Młode Spotkanie XIV

Szare kamienne wzniesienie otoczone kręgiem monumentalnych, sterczących głazów. To na nim zbierają się Smoki Wolnych Stad, by podejmować najważniejsze decyzje. W tym czasie pomiędzy stadami następuje przynajmniej chwilowy spokój.
Słona Łuska
Dawna postać
zupa za słona
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 81
Rejestracja: 15 maja 2017, 18:52
Stado: Umarli
Płeć: Samica
Księżyce: 12
Rasa: Skrajny

Post autor: Słona Łuska »
A: S: 2| W: 1| Z: 2| M: 2| P: 2| A: 2
U: W,B,L,Śl,Skr,MP,MA,MO,Kż,A,O: 1
Atuty: Boski ulubieniec

OSTATNI POST Z POPRZEDNIEJ STRONY:

Ze spotkania powoli robił się kocioł, pełen niezadowolonych smoków. Temat bogów był niczym wiatr, przebiegający po każdym z osobna i chaotycznie łapiący wiedzę, która była chętnie przez nich rzucana. Cała rozmowa stawała się poplątana. Słona Łuska aż zgięła się od pewności niektórych, jednocześnie czując irytację oraz trochę zazdroszcząc, całe to zbiorowisko przyprawiało ją o ból głowy. Nie odrzucało to jej jednak od natrętnego wychwytywania wszystkich informacji, złych wieści i plotek. Smoczyca nie miała pojęcia, ile z tego wodolejstwa jest prawdą, lecz chłonęła wszystko. Perspektywy mnożyły się i pogłębiały. Jak dużo świadczyły o smokach się ich trzymających! Choć sama nie posiadała żadnej wiedzy, akurat w tej chwili to tak bardzo nie uprzykrzało.

Licznik słów: 111
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
rycz mała rycz
«↔»

» Boski ulubieniec
Raz na polowanie/dwa tygodnie wyprawy/polowania/misji smok spotyka duszka lub boską manifestację. Spotkanie to owocuje o połowę większą nagrodą niż jest to dopuszczalne w przypadku "czegoś niespodziewanego". Ponadto, na modlitwy smoka w Świątyni bogowie zawsze odpowiadają.
Słodycz Życia
Dawna postać
Kieszonkowy Ognik
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 318
Rejestracja: 14 mar 2019, 8:27
Stado: Umarli
Płeć: Samica
Księżyce: 48
Rasa: Północny
Opiekun: Serce Płomieni
Mistrz: Brak
Partner: Światłość Erycala

Post autor: Słodycz Życia »
A: S: 5| W: 2| Z: 1| M: 1| P: 1| A: 1
U: B,Pł,L,M,W,Skr,Śl,Kż,MP,MA,MO:1|A,O:2
Atuty: Kruszyna, Chytry przeciwnik, Tancerz,
Słowa starszej wywołały reakcje i pewnie taki właśnie był ich cel. Ja sama byłam tym spotkaniem dosyć znudzona.
-Ja słyszałam o bogach równin. Podobno oni też ich mają i są oni okrutni. Jeśli stada równin bo nie wierzę że jest tam tylko jedno stado na ich terenach, mają wsparcie swoich bogów to czy nie są teraz w lepszej sytuacji niż my teraz? No i mamy swoich bogów którzy niby śpią i mieliśmy barierę. Ona chroniła nas przed tymi którzy chcieli naszej krzywdy? Jeśli tak to nie wyobrażam sobie jak wściekli mogą być bogowie równin od których tak się odcieliśmy i właściwie zapomnieliśmy o ich istnieniu- Stwierdziłam głośno w kierunku Milknącego Szeptu bo przecież wszystko inne zostało już powiedziane. To zagadnienie jednak bardzo mnie ciekawiło. Ja na miejscu tych bogów byłabym naprawdę zdenerwowana takim czymś. Może nie szukałabym zemsty ale ja to nie oni. Oni mogą jej pragnąć tak jak północny cienia podczas najgorętszego dnia w ciągu ciepłej pory.

Licznik słów: 158
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
→ kruszyna – -1/4 mięsa wymaganego do sytości.
PRZEZ TEN ATUT MOJA POSTAĆ MIERZY 125 CM


→ chytry przeciwnik- +2 ST do akcji przeciwnika raz na pojedynek/polowanie/raz na dwa tygodnie w wyprawie/misji/polowaniu łowcy

→ tancerz –
+1 sukces do obrony fizycznej raz na walkę.
Mackonur
Starszy Łowca Słońca
Axarus
Starszy Łowca Słońca
Awatar użytkownika
Posty: 2498
Rejestracja: 23 cze 2019, 19:26
Stado: Słońca
Płeć: Samiec
Wzrost: 1,5
Księżyce: 122
Rasa: Morski
Opiekun: Graghess
Mistrz: Wujek Mackołap
Partner: Szaleństwo i Calanthe (?)

Post autor: Mackonur »
A: S: 2| W: 3| Z: 3| M: 5| P: 3| A: 4
U: B,L,A,O,W,Prs,MP,MO,Śl: 1| Pł,Skr,Kż: 2| MA: 3
Atuty: Wiecznie młody; Boski ulubieniec; Empatia; Przyjaciel Natury; Opiekun; Znawca Terenów;
Kalectwa: Niezdolność wysyłania mentalnych wiadomości i tworzenia dźwięków maddarą; niewyleczona nerwica +2 ST do akcji magicznych; +2 ST do testów fizycznych, nie może używać prawej tylnej łapy
Tym razem skupiał się tylko i wyłącznie na Białej Szepciarce. Bo jeżeli skupi się na wszystkim, to nie skupi się na niczym. Takie motto nim kierowało w tym momencie! Musi coś wynieść z tego spotkania w końcu i miał nadzieję, że będzie to mięso, albo kamienie szlachetne! Ale wiedza też może być!
Odpowiedziała mu, czuł się zaszczycony! Niestety, jego ciekawska natura nie pomagała i pojawiło się więcej pytań, niż odpowiedzi. Co to za ważna sprawa, którą rozwiązuje Prorokini? I dlaczego bogowie śpią? To dziwne! Musiało się coś stać, tragedia jakaś! NIE, NIE, NIE! Nikt mu nie wmówi, że po prostu odpoczywają i chrapią sobie słodko! JEST ZA STARY NA TAKIE NUMERY. Musiało się stać coś baaardzo złego, przez co są uśpieni. Mogła to też konspiracja proroków, wyłudzających kamienie szlachetne. Wszystko jest możliwe!
– Wybacz, Milcząca Szepciaro, ale zaciekawiła mnie twoja odpowiedź! Co to za ważna misja, o której mówiłaś? I co to znaczy, że bogowie śpią? Kiedy to się stało? I czy w ogóle wiadomo cokolwiek? Nie wiem gdzie znajdują się nasi bogowie, ale coś mogło się tam wydarzyć! COŚ OKROPNEGO I PRZERAŻAJĄCEGO. – Mówił dość szybko i chaotycznie, przejął się tym po prostu! Znaczy, w sumie podobna sytuacja miała się w Błękitnych Głębinach, ale tam to się stało dawno temu! A to mu brzmiało na dość świeżą sprawę.
Po tych emocjonujących pytaniach, znów skupił się na słowach Szepciary.
Mądrze mówiła! Chociaż jemu o wiele bardziej spodobało się jego porównanie do MRÓWEK, niż to do salamandry, gryfa, wilka i bazyliszka. Było prostsze i bardziej drastyczne! Jego opowieść o rozgryzanym robalu była przerażająca.
– Ja słyszałem! Tylko nie wiem skąd... – Nastała zaduma, a w głowie Axarusa pojawiło się tysiące myśli. I w końcu znalazł tę właściwą. – WIEM. Ty mówiłaś! Dosłownie przed chwilą, znaczy no, nie teraz, tylko jeszcze wcześniej! – Rzucił, niczym uczeń dumny ze swojej odpowiedzi przekonany, że była właściwa. I w pewnym sensie tak. Właśnie taka była.
– Wiem coś o prorokach i bogach. Byli też w moim stadzie! Znaczy, jeden Bóg! Mówili na niego "Śpiący" i byliśmy trochę podzieleni. Część wierzyła w jego dobro, a druga część uważała, że przynosi tylko zło. Ale bogowie są potrzebni! Ciężko nie być zależnym od nikogo. No i można liczyć na ich łaskawość i wsparcie! Ale też brać pod uwagę ewentualny gniew. A prorocy? To ich głos! No może nie dosłownie! Bogowie pewnie pewnie brzmią, jak sama ŚMIERĆ. Ale po prostu są jakby ich... przedstawicielami? W moim stadzie byli tacy. – Odpowiedział w końcu i tym razem nieco się rozgadał. Nieco schodził z tematu i raczej nie o to chodziło Szepciarce, ale no... jednocześnie było o prorokach i bogach, prawda? Tylko nie o tutejszych! A co to tam za różnica!
Póki co, był zadowolony ze spotkania. Nawet ciekawe to wszystko! Wyczekiwał kolejnych pytań i kolejnych odpowiedzi. Może być zawsze JESZCZE ciekawiej.
Na sam koniec wpadł jednak na genialny pomysł! Czasami pomysłu po prostu tak sobie przychodzą, gdy najmniej się ich spodziewa! Podreptał powoli w kierunku Oczka, swojej najlepszej przyjaciółki zaraz po Awanturze. Wyglądała na mądrą smoczycę! Chwilowo musiał więc opuścić dzieci, taki z niego opiekun!
– Oczkooo, co tam u ciebie? Co sądzisz o tym wszystkim? A czekaj, mówiłaś przed chwilą! Słaby ze mnie słuchacz, wiesz? WIESZ? Na pewno wiesz! Wiesz co, tak sobie pomyślałem "może pójdę do Oczka, pewnie jej smutno!" i o to jestem! Myśli stały się CZYNAMI. – Rzucił do Mahvran (Oczka), w głosie było słychać ekscytację! Poklepał ją kilka razy po barku, o ile mu na to pozwoliła, oczywiście! Niestety nie zdawał sobie sprawy z tego, że samica nie będzie tak bardzo zadowolona na jego widok.

Licznik słów: 600
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
❖Przyjaciel Natury❖ ❖Empatia❖
Drapieżniki nie atakują smoka jako pierwsze. -2 ST do perswazji , -2 ST do nakładania więzi
༄ ༄ ༄ ༄ ༄ ༄ ༄ ༄ ༄ ༄ ༄ ༄ ༄ ༄ ༄ ༄ ༄ ༄ ༄ ༄
❖Wiecznie Młody❖ ❖Opiekun❖
(W kwiecie wieku!)
Brak +2 ST po 110 księżycu
Stałe -2 ST do wszystkich akcji kompanów. Kompani mają +1 turę na polowaniu.
༄ ༄ ༄ ༄ ༄ ༄ ༄ ༄ ༄ ༄ ༄ ༄ ༄ ༄ ༄ ༄ ༄ ༄ ༄ ༄
❖Znawca Terenów❖ Kompani niemechaniczni:
Znalezienie 4/4 pożywienia/kamienia/10 sztuk zioła 2x na polowanie. Zawsze znajduje minimum 2 osobniki w stadzie małej zwierzyny. ✦Krabuś✦, ✦Stryjenka✦,
✦Tata✦
༄ ༄ ༄ ༄ ༄ ༄ ༄ ༄ ༄ ༄ ༄ ༄ ༄ ༄ ༄ ༄ ༄ ༄ ༄ ༄
✦Teigan – Wilczyca✦ ✦Rogłowid – Widłoróg✦
S: 1| W: 1| Z: 1| M: 1| P: 3| A: 1
B, Pł, A, O, Skr, Śl: 1
S: 1| W: 1| Z: 1| M: 1| P: 3| A: 1
B, Kż: 1
Milknący Szept
Dawna postać
TWOJA Babcia
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 1554
Rejestracja: 14 paź 2017, 21:56
Stado: Umarli
Płeć: Samica
Księżyce: 104
Rasa: Skrajny
Opiekun: Wirtuoz Szeptów
Mistrz: Stada

Post autor: Milknący Szept »
A: S: 2| W: 3| Z: 3| M: 2| P: 4| A: 5
U: B,Skr,Śl,Kż,MP,A,O,MA,MO:1|W,L,Pł:2|M:3
Atuty: Kruszyna; Szczęściarz, Mentor, Magiczny Śpiew, Znawca terenów
Lista uczestników:
~ Eurith
~ Fen
~ Griko
~ Ilun
~ Istra
~ Lorelei
~ Mahvran
~ Nanshe
~ Scorpia
~ Sio

~ Obłędny Kolec
~ Opalizująca Łuska
~ Owadzia Łuska
~ Płomienny Kolec
~ Skrwawiona Łuska
~ Słona Łuska
~ Tradycyjna Łuska
~ Wieczorna Łuska (Słodycz Życia)
~ Wspomniana Łuska
~ Zatracony Kolec
~ Zwierzchni Kolec

Zasady Kolejki!
~ Mój następny post pojawi się w Piątek o godzinie 23:00
~ Proszę nie przekroczyć 800 słów na post
~ Proszę o jeden post w kolejce

Tipy!
~ Jeżeli wchodzisz w interakcję z innym smokiem – zaznacz jego imię kontrastującym kolorem (red, blue)
~ Jeżeli piszesz coś istotnego ze względu na toczoną fabułę – oznacz akapit łagodnym kolorem lub użyj size by opisać akapit jako znaczący
~ Jeżeli coś jest dla ciebie niezrozumiałe, lub chcesz zrobić coś śmiałego – napisz PW :D

Obrazek
Nie, Skrwawiona Łusko, Spotkanie traktuje o genezie rodowodów. Ich wartość jest nieskończenie subiektywna, nie uważasz? – Uśmiechnęła się do Ognistej. Zobaczyła, że samiczka z tyłu nadal się nie uspokoiła. – Półmorska samiczko o różowej grzywie. – Wskazała wzrokiem. – Jeżeli chcesz udowodnić wartość swojego Stada, jest wiele sposobów, by zrobić to skuteczniej. – Uśmiechnęła się, lecz zamilkła na dłużej, aby Nanshe mogła troszkę zapłonąć wstydem i ochłonąć. Ostatecznie niemal wszyscy zabrali głos, aby naprawdę poprowadzić Spotkanie Młodych. To ją ucieszyło.

