łbem. Wyglądał znacznie smętniej, niż przy ich pierwszym spotkaniu, a w jego ślepiach nie było ni krzty dawnego zaangażowania. Mimo to siedział wyprostowany, zachowując chłodną, nieprzyjazną dostojność – Czego potrzebujesz?– wymruczał zachrypłym tonem, ale dobrze słyszalnie.
Licznik słów: 192
| Link: | |
| BBcode: | |
| Ukryj linki do postu |
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
. ♣ szczęściarz ♣
odwrócenie porażki akcji na 1 sukces
raz na walkę/polowanie/raz na 2 tygodnie w misji
♣ twardy jak diament ♣
stałe -1 ST do testów na Wytrzymałość
♣ przezorny ♣
+2ST do kontrataków przeciwników
.
.
.
.
.
.
.
.
.
. ♣ szczęściarz ♣
odwrócenie porażki akcji na 1 sukces
raz na walkę/polowanie/raz na 2 tygodnie w misji
♣ twardy jak diament ♣
stałe -1 ST do testów na Wytrzymałość
♣ przezorny ♣
[color=#585858] ♦ [color=#755252] ♦ [color=#B69278] ♦ [color=#C63C3C] ♦ [color=#B88576] - Żagiew Wiary
- Dawna postać
Kiwi
- Posty: 410
- Rejestracja: 20 gru 2019, 11:21
- Stado: Umarli
- Płeć: Samica
- Księżyce: 21
- Rasa: Bezskrzydły x Wyvernowy

A: S: 1| W: 2| Z: 1| M: 3| P: 4| A: 1
U: W,P,B,L,O,A,Skr,Śl,MP,MO,MA,Kż,M: 1
Atuty: Boski Ulubieniec; Szczęściarz
Świat depresji.
Widząc tak przyziemny obraz, jej drapieżna natura skitrała się w objęciach snu, a do umysłu wpełzły bardziej refleksyjne myśli. Od dawna nie miała do nich dostępu, tak jak nie miała dostępu do dorastania. Ot, stała się nagle buzującą niezrozumiałymi hormonami smoczycą.
Milczała przez chwilę mimo zapytania samca. Jej białe ślepia o wąskiej źrenicy poruszały się, lustrując pysk samca.
Trochę jakby zdziadział.
Może nie powinna myśleć o tym za wiele. Sen, w który zapadła zmienił świat. Śnieg zniknął i rozkwitły kwiaty i drzewa, pamięć o Suithcie została pochowana głęboko w sercach, powstała para Konfliktu... Niewiele rzeczy pozostało takich samych.
Ale nie miało to znaczenia.
Dlatego w jej wzroku nie było pogardy. Nie było w niej nic, jakby była zimną statuą zamieszkującą to miejsce.
– Dowiedziałam się, że stworzenie, do którego śmierci miał doprowadzić Viliar, uciekło. – Wyjaśniła. Miała niski głos, choć czysty, samiczy. Brzmiała na młodą i silną. Jej skażony purpurą ogon drgnął lekko. – Potrzebuję dokładnych informacji jak to się stało, gdzie to znaleźć i jak to zamordować. – Jej słowa były wypowiadane powoli, były niemal przesycone tym, co sprawia że jej zapach trąci krwią. Nie było w tym jednak emocji. Tylko jej czarne zęby skrywały purpurowy, poruszający się w pysku ozór.
Nie wyglądało na to, by była zainteresowana Strażnikiem. A już na pewno nie w negatywnym tego słowa znaczeniu.
Widząc tak przyziemny obraz, jej drapieżna natura skitrała się w objęciach snu, a do umysłu wpełzły bardziej refleksyjne myśli. Od dawna nie miała do nich dostępu, tak jak nie miała dostępu do dorastania. Ot, stała się nagle buzującą niezrozumiałymi hormonami smoczycą.
Milczała przez chwilę mimo zapytania samca. Jej białe ślepia o wąskiej źrenicy poruszały się, lustrując pysk samca.
Trochę jakby zdziadział.
Może nie powinna myśleć o tym za wiele. Sen, w który zapadła zmienił świat. Śnieg zniknął i rozkwitły kwiaty i drzewa, pamięć o Suithcie została pochowana głęboko w sercach, powstała para Konfliktu... Niewiele rzeczy pozostało takich samych.
Ale nie miało to znaczenia.
Dlatego w jej wzroku nie było pogardy. Nie było w niej nic, jakby była zimną statuą zamieszkującą to miejsce.
– Dowiedziałam się, że stworzenie, do którego śmierci miał doprowadzić Viliar, uciekło. – Wyjaśniła. Miała niski głos, choć czysty, samiczy. Brzmiała na młodą i silną. Jej skażony purpurą ogon drgnął lekko. – Potrzebuję dokładnych informacji jak to się stało, gdzie to znaleźć i jak to zamordować. – Jej słowa były wypowiadane powoli, były niemal przesycone tym, co sprawia że jej zapach trąci krwią. Nie było w tym jednak emocji. Tylko jej czarne zęby skrywały purpurowy, poruszający się w pysku ozór.
Nie wyglądało na to, by była zainteresowana Strażnikiem. A już na pewno nie w negatywnym tego słowa znaczeniu.
Licznik słów: 222
| Link: | |
| BBcode: | |
| Ukryj linki do postu |
Soundtrack – Dziady
Jeszcze cię nie nawiedziłam a chcesz...? Po prostu... daj znać...
Jeszcze cię nie nawiedziłam a chcesz...? Po prostu... daj znać...
- Strażnik
- Dawna postać
Drzewo
- Posty: 4467
- Rejestracja: 03 kwie 2018, 18:41
- Stado: Prorocy
- Płeć: Samiec
- Wzrost: 1.46m
- Księżyce: 28
- Rasa: Drzewny
- Opiekun: Lato
- Partner: Infamia Nieumarłych

A: S: 3| W: 4| Z: 2| M: 5| P: 2| A: 1
U: B,L,W,O,MP,MA,Kż,Skr,Śl,Prs: 1| A,MO: 3
Atuty: Regeneracja, Wytrzymały, Szczęściarz, Twardy jak diament, Utalentowany, Przezorny
Cholernie wygodnie rozmawiało się z osobami, które przychodziły do niego z konkretnymi zamiarami, bez zabaw w czytanie postawy czy tonu. Temat, który poruszyła samica nie należał do najlżejszych, lecz przejmowały się nim głównie smoki, nie Strażnik, który na ten czas zupełnie zwątpił w sens osobistego zaangażowania. Zginie mrok, czy smoki, które z nim walczą, a może nawet on sam – bez różnicy. Oczywiście nadal nie był ekstremistą, a choć daleko mu było do sympatii wobec gadów, nie lubił działań bezsensownych, bądź nie popartych żadnymi zasadami. Thear miała powody do zemsty i ponieważ nie zdążyła zawalczyć z mrokiem przy pierwszej okazji, nic dziwnego, że ciągnęło ją do następnej. Prorok wypuścił powietrze powoli, z cichym sykiem, koncentrując wzrok na przestrzeni za plagijką. Stał się nieobecny, jednak nie bez powodu, gdyż właśnie ten moment przeznaczył na krótki kontakt z Sennah. Wyglądało na to, że nie miała interesu w użeraniu się ze stworzeniem, które upatrzył sobie Viliar i choć miał wrażenie iż nie świadczyło to o niej najlepiej, nie zamierzał się kłócić, gdyż był w tej sytuacji jedynie bezwartościowym przekaźnikiem.
Nabrawszy od Lata informacji, których potrzebował, ponownie przytomnie skupił się na materialnej rozmówczyni –Viliar zamknął mrok w cielesnej, możliwej do zranienia postaci, a następnie otoczył siebie i sojusznicze smoki barierą, która uniemożliwiała mu ucieczkę. Walka skomplikowała się, zwłaszcza, że jeden z gadów stanął po stronie mroku. Przeciwnik zdołał zranić boga i unieszkodliwić stworzoną przez niego osłonę, dlatego rzucił się do ucieczki. Mimo pogoni, mrok zdołał odlecieć poza granicę i smoki wróciły na arenę, żeby się przegrupować– mówił jednostajnym, średnio zaangażowanym tonem, ale wyraźnie starał się nie pomijać żadnych informacji – Plan okazał się nieskuteczny– Mruknął nieprzyjaźnie. Nawet jeśli prorok wmawiał sobie, że wynik walki z wielookim stworem był mu obojętny, nie cierpiał takich dziwadeł pałętających się wśród smoków, zwłaszcza jeśli miały tyle na sumieniu
–W każdym razie niedługo po pierwszej porażce, walczący ponownie wyruszyli za mrokiem, by z błogosławieństwem Sennah pokonać go poza wolnymi stadami, lecz i tego nie zdołali osiągnąć. Mrok był w stanie zamienić wojowników w kamień i wyłącznie w porę amputowane łapy uratowały ich od śmierci, dlatego musisz się zastanowić, jaką strategię naprawdę zamierzasz obrać– Czy jakaś w ogóle istniała? Cóż, nawet Lato kiedyś zginęła, więc nic nie było wykluczone – Co do miejsca pobytu mroku...– tutaj zamilkł na chwilę, a potem wyżej uniósł łeb, jakby dotarło do niego coś przełomowego. Odchrząknął krótko, nim znów zabrał głos, omiatając wzrokiem całą sylwetkę samicy, jakby chciał ocenić jej kompetencje w walce z tak potężnym demonem –Na terenach Plagi, przy starej hikorze, Mrok zetknął się z waszym piastunem– przekazał stanowczo, choć nie sądził aby Thear potrzebowała motywacji, choć siła przeciwnika nie była szczególnie zachęcająca –Stworzenie potrafi mówić, a co więcej jest zdolne aby manipulować smokami, ale być może zdołasz jakoś z tego skorzystać– Nie brzmiał jak smok, który w to wierzy, ale podrzucał myśl.
Nabrawszy od Lata informacji, których potrzebował, ponownie przytomnie skupił się na materialnej rozmówczyni –Viliar zamknął mrok w cielesnej, możliwej do zranienia postaci, a następnie otoczył siebie i sojusznicze smoki barierą, która uniemożliwiała mu ucieczkę. Walka skomplikowała się, zwłaszcza, że jeden z gadów stanął po stronie mroku. Przeciwnik zdołał zranić boga i unieszkodliwić stworzoną przez niego osłonę, dlatego rzucił się do ucieczki. Mimo pogoni, mrok zdołał odlecieć poza granicę i smoki wróciły na arenę, żeby się przegrupować– mówił jednostajnym, średnio zaangażowanym tonem, ale wyraźnie starał się nie pomijać żadnych informacji – Plan okazał się nieskuteczny– Mruknął nieprzyjaźnie. Nawet jeśli prorok wmawiał sobie, że wynik walki z wielookim stworem był mu obojętny, nie cierpiał takich dziwadeł pałętających się wśród smoków, zwłaszcza jeśli miały tyle na sumieniu
–W każdym razie niedługo po pierwszej porażce, walczący ponownie wyruszyli za mrokiem, by z błogosławieństwem Sennah pokonać go poza wolnymi stadami, lecz i tego nie zdołali osiągnąć. Mrok był w stanie zamienić wojowników w kamień i wyłącznie w porę amputowane łapy uratowały ich od śmierci, dlatego musisz się zastanowić, jaką strategię naprawdę zamierzasz obrać– Czy jakaś w ogóle istniała? Cóż, nawet Lato kiedyś zginęła, więc nic nie było wykluczone – Co do miejsca pobytu mroku...– tutaj zamilkł na chwilę, a potem wyżej uniósł łeb, jakby dotarło do niego coś przełomowego. Odchrząknął krótko, nim znów zabrał głos, omiatając wzrokiem całą sylwetkę samicy, jakby chciał ocenić jej kompetencje w walce z tak potężnym demonem –Na terenach Plagi, przy starej hikorze, Mrok zetknął się z waszym piastunem– przekazał stanowczo, choć nie sądził aby Thear potrzebowała motywacji, choć siła przeciwnika nie była szczególnie zachęcająca –Stworzenie potrafi mówić, a co więcej jest zdolne aby manipulować smokami, ale być może zdołasz jakoś z tego skorzystać– Nie brzmiał jak smok, który w to wierzy, ale podrzucał myśl.
Licznik słów: 470
| Link: | |
| BBcode: | |
| Ukryj linki do postu |
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
. ♣ szczęściarz ♣
odwrócenie porażki akcji na 1 sukces
raz na walkę/polowanie/raz na 2 tygodnie w misji
♣ twardy jak diament ♣
stałe -1 ST do testów na Wytrzymałość
♣ przezorny ♣
+2ST do kontrataków przeciwników
.
.
.
.
.
.
.
.
.
. ♣ szczęściarz ♣
odwrócenie porażki akcji na 1 sukces
raz na walkę/polowanie/raz na 2 tygodnie w misji
♣ twardy jak diament ♣
stałe -1 ST do testów na Wytrzymałość
♣ przezorny ♣
[color=#585858] ♦ [color=#755252] ♦ [color=#B69278] ♦ [color=#C63C3C] ♦ [color=#B88576] - Żagiew Wiary
- Dawna postać
Kiwi
- Posty: 410
- Rejestracja: 20 gru 2019, 11:21
- Stado: Umarli
- Płeć: Samica
- Księżyce: 21
- Rasa: Bezskrzydły x Wyvernowy

