Smok leżący leniwie, na prawo od wejścia, o niezwykle przyjemnych dla oka kształtach. Nikt inny jak podobizna Uessasa, znającego tajniki smoczych serc i smoczego pożądania. Długie zwoje jego cielska były ułożone tak, by eksponować muskularne uda i kształtny ogon, oraz szeroką pierś. Na jego pysku, spod sumiastych marmurowych wąsów, widać było łagodny, czuły uśmiech. Jego złote ślepia błyszczały zawadiacko, a gęsta grzywa spływała łagodną falą po prawej stronie jego łba i na prawą stronę grzbietu – tę, na której leżał.
Palce lewej kończyny, luźno ułożonej przy boskiej piersi, opierały się na niewielkim lusterku o bogato zdobionej, metalowej ramce. Choć wydawało się o nic nie zaczepione, podtrzymane w pionowej pozycji zaledwie opuszkami gadziej łapy, gdyby spróbować je przemieścić okazałoby się sztywno przytwierdzone do ołtarza. Na pierwszy rzut oka nie przypominało żadnego nadzwyczajnego artefaktu, no chyba że dla smoków które o podobnych przedmiotach nie miały żadnego pojęcia. W niewielkiej, zawsze czystej i odbijającej świat tafli można było się przejrzeć lepiej niż w jakimkolwiek jeziorze.
Posąg Uessasa
- Administrator
- Smoków Wolnych Stad

-

- Posty: 20719
- Rejestracja: 30 paź 2022, 23:51
Posąg Uessasa
Licznik słów: 162
| Link: | |
| BBcode: | |
| Ukryj linki do postu |
[ ■ CHAŁKA | ■ KRUCZKE | ■ WAŻKA ]
Jeżeli potrzebujesz pomocy, rady lub zauważyłeś jakieś
nieprawidłowości – sprawdź do kogo najlepiej się zwrócić!
Czasami lawina uzależniona jest od pojedynczego płatka śniegu.
Czasami kamyk zyskuje szansę odkrycia, co mogłoby się stać, gdyby tylko odbił się w innym kierunku.
Jeżeli potrzebujesz pomocy, rady lub zauważyłeś jakieś
nieprawidłowości – sprawdź do kogo najlepiej się zwrócić!
Czasami lawina uzależniona jest od pojedynczego płatka śniegu.
Czasami kamyk zyskuje szansę odkrycia, co mogłoby się stać, gdyby tylko odbił się w innym kierunku.
- Światokrążca
- Dawna postać
Na dworze Nytby
- Posty: 2707
- Rejestracja: 18 cze 2018, 8:47
- Stado: Ziemi
- Płeć: samiec
- Księżyce: 200
- Rasa: morski
- Opiekun: Gonitwa Myśli [*]
- Mistrz: Szabla Kniei [*]
- Partner: Feeria Ciszy [*], Aderyn

A: S: 5| W: 3| Z: 2| M: 3| P: 3| A: 4
U: Pł,W,MP,MO,Kż,Śl,Skr.Prs: 1 | B,O,MA: 2 | A: 3
Atuty: Boski Ulubieniec, Adrenalina, Nieugięty, Magiczny Śpiew, Pojemne Płuca, Wiecznie Młody
Żer przyszedł do świątyni po raz pierwszy od ponad trzydziestu księżyców. Bo chociaż wierzył w opiekuńczość bóstw był boleśnie świadom ich stanu... niedysponowania. Ciekawe czy tak się czuli wszyscy inni, wszystkie smocze plemiona dla, których bogowie byli jedynie legendami. Mentalnym oparciem w potrzebie aniżeli istotami, które ciągle ingerują w smocze życia. Doprawdy Czeluść przyszedł tu by zagłębić się w rozmyślania na temat istoty świata i natury bogów. Pomyślał bezceremonialie wskakując na piedestał Uessana. Zbliżył nozdrza do marnurowego posągu, próbując wychwycić choćby najdelikatniejszą woń, która odbiegałaby od zapachu szarej skały. Poruszył uszami, rozjerzał się po niszy i gdy nikogo nie ujrzał uśmiechnął się zawadiacko. Bardzo powoli uniusł łapę, w powietrzu poruszył palcami jakby był magiczną różową wróżką sypiącą brokat na pluszowe jednorożce ośmioletnich dziewczynek. Po co to wszystko? By Czeluść mógł nareszcie położyć łapę na boskim zadku boga miłości. Czy to źle zabrzmi jeśli narrator powie, że samcowi kojarzy się to z księżycami młodości, kiedy to macał niezidentyfikowane kule i lizał twardych gigantów od środka? Dobre czasy.
– raz dwa trzy, Kateral przyłapie mnie na macaniu tyłka Uessana za... – zachichotał do siebie. Flirciarski wyraz pyska Uessana, sprawił, że chcąc czy nie chcąc Żer zaczął się zastanawiać nad własnym życiem miłosnym. W każdym znaczeniu tego słowa.
– raz dwa trzy, Kateral przyłapie mnie na macaniu tyłka Uessana za... – zachichotał do siebie. Flirciarski wyraz pyska Uessana, sprawił, że chcąc czy nie chcąc Żer zaczął się zastanawiać nad własnym życiem miłosnym. W każdym znaczeniu tego słowa.
Licznik słów: 205
| Link: | |
| BBcode: | |
| Ukryj linki do postu |
- Administrator
- Smoków Wolnych Stad

-

- Posty: 20719
- Rejestracja: 30 paź 2022, 23:51
Pytanie brzmiało: jak udane było życie miłosne Żeru Zwierząt, skoro wędrował po świątyni i klepał zadki marmurowych posągów? Niestety, nie był w stanie na nie odpowiedzieć Uessas, bo pozostawał nieruchomy i martwy niczym prawdziwy marmur. Zupełnie nie-boska reakcja... Tylko jak wyglądałaby boska reakcja? Ryk oburzenia i zagłada stada? Może kiedyś. Jak to niektórzy mawiają, co się odwlecze, to nie uciecze.
Więc dalszym rozważaniom Żeru towarzyszyła cisza tak samo martwa, jak wcześniej.
Więc dalszym rozważaniom Żeru towarzyszyła cisza tak samo martwa, jak wcześniej.
Licznik słów: 71
| Link: | |
| BBcode: | |
| Ukryj linki do postu |
[ ■ CHAŁKA | ■ KRUCZKE | ■ WAŻKA ]
Jeżeli potrzebujesz pomocy, rady lub zauważyłeś jakieś
nieprawidłowości – sprawdź do kogo najlepiej się zwrócić!
Czasami lawina uzależniona jest od pojedynczego płatka śniegu.
Czasami kamyk zyskuje szansę odkrycia, co mogłoby się stać, gdyby tylko odbił się w innym kierunku.
Jeżeli potrzebujesz pomocy, rady lub zauważyłeś jakieś
nieprawidłowości – sprawdź do kogo najlepiej się zwrócić!
Czasami lawina uzależniona jest od pojedynczego płatka śniegu.
Czasami kamyk zyskuje szansę odkrycia, co mogłoby się stać, gdyby tylko odbił się w innym kierunku.
- Światokrążca
- Dawna postać
Na dworze Nytby
- Posty: 2707
- Rejestracja: 18 cze 2018, 8:47
- Stado: Ziemi
- Płeć: samiec
- Księżyce: 200
- Rasa: morski
- Opiekun: Gonitwa Myśli [*]
- Mistrz: Szabla Kniei [*]
- Partner: Feeria Ciszy [*], Aderyn

