Cicha Jaskinia

Miejsce, gdzie stosunki, niegdyś przyjacielskie, pełne miłości, zmieniły się diametralnie. Teraz jest to teren, gdzie bezbronny, młody smok może czuć się najmniej bezpiecznie.
Iluzja Piękna
Dawna postać
Niech żyje wolność!
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 400
Rejestracja: 29 kwie 2018, 17:36
Stado: Umarli
Płeć: Samiec
Księżyce: 64
Rasa: Skrajny
Opiekun: Zmarło jej się
Mistrz: Nie ma
Partner: Nakrapiana Gwiazdami

Post autor: Iluzja Piękna »

A: S: 3| W: 2| Z: 2| M: 1| P: 3| A: 3
U: L,B,Pl,Śl,Skr,W,MA,MO,MP,M: 1| A,O: 2
Atuty: Spostrzegawczy, Szczęściarz, Czempion, Magiczny Śpiew

OSTATNI POST Z POPRZEDNIEJ STRONY:

Zostałem całkowicie zignorowany przez Smoczego kolca co trochę nadszarpnęło moje nerwy. Warknąłem na niego mając nadzieję że ten trochę otrzeźwieje bo wydawcał się jak pod wpływem jakiś niezdrowych dla umysłu roślin. Podszedłem o krok bliżej do niego węsząc w powietrzu by sprawdzić czy na pewno nie chciał złagodzić bólu z ran jakimś niezdrowym zielskiem. Jako że nie zachowywał się normalnie byłem gotowy do ucieczki z jaskini. W końcu kto wie jakie głupoty byłby zdolny zrobić?

Licznik słów: 75
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
#dbb934 #a84308

szczęściarz – odwrócenie porażki akcji na 1 sukces raz na walkę/polowanie/raz na dwa tygodnie w wyprawie/misji/polowaniu łowcy/1 etapie leczenia.

czempion – +1 sukces do ataku fizycznego raz na walkę.

magiczny śpiewraz na walkę/polowanie, obniżenie liczby sukcesów przeciwnika: A 1-2 – -1 sukces, A 3-4 – -2 sukcesy, A 5 – -3 sukcesy.


Somnium
S: 3| W: 2| Z: 1| M: 1| P: 1| A: 1
B,A,O,Skr, MP, MA: 1 MO: 2
Płynący Kolec
Dawna postać
Dawna postać
Posty: 595
Rejestracja: 24 maja 2018, 23:36
Stado: Waham się
Płeć: Samiec
Księżyce: 45
Rasa: Skrajny
Opiekun: Syreni Śpiew

Post autor: Płynący Kolec »