A: S: 1| W: 2| Z: 1| M: 3| P: 4| A: 1
U: W,P,B,L,O,A,Skr,Śl,MP,MO,MA,Kż,M: 1
Atuty: Boski Ulubieniec; Szczęściarz
Viliar. Zbłaźniony. Sennah. Zbłaźniona. Zaprawdę miała rachunki do wyrównania z bogiem. Uśmiechnęła się na słowa Strażnika, jej czarne kły ukazały się w pełnej okazałości, a jej białe oczy zalśniły. Polowanie rozpoczęte.
– Zdradź mi imię tego, który sprzymierzył się z tym bóstwem. – Poprosiła mruczącym tonem, podobnym nieco do dźwięków kota, który ten wydaje widząc ofiarę tam, gdzie nie może po nią pójść. Zbyt dużo czasu spędził z Okrągłą sam na sam... Jej uśmiech zgasł powoli, by pozwolić jej przejść do konkretów.
– Słyszałam, że tutejsi bogowie lubią się wymieniać... – Zaczęła. – Dobrze więc będzie, gdy więcej zadów przedstawicieli tej rasy umości się tutaj. Zwłaszcza że pojawienie się ich zwykle zwiastuje jakieś wydarzenie, które nas wzbogaca. Na południu jest wioska czcząca humanoidalną kobietę noszącą płomień. Bariera ją otaczająca przypomina tą z przekazów. Czy jesteś w stanie powiedzieć mi czy jest tam iskra? Czy jesteś w stanie podać mi położenie iskier? Słyszałam też ciekawe historie dotyczące naszego Aterala... – Narodzonego w Pladze. Młodego boga. – Podobno jego poprzednik został zapieczętowany. Jeżeli tak faktycznie było, może wśród tych co powrócą pojawi się ten, który wie jak powtórzyć ten proces. – Uśmiechnęła się raz jeszcze, czarne zęby zamigotały nieco od wilgoci w półmroku.
– Zdradź mi imię tego, który sprzymierzył się z tym bóstwem. – Poprosiła mruczącym tonem, podobnym nieco do dźwięków kota, który ten wydaje widząc ofiarę tam, gdzie nie może po nią pójść. Zbyt dużo czasu spędził z Okrągłą sam na sam... Jej uśmiech zgasł powoli, by pozwolić jej przejść do konkretów.
– Słyszałam, że tutejsi bogowie lubią się wymieniać... – Zaczęła. – Dobrze więc będzie, gdy więcej zadów przedstawicieli tej rasy umości się tutaj. Zwłaszcza że pojawienie się ich zwykle zwiastuje jakieś wydarzenie, które nas wzbogaca. Na południu jest wioska czcząca humanoidalną kobietę noszącą płomień. Bariera ją otaczająca przypomina tą z przekazów. Czy jesteś w stanie powiedzieć mi czy jest tam iskra? Czy jesteś w stanie podać mi położenie iskier? Słyszałam też ciekawe historie dotyczące naszego Aterala... – Narodzonego w Pladze. Młodego boga. – Podobno jego poprzednik został zapieczętowany. Jeżeli tak faktycznie było, może wśród tych co powrócą pojawi się ten, który wie jak powtórzyć ten proces. – Uśmiechnęła się raz jeszcze, czarne zęby zamigotały nieco od wilgoci w półmroku.
Licznik słów: 201
| Link: | |
| BBcode: | |
| Ukryj linki do postu |
Soundtrack – Dziady
Jeszcze cię nie nawiedziłam a chcesz...? Po prostu... daj znać...
Jeszcze cię nie nawiedziłam a chcesz...? Po prostu... daj znać...
- Strażnik
- Dawna postać
Drzewo
- Posty: 4467
- Rejestracja: 03 kwie 2018, 18:41
- Stado: Prorocy
- Płeć: Samiec
- Wzrost: 1.46m
- Księżyce: 28
- Rasa: Drzewny
- Opiekun: Lato
- Partner: Infamia Nieumarłych

A: S: 3| W: 4| Z: 2| M: 5| P: 2| A: 1
U: B,L,W,O,MP,MA,Kż,Skr,Śl,Prs: 1| A,MO: 3
Atuty: Regeneracja, Wytrzymały, Szczęściarz, Twardy jak diament, Utalentowany, Przezorny
Nie pojmował dlaczego się uśmiechała. Nie miała żadnej przewagi o której by wiedziała, a jedyne co jej zdradził wskazywałoby jedynie na trudność i potencjalną frustrację, niż sukces. Czyżby zemsta na dziwnie zbudowanej smoczycy aż tak bardzo podekscytowała Plagijkę? To koniec końców jedyne stworzenie jakie mogła położyć ze względną łatwością, ale nie widział w takowym pojedynku nic ekscytującego. Bez znaczenia zresztą, to czy oraz kiedy Thear zamierzała powyrywać jej zęby nie było jego kwestią – Cykuta– odparł lakonicznie, nie namyślając się szczególnie, jakby nie widział problemu w przekazaniu samicy tej informacji. Mogła wiedzieć od każdego innego, a tak przynajmniej z wiedzy Sennah odejmie jej nieprzespanych nocy. Prawdopodobnie, bo cóż miałaby zrobić z samym imieniem?
Przy kolejnych pytaniach zastanawiał się już dłużej, głównie ze względu na kontakt ze swoją patronką, która w oczywisty sposób posiadała więcej informacji. Częścią dzieliła się chętnie, a resztę zachowywała dla siebie, zapewne przez swój boski kaprys, zaś Strażnik nie naciskał, bo kimże był, żeby ją pouczać – W tamtej wiosce nie ma iskry, lecz póki co, jest to jedyna wskazówka jakiej mogę ci udzielić– Sam na jej miejscu byłby nie zachęcony, ale być może były smoki, które lubiły dreszcz przygody i szukania ważnych artefaktów po omacku. Nie wstrzymując się długo, surowo kontynuował – Jeżeli mowa o Tarramie, Kaltarel ma już dostateczną wiedzę na temat pieczęci– zamilkł tutaj, przez chwilę wyglądając jakby zamierzał dodać coś jeszcze, ale jednak tego zaniechał. Jedynie lustrował smoczycę i jej reakcje, tak odmienne do wyrażanej przez nią apatii sprzed kilkunastu księżyców. Tamto stworzenie wolał bardziej, ale próbował nie zgłębiać tej myśli, świadom że miał swoje powody by nienawidzić uśmiechu na gadzich pyskach. Czy ta krótka informacja ją zadowoli i sprawi, że odejdzie, czy będzie drążyć dalej?
Przy kolejnych pytaniach zastanawiał się już dłużej, głównie ze względu na kontakt ze swoją patronką, która w oczywisty sposób posiadała więcej informacji. Częścią dzieliła się chętnie, a resztę zachowywała dla siebie, zapewne przez swój boski kaprys, zaś Strażnik nie naciskał, bo kimże był, żeby ją pouczać – W tamtej wiosce nie ma iskry, lecz póki co, jest to jedyna wskazówka jakiej mogę ci udzielić– Sam na jej miejscu byłby nie zachęcony, ale być może były smoki, które lubiły dreszcz przygody i szukania ważnych artefaktów po omacku. Nie wstrzymując się długo, surowo kontynuował – Jeżeli mowa o Tarramie, Kaltarel ma już dostateczną wiedzę na temat pieczęci– zamilkł tutaj, przez chwilę wyglądając jakby zamierzał dodać coś jeszcze, ale jednak tego zaniechał. Jedynie lustrował smoczycę i jej reakcje, tak odmienne do wyrażanej przez nią apatii sprzed kilkunastu księżyców. Tamto stworzenie wolał bardziej, ale próbował nie zgłębiać tej myśli, świadom że miał swoje powody by nienawidzić uśmiechu na gadzich pyskach. Czy ta krótka informacja ją zadowoli i sprawi, że odejdzie, czy będzie drążyć dalej?
Licznik słów: 283
| Link: | |
| BBcode: | |
| Ukryj linki do postu |
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
. ♣ szczęściarz ♣
odwrócenie porażki akcji na 1 sukces
raz na walkę/polowanie/raz na 2 tygodnie w misji
♣ twardy jak diament ♣
stałe -1 ST do testów na Wytrzymałość
♣ przezorny ♣
+2ST do kontrataków przeciwników
.
.
.
.
.
.
.
.
.
. ♣ szczęściarz ♣
odwrócenie porażki akcji na 1 sukces
raz na walkę/polowanie/raz na 2 tygodnie w misji
♣ twardy jak diament ♣
stałe -1 ST do testów na Wytrzymałość
♣ przezorny ♣
[color=#585858] ♦ [color=#755252] ♦ [color=#B69278] ♦ [color=#C63C3C] ♦ [color=#B88576] - Lekkość Wiatru
- Dawna postać
Aderyn
- Posty: 705
- Rejestracja: 02 lis 2019, 19:23
- Stado: Umarli
- Płeć: samica
- Księżyce: 180
- Rasa: północno-górski
- Partner: Światokrążca

A: S: 3| W: 3| Z: 4| M: 5| P: 2| A: 3
U: B,Pł,L,Skr,Prs,A,O,Kż,Śl,MA,MO: 1| MP: 2| MO,Lecz: 3
Atuty: Okaz zdrowia; Pamięć przodka; Błyskotliwy; Utalentowany; Wybraniec bogów;
Poobijana Aderyn przeszła przez świątynię, aż dotarła do właściwego posągu. Wyciągnęła z torby sakiewkę z nowymi iskrami i wysypała odłamki na piedestał, dołączając je do pierwszego kawałka, który udało im się zdobyć po walce z diamentowym olbrzymem.
– Przydałaby nam się jeszcze jakaś uroczysta mowa – powiedziała do przyjaciół, sygnalizując jednocześnie, że sama nie będzie nic wymyślać. Była zmęczona po walce i leczeniu, a przede wszystkim: dalej ranna.
"Basiorze, czy mógłbyś zająć się moją raną?" – wysłała znajomemu krótką wiadomość mentalną. – "Będę czekać w świątyni."
– Odsuńcie się od piedestału, bo ostatnim razem Thahar rozsadził swój posąg. – Kto wie, czy Valanyan nie zrobi tego samego? Lepiej zachować ostrożność i nie dodawać uzdrowicielom więcej ran do łatania.
– Przydałaby nam się jeszcze jakaś uroczysta mowa – powiedziała do przyjaciół, sygnalizując jednocześnie, że sama nie będzie nic wymyślać. Była zmęczona po walce i leczeniu, a przede wszystkim: dalej ranna.
"Basiorze, czy mógłbyś zająć się moją raną?" – wysłała znajomemu krótką wiadomość mentalną. – "Będę czekać w świątyni."
– Odsuńcie się od piedestału, bo ostatnim razem Thahar rozsadził swój posąg. – Kto wie, czy Valanyan nie zrobi tego samego? Lepiej zachować ostrożność i nie dodawać uzdrowicielom więcej ran do łatania.
Licznik słów: 118
| Link: | |
| BBcode: | |
| Ukryj linki do postu |
okaz zdrowia / brak chorób, brak +ST po 100 ks.
pamięć przodka / –2 ST do walki z drapieżnikami
błyskotliwy / –1 ST do drugiego etapu leczenia
wybraniec bogów / +1 sukces do dowolnej akcji raz na tydzień
kryształ zielarza / +1 sztuka do wszystkich zebranych ziół
___________________
Ceredig, leszy
S,W,Z,M:1 / P:3 / A:2
B,MA,MO,Skr: 1
___________________
Przypominajki:
wybraniec użyty 11.02
kr. doświadczonego – wieczny
kr. szamana do użycia 05.03
głód postaci do 16.07
– – [color=#b1b0be[/size">[color=#8b8a9c
– [color=#b1b0be[/size]
- Wybebeszone Jelita
- Dawna postać
Cogito ergo sum.
- Posty: 393
- Rejestracja: 03 lis 2019, 2:37
- Stado: Umarli
- Płeć: samica
- Księżyce: 0
- Rasa: olbrzymia wywerna
- Partner: Liana, Takh

