OSTATNI POST Z POPRZEDNIEJ STRONY:
Nagle, jakby coś tutaj przywołało smoki ze wszystkich stad pojawiło się kilkanaście person. Burdig każde z nich obrzucił spojrzeniem, chociaż obecnością Mahvran był zdziwiony.. Alle miło było widzieć ją znów w dobrym zdrowiu! Cudownie!Pochwycił delikatnie dany mu kwarc i zamknął ślepia, przywołując w sobie obrazy wszystkich wzlotów i upadków jakie miały miejsce podczas doskonalenia sobie owej umiejętności lotu. Hm...
Ach lot.. Niby to podstawowa cześć naszego smoczego życia, główny środek transportu a jednak zapominamy o tak wielu rzeczach. Często zapominamy o technice, podstawach które zdają się zbędne w obliczu tak prostej, mechanicznej czynności. A to jednak dzięki technice jesteśmy w stanie pomóc sobie w szybszym dotarciu do celu czy zwinnej ucieczce przed zagrożeniem. Dobrze – Od początku. Rozluźnij się skarbie bowiem spięte mięśnie nie pomagają w dobrym oderwaniu się od gruntu. Napięcie musisz czuć jedynie w łapach i tylko podczas wybicia – Przez resztę czasu masz być lekki niczym piórko, pozwalając by ciało dało się porwać wietrznemu żywiołowi. Ogon na ziemi jest Ci zbędny – Niech będzie lekko nad podłożem. Wyprostuj się, łeb zadrzyj do góry i prosto. Gdy poczujesz swobodę, odepchnij się mocno i wyprostuj swe skrzydła – Agresywnie! Mają ustawić się w linii prostej tak by jedno solidne machnięcie pozwoliło Ci się odbić ku górze. Działa? Machnij jeszcze raz, mocniej! Dociśnij łapy do cielska, zginając je lekko jednak pamiętaj by łeb cały czas wyprzedzał resztę ciała. Teraz ogon, który wcześniej statyczny powinien obecnie być Ci nawigatorem, pomocnikiem balansu.
Sam lot, teraz na tym się skupimy. Normalnie latasz w jednej pozycji, prawda? Machasz skrzydłami by poruszać się dalej dziś jednak spróbuj zaburzyć ten rytm. Rozłóż je mocno, zastygając resztą ciała. Nie machaj, nie ruszaj się i pozwól wiatru ponieść Cię gdzie ma ochotę. By rozwinąć swoje umiejętności rób na przekór wszystkiemu, czego uczono Cię za pisklęcia – Zamiast delikatnych skrętów, które idą w prostej kolejności od łba, przez tułów aż po zadek, wyginając ciało w lekkie półkole niech ten łeb szarpnie się drastycznie ku wybranej stronie a ogon wraz z przeciwnym skrzydłem niech odbiją się mocno od spokojnego powietrza. Wykręcaj ciało, pomagając sobie skrzydłami – Niech błony czy pióra jedynie pozwalają Ci się unosić bez szwanku w powietrzu. Jesteś tutaj by odkryć ten żywioł z lekko innej strony. Czasem schowaj skrzydła i przechyl ku ziemi aby poczuć jak zdradliwa siła ściąga Cię na dno. A co z lądowaniem? To bardzo proste! Machaj skrzydłami coraz mniej i mniej, ujmując ruchowi mocy a gdy będziesz czuć że zbliżasz się do ziemi, rozprostuj delikatnie przednie i zadnie łapy z ugiętymi lekko nadgarstkami – I od razu po pierwszym odczuciu trawy pod opuszkami łap, zacznij biec; delikatnie i bez zrywu a skrzydła złóż, przyciskając do boków. Z czasem nauczysz się lądować w miejscu, bez biegania ale z nim zawsze bezpieczniej.
Oczywiście nie mówię iż statyczny, zwykły lot według zasad jest zły. Gdy zechcesz kiedykolwiek wzlecieć ponad chmury, chcąc dotknąć czubka góry – Tam zachowaj spokój. Oddychaj miarowo i spokojnie, skrzydła rozstaw delikatnie w równej odległości a łapy owszem, trzymaj przy sobie jednak nie uciskaj klatki piersiowej. Staraj się też nie machać często skrzydłami – Raz a mocno, przy prosto ustawionym ciele z lekko balansującym z tyłu ogonem powinno Ci starczyć. I pamiętaj o tym, że owe wysokości są zdradliwe! Tam nie ma miejsca na szaleństwa, bowiem powietrze jest bardziej gęste a jeżeli nie jesteś górskim, idzie stracić przytomność. Łagodnie, tak jak uczyła matula czy tato – Twoje skręty powinny być finezyjne i delikatne.
To wszystko co teraz słyszysz jest czymś, czego ja sam doświadczyłem w swoim życiu. Lot jest piękny i ważne abyś wiedział gdzie możesz pozwolić sobie na trochę szaleństwa a gdzie warto zachować umiar.
Po wszystkim odetchnął głęboko z kazania, jakie przelał do Kwarcu i zwrócił go do Boga Zimy. Chyba dobrze?





























