Krater

Najspokojniejsze miejsce w całej krainie. Młode drzewa dają schronienie zarówno przed słońcem, jak i deszczem, a na licznych polanach można zwyczajnie odetchnąć i zapomnieć o obowiązkach.
Melodia Ciał
Dawna postać
Wyrzutek
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 1834
Rejestracja: 11 sty 2014, 12:19
Płeć: Samiec
Księżyce: 44
Rasa: Skrajny
Opiekun: Szydercze Licho
Mistrz: Spuścizna Krwi
Partner: Ma tylko Żurawinę

Post autor: Melodia Ciał »
A: S: 4| W: 1| Z: 1| M: 1| P: 2| A: 1
U: B,L,Pł,O,A,W,MO,MA,MP,Kż,Skr,Śl,M: 1
Atuty: Silny; Oporny magik; Twardy jak diament

OSTATNI POST Z POPRZEDNIEJ STRONY:

Słysząc o tym jak może zareagować meteoryt, Sosna odsunął się jeszcze trochę w tył. Nie był pewien czy wierzy ludzikowi w stu procentach, ale magia miała różne oblicza i dwukrotnie boleśnie przekonał się o tym jak wygląda spotkanie z wytworem magicznym, wolał więc na własnej skórze nie sprawdzać czy gnom mówił prawdę.
– Jak chcesz go przetransportować ?

Licznik słów: 58
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
Daddy's little psycho and mommy's little soldier

Przedmioty posiadane:

Pożywienie: 0/4
Kamienie: –
Inne: łuska śledzia, kryształ pojętnego ucznia, wiecznie naładowany Kryształ Gladiatora
Żetony: srebrny x3

Atuty:
Grupa I: Silny
Grupa II: Oporny magik
Kiedy smok jest atakowany magią, atakujący ma dodatkowe +1 do ST. Atut uniemożliwia zostanie magiem i uzdrowicielem
Grupa III: Twardy jak diament
-1 ST do testów na Wytrz.
Grupa IV:


Żurawina
Obrazek
S:1, W:1, Z:1, M:1, P:2, A:1
L:1, A:1, O:1, Kż:1


kolor wypowiedzi- firebrick/#B22222

Sometimes I need to apologize. Sometimes I need to admit that I ain't right. Sometimes I should just keep my mouth shut
Spękany Kamień
Dawna postać
Stara Bestia
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 305
Rejestracja: 08 sty 2019, 13:52
Stado: Ziemi
Płeć: Samiec
Księżyce: 76
Rasa: Olbrzymi

Post autor: Spękany Kamień »
A: S: 1| W: 4| Z: 1| M: 1| P: 1| A: 1
U: B,L,P,W,MO,MA,MP,Kż,Śkr,Śl,M: 1| A:2| O:3
Atuty: Wytrwały, Szczęściarz, Twardy jak diament, Pojemne płuca, Furia niebios
Wóz. – Mruknął gardłowo. – Zbite drewno na posadzkę, koła. Lub kłody. – Zaproponował szary olbrzym leniwym, wibrującym głosem. Metod było wiele. – Gdzie maszyna? – Zapytał nie dając gnomowi dużo czasu na zrozumienie tego co lakoniczny gigant właściwie miał na myśli. Sam wiedział, że na miarę tutejszych smoków – czy też cywilizowanych istot, był trudnym do zrozumienia mrukiem. A staranie się mówić więcej, wyraźniej, było jedyną rzeczą, która naprawdę mogła go zmęczyć. – Przyniosę. Mam tępe kły. Krzepę. – Zaproponował. Pochylił głowę nisko i otworzył paszczę w stronę gnoma, pokazując bardzo szerokie, ogromne wręcz kły, lecz krótkie, niemal płasko zakończone, tępe. Przy odpowiednim chwycie nie powinny nawet wejść pomiędzy szpary. No i wyglądał na silnego, jeżeli było to duże. Na razie widział bowiem tylko kucyka. Zamknął pysk, spodziewając się odmowy. Skierował się w stronę Żeru, by za jego przykładem położyć się na granicy krateru, czy też smoków, w zależności co było bliżej. Nie tylko po to, żeby gnom nie musiał do niego krzyczeć, ale by osłonić ogromnym cielskiem zwieńczonym mięsistym ogonem tykającą bombę. Sierp gapiów wystarczył by coś poszło nie tak. – Byłem też wierzchowcem. – Powiedział Stępiony mrukliwie, patrząc na małego człowieczka mętnymi oczami. Patrzył jednak bystrze i to, że podzielił się tą informacją z pewnością nie było bezwartościowe. Stworzenie nie wyglądało na głupie. Mogło więc dojrzeć w tym jawną niemal propozycję.

Licznik słów: 225
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
Soundtrack
Szczęściarz: Odwrócenie porażki akcji na 1 sukces raz na walkę/polowanie/misję
Twardy jak diament: -1 ST do testów na Wytrz.
Pojemne płuca Raz na walkę -2 ST do ataku opartego na smoczym oddechu. -1 ST do obron przed smoczym oddechem.
Furia Niebios Raz na walkę, + rana lekka dla przeciwnika

Wygrane: Serce Płomieni, Pieśń Apokalipsy, Cmentarny Kolec, Iluzja Piękna, Nieskalana Grzechem, Sztorm Stulecia
Przegrane: Katamu x2, Senny Sęp, Popioły Jutra
Pokonane: Chochlik Viliara, Goblin Viliara, Kobold Viliara, Gryf, Żbik Viliara, Hipogryf

PH: Gryf, Hipogryf | ŚlI |
Światokrążca
Dawna postać
Na dworze Nytby
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 2707
Rejestracja: 18 cze 2018, 8:47
Stado: Ziemi
Płeć: samiec
Księżyce: 200
Rasa: morski
Opiekun: Gonitwa Myśli [*]
Mistrz: Szabla Kniei [*]
Partner: Feeria Ciszy [*], Aderyn

Post autor: Światokrążca »
A: S: 5| W: 3| Z: 2| M: 3| P: 3| A: 4
U: Pł,W,MP,MO,Kż,Śl,Skr.Prs: 1 | B,O,MA: 2 | A: 3
Atuty: Boski Ulubieniec, Adrenalina, Nieugięty, Magiczny Śpiew, Pojemne Płuca, Wiecznie Młody
– Jakie są inne źródła magii nieożywionej? – zapytał. Towarzystwo Gnoma było bardzo przyjemne i Żer żałował że nie mógł sobie z nim porozmawiać bez całej hałastry. A jeśli o hałastrze mowa, zerknął na Hexaris, która już zdążyła się naprzykrzyć Kobaltowi.
No hej Glizdo – zawołał do niej i mrugnął jednym okiem. Obcy ziemisty? był kolejną rzeczą której się nie spodziewał ale aktualnie Żer miał ważniejsze sprawy na głowie. Na wzmiankę o reakcji o nieprzyjemnych skutkach ubocznych dla istot magicznych jedynie wymruczał pod nosem ciche "tak jak się spodziewałem". Czy powinien powiedzieć drogiemu Gnomowi, że magiczna skała pozwoliłaby i im na tworzenie rzeczy niemożliwych z pomocą smoczej magii? Był pewien problem na wieść, że chętnie by sobie zachowali meteor, Gnom może stać się defensywny i skupić na pilnowaniu kamienia. Jeszcze gorzej! Może przestać odpowiadać na ich pytania nie chcąc ryzykować że zobaczą w tym źródle magii coś wartościowego.
Żer ruszył lekko głową, co zapewne miało być kiwnięciem gdyby był w normalnej pozycji. Chuchnął ciepłym powietrzem na ludzika a potem wciągnął powietrze, i tym samym jego zapach. Czy pasował o jakiegokolwiek poznanego już wcześniej. Czy przypominał ludzki? Elfi? Krasnoludzki? Coś zupełnie innego?
Mam więcej interesujących faktów a ty widzę masz sporo swoich. Jeśli mogę sprecyzuje moje pytanie, czy używacie tej energii do napędzania chodzących konstruktów? I czy przypadkiem ktoś wam nie ukradł jednego? – mówiąc to wlepił żółte ślepia w płaską twarz rozmówcy.

Licznik słów: 234
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
Remedium Lodu
Dawna postać
Szalony Geniusz
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 791
Rejestracja: 27 lip 2018, 9:10
Stado: Umarli
Płeć: Samiec
Księżyce: 50
Rasa: Skrajny
Opiekun: Wędrówka Słońca*
Mistrz: Dar Tdary
Partner: Serce Płomieni