A: S: 1| W: 4| Z: 5| M: 1| P: 3| A: 1
U: W,B,L,Skr,Prs,MP,MA,MO,Kż: 1| O,Śl: 2| A: 3
Atuty: Ostry słuch, Parzystołuski, Czempion, Poświęcenie, Regeneracja
Samica ciągnąc ogonem po ziemi wlazła do świątyni, podążając za reszta drużyny. Nie wiedziała co chcieli zrobić ani co miały z tym wspólnego te dziwne kamienie, ale właściwie mało ją to interesowało. Wszyscy żyli i to się liczyło. Ryknęłaby triumfalnie nad ciałem poleglej czarodziejki, ale cóż nie mogła. Zostało jej tylko charczenie, syczenie i prychanie. Zaraz jak wrócili na własne tereny a znajome zapachy uderzyły w jej nozdrza wezwała mentalnie partnerke przy okazji powiadamaijac ja o wszystkim co się stało.
Licznik słów: 80
| Link: | |
| BBcode: | |
| Ukryj linki do postu |
╭━━━━━━━━━━━━━━━━━━━━━━━━━━━━━━━━━━━━━━╮I. Ostry Słuch
II. Parzystołuski
III. Czempion
IV. Poświęcenie
IV. Regeneracja
Błysk Przyszłości: 10.02.21
Kalectwa (4x kryt i 2x śmiertelna w gardło, 1x śmiertelna w brzuch):
+ 6 ST do wytrzymałości, + 2 ST do akcji fizycznych, +4 ST do magii,
niezdolność mówienia i ziania
Hijo de la Luna.
II. Parzystołuski
III. Czempion
IV. Poświęcenie
IV. Regeneracja
Błysk Przyszłości: 10.02.21
Kalectwa (4x kryt i 2x śmiertelna w gardło, 1x śmiertelna w brzuch):
+ 6 ST do wytrzymałości, + 2 ST do akcji fizycznych, +4 ST do magii,
niezdolność mówienia i ziania
Hijo de la Luna.
- Wysłanniczka Nieba
- Dawna postać
kucharz pułku
- Posty: 226
- Rejestracja: 02 lis 2019, 19:24
- Stado: Umarli
- Płeć: Samica
- Księżyce: 96
- Rasa: Skrajny
- Opiekun: sama sobie sterem
- Mistrz: żeglarzem, okrętem
- Partner: wszystkie żony moje

A: S: 1| W: 1| Z: 2| M: 4| P: 3| A: 1
U: W,B,Pł,L,M,A,O,MP,MA,MO,Kż:1| Śl: 2| Skr: 3
Atuty: Bogaty z rodu; Szczęściarz; Poszukiwacz; Wybraniec bogów;
Czy wypadało się przyznawać, że kręciła się po Dzikiej Puszczy już od rana? Odkąd pożegnała drużynę, nie mogła usiedzieć na miejscu ani się skupić. Zostawiła pisklęta z Gawędą i Tecuanim, nie chcąc zarażać innych swoimi nerwami. Na zmianę wskakiwała na drzewa i zeskakiwała. Snuła się w Puszczy jak niespokojny duch, nie zwracając uwagi na nic i nikogo. Czekała tylko na znak, modląc się szeptem do Matek. W pewnym momencie, kiedy straciła już rachubę czasu, pozwoliła sobie na parę łez i panikę. Miała złe przeczucie. Starała się jednak pokonać je modlitwą. Pomodliła się nawet do boga, którego imię powiedział jej Fen, mówiąc że to jego iskrę zbierają. Jeśli słyszał... Musiał im pomóc.
Wreszcie coś do niej dotarło. Znajomy, kochany przekaz. Wystrzeliła spomiędzy drzew, zmuszając malachitowe skrzydła do pełnego wysiłku. Wylądowała przed Świątynia i wbiegła do środka, zapominając o swoim zwyczajnym przeżegnaniu się. Podążyła za węchem, biegnąc do zmęczonej grupki i przytulając każdego z nich po kolei. Zaczęła od Jelitka, a skończyła na Cenie, widząc że olbrzym zdaje się przygaszony. Potem wróciła do boku partnerki, zbyt jeszcze przejęta by pytać ich jak poszło. Widziała odłamki Iskry na piedestale.
Wreszcie coś do niej dotarło. Znajomy, kochany przekaz. Wystrzeliła spomiędzy drzew, zmuszając malachitowe skrzydła do pełnego wysiłku. Wylądowała przed Świątynia i wbiegła do środka, zapominając o swoim zwyczajnym przeżegnaniu się. Podążyła za węchem, biegnąc do zmęczonej grupki i przytulając każdego z nich po kolei. Zaczęła od Jelitka, a skończyła na Cenie, widząc że olbrzym zdaje się przygaszony. Potem wróciła do boku partnerki, zbyt jeszcze przejęta by pytać ich jak poszło. Widziała odłamki Iskry na piedestale.
Licznik słów: 186
| Link: | |
| BBcode: | |
| Ukryj linki do postu |
A jeśli będzie trzeba
nauczę się dokładnie
czytać mapę z nieba
i umieć milczeć zgrabnie
→ szczęściarz – odwrócenie porażki akcji na 1 sukces raz na walkę/polowanie/raz na dwa tygodnie w wyprawie/misji/polowaniu łowcy/
→ poszukiwacz – +1 sukces do Percepcji (bez Śl) raz na tydzień.
→ wybranka bogów – +1 sukces do akcji raz na walkę/polowanie/raz na tydzień w leczeniu/raz na dwa tygodnie w polowaniu łowcy/misji.
Karta Kompana
Tecuani, żywiołak wody, niebieski tygrys (art Honi)
S: 1| W: 2| Z: 1| M: 3| P: 2| A: 1
B, PŁ, Skr, MA, MO: 1
Liana od Przebłysku Wspomnień
nauczę się dokładnie
czytać mapę z nieba
i umieć milczeć zgrabnie
→ szczęściarz – odwrócenie porażki akcji na 1 sukces raz na walkę/polowanie/raz na dwa tygodnie w wyprawie/misji/polowaniu łowcy/
→ poszukiwacz – +1 sukces do Percepcji (bez Śl) raz na tydzień.
→ wybranka bogów – +1 sukces do akcji raz na walkę/polowanie/raz na tydzień w leczeniu/raz na dwa tygodnie w polowaniu łowcy/misji.
Karta Kompana
Tecuani, żywiołak wody, niebieski tygrys (art Honi)
S: 1| W: 2| Z: 1| M: 3| P: 2| A: 1
B, PŁ, Skr, MA, MO: 1
Liana od Przebłysku Wspomnień
- Przesilenie Północne
- Dawna postać

- Posty: 3574
- Rejestracja: 04 sie 2019, 12:49
- Stado: Umarli
- Płeć: Samiec
- Księżyce: 88
- Rasa: Olbrzymi
- Opiekun: Sztorm Stulecia
- Mistrz: Sztorm Stulecia
- Partner: Sosnowy Pocisk

A: S: 5| W: 4| Z: 2| M: 3| P: 3| A: 3
U: W,B,L,Skr,Prs,Śl,Kż,MP,MO: 1| Pł,O,MA: 2| A: 3
Atuty: Okaz zdrowia; Chytry przeciwnik; Twardy jak diament; Przezorny; Pierwotny odruch
Szedł do świątyni przytłoczony. Ostrzeżenie proroka wystarczyło, by porzucili plany na używanie przedmiotów, które przygotowali i patrząc teraz na Szyszkę czuł wyrzuty sumienia, że go słuchał. Może po prostu by nie zadziałały, a nie zadziałały na ich niekorzyść?
Cholera. Sam też zemdlał, ledwie po tym, jak zaatakował – a gdy się obudził, było już po wszystkim. Gdyby nie Ryolit, pewnie dobiłaby ich wszystkich po kolei.
Czuł się zmęczony i przytłoczony, a iskra i jej oddanie wydawało się jedynie ponurym obowiązkiem. Moc buzowała w niej silnie, a maddara tkwiła w powietrzu, ale przez to czuł się jedynie gorzej. Czy nie powinien czuć się znacznie bardziej zwycięski? Ale gdy z pomocą iskry stado zostało doprowadzone do takiego stanu, zaczynał wątpić, a jego radość uciekła gdzieś. Przynajmniej teraz, ale na tyle skutecznie, że pragnął jedynie oddać iskrę w dobre łapy i zwyczajnie odpocząć, nie myśląc nawet o osobie, która za nią się kryła.
Uścisk Liany trochę go podbudował, ale i tak brzmiał posępnie.
Mowa. Rozbiegane myśli utrudniały mu powiedzenie czegokolwiek, więc wyciszył się na chwilę i odetchnął, zamknąwszy oczy, jakby zamiast po iskrę, przychodził tu po modlitwę – ale i to nie było łatwe, bo samych modlitw nigdy nie układał w dokładne słowa.
– Valanyan, wysłuchaj naszych próśb. Bądź naszym doradcą i przewodnikiem, na powrót dzieląc się swoją mądrością. Stań na powrót pośród nas, gdy twoja Iskra dziś wróciła na swoje miejsce.
Cholera. Sam też zemdlał, ledwie po tym, jak zaatakował – a gdy się obudził, było już po wszystkim. Gdyby nie Ryolit, pewnie dobiłaby ich wszystkich po kolei.
Czuł się zmęczony i przytłoczony, a iskra i jej oddanie wydawało się jedynie ponurym obowiązkiem. Moc buzowała w niej silnie, a maddara tkwiła w powietrzu, ale przez to czuł się jedynie gorzej. Czy nie powinien czuć się znacznie bardziej zwycięski? Ale gdy z pomocą iskry stado zostało doprowadzone do takiego stanu, zaczynał wątpić, a jego radość uciekła gdzieś. Przynajmniej teraz, ale na tyle skutecznie, że pragnął jedynie oddać iskrę w dobre łapy i zwyczajnie odpocząć, nie myśląc nawet o osobie, która za nią się kryła.
Uścisk Liany trochę go podbudował, ale i tak brzmiał posępnie.
Mowa. Rozbiegane myśli utrudniały mu powiedzenie czegokolwiek, więc wyciszył się na chwilę i odetchnął, zamknąwszy oczy, jakby zamiast po iskrę, przychodził tu po modlitwę – ale i to nie było łatwe, bo samych modlitw nigdy nie układał w dokładne słowa.
– Valanyan, wysłuchaj naszych próśb. Bądź naszym doradcą i przewodnikiem, na powrót dzieląc się swoją mądrością. Stań na powrót pośród nas, gdy twoja Iskra dziś wróciła na swoje miejsce.
Licznik słów: 229
| Link: | |
| BBcode: | |
| Ukryj linki do postu |
B Ó J K A – chmurnik
S: 1 | W: 1 | Z: 1 | M: 2 | P: 3 | A: 1
L, Skr, MP, Śl: 1| MO, MA: 2
B A J K A – żywiołak powietrza
S: 1 | W: 1 | Z: 1 | M: 3 | P: 2 | A: 1
L, Skr, MA, MO: 1I. OKAZ ZDROWIAodporność na choroby, brak +2 ST po 100 księżycuII. CHYTRY PRZECIWNIKraz na pojedynek/2 tygodnie polowania +2 ST do akcji przeciwnikaIII. TWARDY JAK DIAMENT-1 do ST we wszystkich rzutach na Wytrzymałość, raz na miesiąc podczas modlitwy otrzymuje dar od swojego patronaIV. PRZEZORNY+2 ST do kontrataków przeciwnikówV. PIERWOTNY ODRUCHraz na walkę -2 ST do obrony
BŁYSK PRZYSZŁOŚCI Ostatnie użycie: 10 / 06
kryształ szczodrobliwego 05 / 07
kryształ ideału - / -
kryształ kolekcjonera - / -
kryształ poskramiacza -1ST do walki z hydrami, lewiatanami
- Sosnowy Pocisk
- Dawna postać