A: S: 5| W: 3| Z: 2| M: 3| P: 3| A: 4
U: Pł,W,MP,MO,Kż,Śl,Skr.Prs: 1 | B,O,MA: 2 | A: 3
Atuty: Boski Ulubieniec, Adrenalina, Nieugięty, Magiczny Śpiew, Pojemne Płuca, Wiecznie Młody
Czy Żer się spodziewał odpowiedzi? Skądże, właśnie dlatego w ogóle poklepał boga po tyłku.
– Mam nadzieje, że "pogadamy" później, jak już odzyskamy twoją iskrę. – zachichotał i mrugnął do nieruchomego posągu. Światło świątyni pięknie zalśniło w otwartym oku, jak w anime.
Z mocą Boga i Anime po mojej stronie...
Żer zastrzygł uszami. Ruch w świątyni. Zeskoczył z piedestału. Białe pazury zastukały o posadzkę, a samiec wyraźnie chciał się skierować do groty cudów. Zatrzymał się w pół kroku i zerknął raz jeszcze na Uessasa, tym razem z lekkim ciepłym uśmiechem.
– ... dziękuje za moją rodzinę. – szepnął.
I wyszedł.
// zt
– Mam nadzieje, że "pogadamy" później, jak już odzyskamy twoją iskrę. – zachichotał i mrugnął do nieruchomego posągu. Światło świątyni pięknie zalśniło w otwartym oku, jak w anime.
Z mocą Boga i Anime po mojej stronie...
Żer zastrzygł uszami. Ruch w świątyni. Zeskoczył z piedestału. Białe pazury zastukały o posadzkę, a samiec wyraźnie chciał się skierować do groty cudów. Zatrzymał się w pół kroku i zerknął raz jeszcze na Uessasa, tym razem z lekkim ciepłym uśmiechem.
– ... dziękuje za moją rodzinę. – szepnął.
I wyszedł.
// zt
Licznik słów: 102
| Link: | |
| BBcode: | |
| Ukryj linki do postu |
- Szara Rzeczywistość
- Dawna postać
Jaahvfadh Gorliwy
- Posty: 3801
- Rejestracja: 21 sie 2019, 22:15
- Stado: Umarli
- Płeć: Samiec
- Księżyce: 67
- Rasa: Góski
A: S: 2| W: 3| Z: 5| M: 5| P: 3| A: 1
U: L,Pł,O,A,MO,Kż,Skr,Śl,Prs,MA: 1| B,W,MP: 2| Lcz: 3
Atuty: Pechowiec; Szczęściarz; Błyskotliwy, Wybraniec Bogów; Uzdolniony
Przyjście tutaj kosztowało Godnego wiele. Nie potrafił ostatnimi czasy radzić sobie z własnymi uczuciami, a kto inny mógł mu pomóc skoro żaden piastun nie zmyje z niego tego co czuł? Rozmowa nie miała sensu... Wszyscy uważali, że z bólem można było się pogodzić, tylko trzeba było czasu. No właśnie nie do końca. Czas sprawiał, że ból po prostu był maskowany przez inne rzeczy, ale kiedy Godny tylko usłyszał wspomnienie o Eurith, ta rana zwyczajnie wychodziła na wierzch co sprawiało, że czuł się coraz gorzej.
Chciał być nieczuły, ale nie potrafił.
Może właśnie dlatego tutaj się zjawił? Martwe posągi bogów dookoła niego, ale jednak widział przecież Viliara... Może i bóg miłości zechce dać mu chociaż odrobinę... spokoju? Nie miał zupełnie nic do stracenia, dlatego zbliżył się do Uessasa i usiadł przed nim na zadzie zadzierając łeb w górę. Zebrało mu się na łzy... jak nisko upada smok, żeby próbować zwrócić swoją uwagę czegoś co było ponad nim? Jeśli nie wiesz co zrobić to... zanuć i zaśpiewaj tym co natura Ci dała, chociaż śpiewak z ciebie żaden.
– Gwiazdy są ślepe jak ma miłość. Naucz mnie Uessasie pełzać pod oceanami nade mną. Ta... siła napędza swój gniew, wysysa moją dusze...
Głęboko poniżej światła niech iskra dokona zapłonu!
I wtedy może mnie zobaczysz? To od teraz mój świat.
Przychodzą do mych snów z iluzjami,
Przychodzą, by ukształtować mój umysł...
Ty wiesz, jak zatrzymać ich ingerencje. Sam nie umiem walczyć o swoje życie.
Przerwał na chwilę i wyciągnął łapę przed siebie wyobraził sobie w łapie... serce. To nie było trudne, gdyż w końcu był łowcą i wiedział jak one wyglądały. Moment ciszy się przedłużał, gdyż wszystkie wspomnienia, które chciał przekazać, oddać i porzucić... Wszystko to spróbował wepchnąć w maddarowe serce, które miało pojawić się na jego łapie jako materialna rzecz jednak pozbawiona krwi.
–Ta siła jest we mnie.
Chcę być szczęśliwy... Chcę by wszyscy dookoła mnie mięli się dobrze.
Ta siła wie do czego jestem zdolny i czego mogę dokonać przy pomocy swej zszarganej skorupy...
Wierzę w twe narzędzie,
Takie ciche i dokładne.
Jedyno pytanie: "kiedy?", nie "jak?".
Chcę poczuć ulgę.
Głęboko w tej świątyni
Czy ma iskierka dokona zapłonu?
I wtedy mnie zobaczysz?
Niech to od teraz będzie nasz świat!
Uniósł swój twór wysoko przed pysk posągu, a następnie zacisnął pięść wbijając łapę w swoje maddarowe serce, chcąc sprawić, żeby te zniszczyło się wraz z jego... Uczuciami.
Tak, chciał się tego wszystkiego pozbyć. Uczuć. Miłości i gniewu, dobroci i złości... Chciałby, ale czy kiedykolwiek było to w jego zasięgu? Czy po tym wszystkim powinien nadal nosić uczucia? Może mógł liczyć przynajmniej na zabranie wspomnień o Eurith, żeby jego serce nie krwawiło za każdym razem kiedy o niej słyszał? Nie... On potrzebował tego bólu. Potrzebował tego, żeby więcej nie popełnić tego błędu.
I jego cała wyprawa poszła na marne... Przyszedł tu z żądaniem od wyższej istoty, a nie miał najmniejszego prawa czegokolwiek żądać... To na nic.
Chciał być nieczuły, ale nie potrafił.
Może właśnie dlatego tutaj się zjawił? Martwe posągi bogów dookoła niego, ale jednak widział przecież Viliara... Może i bóg miłości zechce dać mu chociaż odrobinę... spokoju? Nie miał zupełnie nic do stracenia, dlatego zbliżył się do Uessasa i usiadł przed nim na zadzie zadzierając łeb w górę. Zebrało mu się na łzy... jak nisko upada smok, żeby próbować zwrócić swoją uwagę czegoś co było ponad nim? Jeśli nie wiesz co zrobić to... zanuć i zaśpiewaj tym co natura Ci dała, chociaż śpiewak z ciebie żaden.
– Gwiazdy są ślepe jak ma miłość. Naucz mnie Uessasie pełzać pod oceanami nade mną. Ta... siła napędza swój gniew, wysysa moją dusze...
Głęboko poniżej światła niech iskra dokona zapłonu!
I wtedy może mnie zobaczysz? To od teraz mój świat.
Przychodzą do mych snów z iluzjami,
Przychodzą, by ukształtować mój umysł...
Ty wiesz, jak zatrzymać ich ingerencje. Sam nie umiem walczyć o swoje życie.
Przerwał na chwilę i wyciągnął łapę przed siebie wyobraził sobie w łapie... serce. To nie było trudne, gdyż w końcu był łowcą i wiedział jak one wyglądały. Moment ciszy się przedłużał, gdyż wszystkie wspomnienia, które chciał przekazać, oddać i porzucić... Wszystko to spróbował wepchnąć w maddarowe serce, które miało pojawić się na jego łapie jako materialna rzecz jednak pozbawiona krwi.
–Ta siła jest we mnie.
Chcę być szczęśliwy... Chcę by wszyscy dookoła mnie mięli się dobrze.
Ta siła wie do czego jestem zdolny i czego mogę dokonać przy pomocy swej zszarganej skorupy...
Wierzę w twe narzędzie,
Takie ciche i dokładne.
Jedyno pytanie: "kiedy?", nie "jak?".
Chcę poczuć ulgę.
Głęboko w tej świątyni
Czy ma iskierka dokona zapłonu?
I wtedy mnie zobaczysz?
Niech to od teraz będzie nasz świat!
Uniósł swój twór wysoko przed pysk posągu, a następnie zacisnął pięść wbijając łapę w swoje maddarowe serce, chcąc sprawić, żeby te zniszczyło się wraz z jego... Uczuciami.
Tak, chciał się tego wszystkiego pozbyć. Uczuć. Miłości i gniewu, dobroci i złości... Chciałby, ale czy kiedykolwiek było to w jego zasięgu? Czy po tym wszystkim powinien nadal nosić uczucia? Może mógł liczyć przynajmniej na zabranie wspomnień o Eurith, żeby jego serce nie krwawiło za każdym razem kiedy o niej słyszał? Nie... On potrzebował tego bólu. Potrzebował tego, żeby więcej nie popełnić tego błędu.
I jego cała wyprawa poszła na marne... Przyszedł tu z żądaniem od wyższej istoty, a nie miał najmniejszego prawa czegokolwiek żądać... To na nic.
Licznik słów: 482
| Link: | |
| BBcode: | |
| Ukryj linki do postu |
Pechowiec : Po każdym niepowodzeniu -1 ST do następnej akcji
Szczesciarz : 1 sukces zamiast niepowodzenia raz na 2 tygodnie. Ostatnie użycie możliwe po: 11.09
Blyskotliwy : -1 ST przy etapie magicznym leczenia ran
Wybraniec bogów : Raz tydzień w leczeniu + 1 sukces. Jeśli użyte do A/MA, kara +2 ST. Następne użycie możliwe po: 29.09
ZŁY(KK)
A: S: 1| W: 2| Z: 1| M: 1| P: 3| A: 1
U: B,O,A,Skr: 1
Fullbody||Głos Smoka || Theme ||
- Mgliste Wody
- Dawna postać
Kronikarz Dusz
- Posty: 1734
- Rejestracja: 30 mar 2017, 13:57
- Stado: Umarli
- Płeć: samiec
- Księżyce: 800
- Partner: Frar
A: S: 5| W: 4| Z: 3| M: 2| P: 3| A: 3
U: B,L,Pł,W,MO,MA,MP,Kż,Skr,Prs: 1| O,Śl: 2| A: 3
Atuty: Okaz Zdrowia; Chytry przeciwnik; Czempion; Furia Niebios; Pojemne płuca
Ilun i Frar lecieli tak, by samica się nie wykrwawiła w locie. Kto by pomyślał, że iskra miłości będzie aż tak toporna? No nic, gdy tylko dolecieli do świątyni, Ilun od razu skierował swoje kroki pod posąg boga miłości. Trzymał mocno Frar u swojego boku, nie pozwalając jej zemdleć i dając otuchy. Wiedział, że Syma i Hanka gdzieś zaraz za nim lecą i będą tu lada moment. Teraz jednak liczyło się to, jak wydobyć tę piekielną iskrę z ciała jego miłości.
– Bogowie...przynosimy wam iskrę waszego brata. Jednak...prosimy o pomoc w uwolnieniu jej z ciała naszej siostry – rzekł w przestrzeń z nadzieją, że ktokolwiek go usłyszy, nawet ten opiekun małej bogini lata.
– Bogowie...przynosimy wam iskrę waszego brata. Jednak...prosimy o pomoc w uwolnieniu jej z ciała naszej siostry – rzekł w przestrzeń z nadzieją, że ktokolwiek go usłyszy, nawet ten opiekun małej bogini lata.
Licznik słów: 113
| Link: | |
| BBcode: | |
| Ukryj linki do postu |

DUCH
Raz na jakiś czas pojawia się na terenach Wolnych Stad, by pogawędzić z żywymi istotami.
- Żałobna Pieśń
- Dawna postać
Ha'ara Jowialna
- Posty: 2028
- Rejestracja: 22 sty 2020, 18:21
- Stado: Umarli
- Płeć: samica
- Księżyce: 105
- Rasa: północny x olbrzymi
- Opiekun: Anioł
- Mistrz: Diabeł
- Partner: Strata

A: S: 1| W: 3| Z: 4| M: 3| P: 3| A: 3
U: B,L,Pł,O,W,MO,MA,Kż,Skr,Śl,Prs: 1| A,MP: 3
Atuty: Pełny brzuch; Chytry przeciwnik; Czempion; Utalentowany; Gojenie ran;
Szarlatanka oczywiście była niezbyt daleko pilnując ogona Iluna. Frar... No ją też by podkusiło by przyłożyć sobie klejnot do szyi ale... Teraz wiedziała, że byłby to okropny pomysł. Jej ciotka krwawiła, a jej umysł. No nie była sobą skrótem mówiąc. Do samej świątyni wkroczyła tuż za bratem rzucając okiem na ciotkę. To ona narobiła jej tyle kłopotu, próbując wyjąć z niej kamień. Oby teraz ktoś jej pomógł. Usiadła przy Ilunie czekając ja interwencje... Kogokolwiek.
Licznik słów: 74
| Link: | |
| BBcode: | |
| Ukryj linki do postu |
Kapie deszcz na mnie, smakiem przypomina płaczPusty dźwięk odbija się od pustych ścian
Ślepy błądzę uliczkami, nawet w pięknych snach
To chyba ciężki czas, może zostanę sam Atuty:
~ Pełny Brzuch ~
Pomyśleć, że Ha'arze po zmianie rasy nie zmienił się żołądek. Dobrze dla stadnych łowców prawda? ( -1/4 pożywienia wymaganego do sytości. Leczony dostaje bonus już od min. ilości ziół)
~ Chytry Przeciwnik ~
Księżyce doświadczenia zmieniły szczęście nowicjusza w chytrość wyjadacza. Obietnica widzi twoje karty nawet jeśli skrzętnie chowasz je pod stołem (raz na pojedynek/2 tygodnie polowania +2 ST do akcji przeciwnika)
~ Czempion ~
W każdej talii jest karta, która może zmienić przebieg rozdania. (dodatkowy sukces do ataku fizycznego, raz na walkę)
~ Gojenie Ran~
Dla Ha'ary to tylko draśnięcie!
(Raz na tydzień smok może samoistnie wyleczyć 1 ranę lekką LUB obniżyć powagę jednej z pozostałych ran)
Głos Szarlatanki
- Córa Mitu
- Dawna postać
Syma Niestrudzona
- Posty: 191
- Rejestracja: 03 sty 2020, 0:35
- Stado: Umarli
- Płeć: Samica
- Księżyce: 80
- Rasa: Skrajny