Post autor: Remedium Lodu »
A: S: 1| W: 2| Z: 4| M: 5| P: 2| A: 1
U: Pł,W,B,L,Śl,Skr,Kż,MO,M,A,O: 1| MA,MP: 2| Lcz: 3
Atuty: Ostry Węch, Szczęściarz, Skupiony, Wybraniec Bogów
  Jedno z wielu nieożywionych źródeł... nie da się w ten sam sposób pobierać i przechowywać magii ze smoków... pozwalać niedoświadczonym smokom na dłuższy kontakt... zajmuję się pracą w terenie i przetwarzaniem magii... stowarzyszenie... zbierał słowa gnoma, a w tle błysnęło mu ponownie jego skojarzenie, wysnute z grząskiej mitologii Wolnych: Łzy Immanora. Spojrzał z szacunkiem na olbrzymiego samca, który raczył się wtrącić do obskakującej go młodej. Srebrnołuski po prostu wchodził i czynił. To... rzadkie. Hexaris miałaby natomaist dwojaki problem z dostaniem się do torby Uzdrowiciela, gdyż ta była przytroczona pod jego skrzydłem, więc ciężka do otwarcia przez pisklę bez zgody właściciela. Zmrużył ślepia. Nie odpowiedział na jej pytanie? Czyżby większy meteoryt powodował problemy ze skutecznością zaklęć? – Wracaj, jeśli chcesz, Hexaris, ale na razie wracasz z pustymi łapami. To ważne. Nie wspominaj w tej chwili na głos o kamieniu, który mamy. ~ rzucił twardo dwoma kanałami, jednocześnie kierując myśl do wyłożonego obok Śliskiego: ~ Potwierdź, jeśli dociera do Ciebie ta wiadomość. ~ ot, drobny eksperyment.
  – To nie była groźba, dla jasności. Sam należę do grupki smoków, które chętnie zbadałyby dokładnie ten obiekt, lecz nie chodzi tu wyłącznie o sycenie ciekawości. Z naszej perspektywy dzieje się ostatnio wiele zdarzeń i przekonanie innych, że spadający z niebios magiczny kamień to czysta koincydencja... rozumiesz? – osobiście jeszcze nie miał pewności. Niemniej sam przybysz z każdą chwilą zdawał się coraz bardziej znajdować we właściwym miejscu i o właściwym czasie, nie tylko w kwestii meteorytów.
  Zachowaniem Fiołeczka Lód naprawdę się nie przejął, szczególnie po słowach gnoma. Jego wybuchowy argument powinien przemówić dostatecznie dobrze szczególnie, że fioletowołuski może kojarzył parę niefortunnych eksplozji, które raz na jakiś czas Lód wywoływał jako kleryk. W zamian skupił się na przybyszu, również obniżając pozycję, więc teraz trzy smoki pilnowały w linii okolic krateru. Zabawne, że zdawali się czasem z Żerem porozumiewać bez słowa. Lód musiał powstrzymać bowiem półuśmiech, widząc zagranie Śliskiego z chmurą ciepłego powietrza. Z resztą, sam z niego skorzystał, wsączając bezgłośnie aromat gnoma, który ziemisty rozbudził swym zagraniem.
  Nie był pewny, czy to dobra decyzja. Nawet jeśli ten przybysz mógł im pomóc, to jak zareagują inni członkowie jego stowarzyszenia? Czy gdyby przypadkiem dowiedzieli się o kuli zdolnej wysysać maddarę ze smoków, co najpewniej przydarzyło się Darowi, to czy wyżej postawieni nie staną się zbyt łapczywi? A jednak, Lód podjął ryzyko, rozszerzając ostatnie słowa Czeluści. Łeb miał teraz zniżony na tyle, by gnom mógł z nim rozmawiać w komfortowej pozycji – Rozwinę myśl Żeru. Widzisz, jakiś czas temu zostaliśmy zaatakowani przez ożywiony obcą magią kamienny humanoidalny posąg. Magia ta była przechowywana w jego torsie, w kamieniach szlachetnych, które rozpadły się w krótkim czasie po zniszczeniu golema, parząc przy tym dotykające je smoki. Dokładnego interwału ci nie podam, nie stosowałem jeszcze wtedy wahadeł do odmierzania czasu. To jednak tylko element dłuższej historii związanej z naszymi obecnymi problemami. Wspomniałeś wcześniej o swojej wiedzy o przemianach magii, o współpracy z badaczami innych dziedzin, więc być może byłbyś nam w stanie pomóc? Mogę ci przesłać, jeśli magia tego meteorytu na to pozwoli, obraz Giganta i jego wnętrza. Poza tym... czy wasze stowarzyszenie nie byłoby skłonne rozważyć przyjęcia do siebie smoka? – ostatnie pytanie wywołało lekki uśmiech na pysku analityka. Na wszystko co niepojęte, przecież od dawna marzyła mu się jakakolwiek podróż za barierę, nie wspominając już o czymś takim. Otoczony istotami o mentalności swojej czy Daru, lecz wspartymi latami doświadczeń i spuścizną wiedzy, o jakiej niechętne do archiwizacji mądrości smoki w gruncie rzeczy nawet nie marzyły.
  Na pewno na razie nie miał zamiaru zabierać gnoma na Wyspę. Być może byłoby to dlań pomocne, lecz ryzyko ukazania mu kuli było w tej chwili zbyt wielkie. Mimo wiedzy gnoma i jego domniemanych współpracowników, o której Kobalt nie potrafił nie myśleć z zazdrością.

Licznik słów: 617
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
Obrazek Ostry Węch Dodatkowa kość do testu Percepcji opartego na węchu
Szczęściarz Odwrócenie porażki akcji na 1 sukces raz na walkę/polowanie/raz na dwa tygodnie w wyprawie/misji/1 etapie leczenia
Skupiony -1 ST do pierwszego etapu leczenia, jeśli smok leczy z maksymalną liczbą rodzajów ziół
Wybraniec bogów +1 sukces do akcji raz na walkę/polowanie/raz na tydzień w leczeniu/raz na dwa tygodnie w polowaniu łowcy/misji

══════════ Muzyka ══════════
Co jest na powierzchni
Co tkwi pod spodem

════════ Teczka Postaci ════════
Dar Tdary
Dawna postać
Nie lubi Cię
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 1591
Rejestracja: 09 wrz 2016, 16:57
Stado: Ziemi
Płeć: Samiec
Księżyce: 104
Rasa: Skrajny
Mistrz: Feeria

Post autor: Dar Tdary »
A: S: 3| W: 3| Z: 4| M: 5| P: 3| A: 2
U: B,A,O,W,Śl,Skr,Kż,M: 1 | Pł,MP,MO: 2 | MA: 3
Atuty: Ostry węch, Szczęściarz, Mistyk, Wybraniec bogów, Opiekun
Brak skrzydeł okazywał się być czasem największą zmorą i plagą jaka mogła spotkać kiedykolwiek smoki. Choć Dar rzadko kiedy widział w sobie jakiekolwiek słabości i ogólnie był osobnikiem dość zadowolonym z siebie tym razem poczuł ukłucie złości. Szklisty Zagajnik nie znajdował się w żadnej mierze za blisko Pięści Bogów, co więcej rzeka była oczywiście zamarznięta na kość. Darowi pozostało więc pieszo przebiec cały obszar terenów Ziemi by znaleźć się na południu terenów Wspólnych. Sapiąc ciężko zbliżał się powoli do okolic krateru i już zobaczył pierwsze smocze sylwetki.
Do kroćset turzych odchodów... stanął w końcu w miejscu i opuścił łeb starając się uspokoić oddech. Serce waliło wcale nie chcąc nagle zwolnić, sierść na łbie była zmierzwiona i pełna patyków oraz innej pourywanej po drodze roślinności. Lothric natomiast stał lekko zdziwiony obok rozglądając się wkoło. Jakiś mały goblin mówił ze smokami, Remedium jak zwykle przemawiał najdłużej... był tu też Żer oraz kilku innych przedstawicieli jego gatunku. Muflon przekręcił łeb na bok węsząc intensywnie w powietrzu.
Dar zmarszczył brwi zły na organizm iż jeszcze nie doszedł do siebie po tak długim biegu. Śmierdziało tu magią, obcym wraz z jego kucem no i samym meteorem... W ciszy na razie zajął się lustrowaniem terenu za pomocą magii. Wszakże miał największą wiedzę z tu obecnych więc może dzięki maddarze uda mu się coś wykryć. Jakieś podobieństwo energii tu obecnej z energią olbrzyma który zaatakował groty Proroków. Może też z samą sferą unoszącą się cały czas w ruinach? Ciekawe też w jakich miejscach spadły dokładnie wszystkie meteory... czy można było coś z tego wyczytać?
Remedium już mu mentalnie przekazał iż maddara jest nieco podobna do smoczej. W sumie ma to sens... energia świata niezbyt się od siebie różniła, po prostu smoki potrafiły ją formować. Widać, że ktoś jeszcze poza nimi opanował tę sztukę. Pomijając też niektóre drapieżniki Wolnych Stad rzecz jasna...
-Dar Tdary, naukowiec i uzdrowiciel stada Ziemi.
rzucił by nie wyjść na niewychowanego. Jeśli ten ktoś był choć w odrobinie podobny do Daru to i tak miał na głowie zbyt dużo smoków w tej chwili by przyjąć jeszcze jednego. Zapewne najważniejszego... lecz zawsze dodatkowego. Sam Dar pewnie rozgoniłby gapiów którzy przeszkadzaliby mu w badaniach. Ciężko jest myśleć jeśli tyle parweniuszy na raz zabiera głos. Dlatego też samiec dalej sondował miejsce uderzenia stojąc od niego na ogon odległości.

Licznik słów: 381
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
Obrazek

# Ostry węch #
Dodatkowa kość do testu Percepcji opartego na węchu
# Szczęściarz #
Odwrócenie porażki akcji na 1 sukces raz na 2 tygodnie
# Mistyk #
+1 sukces do ataku magicznego raz na walkę
# Wybraniec bogów #
+1 sukces do akcji raz na walkę/polowanie/raz na tydzień w leczeniu/raz na dwa tygodnie w polowaniu łowcy/misji
# Opiekun #
-2 ST dla kompana

~ Lothric (80ks) R.I.P. Best friend forever~

Naładowany Kryształ Ideału/ Gladiatora


Głos Daru || Muzyka Daru | złoty dublon 03.19, srebrny 06.19, 07.19, 08.19, 09.19 || Dialogi #789aa0
Hexaris
Dawna postać
Herold Nieszczęść
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 64
Rejestracja: 30 lis 2018, 16:47
Stado: Umarli
Płeć: Samica
Księżyce: 11
Rasa: Skrajny
Opiekun: Remedium Lodu

Post autor: Hexaris »
A: S: 1| W: 1| Z: 3| M: 1| P: 1| A: 2
U: Pł,B,L,W,Skr,Kż,A,O: 1
Coś ją złapało, targnęło, rzekło coś swym basowym głosem o pokorze, szacunku i cierpliwości w sytuacji, gdzie ona czuła się niekomfortowo z całą grają smoków, która nijako oddziaływała na siebie – gnom był obiektem zainteresowań znacznej większości. Już w zamiarze wygarnięcia szacunku do przestrzeni osobistej napełniła gębę śliną, oblizała kły (pewnie zapożyczyła ten nawyk od znienawidzonej Kaskady Kości), lecz... nic jej nie umknęło z gardzieli. Coraz więcej smoków, wiadomość mentalna przechadzała się po jej mózgu, głosy łomotały niczym rozżarzone stopy przedwiecznych wojowników. To nie dla niej. Bohema, tłumy, krzykliwe wojaże, nie. Już w tym momencie, teraz, w tej sytuacji, zrozumiała, że najbardziej ceni w sobie małą grupkę smoków, czy też jednego towarzysza, czy też samotność. Wszędobylskie niezrozumienie nie tylko jej słów ale powodu uderzenia meteorytów zagłuszało ją niezmiernie, tłumiło w niej wszystko, co mogło. Ale ona wiedziała, że świat rządzi się przypadkiem. Była tego przykładem. I jeszcze ci wszyscy quasi-naukowcy; Kobalt najwyraźniej nie był jedynym, co chyba odbierało mu naklejkę z dopiskiem "specjalny". I tyle futra, tyle zapachów, na litość boską, tylko spalić żywcem.
  Oblepiła giganta nieprzyjemnym spojrzeniem, kłami błysnęła gniewnie ku niemu, po czym skierowała wzrok na kuzyna:
  — Daj mi znak, Dziobaku, jak skończycie.
  Po czym przecisnęła się przez tłok i właśnie w nim zniknęła.

