A: S: 2| W: 1| Z: 1| I: 4| P: 1| A: 1
U: B,L,S,O,A,Śl,Skr,MP,MA,Kż:1
Atuty: Inteligentny; Pamięć przodka
Wypadł z mgły jak Kolec z konopi, potknął się o własne łapy i mało nie sprasował swojego niematerialnego pyska.
– AAahH MATKO moja miła, Matulko Najukochańsza, której żem nie widział tyle czasu! Ona chyba nie żyła... NIE ŻYŁA?? MATULKO bo mi to się wydaaajee, że ja to chyba TEŻ UMARŁEM! Bo widzisz matulko, któregoś razu wziąłem sobie te NAJLEPSZE kadzidła sosnowe NO i sobie je palę, palę, Raziel jest taki... taki wypoczęty i norrrmalnie w SZCZYCIE KONDYCJI! A tu nagle PUF! Bogowie mi się objawili i mi mówią! Słuchaj Raziel! Bo sprawa jest. Umarłeś ale to niiic, bo tutaj też jest faajnie a ja do nich HAHA! Nie nabierzecie mnie na to, głupie bogi! Jestem ŻYWY i jak najbardziej MATERIALNY. No i odwróciłem się ogonem do nich iii i... Poszedłem, no! Poszedłem sobie od nich, no bo po prostu TAK kłamali, że się wierzyć nie chciało!! Rozumiesz Ty to, matulko?! BOGOWIE! MI kłamali! Twojemu Razielowi tak w żywe oczy kłamali! Znieść tego nie mogłem, no jakim zły był i wkurzony! TAK ZŁY, że musiałem sobie znowu kadzidła zapalić! Aaaale tutaj, matulko, taki zwrot akcji się odwalił, że głowa mała!! No i ja sobie chcę zapalić te najjjjlepsze i najcudniejsze kadzidła na ziemi, proszę ja Ciebie – biorę je w łapę a tu NIC! Sobie myślę – ki grzyb? KADZIDEŁKO daj się zebrać, no nie wstydź sięęęę! Kadzidełko Ty moje kochane, no cmok cmok, kici kici, chodź do taty Raziela! A kadzidełko NIC! Nie ruszy się, choćbym prosił i błagał! Więc zacząłem krzyczeć, żeby ta durna sosna się wystraszyła a ona NIC! Nieustraszona i KROPKA. Dość jej miałem, więc poszedłem do innego drzewa. A z innym drzewem, matulko, usiądź bo nie uwierzysz – TAK SAMO! No kropka w kropkę tak samo! Jak nie usiądę, jak nie zacznę wyć! Bogowie tam, słyszę, śmieją się a drudzy biją się w głowę, no nienormalni jacyś, haha! MATULKO ONI SIĘ BILI W GŁOWY, jak... głupki jakieś! Tak o, oo, O, OO! – zademonstrował, waląc się nadgarstkiem po czole. – NO I słuchaj matka. Co?- M-mam przejść do meritum? Matko, ale ja nie znam tego Twojego no, ELFIEGO języka, co to meritum?... AHA! Że sedno, tak? Matulko, zaczynasz seplenić – mówi się SIĄĄDĄĄĄ. AA że jak się dowiedziałem, że umarłem?! Słuchaj matulu, Ty to się lepiej połóż, bo jak walniesz na ziemię, to ino raz! No, kładź się, ej ja się martwię o Ciebie! Połóż się, no proszęę! No, pięknie, dziękuję! Kochana mamuśka! No! Więc umarłem... nie wiem czemu, pewnie bogowie chcieli, bym im sprzedawał kadzidła, ALE! Jak nie mogłem złapać tego kadzidła, to JA ZAUWAŻYŁEM, że jestem taki no... NIEWIDZIALNY! Iii i nie dotykam rzeczy! NICZEGO nie mogłem dotknąć! To znaczy, NICZEGO nie mogłem chwycić, tak w łapę, tak o, jak siebiw trwaff – złapał siebie za pysk, skutecznie go zamykając.
– Nnnno! Więc zdechłem. Ale matulko, wiesz co? Ja to ZŁY TAKI JESTEM, że nie wytrzymam! Ja już się tam z tymi bogami zakumplowałem, przezroczyste kadzidła żeśmy sobie palili jak tacy, no, najlepsi kumple, kurcze! A tu nagle ZIUUU, SZZUUU, Uga buga, halelele I MNIE COŚ wypluło TUTAJ normalnie! A ja tutaj BYŁEM! ... O na Bogów. O chryzantemko złocista, JA TU BYŁEM! Ahahaha! Idę zwiedzać, paaa, nie szykuj mi jedzenia matulko! I PAMIĘTAJ! Kadzidła tylko sosnowe, nie daj się zabić przez jakieś ohydne podróby! Ty słuchaj! Bo mi kiedyś ta siostra moja, ta Twoja walnięta na głowę córka wmawiała, że moje kadzidła są ZŁE! UWIERZYSZ? Obraziła mnie, zhańbiła i napluła na mój honor! Idę, uoohh, bo się złoszczę i chce mi się kaadziiideeeeeł. Narka mamuśka! – i cmoknął nikogo innego, jak Nieśmiertelną Duszę w nos i pohasał gdzieś wgłąb Terenów Wspólnych, nie wiedząc nawet gdzie konkretnie.
Licznik słów: 613