A: S: 4| W: 3| Z: 1| M: 1| P: 4| A: 2
U: Pł,M,W,Kż,L,O:1|A,Śl,B:2|Skr:3
Atuty: Ostry Wzrok, Adrenalina, Poszukiwacz, Znawca Terenów
Delavir. Zapamięta to imię lepiej niż wszystkie wcześniej. Słuchała historii bez jakiegoś przesadnego zaangażowania na pysku, ale czujnie – nie umykało jej żadne słówko.
– Jaki sam masz stosunek do magii? Ja nigdy się jej nie nauczyłam i jakkolwiek mnie to w pewien sposób odrażało i kusiło jednocześnie u twojego dziadka, tak u twojego ojca... bałam się jej konsekwencji, nie znając jej granic i zasad. Co czuła twoja matka? – spytała smoka, licząc, że nie będzie to jakiś ciężko temat dla młodego, rodzice... rodzice bywają najcięższym z tematów, choć całe życie pragnęła, aby być ostatnią osobą w rodzinie dla której byłaby to troska.
Uśmiechnęła się lekko na stwierdzenie, że ma wiele pytań. Lubiła... czuć się potrzebna. A opowiadanie o historii było potrzebne! Jeszcze jakiej – jej historii, już nic nie mogło lepiej podbudować wątłego, choć głośnego ego samicy. Kiwnęła łbem na pierwsze pytanie. Nadal miała w sercu Ogień, nadal być może niezdrowo – choć nigdy nie żałowała decyzji odejścia ze stad. Jeśli Ogień nie był dla niej, nic nie mogło być dla niej. Nie zdradza się stada na rzecz innego. Reszta jest historią.
Pysk miała spokojny, o delikatnie zaznaczonym, ale pewnym siebie uśmiechu – który drgnął lekko na stwierdzenie wspaniałości jej łowieckiej fuchy. I na tym etapie nie pamiętała szczerze, czy faktycznie była zła, czy tylko mówiła sobie, że była zła z jakiegoś powodu i tak po prawdzie przez tą chwilę słów Delavira nie mogąc dojść do jednolitego wniosku, nie rzucała się, by poprawiać – ot, Orca przekazał legendę doskonałego tropiciela, uszanuje tą decyzję.
– Moja matka była aspirującą Wojowniczką, wpoiła mi proste zasady polegające na sile, ale odeszła zbyt wcześnie, bym mogła się przed nią wykazać. Zarówno ojciec, jak i potem Piastunka nie kwapili się do przejęcia jej obowiązków, więc wychowałam się w pewien sposób sama, nadal bazując na opowieściach o potędze, którą matka kazała mi kiedyś posiąść. Sprawiało to... pewne starcia, gdy już widziałam się z innymi smokami, gdyż nie zawsze moje – westchnęła i przewróciła dramatycznie oczami – obycie, było przyjazne i uwzględniające rolę innych, pojawiały się więc starcia. Ponieważ praca Łowcy pozwalała na wieloksiężycowe wędrówki, tropienia, podchody, aż dopadnie się zwierzynę – w samotności, zdaje mi się, że wszelkie niesnaski milkły z czasem. Albo po prostu lubimy złość i cierpienie jako gatunek, na tym się już nie znam – z jakiegoś powodu mimo obopólnej niechęci i nieprzychylności zostałam Zastępcą. Zostawiłam dwie córki, choć w ciągu życia miałam więcej dzieci, możliwe więc, że spotkasz pod dawną barierę jakieś kuzynostwo. – uniosła lekko jeden łuk brwiowy, robiąc przy tym chwilową przerwę. Nie była pewna, w jakie szczegóły o swoim życiu się wdawać i tak po prawdzie... nie wiele elementów było ciekawych. Ale aby nie skupiać się na tym i zaraz grymasić, powróciła uwagą na Delavira.
Jesteś ponad czasem. Jesteś Łowcą. Jesteś plamą schowaną w zieleni, wydmach, skałach, wietrze. Jesteś niewidoczna.
Jesteś zwierzęciem niewidocznym dla innych zwierząt. Przemknęły jej przez myśl słowa zaklęte w skale.
– A więc chcesz zostać Łowcą, Delavirze? – zapytała z wyraźnym zadowoleniem, podpierając nagle polik o łapę – Alaleyi nie powinno się rozjuszać niszczeniem drzew owocowych, czasem pod koniec jesieni następuje krótki okres obfitości, gdy zwierzyna jest tłustsza, do głupich drapieżników możesz podkradać się jak do zwierzyny, do tych bystrzejszych myślę, że lepiej podejść w otwartej walce, a te najbystrzejsze stosują magię i pułapki, nigdy więc nie możesz tracić czujności i uznawać, że znaleziona padlina jest bezpieczna, a nie sztuczką mantikory. – wymieniła prędko losowe rzeczy, które przyszły jej do głowy – Natknąłeś się już na świątynię, Delavirze? Zawsze fascynowała mnie wiara, choć nie poznałam jej poza Kamanora, boga Ognia i duszków – Alalei i Nakimy. Mniejsza. Świątynia wypełniona jest ogromnymi skałami z prawdziwego kwarcu, które jakąś czarcią zabawą przechowują wspomnienia smoków. Wraz z kilkoma mniej lub bardziej znanymi mi smokami napełniliśmy je własną wiedzą, która przeleje się na ciebie w zamian za kamienie szlachetne. Uczyłam skradania. Po za tą nauką – na wyspie na jeziorze są ruiny Giganta. Czym bądź kim był już albo wiesz, albo dowiesz się tam – wraz z moją notatką o upadku bariery. – spojrzała poważnie na smoka, ale wciąż, mimo wszystko, nie groźnie – Historia jest wszędzie. Każda spalona połać lasu, każda złamana strzała wbita w drzewo graniczące ze światem, każdy odłamek szkła w zapomnianej części boru, każda maniera pisklęcia i każde codziennego użytku powiedzonko – nie ma rzeczy, które powstają z niczego. Jeśli jest coś, czego żałuję, to że nie zgłębiłam bardziej wiedzy otaczającego mnie świata. Chciałabym, abyś ty nie tracił tej szansy.
Licznik słów: 746

| galeria | obecny theme |
→ ostry wzrok – dodatkowa kość do testu Percepcji opartego na wzroku kamienie szlachetne]
→ adrenalina – dodatkowa kość w testach na akcje fizyczne , w przypadku niepowodzenia akcji = rana ciężka
→ poszukiwacz – +1 sukces do Percepcji (szukanie czegoś, bez Śl) raz na tydzień.
następne użycie: 12.12
→ znawca terenów – znalezienie dodatkowej zdobyczy dającej 4/4 pożywienia/kamienia szlachetnego/dorodnego zioła raz na dwa tygodnie w polowaniu.
następne użycie: 19.12
//notka do fabuł: proszę nie używać imienia "Wronka" w słowach postaci, Pacyfikacja nigdy się nikomu nie przedstawiała tym imieniem bo sama nigdy go nie poznała – matka zabrała jej imię ze sobą do grobu :p pierwszym więc imieniem Wronki było adepckie – Łapczywa. z góry dziękuję!