A: S: 2| W: 3| Z: 3| M: 4| P: 3| A: 5
U: Kż,Śl,MA,MO,Skr,B,L,A,O: 1| Pł,Prs,MP: 2| W: 3
Atuty: Stalowy żołądek, Ostry węch, Szczęściarz, Alchemik, Wybraniec Bogów, Magiczny Śpiew, Pechowiec
Kalectwa: +4 ST do akcji fizycznych i magicznych [ślepota]
Mirri usiadła spokojnie na ziemi, trzymając łapy na Panu Marcelu i zamknęła oczy. Schowała grzebień, starając się nie czuć powiewu chłodnego wietrzyku, zbiegającego po ściankach krateru. Oddychała powoli, starając się nie czuć zapachu wujków i woni sierści Mary. Wsłuchiwała się w swój oddech, żeby nie słyszeć szelestu trawy, ani okazjonalnego kumkania żaby Echa. Pogrążyła się w swoim własnym umyśle, zostawiając daleko za sobą świat realny.
Otworzyła oczy. Stała na środku rozległej polany usłanej kolorowymi kwiatami. Bajeczne ptaki ćwierkały wesoło siedząc na gałęziach drzew, aż uginającymi się pod ciężarem soczystych czerwonych owoców. Przeszła się kawałek, chłonąc niesamowitą mieszankę zapachów, trzymając swojego wiernego marchewkowego kompana w swoich ząbkach i grzejąc się w cieplutkich promieniach słońca. Jednak, jedno miejsce odstawało od tej rajskiej scenerii – ciemna grota, przed którą rosły zwiędłe kwiaty, uschnięte drzewa i pożółkła trawa, a tuż przed jej wejściem nie było niczego, prócz gołej ziemi. Weszła do środka. Jej ścieżkę oświetlała tylko świetlista łuna bijąca od, oddalającego się coraz bardziej, wejścia do jaskini. Ściany i sufit, były tak odległe, że nie było ich widać w wszechogarniającym mroku. Jedyną rzeczą jaką dało się dostrzec, był pojedynczy promień światła spływający na małe kamienne podniesienie nad którym unosiła się w powietrzu owalna, biała perła. Gdy pisklę doszło na odległość około trzech skrzydeł, ujrzała coś jeszcze – kolosalne mroczne sylwetki smoków, o wysokości co najmniej dwóch skoków. Były pozbawione wszelkich kolorów oprócz, wszechogarniającej czerni i okazjonalnych akcentów wyblakłych barw. Trzy z kolosów miały trochę bardziej znajome kształty. Gdy pierwszy z nich, o muskularnej sylwetce i złocistych końcówkach rogów, otworzył swoje złociste oczy i spojrzał na pisklę, odwrócił swą głowę ignorując je całkowicie. Mirri poczuła wtedy setki ukłuć i zadrapań, gdy na jej ciele pojawiły się czerwone rysy, z których zaczęła sączyć się krew. Gdy drugi z kolosów, o poszarzałych białych prążkach i błonach połyskujących przyćmioną tęczą, otworzył swoje błękitne oczy i spojrzał na pisklę, wypuścił pogardliwie powietrze z nozdrzy i pokiwał głową wpatrując się w ziemię. Mirri zabrakło nagle wtedy tchu, a jej zakrwawione łapy zaczęły uginać się pod jej własnym ciężarem, odmawiając jej posłuszeństwa. Gdy trzeci z kolosów, przypominający bardziej bezkształtną masę niż smoka, otworzył swoje jasno kobaltowe oczy i spojrzał na pisklę, wyszczerzył się w szerokim uśmiechu, a stojącej przed nim rogatej sylwetce zaświeciły się oczy i ślina zaczęła spływać z jej pyska. Wtedy marchewka, którą Mirri trzymała przez cały czas w pyszczku, rozsypała się w pył, a po policzkach młodej smoczycy zaczęły spływać grube krople, mieszających się z krwią łez. Wszystkie pozostałe kolosy również otworzyły swoje błyszczące ślepia. Wraz z tym, poczuła mocne dudnienie w głowie i padła na ziemię z wycieńczenia, a ziemia zaczęła trząść się, zapadając się wokół pisklęcia i wpadając w otchłań, zostawiając tylko wąską ścieżkę prowadzącą do perły. Mirri czołgała się przed siebie podpierając się samymi przednimi łapami, dysząc ciężko i ocierając co jakiś czas oczy z napływającej do nich krwi. Wraz z każdym kolejnym krokiem, wstrząsy i ból stawały się coraz mocniejsze, a kolosy zaczynały spoglądać z zainteresowaniem na młodą, ranną smoczycę, pochylając w jej stronę swoje głowy. Gdy ostatkiem sił doczołgała się do owalnej, białej perły, połyskującej w promieniu światła, złapała ją i popatrzyła na pyski o kształtach przypominających jej ojców, wpatrujących się w nią swoim martwym wzrokiem. ~Będziecie ze mnie dumni, obiecuję~ – powiedziała, po czym położyła kamień na swojej głowie.
Biała kropka podobna do tej, którą miał na czole Światokrążca, zaświeciła się na główce Mirri w tym samym miejscu. Po chwili, pisklę otworzyło załzawione oczy, próbując złapać powietrze jakby właśnie wynurzyło się z wody, po czym padło wycieńczone na ziemię, dysząc ciężko. Udało się. Znalazła swoje źródło maddary. Oby tylko nie musiała robić takiej umysłowej wycieczki za każdym razem gdy będzie chciała rzucić zaklęcie, bo nie wiedziała czy wytrzymałaby przechodzić kolejny raz coś podobnego.
Licznik słów: 621
{ teczka } { theme }
.
.
────────────── ☬ ──────────────
.
Kryształ Zielarza: +1 sztuka do wszystkich zbiorów ziół
.
Pechowiec: po każdym niepowodzeniu -1 ST do następnej akcji. Bonus sumuje się do 3 porażek z rzędu.
.
Ostry Węch: dodatkowa kość do testu Percepcji opartego na węchu (zwierzyna, mniejsze pożywienie)
.
Szczęściarz: 1 sukces zamiast niepowodzenia raz na 2 tygodnie
.
Alchemik: dwa razy na miesiąc tworzenie podwójnej dawki eliksiru (2 zamiast 1)
.
Wybraniec Bogów: raz na pojedynek/polowanie +1 sukces. Jeśli użyte do A/MA, kara +2 ST
.
Magiczny Śpiew: raz na pojedynek/polowanie, odejmuje 3 sukcesy przeciwnika
.
────────────── ☬ ──────────────
| Limo – brzeginia T2 | | Mokradło – kuropatwa T3 |
| S: 1| W: 1| Z: 2| M: 1| P: 3| A: 2 | | S: 3| W: 2| Z: 1| M: 1| P: 2| A: 1 |
| Pł, A, O, Śl, Kż, MP: 1| Skr: 2 | | B, L, Kż, Skr, Śl: 1| A, O: 2 |
.
W jaki sposób Mokradło może zadać ranę średnią lub ciężką?
Jego dziobanie/drapanie wywołuje u przeciwnika silne poparzenia pochodzenia magicznego.