Licznik słów: 207
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
Pacyfikacja Pamięci
Dawna postać
our end is self-made
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 1172
Rejestracja: 02 lut 2019, 16:15
Stado: Umarli
Płeć: Samica
Księżyce: 49
Rasa: Skrajny
Opiekun:
Mistrz:
Partner: Insygnium Żywiołów

Post autor: Pacyfikacja Pamięci »
A: S: 4| W: 3| Z: 1| M: 1| P: 4| A: 2
U: Pł,M,W,Kż,L,O:1|A,Śl,B:2|Skr:3
Atuty: Ostry Wzrok, Adrenalina, Poszukiwacz, Znawca Terenów
Zwierzątko było fascynujące. Mieliło wytrwale swoim otworem gębowym to w te, to wew te, a kępki mchu skracały się, skracały, skracały... Z każdym takim gryzem wierzchowca Wronka stawiała krok w przód. Przyczajona na tyle na ile instynktownie niewyuczone pisklę potrafiło posuwała się do przodu, niezbyt szybko, acz w pełni zsynchronizowanie z ruchami kucyka. Bezgłośna orkiestra na dwa instrumenty miała swój koncert tego wieczoru, a pusta sala mogłaby nieść melodie. Gdyby jakaś istniała. Czy mogła nieść metaforyczną melodię? Nie ważne. Niespokojne zerkanie w stronę zbiorowiska pojawiało się raz na jakiś czas ze strony Wronki pozbawione jakichkolwiek ciekawości o co chodzi i szybko rozpływały się w spojrzenie poszukiwacza gdy spotkały się ze stroną po której stał konik.
I tak krok za kroczkiem, aż Wronka podeszła do zwierzątka nieomalże na wyciągnięcie łapy. No, dorosłej łapy przynajmniej. Idealnie z boku kuca. Idealnie by go poobserwować. Wronka wydała z siebie ciche mrrrrp? Aby zacząć konwersację z niesamowitym jegomościem.

Licznik słów: 153
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
Obrazek
| galeria | obecny theme |

ostry wzrok dodatkowa kość do testu Percepcji opartego na wzroku kamienie szlachetne]
adrenalina dodatkowa kość w testach na akcje fizyczne , w przypadku niepowodzenia akcji = rana ciężka
poszukiwacz +1 sukces do Percepcji (szukanie czegoś, bez Śl) raz na tydzień.
następne użycie: 12.12
znawca terenów znalezienie dodatkowej zdobyczy dającej 4/4 pożywienia/kamienia szlachetnego/dorodnego zioła raz na dwa tygodnie w polowaniu.
następne użycie: 19.12

//notka do fabuł: proszę nie używać imienia "Wronka" w słowach postaci, Pacyfikacja nigdy się nikomu nie przedstawiała tym imieniem bo sama nigdy go nie poznała – matka zabrała jej imię ze sobą do grobu :p pierwszym więc imieniem Wronki było adepckie – Łapczywa. z góry dziękuję!
Pieśń Apokalipsy
Dawna postać
Pieśń Apokalipsy
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 299
Rejestracja: 06 gru 2018, 19:48
Stado: Umarli
Płeć: Samica
Księżyce: 23
Rasa: Północny

Post autor: Pieśń Apokalipsy »
A: S: 1| W: 2| Z: 1| M: 3| P: 2| A: 1
U: B,L,A,O,W,Śl,Skr,MP: 1| MA,MO: 2
Atuty: Ostry Wzrok; Niestabilna; Nieugięta;
Chwila minęła zanim nadleciała i Pieśń. Spora cześć smoków zgromadziłą się tutaj. Smoczyca zanurkowała spokojnie w dól i wylądowała wsród nich. Widać była spóźniona nieco co jej się mocno nie podobało. Ale no co poradzić. Czasami już tak jest. Chwilowo wylądowała na tyłach i obserwowała całą sytuację zza grzbietów zajętych już smoków. Niech to. Miała zwyczajne obawy że to coś może być po prostu niebezpieczne dla innych

Licznik słów: 67
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu


Atuty:

Ostry Wzrok
Wszystkie testy percepcji na polowaniu/wyprawie oparte na danym zmyśle (kamienie szlachetne) mają dodatkową kość
Niestabilna
Smok dostaje dodatkową kość podczas testów na magię. W przypadku niepowodzenia, maddara smoka zadaje mu maksymalną ranę, na jaką pozwala liczba kostek, którymi smok dysponuje, ale nie poważniejszą niż rana ciężka.
Nieugięty
Pod koniec walki, jeśli smok mdleje z powodu otrzymanych ran, może zadać swojemu przeciwnikowi cios, przed którym przeciwnik może się obronić mając +4 ST do akcji.
Dodatkowo raz na miesiąc podczas modlitwy w świątyni otrzymuje dar od swojego patrona.

~





Mistrz Gry.
Smoków Wolnych Stad
Smoków Wolnych Stad
Posty: 1579
Rejestracja: 08 sty 2014, 17:14

Post autor: Mistrz Gry. »
Kuc wreszcie zwrócił uwagę na Wronkę. Zastrzygł uszami, a potem zbliżył do niej chrapy i powąchał ją dobrze. Parsknął cicho w odpowiedzi na "mrrp" małej – konwersacja z koniem była doprawdy bogata!

Srebrny ma rację, wystarczy mi wóz – kontynuował gnom. – Muszę tylko poczekać na moich współpracowników. Nie wątpię w twoją siłę, gigancie, ale potrzebna maszyna jest trwale przytwierdzona do miejsca, w którym się znajduje. I zanim zapytasz, nie potrafię jej zbudować z nowych części. – Gnom wyglądał na zmęczonego naleganiem smoka Ziemi.

Meteoryt nie spadł tutaj celowo. – Koincydencja? Komu ten smok chciał zaimponować takimi słowami? – To rzadkie zjawisko, zgadza się, ale równie zwyczajne co opady deszczu czy wschód słońca. Co do stowarzyszenia, zawsze jesteśmy otwarci na nowych uczniów, ale ty... no cóż. Nie zmieściłbyś się w naszej siedzibie. – Popatrzył na Remedium z drobiną współczucia. – Nie budowano jej z myślą o smokach.

Jakie są inne źródła magii nieożywionej?
Nie, nie, nie. Natura magii samej w sobie jest bardzo ciężka do określenia. Mówię o nieożywionych źródłach magii – poprawił Żer. – Większość z nich to różne typy skał. Można je znaleźć bardzo głęboko pod ziemią albo czekać na ich upadek z nieba... Hej! Zaparowujesz mi szkła – zirytował się chuchnięciem Żeru.
Tymczasem Żer wciągnął do nozdrzy zapach gnoma zniekształcony perfumami. Na jego odzieniu z owczej sierści dało się znaleźć ślady po dotyku innych gnomów, kuca i co najmniej czterech kotów. Raczej nie miał ostatnio kontaktu z ludźmi, elfami lub krasnoludami. Ale czy Żer wiedział, jak pachniał każdy z nich? Może nie dało się ich tak łatwo rozpoznać.

Używanie magii do napędzania "chodzących konstruktów" jest jak najbardziej możliwe, ale niepraktyczne. To marnowanie cennej energii, skoro sztucznego wierzchowca da się zastąpić mniej wymagającym żywym i... Słucham? Co masz na myśli? – Gnom zmarszczył brwi. A kiedy Remedium opisał dokładniej sytuację skalnego giganta, ludzik westchnął cicho. – Znam metodę przechowywania magii w kamieniach szlachetnych, ale z naszych pracowni nie wyszedł żaden humanoidalny posąg. A przynajmniej nie powinien. Twoje obrazy w niczym mi nie pomogą, telepatia oparta na wspomnieniach jest zbyt subiektywna. Musiałbym zobaczyć ten konstrukt na własne oczy. – Podrapał się po głowie.

W międzyczasie na scenę wkroczył uzdrowiciel i naukowiec Stada Ziemi, słynny Dar Tdary. Wziął sprawy w swoje własne łapy i zabrał się do sondowania krateru.
Mimo, że meteoryt był tylko kawałem skały wielkości smoczego łba, krył w sobie więcej energii niż mogło pomieścić smocze źródło. Moc rzeczywiście bardzo przypominała maddarę, ale miała swój własny, specyficzny posmak, który nie pasował do żadnego rodzaju magii znanego Darowi Tdary. Nie było w niej nic agresywnego czy toksycznego. Sięgnięcie do meteorytu sondą niosło ze sobą uczucie porównywalne do głaskania Nytby po policzku, jeśli dać się porwać wyobraźni. Dotąd uśpiona magia zaczęła reagować na moc Daru. Coraz chętniej, coraz gwałtowniej. A wtedy jak po spotkaniu z ogniem, nastąpiło poparzenie.

Meteoryt zatrząsł się złowróżbnie, a gnom wymamrotał pod nosem coś, co przy przypominało "kurhan dać". Rzucił się biegiem w kierunku najbliższej zaspy, uformował w drżących rękach śnieżkę i cisnął nią prosto w pysk Daru Tdary. Wystarczył moment oszołomienia, żeby zaklęcie zostało przerwane.
Żadnej magii przy kamieniu! – zawołał gnom.
Do uszu zebranych dotarł przedziwny, wysoki dźwięk. Był jak wiercenie czaszki, absolutnie nieznośny. Obezwładniający. Smoki, które miały najlepszy widok na meteoryt, mogły przekonać się z ulgą, że skała przestaje się trząść – ale potem nie widziały już nic.

Tylko Hexaris opuściła miejsce zdarzenia na czas.

***

Pierwsze gady zaczęły budzić się o świcie następnego dnia. Obolałe, zmarznięte, ale nadal w jednym kawałku. Okolica nie przeobraziła się w pobojowisko po eksplozji – meteoryt leżał nieruchomo na środku krateru. Dookoła niego gnom powbijał w ziemię długie kije. Ich górne końce łączyła ze sobą luźna, rażąco żółta szarfa, która zdawała się krzyczeć "Uwaga! Nie przekraczać linii!". W bezpiecznej odległości od kijów płonęło ognisko, przy którym ludzik gotował ptasie jajka w małym garnku. Tymczasem pod drzewami zagajnika dało się zauważyć materiałową konstrukcję, która przywodziła na myśl przenośne legowisko, ale nie pomieściłaby żadnego smoka.