- Posty: 3909
- Rejestracja: 08 wrz 2019, 21:48
- Stado: Umarli
- Płeć: samica
- Księżyce: 80
- Rasa: północny
- Mistrz: Lekkość Wiatru
- Partner: Przesilenie Północne

A: S: 2| W: 4| Z: 2| M: 5| P: 3| A: 3
U: W,B,L,Skr,M,A,O,Kż,Śl: 1| Pł,MP,MO: 2| MA: 3
Atuty: Okaz zdrowia; Trudny cel; Twarda jak diament; Otoczona; Poświęcenie
To było... dziwne uczucie. W końcu pokonali ludzką czarodziejkę i odzyskali iskrę, a jednak Szyszka była pewna, że będzie się bardziej cieszyć po osiągnięciu tego celu. Hmmm. Może wyobrażała sobie, że będzie szczebiotać i żartować z najbliższymi całą drogę powrotną? Samo uszkodzenie gardła nie było problemem – przecież miała do dyspozycji całą swoją maddarę – ale zwyczajnie była zbyt zmęczona na świętowanie. I chyba nie tylko ona.
Zerknęła na rany Aderyn, żałując, że nie potrafiła przygotować również eliksirów leczących... Ale bądźmy szczerzy – przecież nie można zapobiec wszystkiemu. Wszyscy starali się przygotować najlepiej jak mogli.
To właśnie próbowała przekazać Fenkowi, kiedy zołała uchwycić jego spojrzenie. Owinęła końcówkę swojego ogona wokół jego i lekko trąciła nosem w szyję, aby odpędzić złe myśli. Po chwili zjawiła się również Lianka, którą Szyszka wyściskała. Brakowało jej łowczyni za barierą.
Zerknęła na rany Aderyn, żałując, że nie potrafiła przygotować również eliksirów leczących... Ale bądźmy szczerzy – przecież nie można zapobiec wszystkiemu. Wszyscy starali się przygotować najlepiej jak mogli.
To właśnie próbowała przekazać Fenkowi, kiedy zołała uchwycić jego spojrzenie. Owinęła końcówkę swojego ogona wokół jego i lekko trąciła nosem w szyję, aby odpędzić złe myśli. Po chwili zjawiła się również Lianka, którą Szyszka wyściskała. Brakowało jej łowczyni za barierą.
Licznik słów: 135
| Link: | |
| BBcode: | |
| Ukryj linki do postu |
Atuty:
Okaz zdrowia: odporność na choroby, brak +2 ST po 100 księżycu
Trudny cel: +1 ST do ataków fizycznych przeciwnika, drapieżniki atakujące fizycznie nigdy nie zadadzą kryta/śmiertelnej
Twardy jak diament – stałe -1 ST do rzutów na Wytrzymałość
Otoczony: możliwość walki z dodatkowym przeciwnikiem/zwierzyną za cenę +1 ST
Poświęcenie – Raz na atak smok może dodać jeden sukces kosztem rany lekkiej.
Umiejętności specjalne:
Błysk Przyszłości (ostatnie użycie: 7.09.2020)
Bonusy:
– Psikus Sennah (w walce z 2+ drapieżnikami 1 z nich staje po stronie smoka aż do pokonania wszystkich przeciwników – potem ucieka)
Hedwiga – sowa śnieżna
S: 1 | W: 1 | Z: 1 | M: 1 | P: 3 | A: 1
L, A, O, Skr: 1
- Wybebeszone Jelita
- Dawna postać
Cogito ergo sum.
- Posty: 393
- Rejestracja: 03 lis 2019, 2:37
- Stado: Umarli
- Płeć: samica
- Księżyce: 0
- Rasa: olbrzymia wywerna
- Partner: Liana, Takh

A: S: 1| W: 4| Z: 5| M: 1| P: 3| A: 1
U: W,B,L,Skr,Prs,MP,MA,MO,Kż: 1| O,Śl: 2| A: 3
Atuty: Ostry słuch, Parzystołuski, Czempion, Poświęcenie, Regeneracja
Jelito nie rozumiała ponurych nastrojów reszty drużyny. Przeżyli. Zabili czarodziejke. To wszystko co się liczy, więc czemu zachowują się jakby przegrali? Przecież nawet jakby jędza ich zabiła to sama prędzej czy później padła od ran i nie zagrażała nikomu innemu!
Zamru- cóż a raczej chciała zamruczeć na widok partnerki ale skończyło się to na ukontentowanym wyrazie pyska. By zaraz potem wepchnąć nos w tobołki Aderyn, uważając przy tym by nie podrażnić jej ran. Wyciągneła chuderlawe, pomarszczone ciało staruszki-czarodziejki bez ręki i z czymś co miało być zadowolonym świergotem lecz skończyło się na cichym wypuszczeniu z siebie powietrza, rzuciła je pod łapy Liany.
Zamru- cóż a raczej chciała zamruczeć na widok partnerki ale skończyło się to na ukontentowanym wyrazie pyska. By zaraz potem wepchnąć nos w tobołki Aderyn, uważając przy tym by nie podrażnić jej ran. Wyciągneła chuderlawe, pomarszczone ciało staruszki-czarodziejki bez ręki i z czymś co miało być zadowolonym świergotem lecz skończyło się na cichym wypuszczeniu z siebie powietrza, rzuciła je pod łapy Liany.
Licznik słów: 102
| Link: | |
| BBcode: | |
| Ukryj linki do postu |
╭━━━━━━━━━━━━━━━━━━━━━━━━━━━━━━━━━━━━━━╮I. Ostry Słuch
II. Parzystołuski
III. Czempion
IV. Poświęcenie
IV. Regeneracja
Błysk Przyszłości: 10.02.21
Kalectwa (4x kryt i 2x śmiertelna w gardło, 1x śmiertelna w brzuch):
+ 6 ST do wytrzymałości, + 2 ST do akcji fizycznych, +4 ST do magii,
niezdolność mówienia i ziania
Hijo de la Luna.
II. Parzystołuski
III. Czempion
IV. Poświęcenie
IV. Regeneracja
Błysk Przyszłości: 10.02.21
Kalectwa (4x kryt i 2x śmiertelna w gardło, 1x śmiertelna w brzuch):
+ 6 ST do wytrzymałości, + 2 ST do akcji fizycznych, +4 ST do magii,
niezdolność mówienia i ziania
Hijo de la Luna.
Wodni byli ranni i znużeni. Ich wysiłki, trwające od wielu księżyców, miały wreszcie przynieść efekt. A jednak na razie nic się nie działo. Świątynia nie zaczęła się trząść ani sypać, jak to było podczas powrotu Kammanora.
Pogrążeni byli w ciszy, dopóki odłamki Iskry nie połączyły się z cichym trzaskiem.
Fala mocy przepłynęła przez Świątynię, napełniając smoki energią i zabierając część ich zmęczenia. Na posadzkę spadła tabliczka, wysuwając się z uchwytu posągu.
Trzeba było przyjrzeć się uważniej, by dostrzec równe linie pojawiające się w kamieniu. Cięcia były pełne precyzji i szybko pokryły całą rzeźbę, aż kamienny pancerz został strząśnięty z prawdziwego ciała. Równe kawałki skorupy uderzyły o posadzkę i rozsypały się w proch, znikając bez śladu.
Bezskrzydła, czarnołuska smoczyca – nie, bogini – zeskoczyła zwinnie z piedestału. Kiedy jej łapy dotknęły ziemi, skrzywiła się nieznacznie, jakby odrzucało ją uczucie skały pod palcami.
"Bądź naszym doradcą i przewodnikiem, na powrót dzieląc się swoją mądrością" – jeszcze chwilę temu mówił Przesilenie Północne, przywódca Wody. Valanyan przechyliła łeb na bok, patrząc między swoich "wybawców", ale nie bezpośrednio na nich.
– Zastanowię się. Jeśli znajdę na to czas – zwróciła się do smoków takim tonem, jakby myślami była zupełnie gdzie indziej. Powoli rozejrzała się wokoło, mamrocząc coś o wilgoci i niewystarczającej ilości światła. – Tego nie da się nazwać świątynią – skomentowała głośniej, nie doceniając naturalnego piękna tej jaskini. Nie, dla Valanyan liczyło się to, co powstawało dzięki pracy własnych łap, a nie na drodze przypadku. – Konieczna będzie przebudowa. – Przesunęła palcem po swoim piedestale, zbierając kurz. – I czyszczenie. – Potrząsnęła łbem z obrzydzeniem.
Nagle ruszyła do przodu, zostawiając smoki w tyle. Zatrzymała się na środku korytarza, bo uświadomiła sobie, że nie powiedziała reszcie, dokąd idzie. Nim odezwała się znowu, odchrząknęła cicho.
– Wyjdźmy na dwór. – Przeniosła wzrok na wyjście z jaskini. – Jeśli macie pytania – dodała po chwili. Myślała. Myślała jeszcze dłużej. – Ja mam jedno. Nie, więcej. Jakiego wynagrodzenia oczekujecie? Czy powinnam w jakiś sposób zaznaczyć swoją obecność? Mogłabym naładować smokom ich kryształy, ale czy to nie za mało? – Bogini odeszła wzrokiem na bok, a potem ponagliła rozmówców do wyjścia ruchem łapy.
Pogrążeni byli w ciszy, dopóki odłamki Iskry nie połączyły się z cichym trzaskiem.
Fala mocy przepłynęła przez Świątynię, napełniając smoki energią i zabierając część ich zmęczenia. Na posadzkę spadła tabliczka, wysuwając się z uchwytu posągu.
Trzeba było przyjrzeć się uważniej, by dostrzec równe linie pojawiające się w kamieniu. Cięcia były pełne precyzji i szybko pokryły całą rzeźbę, aż kamienny pancerz został strząśnięty z prawdziwego ciała. Równe kawałki skorupy uderzyły o posadzkę i rozsypały się w proch, znikając bez śladu.
Bezskrzydła, czarnołuska smoczyca – nie, bogini – zeskoczyła zwinnie z piedestału. Kiedy jej łapy dotknęły ziemi, skrzywiła się nieznacznie, jakby odrzucało ją uczucie skały pod palcami.
"Bądź naszym doradcą i przewodnikiem, na powrót dzieląc się swoją mądrością" – jeszcze chwilę temu mówił Przesilenie Północne, przywódca Wody. Valanyan przechyliła łeb na bok, patrząc między swoich "wybawców", ale nie bezpośrednio na nich.
– Zastanowię się. Jeśli znajdę na to czas – zwróciła się do smoków takim tonem, jakby myślami była zupełnie gdzie indziej. Powoli rozejrzała się wokoło, mamrocząc coś o wilgoci i niewystarczającej ilości światła. – Tego nie da się nazwać świątynią – skomentowała głośniej, nie doceniając naturalnego piękna tej jaskini. Nie, dla Valanyan liczyło się to, co powstawało dzięki pracy własnych łap, a nie na drodze przypadku. – Konieczna będzie przebudowa. – Przesunęła palcem po swoim piedestale, zbierając kurz. – I czyszczenie. – Potrząsnęła łbem z obrzydzeniem.
Nagle ruszyła do przodu, zostawiając smoki w tyle. Zatrzymała się na środku korytarza, bo uświadomiła sobie, że nie powiedziała reszcie, dokąd idzie. Nim odezwała się znowu, odchrząknęła cicho.
– Wyjdźmy na dwór. – Przeniosła wzrok na wyjście z jaskini. – Jeśli macie pytania – dodała po chwili. Myślała. Myślała jeszcze dłużej. – Ja mam jedno. Nie, więcej. Jakiego wynagrodzenia oczekujecie? Czy powinnam w jakiś sposób zaznaczyć swoją obecność? Mogłabym naładować smokom ich kryształy, ale czy to nie za mało? – Bogini odeszła wzrokiem na bok, a potem ponagliła rozmówców do wyjścia ruchem łapy.
Licznik słów: 354
| Link: | |
| BBcode: | |
| Ukryj linki do postu |
- Twój Stary
- Dawna postać

