OSTATNI POST Z POPRZEDNIEJ STRONY:
Unosił się na wodzie bezwładnie na plecach, nie wiedział nawet jak długo już to robi... Zaraz, co? Hm, miał wrażenie, że równo cztery pory temu robił tu to dokładnie to samo. W tym samym miejscu, tuż przed tą wysepką. Wpatrywał się w niebo i...? Coś się wtedy chyba stało. Tylko nie był do końca pewien, co. Nie mógł sobie przypomnieć, co mu się dość rzadko zdarzało. No cóż, trudno. Przyjemnie mu się tak lewitowało, do góry łapami na powierzchni wody i obserwowało lekko zachmurzone niebo.Wysepka
- Błysk Przeszłości
- Dawna postać
Od dziś na zawsze.
- Posty: 2784
- Rejestracja: 30 maja 2019, 1:10
- Stado: Umarli
- Płeć: Samiec
- Księżyce: 117
- Rasa: Morski
- Opiekun: ...
- Mistrz: ...
- Partner: ...

A: S: 5| W: 3| Z: 1| M: 3| P: 3| A: 4
U: B,W,Prs,L,Śl,Skr,Kż,MA,MO: 1| Pł,A,MP: 2 | O: 3
Atuty: Okaz Zdrowia, Adrenalina, Tancerz, Pierwotny Odruch, Magiczny Śpiew
Licznik słów: 85
| Link: | |
| BBcode: | |
| Ukryj linki do postu |

Give me something to go on...
Narracja: #787A6F | Dialog: #7698B5 | Mentalka: #567885 Okaz Zdrowia– odporność na choroby, brak +2 ST po 100 księżycu
Adrenalina – dodatkowa kość do biegu, ataku i obrony, w przypadku niepowodzenia – rana ciężka
Tancerz – stałe -1 ST do rzutów na obronę fizyczną
Pierwotny Odruch – raz na walkę -2 ST do obrony
Magiczny śpiew– raz na pojedynek/2 tygodnie polowania, odejmuje 2 sukcesy przeciwnika
– – – – – ·
Błysk Przyszłości – Automatyczne powodzenie akcji/rana ciężka dla przeciwnego smoka Motywy muzyczne:
Motyw Główny | Walka | Z przyjaciółmi
Kalectwa:
uszkodzone skrzela (+1 ST do akcji pod wodą)
- Samiec
- Dawna postać
Nikt
- Posty: 876
- Rejestracja: 14 lip 2016, 0:31
- Stado: Waham się
- Płeć: Samiec
- Księżyce: 52
- Rasa: Morski

A: S: 1| W: 2| Z: 1| I: 3| P: 2| A: 1
U: Skr,Śl: 1| W,A,O,MP,MO,MA,Kż,Pł: 2| M,B,S,L: 3
Atuty: Inteligentny,Chytry Przeciwnik
Cisza.
Obcowanie z Przestrzenią musiało być dla Błyszczącego bardzo istotne, skoro potrafił spędzić tyle czasu na samotnym dumaniu. Było w tym wiele uroku, jeśliby pominąć ogólną słuszność i intelektualny rozwój jaki mogło ofiarować zaangażowanemu. Nie mówiąc, ani nie myśląc o niczym, otwierał się na głosy innych, w tym nie tylko znajomych, namacalnych istot, ale i duchów.
Trudno rzec kiedy dokładnie nastał odpowiedni moment, aby nici świadomości połączyły się ze sobą, zwłaszcza że dla obu ciał było to doświadczenie zupełnie zaskakujące.
W pewnej chwili tuż nad łbem Błyszczącego zmaterializowała się niewielka, jasnozielona kuleczka. Początkowo miała wielkość jednego szponu, lecz w ciągu uderzenia serca rozdęła się do rozmiarów smoczej pięści i zapaliła mdłym, zbliżonym do jej własnego koloru światłem. Zawisła tak zupełnie nieruchomo, nieco powyżej możliwości sięgnięcia jej łapą, niczym ważka.
~O nie ~ usłyszał obcy, wysoki głos. Należał do młodej smoczycy, zupełnie mu nieznajomej. Jęk. Niezadowolony, pełen zaskoczenia i bólu. Stało się coś bardzo złego. Potem znów cisza.
Obcowanie z Przestrzenią musiało być dla Błyszczącego bardzo istotne, skoro potrafił spędzić tyle czasu na samotnym dumaniu. Było w tym wiele uroku, jeśliby pominąć ogólną słuszność i intelektualny rozwój jaki mogło ofiarować zaangażowanemu. Nie mówiąc, ani nie myśląc o niczym, otwierał się na głosy innych, w tym nie tylko znajomych, namacalnych istot, ale i duchów.
Trudno rzec kiedy dokładnie nastał odpowiedni moment, aby nici świadomości połączyły się ze sobą, zwłaszcza że dla obu ciał było to doświadczenie zupełnie zaskakujące.
W pewnej chwili tuż nad łbem Błyszczącego zmaterializowała się niewielka, jasnozielona kuleczka. Początkowo miała wielkość jednego szponu, lecz w ciągu uderzenia serca rozdęła się do rozmiarów smoczej pięści i zapaliła mdłym, zbliżonym do jej własnego koloru światłem. Zawisła tak zupełnie nieruchomo, nieco powyżej możliwości sięgnięcia jej łapą, niczym ważka.
~O nie ~ usłyszał obcy, wysoki głos. Należał do młodej smoczycy, zupełnie mu nieznajomej. Jęk. Niezadowolony, pełen zaskoczenia i bólu. Stało się coś bardzo złego. Potem znów cisza.
Licznik słów: 157
| Link: | |
| BBcode: | |
| Ukryj linki do postu |
×
- Błysk Przeszłości
- Dawna postać
Od dziś na zawsze.
- Posty: 2784
- Rejestracja: 30 maja 2019, 1:10
- Stado: Umarli
- Płeć: Samiec
- Księżyce: 117
- Rasa: Morski
- Opiekun: ...
- Mistrz: ...
- Partner: ...

A: S: 5| W: 3| Z: 1| M: 3| P: 3| A: 4
U: B,W,Prs,L,Śl,Skr,Kż,MA,MO: 1| Pł,A,MP: 2 | O: 3
Atuty: Okaz Zdrowia, Adrenalina, Tancerz, Pierwotny Odruch, Magiczny Śpiew
Ta zielona kuleczka wyprowadziła go z poczucia bezpieczeństwa i spokoju. Mrugnął kilka razy ślepiami, nim usłyszał w swym łbie krzyk. Drgnął, odsuwając łeb trochę do tyłu i zmarszczył swoje mięśnie brwi. Położył obydwie przednie łapy na bokach swojego łba, przy czym zanurzył się nieco bardziej pod powierzchnię wody.
~ Cicho. Nie zaczynaj. ~ Powiedział w umyśle sam do siebie i w zasadzie... nic więcej nie robił. Dość dziwna reakcja na krzyk, nieprawdaż?
~ Cicho. Nie zaczynaj. ~ Powiedział w umyśle sam do siebie i w zasadzie... nic więcej nie robił. Dość dziwna reakcja na krzyk, nieprawdaż?
Licznik słów: 72
| Link: | |
| BBcode: | |
| Ukryj linki do postu |

Give me something to go on...
Narracja: #787A6F | Dialog: #7698B5 | Mentalka: #567885 Okaz Zdrowia– odporność na choroby, brak +2 ST po 100 księżycu
Adrenalina – dodatkowa kość do biegu, ataku i obrony, w przypadku niepowodzenia – rana ciężka
Tancerz – stałe -1 ST do rzutów na obronę fizyczną
Pierwotny Odruch – raz na walkę -2 ST do obrony
Magiczny śpiew– raz na pojedynek/2 tygodnie polowania, odejmuje 2 sukcesy przeciwnika
– – – – – ·
Błysk Przyszłości – Automatyczne powodzenie akcji/rana ciężka dla przeciwnego smoka Motywy muzyczne:
Motyw Główny | Walka | Z przyjaciółmi
Kalectwa:
uszkodzone skrzela (+1 ST do akcji pod wodą)
- Samiec
- Dawna postać
Nikt
- Posty: 876
- Rejestracja: 14 lip 2016, 0:31
- Stado: Waham się
- Płeć: Samiec
- Księżyce: 52
- Rasa: Morski

A: S: 1| W: 2| Z: 1| I: 3| P: 2| A: 1
U: Skr,Śl: 1| W,A,O,MP,MO,MA,Kż,Pł: 2| M,B,S,L: 3
Atuty: Inteligentny,Chytry Przeciwnik
Przestraszył go? Najwyraźniej zielona kula nie spełniła swojego przeznaczenia – przynajmniej nie tego założonego. Samiec nie zamierzał podważać woli Przestrzeni, która snuła swoje własne plany. Czasem spektakularne, czasem brutalne, a czasem... powolne, małoformatowe. Dobrze zdawał sobie sprawę z przyczyn i skutków i że był w świecie jedynie drobnym składnikiem, który wspomagał pracę wielkiego organizmu. Dzisiejsza interakcja mogła być zatem znacząca w podprogowy sposób, ale i tyle miało znaczenie, więc dla własnej uciechy nie zamierzał jej przerywać.
Morski schował się, ale kuleczka kontynuowała podskakując nad wodą
~Znów to samo. Dlaczego to robisz? Nie zniosę tego dłużej ~ Mówiła do Błyszczącego ale zdawała się na nim nie koncentrować ~Chcesz żebym żyła wśród nich, choć nawet mnie nie widzą?
Prosiłam o tylko jedną szansę ~ zaszlochała.
~Wiem że mnie słyszysz. Nie. Nie rozumiesz. Nikt nawet nie zorientuje się gdy zniknę, a nie zniosę tego znowu. Nie zniosę gdy zapomną ~ Do kogo zatem mówiła? Żaliła się w przestrzeń.
Morski schował się, ale kuleczka kontynuowała podskakując nad wodą
~Znów to samo. Dlaczego to robisz? Nie zniosę tego dłużej ~ Mówiła do Błyszczącego ale zdawała się na nim nie koncentrować ~Chcesz żebym żyła wśród nich, choć nawet mnie nie widzą?
Prosiłam o tylko jedną szansę ~ zaszlochała.
~Wiem że mnie słyszysz. Nie. Nie rozumiesz. Nikt nawet nie zorientuje się gdy zniknę, a nie zniosę tego znowu. Nie zniosę gdy zapomną ~ Do kogo zatem mówiła? Żaliła się w przestrzeń.
Licznik słów: 155
| Link: | |
| BBcode: | |
| Ukryj linki do postu |
×
- Błysk Przeszłości
- Dawna postać
Od dziś na zawsze.
- Posty: 2784
- Rejestracja: 30 maja 2019, 1:10
- Stado: Umarli
- Płeć: Samiec
- Księżyce: 117
- Rasa: Morski
- Opiekun: ...
- Mistrz: ...
- Partner: ...