Kilkoro z was poruszyło kwestie bariery i równinnych. Są to tematy ze sobą spójne. Widzę jednak, że wizja tych dwóch nie jest dla was spójna. – Uśmiechnęła się. – Bariera powstała gdy Stado Równin zaatakowało Stada o nazwach elementarnych. Powstała z magii ówczesnych smoków z Naranleą jako pośredniczką skupiającą maddarę w jeden twór. I miała tylko jedno zadanie. Nie przepuszczać do środka smoków Stada Równinni o intencjach krzywdzących tutejsze smoki. Nie miała innych zadań, nie obejmowała też innych istot. Gdy powstała bariera, stada stały się Wolne ze względu na różnorodność i bogactwa tych ziem, bliskości z boską płaszczyzną, ale przede wszystkim dzięki zażegnaniu kryzysu związanym ze Stadem w dominującej, szczytowej formie. Przez ignorancję niewiele wiadomo o równinnych. Jednak nazywamy ich tak od braku skrzydeł i wiemy, że niegdyś zjednoczyli się w nienawiści przeciwko Wolnym. Wiemy też, że magii potrafią używać, lecz jej nie uznają. Być może, jak nam niegdyś, i im zagrażają mroczne elfy, a gnomy prowadzą ekspansje. Być może nie wiedzą jeszcze, że bariera zniknęła. A być może to one, równie przebiegłe jak my, stali za śmiercią Oprawcy Gwiazd i działają już w ukryciu. – Zamilkła, by wziąć głębszy oddech. Starość nie radość.
Bariera jest jednak tylko jednym z przykładów wpływania bogów na ziemię Stad. Na Arenie Viliara pojawiają się drapieżniki silniejsze od innych, często używające magii, choć nie leży to w ich naturze, nawet gdy są kompanami. Erycal, ilekroć przychodzi się do jego niszy, oferuje ozdrowienia z kalectw, które nie mogą być uleczone przez żadnego Uzdrowiciela. Przywraca zmysły, a nawet utracone łapy, ogony i skrzydła. Zdarzało się też, że bogowie zsyłali dary tym, którzy o nie prosili i odpowiadali na pytania. Od czasu narodzin, Ateral, bóg śmierci, chodził po tych terenach. Teraz jest to Kaltarel uczący smoki Wolnych Stad być może od tak dawna odkąd one istniały – odpowiadając na pytanie – on i Dzika Gwiazda wspierają powrót pozostałego panteonu, można go też osobiście poznać i wyrobić swoją opinię. Kaltarel od setek księżycy jest bardziej związany z naszym światem niż boskim. Odpowiadając zaś na pytanie o mnie... mnie dotknęła Lahae, dzięki czemu każde moje polowanie dosłownie stało się owocne, a także Nytba, dzięki której nie musiałam toczyć walk z żadnym drapieżnikiem od dziesiątek księżycy. Thahar dał mi też mięso dla mojego głodującego ojca. Pytajcie starszych. Bogowie zsyłali siłę, zręczność, kształtowali na swój wzór, dopóki ich możność wpływania bezkonsekwentnie na ten świat została przerwana. Mimo tego nadal można wymieniać kamienie szlachetne na mięso w świątyni, syte i świeże. – Opowiedziała, dodając parę słów na prośbę o osobistą historię.
Wspomnieliście też o tym, że bogowie dali nam wiedzę. Mówi się, że Erycal nauczył nas magii leczniczej, a Naranlea dała nam zdolność używania maddary. Być może podobnie jest z drapieżnikami Viliara. – Dopowiedziała.
Wspomnieliście też o bogach równin. Istnieje legenda, że nasi bogowie i bogowie równin pochodzą z naszego wspólnego panteonu. Bogami równin, wedug tej powieści, miały być dzieci Tarrama, wyklętego boga, uwięzionego w ciele Erycala. Mam nadzieję, że wsłuchaliście się w opowieść o Kaltarelu i Tarramie. Po tamtych wydarzeniach powstał nowy bóg śmierci. Jest młodszy nawet od Stada Cienia, licząc jedynie dni historii spod bariery. – Skinęła głową, zawieszając na moment wzrok na tych, którzy nazywali się Cieniami.
Bogowie i Wolne Stada istniały w pewnej równowadze i w zamian za wszystkie te dary, wymagali zapłaty w formie przestrzegania Praw Smoków lub innej rekompensaty, na przykład wiodącej waluty – kamieni szlachetnych. Prorocy byli niejednokrotnie sędziami, ale przede wszystkim byli to wysłannicy, z którymi smoki mogły się utożsamiać. Pokazywali też, że chociaż wszystkich wiele różni, to właśnie dzięki tym różnicom – kiedy wobec przeciwności losu smoki Wolnych Stad staną łapa w łapę – będą siłą nie do pokonania. Pokonaliśmy Skalnego Giganta, odparliśmy najazd elfów i wywern. Być może będzie to dla niektórych paradoksalne, ale Prorocy mieli być jednostką przypominającą o znaczności naszych Stad, które mogą rosnąć w siłę choćby dlatego, że nie muszą się ciągle przemieszczać i żyją w miejscu obfitym w zwierzynę. Teraz bogowie są od nas odgrodzeni. Słyszą nas, wiedzą o nas, jednak istnieją w zawieszeniu, z którego nie mogą się, względem naszego świata, wydostać. Kaltarel, który się ostał, ma własnego proroka na tych ziemiach. Jest nią Dzika Gwiazda, jak już wspomniałam. I jak ktoś zauważył, Prorocy żyją dłużej – są nieśmiertelni wiekiem dopóki nie spełnią swojej misji. Oprawca Gwiazd zobaczył prawdopodobnie trzy lub cztery razy więcej zim niż najdłużej żyjący Starsi. Znał czasy sprzed Cienia i zmarł za czasów mojej młodości. – Rozejrzała się. Wszystko łączyło się w pewną całość. W dziedzictwo.
Młodzieniec Wody zauważył korelację między powstaniem bariery a tutejszymi prawami. Dominujące Stado Równin wydaje się wyznawać zasadę najskuteczniejszego wojownika. Tutaj jest inaczej. Woda, Wiatr, Ziemia i Ogień stworzyły prawa i wyrobiły tradycje, a Przywódca musi odznaczać się nie tylko skutecznością zabijania, ale rozwagą, inteligencją, a nieraz i empatią. Skrwawiona Łusko, czy wiedziałaś, że kurhany na cmentarzu nie noszą nawet rysy i nie zarastają mchem? Są dokładnie takie same i pojawił się nowy menhir, gdy Zaklinacz Cieni wynegocjował ziemię dla swojego Stada. Widać na nich pradawne imiona. Nowy menhir nie pojawił się tylko wtedy, gdy postanowiono przywrócić Wodę. Podobnie jak Woda, Ziemia i Ogień, również Cieniści przechodzili w życiu dwie ceremonie i pasowania, a także pilnowali posłuszeństwa przez rozdawnictwo kar za przewinienia takie jak krzywdzenie piskląt, zabijanie siebie nawzajem czy sianie fermentu. Łączy nas, paradoksalnie, jedna ważna rzecz. Osiedliliśmy się w jednym miejscu, i tego miejsca chcemy bronić. Być może kiedyś w swoim życiu poznacie inne nacje, inne rasy, inne obozy. Musicie pamiętać, że każdy, którego poznacie, będzie inny od was. Będzie znał inne życie, inne tradycje, inną kulturę. Być może nawet będzie się posługiwał innymi słowami. Charakterystycznymi dla jego nacji. Tak jak i my. Dla niektórych z was będzie to okazja do pogłębienia swojej wiedzy. Dla innych? Do wykorzystania dla własnej korzyści, czy to w skarbach, czy to także w przelanej krwi. Ale nie ważne jaki przyświecać wam będzie cel, pamiętajcie że niebezpiecznym jest zakładanie, że wszyscy są tacy jacy my, i widzą świat w dokładnie taki sam sposób...


Ale wtedy przez Skały Pokoju poniósł się przeszywający skrzek.
Nie...
To był płacz.
Niesiony przez wiatr, wżynający się do głowy, przejmujący i sprawiający rzeczywisty ból...
Zaraz potem spod ziemi wynurzyły się korzenie w centrum zgrupowania, chwytając Griko i Scorpię za łapy, by ułamek później zamknąć ich w klatce grubych, twardych i zimnych korzeni. Płacz ucichł, stał się możliwy do zlokalizowania.
Za Zatraconym, nie wchodząc jeszcze w zasięg Owadziej i Opalizującej, pojawiły się trzy istoty. Jedna z nich miała zieloną, soczystą skórę i zapłakane, oliwkowe oczy. Szła chwiejnie na dwóch kończynach, drobna i wysmukła, przytulając do piersi coś, co ściskała w drobnych, zielonkawych dłoniach.
Po jej prawej szła podobna istota, w włosach dłuższych o połowę, bo sięgających jej do kostek, przypominających wiotkie gałązki pełne małych listków. Jej skóra była biało-brązowa, a jej twarz wykrzywiona w grymasie żalu i starości. Po jej lewej zaś kroczyła brązowoskóra humanoidka, o podobnych włosach, kształtnym ciele i wściekłości wymalowanej na twarzy.
Taetina alfirakh alkhasat bik. – Krzyknęła w stronę zgromadzonych. – 'Ant tafah, kayinat mutaeatishat lildama'. Altwb! – Wraz z ostatnim słowem uniosła palce, celując w stronę Nanshe.

Rozbłysk światła zalał Skały Pokoju.
Korzenie obrastające już ogon młodej samiczki zatrzymały się, gdy twarze przybyszek wykrzywiło zaskoczenie.
Nad milknącym szeptem lśniła złota smoczyca.
Nikt nie będzie krzywdził moich piskląt. Czego od nich chcecie? – Zapytała pełna wściekłości istota.
Nurid farakha. Laqad qutiluu rafiqna. Nurid alaintiqam.
Jeden ze smoków zabił driadę. Teraz driady chcą rekompensaty. Piskląt, które zastąpią im jej przyjaciółkę. – Naqimia spojrzała groźnie po starszych ze smoków. Najwyraźniej to ich gestii leżało rozwiązanie tej sytuacji. Milknący Szept nie wydawała się być... przytomna. – Oddaję wam ciało tej smoczycy. Dzięki temu wasz język będzie zrozumiały dla wszystkich. – Powiedziała Naqimia do driad, a złota sylwetka w formie pyłu dotknęła ciało Starszej. Nienaturalnie blade oczy wskazywały jednak na to, że nie miała ona swojej świadomości.
Zabiliście... zabiliście ją. – Zakwiliła Szept, gdy śpiewny dźwięk poniósł się po Skałach Pokoju od najmłodszej driady. Ich głosy zlały się razem, przybierając egzotyczną barwę.
Dajcie nam te pisklęta. One zostaną nową Tazahar – Powiedziała najbardziej kształtna, ta wyraźnie pałająca złością. Uważni obserwatorzy dostrzegliby jednak rozżalenie w jej mahoniowych oczach.

Licznik słów: 1583
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
________________________________________Lothia______Athair Obrazek Rek ma 123,75cm w kłębie) xD__________________________________ORYGINAŁ!
Galeria; Głos; Motywy Muzyczne Teczka; Osiągnięcia;
Żetony Złoty: 08; Srebrny: 07 nagroda
Drzewo genealogiczne
Mgliste Wody
Dawna postać
Kronikarz Dusz
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 1734
Rejestracja: 30 mar 2017, 13:57
Stado: Umarli
Płeć: samiec
Księżyce: 800
Partner: Frar

Post autor: Mgliste Wody »
A: S: 5| W: 4| Z: 3| M: 2| P: 3| A: 3
U: B,L,Pł,W,MO,MA,MP,Kż,Skr,Prs: 1| O,Śl: 2| A: 3
Atuty: Okaz Zdrowia; Chytry przeciwnik; Czempion; Furia Niebios; Pojemne płuca
Wysłuchał tych, którzy mądrze gadali. Wysłuchał tych, którzy dopowiedzieli do jego słów swoje i którzy je uzupełnili. W zasadzie wszystko miało ręce i nogi, było to lekko naciągane jak na jego pisklęcy umysł, ale jedno pytanie cały czas kołatało się po jego głowie.
No dobrze, opowiadasz o tych bogach i co dzięki nim dostaliśmy. Ale...co my im daliśmy? – zapytał, przechylając lekko głowę na bok z zainteresowaniem.
To nie było tak, że od razu uwierzy w to wszystko, w tych całych bogów. Ale skoro im tyle dawali, to czy chcieli czegoś w zamian? A może to przez to, że smoki są tak chciwe, to uciekli? On sam przecież odwrócił się od tych krzykaczy, nie racząc ich już ani jednym spojrzeniem, czy słowem. Bogowie też mogli się wkurzyć i olać całe to zgromadzenie. A przynajmniej takie było jego zdanie. Sprawę totosiów pozostawił do wyjaśnienia siostrze, Eurith.
Nie mrugnął nawet okiem, gdy dwa pisklaki zostały uwięzione. Jak dla niego nie miały żadnej wartości. Dopiero jednak, gdy pojawiły się jakieś dziwne istoty, które pierwszy raz w życiu widział na oczy, wykazał jakiekolwiek zainteresowanie. Uważnie obserwował to dziwne zjawisko, jakim było pojawienie się...no właśnie? Czego? Przypominały driady...ale, czy to aby na pewno były driady? Nie był pewien.
Gdy jednak Milknący Szept przemówiła ich głosem to zrozumiał, że tutaj trzeba wykorzystać mediację. Niedawno się jej uczył, więc...czemu by nie spróbować? Ale najpierw dane...trzeba zebrać więcej informacji.
Kto i kogo zabił? – zapytał jednej z nich, po czym przeniósł wzrok na drugą istotę – I czym albo kim jest Tazahar? – to drugie pytanie skierował do niej.
I co tu się u licha działo? Ilun mimo wszystko jak zwykle był spokojny i zdystansowany, niż emocjonalny, co mogło działać bardzo na korzyść. Albo wręcz odwrotnie...