- Posty: 1389
- Rejestracja: 20 gru 2019, 15:19
- Stado: Ziemi
- Płeć: Samiec
- Księżyce: 100
- Rasa: Drzewny x Jaskiniowy
- Opiekun: Ziemniaki
- Mistrz: Wujek Śledź/Cioteńka Honi
- Partner: Odyniec, Agat, Hiacynt

A: S: 5| W: 3| Z: 4| M: 3| P: 3| A: 1
U: B,Pł,W,Prs,O,MA,MO,Kż,Śl,Skr: 1 | A,L,Lecz: 2 | MP: 3
Atuty: Ostry Węch, Adrenalina, Niezawodny, Wybraniec Bogów, Wszechstronny
"A mógłbym" usłyszała w odpowiedzi Lekkość i Basiorowi niestety trochę zajęło dodarcie na miejsce. Samiec zazwyczaj przebywał na arenie a nie w pobliżu Świątyni.. W której o dziwo nie przebywał wcale, mimo iż jego Ojciec był blisko z bogami. Był tu raz, za dzieciaka by się nażreć i tyle go widzieli. No, nie licząc sali z kwarcami, gdzie bywał częściej. Dotarł wreszcie do Świątyni, ukłonił się przywróconej Bogini (Tak w sumie doszedł do tego jakoś logicznie że jest przywrócona po zebranych tutaj) i zabrał się za leczenie Aderyn.
Wyjął z sakwy łodyżkę rzęślu którą podał Uzdrowicielce, wierząc iż wie jak długo ma go żuć. I że ma go żuć. Sam wyciągnął miseczkę do której za pomocą maddarowej tarki starł na proszek kłącze grzybienia białego które lekko zalał wodą i pomieszał, tak by powstała pasta którą nałożył na zranione gardło. Poczekał aż przyschnie by potem to zdrapać, kazać wypluć rzęśl i przystąpił do dalszego leczenia.
Położył łapę na prawym barku samicy i wniknął w jej ciało maddarą. Dokładnie oczyścił ranę z zanieczyszczeń, zakrzepłej krwi i usunął także powbijane kawałeczki lodu w gardło wraz z pozostałościami obcej maddary w ciele. Skupił się na regeneracji poprzerywanych naczyń krwionośnych, uszkodzonych nerwów oraz naruszonych włókien mięśni. Pamiętał również o odbudowie tkanek naruszonej śluzówki gardła i udrożnieniu go by Lekkość mogła swobodnie oddychać. Zmrożoną doszczętnie skórę zdjął i na jej miejsce nałożył nową błonkę na której oparł kolejne warstwy nowego naskórka. Na sam koniec przyspieszył odrost futra i zabrał łapę, odcinając dopływ maddary oraz oceniając jak przebiegło leczenie.
//rzęśl, grzybień
Wyjął z sakwy łodyżkę rzęślu którą podał Uzdrowicielce, wierząc iż wie jak długo ma go żuć. I że ma go żuć. Sam wyciągnął miseczkę do której za pomocą maddarowej tarki starł na proszek kłącze grzybienia białego które lekko zalał wodą i pomieszał, tak by powstała pasta którą nałożył na zranione gardło. Poczekał aż przyschnie by potem to zdrapać, kazać wypluć rzęśl i przystąpił do dalszego leczenia.
Położył łapę na prawym barku samicy i wniknął w jej ciało maddarą. Dokładnie oczyścił ranę z zanieczyszczeń, zakrzepłej krwi i usunął także powbijane kawałeczki lodu w gardło wraz z pozostałościami obcej maddary w ciele. Skupił się na regeneracji poprzerywanych naczyń krwionośnych, uszkodzonych nerwów oraz naruszonych włókien mięśni. Pamiętał również o odbudowie tkanek naruszonej śluzówki gardła i udrożnieniu go by Lekkość mogła swobodnie oddychać. Zmrożoną doszczętnie skórę zdjął i na jej miejsce nałożył nową błonkę na której oparł kolejne warstwy nowego naskórka. Na sam koniec przyspieszył odrost futra i zabrał łapę, odcinając dopływ maddary oraz oceniając jak przebiegło leczenie.
//rzęśl, grzybień
Licznik słów: 254
| Link: | |
| BBcode: | |
| Ukryj linki do postu |
~Ostry Węch~
"Czujesz? Zapach nowych ziół!"
Wszystkie testy percepcji oparte na danym zmyśle mają dodatkową kość – węch (zwierzyna łowna, zioła)
~Adrenalina~
"Co Cię nie zabije to wku--Zdenerwuje."
Dodatkowa kość do biegu, ataku i obrony, w przypadku niepowodzenia – rana ciężka
~Niezawodny~
"Lanie źle wpływa na organizm. Obniża przyszłą wydajność."
Brak kary ST za bycie rannym lub chorym w czasie leczeń, odporność na rehaby.
~Wybraniec Bogów~
"Wszystko grozi wszystkim, życie grozi śmiercią"
Smok ma dodatkowy 1 sukces przy rzutach na dowolnie wybraną przez siebie akcję raz na pojedynek/dwa tygodnie polowania/misji/bitwy/dla uzdrowicieli raz na tydzień w dowolnie wybranym miejscu.
Ostatnie użycie: 01.07.2021
~Wszechstronny~
"Powiedzenie, że coś jest dobre do wszystkiego i do niczego, pasuje do nas idealnie."
-1 ST do testów umiejętności opierających się na Moc i percepcje
Kryszystał Zielarza – +1 sztuka do każdego zebranego ziela.
Lola – Brzeginia
W,Zr,M,P: 1 |A:2
PŁ,MA,MO,Skr:1
- Przesilenie Północne
- Dawna postać

- Posty: 3574
- Rejestracja: 04 sie 2019, 12:49
- Stado: Umarli
- Płeć: Samiec
- Księżyce: 88
- Rasa: Olbrzymi
- Opiekun: Sztorm Stulecia
- Mistrz: Sztorm Stulecia
- Partner: Sosnowy Pocisk

A: S: 5| W: 4| Z: 2| M: 3| P: 3| A: 3
U: W,B,L,Skr,Prs,Śl,Kż,MP,MO: 1| Pł,O,MA: 2| A: 3
Atuty: Okaz zdrowia; Chytry przeciwnik; Twardy jak diament; Przezorny; Pierwotny odruch
Odsunął się zaraz, gdy skończył przemawiać, cofając się do Szyszki i szukając swoim ogonem jej. Zerknął na wzruszoną Lianę i uśmiechnął się kątem pyska do partnerki, gdy zauważył rzuconą na podłogę świątyni łapę czarodziejki.
Fala mocy przepłynęła potem przez całą świątynię, zabierając ze sobą część jego zmęczenia. Odetchnął zaskoczony, spoglądając na iskrę, a potem na posąg, z nową nadzieją podchodząc do boginki. Z roztwartymi szeroko oczami przyglądał się, jak budzi się z marmuru, a dziecko gdzieś w głębi niego zawołało – wystarczyło je rozbić?! Podziw gdzieś urósł mu w piersi i nabrał tchu, by coś powiedzieć.
I uleciało z niego powietrze, gdy skrzywiła się, czując posadzkę pod palcami. Gdy odezwała się, nawet nie ukrywał rozczarowania – pisklęcy zachwyt zniknął z jego oczu, a na niewielką smoczycę spojrzał jak na każdą inną.
Nie skomentował więc jej słów, buzując się cicho w środku, a gdy zaprosiła ich na zewnątrz, gryzł się w język, by nie odpowiedzieć: „Zastanowię się, jeśli znajdę na to czas”.
Nie był pewien, czego oczekiwał. Pełnego patosu wyrwania się z więzi iskry? Zlecenia ze stropu świątyni, obdarzając wszystkich swych rycerzy łagodnym uśmiechem? Podniosłej ceremonii? A może zwykłej ludzkości – i chociaż śladu wdzięczności chociażby za to, że dwie drogie mu sercu smoczyce straciły w walce za nią swój głos.
– To zależy od ciebie – odezwał się krótko. – Nikt od ciebie nic nie oczekuje – już nie – więc możesz zastanowić się i nad tym.
Przeszło mu przez myśl, że zapewne nic nie stało na przeszkodzie, by pstryknięciem palca odcięła mu język, więc poprawił skrzydła i poprawił sam siebie, decydując się na dokładniejszą odpowiedź.
– Myślę, że twój patronat i możliwość zwrócenia się do ciebie znaczy dla smoków więcej, niż naładowanie kryształów, więc to decyzja twoja, czy pragniesz zaznaczyć swój powrót jakimkolwiek wydarzeniem – poprawił się. A znaczył przynajmniej dla niego, wierzącego i tworzącego runy.
A czy oczekiwał jakiegoś wynagrodzenia? Na to nie potrafił jej odpowiedzieć; raczej nie oczekiwał, bo do głowy przychodziły mu same patosy, ale nie chciał mówić za wszystkich.
Gdy reszta się już wypowiedziała, zaproponował jej coś.
– Jeżeli chciałabyś poznać smoki, mogłabyś nas odwiedzić na przyszłej ceremonii – powiedział. Skoro mówiła o ładowaniu ich kryształów, może chciałaby je zobaczyć – nawet, jeżeli podejrzewał, że jej celem będzie jedynie poprawa swej własnej reputacji, a nie prawdziwe zainteresowanie. Ale efekt byłby taki sam: jego stado miałoby okazję poznać tą, która jako czwarta wstąpiła na powrót w progi świątyni. – Będę ogłaszać wtedy stadu, że zakończyliśmy swoje poszukiwania.
Fala mocy przepłynęła potem przez całą świątynię, zabierając ze sobą część jego zmęczenia. Odetchnął zaskoczony, spoglądając na iskrę, a potem na posąg, z nową nadzieją podchodząc do boginki. Z roztwartymi szeroko oczami przyglądał się, jak budzi się z marmuru, a dziecko gdzieś w głębi niego zawołało – wystarczyło je rozbić?! Podziw gdzieś urósł mu w piersi i nabrał tchu, by coś powiedzieć.
I uleciało z niego powietrze, gdy skrzywiła się, czując posadzkę pod palcami. Gdy odezwała się, nawet nie ukrywał rozczarowania – pisklęcy zachwyt zniknął z jego oczu, a na niewielką smoczycę spojrzał jak na każdą inną.
Nie skomentował więc jej słów, buzując się cicho w środku, a gdy zaprosiła ich na zewnątrz, gryzł się w język, by nie odpowiedzieć: „Zastanowię się, jeśli znajdę na to czas”.
Nie był pewien, czego oczekiwał. Pełnego patosu wyrwania się z więzi iskry? Zlecenia ze stropu świątyni, obdarzając wszystkich swych rycerzy łagodnym uśmiechem? Podniosłej ceremonii? A może zwykłej ludzkości – i chociaż śladu wdzięczności chociażby za to, że dwie drogie mu sercu smoczyce straciły w walce za nią swój głos.
– To zależy od ciebie – odezwał się krótko. – Nikt od ciebie nic nie oczekuje – już nie – więc możesz zastanowić się i nad tym.
Przeszło mu przez myśl, że zapewne nic nie stało na przeszkodzie, by pstryknięciem palca odcięła mu język, więc poprawił skrzydła i poprawił sam siebie, decydując się na dokładniejszą odpowiedź.
– Myślę, że twój patronat i możliwość zwrócenia się do ciebie znaczy dla smoków więcej, niż naładowanie kryształów, więc to decyzja twoja, czy pragniesz zaznaczyć swój powrót jakimkolwiek wydarzeniem – poprawił się. A znaczył przynajmniej dla niego, wierzącego i tworzącego runy.
A czy oczekiwał jakiegoś wynagrodzenia? Na to nie potrafił jej odpowiedzieć; raczej nie oczekiwał, bo do głowy przychodziły mu same patosy, ale nie chciał mówić za wszystkich.
Gdy reszta się już wypowiedziała, zaproponował jej coś.
– Jeżeli chciałabyś poznać smoki, mogłabyś nas odwiedzić na przyszłej ceremonii – powiedział. Skoro mówiła o ładowaniu ich kryształów, może chciałaby je zobaczyć – nawet, jeżeli podejrzewał, że jej celem będzie jedynie poprawa swej własnej reputacji, a nie prawdziwe zainteresowanie. Ale efekt byłby taki sam: jego stado miałoby okazję poznać tą, która jako czwarta wstąpiła na powrót w progi świątyni. – Będę ogłaszać wtedy stadu, że zakończyliśmy swoje poszukiwania.
Licznik słów: 411
| Link: | |
| BBcode: | |
| Ukryj linki do postu |
B Ó J K A – chmurnik
S: 1 | W: 1 | Z: 1 | M: 2 | P: 3 | A: 1
L, Skr, MP, Śl: 1| MO, MA: 2
B A J K A – żywiołak powietrza
S: 1 | W: 1 | Z: 1 | M: 3 | P: 2 | A: 1
L, Skr, MA, MO: 1I. OKAZ ZDROWIAodporność na choroby, brak +2 ST po 100 księżycuII. CHYTRY PRZECIWNIKraz na pojedynek/2 tygodnie polowania +2 ST do akcji przeciwnikaIII. TWARDY JAK DIAMENT-1 do ST we wszystkich rzutach na Wytrzymałość, raz na miesiąc podczas modlitwy otrzymuje dar od swojego patronaIV. PRZEZORNY+2 ST do kontrataków przeciwnikówV. PIERWOTNY ODRUCHraz na walkę -2 ST do obrony
BŁYSK PRZYSZŁOŚCI Ostatnie użycie: 10 / 06
kryształ szczodrobliwego 05 / 07
kryształ ideału - / -
kryształ kolekcjonera - / -
kryształ poskramiacza -1ST do walki z hydrami, lewiatanami
- Despotyczny Ferwor
- Dawna postać
Ruhm der Revolution!
- Posty: 2030
- Rejestracja: 24 sie 2019, 15:18
- Stado: Umarli
- Płeć: samiec
- Księżyce: 73
- Rasa: bagienny
- Opiekun: Axarus... A przynajmniej próbował,
- Mistrz: Wszyscy, tylko nikt ze stada wody xd