A: S: 5| W: 3| Z: 1| M: 3| P: 3| A: 4
U: B,W,Prs,L,Śl,Skr,Kż,MA,MO: 1| Pł,A,MP: 2 | O: 3
Atuty: Okaz Zdrowia, Adrenalina, Tancerz, Pierwotny Odruch, Magiczny Śpiew
Odsłonił ślepia, zsuwając z pyska palce i zauważył, że dziwna zielona kula dalej się nad nim unosiła. Uniósł swój łeb ponownie na powierzchnię i rozglądnął się szybko po okolicy. Nikogo nie było. Czy jego maddara odmawia mu już posłuszeństwa i źródło samo z siebie tworzy już jakieś losowe przedmioty?
Korzystając z tego, że był sam, postanowił przemówić do umysłu fizycznym, cichym głosem. Może tak lepiej do niego dotrze.
– Tylko odpoczywam, nic nie robię. Nie, nie chcę. O czym ty mówisz? Przestań, bo obudzisz innych. O nic nie prosiłaś, pierwszy raz w ogóle cię słyszę. Nie płacz. Skąd wy wszyscy się bierzecie? – mówił wprost do kuli mimo, że głos rozmawiał w jego umyśle. Jakoś tak mniej dziwnie się czuł, kiedy rozmawiając ze sobą, rozmawiał w prawdzie z jakimś przedmiotem.
– Przestań mi o tym przypominać, jak inni. – miał na myśli inne głosy, ale czy szło to wywnioskować? – Jeszcze jedno takie zdanie i wyciągam medalion.
Korzystając z tego, że był sam, postanowił przemówić do umysłu fizycznym, cichym głosem. Może tak lepiej do niego dotrze.
– Tylko odpoczywam, nic nie robię. Nie, nie chcę. O czym ty mówisz? Przestań, bo obudzisz innych. O nic nie prosiłaś, pierwszy raz w ogóle cię słyszę. Nie płacz. Skąd wy wszyscy się bierzecie? – mówił wprost do kuli mimo, że głos rozmawiał w jego umyśle. Jakoś tak mniej dziwnie się czuł, kiedy rozmawiając ze sobą, rozmawiał w prawdzie z jakimś przedmiotem.
– Przestań mi o tym przypominać, jak inni. – miał na myśli inne głosy, ale czy szło to wywnioskować? – Jeszcze jedno takie zdanie i wyciągam medalion.
Licznik słów: 157
| Link: | |
| BBcode: | |
| Ukryj linki do postu |

Give me something to go on...
Narracja: #787A6F | Dialog: #7698B5 | Mentalka: #567885 Okaz Zdrowia– odporność na choroby, brak +2 ST po 100 księżycu
Adrenalina – dodatkowa kość do biegu, ataku i obrony, w przypadku niepowodzenia – rana ciężka
Tancerz – stałe -1 ST do rzutów na obronę fizyczną
Pierwotny Odruch – raz na walkę -2 ST do obrony
Magiczny śpiew– raz na pojedynek/2 tygodnie polowania, odejmuje 2 sukcesy przeciwnika
– – – – – ·
Błysk Przyszłości – Automatyczne powodzenie akcji/rana ciężka dla przeciwnego smoka Motywy muzyczne:
Motyw Główny | Walka | Z przyjaciółmi
Kalectwa:
uszkodzone skrzela (+1 ST do akcji pod wodą)
- Samiec
- Dawna postać
Nikt
- Posty: 876
- Rejestracja: 14 lip 2016, 0:31
- Stado: Waham się
- Płeć: Samiec
- Księżyce: 52
- Rasa: Morski

A: S: 1| W: 2| Z: 1| I: 3| P: 2| A: 1
U: Skr,Śl: 1| W,A,O,MP,MO,MA,Kż,Pł: 2| M,B,S,L: 3
Atuty: Inteligentny,Chytry Przeciwnik
Medalion? Jakie mógł mieć znaczenie? Odpędzał lęki? Duchy? Złe głosy? Nie wiedział do czego zmierza Błyszczący ale Kula była równie zagubiona, więc ich jedyną nadzieją było szukać na ślepo.
~Co? ~ przez smutek przebiło się zaskoczenie. Tym razem zwróciła się głosem wprost do niego ~Nie... Nie o ciebie chodziło. Przepraszam. Chodzi o wszystko wokół, o Przestrzeń. Chciałam tak bardzo wszystko naprawić, ale już nie mam czasu. Zmarnowałam ostatnią szansę jaką miałam ~ znów zapłakała głośno ~I tak przestanę mówić prędzej czy później, dlaczego chcesz to przyspieszyć? ~ Co ciekawe widniejąca w przestrzeni kula przestała być jedynym specyficznym efektem. Otóż wspomniany medalion z ostatnimi słowami obcej istoty sam zabłysnął lekkim światłem, dokładnie takim samym jak nieznajomy kształt.
~Co? ~ przez smutek przebiło się zaskoczenie. Tym razem zwróciła się głosem wprost do niego ~Nie... Nie o ciebie chodziło. Przepraszam. Chodzi o wszystko wokół, o Przestrzeń. Chciałam tak bardzo wszystko naprawić, ale już nie mam czasu. Zmarnowałam ostatnią szansę jaką miałam ~ znów zapłakała głośno ~I tak przestanę mówić prędzej czy później, dlaczego chcesz to przyspieszyć? ~ Co ciekawe widniejąca w przestrzeni kula przestała być jedynym specyficznym efektem. Otóż wspomniany medalion z ostatnimi słowami obcej istoty sam zabłysnął lekkim światłem, dokładnie takim samym jak nieznajomy kształt.
Licznik słów: 116
| Link: | |
| BBcode: | |
| Ukryj linki do postu |
×
- Błysk Przeszłości
- Dawna postać
Od dziś na zawsze.
- Posty: 2784
- Rejestracja: 30 maja 2019, 1:10
- Stado: Umarli
- Płeć: Samiec
- Księżyce: 117
- Rasa: Morski
- Opiekun: ...
- Mistrz: ...
- Partner: ...

A: S: 5| W: 3| Z: 1| M: 3| P: 3| A: 4
U: B,W,Prs,L,Śl,Skr,Kż,MA,MO: 1| Pł,A,MP: 2 | O: 3
Atuty: Okaz Zdrowia, Adrenalina, Tancerz, Pierwotny Odruch, Magiczny Śpiew
Zamącony zaskoczył się zaskoczeniem głosu. Hm, z takim się jeszcze nie spotkał. Myślał w sumie nawet, że więcej takich już nie usłyszy, a tu proszę. Nowy ton do kapely budzącej go w środku nocy.
– ...Przestrzeń? Zaraz, czekaj. Mamy jeszcze czas. Jeszcze dużo czasu. Zmarnowaliśmy go sporo, ale teraz już widzimy, co było nie tak. – Dalej niezbyt połapał się w tym, co się tu działo. Dalej myślał, że rozmawia ze sobą.
Zdziwił się nieco takim podejściem Głosu. Dość dziwne, że nie zwracał się do Zamąconego, że to On zmarnował czas, On chciał naprawić, ale nic nie robił. I do tego jeszcze chodziło o przestrzeń. Jakaś mała rewolucja? Trochę była straszna, bo zauważył, że jego "broń" zaczyna odrobinę świecić. Ale się tym jeszcze nie przejmował. Wierzył, że w razie czego to on ma największą kontrolę nad swoim źródłem. Bo przecież to nie tak, że może ono wyjść przez głosy spoza jego kontroli.
...prawda...?
– Myślałem, że jesteś jak inni. Będziesz wmawiać mi, i wytykać wszystkie błędy, jakie popełniłem w życiu. Nawet te niezależne od tego, co robię.
– ...Przestrzeń? Zaraz, czekaj. Mamy jeszcze czas. Jeszcze dużo czasu. Zmarnowaliśmy go sporo, ale teraz już widzimy, co było nie tak. – Dalej niezbyt połapał się w tym, co się tu działo. Dalej myślał, że rozmawia ze sobą.
Zdziwił się nieco takim podejściem Głosu. Dość dziwne, że nie zwracał się do Zamąconego, że to On zmarnował czas, On chciał naprawić, ale nic nie robił. I do tego jeszcze chodziło o przestrzeń. Jakaś mała rewolucja? Trochę była straszna, bo zauważył, że jego "broń" zaczyna odrobinę świecić. Ale się tym jeszcze nie przejmował. Wierzył, że w razie czego to on ma największą kontrolę nad swoim źródłem. Bo przecież to nie tak, że może ono wyjść przez głosy spoza jego kontroli.
...prawda...?
– Myślałem, że jesteś jak inni. Będziesz wmawiać mi, i wytykać wszystkie błędy, jakie popełniłem w życiu. Nawet te niezależne od tego, co robię.
Licznik słów: 177
| Link: | |
| BBcode: | |
| Ukryj linki do postu |

Give me something to go on...
Narracja: #787A6F | Dialog: #7698B5 | Mentalka: #567885 Okaz Zdrowia– odporność na choroby, brak +2 ST po 100 księżycu
Adrenalina – dodatkowa kość do biegu, ataku i obrony, w przypadku niepowodzenia – rana ciężka
Tancerz – stałe -1 ST do rzutów na obronę fizyczną
Pierwotny Odruch – raz na walkę -2 ST do obrony
Magiczny śpiew– raz na pojedynek/2 tygodnie polowania, odejmuje 2 sukcesy przeciwnika
– – – – – ·
Błysk Przyszłości – Automatyczne powodzenie akcji/rana ciężka dla przeciwnego smoka Motywy muzyczne:
Motyw Główny | Walka | Z przyjaciółmi
Kalectwa:
uszkodzone skrzela (+1 ST do akcji pod wodą)
- Samiec
- Dawna postać
Nikt
- Posty: 876
- Rejestracja: 14 lip 2016, 0:31
- Stado: Waham się
- Płeć: Samiec
- Księżyce: 52
- Rasa: Morski

A: S: 1| W: 2| Z: 1| I: 3| P: 2| A: 1
U: Skr,Śl: 1| W,A,O,MP,MO,MA,Kż,Pł: 2| M,B,S,L: 3
Atuty: Inteligentny,Chytry Przeciwnik
Oj, a zatem Błyszczący winił siebie?
...
Wybornie!
~Jestem... Jesteśmy połączeni. Chciałabym żeby było inaczej, bo mam dosyć bycia tutaj. Męczy mnie bycie niczym więcej niż błędami.
Wiesz? Popełniłam kilka i... Teraz dręczą mnie. Nie przestaną nie ważne jak bardzo będę się starać bo gdy zamilknę...
Gdy zamilknę to znaczy że wygrała. Ona – przestrzeń. Ale Ty nie rozumiesz ~ medalion zapalił się intensywniej, odbierając jasności samej kuli ~Być może właśnie dlatego, że mnie nie słuchasz. Tak jak inni sądzisz, że ponieważ milczę nie mam nic do powiedzenia. A tak naprawdę wrzeszczę w przestrzeń. Jak wyrzuty sumienia. Mam wrażenie, że nie jestem nawet żywą istotą, a jedynie tylko tym. Myślą bez formy – przycichła nieco, a następnie powoli wylądowała na tafli wody, by oprzeć się na niej i zgasnąć. Wygladała jak ciemnoszary błyszczący kamień, ale unosiła się jakby nic nie ważyła ~ Albo rzeczywiście jestem tylko tobą. Kim ty jesteś?~
...
Wybornie!
~Jestem... Jesteśmy połączeni. Chciałabym żeby było inaczej, bo mam dosyć bycia tutaj. Męczy mnie bycie niczym więcej niż błędami.
Wiesz? Popełniłam kilka i... Teraz dręczą mnie. Nie przestaną nie ważne jak bardzo będę się starać bo gdy zamilknę...
Gdy zamilknę to znaczy że wygrała. Ona – przestrzeń. Ale Ty nie rozumiesz ~ medalion zapalił się intensywniej, odbierając jasności samej kuli ~Być może właśnie dlatego, że mnie nie słuchasz. Tak jak inni sądzisz, że ponieważ milczę nie mam nic do powiedzenia. A tak naprawdę wrzeszczę w przestrzeń. Jak wyrzuty sumienia. Mam wrażenie, że nie jestem nawet żywą istotą, a jedynie tylko tym. Myślą bez formy – przycichła nieco, a następnie powoli wylądowała na tafli wody, by oprzeć się na niej i zgasnąć. Wygladała jak ciemnoszary błyszczący kamień, ale unosiła się jakby nic nie ważyła ~ Albo rzeczywiście jestem tylko tobą. Kim ty jesteś?~
Licznik słów: 150
| Link: | |
| BBcode: | |
| Ukryj linki do postu |
×
- Berius
- Dawna postać

- Posty: 857
- Rejestracja: 15 mar 2019, 19:19
- Stado: Waham się
- Płeć: Samiec
- Księżyce: 87
- Rasa: Zwyczajny
- Opiekun: Rudzik Płowy
- Mistrz: Spękany Kamień/ Sztorm senpai

