Plac przed świątynią

[Trzask Płomieni]

OSTATNI POST Z POPRZEDNIEJ STRONY:

Nie widział się z Mimir od jakiegoś czasu, a na wspólną wyprawę się umówili właśnie wtedy. Aqen przybył wczesnym porankiem z kotołakiem na plecach, wraz z potrzebną zapłatą. Gdy namierzyłby proroka spojrzeniem, skinąłby mu lekko pyskiem w ramach powitania. Położył przed sobą kamienie i odrobinę sarniny, co powinno pokryć koszty błogosławieństwa boginki Lata.


// Jednorazowa zniżka za Odkrywcę.
Za mnie płacę bursztyn i agat
Za kompana 2/4 mięsa i szafir
Misja 05.12

[Bandycka Groźba]

Po chwili Aqena mogły dotrzeć niedźwiedzie pomruki. Niedługo potem w jego polu widzenia pojawił się Batou niosąc w pysku garść mięsa i owoców. Zaraz za nim podążała Bandycka, mając wyraźnie wypełniony czymś pysk. Czerwona grzywa zafalowała, gdy smoczyca dostrzegła przywódcę Ognia, kiwając mu łbem na powitanie. Następnie delikatnie opuściła łeb i wypluła na ziemię chyba z kopę małych, prawdopodobnie ptasich, jaj.
– Cześć Tygryski. – przywitała się, wskazując łbem na Batou. – To jest Batou. – przedstawiła, żywiołaka, który również wypluł mięso przed siebie. Smoczyca zmrużyła ślepia, a potem walnęła miśka w tył łba kolczastą buławą na końcu ogona. – Resztę też wypluj. – powiedziała szorstko, na co misiek niechętnie otworzył pysk i wyrzucił z siebie jeszcze kilka jagódek. – Przecież ty nawet tego nie jesz matole. – dodała, kręcąc głową i sięgnęła do swojej grzywy, wyciągając spomiędzy długich łusek dwa kamienie. – Duh. Proroka ni widu, ni słychu? – zapytała, rozglądając się dookoła. – Ciekawe czy gdyby coś go zjadło to byśmy się o tym dowiedzieli. Nie wiem, może jakieś spadające gwiazdy, ewentualnie małe trzęsiąko ziemi, coby się śmiertelniki rozerwały? – dodała rozbawiona.

//Mir – ametyst, akwamaryn, 4/4 pożywienia
Batou – 4/4 mięsa, +2/4 owoców

[Światłość Wspomnień]

No, na to wychodzi że nie tylko oni wybierają się na wycieczkę. Nawet taka Urzara nie mogła się powstrzymać od pozwiedzania świata, póki jeszcze starcza jej sił na cokolwiek. Przyszła do świątyni, i usiadła sobie gdzieś z boku by nikomu nie przeszkadzać, i tak jakoś wyciągnęła z swojej torby kamienie. Były to dwa ładne agaty... Powinny starczyć jak na nią.
Przy okazji rozglądała się gdzie jest jej reszta towarzyszy. Powinni się zbierać jak najszybciej!

// Wyprawa 09.12, Włóczykij: -2x agat

[Sosnowy Pocisk]

Sosnowa razem z Rucze i Axarusem wybierała się na poszukiwanie kompanki byłego łowcy. Jak to już z misjami bywa, trzeba było zapłacić za opiekę, którą roztaczały nad nimi bóstwa, gdy odwiedzali nowe obszary. Dlatego czarodziejka niosła ze sobą mięso różnych zwierząt – od orła, przez licho, a na hydrzym ogonie kończąc. Mogła mieć tylko nadzieję, że w świątyni rozdysponują tym w jakiś rozsądny sposób... Bo chyba bóstwa nie musiały jeść? Czy może jednak...?

/8/4 mięsa

[Błękit Nieba]

Szybko pojawiła się też Błękit. Ogniści zawsze na miejscu prawda? Zadowolona usiadła obok samicy i wyciągnęła przed siebie trzy kamyczki i położyła je przy swoich łapach. Tak. Była podekscytowana bo jeszcze pamiętała jakie szaleństwo było na poprzedniej wyprawie. to może być całkiem ciekawe.

