Plac przed świątynią

OSTATNI POST Z POPRZEDNIEJ STRONY:

Do świątyni zawitała Frar, witając się z Mah kiwnięciem łba, reszcie smoków nie poświęcając szczególnej uwagi. Za nią ciągnęły się szpon nad ziemią dwa truchła łosi, niezbyt ładny widok, bo skoro szły na oddanie, to nie pozbawiła ich lekko nadgniłej i zakrwawionej skóry. Zabrała jedynie rogi, które teraz pewnie zdobiły ściany jej jaskini. Położyła dwójkę łosi przed świątynią i czekała, na Strażnika, Kaltarela czy kogokolwiek, kto dzisiaj przyjdzie im pobłogosławić. Dołożyła do tego również dwa kamienie za Czarnoskrzydłego, który dał jej znać że może się spóźnić. Na wszelki wypadek posłała przypominający impuls do towarzyszów swojej wyprawy.

//8/4 mięsa,
jaspis, topaz za Iluna

Mit także po pewnej chwili zjawiła się w świątyni, jakby idealnie na mentalne wezwanie Kuszenia. Może tak właśnie było? Pamięć jest ulotna, szczególnie, gdy chodzi o oddawanie komuś majątku.
Widząc wilczycę, o której mowa, a z którą to między innymi właśnie się wybierała na misję, przystanęła obok niej, witając się lekkim ukłonem, wzrok w połowie i przenosząc na drugą Plagijkę. Uprzejmości dokonane. Po innych powlokła jedynie trochę ciekawsko wzrokiem, ale i nie jakoś nazbyt uważnie, skupiła się na wygrzebaniu szponem ze skórzanej sakiewki zawieszonej na szponie skrzydła cła. I jest! Jeden cytryn, jeden burztyn, jeden...
– Ahh, nie lubię pozbywać się prezentów – pomiędzy głęboko granatowymi palcami Symy błysnął dużo bardziej soczysty błękit, jakim odznaczał się szafir. Z ogólnej plamy niebieskiego wybijały się lepiej tylko jej różowe ślepia, zwracające się ku Frar – Ale ten dostał zbyt ładne przeznaczenie, aby go kisić w nieskończoność. – a długi pysk rozjaśnił się delikatnym, ledwo-zaistniałym uśmiechem, ale widać, że szczerym. Trzeci kamyk trafił na kupkę z zapłatą jaskiniowej, nic więc więcej nie zostało, jak czekać.

/ cytryn, bursztyn, szafir za misję 11.05

Ha'ara również zawitała do świątyni jakkolwiek nie lubiła tego miejsca. Wylądowała u wejścia i niespiesznym krokiem zatopiła się w jej wnętrzu. Rozejrzała się z radością dostrzegając ciocię Frar i tą wojowniczkę, której leczyła ślepia. Powitała ich uśmiechem i sama zbliżyła się ze swoją wypchaną kamykami torbą do piedestału. Wyrzuciła z niej dwa odpowiednio nielubiane przez nią. Im szybciej stąd wyjdą tym lepiej.

//topaz, granat za misyjkę (odkrywca czeka na rozdanie)

Nadszedł czas kolejnego wyruszenia i spotkania z Endrikiem, toteż Grabieżca skrzyknęła Ognistą bandę i wyruszyli razem do Proroka.
Swoją drogą, co za żmudne zajęcie. Siedzieć na zadzie, mieć tłumy odwiedzających i "błogosławić" ich boską mocą. Ciekawe, co robił z tymi rzeczami, które mu przynosili. Mięso pewnie zjadał, ale kamienie? Hm. Może handlował z istotami zza bariery.
– Witaj, Proroku. Wyruszamy jeszcze raz. Chcemy dojść do góry, w której być może znajdziemy boską Iskrę. – Wyszczerzyła kły w uśmiechu i położyła przed sobą dwa kamienie oraz owoce zawinięte w szerokie liście.