Licznik słów: 290
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
Obrazek
DUCH
Raz na jakiś czas pojawia się na terenach Wolnych Stad, by pogawędzić z żywymi istotami.
Niespokojna Toń
Dawna postać
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 310
Rejestracja: 01 sie 2019, 22:52
Stado: Umarli
Płeć: Samica
Księżyce: 35
Rasa: Skrajny
Opiekun: Kaskada Kości, Sztorm Stulecia, Fen
Mistrz: Echo Istnienia [*]
Partner: czy już czas?

Post autor: Niespokojna Toń »
A: S: 1| W: 4| Z: 2| M: 5| P: 3| A: 1
U: W,B,Pł,Skr,M,A,O,MP,Kż,Śl: 1| MO: 2| MA: 3
Atuty: Mocarny; Chytry Przeciwnik; Mistyk;
Siedziała w milczeniu, zimnym, obrażonym wzrokiem ciskając w każdego, kto do niej się odezwał, chcąc przywołać ją do porządku. Została śmiertelnie obrażona, nazwana jąkajką, a nawet grożono jej śmiercią! Ona tak szybko tego nie zapomni. Nie... ona nie zapomni tego nigdy! Będzie w sobie hodować pamięć o zniewadze aż podrośnie na tyle, by odpłacić się Ziemistej adeptce w najmniej spodziewanym momencie!
Stuliła rozzłoszczona uszy na dźwięk słów Milknącego Szeptu. Czy na prawdę nikt nie dostrzegał, jak potwornie została potraktowana?! Czemu czepiali się jej, nie karząc w żaden sposób tej zadufanej w sobie smoczycy? Z trudem zdusiła w sobie negatywne emocje, odwracając obrażony wzrok. Nie miała zamiaru słuchać już więcej. Pisklęcy foch trwał w najlepsze, podsycany każdym zwróceniem na nią uwagi.
Starsza opowiadała dalej, a postanowienie obrażonej Nanshe stawało się coraz trudniejsze do utrzymania. To były takie ciekawe rzeczy! Choćby nie wiadomo jak się starała myśleć o jakichś głupotach, by zagłuszyć słowa Milknącej, w końcu nie dała rady. I tak wlewały się do jej uszu! W końcu sama zaczęła się oszukiwać, że wcale nie słucha, aż ostatecznie zapomniała o swoim buncie! Słuchała w milczeniu, a oczka ze zdumienia otwierały się coraz mocniej!
Opowieść przerwał potworny dźwięk.
Po grzbiecie samiczki przeszły zimne dreszcze. Mimowolnie przylgnęła do boku Fena, zapominając całkowicie o swej dumie, gdy na ich oczach dwójkę pisklaków zaczęły oplatać korzenie. Co tu się działo?! Nadeszły bardzo dziwne istoty, w najmniejszym stopniu nieprzypominające smoka. Wydawały z siebie dźwięki, których w żaden sposób nie dało się zrozumieć. Pisklę znieruchomiało przerażone, gdy jedna z driad skierowała swe palce prosto na nią. A potem krzyknęło przerażone, widząc rozbłysk światła i czując coś na ogonie...
Podskoczyła i szarpnęła się, wywijając się w tył. Korzenie zaczynały oplatać jej ogon! Spanikowana zaczęła szarpać się jak schwytane zwierzę. Jeśli jej się to udało, wyrwałaby się z uścisku korzeni i schowała po drugiej stronie Fena.
Pojawiła się jeszcze jedna istota, która tym razem stanęła po ich stronie. Nanshe obserwowała zajście, drżąc na całym ciele. Niewiele rozumiała z ich oskarżeń. Kto zabił kogo? Czy teraz dziwne istoty chcą się mścić na najsłabszych? Co się z nimi dalej stanie? Co to znaczy Tazahar? Samiczka na wszelki wypadek wizualnie zrobiła się jeszcze mniejsza niż jest, a że była niewielkich rozmiarów, kontrast z olbrzymim Fenem jeszcze wyostrzył efekt. Obnażyła kiełki, powarkując ostrzegawczo. Ogon wił się niespokojnie, jakby w panice, by nie dać się unieruchomić dziwnym korzeniom. – Nie chcę z wami iść! – Zawarczała. Ona nie odda się bez walki!

Licznik słów: 407
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
Obrazek
ATUTY:

» I. MOCARNY
» II. CHYTRY PRZECIWNIK
+2 ST do akcji przeciwnika raz na pojedynek/polowanie/raz na dwa tygodnie w wyprawie/misji/polowaniu łowcy.
» I. MISTYK
+1 sukces do ataku magicznego raz na walkę.


Obrazek
S: 1|W: 1|Z: 1|M: 1|P: 2|A: 1
B,L,A,O,Skr,Śl: 1

Światłość Wspomnień
Dawna postać
Majsterklepka
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 819
Rejestracja: 28 lip 2019, 16:58
Stado: Umarli
Płeć: samica
Księżyce: 97
Rasa: pustynny
Opiekun: Poszept/Światłość
Mistrz: Wieczna/Światłość
Partner: Horyzont Świata

Post autor: Światłość Wspomnień »
A: S: 2| W: 3| Z: 4| M: 5| P: 3| A: 3
U: W,B,Pł,Prs,L,MA,MO,A,O,Kż,Śl: 1|Mp,Skr: 2 | Lecz: 3
Atuty: Ostry węch, Szczęściarz, Zielarz, Wybraniec Bogów, Opiekun
Jej przyjaciel specjalnie nie musiał się martwić o Urzarę, bowiem mógł przecież wierzyć w cokolwiek mu pasowało. Do póki nie było gadania pod tytułem "Moja prawda jest prawdziwsza od twojej i przy okazji twoja jest nic nie warta i śmierdzi!"... Pewnie byliby tacy którzy chętnie by tak to potraktowali. Nie słyszała nic o Kaltarelu, więc w sumie skąd miała wiedzieć, może ma on rację? Z resztą, starsza biała smoczyca praktycznie to potwierdziła.
Słuchała innych oraz Milczącego Szeptu, która mówiła dużo dużo rzeczy. Wszystko sprawiało że miało to jakiś sens i przyglądała się białej jak w transie. Chciała chyba wszystko spamiętać, no bo w sumie kiedy będzie miała okazję kolejny raz dowiedzieć się takich rzeczy. Prosta rzecz to nie jest.
Jednakże, nie do końca miało być tak miło i przyjemnie. Driady i światło szybko odwróciły jej uwagę. Dwa wciąż uwięzione smoki szybko przykuły Urzary wzrok. Spojrzała się na Zwierzchniego i podeszła wpierw do Scorpii, sprawdzając czy da się jakoś korzenie odchylić, cokolwiek. Nie chciała jej narażać na większe niebezpieczeństwo, dlatego też starała się za mocno nie kombinować- nie chciałaby żeby któraś z tych humanoidalnych istot uznała to za atak czy coś. Jeszcze tego im brakuje...
Odwróciła na chwilę głowę w tamtym kierunku
Ale kiedy my nic nie zrobiliśmy. Siedzimy tutaj, rozmawiamy i uczymy się. -powiedziała dość smutnym głosem. Widziała że jedna z driad była pełna żalu. Strata kogoś bliskiego nie mogła być łatwa dla niej, ale złość nigdy nie jest dobrą odpowiedzią. A brzmiało to dla niej tak, jakby chcieli przerobić któreś z piskląt...
Nie możemy jakoś inaczej wam pomóc? -zapytała się dość ostrożnie. Jednak się ciekawiła... Miała nadzieję że któraś z driad jednak usłyszy jej pytanie i obejdzie się bez przykrych sytuacji.

Licznik słów: 282
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
Obrazek
Ostry Węch
Dodatkowa kość do testu Percepcji opartego na węchu
Szczęściarz
Odwrócenie porażki akcji na 1 sukces raz na walkę/polowanie,
raz na dwa tygodnie w wyprawie/misji/polowaniu łowcy/1 etapie leczenia.
Zielarz
+2 sztuki do zbieranych ziół.
Wybraniec Bogów
+1 sukces do akcji raz na walkę/polowanie/raz na tydzień
w leczeniu/raz na dwa tygodnie w polowaniu łowcy/misji

Opiekun
-2 ST dla kompana.
Bonus: -1st na wszystko w każdy wtorek, możliwość wyleczenia każdej rany

Ciapek
|S:1|W:1|Z:1|M:2|P:3|A:1|
|Skr,MO,MA,B: 1|
Obrazek

━━━━━━━━━━━━━━━━━━━━
#F8C241||#C78D4A||#D66A2B
Infamia Nieumarłych
Gracz
Mahvran Chimeryczna
Gracz
Awatar użytkownika

:: Głos :: :: Theme :: :: Galeria ::
Obrazek
Obrazek

THE LAWS OF COURTESY ARE SO INCONVENIENT:

do not set fire to this chevalier, do not encase that baroness in a block of ice...
HOW ARE WE SUPPOSED TO GET THROUGH THE DAY?
Posty: 10344
Rejestracja: 14 maja 2019, 21:41
Stado: Mgieł
Płeć: samica
Wzrost: 1,8 m.
Księżyce: 283
Rasa: wywernowa x pustynna
Opiekun: Uśmiech Szydercy*
Mistrz: mroczne elfy
Partner: Strażnik Gwiazd

Post autor: Infamia Nieumarłych »
A: S: 3| W: 3| Z: 3| M: 5| P: 2| A: 4
U: B,Pł,O,MP,W,Kż,Skr,Śl,Prs: 1| L,A,MO: 2| MA: 3
Atuty: Pechowiec; Retoryka; Szczęściarz; Nieugięta; Pojemne Płuca; Gojenie Ran; Zdrowa jak Ryba; Magiczny Śpiew;
Kalectwa: +3 do ST akcji fizycznych; niezdolność lotu
Wyjaśnienia Milknącej nie interesowały zbytnio Mahvran, chociaż ta wyraźnie poruszyła się na wzmiankę o mrocznych elfach. Och, gdyby te postanowiły znowu zaatakować wolne stada, samica niemal na pewno zmieniłaby stronę i próbowała zawrzeć z nimi sojusz. Może wspomogłyby Cień, a wyeliminowały całą resztę. Wtedy dzielenie z nimi terenów pod byłą barierą byłoby bardzo wygodne z racji ich wielkości. Ach, takie piękne plany...
Z tym że wizję wcielania ich w życie musiał oczywiście zepsuć ten Wodny idiota. Cienista uniosła łeb, patrząc mu prosto w ślepia – o ile ten nie szamotał się za bardzo w swojej żywiołowej paplaninie. Gdy poklepał ją po barku, zjeżyła się gwałtownie, błyskając marmurowymi kłami.

– Nie spoufalaj się. Zjeżdżaj stąd. – Zasyczała w jego kierunku, ostrzegawczo uderzając końcówką ogona o podłoże. Jeżeli ktoś sądził, że nie ma szans na rozlew krwi na Spotkaniu, to był w błędzie, bo szansa była; a Skały Pokoju absolutnie nie zasługiwały na swoją nazwę, czego dowiodła przeszłość, zaś Mahvran nie należała do cierpliwych istot.
Za to Młode Spotkanie wkrótce przestało nim być, bo do akcji wkroczyły driady. Wywerna rozpoznała je, ale nie darzyła zbytnią sympatią, chociaż gdy wyjaśniły powód swojego przybycia, Cienista uniosła lekko łuki brwiowe w zaintrygowaniu.