Dobrze wam się spało? Bo mnie fatalnie – burknął gnom, po czym wziął z kubka łyk czarnej cieczy o intensywnym zapachu. – Przypomnę wszystkim zasady: nie podchodzimy do kamienia, nie dotykamy go i nie kierujemy ku niemu swojej magii. Mój transport powinien dotrzeć tutaj dziś wieczorem. Wystarczy, że nie wysadzicie się w powietrze jeszcze przez jeden dzień. Proste? Proste – mówił umęczonym głosem. Miał dziś mocno podkrążone oczy i potarganą brodę, a reszta zebranych wcale nie wyglądała lepiej. Czuli się prawie tak, jakby poprzedniego dnia przeholowali z fermentowanymi napojami Stada Cienia. Albo gruszkami Nurtu.

Licznik słów: 756
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
Remedium Lodu
Dawna postać
Szalony Geniusz
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 791
Rejestracja: 27 lip 2018, 9:10
Stado: Umarli
Płeć: Samiec
Księżyce: 50
Rasa: Skrajny
Opiekun: Wędrówka Słońca*
Mistrz: Dar Tdary
Partner: Serce Płomieni

Post autor: Remedium Lodu »
A: S: 1| W: 2| Z: 4| M: 5| P: 2| A: 1
U: Pł,W,B,L,Śl,Skr,Kż,MO,M,A,O: 1| MA,MP: 2| Lcz: 3
Atuty: Ostry Węch, Szczęściarz, Skupiony, Wybraniec Bogów
  Potwierdził Hex i na odchodnym- cieplej, podobnie jak przed chwilą w Słonecznym Zakątku- przewinął ogonem po jej lewym skrzydle.
  Dar. Nareszcie… A później go tknęło. Zziajany po biegu znad Torfowiska wężowy, poirytowany walką w której nie okazał się bezpośrednio przydatny, z poczuciem, że musi ukazać jak czyni coś dobrze po tępocie Śliskiego, za swoje jedyne zabezpieczenie mający pisklaka ledwo zdolnego trzasnąć go po pysku. Dla odmiany teraz: ten sam uparty, nieostrożny mimo niekłamanego geniuszu badacz. Badacz, który może nie powstrzymać się przed sięgnięciem maddarą ku nowości, choćby był to kolejny parzący łapy rubin..
  Nie zdążył nawet w jednej trzeciej unieść się na łapach, gdy się zaczęło. Później już tylko z cichym, zrezygnowanym westchnieniem ułożył się na ziemi, żeby wygodniej się odchodziło, traciło przytomność, czy co tam miało się zaraz wydarzyć. Może chociaż Dar się jakoś zasłoni. Hexaris poszła, Toffinki ani- dzięki losowi- Tchnienia nie było. Cóż, mogło być znacznie gorzej. Gdyby tylko nie ten irytujący ton wydawany przez interferencję magiczną…

***
  Przez wracający do świadomości łeb przewinęła się przez myśl, że to mogła być wina jego wiadomości mentalnych. Wtedy jednak wspomniał na argument gnoma przeciw przesyłaniu mu obrazu Skalnego Giganta: o subiektywizmie tej metody, nie o ryzyku związanym z przesłaniem obrazu, to natomiast podsuwał mu w sposób sugerujący pytanie sam Lód. Darze, z całym szacunkiem: mogłeś urodzić się po mnie. Przesunął łeb i przyjrzał się tętnicy wypstrzonej spod tłuszczu na łapie Żera. Czasem przydaje się zapamiętywanie takich detali. Teraz na przykład pozwoliło mu wyłapać na oko zwolniony przez mróz puls. W porządku, skoro ich dwójka i gnom żyją, to najpewniej cała reszta również.
  Wstał i przełamując rozsadzający łeb ból zbliżył się do niewielkiego legowiska z materiału. Taki ponaciągany, gdzieś tutaj pewnie były linki… zbyt wiele razy powpadał we własne konstrukcje z nici, by zniszczyć teraz kolejną, dziękuję bardzo. Usadowił się przy ognisku, zniżył pysk i wyciągnął ulubioną czarkę oraz ludzki mieszek z herbatą z karmelizowanego miodem bzu i korzenia dębu. Nabrał śniegu. – Można? – spytał wskazując ognisko kostną bródką.
  Później zaś spojrzał na samego gnoma, sącząc swój napar o ile było mu dane. Znów ułożył się bardziej na jego wysokości. Westchnął i przymknął ślepia. To może mieć dalekosiężne konsekwencje na rozlicznych polach. Powieki stuknęły, na powrót otwierane gwałtownie. – Czyli masz zamiar dopilnować meteorytu do wieczora, zabrać go i się ulotnić? Wspominałem już, że posiadamy własne problemy i, nie oszukujmy się, smoki nie dysponują dobrze pielęgnowaną od pokoleń wiedzą naukową. W zasadzie, to żadną. – sapnął z irytacją na brak jakichkolwiek archiwów Stad. Pewnie nawet jego własne tabliczki i skóry odejdą w niepamięć niedługo po nim, choćby skrzydła sobie powyrywał żeby to odmienić. Smocza natura była.. nieustępliwa. – W przeciwieństwie do twojego stowarzyszenia. Wiesz może o magicznej barierze, która zakrywała bądź zakrywa nasze tereny? Chroniła nas przed wstępem obcych smoków, zwanych Równinnymi. Ostatnio mamy problem z brakiem obecności boskich bytów, które nam stróżowały. Z napadami. Skalnymi Gigantami. – przenikliwe spojrzenie Remedium padło wprost na gnoma – Mógłbyś nas wspomóc swoją wiedzą. Mógłbym ci pokazać rzeczy, które badacza twojego pokroju zainteresują do cna. Ale potrzebuję twojego słowa, że bez względu na to, co dostrzeżesz, nie będziesz o tym nikogo informował. Nikogo. Nie chcę, by moje zaufanie sprowadziło łapczywców na Wolne Stada. – już teraz grał ryzykownie. Bardzo ryzykownie. Pociągnął łyk i zakręcił nadgarstkiem, wzburzając pozostałą w czarce ciecz i niepokojącą gencjanę opalizujących kulek bzu.

Licznik słów: 554
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
Obrazek Ostry Węch Dodatkowa kość do testu Percepcji opartego na węchu
Szczęściarz Odwrócenie porażki akcji na 1 sukces raz na walkę/polowanie/raz na dwa tygodnie w wyprawie/misji/1 etapie leczenia
Skupiony -1 ST do pierwszego etapu leczenia, jeśli smok leczy z maksymalną liczbą rodzajów ziół
Wybraniec bogów +1 sukces do akcji raz na walkę/polowanie/raz na tydzień w leczeniu/raz na dwa tygodnie w polowaniu łowcy/misji

══════════ Muzyka ══════════
Co jest na powierzchni
Co tkwi pod spodem

════════ Teczka Postaci ════════
Skryta Łuska
Dawna postać
nieznana
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 302
Rejestracja: 03 kwie 2016, 19:24
Stado: Umarli
Płeć: Samica
Księżyce: 63
Rasa: Skrajny

Post autor: Skryta Łuska »
A: S: 2| W: 1| Z: 2| M: 1| P: 1| A: 2
U: B,L,A,O,W,MP,MA,MO,Kż,M: 1|Skr,Śl: 2
Atuty: Zwinny, Oporny magik, Lekkostopy, Pechowiec
Wszystko jak zwykle potoczyło się błyskawicznie. Po potoku mniej lub bardziej niezrozumiałych słów ktoś zapędził się za daleko... Nieznośny dźwięk wdarł się do jej czaszki, a ona podskoczyła, zaskoczona reakcją meteorytu. Syknęła ostrzegawczo, ale jej głos został całkowicie stłumiony przez gnoma, a po chwili pochłonęła ją ciemność.


Obudziła się, czując się koszmarnie. Po dłuższej chwili uniosła łeb, próbując zorientować się, gdzie się znajduje. Czemu zamiast w swojej przytulnej grocie, znalazła się w tym dziwnym, przesiąkniętym magią miejscu? Zdezorientowana uniosła się ciężko, zgodnie z zasadą, że każda sekunda dłużej w takiej bezbronnej pozycji może kosztować ją życie. Wtedy przypomniała sobie wszystko, a w duchu przeklęła swój pomysł podążenia za meteorytem...
Usiadła, czując zbyt duże zawroty głowy, by się stąd ulotnić. – Czy wy chcecie nas wszystkich pozabijać? – Jęknęła zbolałym głosem. Dla niej oczywiste było, że jeśli znalazł się przed nimi obiekt tak przesiąknięty magią, a gnom ostrzega ich przed jakimkolwiek kombinowaniem przy nim, to należałoby się przynajmniej dwa razy zastanowić!

Licznik słów: 160
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
#FFF6DE Obrazek
Wygląd Skowronka

I zwinny

II oporny magik
+1 ST do ataków magicznych przeciwnika.

III lekkostopy
+1 sukces do Skr raz na tydzień.

IV pechowiec
raz na walkę/bitwę/dwa tygodnie polowania/misji, po niepowodzeniu (zero sukcesów) następna akcja jest łatwiejsza o -2 ST.

Obrazek
Harrush
S: 1 |W: 1 |Z: 1 |M: 1 |P: 1 |A: 1
B,A,O,Skr: 1
karta kompana
Światokrążca
Dawna postać
Na dworze Nytby
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 2707
Rejestracja: 18 cze 2018, 8:47
Stado: Ziemi
Płeć: samiec
Księżyce: 200
Rasa: morski
Opiekun: Gonitwa Myśli [*]
Mistrz: Szabla Kniei [*]
Partner: Feeria Ciszy [*], Aderyn

Post autor: Światokrążca »
A: S: 5| W: 3| Z: 2| M: 3| P: 3| A: 4
U: Pł,W,MP,MO,Kż,Śl,Skr.Prs: 1 | B,O,MA: 2 | A: 3
Atuty: Boski Ulubieniec, Adrenalina, Nieugięty, Magiczny Śpiew, Pojemne Płuca, Wiecznie Młody
Wachlarz zapachów jakie nosił na sobie Gnom zdecydowanie były bardzo interesujące i dużo mówiły o życiu towarzyskim stworzenia. Ciekawe czy gnomy też mogły zakładać więź mimo braku magii. Ale że aż cztery koty? Możliwe że istotą które nie są tak groźne jak smoki łatwiej jest się po prostu zaprzyjaźnić z zwierzętami bez czarów. Drgnął gdy wiadomość Wodnego musnęła jego umysł. ~Dotarła bez zakłóceń. ~ odpowiedział mu krótką wiadomością. Doskonale rozumiał co chciał sprawdzić Kobalt. Wtedy znajomy głos się przedstawił pokrótce. Dar? Miło że wpadł, zawsze to jeden uzdrowiciel więcej do łatania go.
Chwileczkę, czy właśnie czuł drganie maddary w powietrzu?
Czarci– nie dokończył.

