Świątynia

Na Terenach Wspólnych Wolnych Stad znajduje się kompleks jaskiń od dawien dawna pełniących rolę miejsca czci bogów tych ziem. Niestety, boskiej obecności od dawna nie było czuć, ale z jakiegoś powodu miejsce to nadal cieszyło się sporym szacunkiem smoków.
.

ODPOWIEDZ
Dorodny Odyniec
Dawna postać
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 596
Rejestracja: 12 paź 2019, 13:52
Stado: Ziemi
Płeć: Samiec
Księżyce: 107
Rasa: Bagienny
Opiekun: Honi?
Mistrz: Dig?
Partner: Basior i Agat besties

Post autor: Dorodny Odyniec »

A: S: 1| W: 2| Z: 1| M: 2| P: 2| A: 3
U: Pł,L,W,M,A,O,Skr,Śl,MP: 1| MO: 2| B, MA: 3
Atuty: Wrodzony Talent, Niestabilny, Mistyk, Utalentowany, Przezorny

OSTATNI POST Z POPRZEDNIEJ STRONY:

Riavelemu wyrwał się niemy okrzyk niezadowolenia zmieszanego z leciutkim zaskoczeniem. NAPRAWDĘ ktoś uderzał ją tak mocno, by aż przestawić jej całą łapę? Kości, mięśnie, ścięgna? Czy była aż tak delikatna? Znaczy, no jasne, wyglądała trochę na taką raczej, jakby to powiedzieć, bardziej drobna. Filigranowa!
Maślane? Ciasteczka? – dopytał z zaciekawieniem, przerywając natłok myśli. Po czym od razu do niego powrócił, otrząsając się i przypominając sobie, co też chciał powiedzieć przedtem! – Myślę, że jeśli już coś tak drastycznego miało miejsce, to ktoś musiał użyć naprawdę sporo siły! – zaprzeczył jej, obruszając się nieco. Dlaczego uważała, że to wina jej ciała? Znaczy, może, lecz jakoś nie chciało mu się w to wierzyć. – Postaram się by nic ci nigdy nie zrobić – dorzucił znacznie ciszej, jakby mrucząc do samego siebie.
Co do przemowy, odetchnął głęboko, oczekując reakcji. I nawet nie zdawał sobie z tego sprawy, zbyt skoncentrowany na sobie, iż zaczęła szeroko się uśmiechać. Po jego obliczu również zaczął błądzić uśmieszek, kiedy to zobaczył, przekrzywiając lekko głowę. Może trochę go poniosło. Trochę mocno. Ale czy naprawdę oczekiwał, że smoczyca taka jak Torvihraak nie doceni jego przemowy? Że ją zignoruje bądź uzna za przesadzoną? Teraz się przekonał. Nie znał jej dłużej, niż ile? Kilka godzin? Nawet mniej, ale coś w niej takiego śmiesznego było. Takiego, że miał wrażenie, że tkwi w świątyni od setek lat, a ona wraz z nim, choć obca, to nie do końca. Ujrzawszy jej spojrzenie od razu poczuł, że teraz nie mógł jej zawieść. Musiał pokazać przedstawienie godne towarzystwa takiej damy. Nieświadomie aż przypomniał sobie teatralne reakcje Hiacynta. O tak, złotołuski był w tym mistrzem, zdaje się. Czy przyszły piastun mógł sobie pozwolić na tego typu zachowanie? Czy mu wyjdzie? Wiedział, że nigdy nie będzie Kwiecistym. Ba, nawet nie będzie jakkolwiek bliską mu, żałosną kopią. Więc zrobi to po swojemu. Inspirując się.
Posłał smoczycy szeroki uśmiech, uspokajając nerwowe bicie serca. Wyciągnął wpierw dosyć nieśmiale, potem już bardziej pewnie, prawą łapę przed siebie, jakoby zapraszając samicę do swojego piastuńskiego, idealnego światka. Niezależnie jednak od tego, czy odwzajemniła ów gest, postanowił pokazać jej to, co ma do zaoferowania. Całym sobą. Wykorzystując nieskończone pokłady wyobraźni oraz swoją chwiejną maddarę, której tak bardzo nie lubił używać, choć była tak wygodna. Była niezbędna. Absolutnie konieczna, by pokazać wszystko tak, jak powinno wyglądać.
Usiadł przed nią spokojnie, bliżej ściany świątyni. W tej chwili nie obchodziło go nawet, że był w świętym miejscu. Czy powinien tu czarować? Czy nie będzie komuś przypadkiem przeszkadzać? Wszystko jedno. Nawet się nad tym nie zastanawiał. Jeśli zgodziła się trzymać go za łapę, położył drugą na wierzchu jej palców, wpatrując się intensywnie w złote, błyszczące, tak niebezpieczne ślepia, pochylając się lekko. Nie było tu akurat zbyt jasno, co było specjalnym zabiegiem. Miejsce, w którym nie będzie nadmiernie dużo światła, bowiem nawet, jeśli uznałby, że było niedostatecznie klimatycznie, podtrzymywałby magiczny filtr oraz wszystko to, co próbował opisywać, obejmujące ich niczym kostka, wewnątrz której by siedzieli. Tak, by tylko od środka było widać to, co planował wyczarowywać, od zewnątrz pozostawiając jedynie nader potężne maddarowe wibracje, które co wrażliwszych mogłyby nawet rozproszyć.
Jest ciemno – rozpoczął szepcząco, nieco enigmatycznie, utrzymując neutralny, ale w żadnym wypadku chłodny, ton. Jako narrator starał się nie przekazywać emocji w zdaniach, w których nie musiał niczego podkreślać. – Wychodzisz z dwójką swoich dobrych znajomych na epicką podróż wgłąb ziemi, po starożytnych, podobnych do tej świątyni jaskiniach. Wszędzie mnóstwo korytarzy, niekończący się labirynt. Nieprzerwanie krążycie w kółko, mogłoby się zdawać. Powoli kończą wam się racje. Nie widziałaś nieba od wieków, takie może ci się wydawać. Przez to ciężkie powietrze i poczucie beznadziei jeden z twoich kumpli pod wpływem komentarzy innego decyduje się rzucić na drugiego, prawdziwie wkurzony. Jeśli nie zareagujesz, prędzej czy później któryś z nich umrze, o ile obydwoje się nie wykrwawią – przerwał, by odetchnąć, zebrać myśli i zignorować mrowiące uczucie, które wtem, choć na początku było spokojnie, teraz zaczynało ogarniać czubki jego palców. Źródło działało na najwyższych obrotach, doskonale. Byle tylko nie przedłużać niepotrzebnie, a będzie stabilnie. – Wypadałoby jakoś zareagować. Nie wiesz, czy ich krzyki nie ściągną jakiegoś niebezpieczeństwa, roznosząc się echem wzdłuż kolejnych tajemniczych pomieszczeń. Ba, mogą nawet przypadkiem zrobić krzywdę tobie. Jak byś ich uspokoiła?o ile byś to w ogóle postanowiła zrobić, przeszło mu niespodziewanie przez myśl. Wokół nich rzeczywiście roznosiły się ciężkie do zdefiniowania głosy, a dwie cieniste sylwetki widniały za zwizualizowaną ścianą, za którą było wejście do jakiegoś większego sklepienia. Jako że bawienie się w szczegóły tworzenia smoków wydawały mu się niepotrzebnym skomplikowaniem swojego zadania, pozostał przy samych cieniach. – Co byś zrobiła? Czy byłabyś w stanie natchnąć ich mową? Działaniem? A może znała nawet sekret, jak się wydostać? – zadawał pytania coraz ciszej, aż nie zamilkł zupełnie, pozostawiając resztę wymyślania dla niej. Mogła nawet powiedzieć, że nie zrobiłaby nic. Zaakceptowałby to, wymyślając po prostu bardziej adekwatną do jej charakteru sytuację. Nieprzerwanie wlepiał w nią niebieskie oczy, oczekując niemalże całkowitym bezruchu, nie licząc mrugania oraz delikatnego unoszenia klatki piersiowej.

Licznik słów: 822
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
Obrazek
.Obrazek
Obrazek..Obrazek
ᴡʀᴏᴅᴢᴏɴʏ ᴛᴀʟᴇɴᴛ
ɴɪᴇsᴛᴀʙɪʟɴʏ
dodatkowa kość do MP, MA i MO, w przypadku niepowodzenia – rana ciężka
ᴍɪsᴛʏᴋ
raz na walkę +1 sukces do ataku magicznego
ᴘʀᴢᴇᴢᴏʀɴʏ
+2 ST do kontrataków przeciwników.
ᴜᴛᴀʟᴇɴᴛᴏᴡᴀɴʏ

Kalectwa: Brak skrzydeł, niemożność Lotu; brak języka oraz deformacja pyska (+1 ST do testów Percepcji, niezdolność mówienia); +1 ST do akcji fizycznych (niedowład lewej przedniej łapy), +1st do ziania
#eac49e ᴅɪᴀʟᴏɢ | #af6842 ᴍᴇɴᴛᴀʟᴋɪ
ʀᴇғᴋᴀ

Torvihraak
Dawna postać
samozwańczy kupiec
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 177
Rejestracja: 16 sty 2020, 22:38
Stado: Waham się
Płeć: Samica
Księżyce: 88
Rasa: Powietrzny
Mistrz: Błąd życiowy
Partner: Ktoś, kogo nie znacie

Post autor: Torvihraak »

A: S: 1| W: 1| Z: 1| M: 2| P: 4| A: 1
U: Pł,O,A,W,MO,Skr: 1| B,M,MA: 2| MP: 3
Atuty: ostry wzrok, chytry przeciwnik, przyjaciel, regeneracja, utalentowany
-Dokładnie tak! Ty wiesz jakie one są dobre? Takie kruche i maślane. Mmmm. Mniam. Polecam. Jeśli spotkasz przyjaznych humanoidów to o nie zapytaj. Ogólnie pytaj o ciasteczka... i herbatkę, ooooo i kakao, ale to jest rzadkie. I drogie zazwyczaj. Ale polecam jeszcze bardziej. Dobre herbatki też są w cholerę drogie, ale powiedzmy o taką średnią herbatkę to już łatwiej. Dużo łatwiej. Chociaż średnia herbatka wcale nie jest zła, oj nie nie. Względem innych rzeczy jest nawet bardzo dobra, ale względem tych dobrych herbatek to hm, hm, do pięt im nie dorasta.– powoli machała łapą z miną wielkiego znawcy. – Ale jak już spotkasz humanistów, to pamiętaj, nie licząc herbatki, ciasteczek i kakałka, pytaj o alkohol. Miody pitne, nalewki, na przykad owocowe, albo ziołowe, likiery, piwo w sumie też, chociaż ja nie lubię i wiele, wiele więcej. Tylko nie wino. Wino jest fuj. Plujemy na wino. Powtórz "plujemy na wino"–

Instynktownie poruszała prawym barkiem.... czemu Riavielo uznał, że ona na prawdę miała połamany bark, a nie że po prostu gada co leci, co w wielu przypadkach byłoby prawdą. W wielu, ale nie w tym. Pokręciła łbem z lekkim uśmiechem. Heh, chyba go zaczynała lubić.
A potem...
"Postaram się by nic ci nigdy nie zrobić"
...
Huh... on na serio?
-Z doświadczenia wiem, że jestem smokiem, którego po pewnym czasie bardzo chce się uderzyć, z czego potem wynikają ciekawe sytuacje jak bitwa na pięści między kruchym smoczym czarodziejem, a trochę pijanym niziołkiem, która dodam, że niestety nie została roztrzygnięta.– powiedziała od razu z rozbawieniem w głosie. Sztucznym, ale istniało mało istot na tym świecie, które potrafiły powiedzieć, kiedy Kupczyni udaje. Chyba złotooka nie chciała zagłębiać się w znaczenie słów Ziemnego. Ani się zagłębiać, ani uznawać je jako prawdę, bo co on o niej wiedział? Nie wiedział, co smoczyca mogła zrobić (co zrobiła) ,a nie posiadając pełych informacji nie mógł o niczym zapewniać, bo jedna malutka prawda mogła zmienić wszystko.