– Tylko dwójka jaszczurek? Nie chcecie więcej? – Zapytała ciszej, bardziej sama do siebie, niż do innych. Po co się tak oszczędzają? Tutaj i tak jest za dużo smoków, niech ulżą bardziej. I w żadnym wypadku Mahvran nie była teraz sarkastyczna. Raczej podekscytowana ugodzeniem w serca pozostałych stad. Dopóki Eurith i Ilun siedzą tam gdzie siedzą, to jest dobrze.
– Smok zabił driadę, to straaaszne. Smoki zabijają też innych osobników ras mniej lub bardziej rozumnych. Wyimaginujcie sobie, że nie jest to w żaden sposób zabronione, a nawet gdyby było, to niektórzy i tak by to robili. – Wcale nie miała na myśli samej siebie, och, ależ skąd. – Zamiast zabierać smocze pisklęta nie lepiej byłoby po prostu bardziej rygorystycznie bronić tego, co do was należy? Weźcie swoje włócznie i zacznijcie atakować smoki, jak wam wejdą na terytorium, zgodnie z prawami natury, zamiast uśmiechać się, śpiewać i gładzić po włosach. Sprawa załatwiona. Jeżeli chcesz pokoju, to szykuj się na wojnę. – Wzruszyła barkami, nie ruszając się z miejsca, ale kątem oka – jak dobrze, że niemożliwym było podglądanie, gdzie jest ono skierowane w danym momencie – obserwowała młodsze, przyrodnie rodzeństwo.
~ Żadnych głupich ruchów ani tym bardziej zgłaszania się na ochotników, albo skończycie jako ich obiad. Tylko wyglądają przyjaźnie. ~ Skłamała beznamiętnie w zimnej mentalnej wiadomości do ILUNA i EURITH, czekając w spokoju na dalszy rozwój wydarzeń.

Licznik słów: 423
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
Obrazek
  • ✦ PECHOWIEC — po każdym niepowodzeniu -1 do ST następnej akcji;
    bonus sumuje się do 3 porażek z rzędu.

    ✧ RETORYKA — stałe -2 do ST przy testach na perswazję.
    ✦ SZCZĘŚCIARZ — jeden sukces zamiast niepowodzenia, do użycia raz na 2 tygodnie [03.06].
    ✧ NIEUGIĘTA — możliwość wykonania ostatniego ataku na chwilę przed omdleniem;
    +4 do ST akcji broniącego się.

    ✦ POJEMNE PŁUCA — raz na pojedynek / misję / polowanie ma -2 do ST ataku,
    ale w następnej turze +1 do ST swojej akcji.

    ✧ GOJENIE RAN — raz na tydzień wyleczenie rany lekkiej lub zmniejszenie powagi innej [01.01].
    ✦ ZDROWA JAK RYBA — odporność na choroby – o ich pojawieniu się świadczy
    tylko wynik 1 z rzutu k10.

    ✧ MAGICZNY ŚPIEW — raz na pojedynek / polowanie odejmuje 2 sukcesy przeciwnika.
Ostatnie użycie Błysku Przyszłości: 29.06.2023
KALECTWA: +2 do ST akcji fizycznych;

Obrazek
KOMPANI
DODATKOWE INFORMACJE
Horyzont Świata
Dawna postać
zakochany w słońcu
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 1966
Rejestracja: 11 cze 2019, 1:28
Stado: Umarli
Płeć: samiec
Księżyce: 104
Rasa: skrajny
Opiekun: Feria
Mistrz: samouk
Partner: Światłość Wspomnień

Post autor: Horyzont Świata »
A: S: 4| W: 3| Z: 3| M: 1| P: 3| A: 1
U: Prs,MA,MO,MP,Skr,Kż,Śl,W,B,Pł,L: 1 | A,O: 3
Atuty: Ostry wzrok, Trudny cel, Twardy jak diament, Nieulękły, Utalentowany
Tweed słuchał bardzo uważnie i wszystko sobie analizował, nie słyszał wcześniej zbyt wiele o bogach czy historii bariery ale wszystko, co biała smoczyca im przakazała. Słuchał z wielkim zaangażowaniem i niemalże fascynacją, tyle się dowiedział, że próbował analizować kilka rzeczy na raz. Ale głowa go od tego bolała, więc musiał skupiać się na każdej rzeczy pojdynczo. Nie mówiąc już o tym, że otoczył się w umyśle barierą, która sprawiała, że nie zwracał kompletnie uwagi na to co się dzieje dookoła niego ani na to, co mówiły inne smoki. Historia miejsca w jakim żyje brzmiała na bardzo niesamowitą, jednak po słowach smoczycy czuł ogromny niedosyt. Chciał wiedzieć więcej, chciał ją wypytać o szczegóły! Chciał wiedzieć jak wyglądalą elfy – czy to jaszczurki o dziwnych kolorach skóry? I dlaczego gnomy chodzą po świecie? Czy wiedziała jaki był ich cel? Tyle pytań nakładało się na rosnący w nim niedosyt, już miał podejść do Białej Mądryczycielki, kiedy to jego uwagę od rozmyślań i swoich planów, skutecznie odwrócił dziwny, obcy mu dźwięk.
Kiedy namierzył źródło dźwięku, zobaczył coś, czego jeszcze nie znał. Dziwne istoty, poruszające się pokracznie na tylko dwóch nogach. Chociaż jakby spojrzeć na to z drugiej strony, to były wyjątkowe z takim poruszaniem. A może on kiedyś tak spróbuje? Ich zielony czy tam brązowy kolor, długie włosy i inny język, już go nie zdziwiły. Widział już zielone smoki, więc dlaczego inne istoty nie miałyby być zielone.
Tweed kiedy zobaczył, że jedna z istot wskazuje na różowo-pastelową samiczkę, która była naprawdę mała (i zastanawiał się, co ona tutaj robi, kiedy według niego powinna być przy swoich rodzicah lub na terenach własnego stada), od razu odruchowo warknął. Jakby tego było mało, nagle pojawił się jakiś błysko-smok, biała smoczyca zwariowała i wyraźnie odpłynnęłą w krainę lalalandi.
Tweed nie był wreszcie sam z takim odpływaniem (^^), ale to był już chyba wyższy poziom w odpływaniu, że zaczęła mówić to co jedna z tych istot. W sumie... jeśli ta błyskowo-złota smoczyca była... BOGINIOM? Tweeda olśniło (xD) że właśnie miał tutaj dowód na to, że to co mówiła biała smoczyca było czystą prawdą. Ale nie to było teraz najważniejsze. Tweed podszedł kilka kroków do przodu, bliżej tych dziwnych istot. Zawarczał i w sumie zaraz po tym, co powiedziała ta niemiła wywerna, on też dorzucił swoje (tryb wojwonika i obrońcy mu się włączył)
– Doknadnie. Gdyby smok zosał zabity przez kogoś z was, trzy smoki nie ruszyny by na was z zamiarem ukradnieńcia waszego młodego. Nie potrafricie pogosić sie ze śmiercion jednej z was, co nie daje wam prawra do takiego zachowania!!! Nauszcie sie bronić waszego terenu a nie zachowywać jak pisklaki
Był bardzo zły, być może dlatego udało mu się też w miarę wyaźnie powiedzieć to, co myślał. Czuł się zły i czuł też to, co nazywał niesprawiedliwością. Dla podkreślenia swoich słów, Tweed uderzył łapami w grunt. Jednak całkowicie zgadzał się ze słowami brązowej wywerny. Czy te niektóre słowa, które mówiła, to była ironia albo sarkazm o którym coś kiedyś słyszał? Musi poćwiczyć takie mówienie, wtedy jego wypowiedzi będą soczystsze. Tweed i tak się wstrzymał, bo aż go korciło aby wrzasnąć "PRECZ!". Niestety nie był dorosłym smokiem, więc mógł jedynie stanąć w bojowej pozie, nastroszyć swoje wszystkie wyroski i spiąć ciało aby być gotowym do bronienia siebie lub kogoś innego.

Licznik słów: 541
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
A.:Atuty:...
AI Ostry wzrok – dodatkowa kość przy szukaniu kamieni szlachetnych
AII Turdny cel – +1 ST do ataków fizycznych przeciwnika, drapieżniki atakujące fizycznie nigdy nie zadadzą kryta/śmiertelnej
AIII Twardy jak diament – stałe -1 ST do rzutów na Wytrzymałość
AIV Nieulękły – smok ma pierwszy ruch w walce, a przeciwnik ma +1 ST w pierwszej turze

. .:. .:. .:.
x
AKK – Se'ze (żywiołak powietrza)
AS:1 l W: 1 l Z: 1 l M: 2 l P: 3l A: 1
ASkr,L: 1 l MA,MO: 2
Czerwony Świt
Dawna postać
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 287
Rejestracja: 29 lip 2019, 20:10
Stado: Umarli
Płeć: Samiec
Księżyce: 63
Rasa: Drzewny
Opiekun: Poszept Nocy
Mistrz: Grabieżca Fal

Post autor: Czerwony Świt »
A: S: 4| W: 3| Z: 1| M: 1| P: 2| A: 1
U: W,B,Pł,Skr,L,M,Śl,MP,MA,MO:1 A,O:2
Atuty: Silny, Oporny Magik, Nieugięty, Nieulękły
Griko nie zwracał nawet uwagi na to co mówiły pozostałe smoki, od kłótni i przechwałek, które stado jest najlepsze, kto wie najwięcej i w ogóle kto jest lepszy od kogo, bardziej interesowały go przelatujące nad polaną ptaki, przyglądał im się z uśmiechem na pysku.
Od kontemplacji piękna miejscowej fauny oderwał go dziwaczny dźwięk, przypominający coś pomiędzy wrzaskiem a lamentem.
Nim zdążył zlokalizować jego źródło z ziemi wyrosły pnącza czy inne korzenie i zamknęły go w pułapce.
Co to ma być?! Co to za...?
Nie dokończył bo zobaczył dziwne postacie zbliżające się do zebranych, zamarł, nie dałby rady uciec, a jeśli to te pokraczne dwunogi go schwytały, to drażnienie ich nie było najlepszym pomysłem.
O co im może chodzić?
Ogarnął go przejmujący strach, oprócz dziwacznego uczucia w żołądku nie czuł absolutnie nic, ani temperatury, ani nacisku pnączy, zapomniał o tym kim jest i gdzie się znajduje, jego cała uwaga skupiła się na postaciach które właśnie zaczęły przemowę.
Nie wierzył w to co słyszał, przez głowę przemknął mu potok myśli.
Dlaczego my, przecież to idiotyczne, my nic nie zrobiliśmy, nawet nie mogliśmy widzieć was, nie mówiąc o zabiciu istoty, która używa tak mocnej magii, przecież my...
Spojrzał na Scorpię i uświadomił sobie, że mają zginąć bo jakiś tam smok zabił jakąś tam ich przyjaciółkę, pomimo, że nie mają z tą sprawą nic wspólnego, to było głupie i niesprawiedliwe, nie znał jej jeszcze ale wiedział, że pochodzą z jednego stada.
Wtedy poczuł coś czego nie zaznał nigdy wcześniej, niemal fizycznie mógł wyczuć pompowaną przez serce adrenalinę, strach zaczął ustępować miejsca gniewowi, nie zwykłej pisklęcej irytacji, ale prawdziwej żądzy krwi, poczuł nienawiść do tych istot tak silną, że gdyby nie był unieruchomiony, z miejsca rzuciłby się na napastników, pazurów i zębów użyć nie mógł, więc pozostawały słowa, ale nie chcąc żałośnie się odgrażać pomyślał co chce powiedzieć.
Wy parszywi głupcy! Jeśli chcecie sprawiedliwości to weźcie sobie smoka który zabił waszą przyjaciółkę. Jeśli chcecie sądu to poproście o wydanie tego smoka do waszego zatęchłego lasu.
Jeśli chcecie wojny to po prostu ją wypowiedzcie. Czego chcecie?!... Czy po prostu jesteście tu żeby się poznęcać nad słabszymi smokami, bo jakaś wasza siostra, przyjaciółka, koleżanka, czy kto to tam był dała się zabić przedstawicielowi naszego gatunku?!

Driady, teraz wydawały mu się żałosnymi istotkami, które nie potrafią załatwić spraw po samczemu.
Zachciało mu się wymiotować, nie tylko przez wstręt i pogardę dla swoich oprawców, ale przez nagły spadek adrenaliny we krwi, czuł się źle, powrócił strach, choć dużo słabszy niż wcześniej i dziwnie wymieszany ze wciąż silną wściekłością.
Dopiero zorientował się co właściwie powiedział, spojrzał na Raktę i z jakiegoś powodu uśmiechnął się nerwowo, chyba nie tak wygląda to "nie pakowanie się w kłopoty".

