A: S: 1| W: 3| Z: 2| M: 5| P: 3| A: 4
U: W,B,L,Prs,A,O,MP,Śl,Kż: 1| MO,Skr: 2| MA: 3
Atuty: Ostry słuch; Szczęściarz; Mistyk; Przezorny; Otoczony
Gdy Paqui i Ha'ara bawiły się w najlepsze – obie mogły czuć się obserwowane. Mantikor siedział wciąż w grocie, ze wzrokiem wetkniętym w zwisające z sufitu ciałko uzdrowicielki. W sumie... nie było w tamtym miejscu nic ciekawszego. Nie wydawał się jednak zbytnio zainteresowany tym, co się tam działo. Po prostu patrzył. W tym kierunku. A nie innym. Przynajmniej do czasu, aż nie poczuł, jak zaburczało mu w brzuchu. Paqui była nadal zajęta, więc postanowił sam się obsłużyć. W torbie zawsze miała coś smacznego, więc jak podszedł do niej i zajrzał do środka – jak najbardziej! Choć oprawione ze skór kuny nie były jego ulubionym kąskiem – spałaszował je ze smakiem , po czym położył się z boku, czując się nieco bardziej sennym, niż dotychczas.
Kołysanie się na linach... wyszło nawet lepiej, niż mogła by się spodziewać. Mogła z pomocą przesuwania ciężaru ciała dowolnie bujać się to w przód, to w tył, a nawet na boki! Nie były to może jakieś bardzo dynamiczne bujnięcia, ale zawsze perspektywa czegoś, o co i ona mogła potencjalnie zadbać.
– Paqu postala się, by Ha'ala miała baldzo miły księżyc. – rzekła czule ku partnerce.
Na odpowiedź księżniczkową uśmiechnęła się nad wyraz radośnie, tracąc pojawiające się przy obecnej zabawie skupienie.
– Skolo księżniczka tak sobie życzy, to tak właśnie będzie! – odpowiedziała pełna entuzjazmu. Paqui na pewno jeszcze nie raz skorzysta z tego słowa!
Prawda, sięganie małymi, uzdrowicielskimi łapkami do ud Paqui mogło być nie lada wyzwaniem, szczególnie że i pobudzona Pasja nie mogła długo ustać w jednej pozycji. Jej ciałko delikatnie przesuwało się na boki, a ogon i zad delikatnie drżały przy bardziej intensywnym dotyki. Drapanie po ogonku, wbrew pozorom, było dla niej całkiem miłe. Nie tylko dziurka Ha'ary stawała się wygłodniała, bo Paqui samą zabawą i reakcjami partnerki bardzo się podniecała.
– A co to mefus? – spytała pomiędzy kolejnymi liźnięciami, zaintrygowana nowym słowem. Ogonek, który już trafił do pyszczka partnerki wił się w nim z rozmysłem, reagując na każdy kolejny pomruk. Gdy dźwięki ucichały – wił się niczym wąż, owijał dookoła języka i miział poliki. Gdy pomruki stawał się głośniejsze, on zwalniał, będąc delikatniejszym, bardziej czułym.
Ogonek w pyszczku uwolnił więcej skrywanych jęków. Idealnie! Teraz jednak... Sama sobie nieco ograniczyła możliwości ruchu, o czym początkowo nie pomyślała. Oh... Ale to tylko sprawia, że musi się bardziej zastanowić nad każdym kolejnym posunięciem, jednocześnie nie zwalniając tępa. Pobudzona już mocno Ha'ara mogła poczuć wibrację maddary w okolicy i zobaczyć, jak... z torby Paqui same wysuwają się linki i kawałki skóry. Co tym razem wymyśliła? Cóż... Linki, jak i skóry powędrowały aż do jej łapek. Rozłożyła je na podłożu groty, po czym zaczęła przeplatać linę przez zrobione szponami w skórze otworki. Nie chcąc jednocześnie przerywać zabawy, napięła się nieco, unosząc grzbiet na tyle, by zetknął się z brzuszkiem Ha'ary. Paqui delikatnie kołysała się na boki, delikatnie drapiąc miękką skórkę najbardziej odstającymi, zielonymi łuskami. Kawałki skór w łapach Pasji zaczynały przypominać sporawe sakiewki, wyścielone od wewnątrz ciepłym futerkiem. Jako, że sama nie była w stanie dokończyć tej części planu – wykorzystała ponownie do tego maddarę. Dwie z sakiewek uniosły się w powietrze, by polecieć w stronę tylnych łapci Obietnicy. Miały wsunąć się na nie i otulić, związując samoistnie na końcach. Nie za bardzo ciasno, ale na tyle, by same na pewno nie spały. Czy drzewna martwiła się, że w tej pozycji księżniczka jej zmarznie? Mięciutkie buciki powinny temu zapobiec! Przednie jednak musiały poczekać na swoją kolej. Paqui chciała założyć je sama, ale... później. Na razie bardzo podobało jej się ciumkanie ogonka.