Oho, podjął "wyzwanie". Torvihraak widziała to w jego oczach. Ha! Bardzo dobrze, bardzo dobrze! Drapieżny uśmiech oczywiście utrzymywał swoje należne miejsce na pysku smoczycy, bo jakże inaczej.
Gdy ten podał jej z uśmiechem łapę, ta podniosła brew i odwzajemniła gest. Czy zapraszał ją do czegoś? Do nauki? Do tego, co znaczy być piastunem? Ha! Nieważne, bo czarnołuska i tak i tak przyjmie, cokolwiek on tam planował. Chociażby żeby zobaczyć co.
Maddara.... zmrużyła oczy, co on... aaah...
Kupczyni została kupiona jedynie dwoma słowami. Niska cena, bardzo niska, ale, ah, to było jak machanie mięsem przed pyskiem wygłodniałego.
Smoczyca... podchwyciła to co robił Ravielo i dodała coś od siebie. Jego maddara dziwnie buzowała. Tak... niestabilnie trochę, ale potężnie. Hmm... W miarę jego opowieści dodawała do iluzji, czyli do czegoś w czym była bardzo dobra. Gęsta sieć magii obłaziła ich otoczenie, zabierając ze sobą resztki prawdziwego świata. Powietrze stało się zatęchłe, stojące, stare i suche. Ziemia została pokryta gęstą warstwą pyłu i kurzu, który przy każdym ruchu był unoszony w powietrze. Ściany świątyni niby nie zostały zmnienione, ale jakby stały się bardziej nieprzyjazne. Wszystko stało się jakieś takie... niebezpieczne, nieznajome. Jakby coś złego miało się stać.
Dmuchnęła zimnym powietrzem przez zęby. Magia tworzenia.
Skupiła się znów na Ziemnym.
Ale czy absolutnie musiała reagować?
O, "wypadałoby" zareagować. No dobrze.
-Załóżę, że ci dwaj to nie są moi przyjaciele, tylko dwa przypadkowe smoki, z którymi miałam akurat nieprzyjemność udać się na misję, bo mam szczerą nadzieję, że Ci, których jednak nazywam przyjaciółmi, są mądrzejsi niż... to.– machnęła łapą, po czym lekko się przeciągnęła i ubrała swój Najmilszy Uśmiech. (Przy okazji dodała mały pogłos do głosów)
Aaah, przyjaciele- zaczęła jakby leniwie z czymś, co możnaby uznać za niby pokłon -Po co te nerwy? Po co te nerwy. Marnujemy tylko niepotrzebnie energię. Eher ma rację, aktualnie nie jest z nami teraz najlepiej, ale to nie znaczy, że od razu musimy całą sytuację sztucznie pogarszać. Nie jest to niczyja wina. Zapasów wystarczy nam na jeszcze pewien czas i obeszliśmy już sporą część tych jaskin. Całkiem sporą. Trzymamy się cały czas lewej strony, co mimo wszystko znaczy, że się nie zgubiliśmy, tylko idziemy na około. Trochę bardzo na około, ale wiedzieliśmy na co się decydujemy. Panowie, przyjaciele. Nie jest z nami tak źle, jak mogłoby być. Usiądźmy i zróbmy łyka wody. Odpocznijmy trochę, a potem pójdziemy znów w drogę. Nie jesteśmy jeszcze martwi, prawda? -Nie jesteśmy też bogami, aby być nieomylni. Każdy z nas stara się jak tylko potrafi, i każdy z nas jest lepszy w czymś innym. Mamy większe szanse na przeżycie, jeśli będziemy współpracować.– coś zabłysło jej w oczach -Bo nie wiem jak wy, ale ja nie chcę ułatwiać roboty temu ścierwu. Wręcz przeciwnie, mam zamiar jak najbardziej uprzykrzyć im życie, poprzez taką małą rzecz nazwaną "nie umieraniem aż tak łatwo".
Więc co wy na to?–
mówiła cały czas spokojnym głosem, pewnym siebie. Jakby już przez coś takiego kiedyś przechodziła i się na tym znała. Nie gestykulowała za bardzo, tylko małe spokojne i płynne ruchy. Wszystko spokojnie. Wszystko pod kontrolą.
Ciekawe co oni na to. Ciekawe jak Pyzaty to rozegra.
Ah, bardzo dobrze się bawiła. Nie było to ani targowanie, ani prawdziwa sytuacja, ale mogła sobie poudawać. Pograć. A to lubiła bardzo.

Licznik słów: 852
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
Obrazek
Ostry Wzrok
Dodatkowa kość do testu Percepcji opartego na wzroku [kamienie]
Chytry Przeciwnik
+2 ST do akcji przeciwnika raz na pojedynek/polowanie/raz na dwa tygodnie w wyprawie/misji/polowaniu łowcy.
Przyjaciel
raz na polowanie smok może zmusić drapieżnika do oddalenia się bez atakowania smoka lub jego towarzyszy.
Regeneracja
raz na tydzień wyleczenie rany lekkiej lub zmniejszenie powagi cięższych ran
Utalentowany
Smok może nauczyć się dwóch umiejętności na poziom 3, ale wtedy może mieć tylko jedną umiejętność na poziomie 2. Atut nie ma wpływu na niższe poziomy U.


takie w sumie fullbody

PU'EHR – SOWA
S:1 I W:1 I Z:1 I M:1 I P:2 I A:1
L,A,O,Skr,Śl: 1
Zwyczaje Zamieci
Dawna postać
inappropriate lust
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 307
Rejestracja: 27 gru 2019, 17:11
Stado: Umarli
Płeć: Samica
Księżyce: 43
Rasa: Północny

Post autor: Zwyczaje Zamieci »

A: S: 1| W: 3| Z: 5| M: 1| P: 4| A: 1
U: B,P,O,W,MA,MO,MP,L,Śl,M: 1| Skr,Kż: 2 | A: 3
Atuty: Wierny druh; Pamięć przodka; Poszukiwacz; Znawca terenów
Usiadł przed świątynią, patrząc jak mała, czerwona sylwetka znika w cieniu sieci jaskiń. Westchnął ciężko, kuląc nogi. W dłoniach dzierżył stosunkowo mały, kamienny kubeczek, który parował gorącem, a w zamarźnięte opuszki bił ciepłem. Poprawił uchwyt, ażeby mu nie spadła i spojrzał na dno naczynia, pełne różnorodnych gałązek i zmielonych liści. Świeży wrzątek, napar z bagników, liści parzydła leśnego z domieszką kaliny koralowej i jakiegoś-tam korzenia – w zależności od przyzwyczajeń, a maczać palca w tym nie chciał – buchał wonią w nos. Rebhfrua zmarszczył się, próbując przypomnieć sobie wszystkie rośliny, które przecież nie tak dawno zbierali w górach Yraio, ich dotychczas ulubionym miejscu. Zapach przypominał spiętrzone przez sumy fale na bagiennej tafli, lecz w czasie wegetacyjnym roślin, więc nie było aż tak źle, gdyż minimalna nutka smakowitej goryczy została zachowana. Cmoknął cicho, kręcąc kubkiem. Mimo wszystko nie miał odwagi by przyłożyć wargi do herbaty i to nie ze względu na swoją specyficzność, bowiem taki napar był specjalnością skjorskich domów kurierskich; herbata po raz pierwszy nie była robiona z myślą o nim. Nie obawiał się tego przedtem, racja, aczkolwiek przyszedł najwyższy czas by zrozumieć, że nie jest się pępkiem świata, nieważne jak bardzo chciałoby się nim być. Zmrużył pomarańczowe, zamglone oczy, a ciężką głowę oparł o wpół otwarte wrota do świątyni, taksując wzrokiem ozdoby wokół. Nie miał zamiaru bezinteresownie odwiedzać ignorantów w przeciwieństwie do Viggrod – a jej nawoływania słyszał wyraźnie aż stąd.
Katamu! – ryknęła półszeptem raz jeszcze, rozglądając się po wszystkich połączeniach, ciemniejszych i jaśniejszych. Wbrew oczekiwaniom nie było żadnej pochodni na ścianie ani wątłego płomyka, toteż szeptała w ciemności, chwiejąc się po zimnej podłodze. Tylko światło dnia, już zanikające w takiej odległości od wrót, jaśniało pomieszczenia. Uśmiechnęła się pokrzepiająco, przyśpieszając kroku. Na inne postacie nie raczyła nawet spojrzeć, ot, przeszła im niczym wystraszona jaszczura przed nosem, racząc ich tylko zapachem naparu i Plagi pozostawionej na niej przez Luthiena, po czym zniknęła dalej, co chwila przystając w niepewności. Nie miała pojęcia gdzie skręcić, zmienić kierunek czy po prostu zostać w miejscu, a trzy kubki trzymane kurczowo w obu łapach obijały się od siebie, nosząc echo po całej świątyni, istnie zagłuszając jej poryki. – Tak jak mówiłam, przyszłam na pogaduchy! W jaskini u stóp Yraio znalazłam te oto kubki i prawdopodobnie należały do starego ugrupowania koczowniczych elfów z zachodniej strony Ivonao, lecz nie umiem się rozczytać na dnie! Mam nadzieję, że ci się ten jeden spodoba, bo twój był przeze mnie sklejany osobiście, Rebhfrua mi pomagał, siedzi na zewnątrz! Niestety napitki z essyanu się skończyły, więc zrobiłam tradycyjną herbatę rodem z PK imienia Howernheina Makejskiego! A jak tam u ciebie, Katamu?!