// tygrysie oko, akwamaryn, szmaragd Wyprawa 09.12,

[Mackonur]

Po wizycie w Miejscu Wymian, szybko potuptał do placu przed świątynią! Ze sobą miał mnóstwo rzeczy, ale przede wszystkim bardzo wytrzymały kijek, który kiedyś znalazł na misji! Dzięki niemu potrafił jakoś nawigować po terenie i nie wpadać co chwilę na drzewa, albo kamienie! Jak przystało na prawdziwego włóczykija... naprawdę włóczył za sobą kij! Do tego wziął ze sobą masę bardzo potrzebnych rzeczy, chociażby torbę z jeleniej skóry, dzięki niej będzie mógł sprawnie przechowywać wszystkie znalezione przedmioty! Tropiciel kazał też wziąć rzeczy przesiąknięte zapachem wilczycy, dlatego Axarus wziął całą masę rzeczy ze swojego legowiska! Przede wszystkim ulubiona skóra Takhary, na której zawsze spała i na której nadal znajduje się jej biała sierść, do tego jej ulubiona kość do gryzienia i kilka zabawek, które Axarus sam dla niej stworzył! Wszystko pachniało wilczycą, chyba nie powinno być problemu z wytropieniem jej! Mackonur troszkę się stresował, minęło dużo czasu od ucieczki Takhary! Co jeśli coś jej się stało, albo już za późno na pomoc? Bardzo się bał o jej zdrowie! Ale na pewno po dniu dzisiejszym nieco mu ulży, jakikolwiek wynik nie przyniesie misja!
~ Dzięki, że jesteście! Nawet nie wiecie, ile to dla mnie znaczy! W poszukiwaniach będzie nam pomagał taki dobry smok, Tropiciel! Nie wiem, czy to jego prawdziwe imię, ale będzie na nas czekał w lesie! Powiedział, że mam przynieść rzeczy Takhary, to wtedy będziemy ją tropić! – Rzucił do Szyszki i Rucze, o ile ta gdzieś tutaj już była! Mimo iż bardzo się stresował, to też nie mógł się doczekać ruszenia w przygodę! Im szybciej zaczną szukać wilczycy, tym lepiej! Axarus miał tylko nadzieję, że jeśli uda im się ją znaleźć, to ta będzie chciała wrócić!
~ Bardzo możliwe, że Tropiciel będzie chciał w zamian pomocy w kopaniu dołków! O, no i zaraz powinien przyjść Strażnik, obiecał nam pomóc też! – Mógł nieco wcześniej poinformować Rucze i Szyszkę o obecności Strażnika na misji, ale co mogło pójść nie tak? Przecież wszyscy go kochają, jest przecież PROROKIEM, to najbardziej zaszczytne stanowisko, jakie tylko może być! Mackonur miał tylko nadzieję, że Strażnik dotrzyma obietnicy! Sam Ślepiec jednocześnie trząsł się ze stresu i podekscytowania, w łapach trzymał dwa akwamaryny, które miały stanowić opłatę za misję!

//Dwa akwamaryny za błogosławieństwo (trwała zniżka), misja 5.12

[Strażnik]

// linia czasowa na wyprawę 05.12

Uniknąć spotkania raczej nie mógł, biorąc pod uwagę, że to on wszystkich odprawiał, ale też nie miał tego w planach. Dziwił się sobie, że zaakceptował podróż, biorąc pod uwagę porażkę jaką była jego pierwsza wyprawa, ale nie lubił łamać słów, więc był gotów.
Mianuję ciebie Strażniku, tytułem Odkrywcy. Za twe nerwy, upokorzenia, a także wtrącanie się w konflikty których nie rozumiesz zasługujesz na łagodniejszą opłatę za przyszły zwiad.
Dziękuję proroku, jest to w prawdzie bezwartościowa formalność, skoro Sennah i tak wie, kto na wyprawie był a kto nie, ale dziękuję. Wyryję to sobie na kamieniu, żeby do końca życia pamiętać o tym wspaniałym tytule
Tak oto mianował samego siebie pod czujną uwagą Sennah i stanął przed zebranymi smokami, czekając na odpowiedni moment.

Odpowiednią odprawę otrzymali w międzyczasie Plagijka i Przywódca Ognia, którzy zdecydowanie wcześniej czekali na miejscu i potrzebowali tylko błogosławieństwa żeby zmyć się z placu. Takowe też dostali więc Strażnik nie musiał zbytnio interesować się interakcją.