A: S: 1| W: 3| Z: 5| M: 1| P: 3| A: 1
U: B,L,W,MP,Kż,Skr,Śl,Prs: 1| Pł: 2| O,A: 3
Atuty: Bogaty z rodu; Chytry Przeciwnik; Czempion; Utalentowany; Nieulękły;
Że też nie każdy łańcuszek dało się ściąć i schować w kieszeń, że też nie każdy naszyjnik miał łatwo zepsuwalne zapięcie... Że też Frar podkusiło założyć ten od różowej królowej!
Syma leciała kawałek za ekipą i wylądowała ostatnia – widząc, że Szarla i Illun znajdują się najbliżej Kuszenia i posągu, została bliżej wejścia do Niszy, jakby chcąc pilnować, by żadna przybłęda nie postanowiła się wtrącać. Chciała pomóc, jasne, ale nie czuła się w pełni w porządku z wpychaniem w pierwsze skrzypce, kiedy sytuacja przybrała dość rodzinny wygląd – polubiła Plagę i swoich towarzyszy tropikalnych wakacji, ale coś nadal kazało trzymać jej dystans. Taka już natura. Była gościem, zawsze i wszędzie, nawet, jeśli Plaga okazała się postojem na znacznie dłużej – to i gdy gospodarzom nie zostało nic, jak wzywać symbole kultu tych ziem, Mit nie miała co dodawać od siebie. Mogła za to pomóc pilnować, aby nikt nie przeszkadzał.
Syma leciała kawałek za ekipą i wylądowała ostatnia – widząc, że Szarla i Illun znajdują się najbliżej Kuszenia i posągu, została bliżej wejścia do Niszy, jakby chcąc pilnować, by żadna przybłęda nie postanowiła się wtrącać. Chciała pomóc, jasne, ale nie czuła się w pełni w porządku z wpychaniem w pierwsze skrzypce, kiedy sytuacja przybrała dość rodzinny wygląd – polubiła Plagę i swoich towarzyszy tropikalnych wakacji, ale coś nadal kazało trzymać jej dystans. Taka już natura. Była gościem, zawsze i wszędzie, nawet, jeśli Plaga okazała się postojem na znacznie dłużej – to i gdy gospodarzom nie zostało nic, jak wzywać symbole kultu tych ziem, Mit nie miała co dodawać od siebie. Mogła za to pomóc pilnować, aby nikt nie przeszkadzał.
Licznik słów: 149
| Link: | |
| BBcode: | |
| Ukryj linki do postu |
→ chytry przeciwnik – +2 ST do akcji przeciwnika raz na pojedynek/polowanie/raz na dwa tygodnie w misji.
→ czempion – +1 sukces do ataku fizycznego raz na walkę.
→ nieulękły – do smoka pierwszy ruch w walce, a przeciwnik ma +1 ST w pierwszej turze.
~*~
KK – Solanka
rusałka
S, W, Zr, Prc, Ap: 1; M: 2 || Pł, Skr: 1; MA, MO: 2
| teczka |
Kiedy Plagijczycy zjawili się przy posągu Boga Miłości, dziwnym było to że w środku świątyni panowało kojące ciepło. Chociaż Kuszenie Diabła dalej zdawała się nie być sobą to prośba Czarnoskrzydłego nie obeszła się bez echa. Zdobywcy Iskry mogli usłyszeć stukot małych łapek i pazurów, nadchodzący gdzieś z boku. Ustał on na moment a na pięknym, lekko zakurzonym jednak łbie Uessasa pojawiły się łapy a potem łebek Bogini Lata.
– Gratulacje! Widzę że wyszliście cało ze swojej podróży! Postaram się by było bezboleśnie.. – radosny, melodyjny głos Boginki z jakiegoś powodu pokrzepiał. Zeskoczyła ona z oblicza kamiennego Boga Miłości by podejść bliżej Czarodziejki Plagi. Wyciągnęła swoją łapę której wnętrze pokryło coś na kształt złotego pyłku.
Medalion wtopiony w samicze gardło drgnął kilka razy. Boginka zmarszczyła pysk i przybliżyła łapę a Czarnoskrzydły mógł usłyszeć jak z jej ust wydobywa się ciche "Nie świruj" tak jakby medalion miał jej w jakiś sposób posłuchać. I posłuchał! Po chwili cząstka iskry oddzieliła się od Plagijki i wylądowała na wspomnianej łapie. Kuszenie zaś poczuła że nie krwawi już a rana nie pogłębiła się, choć wciąż była na swoim miejscu.
– Teraz wasza Siostra powinna poczuć się lepiej. Chociaż nie obejdzie się bez leczenia – Boginka mrugnęła ślepiem do Uzdrowicielki Plagi a sama umieściła amulet w miejscu gdzie znajdowało się serce Uessasa..
// Kuszenie Diabła: – 1x ciężka
– Gratulacje! Widzę że wyszliście cało ze swojej podróży! Postaram się by było bezboleśnie.. – radosny, melodyjny głos Boginki z jakiegoś powodu pokrzepiał. Zeskoczyła ona z oblicza kamiennego Boga Miłości by podejść bliżej Czarodziejki Plagi. Wyciągnęła swoją łapę której wnętrze pokryło coś na kształt złotego pyłku.
Medalion wtopiony w samicze gardło drgnął kilka razy. Boginka zmarszczyła pysk i przybliżyła łapę a Czarnoskrzydły mógł usłyszeć jak z jej ust wydobywa się ciche "Nie świruj" tak jakby medalion miał jej w jakiś sposób posłuchać. I posłuchał! Po chwili cząstka iskry oddzieliła się od Plagijki i wylądowała na wspomnianej łapie. Kuszenie zaś poczuła że nie krwawi już a rana nie pogłębiła się, choć wciąż była na swoim miejscu.
– Teraz wasza Siostra powinna poczuć się lepiej. Chociaż nie obejdzie się bez leczenia – Boginka mrugnęła ślepiem do Uzdrowicielki Plagi a sama umieściła amulet w miejscu gdzie znajdowało się serce Uessasa..
// Kuszenie Diabła: – 1x ciężka
Licznik słów: 221
| Link: | |
| BBcode: | |
| Ukryj linki do postu |
Słodka woń porannej rosy, przecinająca się z czymś na kształt świeżych, polnych kwiatów zaczęła bić od posągu. Choć na pierwszy rzut ślepia nie działo się nic nadzwyczajnego to zebrani usłyszeli skrobanie. Dla tych, którzy posiadali pisklęta przypominało ono właśnie ten dźwięk który towarzyszył młodym przy wyjściu z jaja. Wokół medalionu zaczęły pojawiać się pęknięcia. Najpierw delikatne rysy zaczęły przyozdabiać szeroki tors, tak dziarsko ułożony do wyznawców a potem przeszła na przednie kończyny. Z każdym uderzeniem serca było ich coraz więcej i więcej a dźwięki jakie wydawało pojawienie się kolejnych, zdawały się być coraz intensywniejsze. Przechodzące przez długie wężowe ciało już nie rysy a poważne pęknięcia odsłaniały jaśniejszy odcień kamiennej szarości. Czyżby pod posągiem kryła się kolejna rzeźba? Mogło to tak wyglądać, szczególnie że pęknięcie na zadzie zrobiło dziurę, pokrywającą prawie cały prawy pośladek..
Kurz wymieszany z delikatnym zapachem uderzył w nozdrza oraz ślepia zebranych a głośne łupnięcie dało w tym tańcu wrażenie że właśnie Świątynia zaczęła walić im się na głowy, obraz jak i dźwięk mieszały się w nieprzyjemnym poczuciu zdezorientowania i mimowolnie paraliżowały ciało. Nie dane było im jednak uciekać bo po pierwsze nie wiedzieli gdzie a po drugie.. Potężne dmuchnięcie odpędziło wszystkie te nieprzyjemności.
Łobuzerski chichot melodyjnie musnął wszystkie uszy, znajdujące się przy ołtarzu Boga Miłości.
A on sam, wyprostowany i spoglądający na wszystkich okazał się jego właścicielem.
– Ach, jak dobrze jest wrócić! Ileż tu się zmieniło.. Droga Lato, zapamiętałem Cię.. W bardziej okazałej formie – kły wężowego zabłysły, kiedy ten spoglądał na Sennah jednak gdy spojrzenie przeniosło się na Plagijczyków, schował je choć dalej zachowywał pogodny wyraz pyska. Lustrował każdego łuska po łusce nim się odezwał.. Może sprawdzał atrakcyjność każdego z nich?
Odchrząknął nagle, jakby wreszcie wiedząc co tak na prawdę chce powiedzieć.
– Kuszenie Diabła, Czarnoskrzydły, Szarlatańska Obietnico oraz Córo Mitu – Odbyliście podróż na której doznaliście chwil słodkich jak i tych gorzkich. Poznaliście wiele pysków miłości, poczuliście na własnych łuskach ich skutki.. – tu Uessas zatrzymał się, bardzo wymownie spoglądając na Czarodziejkę Plagi choć humor w żadnym stopniu mu nie przechodził. Nie zamierzał też rozwijać akurat tej kwestii – A to pozwoliło wam dotrzeć do mojej iskry i umożliwiło wrócić do ukochanego domu jakim jest ta Świątynia i tereny Wolnych Stad! Wy sami, mimo wielu zdań na wasz temat macie w sobie dużo miłości! Mam nadzieje że będziecie dalej tak pięknie ją czcić a ja w ramach swojej wdzięczności winny jestem wam przysługę. Dziękuje wam, Stadu Plagi jeszcze raz a teraz.. Przyszedł czas się radować! – mówiąc to Uessas wyciągnął łapy do przodu, lekko je zaciskając. Przybliżył je do siebie, bardzo delikatnie rozwijając palce by ukazać skryte pomiędzy nimi różowiutkie kwiaty kwitnącej wiśni. Wężowy nabrał haust powietrza i znów dmuchnął a posłuszne płatki rozniosły się po całej Niszy Zadumy.
I nie tylko tam, bowiem na terenach Wolnych również znikąd kwiecie zaczęło tańczyć z nieposkromionym wiatrem, obwieszczając powrót Boga który zgłębił tajniki smoczych serc oraz smoczego pożądania.
Kurz wymieszany z delikatnym zapachem uderzył w nozdrza oraz ślepia zebranych a głośne łupnięcie dało w tym tańcu wrażenie że właśnie Świątynia zaczęła walić im się na głowy, obraz jak i dźwięk mieszały się w nieprzyjemnym poczuciu zdezorientowania i mimowolnie paraliżowały ciało. Nie dane było im jednak uciekać bo po pierwsze nie wiedzieli gdzie a po drugie.. Potężne dmuchnięcie odpędziło wszystkie te nieprzyjemności.
Łobuzerski chichot melodyjnie musnął wszystkie uszy, znajdujące się przy ołtarzu Boga Miłości.
A on sam, wyprostowany i spoglądający na wszystkich okazał się jego właścicielem.
– Ach, jak dobrze jest wrócić! Ileż tu się zmieniło.. Droga Lato, zapamiętałem Cię.. W bardziej okazałej formie – kły wężowego zabłysły, kiedy ten spoglądał na Sennah jednak gdy spojrzenie przeniosło się na Plagijczyków, schował je choć dalej zachowywał pogodny wyraz pyska. Lustrował każdego łuska po łusce nim się odezwał.. Może sprawdzał atrakcyjność każdego z nich?
Odchrząknął nagle, jakby wreszcie wiedząc co tak na prawdę chce powiedzieć.
– Kuszenie Diabła, Czarnoskrzydły, Szarlatańska Obietnico oraz Córo Mitu – Odbyliście podróż na której doznaliście chwil słodkich jak i tych gorzkich. Poznaliście wiele pysków miłości, poczuliście na własnych łuskach ich skutki.. – tu Uessas zatrzymał się, bardzo wymownie spoglądając na Czarodziejkę Plagi choć humor w żadnym stopniu mu nie przechodził. Nie zamierzał też rozwijać akurat tej kwestii – A to pozwoliło wam dotrzeć do mojej iskry i umożliwiło wrócić do ukochanego domu jakim jest ta Świątynia i tereny Wolnych Stad! Wy sami, mimo wielu zdań na wasz temat macie w sobie dużo miłości! Mam nadzieje że będziecie dalej tak pięknie ją czcić a ja w ramach swojej wdzięczności winny jestem wam przysługę. Dziękuje wam, Stadu Plagi jeszcze raz a teraz.. Przyszedł czas się radować! – mówiąc to Uessas wyciągnął łapy do przodu, lekko je zaciskając. Przybliżył je do siebie, bardzo delikatnie rozwijając palce by ukazać skryte pomiędzy nimi różowiutkie kwiaty kwitnącej wiśni. Wężowy nabrał haust powietrza i znów dmuchnął a posłuszne płatki rozniosły się po całej Niszy Zadumy.
I nie tylko tam, bowiem na terenach Wolnych również znikąd kwiecie zaczęło tańczyć z nieposkromionym wiatrem, obwieszczając powrót Boga który zgłębił tajniki smoczych serc oraz smoczego pożądania.
Licznik słów: 482
| Link: | |
| BBcode: | |
| Ukryj linki do postu |
- Mgliste Wody
- Dawna postać
Kronikarz Dusz
- Posty: 1734
- Rejestracja: 30 mar 2017, 13:57
- Stado: Umarli
- Płeć: samiec
- Księżyce: 800
- Partner: Frar
A: S: 5| W: 4| Z: 3| M: 2| P: 3| A: 3
U: B,L,Pł,W,MO,MA,MP,Kż,Skr,Prs: 1| O,Śl: 2| A: 3
Atuty: Okaz Zdrowia; Chytry przeciwnik; Czempion; Furia Niebios; Pojemne płuca
Iluna nie obchodziło w tym momencie nic, oprócz zdrowia i życia Frar. Dlatego ucieszył się, że młoda boginka jednak przybyła i udało jej się wyjąć bez szwanku, większego, niż już sama Frar sobie zafundowała. Liznął partnerkę czule w polik, a potem spojrzał na Hankę z prośbą w ślepiach. W tym momencie usłyszał także chrobotanie, jakby pisklę się rodziło. Jednak i to nie było w tym momencie ważniejsze od ukochanej. Nie panikował, bo widział, że jej życiu nie zagraża nic złego, jednak im szybciej dojdzie do siebie – tym lepiej. Potem spojrzał kątem ślepi na Uessasa i tylko skinął mu krótko łbem. Radować się będzie, jak już jego księżyc wróci do pełni sił.
Licznik słów: 112
| Link: | |
| BBcode: | |
| Ukryj linki do postu |

DUCH
Raz na jakiś czas pojawia się na terenach Wolnych Stad, by pogawędzić z żywymi istotami.
- Kuszenie Diabła
- Czarodziej Mgieł
Frar Pokrętna
- Posty: 3678
- Rejestracja: 07 sie 2018, 19:45
- Stado: Umarli
- Płeć: Samica
- Księżyce: 303
- Rasa: Górska
- Partner: Ilun Cichy*