//poszukiwacz; patron

Licznik słów: 434
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
Obrazek
_________________
Viggrod Selva
smoczyca


Rebhfrua Khvalen
samiec harpii


_________________
• ᛝ pamięć przodka ᛝ •
-2 ST do ataków oraz obron podczas walki z drapieżnikami
• ᛝ poszukiwacz ᛝ •
raz na tydzień + 1 sukces na percepcję
• ᛝ znawca terenów ᛝ •
raz na dwa tygodnie zdobycz dająca (4/4) pożywienia / kamień szlachetny / dorodne zioło
• ᛝ piękna peleryna ᛝ •
dodatkowa kostka do aparycji

_________________

Obrazek
Wysłanniczka Nieba
Dawna postać
kucharz pułku
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 226
Rejestracja: 02 lis 2019, 19:24
Stado: Umarli
Płeć: Samica
Księżyce: 96
Rasa: Skrajny
Opiekun: sama sobie sterem
Mistrz: żeglarzem, okrętem
Partner: wszystkie żony moje

Post autor: Wysłanniczka Nieba »

A: S: 1| W: 1| Z: 2| M: 4| P: 3| A: 1
U: W,B,Pł,L,M,A,O,MP,MA,MO,Kż:1| Śl: 2| Skr: 3
Atuty: Bogaty z rodu; Szczęściarz; Poszukiwacz; Wybraniec bogów;
//spóźniona doczepka do Wodnej wycieczki

Liana uparła się by zaciągnąć do Świątyni Brzask. Partnerka jednak, nadal zmożona martwiącym snem, nie dała się wcale podnieść. Wysłanniczka rzadko się denerwowała na Brzask, jednak w tym momencie jej cierpliwość zniknęła. Wyszła z Groty z gniewnym sapnięciem, podrywając się czym prędzej do lotu by dogonić resztę Wodnych.
Dotarła tam z opóźnieniem i to sporym, ale jeszcze zastała ich w środku, zgromadzonych wokół pustego piedestału. Zwolniła kroku, uspokajając szybszy oddech i kłaniając się wzorem Rucze.
Eguahé porá, Lekkostopy Bracie Lasu – zaszeptała w myślach, przysiadając na tylnych łapach. Uniosła prawą przednią łapę i zatoczyła nią półokrąg, potem powtarzając ten sam gest lewą. Wtedy złożyła obie łapy i pochyliła do nich pysk na parę sekund. – Matki darzą nas swoimi błogosławieństwami, a twoja obecność jest jednym z nich. Wierzę, że twój powrót do Wolnych Smoków przywróci więcej ładu do ich krainy. Dziękuję ci, Panie Łowczych, za dary które pomagasz nam zebrać by wzmacniać nasze ciała. To przyjemność móc zwiedzać te tereny, tak pełne innych roślin i zwierząt. Dziękuję też wam, Leśne Dusze, za waszą obecność. Moja wdzięczność jest jak morze, bo i dary, które otrzymujemy są bezkresne.
Wyprostowała łeb i otworzyła przymknięte ślepia. Złapała spojrzenie córki, która siedziała na grzbiecie Pocisku i uśmiechnęła się doń. Modlitwa pomogła jej rozjaśnić myśli i otrząsnąć się ze złości i bezsilności, które złapały ją wcześniej.

//poszukiwacz

Licznik słów: 227
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
A jeśli będzie trzeba
nauczę się dokładnie
czytać mapę z nieba
i umieć milczeć zgrabnie

→ szczęściarz – odwrócenie porażki akcji na 1 sukces raz na walkę/polowanie/raz na dwa tygodnie w wyprawie/misji/polowaniu łowcy/
→ poszukiwacz – +1 sukces do Percepcji (bez Śl) raz na tydzień.
→ wybranka bogów – +1 sukces do akcji raz na walkę/polowanie/raz na tydzień w leczeniu/raz na dwa tygodnie w polowaniu łowcy/misji.

Karta Kompana
Tecuani, żywiołak wody, niebieski tygrys (art Honi)
S: 1| W: 2| Z: 1| M: 3| P: 2| A: 1
B, PŁ, Skr, MA, MO: 1


Liana od Przebłysku Wspomnień
Dorodny Odyniec
Dawna postać
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 596
Rejestracja: 12 paź 2019, 13:52
Stado: Ziemi
Płeć: Samiec
Księżyce: 107
Rasa: Bagienny
Opiekun: Honi?
Mistrz: Dig?
Partner: Basior i Agat besties

Post autor: Dorodny Odyniec »

A: S: 1| W: 2| Z: 1| M: 2| P: 2| A: 3
U: Pł,L,W,M,A,O,Skr,Śl,MP: 1| MO: 2| B, MA: 3
Atuty: Wrodzony Talent, Niestabilny, Mistyk, Utalentowany, Przezorny
//niezwiązane z dwoma powyższymi paniami poszukiwaczkami

Uśmiechnął się promieniście, obserwując z lekkimi, niewidocznymi pod łuskami rumieńcami, jak opowiada o tych maślanych ciasteczka. Oparł pysk o łapę, przekrzywiając go delikatnie. I w pewnym momencie aż mimowolnie odpłynął, nim zamrugał kilkukrotnie, robiąc nieco zaskoczoną minę.
C-co? Dlaczego na... – przerwał, odchrząknąwszy i wyprostowawszy się. – Plujemy na wino! – powiedział dumnie, jakby to był jakiś okrzyk bojowy, po czym spojrzał na samicę, oczekując aprobaty. Pokazał ząbki i pochylił głowę, czekając na odpowiedź.
Och – westchnął krótko, poważniejąc. W sumie sam nie wiedział, dlaczego, lecz dostrzegłszy rozbawienie, jako niedoświadczony piastun uznał, że raczej wszystko w porządku. Dlatego już po chwili uśmiech powrócił w swojej pełnej krasie. – Nie sądzę, żebym miał powody do bicia cię, o ile sama byś nie chciała, tak myślę – dopowiedział, wzruszywszy barkami. A po tym naprawdę zaczął się zastanawiać, czy byłby w stanie ją uderzyć w pojedynku. Jeśli naprawdę była tak krucha, jak mówiła...

Kiedy zaczęła się nauka, obserwował ją uważnie. Być może aż nazbyt, lecz też musiał pozostawać skupiony. I udawać, że wcale nie czuje maddary pożerającej dolne partie jego ciała. Przyjaciele? Nie musieli być jej przyjaciółmi, lecz jedynie ledwo dostrzegalnie skinął głową, nie decydując się jej przerywać, dopóki nie skończyła, gładząc powoli jej łapę. Im dłużej mówiła, tym bardziej czuł, jak i on wczuwa się w sytuację. A może to nie iluzja, może był jednym z tych głupich smoków, z którymi zmuszona była przebywać? Nie, raczej nie. Jego końcówka ogona drgnęła, a samiec poczuł, czy raczej wręcz przeciwnie – miał wrażenie, że zaczyna mu cierpnąć. Był jednak zbyt zapatrzony w Torvihraak, zbyt wsłuchany w to, co postanowiła dwójce skłóconych przekazać. Nieświadomie wstrzymał na dłuższy moment oddech, a kiedy skończyła, nie zdołał powstrzymać się przed cieniem uśmiechu. Nie dałby rady całkowicie go ukryć.
Och, Torvi...! – zawołał obniżonym głosem Riavelo, pochylając się leciutko. Samczyk złapał się za serce, nadal jednak nie puszczając jej łapy. Cień na kamieniu zaczął poruszać cienistymi szczękami, niby to naśladując przyszłego piastuna. – Nie wiedziałem, że umiesz tak ładnie mówić!
Drugi mu przytaknął. Po chwili sceneria trochę się zmieniła. Sylwetki smoków nadal były niewidoczne, poza ich cieniami na ścianie. Teraz jednak przed nimi, na horyzoncie, było widać przepaść. A za nią ciąg dalszy drogi. Nie sposób jednak było przejść bez skrzydeł.
Nigdzie z nim nie idę, wydaje mi się, że ukradł mój szczęśliwy kamień! Znaczy, moją muszlę! Od ukochanej, pływaliśmy razem w morzu! Albo mi ją oddasz, albo osobiście wypruję mu flaki! – zapiszczał wtem inny smok-cień, a Pyza aż musiał odchrząknąć, przechodząc na wyższe tonacje. – Oddawaj moją własność, ty... ty... łachudro! – dodał jeszcze, odkaszlnąwszy nagle. W sumie to było takie śmiesznie brzmiące słowo. Łachudra.
Niczego takiego nie zrobiłem, mówiłem, że zgubiłeś! Po co mi jakieś twoje śmieci! – powrócił znów do głębszego głosu, mając tylko nadzieję, że mu przypadkiem przez to aktorstwo nie wysiądzie. Po tym spojrzał dłużej na smoczycę, zbliżając się na powrót i kładąc drugą łapę na jej wyciągniętą kończynę, jak na początku, by powiedzieć już swoim głosem, cicho, wibrująco:
Szliście dalej, ale obawiam się, że twoi, er, towarzysze przygody, poszukiwacze przygód, których pechowo ci podrzucili, znowu zaczęli się wzajemnie oskarżać! Jeden z nich tupnął łapą i nie ruszy się nigdzie, dopóki nie odnajdzie swojej muszli. Szkoda, tylko, że przed wami pojawiła się przeszkoda, przejście, które tylko on może przebyć. Jako jedyny z całej trójki ma skrzydła i może przelecieć nad przepaścią. Po drugiej stronie jest jakaś ściągnięta z jakiegoś powodu kładka, którą zapewne dałoby się przywiązać do pionowo wyrastających z ziemi skał. Znowu jednak zaczęli się wykłócać. Macie trochę bagaży, więc szukanie tam zajęłoby trochę czasu. Zresztą, bardzo prawdopodobne, że naprawdę zgubił tę muszlę. Jakbyś przekonała tego smoka, aby jednak zaczął współpracować? – zapytał, czekając. Może by go przekupiła? Może znowu poprzestała tylko na słowach? Okłamała? A może jednak wolała się upewnić i przeszukała toboły, mimo wszystko?