//jaspis, rubin (ale jednego z nich podmienie później żeby nie wywalać pamiątki)

Błogosławieństwo 05.12

Bandycka Groźba
– ametyst, akwamaryn, 4/4 pożywienia, 4/4 mięsa, 2/4 owoców (już odjęte)

Trzask Płomieni
– bursztyn i agat, 2/4 mięsa i szafir

[Bagienna Gawęda]

Rucze przyszła na miejsce wraz z Szyszką. Gdzie był Axarus? Pewnie gdzieś w okolicy. Chyba gdzieś w okolicy... Chyba jakoś trafi mimo problemu ze ślepiami, nie?
Nie prosił o pomoc, więc założyła, że jakoś sobie poradzi. Skoro jakimś cudem przeżył już tyle księżycy... Tak, chyba nie musiała się o tę kwestię martwić!

I rzeczywiście, jakoś się odnalazł. Do tego zdradził im, że na wyprawę pójdzie jeszcze jeden smok... W postaci samego Proroka. O ile mogła się domyślić, że Axarus dotrze do świątyni, tak nie miała pojęcia jakim sposobem przekonał Proroka na wyprawę.
No, mniejsza z tym! Póki co mieli tylko się zebrać i przynieść ze sobą niezbędną opłatę, a to akurat było najmniej problematycznym momentem dzisiejszej wyprawy.

// Jednorazowa zniżka za Odkrywcę.
// Rubin i szmaragd na misję 05.12.

[Horyzont Świata]

Ogniści zawsze na miejscu a no tak, nawet on był na czas. A może nie było czasu? Tak czy inaczej czas w końcu wybrać się znowu, tym razem po raz trzeci, na nieznane tereny. To już nie będą te same okolice, które w miarę znał. Plusem było to, że idą z nim smoki, które bardzo sobie ceni. No może poza Błękit, bo właściwie jej nie znał.

// 8/4 mięsa i diament za ochronkę na misję 9.12

[Kuszenie Diabła]

Na miejsce zbiórki przybyła Frar, dzierżąc ze sobą całą masę dóbr. Wszystkie stuknęły lub mlasnęły o posadzkę, gdy wylądowała, a potem uniosły się łagodnie w ślad za nią, gdy ruszyła w stronę świątyni. Przystanęła blisko miejsca, gdzie ostatnio zastała Strażnika i zamarła, licząc na to, że zaraz dotrze do niej jej rodzina.

//8/4 owoców za Iluna, 12/4 mięsa za Ydrę i agat i topaz za mnie = misja 6.12 o 19

[Porwana Obłędem]

Frar nie musiała czekać długo. Ydra pojawiła się niedługo po niej, a zdążyła jeszcze przed Ilunem. Ciekawe, kiedy do nich dołączy? Łowczyni przytruchtała lekko i zatrzymała się przy Czarodziejce.
– Hej. – przywitała się z lekkim uśmiechem. Rozejrzała się, zwracając uwagę na przyniesione przez Matkę skarby. To miała być pierwsza misja Łowczyni... fajnie, że wybierze się na nią z rodzcami. Dawno nie spędzali razem czasu, a wspólna przygoda nieźle odświeży ich realcję.

[Strażnik]

Wyprawa 05.12

Gdy na miejsce dotarła ostatnia uczestniczka wyprawy Strażnik poczuł kolejny przypływ ogarniającego go stresu. Czy naprawdę chciał wyruszać, w dodatku ze ślepym smokiem? Miał nadzieję że nie będzie chciał wziąć swojej byłej kompanki na litość (o ile ją znajdzie), ale też nie chciał żeby po drodze przydarzyło mu się coś złego. Zwyczajnie bezsensowna wyprawa...
Mimo to ruszył łapą tak jak zwykle i gdy dwójka poprzednich zwiadowców opuściła plac, swoje błogosławieństwo otrzymali również Wodni oraz... on.



Błogosławieństwo Sennah 05.12

Axarus
– 2x akwamaryn

Sosnowy Pocisk
– 8/4 mięsa

Bagienna Gawęda
– rubin i szmaragd

Strażnik Gwiazd
– rubin, jaspis

[Mgliste Wody]

I Ilun dotarł na miejsce. Fakt, że przybył tak późno był prosty – kończył swoje polowanie, by nakarmić kompankę i siebie. Musieli w końcu być w pełni sił przed wyprawą, prawda? Zwłaszcza, że brała w niej udział cała rodzinka. Olbrzym wylądował i podszedł do swoich pięknych samic, by przywitać się z nimi czule i poczekać na oślepiające światło.