A: S: 3| W: 4| Z: 3| M: 5| P: 2| A: 3
U: L,Pł,O,MP,W,Kż,Skr,Śl,Prs: 1| B,A,MO: 2| MA: 3
Atuty: Pechowiec; Chytry przeciwnik; Mistyk; Magiczny śpiew; Furia Niebios
Frar trzymała się świadomości mocno, a wychodziło jej to chyba tylko dlatego, że zupełnie o tym nie myślała. Była w świetnym humorze, pomimo iskry wżerającej się w szyję, obok miała Iluna i swoje stado, właściwe to czego więcej potrzebowała?
Zapewne każdy zastanawiał się co też podkusiło byłą Zastępczynię do tak lekkomyślnego czynu. Oczywiście, liczyła na lepszy obrót sytuacji, liczyła na to, że wróci do tłumu i po rozkochaniu go w sobie, zgarną z Ilunem wszystkie kosztowności. Ale w rzeczywistości podjęła tą decyzję, bo po prostu mogła. Jak kiedyś, gdy pragnienie wrażeń trawiło jej duszę, a ona robiła wszystko, aby je zaspokoić. Teraz nie ograniczała jej ranga, jej odpowiedzialność, nie musiała być już niczyim przykładem. Była wolna i wesoło bujała się w objęciach Iluna, upita przytłumionym bólem, zakrzywionym obrazem świata i ciepłem rozpalającym jej lędźwie.
Ledwie poczuła zimno posadzki, nie skupiła się na nowych głosach rozlegających się wokół, przechyliła jedynie pysk na bok, pozwalając bogince wyciągnąć z niej obce ciało, a potem patrzyła jak do życia budzi się kolejny bóg.
Sprowadziła na wolne stada Niesprawiedliwą Wojnę i Miłość. Czy równoważyły się wystarczająco?
Jej łapa odnalazła nadgarstek Iluna, polik z wdzięcznością przyjął ciepły język.
– Kocham Cię. – Szepnęła cichutko, ściskając mocno czarny nadgarstek. Słowa Uessasa wypełniały tło, zlewały się w jeden dźwięk i nie miały teraz dla niej sensu. Czy mówiła mu to już? Nigdy na głos.
Ciemnofioletowe rogi zadzwoniły o kamienną posadzkę, gdy położyła łeb z powrotem, coraz mocniej czując ból płynący z okolic gardła. Nigdy nie patrzyła na sklepienie świątyni. Było... zwyczajne.
Zapewne każdy zastanawiał się co też podkusiło byłą Zastępczynię do tak lekkomyślnego czynu. Oczywiście, liczyła na lepszy obrót sytuacji, liczyła na to, że wróci do tłumu i po rozkochaniu go w sobie, zgarną z Ilunem wszystkie kosztowności. Ale w rzeczywistości podjęła tą decyzję, bo po prostu mogła. Jak kiedyś, gdy pragnienie wrażeń trawiło jej duszę, a ona robiła wszystko, aby je zaspokoić. Teraz nie ograniczała jej ranga, jej odpowiedzialność, nie musiała być już niczyim przykładem. Była wolna i wesoło bujała się w objęciach Iluna, upita przytłumionym bólem, zakrzywionym obrazem świata i ciepłem rozpalającym jej lędźwie.
Ledwie poczuła zimno posadzki, nie skupiła się na nowych głosach rozlegających się wokół, przechyliła jedynie pysk na bok, pozwalając bogince wyciągnąć z niej obce ciało, a potem patrzyła jak do życia budzi się kolejny bóg.
Sprowadziła na wolne stada Niesprawiedliwą Wojnę i Miłość. Czy równoważyły się wystarczająco?
Jej łapa odnalazła nadgarstek Iluna, polik z wdzięcznością przyjął ciepły język.
– Kocham Cię. – Szepnęła cichutko, ściskając mocno czarny nadgarstek. Słowa Uessasa wypełniały tło, zlewały się w jeden dźwięk i nie miały teraz dla niej sensu. Czy mówiła mu to już? Nigdy na głos.
Ciemnofioletowe rogi zadzwoniły o kamienną posadzkę, gdy położyła łeb z powrotem, coraz mocniej czując ból płynący z okolic gardła. Nigdy nie patrzyła na sklepienie świątyni. Było... zwyczajne.
Licznik słów: 253
| Link: | |
| BBcode: | |
| Ukryj linki do postu |
Quite an experience to live in fear, isn't it? That's what it is to be a slave.

♫
Atuty:
Pechowa – Po każdym niepowodzeniu -1 ST do następnej akcji.
Chytra przeciwniczka – W czasie pojedynku/raz na dwa tygodnie w polowaniu/misji Frar może utrudnić akcję swojego przeciwnika, który ma dodatkowe +2 do ST.
Mistyczka – Raz na walkę Frar ma 1 dodatkowy sukces do ataku magicznego.
Magiczny Śpiew – Jeśli Frar zanuci podczas swojej akcji jej przeciwnikowi odejmuje się jeden sukces. Do użycia raz na walkę/misję.
Furia Niebios – Raz na walkę + rana lekka dla przeciwnika
Atka – biały kruk
Kompan fabularny
color=#952c2c

♫
Atuty:
Pechowa – Po każdym niepowodzeniu -1 ST do następnej akcji.
Chytra przeciwniczka – W czasie pojedynku/raz na dwa tygodnie w polowaniu/misji Frar może utrudnić akcję swojego przeciwnika, który ma dodatkowe +2 do ST.
Mistyczka – Raz na walkę Frar ma 1 dodatkowy sukces do ataku magicznego.
Magiczny Śpiew – Jeśli Frar zanuci podczas swojej akcji jej przeciwnikowi odejmuje się jeden sukces. Do użycia raz na walkę/misję.
Furia Niebios – Raz na walkę + rana lekka dla przeciwnika
Atka – biały kruk
Kompan fabularny
color=#952c2c
- Żałobna Pieśń
- Dawna postać
Ha'ara Jowialna
- Posty: 2028
- Rejestracja: 22 sty 2020, 18:21
- Stado: Umarli
- Płeć: samica
- Księżyce: 105
- Rasa: północny x olbrzymi
- Opiekun: Anioł
- Mistrz: Diabeł
- Partner: Strata

A: S: 1| W: 3| Z: 4| M: 3| P: 3| A: 3
U: B,L,Pł,O,W,MO,MA,Kż,Skr,Śl,Prs: 1| A,MP: 3
Atuty: Pełny brzuch; Chytry przeciwnik; Czempion; Utalentowany; Gojenie ran;
Samica przechodziła z łapy na łapę widocznie zaniepokojona stanem ciotki, z którą no cóż... Było nie za ciekawie. Nigdy się tak nie zachowywała, to było do niej zbyt niepodobne by mogło być prawdziwe, a sam kamień w jej piersi wyglądał... Na bolesną część biżuterii. W końcu jednak ktoś ich zaszczycił swoją obecnością. Niewielka samica... Może ciut większa od niej samej o ślicznych łuseczkach. Kim była? Czy tak właśnie wyglądają bogowie Wolnych? Samica nie mogła od niej oderwać wzroku. Uśmiechnęła się lekko choć było to bardziej podświadome powitanie zakorzenione w samicy od początku życia. Jej sztuczne szpony zastukały o posadzkę, a ona sama czekała. I wtedy zbliżyła się do nich by pomóc Frar. Kamień jakby spadł jej z serca gdy... Kryształ został oddzielony od ciała Czarodziejki. Oczywiście wiedziała co należało teraz zrobić. Skinęła tylko Sennah łbem, zerkając przy tym pełnymi wdzięczności ślepiami.
Czas jednak zająć się Frar. Samica usiadła spokojnie obok ciotki biorąc głęboki oddech. Obiecała sobie, że już nigdy nie będzie martwiła się o pacjenta... Szybko złamała to słowo gdy chodziło o kogoś kogo kochała trochę jak... matkę? Mogła tak powiedzieć prawda? Frar zawsze była dla niej przykładem samicy. Jej córka była dla Ha'ary ukochaną siostrą, pierwszą z której brała przykład i która była dla niej wzorem... Pierwsza, z którą śmiercią musiała się pogodzić. Wróćmy jednak do zimna Świątyni. Do narodzin Uessasa, na którą chyba nikt teraz nie zwracał uwagi. Samica zaczęła przygotowywać zioła. Do jednej z miseczek nalała wody i wsypała skruszone nasiona lulka. Jednolitą miksturę podała samicy do wypicia by uśmierzyć ból. Teraz mogła przygotować cztery miseczki. Trzy zwykłe i jedną znacznie większą. Do niej właśnie nalała wody i zaczęła podgrzewać by w końcu zanurzyć w niej suszone liście jemioły. Odczekała chwilę aż napar nie zgęstniał i nabrał zapachu po czym rozlała go tak by w każdej z czterech miseczek znalazła się równa porcja. Zawartość trzech miseczek podała Frar do wypicia, a maź z czwartej rozsmarowała po ranie. Teraz ostatnie. Moździerz przygotowany przez samicę miał zając się jednym jakże oczywistym przy takich ranach zielem. Obietnica wrzuciła do niego listki ślazu, które kilkoma zręcznymi ruchami starła na maź, którą rozłożyła na ranie... To wszystko. Odłożyła miseczki i zbliżyła płonącą błękitnym, chłodnym płomieniem dłoń do piersi czarodziejki tuż obok rany. Wpuściła swoją maddarę wgłąb jej ciała wpierw zajmując się oczyszczeniem rany z brudu, mikrobów i maddary, której ślaz nie zdołał się pozbyć. Później zaczęła pracować normalnie, jak za każdym razem gdy leczyła innego smoka. Zespoliła ze sobą przerwane żyły pozwalając krwi swobodnie płynąć, a tą wylaną do wnętrza ciała zwyczajnie usunęła. Odbudowała włókna mięśniowe czyniąc je równie sprężystymi i kurczliwymi jak sprzed urazu. Odbudowała również liczne zakończenia nerwowe i powoli zaczęła pracować nad kolejnymi warstwami skóry by wszystko zamknąć pasmem łusek. Odsunęła łapę oceniając wynik swojej pracy i...
.. iii powoli przeniosła spojrzenie szmaragdowych ślepi na nowego- starego boga. Wyglądał... No trochę inaczej sobie wyobrażała pana miłości we własnej osobie. Może jako kogoś bardziej... pociągającego. Ale może to kwestia jej gustu i każda inna samica będzie za nim szaleć. Chociaż to chyba rola Basiora aktualnie. Uśmiechnęła się do niego pogodnie słuchając podziękowań. Nie spodziewała się by bogowie wolnych to robili więc i ona zrobi coś czego nie spodziewano się po Plagijczyku. Stanęła przed Uessasem i ukłoniła mu się lekko w geście pełnym szacunku.
~ Podróż jaką odbyliśmy była bardzo miła mimo, że zawierała w sobie wiele momentów złych i gorszych. Jestem szczęśliwa, że znów jesteś pomiędzy nami Uessasie.~ Jej ton był pogodny i można rzec nawet, że radosny. Czyżby i Ha'ara dostała kawałkiem kryształu i coś siadło jej na umysł?
Czas jednak zająć się Frar. Samica usiadła spokojnie obok ciotki biorąc głęboki oddech. Obiecała sobie, że już nigdy nie będzie martwiła się o pacjenta... Szybko złamała to słowo gdy chodziło o kogoś kogo kochała trochę jak... matkę? Mogła tak powiedzieć prawda? Frar zawsze była dla niej przykładem samicy. Jej córka była dla Ha'ary ukochaną siostrą, pierwszą z której brała przykład i która była dla niej wzorem... Pierwsza, z którą śmiercią musiała się pogodzić. Wróćmy jednak do zimna Świątyni. Do narodzin Uessasa, na którą chyba nikt teraz nie zwracał uwagi. Samica zaczęła przygotowywać zioła. Do jednej z miseczek nalała wody i wsypała skruszone nasiona lulka. Jednolitą miksturę podała samicy do wypicia by uśmierzyć ból. Teraz mogła przygotować cztery miseczki. Trzy zwykłe i jedną znacznie większą. Do niej właśnie nalała wody i zaczęła podgrzewać by w końcu zanurzyć w niej suszone liście jemioły. Odczekała chwilę aż napar nie zgęstniał i nabrał zapachu po czym rozlała go tak by w każdej z czterech miseczek znalazła się równa porcja. Zawartość trzech miseczek podała Frar do wypicia, a maź z czwartej rozsmarowała po ranie. Teraz ostatnie. Moździerz przygotowany przez samicę miał zając się jednym jakże oczywistym przy takich ranach zielem. Obietnica wrzuciła do niego listki ślazu, które kilkoma zręcznymi ruchami starła na maź, którą rozłożyła na ranie... To wszystko. Odłożyła miseczki i zbliżyła płonącą błękitnym, chłodnym płomieniem dłoń do piersi czarodziejki tuż obok rany. Wpuściła swoją maddarę wgłąb jej ciała wpierw zajmując się oczyszczeniem rany z brudu, mikrobów i maddary, której ślaz nie zdołał się pozbyć. Później zaczęła pracować normalnie, jak za każdym razem gdy leczyła innego smoka. Zespoliła ze sobą przerwane żyły pozwalając krwi swobodnie płynąć, a tą wylaną do wnętrza ciała zwyczajnie usunęła. Odbudowała włókna mięśniowe czyniąc je równie sprężystymi i kurczliwymi jak sprzed urazu. Odbudowała również liczne zakończenia nerwowe i powoli zaczęła pracować nad kolejnymi warstwami skóry by wszystko zamknąć pasmem łusek. Odsunęła łapę oceniając wynik swojej pracy i...
.. iii powoli przeniosła spojrzenie szmaragdowych ślepi na nowego- starego boga. Wyglądał... No trochę inaczej sobie wyobrażała pana miłości we własnej osobie. Może jako kogoś bardziej... pociągającego. Ale może to kwestia jej gustu i każda inna samica będzie za nim szaleć. Chociaż to chyba rola Basiora aktualnie. Uśmiechnęła się do niego pogodnie słuchając podziękowań. Nie spodziewała się by bogowie wolnych to robili więc i ona zrobi coś czego nie spodziewano się po Plagijczyku. Stanęła przed Uessasem i ukłoniła mu się lekko w geście pełnym szacunku.
~ Podróż jaką odbyliśmy była bardzo miła mimo, że zawierała w sobie wiele momentów złych i gorszych. Jestem szczęśliwa, że znów jesteś pomiędzy nami Uessasie.~ Jej ton był pogodny i można rzec nawet, że radosny. Czyżby i Ha'ara dostała kawałkiem kryształu i coś siadło jej na umysł?
Licznik słów: 590
| Link: | |
| BBcode: | |
| Ukryj linki do postu |
Kapie deszcz na mnie, smakiem przypomina płaczPusty dźwięk odbija się od pustych ścian
Ślepy błądzę uliczkami, nawet w pięknych snach
To chyba ciężki czas, może zostanę sam Atuty:
~ Pełny Brzuch ~
Pomyśleć, że Ha'arze po zmianie rasy nie zmienił się żołądek. Dobrze dla stadnych łowców prawda? ( -1/4 pożywienia wymaganego do sytości. Leczony dostaje bonus już od min. ilości ziół)
~ Chytry Przeciwnik ~
Księżyce doświadczenia zmieniły szczęście nowicjusza w chytrość wyjadacza. Obietnica widzi twoje karty nawet jeśli skrzętnie chowasz je pod stołem (raz na pojedynek/2 tygodnie polowania +2 ST do akcji przeciwnika)
~ Czempion ~
W każdej talii jest karta, która może zmienić przebieg rozdania. (dodatkowy sukces do ataku fizycznego, raz na walkę)
~ Gojenie Ran~
Dla Ha'ary to tylko draśnięcie!
(Raz na tydzień smok może samoistnie wyleczyć 1 ranę lekką LUB obniżyć powagę jednej z pozostałych ran)
Głos Szarlatanki
- Mgliste Wody
- Dawna postać
Kronikarz Dusz
- Posty: 1734
- Rejestracja: 30 mar 2017, 13:57
- Stado: Umarli
- Płeć: samiec
- Księżyce: 800
- Partner: Frar
A: S: 5| W: 4| Z: 3| M: 2| P: 3| A: 3
U: B,L,Pł,W,MO,MA,MP,Kż,Skr,Prs: 1| O,Śl: 2| A: 3
Atuty: Okaz Zdrowia; Chytry przeciwnik; Czempion; Furia Niebios; Pojemne płuca
Widząc, jak Ha`ara idealnie poskładała jego partnerkę, uśmiechnął się do niej ciepło. A potem olbrzym schylił się do Frar, by liznąć ją czule po policzku. Cóż...to wszystko mu podpowiedziało w jaki sposób chciałby wykorzystać swoją przysługę. Spojrzał na Uessassa i skupił się, by spróbować przesłać mu swoją prośbę.
~ Czy mógłbyś sprawić, że po mojej śmierci wciąż co jakiś czas się tutaj pojawię? – zapytał go wprost.
Nie zamierzał zostawiać bliskich. Chciał o nich dbać, patrzeć na nich, móc z nimi co jakiś czas rozmawiać. Czuwać nad nimi nie tylko jako niemy świadek.
~ Czy mógłbyś sprawić, że po mojej śmierci wciąż co jakiś czas się tutaj pojawię? – zapytał go wprost.
Nie zamierzał zostawiać bliskich. Chciał o nich dbać, patrzeć na nich, móc z nimi co jakiś czas rozmawiać. Czuwać nad nimi nie tylko jako niemy świadek.
Licznik słów: 93
| Link: | |
| BBcode: | |
| Ukryj linki do postu |

