A: S: 3| W: 4| Z: 2| M: 5| P: 2| A: 1
U: B,L,W,O,MP,MA,Kż,Skr,Śl,Prs: 1| A,MO: 3
Atuty: Regeneracja, Wytrzymały, Szczęściarz, Twardy jak diament, Utalentowany, Przezorny
Patrząc na narastający tłok, definitywnie nie żałował oszczędzenia sarnie tego spotkania. Ilość zapachów nawet dla niego była przytłaczająca, a cóż dopiero poczułby ssak, którego instynkty zmuszałyby do weryfikowania każdej nuty groźby przywianej do niego przez powietrze. Sarna i Sennah czuwali przy nim w zbliżony, niematerialny sposób, nie musząc angażować się w uroki smrodu i zgiełku gadziego skupiska.
Nie ukrywał jednak, że poza wywoływaniem u niego migreny, smoki fascynowały go swoimi zachowaniami, dlatego patrzył z zainteresowaniem na to jak siadały samotnie, czy zbijały się w grupki, by wewnątrz nich wdawać się w krótkie, godne pisklęcego poziomu interakcje. Stanie tak przed nimi, gdy mieszali się z równie różnorodnie wyglądającymi kompanami, uświadomiło go jak blisko zwyczajnych zwierząt się znajdywali, gdyby nie intelekt.
Obecność hydr odrobinę go irytowała, ale ideę rozumiał, więc nie łypał na nie wrogo, pozwalając by podobnie jak gryfy, rozsiadły się obok swoich smoczych panów lub też piskląt, których nakazano im pilnować. Na Goździk nie zareagował, licząc że jej uwaga powędruje gdzieś indziej, żeby bez potrzeby nie musiał się powtarzać. Na szczęście niebieskooka nie czekała długo na jego wkład i tak jak założył, podreptała w stronę bardziej interesującego zjawiska. Poza ciekawskim, acz grzecznym pisklęciem, na zebraniu nie mogło oczywiście zabraknąć niewychowanego krzykacza, który postanowił znaleźć uciechę w prześladowaniu niewinnej, małej żaby, imaginując sobie jej rolę w swojej dziecięcej misji. Mógł mieć tylko nadzieję, że zachowanie Świetlika nie było przepowiednią tego, jak zamierzał traktować potencjalnego kompana. Strażnik nie interweniował od razu, z niechęcią śledząc jego poczynania, podczas gdy szczyt stopniowo zapełniał się coraz większą ilością smoków.
Pierwszy z zaproszonych piastunów przybył Chochlik, oszczędzając Strażnikowi nerwów przy ewentualnej interwencji, w postaci konfiskaty podejrzanego płynu przytarganego ze sobą przez Ziemiste pisklę. Dla osoby liczącej, że przeniesienie przezroczystego naczynia z dala od dzieci zakończy zainteresowanie, które się z nim wiązało – niedoczekanie. Podczas gdy na scenę wkroczyli Soczysty i Delavir, rozpraszając go swoją dyskusją, Świetlik zdołał zatoczyć kolejne koło, by ciągnąc za sobą nieszczęsnego, sparaliżowanego płaza, wywrócić się pyskiem wprost w cuchnącą zawartość podejrzanego przedmiotu. Bardziej przejęty żabą, niż stanem nieodpowiedzialnego gada, chwycił ją w przezroczystą bańkę i odstawił przy sobie, nie mogąc na ten moment bezpiecznie odeskortować ją do jeziora. Jeśli nie pozwoli jej nigdzie odejść, powinna wytrzymać do końca spotkania. Nie była tak wielka, jak wyobrażał ją sobie Świetlik, ale niemniej nieuprzejmym byłoby ją zabijać.
Potem kolejne smoki wtoczyły się na szczyt, a przy tym także inni piastuni, którzy dali Strażnikowi trochę nadziei na możliwe utrzymanie tego dziecięcego zwierzyńca w ryzach.
