A: S: 5| W: 4| Z: 3| M: 3| P: 3| A: 2
U: B,Pł,W,Śl,Kż,M,MP,MO,MA: 1| L,O,Skr: 2| A: 3
Atuty: Silny; Adrenalina; Czempion; Wybraniec Bogów; Poświęcenie
Akaer był po prostu zbyt miły dla swojego własnego dobra. To było aż przykre, że nie zdawał sobie z tego sprawy. Rakta powinna wykazać się teraz wielkim sercem i uświadomić biedaka, że jest wykorzystywany przez Ogień. Tak, powinna to zrobić. Każdy inny smok by się pewnie krepował, ale żaden inny smok nie był Raktą.
– A nie przyszło ci na myśl, że Ogień wykorzystuje twoje wielkie serce, a tak naprawdę wcale o ciebie nie dba? Pomoc powinna być obopólna, tymczasem ty o nich dbasz, a oni maja w nosie twoje samopoczucie – zmarszczyła lekko nos. Ona od razu dałaby znać, co o tym myśli. Stłukłaby kilka pysków, wyrwała trochę łusek i kłów i wszystko byłoby w porządku. Chociaż... Nie, i tak by to zrobiła. Co z tego, że Kheldar odciąłby jej za to łapę. Przecież łapa odrośnie, prawda? Smoki wracają do życia po śmierci, więc i łapa może odrosnąć.
Cóż, Spuścizna nie tylko spaliłaby cały las wraz z zamieszkująca ja zwierzyną – ona już to zrobiła. Została za to ukarana, to prawda, ale i tak nie miała wyrzutów sumienia. W końcu nie spaliła lasu dla zabawy, a zamiast kruchy czuła dumę ze swoich osiągnięć. Zbyła zatem jego stwierdzenie wesołym, wielce sugestywnym uśmiechem – a co tam zwierzyna, przypieczona dziczyzna musiała być bardzo smaczna.
– Oj błagam, to było naprawdę żenujące przedstawienie – przewróciła oczami na wspomnienie żałosnego zachowania większości zebranych.
– Milknący Zew zwołała spotkania młodych i jak sama nazwa wskazuje pełno na nim było bezu... Pełno na nim było piskląt i nierozgarniętych adeptów. Trochę trwało, oczywiście wszyscy musieli się z nią zgadzać, a jeśli ktoś miał inne zdanie to w ogóle nie zamierzała go słuchać. Jak to bywa z ognikami, moje zdanie albo żadne, dobro zawsze zwyciężą, a każdy, kto twierdzi inaczej jest głupi – cóż, tak było, jak zdążyła się przekonać na własnych łuskach. Dosłownie. On zresztą też. Na samo wspomnienie jej spojrzenie spochmurniało, a głos nabrał bardziej warkliwego brzmienia.
– A potem Milknąca "zemdlała" i pojawiły się trzy Driady. Wyczarowały korzenie, które schwytały Griko, córkę bodajże Pacyfikacji i jakieś pisklę z Wody. Stwierdziły, że jakiś smok zabił ich koleżankę i spalił jej drzewo, więc one teraz zabiorą pisklęta. No i zaczęła się cała szopka, bo nagle wszyscy zapragnęli pomóc driadom. Miały ze sobą nasionko, więc te urocze, kochające wszystko stworki przelały w nie swoja maddare, bo przecież trzeba pomagać tym, którzy przyszli nas skrzywdzić. Niedługo zaczną do nas przychodzić wilki, żądające naszych skór w zamian za zabitych współbraci, a oni z uśmiechami oddadzą im swoje łuski – skrzywiła się z niesmakiem. Nie trzeba chyba dodawać, że ona nie oddała driadom swojej maddary.
– I tak cała banda smoków, wśród których byli również zdolni do walki Adepci płaszczyła się przed trzema driadami. oczywiście miłość i dobroć zwyciezyła zło, wszyscy radośnie rozeszli się do domu, a pogłoski o słabości smoczego rodzaju dotarły do każdego zakątka znanego nam świata, by wkrótce przyciągnąć każdego, kto chciałby naszej krzywdy – bo przecież powitamy ich z otwartymi skrzydłami, dając wszystko, czego zażądają ze strachu przed ich wielką mocą – tak, głos wyraźnie ociekający jadowitą pogardą dla takiego zachowania. A można było je po prosu spalić. Ale nie, bo przecież pokonanie wrogów było gorsze niż pomoc wrogowi, żeby potem mógł uderzyć po raz drugi. Czy spalenie lasu w takiej sytuacji naprawdę było takie złe? Miała nadzieje, że spaliło się tam kilka driad.
– Niziołki? Nie spotkałam. Mam za to głowę człowieka, chcesz zobaczyć? – Zapytała, przekrzywiając lekko łeb. Jej złote ślepia zabłysły z dumy – bo w końcu to była obcięta głowa człowieka. Prawdziwy rarytas, rzadkie trofeum. Miała ładniejszą, rudą, ale się wymieniła. Zaraz, musi jeszcze ściągnąć od Eurith swój dług. Mała zaraza wciąż wisiała jej łuskę. Niech nie myśli, że Rakta zapomniała.
-Ja prawie miałam bazyliszka, ale jak zwykle moja wytrzymałość jest o kant tyłka potłuc[/color] – trochę posmutniała. Już prawie oderwała mu głowę i co? I nic. Padła od znacznie lżejszych ran, chociaż ta gadzina już właściwie nie mogła się ruszać. Jak to to jeszcze stało na tych swoich łuskowatych łapach?
Licznik słów: 669
"Z okiem krwawą łzą zwilżonem
Komu jeszcze łez zostało,
Idźmy wolność zdobyć zgonem,
Idźmy zgon nasz okryć chwałą!"
ATUTY
* Silny *
* Adrenalina *
dodatkowa kość w testach na akcje fizyczne (bieg, atak, obrona), w przypadku niepowodzenia akcji rana ciężka.
* Czempion *
+1 sukces do ataku fizycznego raz na walkę.
* Wybraniec Bogów *
+1 sukces do akcji raz na walkę/polowanie/raz na tydzień w leczeniu/raz na dwa tygodnie w polowaniu łowcy/misji.
* Poświęcenie *
raz na atak +1 sukces, ale + rana lekka dla atakującego
Błysk przyszłości: ostatnie użycie 10.04.2020
Gadzina – bazyliszek
S:3 W:2 Z:1 M:1 P:2 A:1
B,Skr: 1 A,O: 2
Rakta w całej okazałości