DUCH
Raz na jakiś czas pojawia się na terenach Wolnych Stad, by pogawędzić z żywymi istotami.
- Strażnik
- Dawna postać
Drzewo
- Posty: 4467
- Rejestracja: 03 kwie 2018, 18:41
- Stado: Prorocy
- Płeć: Samiec
- Wzrost: 1.46m
- Księżyce: 28
- Rasa: Drzewny
- Opiekun: Lato
- Partner: Infamia Nieumarłych

A: S: 3| W: 4| Z: 2| M: 5| P: 2| A: 1
U: B,L,W,O,MP,MA,Kż,Skr,Śl,Prs: 1| A,MO: 3
Atuty: Regeneracja, Wytrzymały, Szczęściarz, Twardy jak diament, Utalentowany, Przezorny
// nie wiem jak wam będzie tutaj wygodniej, więc jeśli plagijczycy nadal są w środku to Straznik czeka na swoją kolej, a jeśli inna linia czasowa to po prostu odezwał się jak wszyscy sobie poszli
Na miejscu, choć nie od razu zjawił się również Strażnik. Nie po to żeby pogratulować Plagijczykom, czy ich skrytykować, choć niewątpliwie znalazłby powody aby zrealizować oba. Celem jego wizyty był Uessas, odkąd jako prorok nieco zaniedbywał swój kontakt z bogami, ponad to co było absolutnie konieczne. Może właśnie przez funkcję, bo czuł że posiadając więcej, miał jednocześnie znacznie mniej motywacji. Żaden z bogów nie rzekł tego wprost...
Poza Viliarem, no i nastrojem Sennah który zdawał się wiele podpowiadać?
... Choć nie wszyscy bogowie określili się wprost, miał wrażenie że jego cynizm nie dopasował się pod ich gusta. Dlaczego zresztą miałby, skoro wyraźnie znali jego myśli, a on nie potrafił na potrzebę swojej zadaniowości udać, że czuje co innego. Nie wiedział jak się wytresować.
Wszedł do świątyni sztywno i przystanął z dala od grupy, choć w zasięgu ich wzroku. Gdyby ktoś na niego spojrzał, jedynie skinąłby łbem, ale w upragnionym przez siebie scenariuszu wolał aby w niszy nie było nikogo poza nim i Uessasem.
Czekał więc, żeby wężowemu nie przeszkadzać i broń puszczo nie wtrącić mu się w słowa. A zatem, skoro nie miał już skrzydeł musiał zmienić postać, podobnie jak bóg rzemiosła.
~ Witaj Uessasie. Strażnik Gwiazd, obecny prorok ~ przywitał go mentalnie, jemu także grzecznie, choć niżej kiwając łbem. Rozmawianie z bogami cholernie go stresowało i może też dlatego ich unikał. Z drugiej strony skoro w końcu się przełamał, powinien uczynić z tego większą rutynę ~ Wolni niewątpliwie ucieszą się z przybycia kolejnego boga, zwłaszcza tak bliskiego im patronatem pod względem trudów z jakimi się zmagają. Kroniki opisują cię jako boga milości Uessasie, osobę potrafiącą zaglądać do serc smoków i nie tylko rozumieć ich odświadczenia, lecz również odpowiednio pouczać ~ Dlaczego do serc? Od kiedy właśnie ta część ciała odpowiadała za cokolwiek? Oczywiście rozumiał przenośnię, ze względu na ból obecny w piersi, ale gdyby nie chory umysł, nie działoby się nic takiego. Równie dobrze mógłby uznać, że jego gruczoły kwasowe odpowiadały za poczucie sprawiedliwości. Odchrząknął ~Wybacz, nie zamierzałem krytykować sposobu w jaki mówisz do innych ~ A co jeśli wcale nie czytał mu w myślach? Krytyka słów do których potencjalnie nie miał dostępu musiała być jeszcze gorsza. Uh.
~ Otóż nie chciałbym w zupełności składać się w twoje łapy, bo jestem pewien że oczekujesz od smoków wlasnego wysiłku, ale skoro znów się objawiłeś przybyłem prosić cię o wskazówkę. Choć mą patronką jest Sennah, chcę rozumieć w jaki sposób patrzysz na smoki, abym lepiej reprezentował idee, które uznajesz za słuszne ~ Miał nadzieję że Lato nie uzna tego za problem ~ Wielokrotnie... skomplikowałem swoje życie i to moja rola aby je naprawić, ale gdybyś mógł okazać mi trochę swojej łaski; gdybyś mi powiedział... jaka jest twoja definicja miłości?
Nie sądzę że sie mylę Uessasie, gdy uważam iż częstokroć jest niedostateczna. Nie mylę się że wymaga lepiej określonych warunków. Trudności. To dobra postawa, nie jedynie ze względu na mój własny własny komfort, ale to co słuszne. Ale popraw mnie, gdyż najwyraźniej nie rozumiem niuansów do tych zasad ~ Gdy powracał myślami do błędów które popełnił żadna z decyzji nie wydawała się mieć korzyści. Dla nikogo. To chyba jasna sugestia że był w błędzie, mimo przeczucia że było inaczej ~ Gdy patrzysz na smoki nie cieszy cię przecież jedynie że są razem. Nie chodzi tylko o to, że się pocieszają. Nie chodzi o to, że mówią sobie dobre rzeczy. Ale co jeśli samo uczucie również nie może oznaczać miłości. Można się w niej mylić. Więc skąd mam wiedzieć kiedy należy ją pielęgnować? Skąd mam wiedzieć kiedy istnieje? ~ Maestria, Perła, a teraz Chaotyczna. Z trzech różnych stad, niemal jakby celowo zbierał samice, żeby je potem zawieść. Ale przecież nie na tym mu zależało. Nie wiedział tylko czy powinien akceptować je, czy odrzucać i czy istniała tu w ogóle dobra opcja. Moralna, skoro nie miał lepszych kryteriów.
Swoją modlitwę skierował wprost do jego postaci, a jeśli nie to po prostu w przestrzeń, którą zazwyczaj okupywał. Nie wierzył, że mu pomoże, ale chciał wierzyć.
Na miejscu, choć nie od razu zjawił się również Strażnik. Nie po to żeby pogratulować Plagijczykom, czy ich skrytykować, choć niewątpliwie znalazłby powody aby zrealizować oba. Celem jego wizyty był Uessas, odkąd jako prorok nieco zaniedbywał swój kontakt z bogami, ponad to co było absolutnie konieczne. Może właśnie przez funkcję, bo czuł że posiadając więcej, miał jednocześnie znacznie mniej motywacji. Żaden z bogów nie rzekł tego wprost...
Poza Viliarem, no i nastrojem Sennah który zdawał się wiele podpowiadać?
... Choć nie wszyscy bogowie określili się wprost, miał wrażenie że jego cynizm nie dopasował się pod ich gusta. Dlaczego zresztą miałby, skoro wyraźnie znali jego myśli, a on nie potrafił na potrzebę swojej zadaniowości udać, że czuje co innego. Nie wiedział jak się wytresować.
Wszedł do świątyni sztywno i przystanął z dala od grupy, choć w zasięgu ich wzroku. Gdyby ktoś na niego spojrzał, jedynie skinąłby łbem, ale w upragnionym przez siebie scenariuszu wolał aby w niszy nie było nikogo poza nim i Uessasem.
Czekał więc, żeby wężowemu nie przeszkadzać i broń puszczo nie wtrącić mu się w słowa. A zatem, skoro nie miał już skrzydeł musiał zmienić postać, podobnie jak bóg rzemiosła.
~ Witaj Uessasie. Strażnik Gwiazd, obecny prorok ~ przywitał go mentalnie, jemu także grzecznie, choć niżej kiwając łbem. Rozmawianie z bogami cholernie go stresowało i może też dlatego ich unikał. Z drugiej strony skoro w końcu się przełamał, powinien uczynić z tego większą rutynę ~ Wolni niewątpliwie ucieszą się z przybycia kolejnego boga, zwłaszcza tak bliskiego im patronatem pod względem trudów z jakimi się zmagają. Kroniki opisują cię jako boga milości Uessasie, osobę potrafiącą zaglądać do serc smoków i nie tylko rozumieć ich odświadczenia, lecz również odpowiednio pouczać ~ Dlaczego do serc? Od kiedy właśnie ta część ciała odpowiadała za cokolwiek? Oczywiście rozumiał przenośnię, ze względu na ból obecny w piersi, ale gdyby nie chory umysł, nie działoby się nic takiego. Równie dobrze mógłby uznać, że jego gruczoły kwasowe odpowiadały za poczucie sprawiedliwości. Odchrząknął ~Wybacz, nie zamierzałem krytykować sposobu w jaki mówisz do innych ~ A co jeśli wcale nie czytał mu w myślach? Krytyka słów do których potencjalnie nie miał dostępu musiała być jeszcze gorsza. Uh.
~ Otóż nie chciałbym w zupełności składać się w twoje łapy, bo jestem pewien że oczekujesz od smoków wlasnego wysiłku, ale skoro znów się objawiłeś przybyłem prosić cię o wskazówkę. Choć mą patronką jest Sennah, chcę rozumieć w jaki sposób patrzysz na smoki, abym lepiej reprezentował idee, które uznajesz za słuszne ~ Miał nadzieję że Lato nie uzna tego za problem ~ Wielokrotnie... skomplikowałem swoje życie i to moja rola aby je naprawić, ale gdybyś mógł okazać mi trochę swojej łaski; gdybyś mi powiedział... jaka jest twoja definicja miłości?
Nie sądzę że sie mylę Uessasie, gdy uważam iż częstokroć jest niedostateczna. Nie mylę się że wymaga lepiej określonych warunków. Trudności. To dobra postawa, nie jedynie ze względu na mój własny własny komfort, ale to co słuszne. Ale popraw mnie, gdyż najwyraźniej nie rozumiem niuansów do tych zasad ~ Gdy powracał myślami do błędów które popełnił żadna z decyzji nie wydawała się mieć korzyści. Dla nikogo. To chyba jasna sugestia że był w błędzie, mimo przeczucia że było inaczej ~ Gdy patrzysz na smoki nie cieszy cię przecież jedynie że są razem. Nie chodzi tylko o to, że się pocieszają. Nie chodzi o to, że mówią sobie dobre rzeczy. Ale co jeśli samo uczucie również nie może oznaczać miłości. Można się w niej mylić. Więc skąd mam wiedzieć kiedy należy ją pielęgnować? Skąd mam wiedzieć kiedy istnieje? ~ Maestria, Perła, a teraz Chaotyczna. Z trzech różnych stad, niemal jakby celowo zbierał samice, żeby je potem zawieść. Ale przecież nie na tym mu zależało. Nie wiedział tylko czy powinien akceptować je, czy odrzucać i czy istniała tu w ogóle dobra opcja. Moralna, skoro nie miał lepszych kryteriów.
Swoją modlitwę skierował wprost do jego postaci, a jeśli nie to po prostu w przestrzeń, którą zazwyczaj okupywał. Nie wierzył, że mu pomoże, ale chciał wierzyć.
Licznik słów: 695
| Link: | |
| BBcode: | |
| Ukryj linki do postu |
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
. ♣ szczęściarz ♣
odwrócenie porażki akcji na 1 sukces
raz na walkę/polowanie/raz na 2 tygodnie w misji
♣ twardy jak diament ♣
stałe -1 ST do testów na Wytrzymałość
♣ przezorny ♣
+2ST do kontrataków przeciwników
.
.
.
.
.
.
.
.
.
. ♣ szczęściarz ♣
odwrócenie porażki akcji na 1 sukces
raz na walkę/polowanie/raz na 2 tygodnie w misji
♣ twardy jak diament ♣
stałe -1 ST do testów na Wytrzymałość
♣ przezorny ♣
[color=#585858] ♦ [color=#755252] ♦ [color=#B69278] ♦ [color=#C63C3C] ♦ [color=#B88576] - Mackonur
- Starszy Łowca Słońca
Axarus
- Posty: 2498
- Rejestracja: 23 cze 2019, 19:26
- Stado: Słońca
- Płeć: Samiec
- Wzrost: 1,5
- Księżyce: 122
- Rasa: Morski
- Opiekun: Graghess
- Mistrz: Wujek Mackołap
- Partner: Szaleństwo i Calanthe (?)

