OSTATNI POST Z POPRZEDNIEJ STRONY:
// Pozbyłam się kolorków z dialogów, żeby nie przeszkadzały :oChroma przemykała wzrokiem po wszstkich którzy się nie odzywali. Po co będzie się ozywać, jeśli te wszystkie niewyżyte małe mordeczki i tak będą jako pierwsze przekrzykiwać się jedno przez drugie. "To ja odpowiem pierwszy", "A ja powiem więcej", "A ja powiem mniej ale w wyjątkowo jąkliwy sposób, jakbym nie wiedziała co mówię". Małe głupki. Cieszyła się, że ona aż takim głupkiem nie była i egzystowała sobie w ciszy od urodzenia, na dnie jeziorek, ucząc się czego potrzebowała od tatki. Miała niby przez to potem braki w znajomościach, ale... Przynajmniej nie była takim małym wkurczątkiem.
Jej bardzo nieprzyjemne ślepia najdłużej zatrzymywały się na Mahvran. Śmieszny pisklaczek, który jest zły na wszystko i próbuje udawać "strasznego". Ciekawe czy była ślepa czy to życie ją pokarało po prostu takim pyskiem brzydszym od Owadziej? Dopiero po dłuższym czasie przeskoczyły na Iluna, który był w jej ślepiach takim... nikim. Małe to więc wkurzające różne co inne. Nie będzie go na razie oceniać. Na razie. Jeszcze w sumie dłużej i trochę groźnie patrzyła na tych Wszystkich którzy wypomnieli że cień był słaby.
– Ekhe- .... Tradycyjna Łuska, Ziemia. – Najpierw odchrząknięcie gardłowo-uwagowe, ładne, nie za długie przedstawienie. Niech zacznie się przedstawienie!
– Słaby? Tak, jąkajko. – Zwróciła się do Nanshe, delikatnie mrużąc oczy z chwilowym groźnym uśmiechem, bo to ona jakoś najbardziej ją tutaj denerwowała.
– Nie wiem czy takie maluchy powinny używać takich słów jak "odwaga" czy "słabość". Dla porównania. Wy jesteście słabi. – Mówiąc to pochyliła trochę do tyłu się z odsłaniającym kiełki uśmiechem w jej stronę.
– Słabi, bezbronni, bo wykluczając zasady i takie tam, można by was tak rozszarpać, rozerwać i sami z siebie nic byście na to nie mogli poradzić. Jesteście mali i słabi. – Powróciła do neutralnej miny i prostej pozycji.
– Czemu nieeemal wszyscy nie-byli-cieniści uważacie, że Cień był "słaby"? Bo emm tak w skrócie... jacyś... zdrajcy postanowili uciec do ognia i zostało kilka smoków, które chciały pozostać przy swoich tradycjach? Ile dorosłych smoków zostało? Przecież te młodziki w walce by nic nie zrobiły. Gdyby było ich więcej to zapewne broniliby się przed zabraniem terenów. Jednak pozostało ich ZA MAŁO. Oni po prostu byli ZMUSZENI do oddania terenów. Bo co mieli zrobić przeciwko trzem głodnym terenów stadom? No właśnie. Nie nazywajcie ich SŁABYMI, jeśli nie mieli co zrobić. Zrobili co mogli, by ratować swoje najmłodsze pokolenie. To jest odwaga. Woleli bronić to co zostało przyłączając się do ziemi. Który z was na ich miejscu byłby taki "ODWAŻNY" i postanowił zaatakować inne stada żeby obronić swoje tereny? – Uśmiechnęła się szyderczo oczekując na rzeczywiste odpowiedzi, jakieś zgłoszenia czy kontragrumenty. Mogła jeszcze sobie podyskutować z bandą bachorów. Zawsze ją to tak bardzo bawiło.
Ponownie jej mimika wróciła do normalności. Taka znów niemiła, trochę mało mrugając wkuła wzrok w prowadzącą.
– Jeśli o stada chodzi... Dzielą je te różne poglądy i pogłoski. Tak jak widzimy tu teraz. Cień uważa wodę i ogień za złe, więc pewnie nie połączyłby się z jednym z nich. Co jakiś czas wybuchają wojny miedzystadne, czyli między nimi coś się nie układa. Jeśli wszyscy byliy tacy sami i myśleli tak samo to pewnie mogliby się połączyć w jedno superstado. Realia są jednak takie, że nigdy się to nie stanie, bo zawsze kiedyś ktoś będzie inny.
Stada często uznają swoich członków za "rodzinę". Nawet jeśli są spoza bariery, albo mają rodzica w innym stadzie – tu chodzi o inną rodzinę. Taką która nie musi łączyć się więzami krwi, a jedynie sercami lub tymi wspomnianymi wcześniej poglądami. Te stadne rodziny zawsze dzielą ten sam cel, "dobro stada". Wszyscy chcą by było jak największe, bezkonfliktowe i żeby nic mu nie zagrażało. Żeby smoki nie chodziły chore lub głodne. Czy tak nie jest? Przecież chyba nikt tutaj nie chce wojen i rozlewu krwi. Nie chcemy żeby ktoś z naszego stada ucierpiał w takim czy innym konflikcie. Wojny powstają z jakiś konfliktów, kiedy takie "dobro" ktoś postrzega inaczej, albo kiedy niepotrzebnie miesza się w sprawy innego stada. – Wydawało się że chciała jeszcze coś powiedzieć, ale nie chciała mówić za dużo. Białucha i tak miała już dużo wypowiedzi, a te małe pewnie nie rozumieją połowy tej gmatwaniny, którą wypowiedziała.
~ Chętnie porozmawiam z tobą kiedyś po tym spotkaniu. Będziesz miała chwilę? ~ Wysłała wiadomość mentalną do Mahvran. Używała do tego mało magii, i prosty głos słyszalny dla niej gdzieś od strony Chromy, żeby nie atakować jej słowami prosto w umysł.



































