OSTATNI POST Z POPRZEDNIEJ STRONY:
Spokojna aura, którą roztaczała miła smoczyca szybko udzieliła się również Szlachetnej. Myśli zwolniły, dając umysłowi odetchnąć z ulgą. Gdy usłyszała pytanie, przypomniały jej się lekcje z Kaskadą Kości, gdy po raz pierwszy zanurzyła się we wodzie. Było to kilkanaście księżyców temu, więc niebieskołuska nie pamiętała szczegółów. Wyraźnie jednak w jej pamięci została lekcja, więc niebieskołuska śmiało mogła kiwnąć głową w odpowiedzi. To, że od tamtego dnia ani razu nie weszła więcej do wody, nie miało zbytnio znaczenia.Adeptka powoli weszła do rzeki, a po jej ciału przeszedł przyjemny dreszcz, gdy nagle zrobiło się o wiele cieplej. Smoczycę ogarnęło błogie uczucie bezpieczeństwa, mimo że obok niej znajdowała się nieznajoma. Toffinka, oczywiście, wciąż była czujna, ale wraz z rozluźnieniem mięśni ulotniło się również ciągłe napięcie. Adeptka westchnęła z uśmiechem, a z brzucha przez gardło wydobył się mimowolny cichy pomruk zadowolenia. To była niesamowicie przyjemna chwila, w której chciało by się trwać wiecznie.
Szlachetna przytaknęła białej smoczycy z błogością wypisaną na twarzy. Tak, to była naprawdę miła odmiana... To chyba była najprzyjemniejsza chwila w całym jej niedługim życiu. Wcześniej ciągle była zabiegana, znalazła się w tylu przerażających sytuacjach, tak bardzo potrzebowała przerwy, ucieczki od tego wszystkiego. Tu natomiast miała wrażenie, że czas się zatrzymał, chcąc dać chwilę na oczyszczenie umysłu. Niebieskołuska była ogromnie wdzięczna losowi za spotkanie tej niesamowitej smoczycy.
– Piękno... Nieczęsto miałam okazję je widzieć. Wiem tylko tyle, że dla każdego określa się ono w inny sposób. Dzięki tobie znalazłam swoje. Teraz widzę, co mogę nazwać pięknem. Dziękuję ci. – Toffinka spojrzała prosto w czerwone ślepia nieznajomej. Dotąd kolor ten kojarzył jej się tylko z okrutnym szkarłatem krwi, teraz jednak był on niezwykle łagodny i piękny. Karmelowe oczy były przepełnione wdzięcznością i spokojem.
– Jak się nazywasz? – miała nadzieję usłyszeć imię, właścicielka którego odrobinę naprawiła jej niezbyt radosny świat. Chciałaby uznać ją za przyjaciółkę, dlatego postanowiła zrobić ku temu pierwszy krok. – Mam nadzieję, że to spotkanie nie będzie ostatnim. – uśmiechnęła się i pozwoliła myślom dryfować równie łagodnie i spokojnie, jak ona na wodzie.