A: S: 2| W: 3| Z: 3| M: 5| P: 3| A: 4
U: B,L,A,O,W,Prs,MP,MO,Śl: 1| Pł,Skr,Kż: 2| MA: 3
Atuty: Wiecznie młody; Boski ulubieniec; Empatia; Przyjaciel Natury; Opiekun; Znawca Terenów;
Kalectwa: Niezdolność wysyłania mentalnych wiadomości i tworzenia dźwięków maddarą; niewyleczona nerwica +2 ST do akcji magicznych; +2 ST do testów fizycznych, nie może używać prawej tylnej łapy
//Inny czas, ja się tylko spowiadam
Mieli wyruszać z Fille, Żabą i Drapieżnym na wyprawę w nieznane, ale Axarus musiał załatwić najpierw jedną sprawę w Świątyni! To tylko momencik, chwileczka, miał nadzieję, że nie będą na niego źli! Wziął ze sobą nadpalony kijek, który znalazł daaawno temu na jakiejś przygodzie, teraz przyda mu się w wykrywaniu przeszkód! Zabawne, wtedy nie pomyślałby, że kiedyś oślepnie i właśnie ten kijek będzie ratował mu życie! Wspomagał się również maddarą, wysyłając sondy powietrzne o dość niecodziennym kształcie.... OLBRZYMIEGO NOSA SZYSZKI! Mimo iż to tylko maddarowy twór i wymysł jego wyobraźni, to Nos Syszki stał się nieodzownym towarzyszem ślepych przygód Axarusa! Włochaty nos pomagał mu w znajdowaniu konkretnych punktów, a dzięki kijkowi Ślepiec nie wywracał się przy każdym kroku. Ale dlaczego akurat TO miejsce? Axarus wybrał Posąg Ushopsasa (jak czasami błędnie odczytywał jego imię) z kilku konkretnych powodów! Otóż musiał mu powiedzieć o swoich przeżyciach, poprosić o pomoc! Axarus nie był szczęśliwym smokiem i jedna wizyta w Świątyni raczej tego nie zmieni, ale był to dobry początek! Mackonur pokłonił się przed posągiem, lub tym co z niego zostało i... tak właściwie nic, nastała chwila ciszy, którą Axarus chciał wykorzystać na przygotowaną mowę.
~ Wielki Uessasie, twój wierny sługa Axarus, zwraca się do ciebie z pewnym tematem! Otóż... zaufałem pewnej samicy, dałbym sobie za nią wybić oczy! I co!? TERAZ NIE MAM OCZU! – Odsłonił przepaskę, która zasłaniała rany, których doznał i jeżeli ktoś patrzył, to mógł zobaczyć puste oczodoły Axarusa, dzięki pomocy Uzdrowicielki Fal nie wyglądały one tak koszmarnie, ale nadal nie był to przyjemny widok. Po krótkiej chwili Mackonur zasłonił z powrotem, za pomocą swojej czerwonej opaski.
~ Myślałem, że mnie lubi, tak się przekomarza ze mną tylko! W końcu uratowaliśmy ją z Fenkiem, Nanshe i Kojącą Głębią! Ale po tym jak chciała mnie zabić, poszczuła mnie swoimi kompanami, którzy zdecydowanie nie byli mili i też próbowali mnie zabić, do tego wzięła sobie moje oczy jako trofea i cholera wie co z nimi zrobiła, no i wnioskując też po poprzednim zamachu na moje życie, do którego użyła trującego chmielu... mam pewne wątpliwości. – Wyciągnął ze swojej torby puste miseczki z kamienia, do których wrzucił uschnięte glony, kawałki krabów i igiełki sosny, całość podpalił za pomocą maddarowego ognia i zaczął wciągać zapach, było idealnie! Miał nadzieję, że kadzidła z krabów i glonów spodobają się Bogowi Miłości.
~ Była taka jeszcze Oczko jedna, ale kiedyś przyniosłem jej truskawki i zaatakowała mnie olbrzymią trąbą powietrzną... chyba też mnie nie lubiła. Była też taka Paqu, wyznałem jej miłość! Była dla mnie bardzo miła, rzadko ktoś jest dla mnie miły, dała mi jeść DWA razy, myślałem, że to jakiś znak! Ale powiedziała, że mnie nie kocha i już ma inną partnerkę! Myślałem, że jeszcze coś da się w tej kwestii zrobić, ale ostatnio się okazało, że ma już dziecko, musiało jej wypączkować niedawno! Przynajmniej nie chciała mnie zabić, ale nadal było smutno! Axarus kocha tak wielu, ale nikt nie kocha Axarusa. – Pojawił się odruch płaczu, ale z wiadomych przyczyn Axarus nie był do tego już zdolny. Cicho więc szlochał (a przynajmniej wydawał odgłosy szlochania) i pogrążył się w smutku. Ale musiał wziąć się w garść! Miał osiemdziesiąt księżyców na karku, musiał dawać przykład innym! Jeszcze dzieci zobaczą w jakim jest stanie i nie będzie to wzór do naśladowania!
~ Ueassasie, co mam zrobić? Chcę tylko, żeby inni mnie lubili, nie chcę być już sam! Pobłogosław mnie proszę, wskaż mi drogę, Bogu Miłości! Spraw bym już nie był samym w ciemności! Ja jestem gotów nieść miłość przez CAŁE WOLNE STADA i wiarę w CIEBIE. Nie wiem, czy mnie słuchasz, czy mi odpowiesz, ale chciałem ci to powiedzieć... jestem smutny. – Padł na przednie łapy, które maksymalnie wyciągnięte były do przodu. Kijek gdzieś zniknął, ale Axarus potem zabierze go z powrotem. Znów nastała chwila ciszy, w której to Mackonur po prostu chciał uczestniczyć. Jeśli chodzi o kontakt z bogami, cisza była magiczna, pozwalała się do nich zbliżyć bardziej niż przez same słowa! Miał nadzieję, że ktoś mu odpowie, ale nie było to koniecznie. Już teraz poczuł się delikatnie lepiej. Musiał za chwilę wracać na plac przed Świątynią.
Mieli wyruszać z Fille, Żabą i Drapieżnym na wyprawę w nieznane, ale Axarus musiał załatwić najpierw jedną sprawę w Świątyni! To tylko momencik, chwileczka, miał nadzieję, że nie będą na niego źli! Wziął ze sobą nadpalony kijek, który znalazł daaawno temu na jakiejś przygodzie, teraz przyda mu się w wykrywaniu przeszkód! Zabawne, wtedy nie pomyślałby, że kiedyś oślepnie i właśnie ten kijek będzie ratował mu życie! Wspomagał się również maddarą, wysyłając sondy powietrzne o dość niecodziennym kształcie.... OLBRZYMIEGO NOSA SZYSZKI! Mimo iż to tylko maddarowy twór i wymysł jego wyobraźni, to Nos Syszki stał się nieodzownym towarzyszem ślepych przygód Axarusa! Włochaty nos pomagał mu w znajdowaniu konkretnych punktów, a dzięki kijkowi Ślepiec nie wywracał się przy każdym kroku. Ale dlaczego akurat TO miejsce? Axarus wybrał Posąg Ushopsasa (jak czasami błędnie odczytywał jego imię) z kilku konkretnych powodów! Otóż musiał mu powiedzieć o swoich przeżyciach, poprosić o pomoc! Axarus nie był szczęśliwym smokiem i jedna wizyta w Świątyni raczej tego nie zmieni, ale był to dobry początek! Mackonur pokłonił się przed posągiem, lub tym co z niego zostało i... tak właściwie nic, nastała chwila ciszy, którą Axarus chciał wykorzystać na przygotowaną mowę.
~ Wielki Uessasie, twój wierny sługa Axarus, zwraca się do ciebie z pewnym tematem! Otóż... zaufałem pewnej samicy, dałbym sobie za nią wybić oczy! I co!? TERAZ NIE MAM OCZU! – Odsłonił przepaskę, która zasłaniała rany, których doznał i jeżeli ktoś patrzył, to mógł zobaczyć puste oczodoły Axarusa, dzięki pomocy Uzdrowicielki Fal nie wyglądały one tak koszmarnie, ale nadal nie był to przyjemny widok. Po krótkiej chwili Mackonur zasłonił z powrotem, za pomocą swojej czerwonej opaski.
~ Myślałem, że mnie lubi, tak się przekomarza ze mną tylko! W końcu uratowaliśmy ją z Fenkiem, Nanshe i Kojącą Głębią! Ale po tym jak chciała mnie zabić, poszczuła mnie swoimi kompanami, którzy zdecydowanie nie byli mili i też próbowali mnie zabić, do tego wzięła sobie moje oczy jako trofea i cholera wie co z nimi zrobiła, no i wnioskując też po poprzednim zamachu na moje życie, do którego użyła trującego chmielu... mam pewne wątpliwości. – Wyciągnął ze swojej torby puste miseczki z kamienia, do których wrzucił uschnięte glony, kawałki krabów i igiełki sosny, całość podpalił za pomocą maddarowego ognia i zaczął wciągać zapach, było idealnie! Miał nadzieję, że kadzidła z krabów i glonów spodobają się Bogowi Miłości.
~ Była taka jeszcze Oczko jedna, ale kiedyś przyniosłem jej truskawki i zaatakowała mnie olbrzymią trąbą powietrzną... chyba też mnie nie lubiła. Była też taka Paqu, wyznałem jej miłość! Była dla mnie bardzo miła, rzadko ktoś jest dla mnie miły, dała mi jeść DWA razy, myślałem, że to jakiś znak! Ale powiedziała, że mnie nie kocha i już ma inną partnerkę! Myślałem, że jeszcze coś da się w tej kwestii zrobić, ale ostatnio się okazało, że ma już dziecko, musiało jej wypączkować niedawno! Przynajmniej nie chciała mnie zabić, ale nadal było smutno! Axarus kocha tak wielu, ale nikt nie kocha Axarusa. – Pojawił się odruch płaczu, ale z wiadomych przyczyn Axarus nie był do tego już zdolny. Cicho więc szlochał (a przynajmniej wydawał odgłosy szlochania) i pogrążył się w smutku. Ale musiał wziąć się w garść! Miał osiemdziesiąt księżyców na karku, musiał dawać przykład innym! Jeszcze dzieci zobaczą w jakim jest stanie i nie będzie to wzór do naśladowania!
~ Ueassasie, co mam zrobić? Chcę tylko, żeby inni mnie lubili, nie chcę być już sam! Pobłogosław mnie proszę, wskaż mi drogę, Bogu Miłości! Spraw bym już nie był samym w ciemności! Ja jestem gotów nieść miłość przez CAŁE WOLNE STADA i wiarę w CIEBIE. Nie wiem, czy mnie słuchasz, czy mi odpowiesz, ale chciałem ci to powiedzieć... jestem smutny. – Padł na przednie łapy, które maksymalnie wyciągnięte były do przodu. Kijek gdzieś zniknął, ale Axarus potem zabierze go z powrotem. Znów nastała chwila ciszy, w której to Mackonur po prostu chciał uczestniczyć. Jeśli chodzi o kontakt z bogami, cisza była magiczna, pozwalała się do nich zbliżyć bardziej niż przez same słowa! Miał nadzieję, że ktoś mu odpowie, ale nie było to koniecznie. Już teraz poczuł się delikatnie lepiej. Musiał za chwilę wracać na plac przed Świątynią.
Licznik słów: 687
| Link: | |
| BBcode: | |
| Ukryj linki do postu |
| ❖Przyjaciel Natury❖ | ❖Empatia❖ |
|---|---|
| Drapieżniki nie atakują smoka jako pierwsze. | -2 ST do perswazji , -2 ST do nakładania więzi |
| ༄ ༄ ༄ ༄ ༄ ༄ ༄ ༄ ༄ ༄ | ༄ ༄ ༄ ༄ ༄ ༄ ༄ ༄ ༄ ༄ |
| ❖Wiecznie Młody❖ | ❖Opiekun❖ |
| (W kwiecie wieku!) Brak +2 ST po 110 księżycu |
Stałe -2 ST do wszystkich akcji kompanów. Kompani mają +1 turę na polowaniu. |
| ༄ ༄ ༄ ༄ ༄ ༄ ༄ ༄ ༄ ༄ | ༄ ༄ ༄ ༄ ༄ ༄ ༄ ༄ ༄ ༄ |
| ❖Znawca Terenów❖ | Kompani niemechaniczni: |
| Znalezienie 4/4 pożywienia/kamienia/10 sztuk zioła 2x na polowanie. Zawsze znajduje minimum 2 osobniki w stadzie małej zwierzyny. | ✦Krabuś✦, ✦Stryjenka✦, ✦Tata✦ |
| ༄ ༄ ༄ ༄ ༄ ༄ ༄ ༄ ༄ ༄ | ༄ ༄ ༄ ༄ ༄ ༄ ༄ ༄ ༄ ༄ |
| ✦Teigan – Wilczyca✦ | ✦Rogłowid – Widłoróg✦ |
| S: 1| W: 1| Z: 1| M: 1| P: 3| A: 1 B, Pł, A, O, Skr, Śl: 1 |
S: 1| W: 1| Z: 1| M: 1| P: 3| A: 1 B, Kż: 1 |