A: S: 1| W: 4| Z: 5| M: 1| P: 1| A: 2
U: W,B,L,MP,MO,MA,Skr,Kż: 1 | O,Śl: 2 | A: 3
Atuty: Zwinny, Chytry przeciwnik, Twardy jak diament, Uzdolniony, Wybraniec Bogów
//inny czas
Więc był wolny. I co z tego. Nie miał co ze sobą zrobić. Nie miał gdzie spać i gdzie zdobywać pożywienie. Wiedział tylko jedno. Jak nie zabije go jakiś smok to na pewno zrobi to głód. I do tego ta łapa. Spojrzał na niedoczepioną protezę. Była bezużyteczna jeśli była nieożywiona. Czy powinien poprosić kogoś o pomoc? Chyba prędzej pogodzić się z tymi których zranił. Pierwsze na myśl przyszły jego dzieci. Ale co miał im powiedzieć. Spojrzał na taflę wody oglądając swoje odbicie.
-odrzuciłeś wszystko co kochałeś wiesz? I teraz nic ci pewnie nie zostanie prócz poczucia winy.
Powiedział sam do siebie zanim bardziej się nachylił i zaczął pić wodę. Przynajmniej do tego miał nieograniczony dostęp. zimna ciecz go trochę obudziła i zaczął zastanawiać się co powiedzieć dzieciom.
Więc był wolny. I co z tego. Nie miał co ze sobą zrobić. Nie miał gdzie spać i gdzie zdobywać pożywienie. Wiedział tylko jedno. Jak nie zabije go jakiś smok to na pewno zrobi to głód. I do tego ta łapa. Spojrzał na niedoczepioną protezę. Była bezużyteczna jeśli była nieożywiona. Czy powinien poprosić kogoś o pomoc? Chyba prędzej pogodzić się z tymi których zranił. Pierwsze na myśl przyszły jego dzieci. Ale co miał im powiedzieć. Spojrzał na taflę wody oglądając swoje odbicie.
-odrzuciłeś wszystko co kochałeś wiesz? I teraz nic ci pewnie nie zostanie prócz poczucia winy.
Powiedział sam do siebie zanim bardziej się nachylił i zaczął pić wodę. Przynajmniej do tego miał nieograniczony dostęp. zimna ciecz go trochę obudziła i zaczął zastanawiać się co powiedzieć dzieciom.
Licznik słów: 129
| Link: | |
| BBcode: | |
| Ukryj linki do postu |
→ Zwinny – brak
→ chytry przeciwnik – +2 ST do akcji przeciwnika raz na pojedynek/polowanie/raz na dwa tygodnie w wyprawie/misji/polowaniu łowcy
→ uzdolniony – brak.
→ twardy jak diament – -1 ST do testów na Wytrz.
→ wybraniec bogów – +1 sukces do akcji raz na walkę/polowanie/raz na tydzień w leczeniu/raz na dwa tygodnie w polowaniu łowcy/misji.
Walki wygrane:7 Remisy:1 Wygrane walki bez rany:4
→ chytry przeciwnik – +2 ST do akcji przeciwnika raz na pojedynek/polowanie/raz na dwa tygodnie w wyprawie/misji/polowaniu łowcy
→ uzdolniony – brak.
→ twardy jak diament – -1 ST do testów na Wytrz.
→ wybraniec bogów – +1 sukces do akcji raz na walkę/polowanie/raz na tydzień w leczeniu/raz na dwa tygodnie w polowaniu łowcy/misji.
Walki wygrane:7 Remisy:1 Wygrane walki bez rany:4
- Pamięć Barw
- Dawna postać
Zirka
- Posty: 1672
- Rejestracja: 23 lis 2019, 11:23
- Stado: Ziemi
- Płeć: samica
- Księżyce: 100
- Rasa: morski × zwyczajny
- Opiekun: Beri i Chroma

A: S: 2| W: 3| Z: 5| M: 1 | P: 3| A: 3
U: W,B,Pł,Prs,Skr,Kż,Śl,MP,MA,MO: 1 |O,L: 2 |A: 3
Atuty: Zwinna, Adrenalina, Twarda jak diament, Opiekun, Poświęcenie
Akurat dzisiaj się przejaśniło i mimo wciąż będących na niebie chmur, nadal było jasno. Najwyraźniej zamierzało być dziś spokojnie jeśli chodzi o deszcz. Więc był to dobry czas na wyjście dalej niż obóz.
Trafiło, że skręciła na półwysep. Jego mały lasek zapowiadał się miły do przechadzki. No więc skręciła ku niemu i przechadzała się slalomem mijając każde drzewo, bo czemu nie. Jej zwierz też przyłączył się do jako takiej zabawy i szukał kamulców przeskakując z jednego na drugi, a potem nawet sobie gdzieś poszedł. Przechodzili sobie środkiem lasku, ale musieli w końcu trafić na brzeg Zimnego Jeziorka. Stanęła na skraju kończących się drzew i mimowolnie uśmiechnęła kiedy zerknęła na wodę. Cóż, nadal nie widzi tu żadnego lotosu. Heh.
Chwilę się popatrzyła na wodę, aby zaraz skręcić w prawo w zamiarze dalszego pójścia...ale coś nie poszło. Gdyż zaraz potem stanęła znowu, tym razem wpatrując się tępo przed siebie.
Na brzegu był ktoś jeszcze. Od razu rozpoznała pomarańczowe łuski. Oglądała postać od łap po rogi. Ale że teraz go napotyka? Chwila, ale to znaczy, że już go wypuszcili. No i nic się nie odezwał?
Przeciwnie co do myśli zareagowało ciało. Które zdradzać mogło ino przejęcie równoznaczne z zaskoczeniem.
– T.. tata? – zwróciła uwagę.
Trafiło, że skręciła na półwysep. Jego mały lasek zapowiadał się miły do przechadzki. No więc skręciła ku niemu i przechadzała się slalomem mijając każde drzewo, bo czemu nie. Jej zwierz też przyłączył się do jako takiej zabawy i szukał kamulców przeskakując z jednego na drugi, a potem nawet sobie gdzieś poszedł. Przechodzili sobie środkiem lasku, ale musieli w końcu trafić na brzeg Zimnego Jeziorka. Stanęła na skraju kończących się drzew i mimowolnie uśmiechnęła kiedy zerknęła na wodę. Cóż, nadal nie widzi tu żadnego lotosu. Heh.
Chwilę się popatrzyła na wodę, aby zaraz skręcić w prawo w zamiarze dalszego pójścia...ale coś nie poszło. Gdyż zaraz potem stanęła znowu, tym razem wpatrując się tępo przed siebie.
Na brzegu był ktoś jeszcze. Od razu rozpoznała pomarańczowe łuski. Oglądała postać od łap po rogi. Ale że teraz go napotyka? Chwila, ale to znaczy, że już go wypuszcili. No i nic się nie odezwał?
Przeciwnie co do myśli zareagowało ciało. Które zdradzać mogło ino przejęcie równoznaczne z zaskoczeniem.
– T.. tata? – zwróciła uwagę.
Licznik słów: 202
| Link: | |
| BBcode: | |
| Ukryj linki do postu |
#FFD700
ATUTY
Zręczny
Adrenalina
Dodatkowa kość do biegu, ataku i obrony, w przypadku niepowodzenia – rana ciężka
Twardy jak diament
-1 do ST we wszystkich rzutach na Wytrzymałość.
Opiekun
Stałe -2 ST do wszystkich akcji kompanów.
Poświęcenie
Raz na atak +1 sukces, ale + rana lekka dla atakującego.
Cała Zirka
Agree
S: 1 W: 1 Z: 1M: 1 P: 1A: 1
B: 1 L: 1 Skr: 1 Śl:1 Kż: 1| A: 2 O: 2
Aparycja Agree
Kalectwo: amputacja prawej tylnej nogi, + 1st do akcji fizycznych.
ATUTY
Zręczny
Adrenalina
Dodatkowa kość do biegu, ataku i obrony, w przypadku niepowodzenia – rana ciężka
Twardy jak diament
-1 do ST we wszystkich rzutach na Wytrzymałość.
Opiekun
Stałe -2 ST do wszystkich akcji kompanów.
Poświęcenie
Raz na atak +1 sukces, ale + rana lekka dla atakującego.
Cała Zirka
Agree
S: 1 W: 1 Z: 1M: 1 P: 1A: 1
B: 1 L: 1 Skr: 1 Śl:1 Kż: 1| A: 2 O: 2
Aparycja Agree
Kalectwo: amputacja prawej tylnej nogi, + 1st do akcji fizycznych.
- Berius
- Dawna postać

- Posty: 857
- Rejestracja: 15 mar 2019, 19:19
- Stado: Waham się
- Płeć: Samiec
- Księżyce: 87
- Rasa: Zwyczajny
- Opiekun: Rudzik Płowy
- Mistrz: Spękany Kamień/ Sztorm senpai

A: S: 1| W: 4| Z: 5| M: 1| P: 1| A: 2
U: W,B,L,MP,MO,MA,Skr,Kż: 1 | O,Śl: 2 | A: 3
Atuty: Zwinny, Chytry przeciwnik, Twardy jak diament, Uzdolniony, Wybraniec Bogów
Ten głos. Tak dla niego przyjemny. Chciałby by ten głos był przy nim cały czas. Obejrzał się w jego kierunku i od razu wiedział do kogo należy. Jego wspaniała córka stała przed nim. Tak za nią tęsknił ale jednak nie mógł nic powiedzieć. Powoli do niej podszedł i wtulił się w nią jak by nie widzieli się nigdy.
-Tak wyrosłaś od naszego ostatniego spotkania. Jestem z ciebie taki dumny.
Wyszeptał. Chciałby to powiedzieć też jej braciom ale niestety nie było ich z nią.
-Szkoda że niema tu twoich braci. Chcę was wszystkich przeprosić.
Powiedział nie przestając się do niej tulić. Kolejna szczęśliwa chwila w jego życiu akurat gdy sięgnął dna. Czy możliwe że ta będzie trwała dłużej? Nie wiedział tego ale się o to modlił.
-Tak wyrosłaś od naszego ostatniego spotkania. Jestem z ciebie taki dumny.
Wyszeptał. Chciałby to powiedzieć też jej braciom ale niestety nie było ich z nią.
-Szkoda że niema tu twoich braci. Chcę was wszystkich przeprosić.
Powiedział nie przestając się do niej tulić. Kolejna szczęśliwa chwila w jego życiu akurat gdy sięgnął dna. Czy możliwe że ta będzie trwała dłużej? Nie wiedział tego ale się o to modlił.
Licznik słów: 125
| Link: | |
| BBcode: | |
| Ukryj linki do postu |
→ Zwinny – brak
→ chytry przeciwnik – +2 ST do akcji przeciwnika raz na pojedynek/polowanie/raz na dwa tygodnie w wyprawie/misji/polowaniu łowcy
→ uzdolniony – brak.
→ twardy jak diament – -1 ST do testów na Wytrz.
→ wybraniec bogów – +1 sukces do akcji raz na walkę/polowanie/raz na tydzień w leczeniu/raz na dwa tygodnie w polowaniu łowcy/misji.
Walki wygrane:7 Remisy:1 Wygrane walki bez rany:4
→ chytry przeciwnik – +2 ST do akcji przeciwnika raz na pojedynek/polowanie/raz na dwa tygodnie w wyprawie/misji/polowaniu łowcy
→ uzdolniony – brak.
→ twardy jak diament – -1 ST do testów na Wytrz.
→ wybraniec bogów – +1 sukces do akcji raz na walkę/polowanie/raz na tydzień w leczeniu/raz na dwa tygodnie w polowaniu łowcy/misji.
Walki wygrane:7 Remisy:1 Wygrane walki bez rany:4
- Pamięć Barw
- Dawna postać
Zirka
- Posty: 1672
- Rejestracja: 23 lis 2019, 11:23
- Stado: Ziemi
- Płeć: samica
- Księżyce: 100
- Rasa: morski × zwyczajny
- Opiekun: Beri i Chroma

