OSTATNI POST Z POPRZEDNIEJ STRONY:
Aki tymczasem tkwiła w miejscu, czekając aż młoda upora się z całym zadaniem. Nie wiedziała ile dokładnie czasu powinna jej dać, więc w pewnym momencie zaczęła liczyć uderzenia serca, a z nadejściem konkretnej, ustalonej przez siebie wcześniej liczby zdecydowała się otworzyć ślepia i rozpocząć poszukiwania.Czuła się trochę jak pisklę, które bawi się z rówieśnikami. A przynajmniej zdawało jej się, że pisklęta czują się podobnie, bo sama nigdy nie miała okazji przebywać z kimś w podobnym wieku, podczas okresu pisklęcego.
Jednak nie odpływała myślami do mniej ważnych spraw, a zamiast tego zajęła się analizą terenu. Spoglądała zarówno na trawę, kałuże, krzewy, czy nawet drzewa, próbując dostrzec jakiekolwiek poszlaki mówiące o tym, że w pobliżu chowa się jakiś smok. Jednocześnie węszyła i nasłuchiwała, sprawdzając, czy uczennica nie popełnia żadnych błędów.
Uśmiechnęła się lekko sama do siebie, gdy okazało się, że Ydra wykonała bardzo dobrze, bo śladów nie pozostawiła praktycznie w ogóle, a o ile jakieś się tu znajdowały – wtapiały się w otoczenie na tyle dobrze, że raczej nikt nie zwróciłby na nie większej uwagi, bo równie dobrze mogłoby to być dzieło przypadku.
– Możesz wyjść – odezwała się głośniej aby Plagijka na pewno ją usłyszała – Nie znalazłam cię, więc zrobiłaś wszystko dobrze. Nie zostawiłaś też żadnych śladów po których mogłabym się domyślić, że znajdujesz się w pobliżu.
Pokiwała powoli łbem, zastanawiając się krótko. Nie odwiedzała Bliźniaczych Skał zbyt często, jednak zdarzało się, że przelatywała w okolicy. I choć nie znała terenów zbyt dobrze, to wydawało jej się, że zna miejsce, które mogą odwiedzić w celu dalszej nauki.
– Zrzuć to z siebie i chodź. Czas na trochę trudniejsze zadanie – wskazała łapą kierunek, a następnie sama ruszyła gdy samiczka była gotowa.
Ruszyła w stronę pobliskiego lasu, aby szybko przekroczyć granicę drzew i po kilku minutach spaceru dojść do nieco większej, otwartej przestrzeni. Był to średniej wielkości, okrągły teren gdzie na środku znajdował się niewielki staw. Ziemia wokół niego była mokra, więc Ydra na pewno mogła skorzystać ze znajdującego się tutaj błota. Był także otoczony sporą ilością niewielkich kamyczków, a w nieco dalszej odległości rosło kilka krzewów – co prawda dość małych i wysuszonych przez panujące upały, więc składały się głównie z krótkich, ostrych gałązek.
Jako że znajdowali się w lesie, oczywiście dookoła rosły spore ilości drzew, głównie iglastych. Pod niektórymi znajdowały się odłamane kawałki kory, zapewne sprawka jakiegoś rogatego zwierzęcia. Poza tym nie było tu zbyt wiele – trawa była dość krótka, wysuszona przez promienie słońca, a w pobliżu nie dało się dostrzec żadnych kwiatów – jedynie typowe dla leśnej ściółki niewielkie rośliny.
– Ukryj się jeszcze tutaj i dam ci spokój – powiedziała żartobliwie – Ja znowu będę cię szukać.
I przysiadła, zamknęła ślepia – i tak jak powiedziała, czekała.
//Kamuflaż I po twoim odpisie


