// – rubin, 4/4 owoców, 5sztuk jemioły i 5sztuk mięty za misje 15.05 (chyba ze zaliczysz mi Włóczykija, który jest przyznany ale czekam na nadanie, to wtedy bez ziołek xD)

Póki co żaden smok, który wstąpił przed świątynie po Zgliszczach nie otrzymał błogosławieństwa. Strażnik nie zastanawiał się dlaczego, bo Sennah miała prawdopodobnie swoje kaprysy, ale i tak przywitał ich krótkim spojrzeniem, coby nie rzec skinieniem łba, bo na to w zupełności nie miał ochoty.
No nic. Czerwony smok, podobnie jak pozostali członkowie wyprawy, którzy mogli czekać na dodatkową iskrę od boginki, otrzymali w końcu swoje błogosławieństwo, w przyjemnym, ciepłym odczuciu trudne do zestawienia z czymkolwiek innym. Gdy inicjujące zdarzenie jaskrawe światło znów wygasło, zapłata która została przyjęta zniknęła. Ani na handel, czy posiłek, ale boski niebyt, przynajmniej z perspektywy Strażnika. Wracając jednak do Żeru, prorok spojrzał na niego mrużąc ślepia, jakby przez moment próbował odgadnąć jego intencje. Publiczna krytyka połączona z pytaniem go o personalne problemy byłaby parodią troski, więc domyślił się, że pozbawiony zdolności społecznych Świat, postanowił zwyczajnie skomentować zaobserwowane zjawisko. Skoro zaś wylał niepotrzebną myśl na język, drzewny przyjął ją obojętnie i odparł krótko –Nie– I kłamał, bo nie o Sennah chodziło.
Grabieżcy, która wstąpiła na końcu poświęcił nieco więcej uwagi, zapewne ze względu na temat, który poruszyła, ale że nie miała do niego żadnych pytań, nie zamierzał otwierać pyska.

Nieco spóźnionym światłem po pysku dostała także Mahvran, oraz stojąca obok Kuszenie, choć tylko jedna z nich doświadczyła mocy po którą przyszły. Co ciekawe, innym jej adresatem powinien być także smok, którego nie było nawet w pobliżu zabudowania. Oby nie robił w międzyczasie nic ważnego, żeby nagła ślepota niechcący go nie zabiła
–W drodze wyjątku Sennah dosięgnęła Czarnoskrzydłego. Nie wchodzenie do świątyni to jedno, ale nie podchodzenie do niej w ogóle to zbyt wiele. Niech twój towarzysz zapamięta sobie na przyszłość– skrytykował plagijkę na głos, ale nie silił się na jadowity ton, nawet jeśli nie cierpiał odstępstw od zasad.

Błogosławieństwo Sennah 12.05.2020

Kwiat Kurhanu
– rubin, diament i szmaragd

Sosnowy Pocisk
– 2x koral, cytryn

Bagienna Gawęda
– turkus, nefryt, malachit

Dymiące Zgliszcza
– topaz, turkus, opal

Błogosławieństwo Sennah 13.05.2020

Czarnoskrzydły
– jaspis, topaz

Infamia Nieumarłych
– turkus, bursztyn, koral, szmaragd, cytryn, 4/4 grzybów i 2/4 owoców

// reszta doleci później, jak dogada się terminy
/// smol edit w samej narracji, żeby było jasne że jesteśmy przed świątynią, a nie w środku xD...

Wysłanniczka zjawiła się w Świątyni po raz kolejny – tym razem bez Elliota. Obejrzała się na partnerkę i Przywódcę, dodając sobie otuchy ich obecnością. W żadnym wypadku nie bała się Świątyni ani Proroka, myślami wybiegając do samej misji. Nie chciała, żeby któreś z nich skończyło jak czerwonołuski smok. A wspominając ich niezdarne próby kamuflażu, brak samokontroli – nei oszukiwała się – u Brzasku, jeszcze niemożność porozumienia się z Elliotem...
Stresowała się.
Przed wejściem wykonała serię znaków, poruszając w skupieniu przednimi łapami. Po bezgłośnej modlitwie weszła do środka i skierowała się na wolne miejsce, czekając aż dołączą do niej Przesilenie i Jelito. Zdjęła przerzucone przez grzbiet torby, które były zapakowane wysuszonym mięsem. Żal było rozstawać się jej z pożywieniem – bardziej niż z kamieniami – ale błogosławieństwo wymagało ofiary. A ona zawsze mogła upolować więcej. To jest, jeśli wrócą...