A: S: 2| W: 3| Z: 5| M: 1 | P: 3| A: 3
U: W,B,Pł,Prs,Skr,Kż,Śl,MP,MA,MO: 1 |O,L: 2 |A: 3
Atuty: Zwinna, Adrenalina, Twarda jak diament, Opiekun, Poświęcenie
Pozwoliła ojcu podejść i ją przytulić, a nawet sama wtuliła w niego czując ciepło. Przymknęła ślepia opierając głowę na boku jego szyi nie koniecznie chcąc ją oderwać. Spostrzegła, że jeszcze pachniał Ogniem. Ale w tej chwili nie było to dla niej ważne. Ważniejsze, że w końcu się od nich uwolnił.
– Dzięki. Wiesz, miałam sporo czasu na to. – stwierdziła mimo wyrazu pogodnie i z miłym uśmiechem wciąż tuląc szyję ojca. No bo cóż. Odszedł mniej więcej jak Lumi. To będzie z dwadzieścia księżyców.
Odchyliła głowę i zwróciła pysk i spojrzenie na Beriego.
– Oh! Mogę ich tutaj zaprosić! – wtrąciła zaraz po pierwszym prawie nie zwracając uwagi na drugie zdanie. Jednak i tak zdążyła uchwycić co istotne. – To będziesz miał okazję. – powiedziała zachodząc do spokojnego tonu, lecz nie wyszło coś w całkowitym wyciszeniu entuzjazmu.
~~ Hej brat, choć się spotkać z ojcem. ~~ wysłała obojgu braciom w międzyczasie.
– Dzięki. Wiesz, miałam sporo czasu na to. – stwierdziła mimo wyrazu pogodnie i z miłym uśmiechem wciąż tuląc szyję ojca. No bo cóż. Odszedł mniej więcej jak Lumi. To będzie z dwadzieścia księżyców.
Odchyliła głowę i zwróciła pysk i spojrzenie na Beriego.
– Oh! Mogę ich tutaj zaprosić! – wtrąciła zaraz po pierwszym prawie nie zwracając uwagi na drugie zdanie. Jednak i tak zdążyła uchwycić co istotne. – To będziesz miał okazję. – powiedziała zachodząc do spokojnego tonu, lecz nie wyszło coś w całkowitym wyciszeniu entuzjazmu.
~~ Hej brat, choć się spotkać z ojcem. ~~ wysłała obojgu braciom w międzyczasie.
Licznik słów: 151
| Link: | |
| BBcode: | |
| Ukryj linki do postu |
#FFD700
ATUTY
Zręczny
Adrenalina
Dodatkowa kość do biegu, ataku i obrony, w przypadku niepowodzenia – rana ciężka
Twardy jak diament
-1 do ST we wszystkich rzutach na Wytrzymałość.
Opiekun
Stałe -2 ST do wszystkich akcji kompanów.
Poświęcenie
Raz na atak +1 sukces, ale + rana lekka dla atakującego.
Cała Zirka
Agree
S: 1 W: 1 Z: 1M: 1 P: 1A: 1
B: 1 L: 1 Skr: 1 Śl:1 Kż: 1| A: 2 O: 2
Aparycja Agree
Kalectwo: amputacja prawej tylnej nogi, + 1st do akcji fizycznych.
ATUTY
Zręczny
Adrenalina
Dodatkowa kość do biegu, ataku i obrony, w przypadku niepowodzenia – rana ciężka
Twardy jak diament
-1 do ST we wszystkich rzutach na Wytrzymałość.
Opiekun
Stałe -2 ST do wszystkich akcji kompanów.
Poświęcenie
Raz na atak +1 sukces, ale + rana lekka dla atakującego.
Cała Zirka
Agree
S: 1 W: 1 Z: 1M: 1 P: 1A: 1
B: 1 L: 1 Skr: 1 Śl:1 Kż: 1| A: 2 O: 2
Aparycja Agree
Kalectwo: amputacja prawej tylnej nogi, + 1st do akcji fizycznych.
- Agatowy Kolec
- Dawna postać

- Posty: 268
- Rejestracja: 06 lut 2017, 13:15
- Stado: Ziemi
- Płeć: samiec
- Księżyce: 115
- Rasa: morski
- Mistrz: Strażnik Gwiazdy
- Partner: Maybe 2 pięknych panów

A: S: 1| W: 3| Z: 1| M: 1| P: 1| A: 2
U: B,L,Skr,Śl,Kż,Prs,MP: 1 | Pł,A,O: 2
Atuty: Wrodzony Talent, Szczęściarz
Cóż, środek dnia, nie było potrzeby odprawiania patrolu, walka też żadna się nie gotowała, więc co innego mógł robić Agatowy Kolec, jak nie siedzieć na ubitej ziemi w pobliżu Mchowych Skał, i nie ćwiczyć swoją siłę?
Stał właśnie na trzech łapach, a czwartą unosił łatwy to chwycenia kamień, to w górę to w dół.
Nie miał co liczyć na podobne bicki co Basior, ale dobrze było napracować się nad własną siłą, nawet jeśli zamkniętą w drobnym gabarycie.
Jak już przy gabarytach jesteśmy, to kurde no, gdyby Pyza wziął swoje tłuste pupsko i zabrał się za wspólny trening, to kto wie, może byłby lepszym zapaśnikiem niż Basior?
Znaczy, w swym tłuszczu już by mógł podtopić nawet zwierzęta z plagi, gdyby chciał z nimi walczyć, ale brakuje mu hmmm, zdolności poruszania się, by takie wygibasy wyczyniać. Może tak zacząć od prostszych kroków, taka nauka pływania w kałuży? Na pewno wyszczupliłby się chociaż trochę.
Ale dobra, dzisiaj to ma trochę czasu dla siebie, nie czas na układanie treningu dla innych.
Nie mógł jednak kontynuować własnego, ponieważ nagle poczuł jakże dziwne, ale znajome uczucie.
Wiadomość wysłana maddarą.
I głos swojej siostry.
Chwila.
Chwila co?
Odłożył kamienne ciężary na ziemię, dysząc głośno.
Ojciec chce się spotkać?
Ze mną?
… Czy ma to w sumie jakiekolwiek znaczenie? Nigdy specjalnie nie mieli kontaktu, tak więc czemu miałoby mu nagle zależeć na spotkaniu. Miał całe księżyce stworzenie jakiejkolwiek relacji. Czemu więc akurat teraz, kiedy Makron sam był ojcem i rodzinę, która potrzebowała jego uwagi i co więcej, tę uwagę otrzymywali? Nie chodziło o jakąś nienawiść do ojca, czasami po prostu pewne relacje nie wychodzą. Nie mieli też kompletnie o czym rozmawiać, więc to spotkanie jedynie skończyłoby się niekomfortową ciszą. Powinien więc to zignorować i pójść dalej z dniem według własnego rytmu.
Oczywiście tego nie zrobił. Natychmiast przyciągnął do siebie źródło, przyjmujące formę uczucia miłości i akceptacji ze strony jego mężów, po czym posłał maddarę do Zirki, niosąc jej odpowiedź.
~~Już lecę.~~
I poleciał.
Po pewnej chwili, dając siostrze i ojcu czas na kontynuowanie rozmowy, dało się zauważyć sylwetkę Makrona na horyzoncie. W końcu nie wystarczyło pstryknąć, by przemieścić się z centrum stada do ziem wspólnych. Trochę to zajmowało.
Zakrążył kółko w powietrzu, próbując znaleźć miejsce do wylądowania, tak, by nie przywalić komuś z rodziny.
Zarył ciężko, jak zwykle swoją drogą, w ziemię, znacząc swoistą plażę jeziora głębokimi śladami. Był to jednak wystarczająco duży odstęp, by ani Zirka, ani Beri nie oberwali piachem czy wodą, w której makron skończył przednimi łapami.
Cóż, gracji to on nie miał, podobnie jak wstydu, by tym się przejmować.
Odwrócił się więc i podszedł do rodziny.
Chociaż daleko mu byto do radosnego grubaska, którym był za pisklęcych lat, to uśmiech taki jak dawniej rozpromienił jego pysk, gdy podszedł do swojej siostry. Z lekkim dystansem oczywiście, by jego spoufalanie nie wyglądało jak coś nieprofesjonalnego.
W końcu to ona posiadała pełną rangę, a on był jedynie adeptem.
– Pogodna Myśli. – Skinął jej lekko głową. Odwrócił ją potem, lekko poważniejąc.
– Krwawe Oko. – Przywitał ojca, oglądając go od rogów do łap. Jednej nawet brakowało.
Przełknął ślinę, powstrzymując się od wypytywania. Był dorosłym wojownikiem, nie powinien drążyć pytań o stare blizny, które w normalnych okolicznościach po prostu zostałyby zasklepione.
W końcu daleko było do normy w nagłym, niespodziewanym spotkaniu.
Obrzucił więc go pytającym spojrzeniem, pozwalając, by to starszy rangą rozpoczął rozmowę. W swoistej oznace szacunku.
Stał właśnie na trzech łapach, a czwartą unosił łatwy to chwycenia kamień, to w górę to w dół.
Nie miał co liczyć na podobne bicki co Basior, ale dobrze było napracować się nad własną siłą, nawet jeśli zamkniętą w drobnym gabarycie.
Jak już przy gabarytach jesteśmy, to kurde no, gdyby Pyza wziął swoje tłuste pupsko i zabrał się za wspólny trening, to kto wie, może byłby lepszym zapaśnikiem niż Basior?
Znaczy, w swym tłuszczu już by mógł podtopić nawet zwierzęta z plagi, gdyby chciał z nimi walczyć, ale brakuje mu hmmm, zdolności poruszania się, by takie wygibasy wyczyniać. Może tak zacząć od prostszych kroków, taka nauka pływania w kałuży? Na pewno wyszczupliłby się chociaż trochę.
Ale dobra, dzisiaj to ma trochę czasu dla siebie, nie czas na układanie treningu dla innych.
Nie mógł jednak kontynuować własnego, ponieważ nagle poczuł jakże dziwne, ale znajome uczucie.
Wiadomość wysłana maddarą.
I głos swojej siostry.
Chwila.
Chwila co?
Odłożył kamienne ciężary na ziemię, dysząc głośno.
Ojciec chce się spotkać?
Ze mną?
… Czy ma to w sumie jakiekolwiek znaczenie? Nigdy specjalnie nie mieli kontaktu, tak więc czemu miałoby mu nagle zależeć na spotkaniu. Miał całe księżyce stworzenie jakiejkolwiek relacji. Czemu więc akurat teraz, kiedy Makron sam był ojcem i rodzinę, która potrzebowała jego uwagi i co więcej, tę uwagę otrzymywali? Nie chodziło o jakąś nienawiść do ojca, czasami po prostu pewne relacje nie wychodzą. Nie mieli też kompletnie o czym rozmawiać, więc to spotkanie jedynie skończyłoby się niekomfortową ciszą. Powinien więc to zignorować i pójść dalej z dniem według własnego rytmu.
Oczywiście tego nie zrobił. Natychmiast przyciągnął do siebie źródło, przyjmujące formę uczucia miłości i akceptacji ze strony jego mężów, po czym posłał maddarę do Zirki, niosąc jej odpowiedź.
~~Już lecę.~~
I poleciał.
Po pewnej chwili, dając siostrze i ojcu czas na kontynuowanie rozmowy, dało się zauważyć sylwetkę Makrona na horyzoncie. W końcu nie wystarczyło pstryknąć, by przemieścić się z centrum stada do ziem wspólnych. Trochę to zajmowało.
Zakrążył kółko w powietrzu, próbując znaleźć miejsce do wylądowania, tak, by nie przywalić komuś z rodziny.
Zarył ciężko, jak zwykle swoją drogą, w ziemię, znacząc swoistą plażę jeziora głębokimi śladami. Był to jednak wystarczająco duży odstęp, by ani Zirka, ani Beri nie oberwali piachem czy wodą, w której makron skończył przednimi łapami.
Cóż, gracji to on nie miał, podobnie jak wstydu, by tym się przejmować.
Odwrócił się więc i podszedł do rodziny.
Chociaż daleko mu byto do radosnego grubaska, którym był za pisklęcych lat, to uśmiech taki jak dawniej rozpromienił jego pysk, gdy podszedł do swojej siostry. Z lekkim dystansem oczywiście, by jego spoufalanie nie wyglądało jak coś nieprofesjonalnego.
W końcu to ona posiadała pełną rangę, a on był jedynie adeptem.
– Pogodna Myśli. – Skinął jej lekko głową. Odwrócił ją potem, lekko poważniejąc.
– Krwawe Oko. – Przywitał ojca, oglądając go od rogów do łap. Jednej nawet brakowało.
Przełknął ślinę, powstrzymując się od wypytywania. Był dorosłym wojownikiem, nie powinien drążyć pytań o stare blizny, które w normalnych okolicznościach po prostu zostałyby zasklepione.
W końcu daleko było do normy w nagłym, niespodziewanym spotkaniu.
Obrzucił więc go pytającym spojrzeniem, pozwalając, by to starszy rangą rozpoczął rozmowę. W swoistej oznace szacunku.
Licznik słów: 559
| Link: | |
| BBcode: | |
| Ukryj linki do postu |
Temat Muzyczny Dla Grubasa + Głos (nie umiem znaleźć głosu, którego brzmienie kojarzy mi się z gofrem)
Szczęściarz
W przypadku braku sukcesów podczas rozsądzania akcji lub rzutu na Wytrzymałość Atut zamienia ten wynik na 1 sukces. Do użycia raz na dwa tygodnie.
Kalectwa: niezdolność do mówienia, +1 ST do ziania, +1 ST do Wytrzymałości
Szczęściarz
W przypadku braku sukcesów podczas rozsądzania akcji lub rzutu na Wytrzymałość Atut zamienia ten wynik na 1 sukces. Do użycia raz na dwa tygodnie.
Kalectwa: niezdolność do mówienia, +1 ST do ziania, +1 ST do Wytrzymałości
- Błysk Przeszłości
- Dawna postać
Od dziś na zawsze.
- Posty: 2784
- Rejestracja: 30 maja 2019, 1:10
- Stado: Umarli
- Płeć: Samiec
- Księżyce: 117
- Rasa: Morski
- Opiekun: ...
- Mistrz: ...
- Partner: ...