Udka Obietnicy były już ładnie wylizane, więc Paqui stwierdziła, że najwyższy czas na brzusio. Podniosła prawą, przednią łapę i ułożyła ją płasko, miękko na futerku, tuż obok wiązania. Pogładziła je delikatnie kolistymi ruchami, by potem zgiąć delikatnie palce. Ostre szpony dotknęły delikatnej skóry, rysując ją lekko, starając się jednak nie ranić. I tak, zostawiając po sobie delikatne ślady, przesuwała łapkę wzdłuż, jak i wszerz. Wymiziany w ten sposób brzuszek był gotowy na to, co miało przyjść za chwilę.
Wtedy to też Paqui uznała, że najwyższy czas ruszyć się z miejsca. Wyciumkany ogonek dobrze się bawił w pyszczku Ha'ary, ale musiał w końcu go opuścić, by Pasja mogła spokojnie ruszyć się z miejsca. Gdy tak się stało, samica wyczłapała powoli spod brzucha partnerki, trzymając w łapkach przygotowane buciki. Zbliżyła się do przedniej części północnej, kładąc łapkę na jej rozpalonym pyszczku, lekko kciukiem naciskając na jej podbródek. Prawą łapką w tym czasie sięgała do wiszących kończyć Obietnicy, wsuwając na nie przygotowane, miękkie poszewki.
Ha'ara znów mogła poczuć drgania maddary, a nawet zobaczyć, jak kolejne liny niczym żywe węże pełzną w powietrzu ku Paqui. Drzewna chwyciła je w łapki i po po zostawieniu na pysku partnerki soczystego całusa – chwyciła prawą łapką za łączące przednie kończyny Ha'ary obręcze i pociągnęła je za sobą. Z pomocą dosyć krótkiej liny poprowadziła je pod brzuszek Plaginki, by tam przywiązać je do już istniejącej obręczy na brzuchu. Więcej już łapki nie będą wisieć, a to jeszcze nie koniec. Kolejną linę, przytrzymując ją sobie maddarą, ułożyła na łapach Ha'ary powyżej wiązania, by następnie przerzucić ją przez grzbiet i skrzydła na drugą stronę. Pasja pociągnęła za koniec, ciut zbyt mocno sprawiając, że lina zaczęła naciskać na jej ciałko i, zapewne całkiem przyjemnie się w nie wbijać. Co ciekawe, lina została przerzucona przez grzbiet jeszcze nie raz tak, by na przyciśniętych do brzucha łapkach powstała ładna, siatkowa plecionka. W porównaniu do pozostałych więzów – wyszła dosyć ciasno, ale nie na tyle, by w krótkim czasie doszło do martwicy. Paqui odsunęła się na kilka kroków, chcąc z lekkiej odległości spojrzeć na swoje obecne dzieło i zebrać więcej pomysłów, jak je dokończyć.
Licznik słów: 934
Uczucia są jak dzikie zwierzęta – nie doceniamy ich gwałtownej natury, dopóki nie otworzymy klatek.
Richard Paul Evans, Słonecznik
Atuty:
→ ostry słuch– dodatkowa kość do testu Percepcji opartego na słuchu .
→ szczęściarz– odwrócenie porażki akcji na 1 sukces raz na walkę/polowanie/raz na dwa tygodnie w wyprawie/misji/polowaniu łowcy/1 etapie leczenia.
Następne użycie: 15.11.2020
→ mistyk– raz na walkę +1 sukces do ataku magicznego
→ otoczony– możliwość walki z dodatkowym przeciwnikiem/zwierzyną za cenę +1 ST
→ przezorny– +2 ST do kontrataków przeciwników.
Gaj – Mantikora
S: 3 W: 2 Z: 1 M: 1 P: 2 A: 1
B: 1 A: 1 O: 1 Skr: 1 Śl: 1 Kż: 1
Gaj by Lepka Ziemia
Gadzinka – Salamandra
S: 1 W: 1 Z: 1 M: 1 P: 1 A: 1
B: 1 Pł: 1 A: 1 O: 1 Skr: 1