// – 12/4 mięsa za misje 16.05

Urzara przyszła na miejsce zbiórki, tak jak zwykle. Usiadła sobie nieopodal Grabieżcy i skubnęła jej płetwę na zaczepkę -Witaj – Z nią, był również Ciapek, który z wielkimi ślepiami obserwował to miejsce. Tyle smoków! Tyle się dzieje! Ona tylko obserwowała go, żeby przypadkiem nie chciał kogoś stratować albo zaczął zaczepiać. Na szczęście, jej kompan szybko rozpoznał morską smoczycę i zaczął brykać w okół niej –On chyba też cię wita -powiedziała dość radośnie. Międzyczasie, wyciągnęła z swojej torby kamienie szlachetne oraz owoce które miała ze sobą i ułożyła przed sobą. Powinna być to dobra zapłata za błogosławieństwo

// Tygrysie oko, szafir Rubin, 2/4 owoce -Wyprawa 15.05

Przestąpił próg świątyni pewnie, krocząc za Lianą. Niósł w torbie granat i opal i położył zapłatę na kamieniu obok mięsa łowczyni, zerkając też na Brzask, która trzymała się podobnie blisko. Nie łudził się, że wyprawa, na którą się szykowali, będzie ostatnią – chociaż wciąż głęboko pragnął, by tak było, a żywot czarodziejki zakończył się szybciej, niż sądził.

// 16 / 05 – granat, opal

Duch przybył na miejsce zbiórki z dwoma kamieniami na kolejną wyprawę z wesołym towarzystwem dwunogów. Gdyby powiedział swojej młodszej wersji, że będzie latał za takimi przewodnikami bez próby ubicia ich na miejscu to pewnie by się wyśmiał albo uznał, że na starość stracił rozum. Niestety czy mu się to podoba czy nie to musieli ich mieć ze sobą. Przynajmniej dopóki się na coś przydają. Ciapek może wykonać część ich roboty, ale nie całą.
-Witajcie- przywitał się, podchodząc do Ognistych i ułożył przed sobą przyniesione błyskotki.

/agat i ametyst za Wyprawę 15.05

Szła tuż obok Liany, podpierając ją lekko barkiem skrzydła i subtelnie skrubnęła jej futro na policzku. Czuła jej stres i chciała ją jakoś uspokoić. Na grzbiecie miała upchnięte mięso, i tak jak i Lianie Brzaskowi bardzo się nie podobała wizja oddania ich. Nie żal jej było jakiś marnych kolorowych kamieni, ale coś co mogła zeżreć? Spotkało się to z pomrukiem niezadowolenia. No ale cóż mięso niezgrabnie spadło na ziemie i tyle.

// 12/4 mięsa T^T

Ilun przybył do świątyni tak szybko, jak mógł. Dosłownie leciał na złamanie karku wraz ze swoim kompanem – żywiołakiem. Oboje zmachani, zdyszani, jednak udało im się dotrzeć.
– Przepraszamy za spóźnienie, oto zapłata... – rzekł, po czym położył dużą kupkę z mięsa przed sobą.
To powinno wystarczyć na pokrycie ich błogosławieństwa i wyruszenia wraz z siostrą i jej kompanami po hydrę.

//14/4 mięsa za mnie i Banyu za misję jutro, miałem problemy z netem, ale wszystko dogadane

// Po tym poście, przed świątynią (tak, moja ślepota, przywykłam że jesteśmy w środku xD) są już tylko Ogniści, żeby linia czasowa nie umierała. Nadal pamiętajcie o dacie i zapłacie pod postem. Każdy uczestnik!

Nie przyglądał się już zbytnio kto i w jakim nastroju wstępował przed świątynię. Czy byli spóźnieni i zdyszani, czy lekkim krokiem przestępowali przez próg, a może zostawali na zewnątrz, nie miało znaczenia. Apatyczny Strażnik przeskakiwał wzrokiem z jednej postaci na drugą, największym zainteresowaniem darząc wyłącznie kompanów, których brak intelektu był wykorzystywany, żeby zaciągać ich jako wsparcie do niebezpiecznych wycieczek. Niewątpliwie, smoki były okrutne pod wieloma względami, ale nie otwierał paszczy, żeby to skomentować. Trwał sobie po prostu, pozwalając by moc Sennah zmieniała cenne mięso i kolorowe kamyki w niepojętą dla smoków energię.
Przybysze obeznani z błogosławieństwem boginki nie doświadczyli żadnych odświeżających rewelacji, choć ciepło pochodzące z jej wszechobecnego, powstałego podczas nagłego wyładowania światła, zawsze było warte ponownego doświadczenia. Gdy dusze smoków napełniły się boską determinacją, mogli wyruszyć zgodnie z planem na swoje wyprawy.
Na Czerwony Świt i wsparcie Sennah czekał już tylko Ogień.