Licznik słów: 449
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
Spuścizna Krwi
Dawna postać
Rakta Zajadła
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 3107
Rejestracja: 17 maja 2019, 12:29
Stado: Umarli
Płeć: Samica
Księżyce: 53
Rasa: Skrajny
Partner: Poszept Nocy

Post autor: Spuścizna Krwi »
A: S: 5| W: 4| Z: 3| M: 3| P: 3| A: 2
U: B,Pł,W,Śl,Kż,M,MP,MO,MA: 1| L,O,Skr: 2| A: 3
Atuty: Silny; Adrenalina; Czempion; Wybraniec Bogów; Poświęcenie
Ciekawe, w jaki sposób Milknący Szept usłyszała słowa skierowane do Griko. Podsłuchiwała, żałosne. Słuchała słów smoczycy z jednego prostego powodu – wiedza do władza. Wiedziała swoje, ale zawsze mogła dowiedzieć się więcej. Kiedyś może jej się to przydać.
Potem zaczęło się robić ciekawie. Bardzo ciekawie. Smoczyca usadowiła się wygodniej na zadku, obserwując wydarzenia, jakie rozgrywały się przed nią. Ha, zabawne! Obserwowała Naqimie, o ile to była ona. Tej jej wzrok był taaaki straszny. Jeśli rzeczywiście tu była, raczej nie pozwoli skrzywdzić piskląt, niezależnie od powodu, jaki miały driady. O ile to rzeczywiście były driady. Zmrużyła lekko oczy, patrząc podejrzliwie to na driady, to na duszka, aż wreszcie na "nieprzytomną" Piastunkę. Zaśmiała się cicho pod nosem, jednak powód wesołości zostawiła dla siebie. Wybuch Griko oderwał jej myśli od driad i Milknącej. Spojrzała krótko na pisklaka. Tak, w sumie dobrze powiedziane. Nie znaczyło to jednak, że go pochwali.
I w razie czego mam teraz ratować twój tyłek? – Zapytała, ale nie wydawała się niezadowolona z zachowania młodego. Nie wyglądała też na zdenerwowaną. raczej zaciekawioną i rozbawioną całą tą sytuacją. Chociaż korzenie atakujące dwa pisklęta Ognia uznała za sytuację... Cóż, wymagającą reakcji.
A co wam da zabranie pisklęcia lub dwóch? Zastanówcie się trochę. Nawet jeśli to prawda, że jeden ze smoków zabił waszą... Koleżankę – ostatnie słowo wymówiła z ironią – to co da wam zabranie pisklęcia? Nie zwróci wam życia, ale ściągnie wam na głowy gniew smoczej rasy. I to zapewne nie jednego stada, z którego pochodzi... jakkolwiek się nazywa – spojrzała na wodną, ale bez jakiegoś większego zainteresowania.
Będą chcieli ją odzyskać lub pomścić, a inne stada uznają was za zagrożenie, które trzeba wyeliminować. Nie wszystkie zrobią to ze względu na bezpieczeństwo piskląt. Niektóre będą chciały po prostu wojny, śmierci i zniszczenia, a porwanie pisklęcia to doskonały pretekst, niezależnie od ceny, która trzeba będzie zapłacić – uśmiechnęła się drapieżnie. Chyba nikt nie miał wątpliwości, którym z tych "niektórych" była Rakta. Nie zamierzała być mediatorką ani rozwiązywać tego problemu. Było zbyt zabawnie, aby to kończyć, a ona nie czuła jakiejś większej więzi – a w zasadzie żadnej więzi – z obcymi pisklętami. Ale obowiązki znała. Ech...
Nie myślicie chyba, że obecne tu smoki, które opanowały walkę pozwolą wam tak po prostu odejść z pisklętami, bo tego chcecie? Zamiast nich weźcie tą staru... Smoczycę. Już i tak mówicie jej głosem. Zabierzcie ją i miejmy to już z głowy. Jest Piastunką, więc pewnie z chęcią odda swoje życie, jeśli to ochroni pisklęta. Tylko nie wiem, po co wam w ogóle jakikolwiek smok, skoro żaden z nich nie zastąpi jednej z was. Lubicie smocze mięso? – Zapytała z zainteresowaniem. Ciężko było stwierdzić, czy mówi poważnie, czy też żartuje. Co prawda nie płakałaby po Szepcie, gdyby driady ją zabrały... Jedno utrapienie z głowy. A gdyby tak zdecydowały się zabrać pewną złotołuska starsza, sama dostarczyłaby im ją w prezencie, na dodatek pięknie związaną i ozdobioną. Uśmiechnęła się do driad uśmiechem, który mógłby być uznany za przyjazny, gdyby nie było w nim tak wiele żądzy krwi. Ale hej, nie rzuciła się na nie od razu. Czy nie świadczyło to, jak bardzo była przyjazna i milusia?
I ostrzegam, że akurat to pisklę... No dobra, te dwa pisklęta są pod moją opieką. Jeśli nie chcecie od razu wszczynać wojny dobrze się zastanowicie, czy wybrałyście odpowiednie cele. Chętnie posmakuję krwi driady. Może zamiast czynić pochopne ruchy, które zmienią to miejsce w krwawą rzeźnię, rozpoczynając wojnę pomiędzy smokami a driadami, uwolnicie te dwa ogniki i wyjaśnicie z łaski swojej, o co wam chodzi. A jeśli chcecie głowy tego, który zabił waszą koleżankę... Cóż, to da się załatwić w inny sposób niż porywając pisklęta – Skrwawiona wstała. Nie ruszyła w kierunku driad, ale jej wzrok mówił wyraźnie, że nie zamierza "oddać" piskląt ognistych. Nie żeby jej na nich zależało, ale jako starsza od nich i zdolna do walki smoczyca miała obowiązek chronić tych, którzy nie mogli sami się bronić. Griko by przeżyła, obiecała coś Poszeptowi, ale ta druga... Nie znała nawet jej imienia. Nic to, było zabawnie.

Licznik słów: 669
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
"Z okiem krwawą łzą zwilżonem
Komu jeszcze łez zostało,
Idźmy wolność zdobyć zgonem,
Idźmy zgon nasz okryć chwałą!"

Obrazek

ATUTY

* Silny *
* Adrenalina *
dodatkowa kość w testach na akcje fizyczne (bieg, atak, obrona), w przypadku niepowodzenia akcji rana ciężka.
* Czempion *
+1 sukces do ataku fizycznego raz na walkę.
* Wybraniec Bogów *
+1 sukces do akcji raz na walkę/polowanie/raz na tydzień w leczeniu/raz na dwa tygodnie w polowaniu łowcy/misji.
* Poświęcenie *
raz na atak +1 sukces, ale + rana lekka dla atakującego

Błysk przyszłości: ostatnie użycie 10.04.2020


Gadzina – bazyliszek
S:3 W:2 Z:1 M:1 P:2 A:1
B,Skr: 1 A,O: 2

Rakta w całej okazałości

Trująca Jagoda
Dawna postać
long live the king
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 127
Rejestracja: 24 lip 2019, 15:06
Stado: Umarli
Płeć: Samica
Księżyce: 44
Rasa: Skrajny
Opiekun: Puryfikacja Piromancji
Mistrz: Bendzie
Partner: Samotność

Post autor: Trująca Jagoda »
A: S: 2| W: 1| Z: 2| M: 1| P: 2| A: 3
U: W,B,Pł,L,A,O,MP,Skr,Śl,M: 1| Kż: 2
Atuty: Kruszyna, Szczęściarz, Tropiciel
Scorpia siedziała spokojnie, przysłuchując się słowom białej smoczycy. Jedyną szkodą jaką ta mała czerwona smoczyca poczuła w swojej główce, to fakt, że biała piękność jej nie usłyszała. Lub przynajmniej tak nie wyglądała. A może nie chciała jej słyszeć? Scorpia tylko prychnęła. Stada równinnych, zza bariery brzmiały jak coś nowego, lecz też egzotycznie oraz pięknie. Dziko. Dzikie i niebezpiecznie. Niebezpieczeństwo które sprowadzono zaś z zniszczeniem magicznej Bożej bariery. Bariery, której bursztynowo oka dziedziczka Pacyfikacji Pamięci i innych rodów takich jak Żeru Zwierząt czy Daru Tdary, nie znała. Nie wiedziała co to. Nie czuła z tym większego przywiązania. Gorzej jednak było, że teraz już wiedziała, że bariera chroniła ich przed równinnymi. Ich stada o nazwach elementarnych, jak sama biała smoczyca o cudnych łuskach skomentowała, były wolne. W o l n e. Wolne od takich parszywców i barbarzyńców jakimi byli równinni. Nie mieli nawet skrzydeł. WIĘC CZY MOGLI BYĆ NAWET NAZWANI SMOKAMI? A nie jakimiś żartami na tle smoczym, próbujący się wtopić w te kategorie? Smok ma skrzydła, ma czym ziać. Żart gorszy niż jej własna szyja.
Scorpia jednak wierzyła też, że jeśli równinni jak oni używali magii, mogli być także nawiedzani przez podobnych wrogów, a kto wie? Mogli mieć nawet rodziny tak jak oni, to może niektórzy są dobrzy. Scorpia raz czy dwa usłyszała, że niektórzy w ogniu byli nawet zza bariery, lub mieli tam rodziców. Wszystko było możliwe.
Tak jak bóstwo Scorpii.
Bogowie zsyłali siłę. MOC. WŁADZE.
Scorpia tego potrzebowała. Na teraz, na kiedyś, na cel. Cel którym było jedno.
Powrót mocy.
Powrót dawnej siły.
Czerwona smoczyca takiej czy innej historii nie znała, lecz miała zamiar, gdy wróci do brata czy matki. Chociaż pewniej do tej drugiej, ponieważ matka była przydatna. Wiedziała to, czego ona sama nie. Musiała się kiedyś popytać. Nie ważne czy wnerwi matkę czy nie.



Scorpia gdy usłyszała dziwny płacz, ryk czy inny krzyk... Uniosła się nagle. Awaryjnie uniosła wszystko na swoim ciele do góry. Ogon, wąsiki, płytki, a nawet plecy i wygięła się jak kot w łuk z zdziwienia i zaskoczenia.
Nie bała się.
Dopóki na jej łapach nie poczuła dziwnego czegoś, co zaczęło ją tykać.
Scorpia otworzyła z przerażenia oczy i ryknęła, rzucając się nagle w stronę starszych smoków, swego brata, kogokolwiek.
Kogokolwiek, by jej powiedział, co to jest.
Gdy jednak to coś, co Scorpia uznała za liny, więzy... Zaczęły ją ciągnąć gdzieś, gdzie Scorpia nie wiedziała. Scorpia ryknęła nagle w stronę wszystkich, nie ryk, a dziecęcy płacz przerażenia. Nie wiedziała co to jest, lecz to co wszystko co się działo wokół niej i innego smoka, który też został zaciągnięty w te więzy, nie podobało się jej.
Nie chciała tego. Nie wiedziała co to jest i czemu to się dzieje.
Nie słuchała już innych. Jeśli oni to robią z premedytacją, to ona im kiedyś odgryzie łuski, lecz teraz miała ważniejsze rzeczy na głowie.
Dziwniejsze, nie wiadome, niebezpieczniejsze.
Zamknęła ślepia i próbowała się wyrwać z pułapki, która zaczęła zmieniać kształt, zaczęła się zamykać.
Zamknięta.
Zamknięta została i to z innym smokiem.
RYKNĘŁA, lecz tym razem głośniej. Jej matka o tym usłyszy, a do tego jej tatkowie! Jeśli te stworzenia jej coś zrobią i jej bratu, oraz białej piękności, to jak ona się tylko wydostanie, to wszystko powie, co do detala, co do kostki!
Czerwona smoczyca zaczęła uderzać ogonem o ziemię, a do tego powoli zaczęła krążyć po miejscu i jak pantera ruszać się po małym miejscu.
W miejscu w którym została schywata był inny smok.
Mniejszy.
O wiele mniejszy. Pachniał jak ogień, lecz coś jeszcze. Scorpia spojrzała się na niego, a po chwili liznęła się po poliku i wyszczerzyła wszystkie kły. Ruszyła
Jej twarde łuski nastroszyły się, a smoczyca ruszyła w stronę drzewnego.
Jednak nie jego chciała, nawet jeśli wyglądał jak przekąsna na ciemny i spokojny wieczór.
O nie, to nie na jego ruszyła, a zamiast tego skoczyła ku ścianie z liści czy innych więzów roślinnych.
Uderzyła jednak lekko, o ile nie wcale. Była pisklakiem, nawet jeśli ogromnym, to nic nie mogła zrobić.

Pokręciła głową i spojrzała się na drugie piskle. Wydała z gardła dźwięk podobny do tego co kolibry, a po chwili pokazała smoczkowi pazury.
Pazury po chwili wbiła w ziemię.
Jej grube, niedźwiedzie łapska zaczęły odsuwać ziemie. Ziemia odsuwała się troche, troszeczke, o ile nie wcale. Scorpia ponownie dała Griko dobry znak, że ma robić to, co ona. Że on ma zacząć kopać.
Ma jej pomóc, ma się jej posłuchać. A nie gadać. Akcje dają więcej niż słowa.

