A: S: 5| W: 4| Z: 3| M: 2| P: 3| A: 2
U: B,Pł,W,MP,MA,MO,Kż,Skr,Prs: 1| L,O,Śl: 2 | A: 3
Atuty: Pełny brzuch, Trudny cel, Czempion, Przezorny
Zamruczał przymilnie i poruszał delikatnie uszami kiedy partnerka go dotykała. Miał słabe punkty na głowie, a mało smoków o tym wiedziało – bo też nie miał za dużego kontaktu fizycznego z innymi, a już na pewno nie tak poufałego. Z zaciekawieniem wysłuchał tego jak postrzega proroka Plaga. Chyba niezbyt przychylnie.
– Strażnik Gwiazd to specyficzna jednostka. Tak bardzo skupia się na swoim powołaniu, że ciężko widzieć w nim smoka. Przypomina bardziej marionetkę w którą tchnięto życie. Taki... konstrukt z maddary. – Podzielił się z nią swoją opinią. Prorok faktycznie tak starannie dobierał słowa, że ciężko było go odebrać za drugiego smoka, to niezbyt naturalne zachowanie. – Chyba przeskrobał wiele za swojego życia w Ziemi, skoro tyle smoków ma problem z tym by go ścierpieć. – Zmarszczył nos. Nigdy się nad tym nie zastanawiał, jednocześnie nie brzmiał jakby coś do niego miał. Z drugiej strony... po Aqenie rzadko było widać takie rzeczy.
Nad drugą częścią wypowiedzi musiał chwilę pomyśleć. Siadł obok Bandytki, a potem wyciągnął łapy przed siebie i położył się tuż obok niej, ale na brzuchu. Zapuścił żurawia nad jej szyją. Może równie dobrze połączyć przyjemne z pożytecznym, racja? Dlatego co jakiś czas zaczepiał ją, muskając wargami skórę na spodzie szyi partnerki.
– Nie jestem pewnie najlepszym smokiem do tego typu rozmów. Jak każdy mam swoje zdanie, choć może być błędne – zaznaczył, by nie było co do tego wątpliwości. – W wierze wychował mnie ojciec, Poszept Nocy. A przynajmniej w szacunku do bogów. Nie mam pojęcia jak on sam to wszystko postrzega, ale ja lubię myśleć o relacji bogów z nami, śmiertelnymi, jak o symbiozie. To coś, co występuje w naturze w różnej formie – przesunął palcem po barku Mimir. – Potrzebujemy tego, co nam mogą zaoferować bogowie. Niezależnie od tego skąd się wzięli i czym dokładnie są, nie można im odmówić siły. Nawet twoje stado, tak bardzo stroniące od akceptowania ich, korzysta z tego co mają do zaoferowania. Czy lawina i burza potrafi zwrócić komuś życie? Albo przywrócić mu uciętą kończynę? – mruknął, spoglądając na nią z zaciekawieniem. – No, może "potrzebujemy" to trochę określenie na wyrost bo pewnie moglibyśmy bez tego funkcjonować, ale wolałbym sobie nie wyobrażać jak krótkie i męczące byłyby nasze żywota. Smoki z odległych stron raczej nie bez powodu często lubią tu zostawać. Jest po prostu... wygodnie. – Wzruszył barkami, nazywając rzeczy po imieniu. – Lub same kwarce. Z tego co mi powiedział ojciec, to dość nowa rzecz, ale powstała dzięki współpracy boga Zimy z nami, śmiertelnikami. Wiedzę z nich czerpiemy nie bezpośrednio od bogów, ale z zapisanych w formie wspomnień nauk takich samych smoków jak ty, czy ja. A że życzą sobie za to kamieni... cóż, w życiu nie ma nic za darmo. Poza tą jedną rzeczą... – Wtrącił i znowu ją liznął po pysku, jakoś nie potrafił się powstrzymać. Miał w życiu mało bliskości, a Mimir przynajmniej lubiła z nim spędzać w ten sposób czas. Przynajmniej chciał w to wierzyć.
Przeciągnął się, aż mu strzyknęło w karku.