Miłych snów, gadzinki.

Żer powoli otworzył ślepia, nisko coś pomrukując. Zastrzygł uszami gdy denerwujący głos gnoma zadzwonił mu po czaszce. Smok odpowiedział jedynie przeciągłym gulgoczącym warknięciem. Czy mu się wydawało czy słońce coś głośno świeciło? Poruszył niezgrabnie palcami. Wszystko działało? Wszystko działało. Zwlekł się z ziemi powoli stając na ociężałych łapach. Minęła chwila zanim niezgrabnie opuszczony łeb wrócił do swojej esowatej pozycji a źrenice z początku błądzące bez celu zatrzymały się na znajomym niebieskim kształcie. Po wypatrzeniu zdecydowanie żywego Remedium, Żer skupił się na szukaniu mniejszego, mniej oczywistego kształtu. Kostne kryzy zaklekotały gwałtownie. Leżała tam, młoda, zziębnięta, jego córka. Westchnął, co tylko podrażniło wysuszone gardło. Ciężkim, dudniącym krokiem powlekł się do Wronki. Chuchnął na nią i polizał jej polik swoim nieprzyjemnym szorstkim językiem.
Wstawaj dzikusie. – wykrzesał z siebie. Niezważająca na rekcje pisklaka chwycił je za kark i zaniósł do (niezbyt)wesoło gawędzącego towarzystwa. Bez ceregieli i zbytniej delikatności upuścił pisklę koło ogniska. Mlasnął jęzorem. Niestety, smak łusek pisklęcia nie schodził tak łatwo z ścierpniętego języka.
Nie wleź do ogniska. – mruknął do dziecka, które za pewne zaraz spróbuje go ugryźć. Skierował jadowite ślepia na gnoma. Chociaż przysłuchiwał się o czym ględził Kobalt jeszcze zanim do niego podszedł dopiero teraz miał okazje włączyć się do rozmowy. Rozłożył się wygodnie na ziemi ale tym razem nie płaszcząc się jakoś specjalnie. Tego dnia nie miał cierpliwości do pilnowania własnej mowy ciała. Nie zjadł gnoma do tej pory to sobie pozwoli na tą odrobinę swobody. Przekrzywił łeb, chichocząc jak hiena.
Przez "Skalny Gigant" ma na myśli. "Napędzany magią kawałek skały tak wielki że drzewa sięgały mu ledwie do połowy." – doprecyzował kpiącym tonem. Zamrugał. Raz. Drugi. Zastrzygł uchem. Czy dobrze usłyszał? Zlustrował Remedium wzrokiem.
A ponoć to ja lubię ryzyko – zaśmiał się mrużąc ślepia. Zniżył łeb odsłaniając wszystkie białe zęby w bardzo szerokim uśmiechu.
Nie próbuj nas oszukać ludziku, a na pewno na tym zyskasz. – wymruczał. – Ah, właściwie, wciąż nie znamy twojego imienia. – dodał zawiedziony.

Licznik słów: 434
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
Pacyfikacja Pamięci
Dawna postać
our end is self-made
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 1172
Rejestracja: 02 lut 2019, 16:15
Stado: Umarli
Płeć: Samica
Księżyce: 49
Rasa: Skrajny
Opiekun:
Mistrz:
Partner: Insygnium Żywiołów

Post autor: Pacyfikacja Pamięci »
A: S: 4| W: 3| Z: 1| M: 1| P: 4| A: 2
U: Pł,M,W,Kż,L,O:1|A,Śl,B:2|Skr:3
Atuty: Ostry Wzrok, Adrenalina, Poszukiwacz, Znawca Terenów
Życie jednak prowadzi smoki ciekawymi ścieżkami. Weźmy taką Wronkę na przykład: w jednej chwili rozmawiała dziarsko z kucem, spełniona i szczęśliwa. A w drugiej chwili budzi się, nie, jest budzona, jakimiś bezsensownymi słowami i brutalnym szarpnięciem za kark. O nie! Nie, nie! Tak nie będzie! Natychmiast otrzeźwiała i zaczęła wierzgać w powietrzu. Szybciej jednak niż zdążyła się wyszarpać, Żer zdążył ją upuścić. Wronka wstała szybko na równe nogi, odwróciła się w jego stronę i zaczęła syczeć. A potem odwróciła się spowrotem w stronę ognia i kontynuowała syczenie nań. Nie był to jej jakoś szczególnie bliski dźwięk, pozwoliła więc sobie przejść do warczenia, potem nieprzyjaznego mruknięcia i zakończyła. I również mlasnęła jęzorem, nieświadoma, że była to czynność zaobserwowana zaledwie chwilę wcześniej, a niekoniecznie świadoma decyzja.
Dlaczego uważasz, że możesz mi rozkazywać? – odpowiedziała Żerowi, będąc zwrócona do niego tyłem. Gdzieś w tym oziębłym tonie zabrzmiała nutka rozbawienia. Nadeszła era cywilizacji! Pisklę nie będzie gryzło, chce rozmawiać, niesamowite. Jeszcze gdzieś tam z tyłu głowy pałętają się samotne resztki instynktu samozachowawczego, a o to poprzez płomienie widzą one paskudne sylwetki obcych. Cała ta sytuacja jest jakaś taka paskudna. Gdzież to ją wywiało, biedną i bezbronną, i dlaczego akurat wprost pod paszcze obcych?
I niech nie poznają! – zwróciła się natychmiastowo po uwadze morskiego do tego mniej fascynującego zwierzątka. – Nie ufałabym im, a temu tu za mną już szczególnie. To bandyta! – ostrzegła ludzika. Ale nie było to żadne poświęcenie, skądże, Wronka nie miała zamiaru tak narazić się oczywiście niebezpiecznym obcym, natychmiast wstała i rzuciła się do ucieczki!...
Chwila. Jednak nie rzuciła się nigdzie. Nagle pojawiła się bardziej priorytetowa kwestia.
Gdzie mój towarzysz? – otoczona ogniem i smokami, wciąż nie do końca bystro patrząca wokół, nie zlokalizowała bezpośrednio przed sobą kuca. A przed nagłym snem przecież właśnie przed nią się znajdował. I tak być powinno, a tak nie było. Niepokojące.

Licznik słów: 310
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
Obrazek
| galeria | obecny theme |

ostry wzrok dodatkowa kość do testu Percepcji opartego na wzroku kamienie szlachetne]
adrenalina dodatkowa kość w testach na akcje fizyczne , w przypadku niepowodzenia akcji = rana ciężka
poszukiwacz +1 sukces do Percepcji (szukanie czegoś, bez Śl) raz na tydzień.
następne użycie: 12.12
znawca terenów znalezienie dodatkowej zdobyczy dającej 4/4 pożywienia/kamienia szlachetnego/dorodnego zioła raz na dwa tygodnie w polowaniu.
następne użycie: 19.12

//notka do fabuł: proszę nie używać imienia "Wronka" w słowach postaci, Pacyfikacja nigdy się nikomu nie przedstawiała tym imieniem bo sama nigdy go nie poznała – matka zabrała jej imię ze sobą do grobu :p pierwszym więc imieniem Wronki było adepckie – Łapczywa. z góry dziękuję!
Światokrążca
Dawna postać
Na dworze Nytby
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 2707
Rejestracja: 18 cze 2018, 8:47
Stado: Ziemi
Płeć: samiec
Księżyce: 200
Rasa: morski
Opiekun: Gonitwa Myśli [*]
Mistrz: Szabla Kniei [*]
Partner: Feeria Ciszy [*], Aderyn

Post autor: Światokrążca »
A: S: 5| W: 3| Z: 2| M: 3| P: 3| A: 4
U: Pł,W,MP,MO,Kż,Śl,Skr.Prs: 1 | B,O,MA: 2 | A: 3
Atuty: Boski Ulubieniec, Adrenalina, Nieugięty, Magiczny Śpiew, Pojemne Płuca, Wiecznie Młody
Żer zmarszczył pysk i położył po sobie uszy. Trzasnął tubalnie ogonem o ziemie.
Jestem twoim ojcem, młoda. – warknął zirytowany – Jeśli chcesz wkładać łapy do ognia to śmiało, ale wiedz z czym to się wiąże – powiedział oschle. Tuż przed ślepiami Wronki zawisła jego wyciągnięta prawa łapa. Cały nadgarstek był pokryty, grubymi, poskręcanymi bliznami po oparzeniach, ciągnącymi się już w lżejszej wersji do połowy przedramienia. Jeśli by się przyjrzeć, wyglądało to obrzydliwie. Łuski miały nieregularną wielkość, niektóre były krzywe i powyginane a gdzieniegdzie... brakowało ich kompletnie, odsłaniając skórę, którą kiedyś zdobiły liczne wypełnione osoczem bąble. Co ciekawe sama dłoń była w perfekcyjnym stanie.

Licznik słów: 105
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
Spękany Kamień
Dawna postać
Stara Bestia
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 305
Rejestracja: 08 sty 2019, 13:52
Stado: Ziemi
Płeć: Samiec
Księżyce: 76
Rasa: Olbrzymi

Post autor: Spękany Kamień »
A: S: 1| W: 4| Z: 1| M: 1| P: 1| A: 1
U: B,L,P,W,MO,MA,MP,Kż,Śkr,Śl,M: 1| A:2| O:3
Atuty: Wytrwały, Szczęściarz, Twardy jak diament, Pojemne płuca, Furia niebios
//Żar ojcem roku *^*

Gdy Gnom odpowiedział na wszystkie pytania – nawet to, którego by nie zadał, po prostu położył łeb na ziemi. I jakoś tak się stało, że ocknął się dnia następnego. Usiadł, przeciągnął ogon, smyrając przypadkiem Żer po barku i spojrzał na kamień milcząco. To coś mogło ich pozabijać. Czemu po prostu nie pójdzie do domu? Ach tak. Chciał chronić te ciekawskie stworzenia przed wsadzeniem głowy do zbyt ciasnej nory. Westchnął, aż pomruk wydał się z jego pyska. Nie musiał nic mówić, by wypełnić ten obowiązek. Wobec Ziemnych i Nieziemnych. Miał zamiar łapać każdego smoka mniejszego o połowę od dorosłego za kark gdyby zbliżało się do głazu by odstawić kawałek dalej. Zaś starszym kłaść łapę na piersi lub przegrodzić drogę ogonem. Doprawdy – nie interesowała go nauka, wiedza. Nie interesowało go nic poza tym, żeby kamień sobie stąd poszedł. Najlepiej na własnych nogach i daleko stąd. Nie lubił magii dość, by wyobrazić sobie idący kamień. Nienawidził uczucia, która naciskało mu na umysł ilekroć ktoś próbował przy nim czarować. Może nie wysyłając mentalne wiadomości, ale tworzyć cokolwiek. Nie potrafił przewidzieć co powstanie, ani nawet do końca gdzie. Zawsze ilekroć ktoś próbował atakować go magią, miał złe przeczucia. Oj złe.