Błogosławieństwo Sennah 14.05.2020

Kuszenie Diabła
– 8/4 mięsa

Czarnoskrzydły
– 14/4 mięsa (zapłata za misję 14 oraz zaległa dopłata za kompana)

Córa Mitu
– cytryn, bursztyn, szafir

Nęcąca Łuska
– topaz, granat (uznaję odkrywcę bo dzisiaj przyznaję tytuły)

Błogosławieństwo Sennah 16.05.2020
// pierwszy i ostatni raz pozwalam na zapłatę za trzy misje w jednym poście

Przesilenie Północne
– granat, opal

Sosnowy Pocisk
– jaspis, rubin, 4/4 owoców

Wybebeszone Jelita
– 12/4 mięsa

Wysłanniczka Nieba
– 12/4 mięsa

I on dotarł w końcu do Świątyni. W przewieszonej przez szyję skórze przyniósł zapłatę za kolejne błogosławieństwo. – Dzień dobry. – Przy wejściu powitał wszystkich czekających i dopiero przyglądnął się grupie. – Widzę, że wszyscy gotowi... włącznie z naszym zwierzęcym przewodnikiem. – Rzucił, idąc w stronę środka zgromadzenia. Dzisiaj był, z jakiegoś powodu, w wyjątkowo dobrym humorze, więc może i zadanie pójdzie drużynie bez wpadek. Zdjął z szyi jelenią skórę, położył na ziemi i rozwinął, odsłaniając trzy identyczne szmaragdy.

// 3x Szmaragd

Przybyła na miejsce, by zapłacić za kolejne błogosławieństwo... ciekawe, jak wielkim przeciwnikiem okażą się drzwi i dziury tym razem? Czy zemsta na butnych dwunogach będzie miała okazję mieć miejsce? Tak wiele pytań! Ale przede wszystkim jedno: czy zastanie swoich towarzyszy podróży w Świątynii, czy znów poczekać będzie musiała w towarzystwie bardzo wielu grupek znajomych, kiedy ona jest samotna? Tak czy siak, chyba była za stara aby odczuwać jakąś taką płynącą z tego niezręczność. Weszła, gdzie się wchodziła i wyłożyła dwa kamienie, nawet trochę pachnące ziołami z tej torby, zgodnie z nadaną jej zniżką. Włóczykijstwo popłaca!

// szmaragd, diament na misję 16.05

Zefir przybył wesoły jak zawsze, skocznym krokiem podchodząc do ołtarza. Jednym ruchem położył dwa kamyki tam gdzie ich miejsce i spojrzał na przywódczynię.
– Wszyscy już jesteśmy doświadczonymi podróżnikami. Wyprawy poza granice wydają się już teraz bardziej dziwnym zwyczajem, niż niesamowitą podróżą. Kiedyś byłem szczerze uzależniony od wypraw, ale jak porwali Sosnową to jakoś z tego się wyleczyłem- Zachichotał i stanął obok samicy, czekając na brata, albo komentarz uzdrowicielki.

//cytryn, turkus na misję 16.05

Brat przyszedł nieco później, ale nadal się nie spóźnił na szczęście. Musiał przecież załatwić opiekę nad swoim małym szkrabem w trakcie, gdy ten będzie pomagał zagrancznym przyjaciołom.
Podszedł do pozostałej dwójki i w pogodnym nastroju położył dwa kamyczki obok darów Zefira. Przywitał się oczywiście wcześniej z nimi skinięciem łba i czekał w milczeniu na to, co zrobi gburowaty zapewne Strażnik.

//agat, szafir za błogosławieństwo na misję 16.05

//Przed Świątynią znów jest tylko Strażnik

Skoro do czekających dołączył Czerwony Świt, Strażnik mógł w końcu dokończyć zadania i zarządzić kolejne błogosławieństwo. Objęci uwagą Sennah mogli pożegnać się z zostawionym łupem i powędrować tak jak zaplanowali, poza granice Wolnych. Gdy prorok myślał, że tego byłoby na tyle uprzejmie przed świątynią stawili się także Ziemiści, których Strażnik przywitał krótkim skinieniem łba. Rozrabiaka mówił coś, ale że nie kierował słów do ojca, ten nie poświęcił mu większej uwagi. Może nawet lepiej, inaczej mógłby zirytować się tym jak lekko zastępca podchodzi do takich wędrówek, choć w tym samym zdaniu wspomina o porwanej smoczycy. Do jasnej... No dobrze, jednak go słuchał, wbrew temu co pragnąłby zrobić. Powstrzymał się jednak od wywrócenia oczami i po prostu machnął łapą, tak że otoczenie znów wypełniło się światłem, a stworzone zeń ogniki spłynęły w kolejnej turze do smoczych piersi. Bum, kolejne błogosławieństwo za nim.
"Powodzenia", rzekł już jedynie w myślach, jakby go od niego nie potrzebowali. Nie mylił się zresztą.