Licznik słów: 733
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
→ kruszyna – -1/4 mięsa wymaganego do sytości

→ Szczęściarz
→ Tropiciel
Berius
Dawna postać
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 857
Rejestracja: 15 mar 2019, 19:19
Stado: Waham się
Płeć: Samiec
Księżyce: 87
Rasa: Zwyczajny
Opiekun: Rudzik Płowy
Mistrz: Spękany Kamień/ Sztorm senpai

Post autor: Berius »
A: S: 1| W: 4| Z: 5| M: 1| P: 1| A: 2
U: W,B,L,MP,MO,MA,Skr,Kż: 1 | O,Śl: 2 | A: 3
Atuty: Zwinny, Chytry przeciwnik, Twardy jak diament, Uzdolniony, Wybraniec Bogów
Gdy Biała smoczyca prowadziła swój wywiad Płomienny znów wrócił do stanu spokoju wyglądało że już do końca będzie mógł czerpać przyjemność z tej wizyty.
Niestety nie było mu dane długo smakować spokoju ponieważ przed nimi pojawiły się dwunorzne istoty których przybycie sprawiło że młodzik podskoczył na cztery łapy a jego serce zaczęło szybciej bić. Potem wszystko działo się w mgnieniu oka sytuacja nie wyglądała na zbyt dobrą. Pierwsze próby dogadania się i odwiedzenia czemu akurat na nich padło były dobrym rozpoczęciem negocjacji jednagrze nie mogło być idealnie, nigdy nie jest idealnie a zaczęło się od zdenerwowania co jest zrozumiałe ale to co nadeszło później wykraczało poza jego wyobrażenia nie wiedział kto wypowiada te słowa bo był zwrócony w stronę napastników próbując uspokoić nerwy ale był pewien że w tym momencie smok wypowiadający się przesadził. Zaczął się targować życiem innych jak by to były nic nie warte klejnoty. To wszystko sprawiło że jego serce zaczynało bić szybciej i mocniej w pewnym momencie miał wrażenie że wszyscy mogą je usłyszeć jego oczy były bardziej czerwone niż normalnie, to nie był gniew to była wściekłość.
DOSYĆ!
Wrzasnoł i zaczął iść w stronę napastników zachowując wciąż bezpieczną odległości.
Nikt dziś nie będzie zabieramy ani wymieniany!
Powiedział stanowczo do istot ja i do reszty młodzieży.
Są tylko dwa wyjścia z tej sytuacji.
Pierwsa jest taka że wszyscy przejdziemy się w pokoju a sprawę zabójstwa rozwiąrzecie z przywódcami stad w spokojny i normalny sposób
Druga jest taka że próbując zabrać kogokolwiek będziecie musieli walczyć i nawet jak wygracie z nami ściągnięcie na siebie gniew smoków a nie ma nic gorszego niż gniew smoków które straciły swoje młode.
Wybór należy do was.

Stał przed nimi i nie mówił w imieniu konkretnego stada tylko wszystkich smoków. I mimo potwornego strachu stał wyprostowany patrząc się w oczy dwunorznych.

Licznik słów: 299
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
→ Zwinny – brak

→ chytry przeciwnik – +2 ST do akcji przeciwnika raz na pojedynek/polowanie/raz na dwa tygodnie w wyprawie/misji/polowaniu łowcy

→ uzdolniony – brak.

→ twardy jak diament – -1 ST do testów na Wytrz.

→ wybraniec bogów – +1 sukces do akcji raz na walkę/polowanie/raz na tydzień w leczeniu/raz na dwa tygodnie w polowaniu łowcy/misji.


Obrazek
Walki wygrane:7 Remisy:1 Wygrane walki bez rany:4
Eskalacja Konfliktu
Dawna postać
Eurith Zawzięta
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 900
Rejestracja: 03 lip 2019, 21:15
Stado: Umarli
Płeć: Samica
Księżyce: 52
Rasa: Skrajny
Opiekun: Infamia Nieumarłych

Post autor: Eskalacja Konfliktu »
A: S: 5| W: 4| Z: 1| M: 1| P: 3| A: 2
U: M,Skr,Śl,L,Pł,W,MA,MO,MP: 1| B,Kż: 2| O,A: 3
Atuty: Zwinna; Chytry przeciwnik; Czempion; Utalentowana
Przyjrzała się siedzącej nieopodal TRADYCYJNEJ ŁUSCE. Och, to przecież ta sama smoczyca która mówiła niekonwencjonalne rzeczy na temat dwóch potwornych stad! Od razu się rozpromieniła. Czym się totosie? Eurith miała problem z opisaniem ich odkąd je znaleźli z bratem.
No... – zaczęła niepewnie. – Totosie to takie... duże.. długie.. z wielką, okrągłą paszczą co pożera wiele rzeczy. – Łapami starała się niezgrabnie zaprezentować kształt ich znaleziska. – Mają jedno ucho, niektóre wyszczerbione, inne ładniejsze. Są gładkie w dotyku, ale potrafią ugryźć! – przestrzegła, bo przecież nie raz się skaleczyła o swojego popsutego totosia. Nie miało to jednak nic wspólnego z jego budową, po prostu był to zbieg okoliczności. Była wciąż tylko dzieckiem. – I były dwa duże totosie, a potem mniejsze. Dużo mniejszych, tak, tak. Też z paszczami i uszami. – Kiwała głową na wspomnienie o skarbie jej i Iluna.
Cóż, kto by pomyślał, że młoda krew potrafi w tak pokrętny sposób opisać dzbanek i kubeczki? Dla niej to było coś totalnie nowego. Traktowała to jak swoją zabawkę i jednocześnie artefakt-świętość.
Eurith słuchała piastunki i zastanawiała się jaki konkretnie był cel jej obecności? Niby przekazywała jakąś wiedzę ogólną, w porządku. Ale pozostawała głucha na wiele zadanych pytań, jakby wszystko recytowała z jakiejś przygotowanej formułki. Mała samiczka nie znosiła sztuczności. To przez nią jej rodzinę spotkało tyle złego. Skwasiła się niezmiernie słuchając tego wywodu, bo nawet jeżeli był w jakimś sensie interesujący i pouczający, sposób w jaki ta wiedza była przekazywana po prostu... nużył.
Przymknęła oczy. Już zdawało się miała zasnąć, gdy na skałach pokoju rozległ się płacz. Zadarła pyszczek i zaczęła się rozglądać.
Nieopodal jej samej pojawiły się trzy driady. Samiczka odruchowo poderwała się na łapy i schowała pod brzuchem POKRZYKU, razem ze swoim przybranym bratem, ILUNEM. Łypała groźnie na stworzenia. Jedną z takich driad widziała na zmaganiach pływackich, ale to nie była raczej żadna z nich. Tamta była przyjemna, fajna, miła w odbiorze. Tutaj wcale tak nie było! Do tego dwójka innych piskląt została uwięziona przez jakieś korzenie.
Ale hej, przynajmniej zaczęło się coś dziać, nie?
Wzdrygnęła się gdy MAHVRAN musnęła jej umysł swoją wiadomością. Potrząsnęła pyszczkiem. Ech, a mogłoby być ciekawie gdyby z nimi poszła! Tata na pewno by się znowu wkurzył i spalił je wszystkie na wiór. Lubiła destrukcję, zwłaszcza jak była spektakularna! Niestety, musiała posłuchać starszej zgodnie z zasadami. Potrafiła je uszanować. Ale to nie znaczy, że nie mogła zabrać głosu!
A nie możecie wziąć tej białej przez którą rozmawiacie? – zapytała bezpośrednio, wskazując palcem na prowadzącą spotkanie. Była najstarsza, najmniej powinno komukolwiek zależeć na staruszce. Eurith niestety myślała w dość dziecinny, prostolinijny sposób. Po co mają brać pisklęta, skoro mogą dostać dorosłą smoczycę, liczącą się za dwoje bezużytecznych dzieci? Wydawało się jej to całkiem logiczne i nie widziała w tym nic złego! I najwidoczniej, wpadła na ten sam pomysł co SKRWAWIONA ŁUSKA, niemalże wchodząc jej w słowo.

Licznik słów: 474
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
Obrazek
Weak or strong, carry on. Show no mercy to them all.
Let our hunger never end. Let my savage brethren r i s e again.
.
➷ chytry przeciwnik
+2 ST do akcji przeciwnika raz na pojedynek/polowanie/raz na dwa tygodnie w misji.
➷ czempion
+1 sukces do ataku fizycznego raz na walkę.
xxxObrazek
wygląd głos rodzina
Vhesira || Karta Kompana
S:1|W:2|Z:1|M:3|P:1|A:1
B,Skr:1 | MA,MO:2


#bd5b59
Legenda Samotnika
Dawna postać
Delavir
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 374
Rejestracja: 01 maja 2019, 13:03
Stado: Umarli
Płeć: Samiec
Księżyce: 46
Rasa: Wężowy × Drzewny
Mistrz: Zwierzchni Kolec
Partner: Mango

Post autor: Legenda Samotnika »
A: S: 2| W: 1| Z: 2| M: 3| P: 3| A: 3
U: W,B,Pł,Prs,A,O,MP,MO,Kż: 1| L,MA,Skr,Śl: 2
Atuty: Pechowiec; Nieparzystołuski; Przyjaciel natury; Wszechstronny
Słuchał uważnie, starając się spamiętać wszystko, co mówiła białołuska. Jasne, nie bardzo ciekawił go ten temat, jednak uważał, że wiedzy nigdy nie jest za dużo. Tak więc słuchał w ciszy i się nie odzywał, gdy nagle do jego uszu dotarł dziwny skrzek.
Drgnął, po jego karku przeszedł dreszcz nie pokoju, a krótka sierść się najeżyła. Zaczął oglądać się wokół, próbując zrozumieć, co się dzieje. Zauważył korzenie, które zaczynały oplatać ogon Scorpii. Zrozumiał, że ostrzeżenie nic nie da, zresztą mała sama już zdążyła zorientować się, że coś jest nie tak. Orca w dwóch szybkich ruchach znalazł się za siostrą i spróbował rozedrzeć korzenie ostrymi pazurami, jednak były one za twarde. Małą gdzieś pociągnęło, a w Adepcie zaczął wzbierać gniew. Nie oddalając się od czerwonołuskiej znów się rozejrzał, jednak musiał ponownie skupić się na otaczającym go świecie. Niestety.
Zwrócił głowę ku dwunogim istotom, a następnie ku przemawiającej za nich Milczącej. Machnął wściekle ogonem, a jego wzrok znów wylądował na driadach. Inni już zaczęli z nimi rozmawiać i próbować przemówić im do rozumu, więc Adept nie miał za wiele do dodania. Chciał jednak zaznaczyć, że nie będzie obojętny wobec krzywdzenia ważnych dla niego osób. Niemal warcząc i ukazując przy tym wszystkie kły powiedział:
– Jesteście pewne, że wasza koleżanka chciałaby, abyście zginęły w męczarniach? Otóż tak właśnie skończycie, jeżeli moja siostra nie zostanie natychmiast wypuszczona. – wciąż powstrzymywał się przed skoczeniem im do gardłem, choć robił tow ogromnym trudem.
Zerknął jeszcze na Scorpię, kiwając jej krótko głową w dość oschłym geście pocieszenia. Wysunął się nieco do przodu, rozłożył nisko skrzydła i pochylił się do przodu, próbując ukryć próby wydostania się smoczycy przed wzrokiem driad postawą gotowości do ataku. Marne próby, ale wciąż lepsze od bezczynności.

Licznik słów: 282
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
Przesilenie Północne
Dawna postać
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 3574
Rejestracja: 04 sie 2019, 12:49
Stado: Umarli
Płeć: Samiec
Księżyce: 88
Rasa: Olbrzymi
Opiekun: Sztorm Stulecia
Mistrz: Sztorm Stulecia
Partner: Sosnowy Pocisk

Post autor: Przesilenie Północne »
A: S: 5| W: 4| Z: 2| M: 3| P: 3| A: 3
U: W,B,L,Skr,Prs,Śl,Kż,MP,MO: 1| Pł,O,MA: 2| A: 3
Atuty: Okaz zdrowia; Chytry przeciwnik; Twardy jak diament; Przezorny; Pierwotny odruch
Ożywił się, odkąd zabrał głos, więc i słuchanie słów kolejnych smoków przyszło mu z większą łatwością, niż wcześniej, także przez to, że skończyły się w końcu słowne utarczki. Nie licząc tych skierowanych w stronę Nanshe – gdy uświadomił sobie sens tych słów, oziębł wyraźnie, ze złością spoglądając na smoki te słowa wypowiadające.
Odejście Axarusa przyjął z urazą. Zawołał nawet za nim, ale samiec już siedział na przeciwnej stronie polany, spoufalając się ze smoczycą, która sprawiała wrażenie takiej nadętej. Jeszcze jej też zaproponuje suszone kraby, pomstował.
Opowieści Milknącego Szeptu wysłuchał z zainteresowaniem, nie czując potrzeby, by przerywać – Starsza zdawała się odpowiadać nawet na pytania, których nie wiedział jeszcze, że chciałby je zadać. Opowieścią o Równinnych i Bogach był usatysfakcjonowany, odnajdując w niej potwierdzenie tego, co słyszał wcześniej od mamy i w co dosadnie wierzył. Otrzymując kolejne wyróżnienie, tytuł młodzieńca Wody, napuszył się wyraźnie i urósł, rozanielony – czuł się taki dorosły!
Gdy więc pojawiły się driady, a Nanshe do niego przylgnęła, ów dorosłość pozwoliła mu zdusić cisnące się na pysk "Ew, odsuń się!". Po stoczonej wewnętrznej walce uciekł gdzieś wzrokiem i z wyraźnym wzdrygnięciem rozłożył jedno ze skrzydeł, z ociąganiem okrywając nim ciałko pisklęcia. Samiczki były takie dziwne! Mama też chciała go ciągle głaskać i przytulać, ale była mamą, potrzebowała tego, a on też był w stanie je znieść... Tak, zdecydowanie opornie podchodził do pieszczot, ale potrafił się poświecić. A Nanshe? Mamą wcale nie była i nie mógł tak przecież publicznie okazywać swych uczuć! Chociaż, mimo swych przemyśleń, gdy jednak z driad wycelowała dłoń w stronę jego przyjaciółki, odruchowo ją odrobinę zasłonił.
Pojawienie się tych humanoidalnych istot było tak dziwne i niespodziewane, że natłokiem informacji stał się zwyczajnie przytłoczony. Wpatrywał się w istoty tak intensywnie, że w innej sytuacji poczułyby się niezręcznie – a on nie czul żadnego wstydu, z niedowierzaniem przypatrując się temu, jak są dziwnie wąskie, a wysokie, jak mają tylko dwie łapy, a stoją, jak nie mają ogona, a jednak trzymają równowagę. Jak to było możliwe?
Był tym tak pochłonięty, że lekceważył słowa pozostałych, pozwalając, by nie docierał do niego ich sens, a jedynie ich brzmienie; skupił się dopiero, gdy poczuł już, że obejrzał każdy detal i rozluźnił się wyraźnie. Podobały mu się te driady, wyglądały przyjaźnie, a wszyscy byli tak negatywni nastawieni!
Ale nas chyba nie zjecie, prawda? – rzucił. Chociaż nawet jeśli, przecież umiał się obronić! – Jak mielibyśmy wam pomóc? – zapytał ochoczo. Może brakowało im przyjaciółki do zabawy?