– Kto wie, może robią to wszystko tylko dlatego, by czuć się lepiej. W końcu na co ci taka siła i moc, skoro nie masz nikogo komu nią zaimponujesz? A może chodzi o coś innego, i bez wyznających ich smoków, ta siła u bogów zanika, więc nas potrzebują? Raczej nam tego nie powiedzą, co nimi kieruje. Ostatecznie... wszystkie istoty chcą instynktownie przetrwać. Te silne i te słabe. Ha, te pierwsze chyba zwykle nawet bardziej. – Uśmiechnął się kątem pyska na wspomnienie o pewnej rzeczy. Obrócił pysk do Mimir. – Wolę szanować bogów, nawet jeżeli nie zawsze przynosi to korzyści. W końcu... lepiej trzymać z tym, kto potrafi zamieniać kamień w mięso, zwrócić życie zmasakrowanemu ciału, albo wyleczyć trwałe uszczerbki na zdrowiu. Bo widzisz... – nachylił się nad nią bardziej, wpatrując w jej ślepia. – Podejrzewam, że gdyby tylko chcieli, mogliby zrobić z nami zupełnie odwrotne rzeczy.
Nie wyglądał na wystraszonego, bo to nie tak, że obawiał się bogów. Ale mógłby, patrząc po tym jaką dysponowali potęgą. Zastanawiające jak mało się o tym mówiło na głos.
– A kilka kamieni w ramach oddania ci sprawności po utracie łapy, czy uruchomienia kwarców i zawartych w nich wspomnień... wydaje się śmiesznie niską ceną. Zawsze mnie ciekawiło czy są one im do czegoś potrzebne, czy to ma służyć wyłącznie temu, by nas nauczyć cenić swoje zdolności czy zdrowie. – Zamyślił się. Chyba się rozgadał, heh. Oparł brodę o pierś smoczycy. – Kammanor... nie wiem, czy dużo mogę o nim powiedzieć. Moje stado przywróciło go niedawno, i chyba nadal ma nam za złe kilka rzeczy. Zdaje się, że dość łatwo wpada w irytację czy gniew, choć zdecydowanie nie można mu odmówić siły. Pewnie nasi przodkowie ze stada obrali go za patrona, bo dążyli do tego, by być jak on. Pomimo częstej lekkomyślności i podejmowania decyzji w przypływie emocji, niekoniecznie pozytywnych, chcieli nauczyć się cierpliwości, lub przekuwania tego wszystkiego w inne wartości. Odwagę, siłę, cierpliwość. Ale z czasem to wszystko się zacierało. Dzisiejszy Ogień raczej nie jest tym, czym był te kilkaset księżyców temu. Świat się zmienia, my też. Ale tradycję starałem się w stadzie obudzić na nowo, razem z bratem. Ogień który nam dał bóg, a o którym ci wspominałem... powiedzmy, że to być może ostatnia szansa jaką nasze stado dostało. I raczej nie chodziło Kammanorowi o pielęgnowanie samego płomienia, a o to, byśmy to my i nasza determinacja nie zgaśli, jak to miało miejsce do tej pory. – Zmrużył ślepia na samo wspomnienie. – To też nie tak, że się przed bogami płaszczymy, Mir. Zwykle w świątyni można po prostu... porozmawiać. Nie zawsze usłyszysz odpowiedź, ale masz to poczucie, że ktoś cię wysłuchał. Ktoś, kto wcale nie musi tego robić bo przyziemne sprawy go nie dotyczą, a jednak to zrobił. Wraz z odpowiedzią można otrzymać od nich nawet jakiś dar. W tym także przypływ siły, czy materialne dobra. To nie jest jednostronna relacja. Ale gdy o nią nie dbasz, nic z tego nie masz. Tak jest chyba ze wszystkim w życiu. Jakbyś o mnie i moje potrzeby nie dbała, a ja o Twoje, nie bylibyśmy parą. Gdy dbając o mnie zrobisz coś złego czy głupiego, moja reakcja może być łagodniejsza, niż wtedy gdybyśmy byli sobie zupełnie obcy. Rozumiesz? – przekrzywił pysk. Trzask wcale nie był bogobojny w takim sensie, w jakim go najwidoczniej postrzegała. Był raczej realistą. Nie musiał się trząść przed kimś by okazać mu szacunek.
Licznik słów: 1058
....
» czempion «
raz na walkę daje +1 sukces do wybranego ataku fizycznego..
» trudny cel «
+1 ST do ataków fizycznych przeciwnika
drapieżniki atakujące fizycznie nigdy nie zadadzą kryta/śmiertelnej
» pełny brzuch «
-1/4 żarcia do sytości. Leczony dostaje bonus już od min. ilości ziół
» przezorny «
+2 ST do wszystkich kontrataków przeciwników. booyah.
» błysk przyszłości
ostatnie użycie: 05.04.2021
#d07f4d