OSTATNI POST Z POPRZEDNIEJ STRONY:
Zaczął się taniec.Taniec rozpaczy. Taniec histerii. Wielka katastrofa, która z punktu widzenia patrzących z boku smoków nie była tak zabawna i waleczna jak sytuacja Szakala. Dopiero co zaczęło być im tak błogo.. Miłość odzwajemnił jej wzrok, poczuła jak przeszywała ją coraz większa doza ciepła, jak serce zaczyna bić szybciej, jak kąciki pyska zaczynają napinać się i unosić, tworząc jeden z najbardziej przepięknych uśmiechów jakie było dane Szakalowi zobaczyć na ślepia w swoim krótkim życiu. Co z tego że zapewne nie zwrócił nawet na to uwagi?
Najważniejsze jest to, że mogę być przy Tobie. Co by się nie działo, napawasz mnie szczęściem.. Przecież nic nie może nam się teraz stać, prawda?
Nie do końca.
Poczuła nagle zwiększony podmuch wiatru, który poruszył jej małym ciałkiem lekko w przód. Malutka wybiła się z transu, bowiem właśnie w tym momencie zmysły zaczęły wracać na swoje, pierwotne miejsce a do Złotołuskiego Dzieciątka zaczęła docierać świadomość też że są na obcym terenie. Na terenie na którym wszystko może zrobić im krzywdę i zjeść.. A do tego Futrzasta Siostra sobie poszła. Odwróciła gwałtownie łeb, widząc tylko szereg wielkich zębisk kłapiących jej tuż nad małą główką.. By potem zobaczyć jakie to wielkie bydle wylądowało przed nimi.
Nie nie zauważyła że Szakal zdążył się zerwać i uciec.
Nie zdała sobie również sprawy z tego że były to.. Żarty i na dobrą sprawę żadne z nich nie ucierpiało..
Wbiła w nią swoje srebrne oczy... I nagle padła do tyłu jak długa. Na pierwszy rzut oka ktoś mógł pomyśleć – No nie żyje. Dostała zawału i nie żyje! Ale zaraz mógł dostrzec że pisklątko jednak oddycha.. Tylko jest takie trochę.. Nieprzytomne.
// Wyrażam zgodę na agresywne cucenie Łzy x'D






















