A: S: 1| W: 1| Z: 1| M: 1| P: 1| A: 3
U: B,Pł,O,A,MO,MA,MP,Kż,Skr,Śl,M: 1| W,Lcz,M: 2
Atuty: niestabilny; przyjaciel; magiczny śpiew
Aconitum uśmiechnął się szerzej, słysząc słowa Khagara. Najwyraźniej przywódca Upadłego Stada chętny był dzielić się informacjami daleko bardziej, niż dotychczas napotkane przez zakonnika smoki. I choć słowa "mordobicie na arenie" brzmiały dosyć groźnie, miał wrażenie że potężny samiec nie planuje go zjeść. To dobry znak.
– Nie wątpliwości mną kierują, a szczere pragnienie wiedzy, napędzane niewiedzą równie szczerą, co głęboką. Pragnąłbym poznać historię upadku Cienia. Słyszałem naturalnie pogłoski... Zacznę może od tego, że smoczyca Ognia przed atakiem na mnie wspomniała, iż jej tereny dały schronienie części dawnych członków twego stada. Dowiedziałem się również od jednej z Twoich smoczyc, że spora jego część znalazła dom na terenach Stada Ziemi. To rodzi pytanie o przyczynę takiego rozpadu. Czy tereny jednego ze stad nie były w stanie pomieścić wszystkich? Czy też doszło do rozpadu, rozdzielenia? W historiach przeszłości tkwią nauki chroniące nas przed powtarzaniem tych samych schematów, pragnieniem moim więc jest usłyszenie całej historii Stada Cienia. Twojej historii, Khagarze, jako tego, który najmocniej doświadczył upadku swego stada.
Rozdwojony jęzor przebiegł po wargach, zwilżając je, pozwalając złapać oddech i ułożyć w głowie kolejną wypowiedź.
– W tym jakże obfitym w podziały świecie, ja i moi bracia zakonni żyjemy pomiędzy. Nie obierając strony stąpamy przez świat, korzystając z wiedzy i ją zgłębiając, niosąc pomoc tym, którzy jej potrzebują i naukę tym, którym przyszło błądzić niczym ślepe kocięta. Tym, co oferuję, jest właśnie pomoc i nauka; opieka nad rannymi i zbłąkanymi, wiedza jaką mogę przekazać pisklętom. Jeśli taka będzie potrzeba, również towarzyszenie wam w wyprawach i polowaniach, by dzięki mojej znajomości natury drapieżnych stworzeń uchronić was przed zagrożeniami ze strony naszych mniej rozumnych braci. To zarazem wiele, jak i niewiele, jednak to wszystko, co posiadam. Tym zaś, o co proszę, jest możliwość bycia równym pośród was. Możliwość stąpania pośród was bez obawy o swe życie, poznania waszych zwyczajów, a jeśli w przyszłości wasze stado odzyska choć część swej świetności, przyzwolenie na odwiedzenie waszych terenów celem nasycenia głodu i zebrania ziół niezbędnych mi przy mej praktyce uzdrowicielskiej. Dostęp do waszych bibliotek, bym mógł dalej zgłębiać historię, jaką nosi ta ziemia. I choć wiem, że proszę o wiele, głęboko wierzę, że z czasem uda mi się dowieść, że jestem godzien waszego zaufania. Jeśli skłonny będziesz, Khagarze, przychylić się do mojej propozycji, otwarty jestem na negocjacje, by warunki ustalonej przez nas umowy odpowiadały obydwu stronom.
Zamilkł w końcu. Czekał, po cichu licząc, że wojowniczy samiec zechce choć przemyśleć tę propozycję. Tutejsze smoki były dosyć nieufne w stosunku do obcych... Tutaj, poza zasięgiem sławy Klasztoru Nowego Świtu trudno oczekiwać, by samo jego pochodzenie czyniło go godnym zaufania. Jednak Pokrzyk i Khagar wydali się jak do tej pory najbardziej przyjaznymi smokami na tej ziemi. Może będą skłonni dać mu szansę?
Licznik słów: 449
| Fabuły 3/3 | Nauki 0/2 |