OSTATNI POST Z POPRZEDNIEJ STRONY:
Pewnie by zostawił, gdyby nie należało do Plagi. Głupi kodeks mu nie pozwalał na pozbywanie się robactwa, a za takie właśnie uważał pisklęta. Sam był zresztą tak potraktowany jak tylko odrobinę podrósł, więc pewnych nawyków nauczył się z własnych doświadczeń. Był dla Wiedźmy mniej warty od kamiennego i wodnego psa.– Chyba tak. – Powiedział olewczo. Wiedział, ale to sprawy stada o których wolał na głos nie mówić. Im mniej wiedziały osoby z zewnątrz, tym lepiej. Nie posiadał tego wewnętrznego filtra który by był mu w stanie powiedzieć co wypada ukryć, a co można powiedzieć. Lubił swój język.
Uniósł łuk brwiowy na jej pytanie. Serio...? Naprawdę go o to zapytała? Spojrzał na nią jakby miała banana w uchu, a potem pokręcił pyskiem z zażenowaniem na tę farsę. Albo była wyjątkowo niedomyślna, albo on nie był wystarczająco odpychający by to zauważała.
– Zwykle to o mnie tak mówią. – No dobrze, pewnie nikt tak nie mówił, ale jeżeli jej to powie wprost to może zastanowi się dwa razy czy powinna z nim spędzać czas, sam na sam, samotnie? Do głowy przyszedł mu obrzydliwy pomysł. Za obrzydliwy jak na jego standardy. Wyparł go więc szybko.
Wyczuł jej spięcie, nagłą zmianę atmosfery która zrobiła się dość gęsta. Mrok już praktycznie zapadł całkowicie, słońce zaszło za horyzontem. Nie byli smokami jaskiniowymi, więc w ciemności mieli ograniczoną widoczność. Księżyc pomagał, ale pewnie w tej chwili bardziej tworzył atmosferę grozy niż ułudę bezpieczeństwa – przynajmniej dla Goździk.
– Nie przyszło ci nigdy do głowy, że to mnie powinnaś się obawiać? – zapytał beznamiętnie, jak zawsze, wpatrując się w nią z góry.
W pewnym momencie coś za plecami samicy coś zaszeleściło, a później głośno zahuczała. Była to tylko sowa, która pewnie wylatywała na nocny żer. Zerknął odruchowo w tamtym kierunku, nad odruchami bezwarunkowymi zapanować nie potrafił – nadal był byle śmiertelnikiem. Zrobiło się jednak dość upiornie, a jej strach podsycał tę atmosferę. Pewnie sama to robiła, podświadomie, parując stresem jak woda z gejzeru.


