Licznik słów: 200
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
Soundtrack
Szczęściarz: Odwrócenie porażki akcji na 1 sukces raz na walkę/polowanie/misję
Twardy jak diament: -1 ST do testów na Wytrz.
Pojemne płuca Raz na walkę -2 ST do ataku opartego na smoczym oddechu. -1 ST do obron przed smoczym oddechem.
Furia Niebios Raz na walkę, + rana lekka dla przeciwnika

Wygrane: Serce Płomieni, Pieśń Apokalipsy, Cmentarny Kolec, Iluzja Piękna, Nieskalana Grzechem, Sztorm Stulecia
Przegrane: Katamu x2, Senny Sęp, Popioły Jutra
Pokonane: Chochlik Viliara, Goblin Viliara, Kobold Viliara, Gryf, Żbik Viliara, Hipogryf

PH: Gryf, Hipogryf | ŚlI |
Pacyfikacja Pamięci
Dawna postać
our end is self-made
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 1172
Rejestracja: 02 lut 2019, 16:15
Stado: Umarli
Płeć: Samica
Księżyce: 49
Rasa: Skrajny
Opiekun:
Mistrz:
Partner: Insygnium Żywiołów

Post autor: Pacyfikacja Pamięci »
A: S: 4| W: 3| Z: 1| M: 1| P: 4| A: 2
U: Pł,M,W,Kż,L,O:1|A,Śl,B:2|Skr:3
Atuty: Ostry Wzrok, Adrenalina, Poszukiwacz, Znawca Terenów
Uderzenie ogonem. I Wronka zamarła jak zaklęta. Na niepełną chwilę, ponieważ szybko ocknęła się i natychmiast coś w niej wybuchło – uderzenie ogonem. Uderzenie ogonem!!! JAK ON ŚMIE UDERZAĆ OGONEM. Wronka warknęła płytko, odepchnęła prezentowaną łapę pyskiem i tenże pysk otwarła, szeroko, już gotowa coś powiedzieć a i jednocześnie niepewna czy przypadkiem nie woli przemówić kłami. Już prawie się zapowietrzyła, a kłapnęła nimi i uderzyła mocno przednimi łapami o ziemię i pokazała ojcu zęby ponownie.
URRRGHHHHHHhhhh!!! – zwokalizowała frustrację w najbardziej prymitywny, ale prawdziwy sposób. – Nie będziesz uderzał na mnie ogonem! Nie będę powtarzać. Nie masz takiego prawa!!! – brzmiała jakby na granicy histerii. Sapała nieomalże bezgłośnie, tylko z widocznie to rozszerzającymi się, to znów zwykłymi nozdrzami. Wpatrywała się w toksycznie żółte oczy. A w jej żółtych tak jasno było widać, że nie wie co zrobić.
I nagle uniosła łeb. Wysoko. Wyniośle. Cała jej postawa diametralnie uległa zmianie. Nie było śladu po dzikim oddechu. Wronka odwróciła łeb i odeszła gdzieś na bok, gdzieś gdzie zażyje choć odrobiny zapragnionej przestrzeni. Ojciec. Też mi coś. Ale nie, matka się nie myliła. Nigdy. Starannie wybrany bandyta musiał mieć coś w sobie. Nie mógł być sobie jakimś tam byle kim. Ale czy to wymusza na niej jakąś pozytywną relację? Jak to niby miało wyglądać, po co morski w ogóle takie rzeczy wygadywał. Wronka przypatrzyła się odrzuconej wcześniej jego łapie, z pyskiem prostym, pustym, nie zdradzającym żadnej myśli. Może żadna nie zaistniała. A może po prostu nie wywołała w pisklęciu żadnej widocznej emocji. A może Wronka już po prostu tak ma. Potem spojrzała na ogół zbiorowiska. Wdrożyła się w coś, w czym nie była potrzebna. Znaczy jasne, była najpotrzebniejsza na świecie zassze i wszędzie, ale nie chciała być tego częścią.

Rozejrzała się ostatni raz za swoim przyjacielem. Tylko on mógł zrozumieć. I Wronka miała nadzieję, że kuc czyta w myślach, bo właśnie się z nim pożegnała. I uciekła w jakimś, zdawać by się mogło, losowym kierunku. Trochę wciąż zmieszana, trochę wciąż otępiała, trochę wciąż rozżalona.

/zt

Licznik słów: 333
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
Obrazek
| galeria | obecny theme |

ostry wzrok dodatkowa kość do testu Percepcji opartego na wzroku kamienie szlachetne]
adrenalina dodatkowa kość w testach na akcje fizyczne , w przypadku niepowodzenia akcji = rana ciężka
poszukiwacz +1 sukces do Percepcji (szukanie czegoś, bez Śl) raz na tydzień.
następne użycie: 12.12
znawca terenów znalezienie dodatkowej zdobyczy dającej 4/4 pożywienia/kamienia szlachetnego/dorodnego zioła raz na dwa tygodnie w polowaniu.
następne użycie: 19.12

//notka do fabuł: proszę nie używać imienia "Wronka" w słowach postaci, Pacyfikacja nigdy się nikomu nie przedstawiała tym imieniem bo sama nigdy go nie poznała – matka zabrała jej imię ze sobą do grobu :p pierwszym więc imieniem Wronki było adepckie – Łapczywa. z góry dziękuję!
Melodia Ciał
Dawna postać
Wyrzutek
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 1834
Rejestracja: 11 sty 2014, 12:19
Płeć: Samiec
Księżyce: 44
Rasa: Skrajny
Opiekun: Szydercze Licho
Mistrz: Spuścizna Krwi
Partner: Ma tylko Żurawinę

Post autor: Melodia Ciał »
A: S: 4| W: 1| Z: 1| M: 1| P: 2| A: 1
U: B,L,Pł,O,A,W,MO,MA,MP,Kż,Skr,Śl,M: 1
Atuty: Silny; Oporny magik; Twardy jak diament
Siedział w pewnej odległości od kamienia ale dobrze widział i słyszał wszystko co się tutaj działo, a to co sie tu działo było dość niepokojące. Jednak zanim zdołał znowu o coś zapytać, moc meteorowej magii ścięła go z łap i wylądował na ziemi.

Obudził się dość późno, czy było to niepokojące że oprzytomniał chyba jako ostatni ? Może miała na to wpływ jego własna magia, a może fizyczna wątłość jego ciała. Tak czy siak wstał na rozdygotanych łapach i usiadł, dotykając jedną z przednich łap łba, w którym okropnie mu się kręciło. Siedział tak dłuższą chwilę aż wrócił do siebie. Skała ewidentnie była niebezpieczna, teraz już to wiedzieli, ale czy Dar nie słyszał jak gnom mówił żeby nie używać magii ? Chciała ich tam wszystkich pozabijać czy jak ?
– Miło byłoby gdyby żadne z nas nie próbowało nas tu wszystkich pozabijać – mruknął do siebie. Czuł że nikt, ale to nikt nie zwraca tu na niego uwagi, był tylko młodzikiem, którego wszyscy pewnie uważali za głupiego i niedoświadczonego, ale nie miał zamiaru stąd iść, musiał zobaczyć co wydarzy się później. Ciekawość nie pozwalała mu sie stąd ruszyć.

Licznik słów: 188
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
Daddy's little psycho and mommy's little soldier

Przedmioty posiadane:

Pożywienie: 0/4
Kamienie: –
Inne: łuska śledzia, kryształ pojętnego ucznia, wiecznie naładowany Kryształ Gladiatora
Żetony: srebrny x3

Atuty:
Grupa I: Silny
Grupa II: Oporny magik
Kiedy smok jest atakowany magią, atakujący ma dodatkowe +1 do ST. Atut uniemożliwia zostanie magiem i uzdrowicielem
Grupa III: Twardy jak diament
-1 ST do testów na Wytrz.
Grupa IV:


Żurawina
Obrazek
S:1, W:1, Z:1, M:1, P:2, A:1
L:1, A:1, O:1, Kż:1


kolor wypowiedzi- firebrick/#B22222

Sometimes I need to apologize. Sometimes I need to admit that I ain't right. Sometimes I should just keep my mouth shut
Dar Tdary
Dawna postać
Nie lubi Cię
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 1591
Rejestracja: 09 wrz 2016, 16:57
Stado: Ziemi
Płeć: Samiec
Księżyce: 104
Rasa: Skrajny
Mistrz: Feeria

Post autor: Dar Tdary »
A: S: 3| W: 3| Z: 4| M: 5| P: 3| A: 2
U: B,A,O,W,Śl,Skr,Kż,M: 1 | Pł,MP,MO: 2 | MA: 3
Atuty: Ostry węch, Szczęściarz, Mistyk, Wybraniec bogów, Opiekun
Łapanie oddechu, analizowanie sytuacji i próba zignorowania wszystkich parweniuszy obecnych wokół wymagała od niego na prawdę szczytowych umiejętności. Nie było go przy meteorze kiedy mały człekokształtny prawił o zakazie używania magii w pobliżu miejsca uderzenia, więc Dar nie mógł się do ostrzeżenia zastosować. Z resztą bądźmy ze sobą szczerzy, czy na prawdę posłuchałby się domorosłego naukowca który przybył znikąd? Magia smakowała niezwykle, co więcej nikt ze zgromadzonych tu nie mógł tego odczuć tylko on... czyż nie o to chodziło w badaniach? Sam musiał doświadczyć niektórych rzeczy by potem móc je przeanalizować i pojąć. Przy okazji zginęłoby parę smoków? Och wypadki chodziły po świecie od zarania dziejów... Meteor zadrżał – Fantastyczne! Dar obserwował wszystko zachłannym wzrokiem. Czy na powierzchni powstały pęknięcia? Wibracje były jednostajne i czy rozchodziły się od środka meteoru na zewnątrz czy może powstały na powierzchni. Analizował, sondował maddarą szukając źródła, smakując obcą magię. Wysoki dźwięk. Rezonuje?! Samiec nadal gapił się na kamień, do samego końca dopóki ciemne mroczki nie zajęły mu wzroku. Hałas był okropny, ale chęć poznania była silniejsza... Śnieg w pysk faktycznie wytrącił go z możliwości dalszego sondowania, ale nie przestał przyglądać się samemu meteorowi. Padł.