Licznik słów: 406
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu


Obrazek
B Ó J K Achmurnik
S: 1 | W: 1 | Z: 1 | M: 2 | P: 3 | A: 1
L, Skr, MP, Śl: 1| MO, MA: 2


B A J K Ażywiołak powietrza
S: 1 | W: 1 | Z: 1 | M: 3 | P: 2 | A: 1
L, Skr, MA, MO: 1
I. OKAZ ZDROWIAodporność na choroby, brak +2 ST po 100 księżycuII. CHYTRY PRZECIWNIKraz na pojedynek/2 tygodnie polowania +2 ST do akcji przeciwnikaIII. TWARDY JAK DIAMENT-1 do ST we wszystkich rzutach na Wytrzymałość, raz na miesiąc podczas modlitwy otrzymuje dar od swojego patronaIV. PRZEZORNY+2 ST do kontrataków przeciwnikówV. PIERWOTNY ODRUCHraz na walkę -2 ST do obrony
BŁYSK PRZYSZŁOŚCI Ostatnie użycie: 10 / 06
kryształ szczodrobliwego 05 / 07
kryształ ideału - / -
kryształ kolekcjonera - / -

kryształ poskramiacza -1ST do walki z hydrami, lewiatanami
Rytm Lasu
Dawna postać
Dawna postać
Posty: 182
Rejestracja: 09 kwie 2018, 18:31
Stado: Umarli
Księżyce: 0
Rasa: Skrajny

Post autor: Rytm Lasu »
A: S: 2| W: 1| Z: 3| M: 1| P: 5| A: 1
U: W,B,Pł,M,L,A,O,MP,Skr,Kż:1|Śl:2
Atuty: Ostry Wzrok, Pamięć Przodków, Przyjaciel Natury
Dalszy ciąg opowieści, snuty przez matkę, wyjaśniającą wiele z tych zawiłych kwestii wydawał się być dość ciekawy, toteż Sio przysiadł sobie i słuchał, popatrując co jakiś czas na smoki, do których się zwracała. Było tak, dopóki nie przybyły nowe, nieznane mu istoty.
Akcja nagle potoczyła się szybko. Zbyt szybko jak dla pisklęcia. Ze słów wychwycił coś o zabiciu, potem zobaczył złotą postać. A potem... Te "driady", zaczęły mówić przez jego mamę. Zaniepokojony Sio chwycił ją za łapę, próbując potrząsnąć.
Co to miało znaczyć.
Logika podpowiadała mu, że dziwne rzeczy, zaczęły się dziać przez to "zabicie". I naprawdę nie obchodziło go kto tego dokonał. Jedyne czego teraz chciał, to żeby mama wróciła do siebie i żeby przybyszki nie tknęły też jego rodzeństwa.
Usłyszawszy co po niektóre propozycje, odwrócił gwałtownie łeb w stronę zebrania.
-Nie! Jak wy w ogóle mozecie chcieć im dać nasiom mame! To.. To mama! – krzyknął, kierując te słowa w stronę smoków chcących oddać driadom Milknący Szept. Jego głos przesycały pretensje i żal. Skoro byli tacy mądrzy, niech oddadzą swoich bliskich. On nie mógł, absolutnie nie mógł stracić rodzicielki. Nie był też świadomy, że czas śmierci nadejdzie dla niej prawdopodobnie szybciej niż dla innych mam.
-One są przecież śmutne, nie widzicie tego?
– Wszelkie groźby wojną, zabiciem, rozpruciem na kawałki, czy też inne tego typu słowa wydawały mu się tak zupełnie bezsensowne i pozbawione racji bytu. Ta zielona istotka przecież płakała, a jak ktoś płacze, to znaczy że trzeba go pocieszyć. Głos pisklęcia złagodniał, próbując być jak najbardziej delikatnym, po czym Sio zwrócił się do zielonej driady, przy tym postępując na przód, ale tylko na tyle, aby tym razem wyjątkowo wysunąć się przed dwójkę swojego rodzeństwa. Rozłożył na boki skrzydełka w geście zasłonięcia ich przed... Czymkolwiek, co miało się zdarzyć. Łapki się pod nim uginały i nie był do końca pewny siebie, ale to dotknęło jego mamy, więc czuł swój pisklęcy obowiązek, żeby coś zrobić.
-Taziahal na pefno nie chciałaby walcenia. Plafda? Powieś mi jaka ona była? Jeśli ci to pomosie, to.. To mosieś mnie psitulić – Pisklak nie miał bladego pojęcia czy postępuje dobrze, czy nie. Postępował tak jak mu się wydawało ze będzie dobrze. Skierował na chwilę wzrok na Wspomnianą Łuskę i potem Płomiennego Kolca, oraz Fena, którzy wydawali się mu działać podobnie i tym samym najlogiczniej, szukając w nich wsparcia. Jakkolwiek naiwnie nie brzmiało przytulanie przybyłego stworzenia, niestety było jedynym jego pomysłem, który można było wykonać w tej chwili. Drugi wymagał pomocy ze strony kogoś starszego z zebrania.
-Mosie powinniśmy fesfać uźdlowiciela? Zeby ziobaczył, co się śtało.. I mosie.. – głosik Sio cichł ze słowa na słowo, aby potem już zupełnie cichutko, niesłyszalnie dla Driad, ale jeszcze wystarczająco głośno, aby pobliskie smoki siedzące niedaleko to wychwyciły dokończyć – Może ona nie jeśt tak do końca ziabita?
Nie rozumiał jeszcze tego że śmierć jest ostateczna.

Licznik słów: 469
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
Słona Łuska
Dawna postać
zupa za słona
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 81
Rejestracja: 15 maja 2017, 18:52
Stado: Umarli
Płeć: Samica
Księżyce: 12
Rasa: Skrajny

Post autor: Słona Łuska »
A: S: 2| W: 1| Z: 2| M: 2| P: 2| A: 2
U: W,B,L,Śl,Skr,MP,MA,MO,Kż,A,O: 1
Atuty: Boski ulubieniec
Historie opowiadane przez starą smoczycę były niewiarygodne, brzmiały tak absurdalnie i onieśmielająco, że Słona Łuska z trudem nadążała. Pojawiło się tak wiele nic niemówiących dla niej nazw, wydarzeń, których wyobrażenie przyprawiało o dreszcz. Obco brzmiący bogowie stali się mniej obcy, a adeptka odnalazła się przytłoczona wizją ich mocy. Przyjęcie do wiadomości, że taka siła może istnieć, było nieprzyjemne. Przełknęła głośno ślinę. W głowie uformował się jej wizerunek krwiożerczych równinnych, czających się za terenami stad. Nie miała pojęcia, że czyha na nich tyle niebezpieczeństw.
Wtem coś gwałtownie wybudziło Słoną. Jęknęła i rozejrzała się z przestrachem. Najpierw widziała tylko poruszenie wśród smoków, przez które jeszcze bardziej się zdenerwowała. Nie mogła się ruszyć, czuła, że łapy odmawiają jej posłuszeństwa. Skrzek, który przed chwilą słyszała, nie mógł być niczym dobrym. Wyciągnęła wyżej szyję i z przerażeniem okryła, że para piskląt z przodu została zamknięta w klatkach. Odwróciła łeb tak prędko, aż omal sobie go nie skręciła, zauważając przybyłe istoty. Słona poczuła się, jakby pysk zaszedł jej ogniem. Zamrugała zdumiona, najpierw nie wierząc, w to, co widzi. Niczym echo w jej głowie zaczęły wracać wszystkie zmory jej umysłu, przez które tylko coraz mocniej biło jej serce. Smoczyca musiała użyć całej swojej siły, aby oderwać wzrok od stworów i przyjrzeć się temu, co działo się nad ciałem Milczącego Szeptu. Straszny żal objął Słoną, gdy zobaczyła jej pusty wzrok. Dopiero potem doszło coś gorszego: przerażenie. Zostali sami, sami młodzi. Patrzyła się w złotą smoczycę, usilnie próbując uspokoić oddech. Gdyby dostała teraz ataku spazmów czy bezdechu, na pewno by się udusiła. Oddychała głęboko, zacinając się niemal za każdym razem. Słowa tych... driad ciężko trawiła, próbując uporządkować je w umyśle. To było takie smutne.
Choć były to istoty kompletnie dla niej nieznane, każdą śmierć przeżywała jak cios. Bała się śmierci, bała się umierać. Do tego była strasznie rozemocjonowana wydarzeniem. Nawet nie zauważyła, jak łzy zaczęły lecieć jej po pysku, tworząc pod łapami słoną kałużę. Nie wiedziała, co robić, nie mogła się ruszyć, nie mogła swobodnie oddychać.
Powinniśmy kogoś wezwać! – Zakwiliła, tym razem mając nadzieję, że ją usłyszą. Ktoś powinien wiedzieć, co tu się dzieje. Chciała, żeby była tutaj jej matka i uspokoiła ją.
Przerzucała wzrok to z driad, to na Milczący Szept czy inne smoki. Nie miała pojęcia, na czym skupić spojrzenie. Wyzywające odpowiedzi niektórych tylko bardziej ją stresowały. Zaraz wybuchnie jej serce, ściskane żalem, przerażeniem i niepewnością, co się stanie dalej.

Licznik słów: 395
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
rycz mała rycz
«↔»

» Boski ulubieniec
Raz na polowanie/dwa tygodnie wyprawy/polowania/misji smok spotyka duszka lub boską manifestację. Spotkanie to owocuje o połowę większą nagrodą niż jest to dopuszczalne w przypadku "czegoś niespodziewanego". Ponadto, na modlitwy smoka w Świątyni bogowie zawsze odpowiadają.
Kres Pragnień
Dawna postać
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 1528
Rejestracja: 30 lip 2019, 19:25
Stado: Umarli
Płeć: Samiec
Księżyce: 100
Rasa: Północny
Opiekun: Milknący Szept* Światłość Erycala*
Mistrz: Nierozważny Duch
Partner: Błękit Nieba

Post autor: Kres Pragnień »
A: S: 2| W: 3| Z: 1| M: 5| P: 3| A: 4
U: B,Pł,L,A,O,W,MP,Kż,Skr,Śl,Prs: 1| MO: 2| MA: 3
Atuty: Okaz zdrowia, Szczęściarz, Twardy jak diament, Magiczny Śpiew, Uzdolniony
Lorelei mruknął z zadowolenia, gdy jego brat go w odwzajemnieniu uścisnął, i pisnął cicho gdy coś go chwyciło za ogon. Istra!
Ej siostra! – Oburzył się i odwrócił, chcąc zabrać swój ogon z jej kiełków i łap. Nie udało się od razu, a ona oczywiście musiała dopiec zadziornym uśmieszkiem. Przecież w ten sposób powyrywa mu futerko z ogona! W końcu jednak puściła, a samczyk chwycił swój ogon w swoje łapy, w ten sposób trzymając go bezpiecznie poza zasięg destruktywnych łap siostry. Zadarł pyszczek do góry i prychnął, strzelając małego focha.
Słysząc rozmowę swojego rodzeństwa jednak zaraz zapomniał o tej zaczepce. Uśmiechnął się i już tak kurczowo nie trzymał swojego ogona, chociaż dalej go pilnował na swoich łapkach.
Kolejne osoby odpowiadały, mówiąc o tym o czym sami słyszeli, albo o tym co im się wydawało. Na razie przesączone jadem słowa wydawały się ucichnąć. Potem odezwała się mama.
Mama jak zawsze była dalej opiekuńcza, była prawdziwą sobą, ale w jej słowach czasem potrafił wyczuć inny rodzaj emocji, kiedy czasem zwracała się bezpośrednio do kogoś, by zwrócić uwagę wszystkich na tym konkretnym smoku. A nie były to słowa pełne aprobacji, raczej coś zupełnie przeciwnego. Mimowolnie więc spojrzał na tą o której mówiła, dostrzegając małą samiczkę. Była niezwykle kolorowa i odważna. On też czuł że odrobinę zbyt dosadnie odnosiła się do innych, ale byli tu też gorsi od niej i poniekąd rozumiał jej zachowanie. Przynajmniej miała odwagę by przeciwstawić się wszystkim pomimo bycia znacznie mniejszym i słabszym od reszty uczestników, tak jak on i jego rodzeństwo.
Ta niezręczna cisza została w końcu przerwana. Mama ponownie przemówiła, a Lorelei słuchał ją z pełną uwagą. Potrafiła najlepiej streścić i wyjaśnić o czym mówili inni. Niektóre imiona były dla niego kompletnie obce, ale potrafił sobie to jakoś wszystko powiązać i poniekąd zrozumieć. Robił to w zastępstwie do zadawania pytań, bo na te i tak mama nie zwracała za bardzo uwagi, mówiła do wszystkich. Wolałby gdyby byli tylko we czwórkę, ale tak przynajmniej udało mu się posłuchać różnych opowieści.
I wydawało się że mama dalej będzie opowiadać, albo zaraz zada kolejne pytania dla zbiorowiska.
Z zaskoczenia jednak wziął go ten obcy dźwięk. Głośny i zawodzący. Malec spojrzał w stronę tego hałasu, by ujrzeć jeszcze nie obcych przybyszów, a korzenie które zaczęły owijać się wokół dwójki piskląt. Lorelei znieruchomiał, jeszcze sam zupełnie nie wiedząc co się właśnie wydarzyło. Uwagę wszystkich zwróciły trzy nadchodzące istoty, a płacz który był wcześniej obecny, ucichł.
Samczyk zaczął przeskakiwać wzrokiem między innymi smokami, patrząc na rodzeństwo i chwilę na swoją matkę. Serce zaczęło mu bić mocniej w piersi, bał się że zaraz zaczną dziać się straszne rzeczy, ale nic się póki co nie działo, a trzymało w nieprzyjemnym napięciu. Czemu dwójka piskląt została uwięziona? Czy zaczną więzić inne smoki?
Odezwała się, w języku który zupełnie nie rozumiał. Istota wydawała się wrogo nastawiona, w końcu wyciągając swoją kończynę w stronę kolejnego pisklęcia.
Zamiast tego wydarzyła się kolejna rzecz. Błysk światła, lśniący, złoty smok nad jego mamą. Malec był zapatrzony w tą smoczycę, która zdecydowanie odstawała od innych smoków. Przemówiła w ich imieniu, gdzie tymczasem matka.. Nie była sobą.
Jeszcze nigdy w życiu nie był tak przejęty jak dziś. Szybko pojął co właściwie nastąpiło, czuł że sytuacja jest poważna.
Nie podobało mu się to już kompletnie. Chciał wracać do jaskini, z dala od tych złych istot i smoków. Podszedł do przedniej prawej łapy mamy i zaczął ją trącać swoją własną.
Mamo.. chodźmy już.. – Zaczął prosić, czując jak cierpka atmosfera zaczyna go przytłaczać.
Jego brat stanął w obronie, co dodawało mu otuchy. Te słowa jakie inne smoki wymawiały.. Dlaczego chcieli oddać ich matkę?
Mamo.. – Odezwał się po raz kolejny, mając nadzieję że usłyszy. Nie przestawał trącać i ciągnąć za jej łapę, chcąc zwrócić jej uwagę, mając nadzieje że zabierze ich stąd w bezpieczne miejsce.