[Błysk Przeszłości]

Na miejsce przyszedł pan prawie-że-spóźnialski: Zamącony. Widział już pozostałą ekipę z Ognia i przywitał się z nimi kiwnięciem łba i miłym "dzień dobry". Oczywiście, najśmielej zrobił to w stronę Tezy, bo w zasadzie to... jego tylko tutaj znał.
Nie karząc jednak na siebie dłużej czekać, po prosty wyłożył swoją ofiarę obok tych należących do innych i oddał się czekaniu na otrzymanie błogosławieństwa.

// 4/4 mięsa i ametyst na misję 9.12, 20:45

[Pasterz Kóz]

//Inny czas, bo nam się Mętny rozdwoi

Przybył jako pierwszy, wyraźnie ucieszony, że nie jest ostatni. Stanął tam gdzie zawsze, na środku placyku, po czym zrzucił ze swojego grzbietu ciała zwierzyny, które następnie przesunął bliżej przed siebie i ładnie ułożył. Uśmiechnął się na powitanie do Proroka, o ile był tam i czekał, kiwając nawet głową.
~ Wyruszamy szukać Iskry. Nie mamy żadnych tropów. Jakieś poszlaki, rady albo dobre słowo? ~ spytał mentalnie Strażnika. Czuł się trochę niezręcznie, bo była to jego pierwsza rozmowa z kimś tak ważnym jak przedstawiciel Bogów, nawet jeśli będzie krótka. Nie liczył Ceremonii, tam był tylko monolog.

// 8/4 mięsa za misję 9.12, 17:05

[Pogoń Brzasku]

Przyszła niedługo po Astralu, ciągnąc też swoją zapłatę. Nie była jeszcze do końca pewna, czego szli szukać, ale na pewno dowie się po drodze! Dołączyła do Astrala.
– Hejo – odezwała się luźno i westchnęła, przesuwając mięso powoli w stronę Proroka, do którego odezwała się:
– Witam ponownie – który to raz przychodziła po to całe błogosławieństwo, trzeci, czwarty? Hmm, całkiem sporo. Łowczyni usiadła sobie, czekając na resztę.


// 12/4 mięsa za misję 9.12, 17:05

[Wrzawa Wierzb]

Wyprawa... wyprawa.
Mieli dokądś iść, w celu jakimś – niejasnym, skoro nawet nie wiedzieli, dokąd mieli się kierować. Ważka... nie była pewna, o co chodzi. Miała mgliste pojęcie, czemu akurat ona – uzdrowiciel by się przydał, a Basiora... dawno nie widziała – ale to tyle. Pocieszające było to, że cała reszta miała doświadczenie z terenami zagranicznymi. Błysk i Poranek regularnie gdzieś wybywali, a Pogoń... spędziła większość życia poza Wolnymi Stadami. Powinni mieć rozeznanie lepsze od jej własnego.
Z tymi myślami Ważka pakowała rzekomo potrzebną ofiarę, a potem też leciała do świątyni; w oddali majaczyła jej nawet sylwetka Astralnego. Cóż. Nie miała zamiaru go doganiać.
Wylądowała na placu świątyni, nadal nieco jej obcej, jakiś czas po Poranku – nawet Mergo zdążyła się zjawić. Stawiła się obok wojownika i łowczyni, spojrzeniem witając się ze Strażnikiem. Z wypakowanych toreb wyciągnęła... większość swojego prywatnego dobytku – trochę mięsa i kamienie.

//4/4 mięsa, opal, rubin za misję 9.12, 17:05

[Błysk Przeszłości]

// tak, tu Błysk z innej czasoprzestrzeni

Coś ostatnio miał problemy z tempem. No, przynajmniej nie przybył zbyt późno. Ale za to jakże bywał tu często? Czyżby z Błyska robił się taki... hehe... światokrążca? Byćmoże.
Z delikatnym uśmiechem przywitał swoich dobrych, stadnych znajomych.
– Witam wszystkich, hej córeczko. – tę przywitał najczulej, bo prostym otarciem boku swojego łba o jej szyję, jak to zwykle robił, mimo jej dorosłego już wieku. Błysk położył swoją opłatę przy opłacie innych i grzecznie czekał na słowa jakże miłego proroka.