Licznik słów: 646
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
Obrazek
.Obrazek
Obrazek..Obrazek
ᴡʀᴏᴅᴢᴏɴʏ ᴛᴀʟᴇɴᴛ
ɴɪᴇsᴛᴀʙɪʟɴʏ
dodatkowa kość do MP, MA i MO, w przypadku niepowodzenia – rana ciężka
ᴍɪsᴛʏᴋ
raz na walkę +1 sukces do ataku magicznego
ᴘʀᴢᴇᴢᴏʀɴʏ
+2 ST do kontrataków przeciwników.
ᴜᴛᴀʟᴇɴᴛᴏᴡᴀɴʏ

Kalectwa: Brak skrzydeł, niemożność Lotu; brak języka oraz deformacja pyska (+1 ST do testów Percepcji, niezdolność mówienia); +1 ST do akcji fizycznych (niedowład lewej przedniej łapy), +1st do ziania
#eac49e ᴅɪᴀʟᴏɢ | #af6842 ᴍᴇɴᴛᴀʟᴋɪ
ʀᴇғᴋᴀ

Thahar
Bóg
Bóg
Posty: 67
Rejestracja: 17 mar 2020, 13:40

Post autor: Thahar »

Smoki Wody postanowiły odwiedzić świątynię całą grupą, świętując powrót pana łowów i zasługę, jaką miała w tym ich czarodziejka. Zwykle ciche i spokojne miejsce wypełniło się szmerem łusek i futer, stukotem pazurów o kamienną posadzkę, wesołymi głosami. Każdy jednak po rozejrzeniu się i wymianie uwag znajdował sobie miejsce by oddać się modlitwie.
A chociaż piedestał pana łowów stał pusty, to kiedy smoki się doń zwracały – czy to w myślach, czy to głośno – czuły, że ich słowa nie lecą w pustkę. Czuły się słyszane.
Nie martw się, nie martw, wasi łowcy nie będą cierpieć z braku zwierza – usłyszał Przesilenie Północne. Rozbawiony głos wydawał się rozbrzmiewać z okolicy jego prawego ucha, chociaż nikogo tam nie było. – A teraz, masz. Może spraw swojej wybrance wisiorek, hmm? – Cichy śmiech rozbrzmiał tym razem z lewej strony. A Przesilenie poczuł, jak coś uwiera go w prawą łapę – pod spodem leżał ślicznie błyszczący akwamaryn.

Sosnowy Pocisk również usłyszała rozbawione parsknięcie koło uszu. – Ach, przecież tu jestem, możecie mi to wszystko powiedzieć prosto w pysk. Ale dziękuję, koleżanko. Naprawdę, uważam że Naranlea na ciebie nie zasługuje. Jesteś bardziej wytrwała w swoich wyprawach od niejednego łowcy! I jeszcze tak dbasz o swoje stado. Masz dobre serce, Pocisku. – Brązowofutra czarodziejka poczuła na swoim ramieniu przyjazne klepnięcie. Od miejsca, gdzie dotknęła ją niewidzialna łapa, przeskoczyła iskra, zalewając jej ciało falą energii i błogości jednocześnie. Boskie błogosławieństwo było uczuciem, któremu Kwarce nie mogły dorównać. A ten dar... Czyżby Thahar nie rezygnował z prób zachęcenia Pocisku do zostania jego łowczynią?

Filigranowa Łuska postanowiła posłuchać się przywódcy i opowiedziała mu parę żartów. To chyba był dobry pomysł, bo jej uszy wypełnił szczery śmiech, zakończony niezbyt atrakcyjnym parsknięciem. – Och, och, aż mnie przepona zabolała. Ten ostatni był naprawdę niezły. Ach, nie masz mi za co dziękować, to ty przyciągnęłaś nowych znajomych. Ucz się pilnie, Filigranowa.

Despotyczny Ferwor, chociaż nie miał dobrych wspomnień z tym miejscem, zdecydował się na przyjście. Samo to mu się chwaliło, i Thahar dał mu to odczuć, napełniając Łowcę ciepłem i poczuciem bezpieczeństwa. – Dusza Tejfe znajduje się w Krainie Wiecznych Łowów, gdzie nie spotykają go żadne bolączki. Pozdrowię go od ciebie. A twój brat wydobrzeje, jeśli nadal będzie mógł na tobie polegać i naprawi swoje błędy. – Poważniejszy, ale nadal ciepły głos doszedł do Ferworu.

Modlitwa Lawiny Obłoków była modlitwą dziękczynną. Smoczyca miała tak wielkie serce dla swojego stada i doceniała nawet drobne rzeczy jak zwykłe karmienia. Bóg łowów pogłaskał ją delikatnie po policzku ciepłym wiatrem. – Skoro tak wychwalasz tą Lianę, to na pewno jest dobra. A polowaniami się nie przejmuj, poradzisz sobie dobrze. Tu masz coś, co może ci pomóc, gdybyś potrzebowała wsparcia swojej patronki, której jeszcze tu nie ma. – I rzeczywiście – obok łapy Piastunki pojawiła się grudka srebra, od której biły wyczuwalne wibracje mocy. To zdecydowanie cenny dar!

Z kolei Migotliwa Łuska zadawała chyba najciekawsze pytania. Adeptka poczuła, jakby skupiło się na niej czyjeś – boskie? – bardzo uważne spojrzenie i usłyszała klapnięcie w łapy. – Moje ulubione jedzenie... Jak tu wybrać, kiedy wszystko jest cudowne? Masz rację, ryby są zdecydowanie warte uwagi. Ale – Adeptka poczuła delikatne stuknięcie w nos. – najważniejsze jest, żeby jedzenie było posiłkiem złowionym i przygotowanym z miłością. To najlepszy smak, przekonasz się sama! I głowa do góry, koleżanko. Nie musisz mi nic darować – chwila w twoim towarzystwie to podarek sam w sobie – zapewnił ją bezcielesny głos, przepełniając uczuciem ciepła i dobrego humoru.

Niespokojna Toń była... Cóż, niespokojna. I tonęła w swoich myślach. Kiedy skończyła, przez chwilę otaczała ją cisza, a potem ktoś cicho, poważnie odchrząknął. – To stado istnieje też dzięki tobie, Nanshe. Pamiętaj o tym, w porządku? A co do waszych wypraw – poszło ci naprawdę dobrze. Iskra jest tego dowodem. Oswojenie harpii wcale nie jest takie łatwe, wiem z doświadczenia. A co do tego ostatniego... Nie martw się zanadto, a skup na tym, co możesz zrobić. Ucz swoje adeptki, mistrzyni magii. – Ktoś delikatnie odgarnął kosmyk różowej grzywy z pyska czarodziejki, zahaczając go o jeden z niebieskich wyrostków. Córka Kaskady Kości nie miała lekkiego życia, jednak przyjemnie było patrzeć na to, jak dzielnie przez nie kroczy.

Nie wszyscy dzielili obawy Różowogrzywej. Na pewno nie drobna Paqui, która z całym pisklęcym entuzjazmem wygłosiła swoją część. Nagrodziło ją za to uczucie, jakby przytulił ją ktoś duży i miękki, przyjemnie pachnący dymem z ogniska i żywicą. – Dziękuję za twoje piękne podziękowania. I obiecuję, żadne dzwiedzie nie będą was takować. Tylko bądźcie ostrożni, dobrze? Rośnij zdrowo, kruszynko! – zaśmiał się bezcielesny głos. Miękka łapa z czułością poklepała samiczkę po łbie. Pisklaki były powiewem świeżości dla każdego!

I było ich więcej. I to nawet tak młode jak Tisken, która mimo braku większego rozeznania poradziła sobie doskonale. Samiczka poczuła ciepły dotyk na grzbiecie, który niósł ze sobą uczucie bezpieczeństwa i zadowolenia. – Dopilnuję, żeby twojemu tacie nic się nie stało pod twoją nieobecność. A o oczy mamy się nie martw, widzi cię nimi doskonale! To po prostu część jej urody, podobnie jak twój grzebień. – Przyjazny głos, który właściwie był bardziej uczuciem niż samymi słowami, spłynął na pisklę.

Bagienna Gawęda nie przyszła do Świątyni z pustymi łapami, chociaż bogowie Wolnych Stad nie byli jedynymi, do których się zwracała. Ledwie wyszeptała swoje powitanie, gliniany podarek zniknął. Jednak pojawił się dźwięk, słyszalny dla wszystkich – ciche granie wiatru na rurkach, które koiło nerwy i dawało uczucie błogiego spokoju.
Tāketaalaj tobu za tämä kalíza totema. Agrakáda ni saduùrvôj nikucheegi z twélej hurm. – Głos, który odpowiedział Piastunce był pozbawiony śladu jakiegokolwiek obcego akcentu. Wymowa każdej głoski była tak czysta i wyraźna jak w rodzimych stronach Czapli. Melodia rurek przycichła i ostatecznie zniknęła całkowicie. – Ach, już widzę czemu nazywają cię Uczoną Rucze. Rzadko ktoś tak interpretuje moją rolę... Jednak nie zaprzeczam. Ale szczęście jest zwierzyną, którą trudno złapać, hmm? A już na pewno nie jest tłustą sarną. Prędzej wiewiórką, którą możesz złapać raz na jakiś czas... – Głos popadł w zadumę, jednak szybko się z niej otrząsnął. Gawęda mogła poczuć przyjemny, krótki dotyk na swojej prawej łapie i chociaż tego nie widziała, miała wrażenie, że rozmówca lekko się jej skłonił.

Pojawiła się jeszcze jedna Wodna, która później dołączyła do całej grupy. Nie przyniosła ze sobą nic, chociaż wykonała parę dziwnych znaków przed pustym piedestałem. Cóż, każdy miał swoje zwyczaje. – Liana, tak? Nie musisz mi się tak kłaniać. Chmurka chwaliła twoje gotowanie, może powinnaś mi kiedyś coś przynieść. – Parsknięcie śmiechem prosto w ucho powitało łowczynię. – Matki, hmm? Przekaż im moje pozdrowienia. Cieszę się, że ci się tu podoba, znajdziesz jeszcze wiele nowych stworzeń. – Ciepła łapa poklepała łowczynię po barku. Czekało ją jeszcze mnóstwo zwiedzania.
Ktoś jeszcze musiał usłyszeć modlitwę Wysłanniczki Nieba. Gdyby miała otwarte ślepia, zobaczyłaby półprzeźroczystą sylwetkę, która podsuwa pod jej łapy drobny kryształ. Jak widać Katamu docenił jej podziękowania, chociaż "wdzięczność jak morze" brzmiała... słono. Ale skoro smoczyca lubiła przyprawiać swoje jedzenie, to chyba nie było to nic złego.
A potem Wodni poczuli, jak boska uwaga ich opuszcza, i chociaż przyjemnie było ją mieć na sobie, to i bez niej nadal czuli zadowolenie z przybycia i wspólnej wycieczki.