Błogosławieństwo Sennah 15.05

Grabieżca Fal
– rubin, 4/4 owoców, 5 sztuk jemioły i 5 sztuk mięty

Przebłysk Wspomnień
– Tygrysie oko, szafir, Rubin, 2/4 owoce

Nierozważny Duch
– agat i ametyst

Czerwony Świt
– 3x Szmaragd

Błogosławieństwo Sennah 15.05

Zamącony Błysk
– agat, szafir

Wyzwolony Rozrabiaka
– cytryn, turkus

Lepka Ziemia
– szmaragd, diament

Po raz kolejny zjawiła się przy progu świątyni. Jej podróże z Ilunem mające na celu wspomaganie mrocznych elfów stawały się coraz częstsze i bez wątpienia coraz ciekawsze. Chociaż Mahvran zdała się stopniowo być bardziej zainteresowana zacieśnianiem relacji z konkretnym osobnikiem elfiej kasty, podczas gdy Ilun miał podejście nieco bardziej praktycznie... Ale to bez znaczenia.
Zjawiła się wraz z trójką kompanów, z pomocą magii przenosząc pod łapy Strażnika dosyć znaczący okup w postaci trzech kamieni szlachetnych, oraz znaczącej sterty owoców oraz mięsa. I czekała, w ciszy. Głównie na to, by dołączył do niej jej czarnołuski, olbrzymi brat.

Ilun także pojawił się w towarzystwie Banyu. Niósł ze sobą podarki dla boginki za jej błogosławieństwo. Szturchnął zaczepnie siostrę. Miał nieco obaw przed kolejną z ich misji. Czy Mah zrobi krzywdę Gathan? A może jednak zrozumie go i nie będzie robić wszystkiego, by ją uśmiercić? Miał taką nadzieję i wierzył, że nie będzie robiła mu na złość, tak jakby zrobiła Rakta, czy Eurith, które nie miały w sobie zbyt wiele empatii, a mimo to...i tak je kochał. Głupi olbrzym.
Wracając jednak do misji. Ilun położył odpowiednią ilość kamieni i mięsa.

//onyks, tygrysie oko, ametyst i 2/4 mięsa – misja 18.05

Niedługo po poprzedniej misji pod świątynię przybyła Frar. Już od dawna nosiła się z zamiarem zrobienia wspólnej misji z Ogniem, ale nie spodziewała się, że przekona wszystkich do siebie od razu. Tak więc musiała zadowolić się tym co aktualnie dostała.
Wcale nie zdziwiła się widząc Iluna i Mah, zdaje się, że mieli łapy pełne roboty, cokolwiek robili. Zwyczajowo skinęła łbem Mahvran, a do czarnołuskiego olbrzyma podeszła, witając się z nim liźnięciem w polik. Z pewnością kiedyś znajdą chwilę, aby poopowiadać sobie o swoich przygodach. Może nawet dziś w nocy wrócą o tej samej porze?
Przyniosła ze sobą glony, które znalazła na morzu i uśmiechnęła się do olbrzyma znacząco. Wciąż pachniały morzem, jemu też z pewnością skojarzą się z ich podróżą. Resztę owoców, zmrożonych, położyła przed sobą. I tak w nich szczególnie nie gustowała, mogły przydać się na zapłatę.

//8/4 owoców na misję 18.05

Chwilę po Diablicy do świątyni wkroczył Chochlik.. Ooo rany boskie, co za tłok! Widząc Iluna i Mah przypomniał sobie to jak właśnie, pluskał się w gorącym źródełku a potem dostał od nich takie wiadomości że o mało co się nie utopił. Na logikę pewnie znów idą się bawić z pozostałościami Północy.. Ale miał nie wnikać to nie wnikał. Już raz ich ostrzegał, nie będzie jak niańka chodzić i bez końca powtarzać jakie to niebezpieczne! Dorośli są.
Uśmiechnął się wesoło do Plagusow a potem pomajtał w torbie za dobytkiem.
Przysiadł obok Frar, kładąc trzy kamienie szlachetne przed sobą i czekał na resztę z czwórki, która miała z nimi ruszyć.

//topaz, perła, akwamaryn za misję 18.05

Smoki Wolnych Stad

Plac przed świątynią

Chcesz dołączyć do gry?

Rejestracja

Logowanie

Kto jest online

Link:
BBcode:
	Ukryj linki do postu

Link:
BBcode:
	Ukryj linki do postu

Link:
BBcode:
	Ukryj linki do postu

Link:
BBcode:
	Ukryj linki do postu