// 2x granat za misję 9.12 17:05

[Strażnik]

// wyprawa 09.12. – proponowana 17:05

Otrzymawszy krótkie powitanie Strażnik odpowiedział tym samym, lekko kiwając głową do każdego, kto zwrócił na niego uwagę. Ostatnimi czasy coś zajmowało mu głowę, więc nie był zupełnie przywiązany do postaw smoków, ale niezmiennie nawet neutralnie wyrażona uprzejmość nieco łagodziła jego nastrój.
Podobnie było z pytaniami, po części, bo musiał hamować negatywne skojarzenia nieużyteczności, ze zrozumieniem i niemal zwierzęco instynktowną satysfakcją, że może otworzyć pysk. Ale nie było tego widać, bo gdy postanowił na głos odpowiedzieć Gwieździstemu, brzmiał po prostu na zmęczonego – Kaltarel będzie na was czekać w niczyjej części Straconej Puszczy – Nie chciało mu się nawet przeinterpretowywać tego co Sennah wyszeptała mu w głowie, ale nie musiał, skoro nie bawiła się w zagadki.
Skoro zaś zapłata wszystkich wydawała się zgodna, drzewny ruszył prawą łapą, pozwalając błogosławieństwu wypełnić plac. Nowością było w tym przypadku tylko dla Ważki, która podobnie do reszty została pochłonięta przez oślepiającą, ale też ogrzewającą łuskę jasność, która utrzymała się w przestrzeni przez parę uderzeń serca. Gdy moc zaczęła się uspokajać, czy też raczej kumulować w bardziej zwartej formie, przybrała postać podskakujących nad głowami smoków jaskrawych ogników, które potem sfrunęły nieco niżej, a potem wniknęły w piersi wędrowców. Przyjazne ciepło które ich napełniło miało utrzymać się aż do końca błogosławieństwa.
– Powodzenia – rzekł nieco ciszej, odprawiając ich skinieniem łba.

Błogosławieństwo Sennah 09.12.2020

Gwieździsty Poranek
– 8/4 mięsa

Wątpliwość Ważek
– 4/4 mięsa, opal, rubin

Zamącony Błysk
– 2x granat

Pogoń Brzasku
– 12/4 mięsa

- planowana 20:45

Nieco zdziwiło go, że niedługo później Błysk wyruszał także z grupą Ognistych. To nie tak, że nie byłby w stanie zawrzeć znajomości spoza swojego stada (zwłaszcza że ewidentnie mu się udało), ale aby obcy postrzegali go za cennego towarzysza wyprawy?
Przychodząc na plac rzucił zebranym krótkie "witajcie", ale że nie mieli do niego żadnych pytań po prostu przyjrzał się zapłacie, a następnie pozwolił błogosławieństwu wypełnić ciała wędrowców.

Błogosławieństwo Sennah 09.12.2020

Zamącony Błysk
– 4/4 mięsa i ametyst

Inny Świat
– 8/4 mięsa i diament

Przebłysk Wspomnień
-2x agat

Błękit Nieba
– tygrysie oko, akwamaryn, szmaragd

[Pasja Uczuć]

Przybyła tym razem jako pierwsza. Biedna łowczyni z bólem serca przyniosła tu swoje kamyczki. Od ostatniej misji nie szło jej najlepiej. Były renifery, były jakieś grzybki... ale niewiele więcej. A całe mięso poszło już na karmienie smoków. Nie miała nic. Poza owocami i tymi błyskotkami. A dla owoców już dawno miała zaplanowane zastosowanie. Opal chciała nadal mieć ze sobą. Tak w razie czego. Złożyła więc pozostałe dwa w wyznaczonym miejscu i czekała na resztę.

// cytryn i agat za misję 11.12.2020 o 16

[Maros]

Jakiś czas po przybyciu Pasji, na plac przybyła również ona. Przysiadła obok smoczycy witając ja delikatnym uśmiechem, ten jednak szybko zamienił się w raczej obojętny wyraz pyska. Oczywiście nie było to spowodowane w żaden sposób obecnością łowczyni, a raczej kogoś kto miał tu dopiero dotrzeć.
Z torby która, od jakiegoś czasu nosiła zawsze przy sobie wyjęła jeden z ametystów oraz koral. Ułożyła je przed sobą, jeden obok drugiego i czekała.

// Ametyst i koral (odkrywca) za misję 11.12.2020 o 16:00