Może dlatego, że stał najbliżej obudził się niemal najpóźniej? Potrząsnął głową, a Lothric zrobił to samo zaraz obok niego. Zabeczał żałośnie okazując jak bardzo nie spodobała mu się zaistniała sytuacja po czym uśmiechnął się nagle zezując na swego towarzysza. We łbie Daru eksplodowały pomysły, uwielbiał je podglądać. Samiec perfekcyjnie zignorował jojczenie ze strony Skrytej Łuski oraz Sosnowego Kolca. Walka o władzę rodzicielską też niezbyt mocno go zafrasowała, a odejście pisklęcia uznał wręcz za prezent. Gdyby też inni się rozeszli i dali mu pracować. Lewitująca fajka wysunęła się z torby i w trakcie lotu do pyska zaczęła się od razu nabijać, pożyczyła też płomyk od muflona i rozjarzyła się. Dar zaciągnął się mocno i wypuścił kłąb dymu nozdrzami obserwując kamień. Głosy doszły go dość szybko podobnie jak i zapach mocnego naparu.
Nie dysponujemy wiedzą, goblin zabiera meteor i znika go badać.
Dar zwęził powieki przysłuchując się rozmowie, Lothric uśmiechnął się jeszcze szerzej i zamachał ogonem.
Czy wiesz o magicznej barierze, brak obecności boskich bytów.
Dym w zwiększonej ilości opuścił boki pyska Daru.
Wstał w końcu z siadu i zaczął podchodzić do ogniska przy którym jego własny uczeń gruchał sobie z obcym jak ze starym znajomym. Żer i Stępiony byli obok... czy będzie mógł liczyć na ich przychylną reakcję? W końcu był szamanem Ziemi, stał na równi z Feerią zaraz za Strażnikiem i Szablą. Zmarszczył brwi i uniósł łapę nad którą zaczęła powstawać magiczna lina. Czy był już wystarczająco daleko od meteoru czy też znów się ocknie chcąc wszystkich ogłuszyć? Lothric jak na zawołanie odwrócił się ku kamieniu i obserwował go uważnie. Mieć oczy z tyłu głowy. Czyż to nie wspaniałe?
~Mogę na was liczyć? Remedium choć mądry czasem okazuje szczytową głupotę, ale cóż.. to tylko uczeń, zawsze nim będzie.
posłał do głów Stępionego i Żeru.
~Obcy dowiedział się o barierze, o naszych zaściankowych wierzeniach. Jest sprytny i na pewno teraz nie możemy mu od tak pozwolić odejść. Rozumiecie co mam na myśli? Meteor może zbadać tu ze sprzętem który dostanie od swoich ludzi pod naszym okiem.
brzmiał stanowczo i nawet jeśli wojownicy Ziemi go nie posłuchają on nie zamierzał rezygnować. Och najwyżej zwiążą jego. Nie pierwszy raz mówiono mu, że jest szalony.
-Zostaniesz tu niezależnie od twoich dalszych planów.
powiedział już na głos.
-Masz przenośne schronienie i wiedzę jak mniemam. Możesz sobie wybrać czy chcesz zostać nazwanym jeńcem czy dyplomatą swego ludu i swej organizacji. I proszę bez płaczu, że spotkałeś zacofany lud który chce cię skrzywdzić i jesteś strasznie biedny, a Ja głupi. Nie wyjedziesz stąd po tym czym uraczył cię Remedium.
podkreślił ostatnie.
Nawet jeśli bariera umierała i smoki zaczynały być gatunkiem otwartym na świat... takie kroki trzeba było wykonywać po przemyśleniu ich, ostrożnie. Sam niemal został zabity przez ludzi we własnym lesie pod obozem Ziemi! Stworzenia niebędące smokami... one myślały inaczej.

Licznik słów: 653
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
Obrazek

# Ostry węch #
Dodatkowa kość do testu Percepcji opartego na węchu
# Szczęściarz #
Odwrócenie porażki akcji na 1 sukces raz na 2 tygodnie
# Mistyk #
+1 sukces do ataku magicznego raz na walkę
# Wybraniec bogów #
+1 sukces do akcji raz na walkę/polowanie/raz na tydzień w leczeniu/raz na dwa tygodnie w polowaniu łowcy/misji
# Opiekun #
-2 ST dla kompana

~ Lothric (80ks) R.I.P. Best friend forever~

Naładowany Kryształ Ideału/ Gladiatora


Głos Daru || Muzyka Daru | złoty dublon 03.19, srebrny 06.19, 07.19, 08.19, 09.19 || Dialogi #789aa0
Różany Kolec
Dawna postać
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 590
Rejestracja: 15 gru 2018, 0:35
Stado: Umarli
Płeć: Samiec
Księżyce: 19
Rasa: Północny
Opiekun: Czyżby Krągła?

Post autor: Różany Kolec »
A: S: 1| W: 1| Z: 2| M: 2| P: 1| A: 1
U: B,L,Pł,W,MO,MA,MP,Skr,Śl,M: 1
Atuty: Zręczny; Szczęściarz;
Zima z góry widziała pobojowisko, które zajęło sporą część Szklistego Zagajnika. Przedziwny kamień, ogromny karater, ale i dziwne konstrukcje oraz ognisko. Dostała wiadomość od Remedium już poprzedniego dnia, ale wniknęły pewne... komplikacje, przez które nie mogła pojawić się wcześniej. Być może gdyby owe komplikacje nie wniknęły, wcale by się tu nie zjawiła, ale teraz... czuła się w obowiązku. Powinna to sprawdzić przez wzgląd na stado. Zasięgnąć języka już u źródła, jeśli miała taką możliwość.
Wylądowała na obrzeżach krateru i rozejrzała się po zebranych. Na szczęście nie dostrzegała rannych. Bez trudu rozpoznała wśród kolorowej zbieraniny znajome smoki – Sosnowego, Remedium i Stępionego, ale to na uzdrowicielu i drugim, wężowym samcu, którzy rozmawiali z jakąś... przedziwną istotą, skupiła spojrzenie ostatecznie.
Kiwnąwszy głową tym, których minęła w drodze do celu, zatrzymała się akurat, gdy wybrzmiewały ostatnie słowa pachnącego Ziemią i ziołami, samca.
"Masz przenośne schronienie i wiedzę jak mniemam. Możesz sobie wybrać czy chcesz zostać nazwanym jeńcem czy dyplomatą swego ludu i swej organizacji. I proszę bez płaczu, że spotkałeś zacofany lud który chce cię skrzywdzić i jesteś strasznie biedny, a Ja głupi. Nie wyjedziesz stąd po tym czym uraczył cię Remedium. "
Obrzuciła krótkim spojrzeniem nonszalancko popijającego herbatę samca, zastanawiając się, co takiego zdradził istocie, że towarzyszący uzdrowiciel z fajką posunął się do zastraszania nieznajomego. Nie twierdziła oczywiście, że nie miał podstaw. Wszak nie miała pojęcia co zaszło, ale i tak ton Ziemnego ją zaniepokoił.
Witajcie, jestem Tchnienie Zimy, zastępca Ognia – odezwała się, chcąc zwrócić na siebie uwagę zebranych. W normalnych okolicznościach nie użyłaby swojego stanowiska, ale w tym momencie, uznała, że wypowiedzenie go może okazać się właściwe. I w sumie... żałowała trochę, że o nowych okolicznościach jej pracy w stadzie, Kobalt dowie się w taki sposób, ale cóż, były rzeczy ważne i ważniejsze.
Byłabym wdzięczna, gdybyście streścili mi, co się stało. – Jej głos choć spokojny, miał w sobie łagodną stanowczość. Zwróciła wzrok na istotę, uśmiechając się z rezerwą. – Kim jest nasz... gość? I czy doszliście do jakiegoś porozumienia w sprawie gwiezdnej skały? – Spojrzała na uzdrowiciela Ziemi i odrobinę zmarszczyła brwi. – Choć, z tego co usłyszałam macie jakieś problemy? – Świadomie nie użyła żadnych dosadniejszych słów nie chcąc niepotrzebnie stwarzać konfliktów.

Licznik słów: 366
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
~~~
I. Zręczny – na stałe +1 do zręczności.
II. Szczęściarz – w przypadku braku sukcesów podczas rozsądzania akcji lub rzutu na Wytrzymałość Atut zamienia ten wynik na 1 sukces. Do użycia raz na dwa tygodnie.

~~~
Motyw Rożka
Mistrz Gry.
Smoków Wolnych Stad
Smoków Wolnych Stad
Posty: 1579
Rejestracja: 08 sty 2014, 17:14

Post autor: Mistrz Gry. »
Gnom kiwnął głową. Odsunął swój garnek na bok, żeby zrobić miejsce dla naczynia Remedium. Zaciekawiony rzucił okiem na jego zawartość, ale w żaden sposób jej nie skomentował.
O, nie zamierzam się ulatniać tak szybko. Chciałbym wyzbierać jeszcze jak najwięcej odłamków z tych terenów. Podejrzewam, że większość spadła na ziemie stad, dlatego nie będę miał do nich dostępu.
Odłożył na ziemię kubek i klasnął parę razy w dłonie, żeby zwrócić na siebie uwagę wszystkich zebranych.
Zapłacę za każdy okruch meteorytu, jaki mi przyniesiecie – Miał już wolne ręce, więc podniósł znowu napój. – Oferuję klejnoty, zioła, jedzenie, a także przedmioty magiczne. Dobra na wymianę dojadą tu z moimi współpracownikami. – Czy to wystarczająca zachęta dla smoków, żeby rozstać się z rzadkimi kamieniami? Gnom nie był pewien, ale lepiej próbować i się rozczarować, niż nie próbować wcale. – Przypomnę: małe meteoryty są dla was zupełnie niegroźne. Możecie je spokojnie brać do łap.

Słyszałem o barierze. I mówisz, że kiedyś naprawdę działała? – Uniósł brwi. Gnomy nigdy nie potwierdziły tej teorii, bo nie zapuszczały się na tereny Wolnych Stad. Plus, test wymagałby żywego Równinnego. Kłopotliwe.
Blokowała wstęp wszystkim plemionom Równinnych, czy tylko któremuś konkretnemu? – zaciekawił się. Remedium zapewnił go wcześniej, że chętnie podzieli się z nim swoją wiedzą, dlatego gnom nie wstrzymywał się z pytaniami.