A: S: 5| W: 3| Z: 1| M: 3| P: 3| A: 4
U: B,W,Prs,L,Śl,Skr,Kż,MA,MO: 1| Pł,A,MP: 2 | O: 3
Atuty: Okaz Zdrowia, Adrenalina, Tancerz, Pierwotny Odruch, Magiczny Śpiew
// kończący odpis do fabuły z Duchem, nie przeszkadzajcie sobie
Jego zdziwienie powoli przeradzało się w zmartwienie, a następnie strach, gdy jego maddarowy twór zaczął wydzielać z siebie coraz to większe ilości światła. Złapał się za niego z nieco większym przerażeniem, i aż wykrzyczał, gdy głos zarzucił mu głuchość.
– Nie, nie, słucham! Przepraszam! Myślałem, że jesteś taka jak... inne, ale ty jesteś... – zaciął sie tu na moment, nie wiedząc dokładniej co powiedzieć. Jego łapy mocno trzymające medalion zaczęły delikatnie drżeć – Dlaczego nigdy cię nie słyszałem? – dodał w końcu ciszej, dogłębnie się nad tym zastanawiając.
No, bo w końcu... wszystkie inne głosy były mu już dobrze znajome. Ten, jeden, konkretny... nie. Brzmiał rzeczywiście tak, jakby nigdy nie był w stanie przebić się przez pozostałych, ciągle zamęczających myśli Zamąconego.
Kiedy lśniąca kula przemieniła się w pływający po powierzchni wody kamień, Błyska jakby... trochę olśniło.
– Czekaj, czy ty jesteś... Moim szczęściem? – zapytał dość nieśmiało, ale... nie dostał odpowiedzi. Medalion również i przestał świecić.
– ...halo? – odpowiedział jeszcze ciszej, dryfując na powierzchni wody i odsłaniając swój maddarowy twór. Chciał złapać za unoszący się na wodzie kamień, ale jego... Jego również już nie było. Przygaszony Błysk rozejrzał się po pustej okolicy, a następnie po prostu wyszedł z wody. Nadal nic a nic. Żadnego śladu tajemniczego, nowego głosu. Dlaczego przestał się odzywać...? Czy na bycie takim, jaki jest był rzeczywiście skazany? Skazany na porażkę z wieczną przestrzenią, na głuchotę wobec oczywistych oznak życiowego szczęścia? Westchnął tylko i popatrzył się na medalion. Dodał jeszcze coś cicho pod swoim nosem...
– Proszę, nie milknij...
//zt
Jego zdziwienie powoli przeradzało się w zmartwienie, a następnie strach, gdy jego maddarowy twór zaczął wydzielać z siebie coraz to większe ilości światła. Złapał się za niego z nieco większym przerażeniem, i aż wykrzyczał, gdy głos zarzucił mu głuchość.
– Nie, nie, słucham! Przepraszam! Myślałem, że jesteś taka jak... inne, ale ty jesteś... – zaciął sie tu na moment, nie wiedząc dokładniej co powiedzieć. Jego łapy mocno trzymające medalion zaczęły delikatnie drżeć – Dlaczego nigdy cię nie słyszałem? – dodał w końcu ciszej, dogłębnie się nad tym zastanawiając.
No, bo w końcu... wszystkie inne głosy były mu już dobrze znajome. Ten, jeden, konkretny... nie. Brzmiał rzeczywiście tak, jakby nigdy nie był w stanie przebić się przez pozostałych, ciągle zamęczających myśli Zamąconego.
Kiedy lśniąca kula przemieniła się w pływający po powierzchni wody kamień, Błyska jakby... trochę olśniło.
– Czekaj, czy ty jesteś... Moim szczęściem? – zapytał dość nieśmiało, ale... nie dostał odpowiedzi. Medalion również i przestał świecić.
– ...halo? – odpowiedział jeszcze ciszej, dryfując na powierzchni wody i odsłaniając swój maddarowy twór. Chciał złapać za unoszący się na wodzie kamień, ale jego... Jego również już nie było. Przygaszony Błysk rozejrzał się po pustej okolicy, a następnie po prostu wyszedł z wody. Nadal nic a nic. Żadnego śladu tajemniczego, nowego głosu. Dlaczego przestał się odzywać...? Czy na bycie takim, jaki jest był rzeczywiście skazany? Skazany na porażkę z wieczną przestrzenią, na głuchotę wobec oczywistych oznak życiowego szczęścia? Westchnął tylko i popatrzył się na medalion. Dodał jeszcze coś cicho pod swoim nosem...
– Proszę, nie milknij...
//zt
Licznik słów: 264
| Link: | |
| BBcode: | |
| Ukryj linki do postu |

Give me something to go on...
Narracja: #787A6F | Dialog: #7698B5 | Mentalka: #567885 Okaz Zdrowia– odporność na choroby, brak +2 ST po 100 księżycu
Adrenalina – dodatkowa kość do biegu, ataku i obrony, w przypadku niepowodzenia – rana ciężka
Tancerz – stałe -1 ST do rzutów na obronę fizyczną
Pierwotny Odruch – raz na walkę -2 ST do obrony
Magiczny śpiew– raz na pojedynek/2 tygodnie polowania, odejmuje 2 sukcesy przeciwnika
– – – – – ·
Błysk Przyszłości – Automatyczne powodzenie akcji/rana ciężka dla przeciwnego smoka Motywy muzyczne:
Motyw Główny | Walka | Z przyjaciółmi
Kalectwa:
uszkodzone skrzela (+1 ST do akcji pod wodą)
- Pasterz Kóz
- Starszy Czarodziej Ziemi
Astral
- Posty: 10617
- Rejestracja: 17 sty 2014, 21:04
- Stado: Ziemi
- Płeć: samiec
- Księżyce: 85
- Rasa: morski
- Opiekun: Morska Bryza
- Mistrz: Błysk Przeszłości
- Partner: Goździk!

A: S: 2| W: 5| Z: 3| M: 5| P: 3| A: 2
U: Pł,L,Prs,O,Kż,Śl,A,W: 1 | B,Skr,MP,MA: 2 | MO: 3
Atuty: Ostry Wzrok, Szczęściarz, Zaklinacz, Opiekun, Uzdolniony, Zdrów jak ryba
Poranek zaś akurat był na spacerze w Nawiedzonej Puszczy, razem z Brodaczem. Zawsze spędzał tak wolny czas, o ile akurat nie nauczał albo nie walczył na którejś z aren. Lubił spędzać czas z naturą, polować, zbierać owoce i inne takie wzbogacające duchowo rzeczy, skoro raczej stronił od kontaktu z innymi smokami. Niektórzy bywali kłamliwi czy naiwni, mili albo wredni, ale to natura zawsze okazywała swoje prawdziwe, brutalne oblicze, nigdy jednak nie udawała kogoś kim nie jest. To w niej szanował.
Nawet być może odmówiłby Pogodnej spotkanie, jednakże informacja o ojcu trochę go poruszyła. Raczej nie chodziło o tego prawdziwego, a o Krwawego. Ich wspólne relacje do tej pory były... No dobra, nie było ich w ogóle. Dobrze, że chociaż kojarzył jak się nazywa. Pewnie Poranek zatrzymał się chwilę w lesie, zastanawiając się nad sytuacją, nad tym co zrobić. Może udawać, iż wiadomość nie dotarła? To byłoby tchórzostwo, choć kto by się dowiedział? Uch, niech straci, nikt go przecież nie zmusi do siedzenia tam do końca. Powoli wzbił się w powietrze, odsyłając Brodacza do jaskini, samemu zaś skierował się w umówione miejsce.
Przyleciał jako ostatni, nieśpiesząc się zanadto, aby mieć czas na przemyślenie wszystkiego. Rozmyślał co zrobić, jak się zachować, co powiedzieć, czego się spodziewać. Z daleka zauważył zbiorowisko trójki smoków i gdzieś skaczącego kokatrysa. Mniejsza o niego. Zniżył swój lot, zmniejszając częstotliwość machnięć skrzydeł, aż w końcu opadł na ugięte łapy, w pewnej odległości od reszty. Dopiero wtedy skierował swój wzrok na resztę, uśmiechając się przy tym nieco nerwowo.
– Cześć wszystkim – rzucił krótko, ale na tym skończyły się czułość z jego strony. Nie wiedział co więcej powiedzieć, a bardziej był ciekaw co oni mają do powiedzenia. Jedynie podszedł nieco bliżej, żeby nie krzyczeć, nie na tyle jednak, aby być bardzo blisko. Zauważył też brak przedniej prawej łapy u Krwawego, toteż odruchowo podrapał się po bliźnie na swojej, tej samej łapie. Gwieździstemu przynajmniej duszki ją naprawiły.
Nawet być może odmówiłby Pogodnej spotkanie, jednakże informacja o ojcu trochę go poruszyła. Raczej nie chodziło o tego prawdziwego, a o Krwawego. Ich wspólne relacje do tej pory były... No dobra, nie było ich w ogóle. Dobrze, że chociaż kojarzył jak się nazywa. Pewnie Poranek zatrzymał się chwilę w lesie, zastanawiając się nad sytuacją, nad tym co zrobić. Może udawać, iż wiadomość nie dotarła? To byłoby tchórzostwo, choć kto by się dowiedział? Uch, niech straci, nikt go przecież nie zmusi do siedzenia tam do końca. Powoli wzbił się w powietrze, odsyłając Brodacza do jaskini, samemu zaś skierował się w umówione miejsce.
Przyleciał jako ostatni, nieśpiesząc się zanadto, aby mieć czas na przemyślenie wszystkiego. Rozmyślał co zrobić, jak się zachować, co powiedzieć, czego się spodziewać. Z daleka zauważył zbiorowisko trójki smoków i gdzieś skaczącego kokatrysa. Mniejsza o niego. Zniżył swój lot, zmniejszając częstotliwość machnięć skrzydeł, aż w końcu opadł na ugięte łapy, w pewnej odległości od reszty. Dopiero wtedy skierował swój wzrok na resztę, uśmiechając się przy tym nieco nerwowo.
– Cześć wszystkim – rzucił krótko, ale na tym skończyły się czułość z jego strony. Nie wiedział co więcej powiedzieć, a bardziej był ciekaw co oni mają do powiedzenia. Jedynie podszedł nieco bliżej, żeby nie krzyczeć, nie na tyle jednak, aby być bardzo blisko. Zauważył też brak przedniej prawej łapy u Krwawego, toteż odruchowo podrapał się po bliźnie na swojej, tej samej łapie. Gwieździstemu przynajmniej duszki ją naprawiły.
Licznik słów: 317
| Link: | |
| BBcode: | |
| Ukryj linki do postu |
Atuty– Ostry wzrok: dodatkowa kość do testu Percepcji opartego na wzroku (kamienie szlachetne)
– Szczęściarz: 1 sukces zamiast niepowodzenia raz na 2 tygodnie (27.06)
– Zaklinacz: stałe -1 ST do rzutów na obronę magiczną
– Opiekun: stałe -2 ST do wszystkich akcji kompanów. Kompani mają +1 turę na polowaniu
– Zdrów jak ryba: całkowita odporność na choroby
Kompani
- Berius
- Dawna postać