A: S: 1| W: 3| Z: 5| M: 1| P: 4| A: 3
U: W,B,Pł,L,Prs,O,MP,Śl: 1| Kż: 2| Skr,A: 3
Atuty: Ostry wzrok; Szczęściarz; Przyjaciel natury; Znawca terenów; Utalentowany;
Nisza Zadumy dzisiejszego dnia mogła przyjąć do siebie dość nietypowego gościa, który ostatnimi czasy omijał dość szerokim łukiem świątynie. To miejsce przyprawiało go o mdłości, zważając na to jak wiele złego spotkało go właśnie w tym przeklętym przybytku. Dzisiaj jednak nie miało to większego znaczenia, a i tak przyszedł tutaj z czystego znudzenia przez brak jakiejkolwiek rozrywki. Tak więc wraz ze swoim lisim kompanem wkroczył do świątyni, szukając najbardziej ciekawych osobistości, z którymi mógłby pogadać. Chciał porozmawiać z jakimś bogiem, bowiem był ciekawy ich światopoglądu jak i ogólnej egzystencji. Oczywiście z wybraniem odpowiedniej persony miał spore trudności, bo na bogach średnio się znał. Było to po prostu mało ciekawe z jego perspektywy i większość nie była nawet w minimalnym stopniu godna jego uwagi. Oprócz jednej bogini, o której słyszał co nieco. Zaledwie strzępki informacji, jednak słyszał, że była patronem niejako jego samego. Pałał się rzemiosłem, dlatego Valanyan była chyba najlepszym kandydatem do poszerzenia swojej wiedzy?
Wkroczył tam gdzie znajdował się posąg, nie wiedząc co w sumie ma robić. Przysiadł sobie na luzie przed posągiem i... czekał.
Nivis która towarzyszyła mu w tym czasie, zrobiła identyczny manewr, zastanawiając się, czy ta nieznana jej istota zwana ''bogiem'' jest godna jej pana i czy na pewno nie było jakiegoś lepszego zajęcia niż siedzenie tutaj... no ale jako służąca nie miała zbytniego prawa gadać, a tak przynajmniej uważała, bo zdaniem samego Mułka, ta miała wolną rękę w prawie wszystkich rzeczach. Bądź co bądź tak sobie czekali w ciszy, w której to też Mułek zaczął wyciągać swoje twory, na znak... darów? Czy czegoś takiego. A w gest tego wchodził masa figurek różnorakiego rodzaju. Od tych zrobionych z kości, po te wykonane z drewna i kamienia. Naszyjniki zrobione z kamieni szlachetnych, na których to widniały proste, acz estetyczne wzory. Gliniane tabliczki, na których były namalowane zwierzęta, które w swoim życiu zdążył już upolować, a były to głównie drapieżniki. Nie był jakimś bardzo dobrym malarzem, ale malunki posiadały na swój sposób urok. Wszystko bardzo dokładnie położył przed posągiem, wyczekująco spoglądając na przestrzeń wokół siebie.
– Słyszałem, że pałasz się takimi rzeczami jak te. – Zaczął dość niepewnie, zastanawiając się, czy nie wygląda w tej chwili jak kompletny idiota, mówiąc sam do siebie. – Tak więc... pomyślałem, że mógłbym ci przynieść takie proste rzeczy jak te. W stadach jest raczej mało... a nawet w ogóle smoków, które to robiłyby podobne rzeczy. A na pewno nie poświęcały temu tyle czasu jak ja. – Zdjął też swoją maskę, którą to też postanowił dołożyć do tych rzeczy... tak w razie co.
– Jako patron rzemieślników widzę, że średnio ktoś dba o twoje miejsce. – Zaczął powoli wstając i rozglądając się po całym miejscu. – Przydałoby się tutaj poprawić mnóstwo rzeczy... – Spojrzał się w przestrzeń wokół posągu, z widoczną konsternacją. – Posąg wygląda tutaj zbyt biednie... a to niedopuszczalne dla boga rzemiosła. – Zaczął więc układać figurki wokół posągu, zostawiając równe i symetryczne odstępy. W między czasie wysłał też wiadomość do Vaciji, z prośbą o przyniesienie trochę z jego dekoracyjnych rzeczy.
– Jeszcze nie wiem co chce zrobić Valanyan... ale jeżeli pozwolisz, to mogę przyozdobić twoją grotę... o ile chcesz... to... em... jak będzie? – Rzekł w pustkę, czekając na odpowiedź... ale czy się jej doczeka? Czy Valanyan wysłucha jego pytań?
Wkroczył tam gdzie znajdował się posąg, nie wiedząc co w sumie ma robić. Przysiadł sobie na luzie przed posągiem i... czekał.
Nivis która towarzyszyła mu w tym czasie, zrobiła identyczny manewr, zastanawiając się, czy ta nieznana jej istota zwana ''bogiem'' jest godna jej pana i czy na pewno nie było jakiegoś lepszego zajęcia niż siedzenie tutaj... no ale jako służąca nie miała zbytniego prawa gadać, a tak przynajmniej uważała, bo zdaniem samego Mułka, ta miała wolną rękę w prawie wszystkich rzeczach. Bądź co bądź tak sobie czekali w ciszy, w której to też Mułek zaczął wyciągać swoje twory, na znak... darów? Czy czegoś takiego. A w gest tego wchodził masa figurek różnorakiego rodzaju. Od tych zrobionych z kości, po te wykonane z drewna i kamienia. Naszyjniki zrobione z kamieni szlachetnych, na których to widniały proste, acz estetyczne wzory. Gliniane tabliczki, na których były namalowane zwierzęta, które w swoim życiu zdążył już upolować, a były to głównie drapieżniki. Nie był jakimś bardzo dobrym malarzem, ale malunki posiadały na swój sposób urok. Wszystko bardzo dokładnie położył przed posągiem, wyczekująco spoglądając na przestrzeń wokół siebie.
– Słyszałem, że pałasz się takimi rzeczami jak te. – Zaczął dość niepewnie, zastanawiając się, czy nie wygląda w tej chwili jak kompletny idiota, mówiąc sam do siebie. – Tak więc... pomyślałem, że mógłbym ci przynieść takie proste rzeczy jak te. W stadach jest raczej mało... a nawet w ogóle smoków, które to robiłyby podobne rzeczy. A na pewno nie poświęcały temu tyle czasu jak ja. – Zdjął też swoją maskę, którą to też postanowił dołożyć do tych rzeczy... tak w razie co.
– Jako patron rzemieślników widzę, że średnio ktoś dba o twoje miejsce. – Zaczął powoli wstając i rozglądając się po całym miejscu. – Przydałoby się tutaj poprawić mnóstwo rzeczy... – Spojrzał się w przestrzeń wokół posągu, z widoczną konsternacją. – Posąg wygląda tutaj zbyt biednie... a to niedopuszczalne dla boga rzemiosła. – Zaczął więc układać figurki wokół posągu, zostawiając równe i symetryczne odstępy. W między czasie wysłał też wiadomość do Vaciji, z prośbą o przyniesienie trochę z jego dekoracyjnych rzeczy.
– Jeszcze nie wiem co chce zrobić Valanyan... ale jeżeli pozwolisz, to mogę przyozdobić twoją grotę... o ile chcesz... to... em... jak będzie? – Rzekł w pustkę, czekając na odpowiedź... ale czy się jej doczeka? Czy Valanyan wysłucha jego pytań?
Licznik słów: 540
| Link: | |
| BBcode: | |
| Ukryj linki do postu |
♣ Grupa I. Ostry Wzrok ♣
dodatkowa kość do testu Percepcji opartego na wzroku
♣ Grupa II. Szczęściarz ♣
sukces zamiast niepowodzenia raz na 2 tygodnie(31.03)
♣ Grupa III. przyjaciel natury ♣
drapieżniki nie atakują smoka jako pierwsze.
♣ grupa IV. znawca terenów ♣
znalezienie dodatkowej zdobyczy dającej 4/4 pożywienia/kamienia szlachetnego/dorodnego zioła raz na 3 tygodnie w polowaniu/wyprawie. (07.04) następne użycie. ♥ Bonus z loterii: ♥
-1 ST we Wtorki!
Despotyczna miłość łaknie aprobaty nawet od świata, który skazuje na zagładę.
dodatkowa kość do testu Percepcji opartego na wzroku
♣ Grupa II. Szczęściarz ♣
sukces zamiast niepowodzenia raz na 2 tygodnie(31.03)
♣ Grupa III. przyjaciel natury ♣
drapieżniki nie atakują smoka jako pierwsze.
♣ grupa IV. znawca terenów ♣
znalezienie dodatkowej zdobyczy dającej 4/4 pożywienia/kamienia szlachetnego/dorodnego zioła raz na 3 tygodnie w polowaniu/wyprawie. (07.04) następne użycie. ♥ Bonus z loterii: ♥
-1 ST we Wtorki!
Despotyczna miłość łaknie aprobaty nawet od świata, który skazuje na zagładę.- Wybebeszone Jelita
- Dawna postać
Cogito ergo sum.
- Posty: 393
- Rejestracja: 03 lis 2019, 2:37
- Stado: Umarli
- Płeć: samica
- Księżyce: 0
- Rasa: olbrzymia wywerna
- Partner: Liana, Takh