Mimo że inne stada nie przyszły tak licznie, to nie zabrakło ich reprezentantów. Perspektywa Wieczności stanęła z dala od tłumu. Również przyszła tu dziękować, było to niejako... Pożegnanie. Chociaż ciężko było całkowicie odciąć się od bogów, to atmosfera końca pewnego stanu rzeczy wisiała w powietrzu.
Błogosławię ci, Presjo. Niech wiatr zawsze ma dla ciebie łagodny prąd, a twoim łapom nie zabraknie chyżości. Nie mam ci czego wybaczać, Aank. Byłaś jedną z moich najlepszych służek, a teraz nadszedł czas, byś podążała za głosem serca. Chciałbym, żeby więcej łowców było podobnych do ciebie. Pozostaje nadzieja, że nawet jako wojowniczka nadal będziesz przekazywać im swoją wiedzę. Nie smuć się, przyjaciółko. Jeszcze razem zapolujemy. – Głos Thahara był niski i poważny, chociaż wcale nie żałobny. Pełen wzajemnego szacunku dla Ognistej, która przez tyle księżyców wiernie dbała o swoje stado. Perspektywa poczuła, jak wokół niej zamykają się ciepłe, ciężkie łapy, przytulając ją i chociaż na chwilę uśmierzając ból straty i pieczenie zemsty.
A potem pod jej łapami przemknął się inny kształt, bardziej znajomy – smoczyca wyczuła w nim znajomego duszka, który razem z Thaharem przyszedł odpowiedzieć na jej modlitwę. Ostrożnie złożył przed smoczycą dwa gniewosze plamiste , które były zawinięte w dziwny sposób, który według Katamu miał chyba przypominać serce. Czy łowczyni doceni jego artyzm pozostawało tajemnicą, ale intencje były dla niej jasne.
A potem boska obecność przygasła, jednak pozostała z łowczynią tak długo, aż ta nie opuściła świątyni.

Na samym końcu słowa nieśmiertelnego usłyszał jeszcze jeden członek stada Wody – Sketch, stary gad o prostych apetytach. Thahar nie podzielał jednak jego entuzjazmu.
Prymitywne zwierzę. – Smok poczuł na swoim karku uścisk łapy, a końce niewidzialnych szponów zahaczyły boleśnie o jego łuski. – Świątynia to nie nie miejsce dla ciebie. Wynocha – rozkazał beznamiętnym tonem.

Za to Katamu, który kręcił się przy łapach Ognistej, został niespodziewanie zawołany przez kogoś innego. Srogą Łuskę owiał rześki wiaterek, biorący się nie wiadomo skąd, który poruszył jej kapturem. Chociaż się nie odezwał, adeptka Plagi – jeśli dobrze zmrużyła ślepia – mogła dostrzec sylwetkę wyrośniętego, bladoprzeźroczystego młodzika o dojrzałych rysach. Wystarczyło jednak odwrócić wzrok, a obraz znikał. Podobnie jak zniknął kubek wyciągnięty przez Plagijkę. I chyba nawet napar został wypity, bo kubek po chwili powrócił pod łapy adeptki.
Dziękuję – cichy szept, niesiony ciepłym podmuchem, zawinął się w uszy Srogiej. Opowieść musiała zainteresować duszka, bo jego obecność była nadal wyczuwalna. A potem – do nozdrzy zakapturzonej smoczycy dotarła woń apetycznego mięsa, które być może rozpoznała, jeśli próbowała kiedyś alpaki. Truchło całego zwierzęcia – wraz z futrem – pojawiło się pod jej łapami z głuchym łupnięciem. Obok wylądowała mała grudka srebra. Katamu wyraźnie docenił wizytę, poczęstunek i przede wszystkim – opowieść Plagijki.
I zniknął, po raz drugi powiewem mierzwiąc jej kaptur.


//Przesilenie Północne: + akwamaryn
Sosnowy Pocisk: + Zręczność
Lawina Obłoków: + grudka srebra od Naranlei (+1 rzut do dowolnego testu na Moc)
Perspektywa Wieczności: +2/4 mięsa z gniewoszów plamistych
Sroga Łuska: + 3/4 mięsa alpaki, grudka srebra od Naranlei (+1 rzut do dowolnego testu na Moc)
Wysłanniczka Nieba: + kwarcowy kryształ od Nenyi (+1 rzut do dowolnego testu na Zręczność)

Licznik słów: 1693
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
Torvihraak
Dawna postać
samozwańczy kupiec
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 177
Rejestracja: 16 sty 2020, 22:38
Stado: Waham się
Płeć: Samica
Księżyce: 88
Rasa: Powietrzny
Mistrz: Błąd życiowy
Partner: Ktoś, kogo nie znacie

Post autor: Torvihraak »

A: S: 1| W: 1| Z: 1| M: 2| P: 4| A: 1
U: Pł,O,A,W,MO,Skr: 1| B,M,MA: 2| MP: 3
Atuty: ostry wzrok, chytry przeciwnik, przyjaciel, regeneracja, utalentowany
Prychnęła rozbawiona, w sumie wszyzstkim, co się działo. Gdy poczuła, że Riavielo zmnienia czar i ona zmieniła swój. Tak leciutko, bo atmosfera pozostawała taka sama.
Zaśmiała cichutko z aktorstwa Pyzatego. Nie ma to jak prowadzić rozmowę samemu ze sobą, ale jednak nie, bo to są inne postacie. Ha, dobrze, że tylko dwie. Jak już są cztery, a każda inny głos, to dopiero jest zabawa.
Jak by go przekonała? A można go zrzucić do tej przepaści i maddarą zbudować sobie własną kładkę? Aj, aj, Torvihraak, przecież ta iluzja to żywy smok! Ma ukochaną! Nie można tak zrzucać smoków z ukochanymi do przepaści, nawet jak by to uszło całkowicie na sucho.
-No nieźli są ci towarzysze przygody- zwróciła się do Ziemnego z mrugnięciem.
-Jeśli ukradł ci twój szczęśliwy kamień, czy tam muszelkę, to znaczy, że dalej mamy go ze sobą, a ty masz lżej o jedną muszlę. Potem i tak się zgodziliśmy, że będziemy rozdzielać swoje łupy, więc PROSZĘ, przełóżmy te wszystkie problemy i nie problemy na później, kiedy już się stąd wydostaniemy.– mogłaby też stworzyć iluzję i rżnąć głupa, a w oby dwóch rzeczach była bardzo dobra -Nie żeby coś, ale tu chodzi o taką fajną rzecz nazywajacą się "przetrwanie" i jak wcześniej mówiłam, razem mamy największe szanse na to, ale razem, czyli każdy się stara jak najbardziej. Przyjaciele, proszę, potem się tym wszystkim zajmiemy. Bo jeśli tak dalej będziemy robić, to może się okazać, że nawet stąd nie wyjdziemy, i już nie będzie ważne, kto ma lub nie ma szczęśliwą muszelkę, bo wszyscy bedziemy martwi!

Licznik słów: 255
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
Obrazek
Ostry Wzrok
Dodatkowa kość do testu Percepcji opartego na wzroku [kamienie]
Chytry Przeciwnik
+2 ST do akcji przeciwnika raz na pojedynek/polowanie/raz na dwa tygodnie w wyprawie/misji/polowaniu łowcy.
Przyjaciel
raz na polowanie smok może zmusić drapieżnika do oddalenia się bez atakowania smoka lub jego towarzyszy.
Regeneracja
raz na tydzień wyleczenie rany lekkiej lub zmniejszenie powagi cięższych ran
Utalentowany
Smok może nauczyć się dwóch umiejętności na poziom 3, ale wtedy może mieć tylko jedną umiejętność na poziomie 2. Atut nie ma wpływu na niższe poziomy U.


takie w sumie fullbody

PU'EHR – SOWA
S:1 I W:1 I Z:1 I M:1 I P:2 I A:1
L,A,O,Skr,Śl: 1
Przesilenie Północne
Dawna postać
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 3574
Rejestracja: 04 sie 2019, 12:49
Stado: Umarli
Płeć: Samiec
Księżyce: 88
Rasa: Olbrzymi
Opiekun: Sztorm Stulecia
Mistrz: Sztorm Stulecia
Partner: Sosnowy Pocisk

Post autor: Przesilenie Północne »

A: S: 5| W: 4| Z: 2| M: 3| P: 3| A: 3
U: W,B,L,Skr,Prs,Śl,Kż,MP,MO: 1| Pł,O,MA: 2| A: 3
Atuty: Okaz zdrowia; Chytry przeciwnik; Twardy jak diament; Przezorny; Pierwotny odruch
Ostatnim razem świątynię rozjaśniły cuda. Nie minęło długo, aż zjawił się tutaj ponownie, tym razem wychodząc do niej sam. Zaprosił pozostałych wodnych dopiero wtedy, gdy przekroczył jej próg; zanim się zjawią, będzie mógł pobyć chwilę sam.
Spoglądał na Viggrod przez krótką chwilę milcząco, jakby z zastanowieniem, nie podchodząc bliżej. Pozostał gdzieś z tyłu potem i później, zwieszając łeb i wznosząc bezdźwięczne modlitwy. To Bóg; nie potrzebował słów ani jego zwracania na siebie uwagi, by go usłyszeć.
~ Pamiętam o naszyjniku ~ zastrzegł od razu, teraz tylko rozbawiony, a nie bezgranicznie speszony, gdy Thahar wydał go przed całym stadem. Po prostu… nie, brak okazji to słaba wymówka. Ale kamień? Szyszka bardziej ucieszyłaby się z personalizowanej blizny.
Dalej myśli płynęły już same. Thahar miał rację, mówiąc, że zwierzyny nie braknie, ale nie wspominał nic i o słońcu i roztopach, które odkryją prawdziwe złoże kamieni szlachetnych, które wydawały się wyrastać spod łap jak kwiaty – a przynajmniej jemu, bo nie wiedział o mniejszym szczęściu członków stada. Był za to wdzięczny, ale jednocześnie liczył, że szybko się to nie zmieni, by dalej mogli rozwijać się sami lub za pomocą Kryształów.
Myślał też o wojownikach i czarodziejach, w tym i o sobie – bo chociaż Thahar patronował łowom, nie miał do kogo innego się zwrócić. I oni potrzebowali przychylnego oka, w tym i on sam – bo czasem własne ciało zawodziło go wtedy, kiedy najmniej się tego spodziewał.
Gdy skończył, uniósł łeb, rozglądając się po wnętrzu świątyni. Wysłał wiadomość o swoim przybyciu tutaj na tyle dawno, by chętni, by również wznieść modły, już powinni zacząć się tutaj pojawiać.