- Posty: 857
- Rejestracja: 15 mar 2019, 19:19
- Stado: Waham się
- Płeć: Samiec
- Księżyce: 87
- Rasa: Zwyczajny
- Opiekun: Rudzik Płowy
- Mistrz: Spękany Kamień/ Sztorm senpai

A: S: 1| W: 4| Z: 5| M: 1| P: 1| A: 2
U: W,B,L,MP,MO,MA,Skr,Kż: 1 | O,Śl: 2 | A: 3
Atuty: Zwinny, Chytry przeciwnik, Twardy jak diament, Uzdolniony, Wybraniec Bogów
Chwile spędzone z córką były jednymi z najpiękniejszych. Lecz oto na scenę mieli wejść kolejni aktorzy. Widok nadlatującego Agatowego sprawił że Berius zamarł. Pierwszy raz od niepamiętnych czasów mógł spojrzeć na swojego syna z bliska. Tak bardzo się zmienił. Tak bardzo wyrósł. Następnie przybył Gwieździsty. Nigdy nie miał nawet możliwości mu cokolwiek powiedzieć. Nie obchodziło go czy był jego biologicznym ojcem czy nie. Chciał widzieć jak dorasta. Bo wciąż był jego ojcem. Patrząc tak na tą dwójkę w pewnym momencie musiał przetrzeć oczy. Czy płakał? Nie wiadomo. Może po prostu go oczy bolały.
-Tyle czekałem na tą chwilę. Chciałem patrzeć jak dorastacie. A tu proszę. Jesteście oboje dorośli. Mojego ojca nie było gdy dorastałem i nie chciałem byście wy przez to przechodzili. Ale widocznie jestem tak bardzo beznadziejnym ojcem że i tego nie mogłem uczynić. A teraz pewnie mnie nienawidzicie. Dodatkowo Lumi nie żyje bo byłem za słaby by go uratować.
Jego serce było złamane po odejściu Chromy a teraz jeszcze roztrzaskało się na miliony kawałków. Stracił rodzinę którą cenił najbardziej w swoim życiu. Zrozumiał że jest jakimś potworem a nie smokiem. Jak mógł być taki głupi. I teraz jeszcze myślał że dostanie przebaczenie. Musiał na prawdę po drodze postradać zmysły.
-Wiem że me słowa nic nie zmienią ale chcę was wszystkich przeprosić. Przeprosić że nie byłem dla was ojcem na którego zasługujecie.
Pochylił łeb niczym pokonany wojownik przed dużo silniejszym przeciwnikiem.
-Tyle czekałem na tą chwilę. Chciałem patrzeć jak dorastacie. A tu proszę. Jesteście oboje dorośli. Mojego ojca nie było gdy dorastałem i nie chciałem byście wy przez to przechodzili. Ale widocznie jestem tak bardzo beznadziejnym ojcem że i tego nie mogłem uczynić. A teraz pewnie mnie nienawidzicie. Dodatkowo Lumi nie żyje bo byłem za słaby by go uratować.
Jego serce było złamane po odejściu Chromy a teraz jeszcze roztrzaskało się na miliony kawałków. Stracił rodzinę którą cenił najbardziej w swoim życiu. Zrozumiał że jest jakimś potworem a nie smokiem. Jak mógł być taki głupi. I teraz jeszcze myślał że dostanie przebaczenie. Musiał na prawdę po drodze postradać zmysły.
-Wiem że me słowa nic nie zmienią ale chcę was wszystkich przeprosić. Przeprosić że nie byłem dla was ojcem na którego zasługujecie.
Pochylił łeb niczym pokonany wojownik przed dużo silniejszym przeciwnikiem.
Licznik słów: 232
| Link: | |
| BBcode: | |
| Ukryj linki do postu |
→ Zwinny – brak
→ chytry przeciwnik – +2 ST do akcji przeciwnika raz na pojedynek/polowanie/raz na dwa tygodnie w wyprawie/misji/polowaniu łowcy
→ uzdolniony – brak.
→ twardy jak diament – -1 ST do testów na Wytrz.
→ wybraniec bogów – +1 sukces do akcji raz na walkę/polowanie/raz na tydzień w leczeniu/raz na dwa tygodnie w polowaniu łowcy/misji.
Walki wygrane:7 Remisy:1 Wygrane walki bez rany:4
→ chytry przeciwnik – +2 ST do akcji przeciwnika raz na pojedynek/polowanie/raz na dwa tygodnie w wyprawie/misji/polowaniu łowcy
→ uzdolniony – brak.
→ twardy jak diament – -1 ST do testów na Wytrz.
→ wybraniec bogów – +1 sukces do akcji raz na walkę/polowanie/raz na tydzień w leczeniu/raz na dwa tygodnie w polowaniu łowcy/misji.
Walki wygrane:7 Remisy:1 Wygrane walki bez rany:4
- Pamięć Barw
- Dawna postać
Zirka
- Posty: 1672
- Rejestracja: 23 lis 2019, 11:23
- Stado: Ziemi
- Płeć: samica
- Księżyce: 100
- Rasa: morski × zwyczajny
- Opiekun: Beri i Chroma

A: S: 2| W: 3| Z: 5| M: 1 | P: 3| A: 3
U: W,B,Pł,Prs,Skr,Kż,Śl,MP,MA,MO: 1 |O,L: 2 |A: 3
Atuty: Zwinna, Adrenalina, Twarda jak diament, Opiekun, Poświęcenie
Zapamiętywała chwilę spędzoną z ojcem. Aż na niebie nie zjawił się Agatowy, którego lot śledziła aż do momentu jego lądowania. Wczas ten zastanawiając się czy Poranek się zjawi. Makaron odpowiedział, zaś drugi bracki pozostaje takową zagadką.
Uśmiechnęła się promiennie, kiedy brat się przywitał. A po dłuższej chwili zjawił się i morski bracki. Jednak przyleciał!
– Hej Poranku. – odpowiedziała pogodnie, potem spojrzała na siedzącego obok ojca. W końcu choć to ona posłała wiadomość, to on zwołał spotkanie.
Spoważniała na dobitną nutę wyrazu jaki prezentował. Nawet ze swej natury chciałaby zaprzeczyć jego stwierdzeniu, ale nie dało się ukryć, że brakowało go. Może nie tyle co jej, bo jej udawało się jakoś za nim ganiać i nawiązać jakiś kontakt, za to braciom bardziej i to nie tyle co żywym choć im również.
,,Nic nie szkodzi". Nasuwało się jej, ale wiadomoby że to kłamstwo.
Spojrzała więc w trakcie myśli na jezioro.
– Nienawiść, to mocne słowo, bo ja cię nie nienawidzę. – Stwierdziła spokojnie wracając ślepiami na Beriego. – Choć faktycznie, dużo ciebie nie było. – Oszczędziła sobie wspominanie o czasie, bo o tym chyba ma pojęcie. Spojrzała za to na braci. Czy coś odpowiedzą?
Uśmiechnęła się promiennie, kiedy brat się przywitał. A po dłuższej chwili zjawił się i morski bracki. Jednak przyleciał!
– Hej Poranku. – odpowiedziała pogodnie, potem spojrzała na siedzącego obok ojca. W końcu choć to ona posłała wiadomość, to on zwołał spotkanie.
Spoważniała na dobitną nutę wyrazu jaki prezentował. Nawet ze swej natury chciałaby zaprzeczyć jego stwierdzeniu, ale nie dało się ukryć, że brakowało go. Może nie tyle co jej, bo jej udawało się jakoś za nim ganiać i nawiązać jakiś kontakt, za to braciom bardziej i to nie tyle co żywym choć im również.
,,Nic nie szkodzi". Nasuwało się jej, ale wiadomoby że to kłamstwo.
Spojrzała więc w trakcie myśli na jezioro.
– Nienawiść, to mocne słowo, bo ja cię nie nienawidzę. – Stwierdziła spokojnie wracając ślepiami na Beriego. – Choć faktycznie, dużo ciebie nie było. – Oszczędziła sobie wspominanie o czasie, bo o tym chyba ma pojęcie. Spojrzała za to na braci. Czy coś odpowiedzą?
Licznik słów: 192
| Link: | |
| BBcode: | |
| Ukryj linki do postu |
#FFD700
ATUTY
Zręczny
Adrenalina
Dodatkowa kość do biegu, ataku i obrony, w przypadku niepowodzenia – rana ciężka
Twardy jak diament
-1 do ST we wszystkich rzutach na Wytrzymałość.
Opiekun
Stałe -2 ST do wszystkich akcji kompanów.
Poświęcenie
Raz na atak +1 sukces, ale + rana lekka dla atakującego.
Cała Zirka
Agree
S: 1 W: 1 Z: 1M: 1 P: 1A: 1
B: 1 L: 1 Skr: 1 Śl:1 Kż: 1| A: 2 O: 2
Aparycja Agree
Kalectwo: amputacja prawej tylnej nogi, + 1st do akcji fizycznych.
ATUTY
Zręczny
Adrenalina
Dodatkowa kość do biegu, ataku i obrony, w przypadku niepowodzenia – rana ciężka
Twardy jak diament
-1 do ST we wszystkich rzutach na Wytrzymałość.
Opiekun
Stałe -2 ST do wszystkich akcji kompanów.
Poświęcenie
Raz na atak +1 sukces, ale + rana lekka dla atakującego.
Cała Zirka
Agree
S: 1 W: 1 Z: 1M: 1 P: 1A: 1
B: 1 L: 1 Skr: 1 Śl:1 Kż: 1| A: 2 O: 2
Aparycja Agree
Kalectwo: amputacja prawej tylnej nogi, + 1st do akcji fizycznych.
- Agatowy Kolec
- Dawna postać

- Posty: 268
- Rejestracja: 06 lut 2017, 13:15
- Stado: Ziemi
- Płeć: samiec
- Księżyce: 115
- Rasa: morski
- Mistrz: Strażnik Gwiazdy
- Partner: Maybe 2 pięknych panów