A: S: 1| W: 4| Z: 5| M: 1| P: 3| A: 1
U: W,B,L,Skr,Prs,MP,MA,MO,Kż: 1| O,Śl: 2| A: 3
Atuty: Ostry słuch, Parzystołuski, Czempion, Poświęcenie, Regeneracja
Jelito przybyła do świątyni, pierwszy raz od... cóż od przyniesienia iskry bogini. Bo samymi boskimi istotami się kompletnie nie interesowała, ale jeśli dobrze pamiętała mogła coś otrzymać w zamian. I teraz chciała czegoś w zamian. Chciała życia. Charcząc i rzężąc podeszła do piedestału wpatrując się w niego pustym wzrokiem i marszczą groźnie pysk. Nie widziała tej, która powinna tu być.
// UwU boska przysługa Valanyan za nowe wskrzeszenie pls?
// UwU boska przysługa Valanyan za nowe wskrzeszenie pls?
Licznik słów: 69
| Link: | |
| BBcode: | |
| Ukryj linki do postu |
╭━━━━━━━━━━━━━━━━━━━━━━━━━━━━━━━━━━━━━━╮I. Ostry Słuch
II. Parzystołuski
III. Czempion
IV. Poświęcenie
IV. Regeneracja
Błysk Przyszłości: 10.02.21
Kalectwa (4x kryt i 2x śmiertelna w gardło, 1x śmiertelna w brzuch):
+ 6 ST do wytrzymałości, + 2 ST do akcji fizycznych, +4 ST do magii,
niezdolność mówienia i ziania
Hijo de la Luna.
II. Parzystołuski
III. Czempion
IV. Poświęcenie
IV. Regeneracja
Błysk Przyszłości: 10.02.21
Kalectwa (4x kryt i 2x śmiertelna w gardło, 1x śmiertelna w brzuch):
+ 6 ST do wytrzymałości, + 2 ST do akcji fizycznych, +4 ST do magii,
niezdolność mówienia i ziania
Hijo de la Luna.
- Mackonur
- Starszy Łowca Słońca
Axarus
- Posty: 2498
- Rejestracja: 23 cze 2019, 19:26
- Stado: Słońca
- Płeć: Samiec
- Wzrost: 1,5
- Księżyce: 122
- Rasa: Morski
- Opiekun: Graghess
- Mistrz: Wujek Mackołap
- Partner: Szaleństwo i Calanthe (?)