Napędzany magią kawałek skały tak wielki, że drzewa sięgały mu ledwie do połowy.
Ten skalny gigant nie brzmi jak coś, co gnomy dałyby wam radę ukraść – zaśmiał się chrapliwie. – Ale niech będzie. Nie muszę dzielić się tym z moimi przełożonymi. Interesuje ich wynik mojej misji, a nie to, co zrobię poza nią. Tylko zaczekajmy z wyprawą do wieczora, bo nie chcę zostawiać kamienia bez opieki. – Uczestnicy grupowego omdlenia raczej nie zaserwują mu powtórki z rozrywki, ale przy kraterze mogły się pojawić nowe smoki z równie rozkosznymi pomysłami co Dar. Sprawy trzeba pilnować aż do samego końca.
Nazywam się Kjell Petersen – odpowiedział na pytanie Żeru. – Nawiasem mówiąc, aż przykro patrzeć na twoje kontakty z dzieckiem. – Zmarszczył brwi. To spojrzenie gnomiej dezaprobaty... Auć.

A kuc? Zarżał żałośnie za uciekającą Wronką, zdruzgotany utratą najlepszej przyjaciółki – jedynej duszy, która potrafiła go zrozumieć. Los bywał naprawdę okrutny.

Zostaniesz tu niezależnie od twoich dalszych planów, powiedział wreszcie Dar. Nie wyjedziesz stąd po tym czym uraczył cię Remedium. Kjell westchnął ciężko, a potem dopił kawę z dna kubka.
To jeden z tych momentów, kiedy myślę, że za mało mi płacą – mruknął. – Napij się melisy, co? Dobrze ci zrobi.
Odwrócił wzrok od Daru, żeby skupić się na swoim jedzeniu. Ściągnął garnek z ognia i ostrożnie wyciągnął z wody ugotowane jajka. Trafiły na inne nauczycie, gdzie miały trochę ostygnąć przed obraniem.
Miło poznać – rzucił do Tchnienia Zimy.

Licznik słów: 459
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
Remedium Lodu
Dawna postać
Szalony Geniusz
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 791
Rejestracja: 27 lip 2018, 9:10
Stado: Umarli
Płeć: Samiec
Księżyce: 50
Rasa: Skrajny
Opiekun: Wędrówka Słońca*
Mistrz: Dar Tdary
Partner: Serce Płomieni

Post autor: Remedium Lodu »
A: S: 1| W: 2| Z: 4| M: 5| P: 2| A: 1
U: Pł,W,B,L,Śl,Skr,Kż,MO,M,A,O: 1| MA,MP: 2| Lcz: 3
Atuty: Ostry Węch, Szczęściarz, Skupiony, Wybraniec Bogów
  Złapał na język aromat z kubka trzymanego przez gnoma. Szczególne, tajemne obszary w mózgu zapewne każdej istoty zajmującej się pracą umysłową zaczęły wydzierać się do wnętrza kobaltowej czaszki z informacją, że oto ma przed sobą ambrozję. Remedium kątem oka zlustrował czarne, płynne wnętrze kubka, lecz zrezygnował z podejmowania jakichkolwiek kroków. Coś przeczuwał, że próbując ów płyn może skazać się na wieczne potępienie, łaknąc kolejnej dawki boskiej mocy, wydzieranej z wnętrza jakichś ziaren lub orzechów, wnosząc po zapachu. Łyk doskonale zaparzonego
  – Do czego dokładniej zaprzęgacie energię ze skał? Mam na myśli środki, nie cel. Nie zauważyłem dotychczas, by jakikolwiek znany mi materiał realizował jakąkolwiek pracę pobudzony magicznie. – ta informacja byłaby niezwykle cenna dla jego prób zrozumienia magii – Z pomocą smoczej magii raczej nie jest to realizowalne, jak sam zauważyłeś. Wiadomo ci, jaki czynnik wpływa na tą zmianę? – ton głosu zdradzał szczere badawcze zainteresowanie smoczego analityka. Do tego jednak… zobaczmy, jak bardzo tym sposobem nie da się przetwarzać smoczej energii.
  – Na pewnym etapie nie ma już sensu nie podejmować ryzyka. Wolę natomiast zaufać naszemu gnomowi niż łowcom smoków z bronią powleczoną trucizną. – rzucił, nie odwracając się do Śliskiego. Zastukał gniewnie, w jakże naturalnie dla niego ekspresyjnej uwadze, na ceramice. Wtenczas padło jak raz pytanie o barierę.
  Działała? Czy nie widziałeś już ani śladu po niej? – zaskrobał szponem po ziemnozielonym szkliwie czarki, z wyrytymi na ściance dwoma liśćmi pokrzywy. Jeśli stwierdzić, że każdego Równinnego… Rozwiązanie wyklarowało się jasno i wyraźnie. – Zatrzymuje Równinnych od dawna. Choćby była jedną wielką mistyfikacją w sensie swego działania, to samo zaklęcie istniało jeszcze niedawno. Ostatni napastnicy przeszli jednak bez problemu. Tyle w temacie uniwersalności. – śpijcie spokojnie, szanowni szpiedzy. Wolne Stada żyją w błogiej ignorancji i poczuciu bezpieczeństwa. Smutna prawda, tak swoją drogą, była taka że faktycznie część tak żyła. Gnom zaś mógł poczuć, że Remedium odpowiada na jego pytania bez większych krępacji, choć z pewną niewielką, naturalną rezerwą.
  Zobaczymy, dokąd nas to zawiedzie. Skalny Gigant wiedział przecież, dokąd ma się kierować i co zniszczyć, więc jego twórcy z dużą dozą prawdopodobieństwa mieli choć blade pojęcie o kuli; być może większe od nich. Stąd nawet w najgorszym wariancie tożsamości gnoma Remedium nie stawiał na szali tak wiele, choć pozory mogły wskazywać na coś innego. To dobrze; pozory były potrzebne, choćby po to, by niektórzy odgrywali swe role. – To doskonale. Tylko nie uciekaj bez tego, bo sprawa jest poważna, najlepiej zwróć się do mnie. – zaraz jednak zarzucił inne pytanie – Wiadomo Ci, kto wytwarza kamienie szlachetne wysycone magią, tak mocną lub o takiej cesze, że parzyły smoki przy dotyku? Lepiej nawet: słyszałeś o jakimkolwiek ugrupowaniu współpracującym ze smokami spoza Wolnych Stad lub niewolącym mój gatunek? Czy w ogóle masz jakąkolwiek wiedzę, co się dzieje na tych ziemiach? – Syknął po chwili rozbawiony, słysząc komentarz gnoma o rodzinnej naturze Śliskiego. W ocenie ojcostwa Jaskrawca należało pamiętać, że mowa tutaj o smoczym, tłustym dziczku ubarwionego jak smętne resztki pacjenta po nieudanym leczeniu, a także o jego pomiocie, jak widać równie absurdalnie chaotycznym.
  W odbiciu szkliwa czarki i w tafli herbaty, całkiem odruchowo kołyszącej się przy ściankach wraz z ruchem uzdrowicielskiej łapy- widział zachowanie badacza z Ziemi. No i ten bardziej gorzkawy posmak z jego fajki, kiedy zapowietrzył się na cybuchu… Przez wzgląd na ich znajomość musiał stłumić w sobie ciche westchnienie. To było przykre. I rozczarowujące, po tylu ich rozmowach, po całych szaradach prowadzonych w Skalnym Zakątku. Niemniej stary, dobry Ziemny rozegrał sytuację wedle własnej osoby. Przybycie Zimy chyba jednak skutecznie urwało, bądź odroczyło dalsze.. rozmowy. Jak to dobrze, że nie przybyła wczoraj.
  Dopił herbatę i zaczął rozgryzać z wystudiowaną obojętnością napęczniały od ciepłego płynu bez czarny, co było jego jedyną reakcją na wieść o nowej funkcji piastowanej przez swoją partnerkę. Uniósł łeb i skinął nim lekko, utrzymując w obecnej sytuacji zupełnie neutralną postawę wobec niej. Choć dodatkową warstwę powitań mogła odczytać z lekkiego rozprostowania i poprawienia lewego skrzydła, co przypominało nieco zastrzyżenie uchem; ogona, zwijającego się w wygodną, acz symboliczną dla wtajemniczonej pętlę. – Meteoryt, który spadł, jest istotnym źródłem magii. W obliczu naszej maddary uwalnia niebezpiecznie swą moc, więc nie próbuj tego czynić. To jest gnom Kjell Petersen, należący do stowarzyszenia badawczego i, jak mniemam, rzemieślniczego, które przewidziało upadek meteorytu na te tereny. – wskazał przyjaznym gestem na knypka – Dziś wieczorem ma się pojawić transport, który ma za zadanie zabrać stąd kamień, mający posłużyć do tworzenia obiektów magicznych. Kjell zaoferował inne dobra w zamian za mniejsze fragmenty skały. Problemem jest brak akceptacji ze strony mojego mistrza faktu, że zastraszanie gnoma posiadającego wiedzę o przemianach magii nie stanowi adekwatnej metody zawiązywania współpracy. – Zacisnął łapę na czarce, aż szpony prawie niesłyszalnie zachrobotały o szkliwo. – Ponieważ otrzymałem obietnicę, że wszelkich swoich obserwacji nie przekaże przełożonym, chciałem dziś wieczorem oprowadzić naszego gościa po Rumowisku, licząc że będzie w stanie rozjaśnić parę kwestii. – Jakżesz nieostrożny był ten Remedium, czyż nie?

Licznik słów: 811
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
Obrazek Ostry Węch Dodatkowa kość do testu Percepcji opartego na węchu
Szczęściarz Odwrócenie porażki akcji na 1 sukces raz na walkę/polowanie/raz na dwa tygodnie w wyprawie/misji/1 etapie leczenia
Skupiony -1 ST do pierwszego etapu leczenia, jeśli smok leczy z maksymalną liczbą rodzajów ziół
Wybraniec bogów +1 sukces do akcji raz na walkę/polowanie/raz na tydzień w leczeniu/raz na dwa tygodnie w polowaniu łowcy/misji

══════════ Muzyka ══════════
Co jest na powierzchni
Co tkwi pod spodem

════════ Teczka Postaci ════════
ODPOWIEDZ

Chcesz dołączyć do gry?

Musisz mieć konto, aby pisać posty.

Rejestracja

Nie masz konta? Załóż je, aby do nas dołączyć!
Zapraszamy do wspólnej rozgrywki na naszym forum.
Rozwiń skrzydła i leć z nami!

Zarejestruj się

Logowanie

Wróć do strony głównej