A: S: 1 | W: 1 | Z: 3 | I: 1 | P: 2 | A: 1
U: B, S, L, P, MP, MA, MO, A, O: 1 | W,Kż: 2 | Skr, Śl: 3
Atuty: Ostry węch; Pamięć przodka; Poszukiwacz;
Prawdopodobnie wiele smoczyc poczułoby się dziwnie, będąc cały czas nazywane 'panią'. To, faktycznie, mogło peszyć. Jednakże Czysty Ród wychowywany był jako najważniejszy ze wszystkich Kast. Deirdre od wyklucia była wychwalana pod każdym względem, a jednocześnie twardo szkolona, by pochlebstwa nie zmieniły ją w napuszonego narcyza. I nawet bardzo szczególne starania Wiedźmy by złamać jej pewność siebie spełzły na marne.
Pozwoliła, by jej pysk wygiął uprzejmy uśmiech. Ani łuskę krótszy, by nie okazać się złośliwym, ani łuskę dłuższym, ku wesołemu. Pod tą perfekcyjną maską czuła jednak kłębiące się i walczące o wyjście na wolność, intensywne odczucia. Amok ją ciekawił. Nigdy nie spotkała smoka grubego, a nieśmiałość i niezdarność jedynie pogłębiała ten efekt... Nowości. Nie odczuwała też jeszcze takiej swobody – nawet Wiedźma zwracała się do niej w sposób sztywny i pewny siebie. A Ognisty, choć co chwilę wplatał w swą wypowiedź grzeczny zwrot ku niej, brzmiał naturalnie. Na jakiś dziwny, swojski sposób. Jego poplątany język wydał się Deirdre o wiele przyjemniejszy, niż dumne i pełne poetyckich określeń pieśni, jakie czasem było jej dane wysłuchiwać w swoim kierunku, choć jako pisklę nie potrafiła ich w pełni docenić. Teraz pozostały jedynie wspomnienia i być może nie oceniała ich tak dobrze, jak powinna.
Otworzyła pysk, lecz zamiast słów wydobył się z niego nieprzyjemny kaszel. Smoczyca na ułamek sekundy zmarszczyła mocno nos i zakryła paszczę łapą, tracąc na chwilę dech. Uspokoił się dopiero po chwili, a ona wyprostowała się, przywlekając spokojną maskę na pysk. Wiedziała, że jest chora. Dlatego musiała opuścić Błękitną Dolinę. Nie była już Czystą, a Splamioną. A chodź Wiedźma jej pomogła i uchroniła od śmierci, o czym tak lubiła jej przypominać z dosyć wysoką częstotliwością, nie pozbyła się wszystkich problemów młodej.
– Wybacz.
Odezwała się ciszej, niemalże zniżając głos do mruknięcia, co w połączeniu z jej dziwną wymową zabrzmiało niemalże jak warknięcie.
– Moje imię brzmi Deirdre. Rozumiem, że zostaniesz Wojownikiem? Twój wzrost temu sprzyja. I oczywiście kolce.
Nie wyśmiała go. I poprzedni chichot był śmiechem bardziej do niego, niż z niego. Teraz poczuła, że targa nią niepokój sprzeczności coraz większych, związanych z tymi terenami. Delikatny samiec noszący miano Kolca, smoczyca pokryta futrem nazwana Łuską. Gdzież tu sens i wzór? Choć Amok dopasował swoje imię, lub też zrobił to jego Opiekun, do charakteru. Było to o wiele bardziej naturalne. Czemu jednak jego imię brzmiało inaczej niż pozostałych? Pochodził z innej Watahy? I czy w ogóle jakaś zajmowała okoliczne tereny?
Licznik słów: 397
– Nie ma duchów – powiedział król do Ducha.
– A ja myślałem, że nie ma królów – odparł Duch.
– To znaczy, że jeden z nas się mylił – odrzekł Król
– Na to wygląda – powiedział Duch i zaczął straszyć w godzinę duchów.
Ostry Węch – Wszystkie testy percepcji na polowaniu oparte na zmyśle węchu mają dodatkową kość.
Pamięć Przodka – Smok zna słabe punkty drapieżników, przez co ma -1 do ST do Ataków/Obron podczas walki z nimi.
Av Shinerai