A: S: 1| W: 3| Z: 1| M: 1| P: 1| A: 2
U: B,L,Skr,Śl,Kż,Prs,MP: 1 | Pł,A,O: 2
Atuty: Wrodzony Talent, Szczęściarz
– Gwieździsty. – Przywitał się z bratem, na chwilę odchodząc od ojca myślami. Jego brat był jeszcze młodszy, więc czy miał w ogóle jakikolwiek kontakt z ojcem? Sam Agat widział Beriego tylko jako małe pisklę, i prawie nic z tego okresu nie pamiętał. Ale, chyba było to przynajmniej coś. Bogowie, to musiało być dla brata o wiele bardziej dyskomfortowe, niż dla Makrona. To tak, jakby losowy smok, takiego nie znasz, nagle próbował wypłakiwać ci się pod skrzydłem.
Albo, kto wie, może tak naprawdę mieli jakąś relację, i tylko Makron z całej rodzinki był w tyle?
Skupił się na ojcu, gdy ten znowu zaczął gadać.
Skrzywił lekko pysk, słysząc wspomnienie o nieobecnym ojcu Beriego.
Jabłko nie daleko spada od jabłoni.
Makron mógł żywić tylko nadzieję, że sam nie okaże się podobny.
Reszta wypowiedzi była natomiast stekiem bzdur.
Jeżeli chciał widzieć, jak dorastają, to mógł zostać. Najwidoczniej szlajanie się po stadach było dla niego większym urokiem.
Agat zmarszczył mięśnie brwiowe, dopiero teraz skupiając się na zapachu. Beri... z jednej strony czuć było jakby pozostałości po Ogniu, ziemistej woni nie było praktycznie, a dominował jedynie taki nijaki zapach, wyczuwalny na wspólnym terenie.
Gdzie on się w ogóle podziewał?
I kim jest, czy tam był Lumi? To imię z nikim mu się nie kojarzyło.
Jakieś inne dziecko, które zostawił i zdechło?
Czy może kolejna manipulacja.
Złapał spojrzenie siostry. Cóż, była najstarsza, więc jego brak chyba powinien poruszyć ją najbardziej. Utrata z życia kogoś, kogo znasz, ten tego, jest chyba raniąca.
Makron nie znał się na takich rzeczach. Miał tylko nadzieję, że to spotkanie nie przynosi Zirce tylko kolejnych ran.
Wyłapał jej, jakby chyba pytające spojrzenie.
Oh, że teraz oni, dobra tak.
– Wiesz, no, trochę się przeceniasz. – Zaczął, starając się nie brzmieć specjalnie agresywnie. Znaczy, nie był to gniew gniew, czuł bardziej... frustrację z sytuacji, w której się znaleźć? W pełni kierowaną w stronę smoka, który do niej doprowadził. – Twoja nieobecność nie miała większego znaczenia. Matka wychowała nas dostatecznie dobrze. Czemu więc robisz z siebie takiego kozła ofiarnego? By wzbudzić w nas współczucie? – Prychnął. – Nie licz na nie. Ani nawet na nienawiść.
Bardziej niż fakt, że go przy nich nie było, że zostawił matkę czy to, że dopiero teraz, gdy sami mają własne rodziny, próbuje się spotkać, frustrujący był fakt, jak bardzo się nad sobą użalał.
Jaki to jest słaby i beznadziejny.
Tak psia mać, jesteś.
Więc po co drążysz i do tego wracasz, stawiając nas w sytuacji, gdzie nie mamy pojęcia, jak się zachować?
Przeniósł ciężar z łapy na łapę, w końcu pokazując swój dyskomfort, malujący się na pysku.
– Czego chcesz? Teraz bawić się w ojca? Oko, my jesteśmy już w połowie życia, z własnymi dziećmi i obowiązkami. Na rodzinne pojednanie trochę za późno. – Skrzywił się, nie wiedząc, czego starszy smok od nich oczekuje. – Wiem że płynie we mnie twoja krew, ale nigdy nie byłeś mi ojcem. Łatwiej, niż to rozgrzebywać, to chyba, no, byłoby zacząć od nowa.
Albo, kto wie, może tak naprawdę mieli jakąś relację, i tylko Makron z całej rodzinki był w tyle?
Skupił się na ojcu, gdy ten znowu zaczął gadać.
Skrzywił lekko pysk, słysząc wspomnienie o nieobecnym ojcu Beriego.
Jabłko nie daleko spada od jabłoni.
Makron mógł żywić tylko nadzieję, że sam nie okaże się podobny.
Reszta wypowiedzi była natomiast stekiem bzdur.
Jeżeli chciał widzieć, jak dorastają, to mógł zostać. Najwidoczniej szlajanie się po stadach było dla niego większym urokiem.
Agat zmarszczył mięśnie brwiowe, dopiero teraz skupiając się na zapachu. Beri... z jednej strony czuć było jakby pozostałości po Ogniu, ziemistej woni nie było praktycznie, a dominował jedynie taki nijaki zapach, wyczuwalny na wspólnym terenie.
Gdzie on się w ogóle podziewał?
I kim jest, czy tam był Lumi? To imię z nikim mu się nie kojarzyło.
Jakieś inne dziecko, które zostawił i zdechło?
Czy może kolejna manipulacja.
Złapał spojrzenie siostry. Cóż, była najstarsza, więc jego brak chyba powinien poruszyć ją najbardziej. Utrata z życia kogoś, kogo znasz, ten tego, jest chyba raniąca.
Makron nie znał się na takich rzeczach. Miał tylko nadzieję, że to spotkanie nie przynosi Zirce tylko kolejnych ran.
Wyłapał jej, jakby chyba pytające spojrzenie.
Oh, że teraz oni, dobra tak.
– Wiesz, no, trochę się przeceniasz. – Zaczął, starając się nie brzmieć specjalnie agresywnie. Znaczy, nie był to gniew gniew, czuł bardziej... frustrację z sytuacji, w której się znaleźć? W pełni kierowaną w stronę smoka, który do niej doprowadził. – Twoja nieobecność nie miała większego znaczenia. Matka wychowała nas dostatecznie dobrze. Czemu więc robisz z siebie takiego kozła ofiarnego? By wzbudzić w nas współczucie? – Prychnął. – Nie licz na nie. Ani nawet na nienawiść.
Bardziej niż fakt, że go przy nich nie było, że zostawił matkę czy to, że dopiero teraz, gdy sami mają własne rodziny, próbuje się spotkać, frustrujący był fakt, jak bardzo się nad sobą użalał.
Jaki to jest słaby i beznadziejny.
Tak psia mać, jesteś.
Więc po co drążysz i do tego wracasz, stawiając nas w sytuacji, gdzie nie mamy pojęcia, jak się zachować?
Przeniósł ciężar z łapy na łapę, w końcu pokazując swój dyskomfort, malujący się na pysku.
– Czego chcesz? Teraz bawić się w ojca? Oko, my jesteśmy już w połowie życia, z własnymi dziećmi i obowiązkami. Na rodzinne pojednanie trochę za późno. – Skrzywił się, nie wiedząc, czego starszy smok od nich oczekuje. – Wiem że płynie we mnie twoja krew, ale nigdy nie byłeś mi ojcem. Łatwiej, niż to rozgrzebywać, to chyba, no, byłoby zacząć od nowa.
Licznik słów: 492
| Link: | |
| BBcode: | |
| Ukryj linki do postu |
Temat Muzyczny Dla Grubasa + Głos (nie umiem znaleźć głosu, którego brzmienie kojarzy mi się z gofrem)
Szczęściarz
W przypadku braku sukcesów podczas rozsądzania akcji lub rzutu na Wytrzymałość Atut zamienia ten wynik na 1 sukces. Do użycia raz na dwa tygodnie.
Kalectwa: niezdolność do mówienia, +1 ST do ziania, +1 ST do Wytrzymałości
Szczęściarz
W przypadku braku sukcesów podczas rozsądzania akcji lub rzutu na Wytrzymałość Atut zamienia ten wynik na 1 sukces. Do użycia raz na dwa tygodnie.
Kalectwa: niezdolność do mówienia, +1 ST do ziania, +1 ST do Wytrzymałości
- Pasterz Kóz
- Starszy Czarodziej Ziemi
Astral
- Posty: 10617
- Rejestracja: 17 sty 2014, 21:04
- Stado: Ziemi
- Płeć: samiec
- Księżyce: 85
- Rasa: morski
- Opiekun: Morska Bryza
- Mistrz: Błysk Przeszłości
- Partner: Goździk!

A: S: 2| W: 5| Z: 3| M: 5| P: 3| A: 2
U: Pł,L,Prs,O,Kż,Śl,A,W: 1 | B,Skr,MP,MA: 2 | MO: 3
Atuty: Ostry Wzrok, Szczęściarz, Zaklinacz, Opiekun, Uzdolniony, Zdrów jak ryba
Przez cały czas stał niewzruszony, uważnie przysłuchując się słowom Beriego, choć teraz już bez cienia uśmiechu i skupiając na nim swój wzrok. Przeprosić... Za co? Nie był nawet prawdziwym ojcem Poranka, tylko prędzej zastępczym opiekunem, przynajmniej z formalnego punktu widzenia. Prywatnie ten smok był dla niego obcym, samotnikiem, który wyrzekł się stada chcąc ratować bezcelowo ratować kogoś tam, pomimo braku realnej szansy na to.
Właśnie, Lumi. Gasnąca opowiedziała o nim, kiedy jeszcze była Przywódczynią. Smok, który dał się zmanipulować jakiejś Czarodziejce, atakował Ziemnych oraz wtargnął na tereny Ognia, do tego pociągnął swojego ojca za sobą w tej lawinie zdarzeń. Czy próba ratowania kogoś nierozsądnego była warta zrzeknięcia się własnego stada oraz porzucenia rodziny? Nawet pod wpływem emocji, nawet pod wpływem chwili. Zdecydowanie nie. Co jednak zrobiłby Poranek na jego miejscu? Tego sam nie wiedział, lecz i do takiej sytuacji doprowadzić nie zamierzał.
Wysłuchał następnie słów swojego rodzeństwa. Nienawiść to złe słowo na określenie braku uczuć, bo nawet nie zdawało się do końca sprawy, że powinny takowe być. W końcu jak można tęsknić za czymś czego się nigdy nie miało? Zgadzał się też ze słowami Agatowego. Było... Późno na zmiany. Niezależnie od intencji samotnika, to co miało się wydarzyć? Mieli zacząć spacerować razem, rozmawiać, polować? Sztucznie zbudować relację ojciec-dzieci, bo jemu jest przykro? Uch, dlatego wolał towarzystwo natury. Jedyny pozytyw całej tej sytuacji to zamiar Gwieździstego, żeby nie powtórzyć błędu Beriego.
– Nie zrozum mnie źle, ale nie czuję, żeby te przeprosiny miały jakiekolwiek znaczenie. Nie naprawią przeszłości, nie zbudują też nowej przyszłości. Obcy smok był mi bliższym ojcem niż Ty i to na nim mogłem polegać – rzucił oschle, wspominając o Zamąconym, choć inni mogli pewnie nie zdawać sobie sprawy z tychże relacji między nimi. Trudno jednak nie uznać Mistrza za kogoś komu można zaufać, skoro spędzali razem więcej czasu na treningach niż Poranek z Berim na czymkolwiek przez całe życie.
Cały czas spoglądał na samotnika, starając się stać nieruchomo oprócz pyska, który ruszał się przy mówieniu. Miał ochotę odwrócić się i odlecieć, nie tracić czasu na czcze gadki, przeprosiny i łzy. Nie czuł się swobodnie, pomimo obecności siostry z którą trochę rozmawiał, raczej był skrępowany całą tą sytuację. Postanowił jednak zostać jeszcze, zobaczyć jak sytuacja się rozwinie oraz chciał dowiedzieć się o co chodziło i dlaczego teraz.
Właśnie, Lumi. Gasnąca opowiedziała o nim, kiedy jeszcze była Przywódczynią. Smok, który dał się zmanipulować jakiejś Czarodziejce, atakował Ziemnych oraz wtargnął na tereny Ognia, do tego pociągnął swojego ojca za sobą w tej lawinie zdarzeń. Czy próba ratowania kogoś nierozsądnego była warta zrzeknięcia się własnego stada oraz porzucenia rodziny? Nawet pod wpływem emocji, nawet pod wpływem chwili. Zdecydowanie nie. Co jednak zrobiłby Poranek na jego miejscu? Tego sam nie wiedział, lecz i do takiej sytuacji doprowadzić nie zamierzał.
Wysłuchał następnie słów swojego rodzeństwa. Nienawiść to złe słowo na określenie braku uczuć, bo nawet nie zdawało się do końca sprawy, że powinny takowe być. W końcu jak można tęsknić za czymś czego się nigdy nie miało? Zgadzał się też ze słowami Agatowego. Było... Późno na zmiany. Niezależnie od intencji samotnika, to co miało się wydarzyć? Mieli zacząć spacerować razem, rozmawiać, polować? Sztucznie zbudować relację ojciec-dzieci, bo jemu jest przykro? Uch, dlatego wolał towarzystwo natury. Jedyny pozytyw całej tej sytuacji to zamiar Gwieździstego, żeby nie powtórzyć błędu Beriego.
– Nie zrozum mnie źle, ale nie czuję, żeby te przeprosiny miały jakiekolwiek znaczenie. Nie naprawią przeszłości, nie zbudują też nowej przyszłości. Obcy smok był mi bliższym ojcem niż Ty i to na nim mogłem polegać – rzucił oschle, wspominając o Zamąconym, choć inni mogli pewnie nie zdawać sobie sprawy z tychże relacji między nimi. Trudno jednak nie uznać Mistrza za kogoś komu można zaufać, skoro spędzali razem więcej czasu na treningach niż Poranek z Berim na czymkolwiek przez całe życie.
Cały czas spoglądał na samotnika, starając się stać nieruchomo oprócz pyska, który ruszał się przy mówieniu. Miał ochotę odwrócić się i odlecieć, nie tracić czasu na czcze gadki, przeprosiny i łzy. Nie czuł się swobodnie, pomimo obecności siostry z którą trochę rozmawiał, raczej był skrępowany całą tą sytuację. Postanowił jednak zostać jeszcze, zobaczyć jak sytuacja się rozwinie oraz chciał dowiedzieć się o co chodziło i dlaczego teraz.
Licznik słów: 378
| Link: | |
| BBcode: | |
| Ukryj linki do postu |
Atuty– Ostry wzrok: dodatkowa kość do testu Percepcji opartego na wzroku (kamienie szlachetne)
– Szczęściarz: 1 sukces zamiast niepowodzenia raz na 2 tygodnie (27.06)
– Zaklinacz: stałe -1 ST do rzutów na obronę magiczną
– Opiekun: stałe -2 ST do wszystkich akcji kompanów. Kompani mają +1 turę na polowaniu
– Zdrów jak ryba: całkowita odporność na choroby
Kompani
- Berius
- Dawna postać