Licznik słów: 263
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu


Obrazek
B Ó J K Achmurnik
S: 1 | W: 1 | Z: 1 | M: 2 | P: 3 | A: 1
L, Skr, MP, Śl: 1| MO, MA: 2


B A J K Ażywiołak powietrza
S: 1 | W: 1 | Z: 1 | M: 3 | P: 2 | A: 1
L, Skr, MA, MO: 1
I. OKAZ ZDROWIAodporność na choroby, brak +2 ST po 100 księżycuII. CHYTRY PRZECIWNIKraz na pojedynek/2 tygodnie polowania +2 ST do akcji przeciwnikaIII. TWARDY JAK DIAMENT-1 do ST we wszystkich rzutach na Wytrzymałość, raz na miesiąc podczas modlitwy otrzymuje dar od swojego patronaIV. PRZEZORNY+2 ST do kontrataków przeciwnikówV. PIERWOTNY ODRUCHraz na walkę -2 ST do obrony
BŁYSK PRZYSZŁOŚCI Ostatnie użycie: 10 / 06
kryształ szczodrobliwego 05 / 07
kryształ ideału - / -
kryształ kolekcjonera - / -

kryształ poskramiacza -1ST do walki z hydrami, lewiatanami
Sosnowy Pocisk
Dawna postać
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 3909
Rejestracja: 08 wrz 2019, 21:48
Stado: Umarli
Płeć: samica
Księżyce: 80
Rasa: północny
Mistrz: Lekkość Wiatru
Partner: Przesilenie Północne

Post autor: Sosnowy Pocisk »

A: S: 2| W: 4| Z: 2| M: 5| P: 3| A: 3
U: W,B,L,Skr,M,A,O,Kż,Śl: 1| Pł,MP,MO: 2| MA: 3
Atuty: Okaz zdrowia; Trudny cel; Twarda jak diament; Otoczona; Poświęcenie
Od ostatniej modlitwy w świątyni minęło trochę czasu. Sosnowa wyjątkowo wspominała tamto spotkanie – tyle smoków ze stada zebrało się, aby powitać Thahara, rodzina, przyjaciele, nawet pisklęta... I każdy z nich dostał odpowiedź. Tego była pewna – czuła jego moc i widziała uśmiechy pojawiające się na pyskach obecnych. Ona też ją usłyszała, a na samo wspomnienie skierowanych do niej słów i otrzymanego błogosławieństwa nadal czuła radosne niedowierzanie. Była tylko czarodziejką lubiącą polowania – nie sądziła, że jej starania zostaną tak docenione.
Gdy otrzymała wiadomość od Przesilenia od razu skierowała się do Groty Wspólnej, aby razem z Paqui dołączyć do wojownika. Podczas podróży opowiadała siostrze o własnych polowaniach i odpowiadała na jej pytania nie pomijając żadnych szczegółów, bo przecież niedługo Pogodna Łuska sama będzie mogła się udać na łowy – powinna wiedzieć czego może się na nich spodziewać.
Weszły do świątyni. Sosnowa rozejrzała się, sprawdzając, czy zna kogoś z obecnych, ale poza Fenem, któremu posłała ciepły uśmiech, nie było jeszcze tutaj nikogo z wodnych. Ruchem łba zachęciła Paqui, aby podeszły bliżej pustego piedestału i usiadły małym oddaleniu od smoczyc – na tyle daleko, aby im nie przeszkadzać i jednocześnie na tyle blisko, aby adeptka mogła być blisko miejsca, gdzie kiedyś znajdowała się podobizna Thahara.
Czarodziejka skierowała myśli do boga. Miała się do niego zwracać bezpośrednio, tak? Cóż, spróbuje...
~ Dziękuję za błogosławieństwo, ja... nie spodziewałam się tak hojnego daru. Dziękuję też za opiekę w starciach z drapieżnikami, ostatnio zarówno mnie jak i moim bliskim udało się je pokonać albo łatwo umknąć przed nimi. ~ Prawy kącik pyska uniósł się nieznacznie na wspomnienie demona celującego w rogami w jej... ach, na szczęście mu uciekła, bo ranne nie byłoby tylko ciało ale i duma smoczycy. Spojrzała na Paqui siedzącą tuż obok i znowu zwróciła się do Thahara ~ Chce zostać łowczynią. Proszę, doglądaj jej szczególnie podczas najbliższego polowania, wiesz jak ważne są pierwsze wspomnienia z upolowanej zwierzyny. Śniegi topnieją, wierzę, że nie zabraknie widoku świeżych śladów także i dla całego stada ~ pomyślała z nadzieją. Wpatrywała się przez chwilę w kamienny piedestał przygryzając dolną wargę. ~ I... przeproś ode mnie Echo, za to, że nie zdołałam jej się odwdzięczyć za uratowane życie ~ dodała na koniec, mrugając ślepiami częściej niż to normalne.
Odetchnęła głęboko. Jeśli młoda samiczka również skończyła modlitwę, razem z siostrą skierowała swoje kroki do Fena, ostatecznie siadając tuż obok i oplatając delikatnie swój ogon wokół jego. Miała nadzieję, że niedługo dołączą do nich pozostali wodni.

Licznik słów: 405
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
Obrazek

Atuty:
Okaz zdrowia: odporność na choroby, brak +2 ST po 100 księżycu
Trudny cel: +1 ST do ataków fizycznych przeciwnika, drapieżniki atakujące fizycznie nigdy nie zadadzą kryta/śmiertelnej
Twardy jak diament – stałe -1 ST do rzutów na Wytrzymałość
Otoczony: możliwość walki z dodatkowym przeciwnikiem/zwierzyną za cenę +1 ST
Poświęcenie – Raz na atak smok może dodać jeden sukces kosztem rany lekkiej.

Umiejętności specjalne:
Błysk Przyszłości (ostatnie użycie: 7.09.2020)

Bonusy:
– Psikus Sennah (w walce z 2+ drapieżnikami 1 z nich staje po stronie smoka aż do pokonania wszystkich przeciwników – potem ucieka)

Hedwiga – sowa śnieżna
S: 1 | W: 1 | Z: 1 | M: 1 | P: 3 | A: 1
L, A, O, Skr: 1


Pasja Uczuć
Dawna postać
Wilk w owczej skórze
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 2241
Rejestracja: 04 lut 2020, 23:57
Stado: Umarli
Płeć: samica
Księżyce: 103
Rasa: drzewny
Opiekun: Wysłanniczka Nieba
Mistrz: Wysłanniczka Nieba
Partner: Chaos

Post autor: Pasja Uczuć »

A: S: 1| W: 3| Z: 2| M: 5| P: 3| A: 4
U: W,B,L,Prs,A,O,MP,Śl,Kż: 1| MO,Skr: 2| MA: 3
Atuty: Ostry słuch; Szczęściarz; Mistyk; Przezorny; Otoczony
Podczas ostatniej wizyty w świątyni Paqui była tylko drobnym, sepleniącym pisklakiem który nadal nie wiedział, co chce robić w życiu. Gdy na wezwanie Przywódcy mieli na nowo zebrać się w tym miejscu – była już Pogodą Łuską. Nieco większym, wciąż sepleniącym adeptem, który zdecydował się podążyć drogą własnej mamci – i zostać łowcą.
Szyszka uwielbiała polowania. Można by odnieść wrażenie, że wyruszała w dzicz nawet częściej, niż niektóre smoki, które profesjonalnie się tym zajmowały. Paqui nie szczędziła pytań siostrze. Interesowały ją gatunki zwierząt, jakie znajdowała w okolicy, miejsca, w których znajdowała najwięcej kamieni szlachetnych, czy wszelkie informacje o niebezpiecznych, mitycznych wręcz drapieżnikach. Nieśmiało wypytywała prostymi zdaniami o zwyczaje zwierzyny, sposoby polowań, czy o niebezpieczeństwa, jakie może napotkać. A między kolejnymi pytaniami, uważnie wysłuchiwała Szyszkowych opowieści, podążając z nią krok w krok, aż do świątyni.
Usiadła tuż obok siostry, niedaleko pedestału Thahara. Pamiętała wciąż ostatnią jego odpowiedź na swoją modlitwę. I ciepło, jakby ktoś ją przytulił. Nie byle ktoś, a sam Bóg Łowców.
– Thahaze, psysliśmy z modlitwą do Ciebie. Paqu została Pogodą Łuską! I ciałaby być łowcą. Jak mamusia! Paqu dziękuje Thahalowi za ostatnie zdobyce, za całe mięsko i skalby, jakie ostatnio psyniosła mama, Sysunia... Wsystkie smoki Wody! – mówiła bardzo entuzjastycznie, jakby miała rozmawiać z kolegą w podobnym wieku. Bo ostatnio Thahar był taki miły, zarówno dla niej, jak i innych. Otrzymali przecież takie wspaniałe dary.
– I za to, ze wlócili... Bo Echo odesła. Celwona uzdlowicielka. Psesilenie mówił, ze ludzie ją sksywdzili... Ale nie wszyscy byli zli. Paqu ciałaby, by nikogo jus nie sksywdzili. Paqu ce polować. Wylusy, jak pozwolą. Cy Paqui mogła by znaleźć tam coś doblego? – przechodziła płynnie od smutnego tonu gdy wspominała o śmierci smoka, aż do tonu pełnego pisklęcej nadziei, gdy prosiła o udane łowy.
Po modlitwie, podążyła za siostrą, usiadła niedaleko niej i przywódcy. Zauważyła ich splecione ogonki... Choć nie do końca wiedziała, co taki znak oznacza. Wypatrując przybycia innych smoków – w końcu zapomniała spytać.