Bóg miłości skupił swoją uwagę na zręcznych łapach Ha'ary, które zajmowały się poranionym gardłem Kuszenia. Potem samiczka zwróciła się do niego a w odpowiedzi została obdarzona promienistym uśmiechem.
– Szarlatańska Obietnico, nie wiesz jaki ja jestem szczęśliwy, iż mogę znów patrzeć na wasze śliczne pyski! Każda podróż ma swoje gorsze momenty,lecz rad jestem waszego powrotu.. W całości. – Uessas błysnął kłami w lekkim rozbawieniu. Jego pogoda ducha oraz radość mogły udzielić się każdemu obecnemu przy jego posągu – Uczucia te były szczere a sam Bóg zdawał się mieć dość dobry humor.
Potem zwrócił się do niego Czarnoskrzydły na którego spojrzał. Nie odpowiedział mu od razu, skubiąc jednego wąsa w zamyśleniu a jego wzrok wbił się martwo w przestrzeń. Pytanie nie zostało oczywiście zignorowane,lecz Wężowy musiał się nad czymś zastanowić. Nad czym dokładnie ,jednak? Każda prośba potrzebowała chwili na przemyślenie.
– Och tak, jestem w stanie to zrobić! Pamiętaj jednak – Duchy uwięzione na ziemi nie zaznają pełnego szczęścia. Mogę ci w tym pomóc, tylko jeśli jesteś pewien tej decyzji. – Uessas skupił na Plagijczyku swój wzrok i na tę chwile przestał się uśmiechać jak gdyby chciał potwierdzić powagę swojego pytania. Upewniał się,iż samiec jest pewien swojej decyzji – Jeżeli uzyska odpowiedź był gotów spełnić jego życzenie.
Inny czas dla Strażnika Gdy Strażnik Gwiazd pojawił się w Niszy Zadumy zastał on Uessasa śpiącego na swoim miejscu. Niewątpliwie tam gdzie znajdował się kiedyś skamieniały pomnik miało się wrażenie zastać puste miejsce.. A tymczasem nie! Bóg Miłości zdawał się nie mieć żadnych powodów do tego by ruszyć zadek gdzieś poza sklepienia świątyni. Wyprostował się na słowa Strażnika, nie przerywając mu a wąsy zatańczyły leniwie w powietrzu. Uessas oprócz dość dobrego poznania tajników Smoczych Serc, znał się również na dobrych manierach i wiedział, iż swój odpoczynek będzie musiał przełożyć na inny czas. Szczególnie że Prorok przyszedł z bardzo ważnym pytaniem!
– Strażniku nie ma na to jednoznacznej odpowiedzi szczególnie, jeżeli mamy świadomość iż każdy smok jest inny i zasługuje na indywidualne podejście. Są podobieństwa lecz nic nie jest takie samo.. – odpowiedział mu gdy skończył, nawijając pojedynczy włos na pazur. Odnosił się oczywiście do tego jak postrzega smoki chociaż.. – I z miłością jest tak samo! Mogę ci powiedzieć iż definicją miłości jest całkowite oddanie całej swojej duszy i ciała drugiemu smokowi, poświęcenie dla niego wszystkiego nawet swojej racji, lecz Strażniku – Uznasz to za pomocne w twojej sytuacji? Wydaje mi się, iż twój problem leży w braku dopuszczenia do siebie pewnych emocji. Podświadomie nie wierzysz że zasługujesz na czyjąś uwagę czy uczucie a może.. Może uważasz to za powinność? Miłość nie lubi sztywnych ram – Kocha wolność, swobodę i szczęście. Nikt nie powiedział że jest mądra.. Uczucie jest, lecz czy w nie wierzysz, Strażniku? Czy chcesz je zrozumieć? – choć ton Uessasa zdawał się być ciepły, jego ślepia zdradzały uwagę i skupienie. Gotów był też ciągnąć rozmowę, jeżeli jego wnioski były niezadowalające lub zbyt enigmatyczne.
Inny czas dla Axarusa Axarus udał się po pomoc do Patrona Miłości, spowiadając mu się ze wszystkiego, co leżało mu na zbolałym sercu. Jego doświadczenia w istocie były okropne i pusty piedestał, na którym nie było akurat Uessasa, doskonale rozumiał jego ból, chcąc połączyć się w jedność z tym.. Smutkiem. Życie nie było nigdy kolorowe, a mówiono nawet, że właśnie ta, która dostarcza największego cierpienia, jest tą, która kształtuje najlepiej nasze serca. Szkoda tylko, iż Mackowy wpadał na same okazy samic, które zwyczajnie nie odwzajemniały jego uczuć, a on sam nie potrafił sobie z tym poradzić.
Odpowiedziała mu cisza – Niestety, Bóg miłości nie odezwał się dziś, żeby podnieść go na duchu choć Wodny mógł mieć wrażenie, że ktoś poklepał go pokrzepiająco po lewym barku. Uczucie czyjejś obecności jednak bardzo szybko zniknęło.
– Szarlatańska Obietnico, nie wiesz jaki ja jestem szczęśliwy, iż mogę znów patrzeć na wasze śliczne pyski! Każda podróż ma swoje gorsze momenty,lecz rad jestem waszego powrotu.. W całości. – Uessas błysnął kłami w lekkim rozbawieniu. Jego pogoda ducha oraz radość mogły udzielić się każdemu obecnemu przy jego posągu – Uczucia te były szczere a sam Bóg zdawał się mieć dość dobry humor.
Potem zwrócił się do niego Czarnoskrzydły na którego spojrzał. Nie odpowiedział mu od razu, skubiąc jednego wąsa w zamyśleniu a jego wzrok wbił się martwo w przestrzeń. Pytanie nie zostało oczywiście zignorowane,lecz Wężowy musiał się nad czymś zastanowić. Nad czym dokładnie ,jednak? Każda prośba potrzebowała chwili na przemyślenie.
– Och tak, jestem w stanie to zrobić! Pamiętaj jednak – Duchy uwięzione na ziemi nie zaznają pełnego szczęścia. Mogę ci w tym pomóc, tylko jeśli jesteś pewien tej decyzji. – Uessas skupił na Plagijczyku swój wzrok i na tę chwile przestał się uśmiechać jak gdyby chciał potwierdzić powagę swojego pytania. Upewniał się,iż samiec jest pewien swojej decyzji – Jeżeli uzyska odpowiedź był gotów spełnić jego życzenie.
Inny czas dla Strażnika Gdy Strażnik Gwiazd pojawił się w Niszy Zadumy zastał on Uessasa śpiącego na swoim miejscu. Niewątpliwie tam gdzie znajdował się kiedyś skamieniały pomnik miało się wrażenie zastać puste miejsce.. A tymczasem nie! Bóg Miłości zdawał się nie mieć żadnych powodów do tego by ruszyć zadek gdzieś poza sklepienia świątyni. Wyprostował się na słowa Strażnika, nie przerywając mu a wąsy zatańczyły leniwie w powietrzu. Uessas oprócz dość dobrego poznania tajników Smoczych Serc, znał się również na dobrych manierach i wiedział, iż swój odpoczynek będzie musiał przełożyć na inny czas. Szczególnie że Prorok przyszedł z bardzo ważnym pytaniem!
– Strażniku nie ma na to jednoznacznej odpowiedzi szczególnie, jeżeli mamy świadomość iż każdy smok jest inny i zasługuje na indywidualne podejście. Są podobieństwa lecz nic nie jest takie samo.. – odpowiedział mu gdy skończył, nawijając pojedynczy włos na pazur. Odnosił się oczywiście do tego jak postrzega smoki chociaż.. – I z miłością jest tak samo! Mogę ci powiedzieć iż definicją miłości jest całkowite oddanie całej swojej duszy i ciała drugiemu smokowi, poświęcenie dla niego wszystkiego nawet swojej racji, lecz Strażniku – Uznasz to za pomocne w twojej sytuacji? Wydaje mi się, iż twój problem leży w braku dopuszczenia do siebie pewnych emocji. Podświadomie nie wierzysz że zasługujesz na czyjąś uwagę czy uczucie a może.. Może uważasz to za powinność? Miłość nie lubi sztywnych ram – Kocha wolność, swobodę i szczęście. Nikt nie powiedział że jest mądra.. Uczucie jest, lecz czy w nie wierzysz, Strażniku? Czy chcesz je zrozumieć? – choć ton Uessasa zdawał się być ciepły, jego ślepia zdradzały uwagę i skupienie. Gotów był też ciągnąć rozmowę, jeżeli jego wnioski były niezadowalające lub zbyt enigmatyczne.
Inny czas dla Axarusa Axarus udał się po pomoc do Patrona Miłości, spowiadając mu się ze wszystkiego, co leżało mu na zbolałym sercu. Jego doświadczenia w istocie były okropne i pusty piedestał, na którym nie było akurat Uessasa, doskonale rozumiał jego ból, chcąc połączyć się w jedność z tym.. Smutkiem. Życie nie było nigdy kolorowe, a mówiono nawet, że właśnie ta, która dostarcza największego cierpienia, jest tą, która kształtuje najlepiej nasze serca. Szkoda tylko, iż Mackowy wpadał na same okazy samic, które zwyczajnie nie odwzajemniały jego uczuć, a on sam nie potrafił sobie z tym poradzić.
Odpowiedziała mu cisza – Niestety, Bóg miłości nie odezwał się dziś, żeby podnieść go na duchu choć Wodny mógł mieć wrażenie, że ktoś poklepał go pokrzepiająco po lewym barku. Uczucie czyjejś obecności jednak bardzo szybko zniknęło.
Licznik słów: 614
| Link: | |
| BBcode: | |
| Ukryj linki do postu |
- Mgliste Wody
- Dawna postać
Kronikarz Dusz
- Posty: 1734
- Rejestracja: 30 mar 2017, 13:57
- Stado: Umarli
- Płeć: samiec
- Księżyce: 800
- Partner: Frar
A: S: 5| W: 4| Z: 3| M: 2| P: 3| A: 3
U: B,L,Pł,W,MO,MA,MP,Kż,Skr,Prs: 1| O,Śl: 2| A: 3
Atuty: Okaz Zdrowia; Chytry przeciwnik; Czempion; Furia Niebios; Pojemne płuca
Ilun po otrzymaniu odpowiedzi skinął krótko łbem.
– Jestem pewien, chcę móc co jakiś czas pojawiać się w duchowej formie, by móc porozmawiać z tymi, którzy będą chcieli mnie wysłuchać. Nie będę ingerować w ich sprawy, chcę...być przy nich, kiedy będzie to możliwe – westchnął. Wiedział, że jego czas na tym świecie powoli dobiega końca, a kiedy już tak się stanie...chciał być dalej obecny. Zapewne nie tak często, jak w cielesnej formie, ale mimo to, nie chciał opuszczać na dobre tych ziem. Bycie gwiazdą, pojawienie się raz w roku, gdy ta granica będzie cienka...nie, chciał nieco częściej móc korzystać z takiego przywileju. Kto wie...może przyszłość jednak będzie tak straszna, że w którymś momencie po prostu wyparuje? I już nikt go więcej nie zobaczy...kto wie. On nie znał przyszłości, bogowie chyba tylko wiedzieli, co się może wydarzyć, a może i nawet oni tego nie wiedzieli...
– Jestem pewien, chcę móc co jakiś czas pojawiać się w duchowej formie, by móc porozmawiać z tymi, którzy będą chcieli mnie wysłuchać. Nie będę ingerować w ich sprawy, chcę...być przy nich, kiedy będzie to możliwe – westchnął. Wiedział, że jego czas na tym świecie powoli dobiega końca, a kiedy już tak się stanie...chciał być dalej obecny. Zapewne nie tak często, jak w cielesnej formie, ale mimo to, nie chciał opuszczać na dobre tych ziem. Bycie gwiazdą, pojawienie się raz w roku, gdy ta granica będzie cienka...nie, chciał nieco częściej móc korzystać z takiego przywileju. Kto wie...może przyszłość jednak będzie tak straszna, że w którymś momencie po prostu wyparuje? I już nikt go więcej nie zobaczy...kto wie. On nie znał przyszłości, bogowie chyba tylko wiedzieli, co się może wydarzyć, a może i nawet oni tego nie wiedzieli...
Licznik słów: 144
| Link: | |
| BBcode: | |
| Ukryj linki do postu |

