A: S: 3| W: 2| Z: 1| M: 1| P: 1| A: 3
Tejfe westchnął cicho. Mimo że postanowił się nie przejmować niego opryskliwym stylem bycia nieznanego mu smoka, to uczuł, że przez niektóre jego odpowiedzi, robi mu się głupio. Znał siebie i wiedział, że nie może dać mu się sprowokować, bo skończy się to na tym, że dzisiejszy dzień zakończy zapłakany i zasmucony. Chociaż podchodził do życia z pozytywnym nastawieniem, łatwo go było zranić. Może właśnie dlatego, że miał zbyt idealistyczne oczekiwania?
A ten tutaj... Sam przecież uznałem, że nie jest niemiły celowo. To pewnie jego tarcza obronna.
–Cieszę się, że nie przejąłeś się moimi słowami. Jednak tłumaczę się, nie po to, byś się nie martwił i na mnie nie gniewał. Robię to dla siebie. Wydawało mi się, że mogłem sprawić Ci przykrość i czułbym się źle przez cały dzień, gdyby przyszło mi myśleć, że ktoś się przeze mnie smuci.– odpowiedział, na przekór temu, że wydawać by się mogło, że wraz ze wcześniejszymi słowami Wodnistego – zakończą tamten temat. Nie chodziło teraz Tejfe o to, by wyjść zwycięsko z tej "sprzeczki – nie sprzeczki", ale chciał zobaczyć jak tamten zareaguje na dość toporne tłumaczenie, którego pewnie jeszcze nie usłyszał, a które zresztą było całkiem szczere. Naprawdę czułby się głupio, myśląc że swoją nieuwagą, mógłby kogoś urazić.
Jasnołuskiemu wydawało się też, że chociaż ten zgrywa się, że nic go jego słowa nie obeszły, tak naprawdę podobało mu się, że ktoś może chcieć się przed nim tłumaczyć. To by znaczyło, że jest ktoś komu zależy na tym, by ten nieznajomy miał o nim dobre zdanie, prawda?
Tejfe wypuścił nie wiadomo kiedy wstrzymywane powietrze z ulgą w momencie, gdy ciemnołuski przeniósł swoje wnikliwe, jarzące się spojrzenie z jego blizn na jego oczy. Ta chwila utwierdziła Tejfe w jego przekonaniu, że napotkany przez niego smok nie może być zły, a jedynie bardzo pokrzywdzony, niesprawiedliwie przez kogoś potraktowany. Gdyby rzeczywiście był podły, drążyłby temat, na który ten nie chciał mówić. A mimo to, uszanował jego prośbę. Przez moment nawet z jego pyska zniknął ten nieprzyjemny, kpiący uśmieszek.
–Dziękuję.– powiedział cicho, nie spuszczając spojrzenia z jego oczu i nie zastanawiając się nad tym, czy tamten w ogóle będzie wiedział – za co on mu dziękował.
Przeszli na temat, który on sam wcześniej zaproponował. Można się było spodziewać, że to będzie pretekstem do powrotu jego stałej, niezadowolonej miny. Tejfe całkiem bawił ten pogardliwy, cyniczny uśmieszek. Przglądając się samczykowi, zastanawiał się jak ten by wyglądał, gdyby jego kły i dziąsła rzeczywiście uformowały się w szczerym uśmiechu.
–Połączenie tych genów wygląda inaczej, ale ciekawie. Te poroże jest prawie jak u leśnego zwierzęcia.– odparł, a jego uwadze nie uciekło to w jaki sposób tamten wyakcentował słowa "mamusia" i "tatuś".
Chyba nie miał lekko.– pomyślał Tejfe, czując nagłe ukłucie żalu w stosunku do nieznajomego.
–Przykro mi, że nie dogadujesz się z rodziną.– powiedział Tejfe, dużo ryzykując tymi słowami i mając nadzieję, że nie sprawią one, że nieznajomy wstanie i od niego ucieknie. Tamten uszanował jego prośbę o prywatność i on też byłby w stanie to zrobić, ale póki co nie dostał komunikatu, że nie może się pytać o jego stosunki z innymi smokami. A wraz ze swoim ukłuciem żalu, poczuł że naprawdę chciałby poznać historię samczyka i może go jakoś pocieszyć. Chociaż spodziewał się, że wcale nie będzie to takie łatwe i możliwe, że się nie uda.
–Też kiedyś myślałem dużo o temacie wolności naszych stad. Bo przecież na dobrą miarę, ograniczani jesteśmy przez barierę, prawda? I krępuje nas tyle zobowiązań, obietnic i przysiąg wobec stada i jego członków, że trudno to nazywać Wolnością, ale zrozumiałem, że moją wolność nie określa przynależność do jakiejś grupy lub też nie przynależność, ale to co czuję każdego dnia. Czy czuję ścisk w żołądku na myśl, że zmuszony jestem do przebywania w dużej, tłamszącej grupie czy też radość spowodowaną tym, że spędzam czas z tymi, których kocham.– Słowa wyrwały się z jego pyska jednym ciągiem, trochę za szybko, tak jakby chciał tym potokiem słów, zatrzymać nieznajomego przy sobie jeszcze na jakiś czas. I pewnie mógłby mówić dalej, gdyby nie pytanie, które usłyszał.
Znowu na jego pysku pojawił się wyraz dziwnego zdumienia, które jednak szybko się wygładziło. Tejfe zaśmiał się serdecznie, przekrzywiając łeb na bok. Kiedyś to samo pytanie zadał mu Khuran, a on odpowiedział wtedy błędnie. Teraz, kwestia która dostarczała mu tylu nieścisłości i niepewności, szczególnie w okresie najintensywniejszego dorastania – nie była już takim problemem. Nie po tym wszystkim, co usłyszał od Calamante.
–Jestem i jednym i drugim.– odpowiedział całkiem naturalnie, chociaż właściwie pierwszy raz tak przyznawał się przed kimś bez cienia zażenowania ze swojej dwupłciowości. Nie licząc oczywiście niebieskołuskiego Piastuna, który to sprawił, że chociaż nie czuł potrzeby afiszowania się ze swoją wyjątkowością, nie musiał też czuć skrępowania – odpowiadając na pytania związane ze swoją tożsamością.
Licznik słów: 781
Konto aktywne od 2014 do 2019, na którym prowadzone były postacie:
Tehanu – Hipnotyzująca Łuska – Nadciągająca Wichura (ze stada Życia, później Ognia) Wygląd: od Oddechu Pustyni, Wichurka i Pożeracz -rysunek Arijki
Bursztyn – Rycerski Kolec (ze stada Wody) Wygląd: od Oddechu Pustyni
Daimon – Strzaskany Kolec – Nieprawidłowy Element (ze stada Ziemi)
Tejfe – Wyśniony Kolec – Rozświetlający Cienie – Tejfe (ze stada Cienia, później Ognia) Wygląd:moje, od Miraż Snów, od Szkarłat
W 2020 została też podjęta 1 dniowa próba powrotu smokiem, który miał nazywać się Enki, ale zrezygnowałam z gry po dwóch postach.
Przygoda z SWS była wspaniałą zabawą i jest jednym z najlepszych moich wspomnień, dziękuję wszystkim za wspaniałą grę! ♥