Licznik słów: 324
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
Lekkość Wiatru
Dawna postać
Aderyn
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 705
Rejestracja: 02 lis 2019, 19:23
Stado: Umarli
Płeć: samica
Księżyce: 180
Rasa: północno-górski
Partner: Światokrążca

Post autor: Lekkość Wiatru »

A: S: 3| W: 3| Z: 4| M: 5| P: 2| A: 3
U: B,Pł,L,Skr,Prs,A,O,Kż,Śl,MA,MO: 1| MP: 2| MO,Lecz: 3
Atuty: Okaz zdrowia; Pamięć przodka; Błyskotliwy; Utalentowany; Wybraniec bogów;
 – Szyszko, Fen, Paqui. Miło was widzieć. – Uśmiechnęła się do nich lekko, a potem przeszła dalej, żeby obejrzeć wszystkie posągi i podumać nad istnieniem bogów. Zatrzymała się przy pustym piedestale, gdzie wcześniej znajdowała się podobizna Thahara... albo jego ciało. Gdyby dusze zwykłych istot potrafiły ożywiać kamienie w ten sam sposób, może dałoby się naprawić szkody wyrządzone przez tamtego cienistego potwora. A właśnie, ciekawe co u boga łowów? Dawno go już nie widziała.
Witaj, Thaharze. Jesteś może jeszcze w okolicy? Wróciłam właśnie z wyprawy poza granicami Wolnych Stad i zorientowałam się, że nadal nie podziękowałam ci za poczęstunek. Był bardzo dobry, chociaż jeśli zależy ci na mistrzostwie, sugerowałabym porozmawiać z Wysłanniczką Nieba. Moglibyście wymienić się radami, doświadczeniami i tak dalej.

Licznik słów: 120
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu

okaz zdrowia / brak chorób, brak +ST po 100 ks.
pamięć przodka / 2 ST do walki z drapieżnikami
błyskotliwy / 1 ST do drugiego etapu leczenia
wybraniec bogów / +1 sukces do dowolnej akcji raz na tydzień
kryształ zielarza / +1 sztuka do wszystkich zebranych ziół

___________________

Ceredig, leszy
S,W,Z,M:1 / P:3 / A:2
B,MA,MO,Skr: 1

___________________

Przypominajki:
wybraniec użyty 11.02
kr. doświadczonego – wieczny
kr. szamana do użycia 05.03
głód postaci do 16.07

 – – [color=#b1b0be[/size">[color=#8b8a9c
– [color=#b1b0be[/size]
Despotyczny Ferwor
Dawna postać
Ruhm der Revolution!
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 2030
Rejestracja: 24 sie 2019, 15:18
Stado: Umarli
Płeć: samiec
Księżyce: 73
Rasa: bagienny
Opiekun: Axarus... A przynajmniej próbował,
Mistrz: Wszyscy, tylko nikt ze stada wody xd

Post autor: Despotyczny Ferwor »

A: S: 1| W: 3| Z: 5| M: 1| P: 4| A: 3
U: W,B,Pł,L,Prs,O,MP,Śl: 1| Kż: 2| Skr,A: 3
Atuty: Ostry wzrok; Szczęściarz; Przyjaciel natury; Znawca terenów; Utalentowany;
Mułek sam się po sobie nie spodziewał, że znowu zawita do świątyni, zwłaszcza w ten ciężki dla niego okres. Jednak zdecydował się przyjść. Bo to jedyny sposób na choć namiastkę kontaktu z Echo... Jedyna okazja, aby powiedzieć jej jedną rzecz.
Gdy wkroczył do miejsca modlitwy, na miejscu zastał już jakieś smoki. Jedynie skinął im łbem, przysiadając gdzieś z boku.
– Ostatnio modliłem się za wiele rzeczy... Jednak teraz chciałbym prosić ciebie o jedną rzecz.... Chcę żebyś przekazał Echo, że ze mną wszystko dobrze... o Tisken i Chmurce przekaż to samo... Nie chciał bym, żeby martwiła się o nas po tamtej stronie. I... przekaż jej, że... wciąż ją kocham... proszę... – Rzekł wciąż smutno, acz wciąż poważnie. Mówił szczerze, wpatrując się w sufit świątyni, tak jakby próbował w nim dostrzec ten drugi świat.
– Chciałbym jeszcze, aby nikt już nie ucierpiał w taki sposób. Żeby nikt nie musiał oglądać zmasakrowane ciało bliskiemu mu smoka, oraz żeby jego bliscy nie cierpieli tak bardzo. No i... ochroń innych przed tym losem... mną się nie przej mój. Moja śmierć nikogo tak naprawdę nie ruszy. Więc.... skup się na innych. Mnie po prostu zignoruj. –

Licznik słów: 190
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
♣ Grupa I. Ostry Wzrok ♣
dodatkowa kość do testu Percepcji opartego na wzroku
♣ Grupa II. Szczęściarz ♣
sukces zamiast niepowodzenia raz na 2 tygodnie(31.03)
♣ Grupa III. przyjaciel natury ♣
drapieżniki nie atakują smoka jako pierwsze.
♣ grupa IV. znawca terenów ♣
znalezienie dodatkowej zdobyczy dającej 4/4 pożywienia/kamienia szlachetnego/dorodnego zioła raz na 3 tygodnie w polowaniu/wyprawie. (07.04) następne użycie.
♥ Bonus z loterii: ♥
-1 ST we Wtorki!
Obrazek Despotyczna miłość łaknie aprobaty nawet od świata, który skazuje na zagładę.
Dorodny Odyniec
Dawna postać
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 596
Rejestracja: 12 paź 2019, 13:52
Stado: Ziemi
Płeć: Samiec
Księżyce: 107
Rasa: Bagienny
Opiekun: Honi?
Mistrz: Dig?
Partner: Basior i Agat besties

Post autor: Dorodny Odyniec »

A: S: 1| W: 2| Z: 1| M: 2| P: 2| A: 3
U: Pł,L,W,M,A,O,Skr,Śl,MP: 1| MO: 2| B, MA: 3
Atuty: Wrodzony Talent, Niestabilny, Mistyk, Utalentowany, Przezorny
//znowu odpis niezwiązany z Wodnymi <D

Riavelo patrzył na nią spod wpół przymkniętych ślepi, uśmiechając się zawadiacko. Po raz kolejny cichutko chrząknął.
Och? UMRZEĆ? Nawet tak nie mów! J-już nie będę, pomówimy o tym potem! – wyjęczał, kurcząc się w sobie i patrząc z dołu zbolałym wzrokiem. Odetchnął, powracając do poprzedniej, normalnej pozycji, już po chwili kontynuując zabawę. Szczerze? Czuł się w tychże rolach lepiej, niż się spodziewał.
Masz szczęście, bo już cię miałem sklepać – wymruczał już po chwili z lekkim, pojawiającym się zaledwie na momencik grymasem, jako że ciężko mu było się nie uśmiechać. – Załatwimy sprawę jak wyjdziemy, mi pasuje – dodał, wzruszając barkami cięższym, głębszym głosem. Jeden cienisty smok rzucił drugiemu niezadowolone spojrzenie. Po chwili skrzydlaty zniknął, a gdy pojawił się znów, przejście z ciężko opadło, zatrzeszczało i zamarło. Po tym pochylił się na nowo, zmieniając otoczenie.
Wierzę, że wiesz, co robisz. Czasem jednak nie każdy da się tak łatwo przekonać, wiesz? Najlepiej jest się dopasować do charakteru smoka... o ile się go zna. Lub bazować na przeczuciu, jeśli będzie trzeba. Przekupstwo, iluzje, kłamstwa – zrobił krótką pauzę, odetchnąwszy spokojniej, ukrywając za swoim cielskiem drżący niespokojnie przez nieprzerwane używanie maddary ogon. – Cieszę się, że wykorzystałaś słowa. W końcu nie musiałaś grać uczciwieco pewnie robiła nie raz, ale po prostu o tym nie wiesz. W końcu znasz ją jeden dzień, idioto. Zarechotał pod nosem nerwowo, zbierając na nowo myśli. Czy to nie było śmieszne? Miał wrażenie, że mediacji się uczyło głównie na przykładach, które aż prosiły się o uczciwe rozwiązania. Masz jedno ciastko, podziel je na pół, nie kłóćcie się o nie! O nie, spójrz, chcą kogoś zabić! Przekonaj obydwie strony, że lepiej pozostawić wszystkich przy życiu! Zabijanie złe, życie dobre! No niby tak, ale Torvi nie była pisklęciem. Rio miał wrażenie, że samotniczka sama targowała się lepiej, niż całe którekolwiek stado razem wzięte. Czego on mógłby jej nowego nauczyć, skoro widziała o wiele więcej niż on sam?
Przeszliście dalej. Znaleźliście się w olbrzymim, rozświetlanym słabymi płomieniami pochodni pomieszczeniu. Podeszliście bliżej, a tam na samym środku olbrzymi pojemnik. W środku prawdopodobnie cel waszej podróży, wszelkie bogactwa czekające, by je sobie wziąć. Wtem jednak z przeciwnej strony pojawiają się wasi nemezis, którzy postanowili najwyraźniej pokazać, że to oni są najlepszymi poszukiwaczami skarbów, jakich można wynająć. Ha, niedoczekanie! – przerwał na moment, biorąc ukradkiem głębszy haust powietrza na boczku, oficjalnie jedynie przybierając poważniejszy wyraz pyska, ukazując, jakąż to niedorzecznością było sądzić, że był ktokolwiek lepszy od Torvihraak! – Byliście pierwsi. Masz w łapach cokolwiek, wór, pojemnik, jakiekolwiek naczynie. W nim słychać stukanie kamieni o siebie. Kiedy jednak dwoje z was bierze w łapy skarby, do trzeciego w tyle dopadają biegnący przeciwnicy. Trzymają przy jego szyi naostrzone szpony, grożąc, że zabiją go, o ile nie oddacie wszystkich kamieni szlachetnych. Co teraz, Torvihraak? Jak by postąpiła kupczyni? Co by poświęciła? – odetchnął dramatycznie, zmuszając już nawet czubki przednich łap do zachowywania spokoju. Czuł, że chwila, w której padnie od przeciążenia źródła nie była wcale tak odległa. Mimo to niemalże nie dawał po sobie poznawać swojej obawy. Bardziej ciężko mu było z powodu, że właśnie poszedł według schematu. Nie przepadał za tym, bądź co bądź. Ale jakiż miałby wymyślić lepszy przykład? Gdyby wypuścił wodze fantazji... byłoby dziczej, z całą pewnością. Jednakże nie miałoby to zbyt wiele wspólnego z mediacją, odnosił wrażenie. A przynajmniej nie tą książkową. Bycie dobrym jest dobre, podziel się z kolegą i odejdźcie w spokoju, ech?
Przynajmniej mógł ją trochę sprawdzić.