DUCH
Raz na jakiś czas pojawia się na terenach Wolnych Stad, by pogawędzić z żywymi istotami.
- Pasterz Kóz
- Starszy Czarodziej Ziemi
Astral
- Posty: 10617
- Rejestracja: 17 sty 2014, 21:04
- Stado: Ziemi
- Płeć: samiec
- Księżyce: 85
- Rasa: morski
- Opiekun: Morska Bryza
- Mistrz: Błysk Przeszłości
- Partner: Goździk!

A: S: 2| W: 5| Z: 3| M: 5| P: 3| A: 2
U: Pł,L,Prs,O,Kż,Śl,A,W: 1 | B,Skr,MP,MA: 2 | MO: 3
Atuty: Ostry Wzrok, Szczęściarz, Zaklinacz, Opiekun, Uzdolniony, Zdrów jak ryba
//Inny czas
Więc... Tamten smok, który ich wezwał to był Uessas... Ciekawa sprawa. W końcu Bóg Miłości. Poranek też chciałby pewnego dnia znaleźć iskrę boga, ale póki co to nie wiedział jak się do tego zabrać. W każdym razie, przybył kolejny raz do Świątyni. Był wierzący, znaczy, Bogowie istnieli, ale chodziło o to, że lubił czasami oddać im cześć czy po prostu porozmawiać. Nawet jeśli gadał do posągu, który nigdy nie odpowiadał. Bywał dziwakiem.
Stanął przed piedestałem, bodajże pustym. Skoro tutaj mogli rozmawiać z Bogami, to chyba nie musiał szukać Uessasa we własnej osobie. Pewnie po prostu pojawi się gdzieś i tyle. Oby tylko chociaż wysłuchał.
– Wróciłeś... Mam nadzieję, że moje przedstawienie sprawiło Tobie radość, choć nie było górnych lotów. W każdym razie, przychodzę z prośbą, może bardziej zapytaniem... Jak rozmawiać z samicami? Co robić, jak się zachowywać? Niektórzy potrafią samą swoją postawą przyciągać innych, ja zaś... – zamachał bezradnie łapą, próbując dobrać odpowiednie słowa. – Pewnie rozumiesz. Nie każdy jest chodzącą duszą towarzystwa. Po prostu chcę wiedzieć jak się zachować i jak znaleźć tą jedyną – zakończył, po czym wbił zawstydzony wzrok w ziemię. Bywał samotny, mimo towarzystwa innych smoków czy kompana. Brakowało mu pewnego ciepła w życiu. Kogoś dla kogo warto żyć.
Więc... Tamten smok, który ich wezwał to był Uessas... Ciekawa sprawa. W końcu Bóg Miłości. Poranek też chciałby pewnego dnia znaleźć iskrę boga, ale póki co to nie wiedział jak się do tego zabrać. W każdym razie, przybył kolejny raz do Świątyni. Był wierzący, znaczy, Bogowie istnieli, ale chodziło o to, że lubił czasami oddać im cześć czy po prostu porozmawiać. Nawet jeśli gadał do posągu, który nigdy nie odpowiadał. Bywał dziwakiem.
Stanął przed piedestałem, bodajże pustym. Skoro tutaj mogli rozmawiać z Bogami, to chyba nie musiał szukać Uessasa we własnej osobie. Pewnie po prostu pojawi się gdzieś i tyle. Oby tylko chociaż wysłuchał.
– Wróciłeś... Mam nadzieję, że moje przedstawienie sprawiło Tobie radość, choć nie było górnych lotów. W każdym razie, przychodzę z prośbą, może bardziej zapytaniem... Jak rozmawiać z samicami? Co robić, jak się zachowywać? Niektórzy potrafią samą swoją postawą przyciągać innych, ja zaś... – zamachał bezradnie łapą, próbując dobrać odpowiednie słowa. – Pewnie rozumiesz. Nie każdy jest chodzącą duszą towarzystwa. Po prostu chcę wiedzieć jak się zachować i jak znaleźć tą jedyną – zakończył, po czym wbił zawstydzony wzrok w ziemię. Bywał samotny, mimo towarzystwa innych smoków czy kompana. Brakowało mu pewnego ciepła w życiu. Kogoś dla kogo warto żyć.
Licznik słów: 205
| Link: | |
| BBcode: | |
| Ukryj linki do postu |
Atuty– Ostry wzrok: dodatkowa kość do testu Percepcji opartego na wzroku (kamienie szlachetne)
– Szczęściarz: 1 sukces zamiast niepowodzenia raz na 2 tygodnie (27.06)
– Zaklinacz: stałe -1 ST do rzutów na obronę magiczną
– Opiekun: stałe -2 ST do wszystkich akcji kompanów. Kompani mają +1 turę na polowaniu
– Zdrów jak ryba: całkowita odporność na choroby
Kompani
- Strażnik
- Dawna postać
Drzewo
- Posty: 4467
- Rejestracja: 03 kwie 2018, 18:41
- Stado: Prorocy
- Płeć: Samiec
- Wzrost: 1.46m
- Księżyce: 28
- Rasa: Drzewny
- Opiekun: Lato
- Partner: Infamia Nieumarłych

A: S: 3| W: 4| Z: 2| M: 5| P: 2| A: 1
U: B,L,W,O,MP,MA,Kż,Skr,Śl,Prs: 1| A,MO: 3
Atuty: Regeneracja, Wytrzymały, Szczęściarz, Twardy jak diament, Utalentowany, Przezorny
Bóg musiał mieć rację. Widział więcej, czuł więcej, rzeczywiście miał wgląd w czyjeś wnętrze. Sęk w tym, że boskie prawo również nie było doskonałe. Gdyby zależało im na dobru, ich prawo byłoby surowsze, a ich obecność znaczyła nieco więcej. Nie była to krytyka wobec samego Uessasa. Być może nie miał dostatecznie wiele czasu, bo rozmowy wymagały przynajmniej chwili uwagi, a przecież nie dało się tyle samo poświęcić wszystkim, żeby rzeczywiście dokonać zmiany. Chyba że wcale mu na niej nie zależało. Dlaczego miałoby? To była jego rola, jako gościa w świątyni. Jego praca. Jego przemiana. A jednak wciąż był zły na nich, na tę formę w której istnieli, ponieważ nie miał pewności jak traktować ich rady. Obecnie na przykład zbyt wiele usłyszał o "rozumieniu siebie", żeby rzeczywiście zrozumieć. Denne pieprzenie.
Przepraszam.
To znaczy... Po prostu nie wiedział jak się do tego ustosunkować. Sam mógłby na to wpaść, czy nie? Co mu było z tego, że bóg przejrzy jego wnętrze, jeżeli w odpowiedzi zadawał kolejne pytania? Czy chciał rozumieć uczucia. Jasne, że chciał, z jakiego innego powodu fatygowałby się tutaj, żeby...
Z drugiej strony był prorokiem. Błędnie zakładał, że wszystko dostanie pod nos, to znaczy nie zakładał tego, ale podświadomie liczył, że kontakt z bogami stanie się nieco łatwiejszy. To był jego błąd. Jeden z wielu innych, które gdy spojrzało się na nie z boku, wyglądały bardzo żałośnie.
~Uessasie... ~ Z drugiej strony co mu szkodziło, Najwyżej po prostu go zmiażdży ~ Każdemu smokowi dajecie "czuć" tylko raz. Wiem, że dajecie nam możliwość odrodzić się w nowym ciele, ale to nowa świadomość, więc nie da się na nią spojrzeć jako przedłużenie tamtego życia. Czy jeżeli świadomie i ostatecznie zabierze się komuś możliwość doświadczania uczuć, czy można zasługiwać na posiadanie ich samemu? Wiem, że smoki to robią, ale czy to uczciwe?
Przepraszam.
To znaczy... Po prostu nie wiedział jak się do tego ustosunkować. Sam mógłby na to wpaść, czy nie? Co mu było z tego, że bóg przejrzy jego wnętrze, jeżeli w odpowiedzi zadawał kolejne pytania? Czy chciał rozumieć uczucia. Jasne, że chciał, z jakiego innego powodu fatygowałby się tutaj, żeby...
Z drugiej strony był prorokiem. Błędnie zakładał, że wszystko dostanie pod nos, to znaczy nie zakładał tego, ale podświadomie liczył, że kontakt z bogami stanie się nieco łatwiejszy. To był jego błąd. Jeden z wielu innych, które gdy spojrzało się na nie z boku, wyglądały bardzo żałośnie.
~Uessasie... ~ Z drugiej strony co mu szkodziło, Najwyżej po prostu go zmiażdży ~ Każdemu smokowi dajecie "czuć" tylko raz. Wiem, że dajecie nam możliwość odrodzić się w nowym ciele, ale to nowa świadomość, więc nie da się na nią spojrzeć jako przedłużenie tamtego życia. Czy jeżeli świadomie i ostatecznie zabierze się komuś możliwość doświadczania uczuć, czy można zasługiwać na posiadanie ich samemu? Wiem, że smoki to robią, ale czy to uczciwe?
Licznik słów: 298
| Link: | |
| BBcode: | |
| Ukryj linki do postu |
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
. ♣ szczęściarz ♣
odwrócenie porażki akcji na 1 sukces
raz na walkę/polowanie/raz na 2 tygodnie w misji
♣ twardy jak diament ♣
stałe -1 ST do testów na Wytrzymałość
♣ przezorny ♣
+2ST do kontrataków przeciwników
.
.
.
.
.
.
.
.
.
. ♣ szczęściarz ♣
odwrócenie porażki akcji na 1 sukces
raz na walkę/polowanie/raz na 2 tygodnie w misji
♣ twardy jak diament ♣
stałe -1 ST do testów na Wytrzymałość
♣ przezorny ♣
[color=#585858] ♦ [color=#755252] ♦ [color=#B69278] ♦ [color=#C63C3C] ♦ [color=#B88576] Chcesz dołączyć do gry?
Musisz mieć konto, aby pisać posty.
Rejestracja
Nie masz konta? Załóż je, aby do nas dołączyć!
Zapraszamy do wspólnej rozgrywki na naszym forum.
Rozwiń skrzydła i leć z nami!
