Pyzaty otrzymał nawet specjalną wiadomość ~ Byłbym wdzięczny, gdybyś doglądał zachowania młodych, bo na ten moment Ziemiści zachowują się najgorszej ~ Być może irytowałby się odrobinę mniej, gdyby nie jego dawny związek z tym stadem, choć to nie tak, że pozostałe grupy również nie zostały uświadomione o jego krótkiej cierpliwości względem rozwydrzenia. Na szczęście obecnie większość piskląt była spokojna, a choć wdawały się w głośne pogawędki, dopóki spotkanie nie miało oficjalnego rozpoczęcia, nie łamali tym żadnych zasad obyczajności. Bagiennej skinął łbem, tak jak każdemu innemu piastunowi, więc o ile miał swoje zdanie na temat niektórych Wodnych, samica nie musiała martwić się, że i ją zamierzał postrzegać przez ich pryzmat. Nie ze wszystkimi zresztą miał na pieńku, więc dostrzegając w tłumie Chaotyczną nieco odetchnął. Na krótko, zanim zdał sobie sprawę, że mógł przez to spotkanie wypaść gorzej w jej ślepiach.
Najbardziej w międzyczasie trajkotał Delavir, skupiając na sobie uwagę plagijczyka i kilku innych młodych. Czy jako samotnik mogący bez żadnych konsekwencji opuścić Wolne, powinien mieć prawo, żeby uczestniczyć w zebraniu? Drzewny zmrużył ślepia podejrzliwie, ale nic nie powiedział. Siedział sobie dalej, tak jak na samym początku, pozwalając aby smoki gromadziły się dowolnie wokół niego.
Jak wynikło później z decyzji Sennah, fioletowy smok nie wliczał się do grupy. Jeśli nie wiekiem, to być może właśnie przez brak stadnej przynależności. Choć pisklęta nie złożyły jeszcze swojej przysięgi, miały przynajmniej odgórnie określony dom, podczas gdy samotnik był tutaj jedynie obserwatorem. Może wykluczenie go nie należało do najprzyjaźniejszych, lecz każde miejsce i grupa miało swoje zasady, których nie należało łamać. Pięknie.
Światło, którym boginka podzieliła się ze zgromadzonymi, było akurat dobrą okolicznością poprzedzającą rozpoczęcie, zatem gdy zniknęło, prorok odchrząknął głośno, zwracając na siebie całą uwagę. Choć lubił siedzieć przed grupą, utrzymując posągową pozycję, tym razem wykonał także dwa kroki do tyłu i został już na sztywno wyprostowanych, czterech łapach. Żaba zaś, dzięki magii znalazła się jego grzbiecie, niedostępna dla piskląt, a zwłaszcza swojego byłego oprawcy. Gdyby ktoś zamierzał ten dystans przekroczyć, jego lepka łapa spotkałaby się z przezroczystą barierą, którą Strażnik już przyzwyczaił się wytwarzać, po niektórych ceremoniach. Na szczęście większość smoków zdawało sobie sprawę z konceptu przestrzeni osobistej, ale nie zamierzał ryzykować.
– Zgromadziliście się tu za wezwaniem Sennah, bogini lata, której ja – Strażnik Gwiazd, jestem reprezentantem. Część z was już zdaje sobie sprawę z tego kim jest prorok, a także posiada względne pojęcie o manifestujących się na tych terenach bogach, lecz jako że jest to pierwsze spotkanie organizowane przeze mnie, chciałbym aby wszystkim były znajome podstawy, a także mój cel– Strażnik mówił w zasadzie tak samo jak wyglądał. Głos miał szorstki, stosunkowo niski i często ubarwiony chrypką, która jednak w żaden sposób nie zakłócała jego przekazu. Wyrażał się głośno, powoli ale nie flegmatycznie, mocno akcentując każde słowo, tak że nie mieli wątpliwości iż jest smokiem nie tyle pewnym siebie, co po prostu surowym i pompatycznym. Definitywnie jednak, nie był wrogi bez potrzeby – Jako Wolni, a zatem smoki zamieszkujące obecną Ziemię, Ogień, Wodę