Licznik słów: 579
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
Obrazek
.Obrazek
Obrazek..Obrazek
ᴡʀᴏᴅᴢᴏɴʏ ᴛᴀʟᴇɴᴛ
ɴɪᴇsᴛᴀʙɪʟɴʏ
dodatkowa kość do MP, MA i MO, w przypadku niepowodzenia – rana ciężka
ᴍɪsᴛʏᴋ
raz na walkę +1 sukces do ataku magicznego
ᴘʀᴢᴇᴢᴏʀɴʏ
+2 ST do kontrataków przeciwników.
ᴜᴛᴀʟᴇɴᴛᴏᴡᴀɴʏ

Kalectwa: Brak skrzydeł, niemożność Lotu; brak języka oraz deformacja pyska (+1 ST do testów Percepcji, niezdolność mówienia); +1 ST do akcji fizycznych (niedowład lewej przedniej łapy), +1st do ziania
#eac49e ᴅɪᴀʟᴏɢ | #af6842 ᴍᴇɴᴛᴀʟᴋɪ
ʀᴇғᴋᴀ

Światokrążca
Dawna postać
Na dworze Nytby
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 2676
Rejestracja: 18 cze 2018, 8:47
Stado: Ziemi
Płeć: samiec
Księżyce: 200
Rasa: morski
Opiekun: Gonitwa Myśli [*]
Mistrz: Szabla Kniei [*]
Partner: Feeria Ciszy [*], Aderyn

Post autor: Światokrążca »

A: S: 5| W: 3| Z: 2| M: 3| P: 3| A: 4
U: Pł,W,MP,MO,Kż,Śl,Skr.Prs: 1 | B,O,MA: 2 | A: 3
Atuty: Boski Ulubieniec, Adrenalina, Nieugięty, Magiczny Śpiew, Pojemne Płuca, Wiecznie Młody
// jak rozumiem, Torvi jest w innej czasoprzestrzeni? x'D Oraz czy wbiłam tu po to by poprzeszkadzać Wodnym? jak najbardziej lol

Do świątyni tanecznym krokiem wszedł nie kto inny jak były przywódca Ziemi.
Thaaahaaarzeee – wrzasnął wchodząc do świątyni. – Jeeeeesteś tu gdzieś? Chciałbym cię wyciągnąć na ploteczki. – powiedział szczerząc wesoło zębiska, a przez grzbiet miał przepasaną torbę po brzegi przepasaną żarciem. Czy był tu jednak po to by modlić się do boga łowów...? Tak właściwie to nie. W czasie gdy szedł przez świątynie a echo niosło dźwięk jego kroków, zamknął ślepia zatrzymując się. Jego postawna sylwetka jakby wyraźnie sflaczała, kiedy z ciężkim westchnieniem oparł się o ścianę jaskini, w jej drobnym zakamarku całkowicie skrytym w cieniu. Oddychał cicho, chociaż czuł dziwny uścisk w płucach. Powoli podniósł powieki, ukazując światu błyszczące jak klejnoty ślepia osadzone w czarnej łusce. Patrzyły one ze zmęczeniem, na szarą posadzkę.
~ Kaltarelu? Pewnie nie jesteś przyzwyczajony do smoków zawracających ci zad w ten sposób, co? Cóż... chciałem ci podziękować, za to, że byłeś, za to, że jesteś. Za całą twoją wiedzę, którą nam przekazałeś jako Nauczyciel, nawet jeśli to była to twoja kara. Za to, że moja siostra została twoim prorokiem, za to, że z nami zostałeś. Wiesz... masz bardzo zgryźliwą mordę, ale przyjemnie się ciebie słucha, a doceniam to złośliwe poczucie humoru. Nie spodziewałem się, że za mojego życia będę mógł ujrzeć wzniesienie nowego (starego) boga, nawet dwóch licząc Sennah. Jest coś magicznego w erze której żyjemy... Erze Zmiany. A jednak mam wrażenie, że sam właściwie nie zmieniłem nic, dostosowując się do stanu stagnacji, zapoczątkowanego przez innych. ~
Wzrok uciekł gdzieś na bok a samiec potrząsnął łbem wychodząc z powrotem na światło dzienne. Omiótł spojrzeniem świątynie i uśmiechnął się drwiąco widząc zady Wodnych pozbieranych przed piedestałem Thahara. Minęła tylko chwila odkąd wrzasnął, więc pewni byli już całkowicie świadomi jego obecności. No to co żal byłoby się nie przywitać!
Ah Aderyn, Przesilenie jak przyjemnie was spotkać! – zawołał i podszedł do szarofutrej czarodziejki – Ostatnio znów byłem w Nawiedzonej wiesz? Jedna z nich aż wcisnęła mi swój liść w łapy – zaśmiał się – I najwyraźniej mój zgryźliwy kolega nie zepsuł nam reputacji u wszystkich, driad. Chociaż ciekawi mnie co u Nalaeth i nowej Pramatki – zamruczał zamyślony.

Licznik słów: 376
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
Błysk Przeszłości
Dawna postać
Od dziś na zawsze.
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 2784
Rejestracja: 30 maja 2019, 1:10
Stado: Umarli
Płeć: Samiec
Księżyce: 117
Rasa: Morski
Opiekun: ...
Mistrz: ...
Partner: ...

Post autor: Błysk Przeszłości »

A: S: 5| W: 3| Z: 1| M: 3| P: 3| A: 4
U: B,W,Prs,L,Śl,Skr,Kż,MA,MO: 1| Pł,A,MP: 2 | O: 3
Atuty: Okaz Zdrowia, Adrenalina, Tancerz, Pierwotny Odruch, Magiczny Śpiew
// ja już nie wiem co się tam wyżej dzieje xd

Spokojnym krokiem, mając nadzieję, że nie napotka znów w świątyni jakiegoś większego tłoku, wszedł na jej teren. W ciszy przemierzał wewnętrzną jaskinię, rozglądając się po wszystkich posągach, a zatrzymując wzrok na dłużej przy tych, których reprezentanci wrócili już na tereny Wolnych Stad. Zastanawiał się, który z dostępnych bogów byłby najbliższy profesji, w której potrzebuje największej pomocy. O ile bogowie udzielają pomocy za same prośby. Wydawało mu się, że bóg łowiectwa byłby chyba najlepszym wyborem. Podszedł więc do niego i zorientował się, że znów wokół niego zgromadził się niemały tłum. Stanął dyskretnie gdzieś na uboczu, nie chcąc nikomu przeszkadzać i zwrócił swój łeb w stronę piedestału. Jakby ktoś go ukradkiem zauważył, po prostu przywitałby się ze skupioną miną poprzez skinięcie łba i krótki kontakt wzrokowy, który ponownie potem odwróciłby się na pomnik.
– ...Hej, Thaharze. – Rzekł w myślach po chwili milczenia w pozycji siedzącej. Wydawało mu się, że Thahar był raczej taki... "luźny". "Trzęsienioziemowaty", a raczej już "Światokrążcowaty". Więc chyba mógł sobie na takie coś pozwolić...?
– Chciałbym tylko poprosić Cię o... O pomoc. O pomoc w szukaniu mojej rodziny. O wsparcie, choć drobne, dla moich tropicielskich zmysłów. Bym nie mógł przegapić żadnego tropu za nimi prowadzącego. Nawet, jeżeli sądzisz, że nie jestem warty twojej pomocy, pomyśl chociaż raz o mnie w trakcie nadchodzących dni i życz mi chociaż... szczęścia. Proszę. – Co najwyżej złego może się zdarzyć? Chyba bóg łowów nagle nie zamieni Zamąconego w jedną ze swoich zdobyczy? Najwyżej nie odpowie, zajęty innymi i tyle. Nie zaszkodzi spróbować...

Licznik słów: 261
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
Obrazek
Give me something to go on...

Narracja: #787A6F | Dialog: #7698B5 | Mentalka: #567885
Okaz Zdrowia– odporność na choroby, brak +2 ST po 100 księżycu
Adrenalina – dodatkowa kość do biegu, ataku i obrony, w przypadku niepowodzenia – rana ciężka
Tancerz – stałe -1 ST do rzutów na obronę fizyczną
Pierwotny Odruch – raz na walkę -2 ST do obrony
Magiczny śpiew– raz na pojedynek/2 tygodnie polowania, odejmuje 2 sukcesy przeciwnika
– – – – – ·
Błysk Przyszłości – Automatyczne powodzenie akcji/rana ciężka dla przeciwnego smoka

Motywy muzyczne:
Motyw Główny | Walka | Z przyjaciółmi
Kalectwa:
uszkodzone skrzela (+1 ST do akcji pod wodą)
Niespokojna Toń
Dawna postać
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 310
Rejestracja: 01 sie 2019, 22:52
Stado: Umarli
Płeć: Samica
Księżyce: 35
Rasa: Skrajny
Opiekun: Kaskada Kości, Sztorm Stulecia, Fen
Mistrz: Echo Istnienia [*]
Partner: czy już czas?

Post autor: Niespokojna Toń »

A: S: 1| W: 4| Z: 2| M: 5| P: 3| A: 1
U: W,B,Pł,Skr,M,A,O,MP,Kż,Śl: 1| MO: 2| MA: 3
Atuty: Mocarny; Chytry Przeciwnik; Mistyk;
Przybyła ponownie, dołączając się do Wodnych. Wyminęła po drodze przywódcę Ziemi, unosząc brew na widok jego zachowania.
Wracając do modlitwy, była wdzięczna Thaharowi za to, co przekazał jej ostatnim razem. Opuściła nieco łeb z szacunkiem.
Chciałabym prosić o spokój dla mojego stada ze strony łowców smoków. By nie byli w stanie nas wytropić i zaatakować, by już więcej nas nie skrzywdzili.. A jeśli zapuściliby się znowu na nasze ziemie... By to po naszej stronie pojawiło się szczęście podczas łowów... Naszych łowów. Byśmy byli mocniejsi. – Poprosiła cicho, nieświadomie zaciskając łapę w pięść. Temat wzbudzał w niej duże emocje.

Licznik słów: 99
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
Obrazek
ATUTY:

» I. MOCARNY
» II. CHYTRY PRZECIWNIK
+2 ST do akcji przeciwnika raz na pojedynek/polowanie/raz na dwa tygodnie w wyprawie/misji/polowaniu łowcy.
» I. MISTYK
+1 sukces do ataku magicznego raz na walkę.


Obrazek
S: 1|W: 1|Z: 1|M: 1|P: 2|A: 1
B,L,A,O,Skr,Śl: 1

ODPOWIEDZ

Chcesz dołączyć do gry?

Musisz mieć konto, aby pisać posty.

Rejestracja

Nie masz konta? Załóż je, aby do nas dołączyć!
Zapraszamy do wspólnej rozgrywki na naszym forum.
Rozwiń skrzydła i leć z nami!

Zarejestruj się

Logowanie

Wróć do strony głównej