Licznik słów: 632
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
Heroiczna Łuska
Dawna postać
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 105
Rejestracja: 01 sie 2019, 12:26
Stado: Umarli
Płeć: Samica
Księżyce: 43
Rasa: Północny
Opiekun: Milknący Szept
Mistrz: Grabieżca Fal

Post autor: Heroiczna Łuska »
A: S: 4| W: 3| Z: 2| M: 1| P: 1| A: 1
U: W,B,Pł,M,L,A,O,Skr,Śl:1
Atuty: Silny, Oporny magik,
To było takie nudne. Siedzenie i paplanie o tych wszystkich rzeczach, które nie miały najmniejszego sensu. Jak Sio i Lorelei mogli to wytrzymać? Właściwie, to po otaksowaniu ich z ukosa, Istrze nie wyglądali na zbytnio znudzonych... Chyba nawet wprost przeciwnie. Każdy z osobna zdawał się wsłuchiwać w te wszystkie historyjki z szczerym zainteresowaniem.
Samiczka prychnęła cicho, a po chwili ponownie wgryzła się w ogon, choć ten należał do drugiego z braci. Lorelei trzymał swój przy sobie, natomiast ten należący do Sio frywolnie sobie latał, nie będąc trudną zdobyczą. Chyba nie trzeba tłumaczyć, jak bardzo ją ku temu korciło...
Wtedy też zaczęło się coś dziać. Coś nieprzewidywalnego, coś, co wstrząsnęło praktycznie wszystkimi smokami na Spotkaniu Młodych. Istra oglądała to wszystko w dziwnym oczekiwaniu. Czuła, że odbywa się tu coś intrygującego. O dziwo nie była zbytnio przestraszona. Może tylko odrobinę oszołomiona. Jak się nad tym zastanowić, to nigdy nie znalazła się w sytuacji, w której groziło jej jakieś poważne niebezpieczeństwo. Z tego też powodu Istra wręcz tętniła pewnością siebie oraz wierzyła w to, że nigdy nie dozna żadnego głębszego urazu. Obecność mamy zdecydowanie ją w tym utwierdzała. Dopóki ona była w pobliżu, nic nie miało prawa pójść nie tak. Absolutnie nic.
Ale co, jeśli mamie przydarzy się coś złego?
Kiedy Milczący Szept przemówiła nie należącym do niej, niepokojącym głosem, Istra obrzuciła ją spojrzeniem rozwartych ślepi. "Dlaczego mama... dlaczego ona...?"
Chciała pomóc swoim braciom "ocucać" mamę, lecz coś nie pozwoliło jej się ruszyć z miejsca. Zupełnie tak, jakby natrafiła na niewidzialny mur, oddzielający ją od nich. Czy raczej, oddzielający od niej wszystko dookoła. Co się wydarzyło? Dlaczego mama... Dlaczego mama nie jest mamą?
Wtedy też Istra pojęła całą sytuację. A może jednak jej część... W każdym razie zrozumiała swoją rolę w tym wszystkim. Przypomniała sobie, kim jest, ale również kim będzie. Ona...
Obroni ich wszystkich.
Szybko ominęła Sio, zagradzając drogę między nim a driadami. Usiadła twarzą do przybyszów, a zaraz po tym rzekła, nie odwracając się:
Nie mozieś, Sio! Ziobać, cio one źrobiły naszej mamie! – Rzuciła stworzeniom najgroźniejsze spojrzenie, na jakie było ją stać, wykrzykując zaraz po tym:
Nie psitulicie mojego braciśka! Teraz macie zie mnią do cinienia! – Ryknęła, w międzyczasie uginając przednie łapy, jakby miała zaraz rzucić się do ataku. – Pokonam waś wsiśtkich! Ciebie, – wskazała łapą na driadę o gniewnym grymasie – ciebie, – kolejną była kobieta z obliczem, ukazującym żal – a nawet ciebie! – Przy ostatniej opuściła łapę z ciężkim tupnięciem. Zawarczała głośno na nieznajome, starając się sprawiać jak najlepsze wrażenie.
To był moment, kiedy Istra po raz pierwszy nie walczyła dla samej siebie. Robiła to, stając w czyjejś obronie, w obronie swojej rodziny.

Licznik słów: 440
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
Fenomenalna Flądra
Dawna postać
fish mom is bacc
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 605
Rejestracja: 05 kwie 2018, 16:31
Stado: Ziemi
Płeć: Samica
Księżyce: 99
Rasa: Morski
Opiekun: Żer Zwierząt
Partner: Błysk Przeszłości

Post autor: Fenomenalna Flądra »
A: S: 2| W: 3| Z: 4| M: 1| P: 3| A: 1
U: B,L,Pł,W,Skr,Prs,MA,MO,MP,A,O: 1| Śl: 2 | Kż: 3
Atuty: Ostry Wzrok, Szczęściara, Lekkostopy, Opiekun, Znawca Terenów
I tak oto milusie zebranie z kilkoma przekomarzaniami zmieniło się w.. waleczną wymianę gróźb? W sumie... całkiem podobne. No i te pisklaki płacące, bo co innego mają – umieją – zrobić w takiej sytuacji? Maaaaamo! Maaaamo! Sklejcie chociaż jadaczki, przecież widzicie że to wcale nie pomaga.
Zaraz po reakcji Płomiennego Kolca, przyszłą łowczyni podążyła za nim. Szła powoli, z uniesionym łbem, o wyprostowanej postawie. Te stworzenia może i jakoś rozumne, ale dla Tradycyjnej nadal były to drapieżniki. O wiele za dużo drapieżników jak na zebranie głównie dla piskląt. Początkowo nie odzywała się, dopiero kiedy znalazła się pyskiem na równi z barkiem pomarańczowołuskiego z jej gardzieli wydobył się głośny, jaszczurowaty syk. Wszystkie płetwy Chromki uniosły się i drżały wraz z dźwiękiem, a ogon chodził niczym bicz na boki możliwe że kogoś nawet pacając po drodze. Wyszła aż przed Płomiennego, jednak szybko zakręciła mu przed pyskiem, poruszając się bokiem do przybyszek, ale nie odrywając od nich wzroku. Nadal milczała. Po chwili znalazła się przed Nanshe w połowie drogi od niej do driad. Widziała jak ta jedna celowała w jej stronę palcami, więc nie znając słów, Chroma uznała, że to młoda może być kolejnym celem "łapanki" drapieżnych istot.
Beriemu pozostawiła więc ochronę złapanej już dwójki. Teraz ich przeciwniczki nie powinny rzucić się na unieruchomione młódki, bo mogłyby wtedy dostać atak od Chromy na plecy.
– Nie tkniecie ich. – Odezwała się nadal, a za wychodzącymi z jej pyska słowami słychać było nadal syk z gardzieli. Jeszcze głośniejszy niż wcześniejszy. Ustawiła się w pozycji bojowej, ale z uniesionym wyżej łbem i nawet skrzydłami. To tylko drapieżniki, więc może wystraszą się, gdyby wydawała się większa?
– Chyba naprawdę coś wam się przewróciło w głowach jeśli myślicie że którekolwiek z piskląt było w stanie zabić driadę. Jeśli wiecie kto to zrobił – pogadajcie sobie z nim, a nie z niewinnymi młodymi. – Kłapnęła po ostatnim słowie pyskiem i jakby zbliżając się na moment
~ Wzywamy któregoś z naszych wojowników, czarodziei? Lepiej żeby żadne młode nie zostało ranne...
Weź też zerkaj na tą "Istre", żeby głupia nie rzuciła się na driady...
~ Wysłała wiadomość mentalną do Płomiennego. Gdyby skupił się w tym momencie na Chromie widziałby, że jej oczy świecą się jasnobłękitnym, niemal białym blaskiem. Również było to widoczne jedynie dla samca. Żeby lepiej mógł połączyć wiadomość z nadawcą. Do samej Istry zaś rzuciła nieprzyjemne, nawet agresywne spojrzenie. Wolałaby żeby pisklaki oprócz słów się tutaj nie wtrącały. Albo i wcale, choć znając młode, i tak znajdą sposób, żeby przeszkadzać.
Następnie zerknęła na Owadzią. Może w takiej sytuacji ta przygłupka ruszy zad i wspomoże starszych przy otaczaniu przeciwnika? A może już tam z tyłu zasnęła z otwartymi ślepiami? Nie zdziwiłaby się.
– Ta Ognista ma rację. Co wam dadzą pisklaki. Ta wasza przyjaciółka nie żyje i tyle. Zabranie smoków nic wam nie da, a zemsta nie zwróci tej "Tazahar" życia... Nasze młode nie zaprzyjaźnią się z wami, nie zastąpią driady i jeśli macie coś w tych łbach to raczej powinnyście to wiedzieć... – Burknęła jeszcze do nich już spokojniejszym głosem, ale nadal w napiętej, agresywnej postawie. "Ognistą" była tu oczywiście Skrwawiona. Nawet spojrzała się na nią podczas wypowiadania pierwszych słów.
Jeśli którakolwiek z nich przyciągnie lub ruszy w kierunku któregoś ze smoków, nie ważne co powie, Chroma na pewno zareaguje atakiem. Jeśli przyjdzie ich więcej, po prostu zawołają wojowników i czarodziei, którzy pomogą im odeprzeć atak jakiś tam driad...
Chroma rozłożyła tylną część skrzydeł, przód jednak trzymając w miarę blisko ciała. W ten sposób niemal całkowicie zasłoniła Nanshe, która mogła co najwyżej wyglądać przez pozostałą przestrzeń nad ziemią. Albo po prostu wyjrzeć zza nich jeśli jest głupia. Miejsca za Tradycyjną było jeszcze sporo, więc kiwnięciem łba "zaprosiła" każdego, kto by chciał, lub tego potrzebował, że może się za nią schować.

Licznik słów: 622
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
Obrazek

> następny szczęściarz dostępny <

ostry wzrok
dodatkowa kość do testu Percepcji opartego na wzroku (kamienie szlachetne)

szczęściara
1 sukces zamiast niepowodzenia raz na 2 tygodnie

lekkostopy
raz na tydzień +2 sukcesy do Skradania

opiekun
stałe -2 ST do wszystkich akcji kompanów

znawca terenów
znalezienie dodatkowej zdobyczy dającej 4/4 pożywienia/kamienia szlachetnego/dużego zioła raz na trzy tygodnie w polowaniu

> KK Barus <
S: 1| W: 1| Zr: 1| M: 1| P: 3| A: 1
B, Pł, Skr: 1 | A, O: 2

__________________________________________
#488fd2 (mowa) #293666 (mentalki)
ODPOWIEDZ

Chcesz dołączyć do gry?

Musisz mieć konto, aby pisać posty.

Rejestracja

Nie masz konta? Załóż je, aby do nas dołączyć!
Zapraszamy do wspólnej rozgrywki na naszym forum.
Rozwiń skrzydła i leć z nami!

Zarejestruj się

Logowanie

Wróć do strony głównej