- Posty: 857
- Rejestracja: 15 mar 2019, 19:19
- Stado: Waham się
- Płeć: Samiec
- Księżyce: 87
- Rasa: Zwyczajny
- Opiekun: Rudzik Płowy
- Mistrz: Spękany Kamień/ Sztorm senpai

A: S: 1| W: 4| Z: 5| M: 1| P: 1| A: 2
U: W,B,L,MP,MO,MA,Skr,Kż: 1 | O,Śl: 2 | A: 3
Atuty: Zwinny, Chytry przeciwnik, Twardy jak diament, Uzdolniony, Wybraniec Bogów
Przy każdej wypowiedzi jaka dolatywała do uszu Beriego jego serce było ranione coraz bardziej. Mógł się tego spodziewać. Był nikim dla tych smoków. Widział że ta cała sytuacja jest dla nich niekomfortowa lecz chciał chociaż ich zobaczyć bo kto wie czy w ogóle dożyje kolejnego dnia.
– Wiem że dla was jestem nikim i że macie własne rodziny. Jestem z tego powodu bardzo dumny bo widzę że nie macie wrogów i żyjecie spokojnie. Pamiętajcie jednak że nadal dla mnie jestecie moimi dziećmi. To że Stado nigdy nie było dla mnie domem i nigdy za takowe go nie uważałem nie znaczy że po odejściu nie uznaję was za rodzinę. Możecie teraz odejść, opluć mnie lub cokolwiek. Ja zawszę będę was kochał nie ważne co byście nie zrobili. Cieszę się że mogłem was zobaczyć i wam to powiedzieć.
Odwrócił się po tych słowach do Zirki. i uśmiechnął się do niej mimo iż w głębi serca płakał.
– Dziękuję ci kochanie że ich tu sprowadziłaś. Obawiam się że może to być nasze ostatnie spotkanie. Jesteście wszyscy dorośli i poradzicie sobie sami. Nigdy nie chciałem by do tego doszło. Widocznie zaufałem złym smokom.
Odetchnął ciężko i nastała chwila ciszy. Nie chciał odchodzić ale i trzymanie ich przy sobie mogło być niebezpieczne więc chyba był już czas na pożegnanie.
– Opiekujcie się sobą i wspierajcie. I nigdy przenigdy nie walczcie ze sobą o przekonania bo inaczej skończycie jak ja.
Pochylił lekko głową z uśmiechem i poczekał jeszcze chwilę jak by chcieli coś powiedzieć.
– Wiem że dla was jestem nikim i że macie własne rodziny. Jestem z tego powodu bardzo dumny bo widzę że nie macie wrogów i żyjecie spokojnie. Pamiętajcie jednak że nadal dla mnie jestecie moimi dziećmi. To że Stado nigdy nie było dla mnie domem i nigdy za takowe go nie uważałem nie znaczy że po odejściu nie uznaję was za rodzinę. Możecie teraz odejść, opluć mnie lub cokolwiek. Ja zawszę będę was kochał nie ważne co byście nie zrobili. Cieszę się że mogłem was zobaczyć i wam to powiedzieć.
Odwrócił się po tych słowach do Zirki. i uśmiechnął się do niej mimo iż w głębi serca płakał.
– Dziękuję ci kochanie że ich tu sprowadziłaś. Obawiam się że może to być nasze ostatnie spotkanie. Jesteście wszyscy dorośli i poradzicie sobie sami. Nigdy nie chciałem by do tego doszło. Widocznie zaufałem złym smokom.
Odetchnął ciężko i nastała chwila ciszy. Nie chciał odchodzić ale i trzymanie ich przy sobie mogło być niebezpieczne więc chyba był już czas na pożegnanie.
– Opiekujcie się sobą i wspierajcie. I nigdy przenigdy nie walczcie ze sobą o przekonania bo inaczej skończycie jak ja.
Pochylił lekko głową z uśmiechem i poczekał jeszcze chwilę jak by chcieli coś powiedzieć.
Licznik słów: 248
| Link: | |
| BBcode: | |
| Ukryj linki do postu |
→ Zwinny – brak
→ chytry przeciwnik – +2 ST do akcji przeciwnika raz na pojedynek/polowanie/raz na dwa tygodnie w wyprawie/misji/polowaniu łowcy
→ uzdolniony – brak.
→ twardy jak diament – -1 ST do testów na Wytrz.
→ wybraniec bogów – +1 sukces do akcji raz na walkę/polowanie/raz na tydzień w leczeniu/raz na dwa tygodnie w polowaniu łowcy/misji.
Walki wygrane:7 Remisy:1 Wygrane walki bez rany:4
→ chytry przeciwnik – +2 ST do akcji przeciwnika raz na pojedynek/polowanie/raz na dwa tygodnie w wyprawie/misji/polowaniu łowcy
→ uzdolniony – brak.
→ twardy jak diament – -1 ST do testów na Wytrz.
→ wybraniec bogów – +1 sukces do akcji raz na walkę/polowanie/raz na tydzień w leczeniu/raz na dwa tygodnie w polowaniu łowcy/misji.
Walki wygrane:7 Remisy:1 Wygrane walki bez rany:4
- Pamięć Barw
- Dawna postać
Zirka
- Posty: 1672
- Rejestracja: 23 lis 2019, 11:23
- Stado: Ziemi
- Płeć: samica
- Księżyce: 100
- Rasa: morski × zwyczajny
- Opiekun: Beri i Chroma

A: S: 2| W: 3| Z: 5| M: 1 | P: 3| A: 3
U: W,B,Pł,Prs,Skr,Kż,Śl,MP,MA,MO: 1 |O,L: 2 |A: 3
Atuty: Zwinna, Adrenalina, Twarda jak diament, Opiekun, Poświęcenie
Z każdą wypowiedzią spoglądała na mówiącego starając się być spokojną. Nie ma co się sprzeczać, ani chylić łeb. Prawda i tak by dopadła ojca, a on o ją znał. Tylko dlaczego nadal stawia siebie w takim świetle? Nikim. Nie jest nikim. Tylko smokiem dobrych chęci który i tak podąża złą drogą, pomimo znaków.
Pozostała jednak w milczeniu, za inicjatywą grzeczności nie przerywając ojcu monologu. Ale grzeczność się zachwiała na jednym zdaniu. Spojrzała na Beriego.
– Lumi nie był złym smokiem. Tylko skutkiem przeszłych wydarzeń. – Wybroniła brata, pozostawiając chwilę bez odzewu na ewentualną odpowiedź.
Po kończącej wypowiedzi odczekała chwilę w ciszy myśląc, ewentualnie słuchając. Uśmiechnęła się następnie lekko, trudno powiedzieć czy dla spokoju czy na prawdę.
– Nie koniecznie ostatnie spotkanie. Zawsze jest alternatywa. – Oczywiście miała na myśli zaświaty. Chociaż po cichu miała nadzieję na spotkanie jeszcze na ziemi. Cóż. Najwyżej zajmie się kolejnym nagrobkiem. Przymknęła ślepia by zaraz spojrzeć świeżym okiem. Może Lumi jednak miał rację?
– I tak cieszę się z tego spotkania, nawet że było poprostu przypadkowe. – odparła zwyczajnie spokojnie. Wyczuła, że zaraz się rozchodzą każdy w swoją. Obruciła więc wzrok gdzieś w las, by wcześniej znaleźć Agree. Czekała już aż bracia zaczną odchodzić, bo sama nie opuści tego miejsca pierwsza.
Pozostała jednak w milczeniu, za inicjatywą grzeczności nie przerywając ojcu monologu. Ale grzeczność się zachwiała na jednym zdaniu. Spojrzała na Beriego.
– Lumi nie był złym smokiem. Tylko skutkiem przeszłych wydarzeń. – Wybroniła brata, pozostawiając chwilę bez odzewu na ewentualną odpowiedź.
Po kończącej wypowiedzi odczekała chwilę w ciszy myśląc, ewentualnie słuchając. Uśmiechnęła się następnie lekko, trudno powiedzieć czy dla spokoju czy na prawdę.
– Nie koniecznie ostatnie spotkanie. Zawsze jest alternatywa. – Oczywiście miała na myśli zaświaty. Chociaż po cichu miała nadzieję na spotkanie jeszcze na ziemi. Cóż. Najwyżej zajmie się kolejnym nagrobkiem. Przymknęła ślepia by zaraz spojrzeć świeżym okiem. Może Lumi jednak miał rację?
– I tak cieszę się z tego spotkania, nawet że było poprostu przypadkowe. – odparła zwyczajnie spokojnie. Wyczuła, że zaraz się rozchodzą każdy w swoją. Obruciła więc wzrok gdzieś w las, by wcześniej znaleźć Agree. Czekała już aż bracia zaczną odchodzić, bo sama nie opuści tego miejsca pierwsza.
Licznik słów: 206
| Link: | |
| BBcode: | |
| Ukryj linki do postu |
#FFD700
ATUTY
Zręczny
Adrenalina
Dodatkowa kość do biegu, ataku i obrony, w przypadku niepowodzenia – rana ciężka
Twardy jak diament
-1 do ST we wszystkich rzutach na Wytrzymałość.
Opiekun
Stałe -2 ST do wszystkich akcji kompanów.
Poświęcenie
Raz na atak +1 sukces, ale + rana lekka dla atakującego.
Cała Zirka
Agree
S: 1 W: 1 Z: 1M: 1 P: 1A: 1
B: 1 L: 1 Skr: 1 Śl:1 Kż: 1| A: 2 O: 2
Aparycja Agree
Kalectwo: amputacja prawej tylnej nogi, + 1st do akcji fizycznych.
ATUTY
Zręczny
Adrenalina
Dodatkowa kość do biegu, ataku i obrony, w przypadku niepowodzenia – rana ciężka
Twardy jak diament
-1 do ST we wszystkich rzutach na Wytrzymałość.
Opiekun
Stałe -2 ST do wszystkich akcji kompanów.
Poświęcenie
Raz na atak +1 sukces, ale + rana lekka dla atakującego.
Cała Zirka
Agree
S: 1 W: 1 Z: 1M: 1 P: 1A: 1
B: 1 L: 1 Skr: 1 Śl:1 Kż: 1| A: 2 O: 2
Aparycja Agree
Kalectwo: amputacja prawej tylnej nogi, + 1st do akcji fizycznych.
Chcesz dołączyć do gry?
Musisz mieć konto, aby pisać posty.
Rejestracja
Nie masz konta? Załóż je, aby do nas dołączyć!
Zapraszamy do wspólnej rozgrywki na naszym forum.
Rozwiń skrzydła i leć z nami!