i Plagę jesteście przez bogów otoczeni szczególną opieką, a jako pisklęta stanowicie przyszłość stad, w których się urodziliście, lub do których dołączyliście – Oczywiście zawsze mogli zmienić przynależność, ale to potępiał tak mocno, jak było to możliwe, więc nie zamierzał tego nawet uwzględniać – Chciałbym dzisiejsze spotkanie skoncentrować na prorokach, bogach i stadach, przybliżając po cóż wam ich istnienie, a także jak wszystko to funkcjonuje w odpowiedniej symbiozie. Jest was jednak wielu i zapewne każdy ma swoje zainteresowania, dlatego chciałbym abyście w zakresie tych trzech zagadnień zadali tylko jedno, prosto sformułowane pytanie. W ten sposób po kolei, wszystko stanie się jasne – A przynajmniej taką miał nadzieję, bo nie mógł przewidzieć kierunku, który obiorą pisklęta
– Nim jednak zaczniemy, pragnę zwrócić uwagę, że będąc na spotkaniu, godzicie się na przyjęcie pewnych warunków, tak długo jak chcecie pozostać jego częścią. Fioletowy smok, który zniknął spomiędzy was, pewnych zasad nie spełniał, dlatego Sennah przeniosła go w inne, bezpieczne miejsce. Całego i zdrowego. Zasady są oczywiście proste, wszyscy jesteście tutaj aby się uczyć, więc chciałbym abyście nie przeszkadzali sobie nawzajem – włącznie ze mną – i nie zaczepiali tych, którzy sobie tego nie życzą. Zadając pytania, chciałbym abyście słuchali innych, aby się nie powtarzać. Po pierwszej turze, ja będę pytał, aby zobaczyć wasz stopień zaangażowania, a także wiedzę, którą zgromadziliście dotychczas.
Pamiętajcie, że nie ma głupich pytań, dlatego nie powinniście się krępować – Podsumowawszy wstęp skinął do nich łbem i odrobinę poprawił pozycję.
– Ah. Dorosłe smoki pomiędzy wami to oczywiście piastuni każdego ze stad, pełniący funkcję opiekunów dla młodych smoków. Proszę abyście na ten moment nie zadawali pytań, Chochliku Miłości, Poszepcie Nocy, Bagienna Gawędo i Pyzaty Kolcu, ale zadbali, żeby wasi młodzi czuli się tutaj komfortowo – spojrzał po każdym z wymienionych smoków, przedstawiając je także reszcie. Nie chciał, żeby zabierali młodym przestrzeń do wypowiadania się, ale nie byli tu bez powodu.
Uczestnicy: 29 (razem z piastunami)
Aki
Ariesme
Kwari
Malachitowy Kolec
Poszept Nocy
Rozkwitająca Łyska
Spisana Łuska
Bagienna Gawęda
Chaotyczna Łyska
Gwałtowna Łuska
Nieuchwytna Ławica
Pełnia
Pogromca Uśmiechów
Szaklak
Texoli
Zorza
Żaba
Bojowy Kolec
Brzoskwinia
Goździk
Pyzaty Kolec
Soczysty Kolec
Sól
Świetlik
Bandycka Groźba
Bjallvar
Chochlik Miłości
Hebog
Ragan
– Każdy z was ma prawo do 1 odpisu na turę.
– Dbajcie o realizm. Wasze postaci nie wiedzą i nie widzą wszystkiego. Nie będą w stanie zareagować na wszystko
– Jedynie aktywni uczestnicy spotkania otrzymają nagrody. Post opisujący przybycie nic wam nie da, dalej trzeba w tym uczestniczyć na miarę swoich możliwości.
– Na zakończenie tej tury mój odpis pojawi się za około 48 godzin. Podobna wiadomość będzie wyświetlana pod każdym moim odpisem i to podane w niej ramy czasowe będą was obowiązywać!
– 04.08 o 19:00 blokuję temat
Licznik słów: 1347
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
♣ szczęściarz ♣
odwrócenie porażki akcji na 1 sukces
raz na walkę/polowanie/raz na 2 tygodnie w misji
♣ twardy jak diament ♣
stałe -1 ST do testów na Wytrzymałość
♣ przezorny ♣
+2ST do kontrataków przeciwników
[color=#585858] ♦ [color=#755252] ♦ [color=#B69278] ♦ [color=#C63C3C] ♦ [color=#B88576]