A: S: 2| W: 3| Z: 3| M: 5| P: 3| A: 4
U: B,L,A,O,W,Prs,MP,MO,Śl: 1| Pł,Skr,Kż: 2| MA: 3
Atuty: Wiecznie młody; Boski ulubieniec; Empatia; Przyjaciel Natury; Opiekun; Znawca Terenów;
Kalectwa: Niezdolność wysyłania mentalnych wiadomości i tworzenia dźwięków maddarą; niewyleczona nerwica +2 ST do akcji magicznych; +2 ST do testów fizycznych, nie może używać prawej tylnej łapy
//Inny czas
Często odwiedzał posągi Uessasa, oraz Thahara, ale przyszedł czas na kolejnego z bogów. Axarus w sumie niedawno dowiedział się w ogóle więcej o Valanyan, jak tak sobie chodził i zwiedzał świątynię, a ona przecież tak bardzo do niego pasowała! Wojownicy wyznają innych walecznych, ci którzy chociażby poświęcają życie walce na arenie, korzystają z błogosławieństwa Viliara, uzdrowiciele oczywiście przychodzą pod posąg Erycala. No to Axarus wybrał sobie kolejną patronkę! Kto powiedział, że można mieć tylko jednego, albo dwóch? Mackonur będzie miał całe trio: Uessas, Thahar i Valanyan. Pod ołtarzyk przybył razem ze sporym workiem, w którym to definitywnie coś przechowywał. Może właśnie dla bogini rzemiosła? Towarzyszył mu również jego krab – Ctoukliss, Axarus zawsze zabiera ze sobą przynajmniej jednego kompana na takie wędrówki, raźniej jest w ogóle.
~ Cześć, Valanyan, patronko rzemiosła i rzemieślników! Wiesz, co ci powiem? Ja też jestem w czymś w rodzaju rzemieślnika! O, patrz, pokażę ci kilka z moich dzieł. – Zaczął wyciągać drewniane przedmioty ze swojej torby. Ctoukliss w tym czasie postanowił zejść z grzbietu Mackonura i zacząć zwiedzać komnatę. Ostatecznie usadowił się na pustym piedestale i klekotał tam sobie szczypcami, oczkami jednocześnie badając to miejsce.
~ Na przykład TO! Widzisz? To IDEALNE odwzorowanie łapy Dymiących Zgliszczy, patrz na ten kolor! Musiałem się naprawdę natrudzić, żeby pasował. Każda łuska taka sama, wielkość również identyczna, a ten pazur na końcu wyciągnięty? To jest zarówno praktyczne, jak i ładnie wyglądające. Można się nią na przykład drapać po grzbiecie! Zakradałem się czasami do groty Dymka nocą i patrzyłem jak śpi, żeby to idealnie odwzorować, no ale ostatecznie sobie wziął i zniknął. – Zademonstrował Valanyan czerwoną, drewnianą łapę z wyciągniętym pazurem, która jak by się nie wiedziało o tym, że z drzewa jest... to można byłoby pomyśleć, że to prawdziwa, oderwana łapa Dymiącego.
~ O, patrz! To ci zaprezentuje za pomocą maddary, bo prawdziwa jest w grocie Mułka! HYDRA, tylko taka z drewna i trawy, no normalnie jak prawdziwa! Ooo, albo patrz! To jest takie trofeum z drzewołaków, zrobiłem to dla Modraszki! O, o, o, to też musisz zobaczyć. To jest z kolei odwzorowanie łebka mojej wilczycy, Teigan, też z drewna. – Demonstrował bogini kolejne to rzeźby: najpierw olbrzymią hydrę z kończynami zrobionymi ze zbitej trawy, a resztą ciała z drewna, a następnie łebka drzewołaka, również z tego samego materiału. Ozdobiony był mchem, a jego oczy zdawały się błyszczeć na czerwono. Popiersie Teigan było nieco mniejsze od prawdziwej głowy, ale wyglądało naprawdę ślicznie, na spodzie była dedykacja dla Oleandry. Axarus akurat te twory musiał stworzyć z maddary, bo ich oryginalne wersje znajdowały się u nimi obdarowanymi.
~ A to? To dla ciebie, Valanyan! Z pamięci trochę musiałem iść, bo twojego posągu już nie ma, ale zapamiętałem wszystkie szczegóły. To taka... malutka wersja ciebie, w całości również z drewna, ozdobiona żywicą. – Tym razem postawił na pustym piedestale figurkę dla Bogini Rzemiosła. Przedstawiała Valanyan, jak to sobie rzeźbi inną, mniejszą rzecz. To jak figurka w figurce. Axarus odwzorował tutaj skrzela, ciało miało opływowy kształt. Rzeźbiona rzecz znajdowała się w wyciągniętej, prawej łapie bogini, jak to kiedyś miało miejsce na samym posągu, tylko zamiast tabliczki jest... no ciężko powiedzieć, bo to miało być zostawione do interpretacji! Całość była wielkości smoczej głowy, czyli całkiem to spora rzeźba. Axarus chwilę pozostawał w ciszy i modlił się do Valanyan, prosząc ją o błogosławieństwo w swoich dziełach, oraz nowe pomysły na rzeźby.
~ Wszystko robię z martwych drzew, takich uschniętych, albo w ogóle zbutwiałych. Obrabiam potem moją maddarą, to nawet nie idzie poznać. Przyjemne z pożytecznym, bo takie drzewa zostałaby zapomniane przez świat, a tak to na powrót staną się piękne! – Wyjaśnił na koniec, po czym wyciągnął ostatni przedmiot ze swojej torby, ale ten miał nieco inne przeznaczenie i nawet nie został stworzony przez Mackonura.
~ Duszki w miejscu wymian dały mi coś takiego! Przychodzę z prośbą i pytaniem, wiesz może co to takiego? Długo się zastanawiałem i doszedłem do wniosku, że jeżeli ktoś wie... to na pewno jesteś ty! – Zademonstrował Valanyan tajemniczy kamień, który czasami pełnił funkcję naszyjnika. Kamień przypominał wulkaniczny odłamek, ale w jednym z nierównych boków, znajdowała się jakaś tajemnicza runa, której Axarus nie potrafił zrozumieć.
Dla Valenyan – drewniana figurka stanowiąca odwzorowanie jej ciała, czasami proporcję nie były idealnie dopasowane do tych z posągu bogini, ale była to porządna, rzemieślnicza robota. Drewno było gładziutkie i pokryte żywicą.
Często odwiedzał posągi Uessasa, oraz Thahara, ale przyszedł czas na kolejnego z bogów. Axarus w sumie niedawno dowiedział się w ogóle więcej o Valanyan, jak tak sobie chodził i zwiedzał świątynię, a ona przecież tak bardzo do niego pasowała! Wojownicy wyznają innych walecznych, ci którzy chociażby poświęcają życie walce na arenie, korzystają z błogosławieństwa Viliara, uzdrowiciele oczywiście przychodzą pod posąg Erycala. No to Axarus wybrał sobie kolejną patronkę! Kto powiedział, że można mieć tylko jednego, albo dwóch? Mackonur będzie miał całe trio: Uessas, Thahar i Valanyan. Pod ołtarzyk przybył razem ze sporym workiem, w którym to definitywnie coś przechowywał. Może właśnie dla bogini rzemiosła? Towarzyszył mu również jego krab – Ctoukliss, Axarus zawsze zabiera ze sobą przynajmniej jednego kompana na takie wędrówki, raźniej jest w ogóle.
~ Cześć, Valanyan, patronko rzemiosła i rzemieślników! Wiesz, co ci powiem? Ja też jestem w czymś w rodzaju rzemieślnika! O, patrz, pokażę ci kilka z moich dzieł. – Zaczął wyciągać drewniane przedmioty ze swojej torby. Ctoukliss w tym czasie postanowił zejść z grzbietu Mackonura i zacząć zwiedzać komnatę. Ostatecznie usadowił się na pustym piedestale i klekotał tam sobie szczypcami, oczkami jednocześnie badając to miejsce.
~ Na przykład TO! Widzisz? To IDEALNE odwzorowanie łapy Dymiących Zgliszczy, patrz na ten kolor! Musiałem się naprawdę natrudzić, żeby pasował. Każda łuska taka sama, wielkość również identyczna, a ten pazur na końcu wyciągnięty? To jest zarówno praktyczne, jak i ładnie wyglądające. Można się nią na przykład drapać po grzbiecie! Zakradałem się czasami do groty Dymka nocą i patrzyłem jak śpi, żeby to idealnie odwzorować, no ale ostatecznie sobie wziął i zniknął. – Zademonstrował Valanyan czerwoną, drewnianą łapę z wyciągniętym pazurem, która jak by się nie wiedziało o tym, że z drzewa jest... to można byłoby pomyśleć, że to prawdziwa, oderwana łapa Dymiącego.
~ O, patrz! To ci zaprezentuje za pomocą maddary, bo prawdziwa jest w grocie Mułka! HYDRA, tylko taka z drewna i trawy, no normalnie jak prawdziwa! Ooo, albo patrz! To jest takie trofeum z drzewołaków, zrobiłem to dla Modraszki! O, o, o, to też musisz zobaczyć. To jest z kolei odwzorowanie łebka mojej wilczycy, Teigan, też z drewna. – Demonstrował bogini kolejne to rzeźby: najpierw olbrzymią hydrę z kończynami zrobionymi ze zbitej trawy, a resztą ciała z drewna, a następnie łebka drzewołaka, również z tego samego materiału. Ozdobiony był mchem, a jego oczy zdawały się błyszczeć na czerwono. Popiersie Teigan było nieco mniejsze od prawdziwej głowy, ale wyglądało naprawdę ślicznie, na spodzie była dedykacja dla Oleandry. Axarus akurat te twory musiał stworzyć z maddary, bo ich oryginalne wersje znajdowały się u nimi obdarowanymi.
~ A to? To dla ciebie, Valanyan! Z pamięci trochę musiałem iść, bo twojego posągu już nie ma, ale zapamiętałem wszystkie szczegóły. To taka... malutka wersja ciebie, w całości również z drewna, ozdobiona żywicą. – Tym razem postawił na pustym piedestale figurkę dla Bogini Rzemiosła. Przedstawiała Valanyan, jak to sobie rzeźbi inną, mniejszą rzecz. To jak figurka w figurce. Axarus odwzorował tutaj skrzela, ciało miało opływowy kształt. Rzeźbiona rzecz znajdowała się w wyciągniętej, prawej łapie bogini, jak to kiedyś miało miejsce na samym posągu, tylko zamiast tabliczki jest... no ciężko powiedzieć, bo to miało być zostawione do interpretacji! Całość była wielkości smoczej głowy, czyli całkiem to spora rzeźba. Axarus chwilę pozostawał w ciszy i modlił się do Valanyan, prosząc ją o błogosławieństwo w swoich dziełach, oraz nowe pomysły na rzeźby.
~ Wszystko robię z martwych drzew, takich uschniętych, albo w ogóle zbutwiałych. Obrabiam potem moją maddarą, to nawet nie idzie poznać. Przyjemne z pożytecznym, bo takie drzewa zostałaby zapomniane przez świat, a tak to na powrót staną się piękne! – Wyjaśnił na koniec, po czym wyciągnął ostatni przedmiot ze swojej torby, ale ten miał nieco inne przeznaczenie i nawet nie został stworzony przez Mackonura.
~ Duszki w miejscu wymian dały mi coś takiego! Przychodzę z prośbą i pytaniem, wiesz może co to takiego? Długo się zastanawiałem i doszedłem do wniosku, że jeżeli ktoś wie... to na pewno jesteś ty! – Zademonstrował Valanyan tajemniczy kamień, który czasami pełnił funkcję naszyjnika. Kamień przypominał wulkaniczny odłamek, ale w jednym z nierównych boków, znajdowała się jakaś tajemnicza runa, której Axarus nie potrafił zrozumieć.
Dla Valenyan – drewniana figurka stanowiąca odwzorowanie jej ciała, czasami proporcję nie były idealnie dopasowane do tych z posągu bogini, ale była to porządna, rzemieślnicza robota. Drewno było gładziutkie i pokryte żywicą.
Licznik słów: 719
| Link: | |
| BBcode: | |
| Ukryj linki do postu |
| ❖Przyjaciel Natury❖ | ❖Empatia❖ |
|---|---|
| Drapieżniki nie atakują smoka jako pierwsze. | -2 ST do perswazji , -2 ST do nakładania więzi |
| ༄ ༄ ༄ ༄ ༄ ༄ ༄ ༄ ༄ ༄ | ༄ ༄ ༄ ༄ ༄ ༄ ༄ ༄ ༄ ༄ |
| ❖Wiecznie Młody❖ | ❖Opiekun❖ |
| (W kwiecie wieku!) Brak +2 ST po 110 księżycu |
Stałe -2 ST do wszystkich akcji kompanów. Kompani mają +1 turę na polowaniu. |
| ༄ ༄ ༄ ༄ ༄ ༄ ༄ ༄ ༄ ༄ | ༄ ༄ ༄ ༄ ༄ ༄ ༄ ༄ ༄ ༄ |
| ❖Znawca Terenów❖ | Kompani niemechaniczni: |
| Znalezienie 4/4 pożywienia/kamienia/10 sztuk zioła 2x na polowanie. Zawsze znajduje minimum 2 osobniki w stadzie małej zwierzyny. | ✦Krabuś✦, ✦Stryjenka✦, ✦Tata✦ |
| ༄ ༄ ༄ ༄ ༄ ༄ ༄ ༄ ༄ ༄ | ༄ ༄ ༄ ༄ ༄ ༄ ༄ ༄ ༄ ༄ |
| ✦Teigan – Wilczyca✦ | ✦Rogłowid – Widłoróg✦ |
| S: 1| W: 1| Z: 1| M: 1| P: 3| A: 1 B, Pł, A, O, Skr, Śl: 1 |
S: 1| W: 1| Z: 1| M: 1| P: 3| A: 1 B, Kż: 1 |
Kiedy w jesienny dzień Despotyczny Ferwor przybył do świątyni porozmawiać z Valanyan, bogini w żaden sposób nie zareagowała na jego ofertę. Dopiero wiele księżyców później, gdy smok przyjął rangę Starszego i prawdopodobnie zapomniał już o swoich planach, wreszcie otrzymał odpowiedź.
– Z tej strony Valanyan. – Bóg przemawiający wprost do czyjegoś umysłu poza świątynią był bardzo rzadkim zjawiskiem, lecz samiec nie powinien mieć wątpliwości, że ktoś podszywa się pod patronkę. Otoczyło go wrażenie sprawczości, a także nie towarzyszącej żadnemu innemu śmiertelnemu – mocy. Nie był to jednak żaden popis umiejętności Valanyan, więc nie poczuł się tą energią przytłoczony.
– Przepraszam cię za zwłokę, Absolucie. Straciłam poczucie czasu. – Milczała przez chwilę, a potem dodała:
– Jeśli dalej interesuje cię przebudowa świątyni, chętnie z tobą porozmawiam. – Jeśli nie, nie miałaby mu tego za złe – końcu to on miał większe prawo czuć się urażonym za spóźniony kontakt. Ale kto wie, może boska odpowiedź doda mu motywacji, której obecnie mogło mu brakować?
Pod samym piedestałem zaś cierpliwie czekała Wybebeszone Jelita. Jej przekaz został zrozumiany – i tak jak wojowniczka pomogła wrócić Valanyan na ziemię, być może kiedyś Valanyan pomoże w tym samym wojowniczce. Wraz z chwilowym wzrostem magicznej energii Jelito odczuła boską wdzięczność i obietnicę wsparcia.
W innym czasie o uwagę rzemieślniczki zabiegał pełen energii Wodny samiec. Bogowie rzadko mieli okazje werbalizować swoją aprobatę do smoczej twórczości, ale skoro Axarus zdecydował się poświęcić temu większość swojej wizyty, Valanyan udzieliło się jego zainteresowanie.
– Rzeźbienie w drewnie idzie ci znakomicie, Axarusie – odpowiedziała mu bez cienia sztucznej uprzejmości. Nie otaczała go ciepłem, tak jak inni bogowie, lecz poza samym głosem wyraźnie odczuwał jej obecność. Trudno było to jednak ująć w słowach. – Dziękuję za miłą niespodziankę i... czy w przyszłości mogłabym zamówić u ciebie coś konkretnego? Za opłatą, rzecz jasna. – A co takiego była skłonna mu zaoferować bogini? Tego mu już nie zdradziła.
Co do zaprezentowanego przez Axarusa kamienia, Valanyan milczała przez chwilę. Wodny miał podskórne wrażenie, że bogini przygląda się przedmiotowi.
– Coś w nim jest – stwierdziła wreszcie. Gdy smok miał wrażenie, że interakcja z siłami wyższymi została zakończona, przed jego ślepiami tuż nad piedestałem ukazał się obraz. Był przymglony, lecz Axarus wiedział dokładnie, co przedstawia: Rzekę Tyral, idealnie na rozwidleniu z Naksarą. Nie wiedział, co miałby tam znaleźć, ale przedstawione krajobrazy sugerowały, że po więcej odpowiedzi należało zanurkować.
Gdy smok już dobrze obył się z tą tajemniczą manifestacją, obraz zupełnie zniknął, pozostawiając Axarusa samego ze swoimi przemyśleniami.
– Z tej strony Valanyan. – Bóg przemawiający wprost do czyjegoś umysłu poza świątynią był bardzo rzadkim zjawiskiem, lecz samiec nie powinien mieć wątpliwości, że ktoś podszywa się pod patronkę. Otoczyło go wrażenie sprawczości, a także nie towarzyszącej żadnemu innemu śmiertelnemu – mocy. Nie był to jednak żaden popis umiejętności Valanyan, więc nie poczuł się tą energią przytłoczony.
– Przepraszam cię za zwłokę, Absolucie. Straciłam poczucie czasu. – Milczała przez chwilę, a potem dodała:
– Jeśli dalej interesuje cię przebudowa świątyni, chętnie z tobą porozmawiam. – Jeśli nie, nie miałaby mu tego za złe – końcu to on miał większe prawo czuć się urażonym za spóźniony kontakt. Ale kto wie, może boska odpowiedź doda mu motywacji, której obecnie mogło mu brakować?
Pod samym piedestałem zaś cierpliwie czekała Wybebeszone Jelita. Jej przekaz został zrozumiany – i tak jak wojowniczka pomogła wrócić Valanyan na ziemię, być może kiedyś Valanyan pomoże w tym samym wojowniczce. Wraz z chwilowym wzrostem magicznej energii Jelito odczuła boską wdzięczność i obietnicę wsparcia.
W innym czasie o uwagę rzemieślniczki zabiegał pełen energii Wodny samiec. Bogowie rzadko mieli okazje werbalizować swoją aprobatę do smoczej twórczości, ale skoro Axarus zdecydował się poświęcić temu większość swojej wizyty, Valanyan udzieliło się jego zainteresowanie.
– Rzeźbienie w drewnie idzie ci znakomicie, Axarusie – odpowiedziała mu bez cienia sztucznej uprzejmości. Nie otaczała go ciepłem, tak jak inni bogowie, lecz poza samym głosem wyraźnie odczuwał jej obecność. Trudno było to jednak ująć w słowach. – Dziękuję za miłą niespodziankę i... czy w przyszłości mogłabym zamówić u ciebie coś konkretnego? Za opłatą, rzecz jasna. – A co takiego była skłonna mu zaoferować bogini? Tego mu już nie zdradziła.
Co do zaprezentowanego przez Axarusa kamienia, Valanyan milczała przez chwilę. Wodny miał podskórne wrażenie, że bogini przygląda się przedmiotowi.
– Coś w nim jest – stwierdziła wreszcie. Gdy smok miał wrażenie, że interakcja z siłami wyższymi została zakończona, przed jego ślepiami tuż nad piedestałem ukazał się obraz. Był przymglony, lecz Axarus wiedział dokładnie, co przedstawia: Rzekę Tyral, idealnie na rozwidleniu z Naksarą. Nie wiedział, co miałby tam znaleźć, ale przedstawione krajobrazy sugerowały, że po więcej odpowiedzi należało zanurkować.
Gdy smok już dobrze obył się z tą tajemniczą manifestacją, obraz zupełnie zniknął, pozostawiając Axarusa samego ze swoimi przemyśleniami.
Licznik słów: 409
| Link: | |
| BBcode: | |
| Ukryj linki do postu |
Chcesz dołączyć do gry?
Musisz mieć konto, aby pisać posty.
Rejestracja
Nie masz konta? Załóż je, aby do nas dołączyć!
Zapraszamy do wspólnej rozgrywki na naszym forum.
Rozwiń skrzydła i leć z nami!