A: S: 1| W: 1| Z: 3| M: 1| P: 2| A: 3
U: B,Pł,A,O,MP,Śl,Skr,W,M: 1| Kż: 2
Atuty: Spostrzegawczy
Sumienie; nie dusza, bo te nie mają dostępu do żywych. Nie zjawa, taka przecież objawiłaby się zmysłom, a on był świadom, że głos nie pochodzi z zewnątrz. Rodził się w środku, tak idealnie odwzorowując sposób wypowiadania się Kobalta, brzmiąc jego głosem, oskarżając. Podważając pewniki, w które wiara była teraz wręcz Smoka obowiązkiem.
Złudzenia, nic więcej! Musiał wierzyć w to, co widział. Musiał!
Przecież pamiętał, jak było naprawdę. Nawet, jeśli to było prawie trzydzieści księżyców temu, nie mógł przecież zapomnieć. Tej dziwnej mieszanki uczuć, gdy wiedźma, której imię pragnął wymazać z umysłu, go odnalazła. Tego, jak chętnie łykał każde jej słowo, odurzony samą jej obecnością. To nie mogło być normalne, to nie mogło być prawdziwe. Urok, nic innego. Nie uczucie, a podła manipulacja, przez którą pozwolił, by dotknęła go ta druga wiedźma. Ta, która poprzez rany wpuściła magię do jego ciała i odebrała mu duszę.
Przecież to musiała być prawda! Musiała. Przecież czuł to, czuł! Wtedy, gdy ją dopadł. Odkupił to krwią, lecz choć wyrwała mu kawał mięsa, czuł się zaspokojony, kompletny. Czy poczułby ten spokój, gdyby nie odzyskał swojego fragmentu duszy?
Jednak jak jednocześnie zaprzeczać emocjom, jak i dawać je za dowód? Czy w ogóle mógł być pewien tego, co czuje? A może jego serce, gdy jeszcze biło, nosiło w sobie cały czas przekleństwo wiedźmy, a wszelkie odczucia były przekłamane? W jakim stopniu mógł ufać samemu sobie?
Choć przecież były odczucia, których był pewien. Nie było ich wiele, jednak zaistniały. Czy były dowodem? Uczucia, jakimi darzył Kobalta, oraz Córkę, musiały być prawdziwe. To nie mógł być urok! Przecież... Jak? Wiedźmy były daleko.
Jak oprzeć się głosom, które rodzą się w jego własnej głowie? Jak oprzeć się wątpliwościom, zwłaszcza teraz, gdy tak trudno było choćby skupić myśli? Pragnął znaleźć choć jeden pewnik, niczym linę, której mógłby się chwycić, gdy czuł, że rzeczywistość w postaci szarego popiołu przesypuje mu się przez pazury.
To nadeszło tak nagle. Krew. Jej smak wypełnił nagle poraniony pysk, wywołując zaciśnięcie się żołądka. Obrzydliwy zapach oblepił nosdrza, atakując zmysły czerwonawą miedzią, tak intensywną, że przesłoniła wszystko inne. A potem pojawił się obraz, chora projekcja wyobraźni: czerwień, tak obrzydliwie mokra i lepka, pokrywająca szafirowe łuski, sklejająca jasnoniebieską grzywę... Przesiąkająca przez wierzbową matę i barwiąca herbatę, której nie zdążyli dopić... Tak absurdalnie jaskrawe plamy na śniegu...
Żołądek nie mógł tego znieść. Pazury uniosły się, szarpiąc sznurek, który podtrzymywał złamaną szczękę Smoka, a on sam chwiejnie wycofał się w głąb groty, dławiąc się. Ciałem targnęły torsje, jednak miast żółci wciąż czuł na języku smak krwi. Pusty żołądek zwrócił jedynie nieco nadtrawionej herbaty, wraz z krwią dużo bardziej realną, wynikającą z obrażeń wewnętrznych.
Dopiero po dłuższej chwili torsje ustały, a on zdołał drżącymi łapami unieść dolną szczękę, mimo bólu umieścić ją na miejscu. Uszy przykleił ciasno do czaszki, niczym wystraszone zwierzę podkulając ogon. Trząsł się cały jakby od gorączki, choć trudno ocenić; trawiła jego ciało, czy umysł? Nie zważał już nawet na Rionnaga, na wpół świadom jego obecności. To, co w nim i to, co poza nim rozmywało się, traciło granice.

Licznik słów: 499
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
Obrazek
#9cc494_#409566
Remedium Lodu
Dawna postać
Szalony Geniusz
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 791
Rejestracja: 27 lip 2018, 9:10
Stado: Umarli
Płeć: Samiec
Księżyce: 50
Rasa: Skrajny
Opiekun: Wędrówka Słońca*
Mistrz: Dar Tdary
Partner: Serce Płomieni

Post autor: Remedium Lodu »

A: S: 1| W: 2| Z: 4| M: 5| P: 2| A: 1
U: Pł,W,B,L,Śl,Skr,Kż,MO,M,A,O: 1| MA,MP: 2| Lcz: 3
Atuty: Ostry Węch, Szczęściarz, Skupiony, Wybraniec Bogów
  Lód, teraz doprowadzony przez własną uczennicę do stanu względnej używalności, podjął dalszą Grę. I w międzyczasie gdy poszukiwał odpowiedzi i brakujących elementów w Wierzbowym Borze, słał ku dawnemu towarzyszowi kolejne strzępy myśli.
  Rozstawiał sieci.
  Na umysł Smoka opadła wizja jego sadu. Drzewka zmarniałe i powykręcane z zimna, gdy rolnik zaniedbał swą powinność… Cienkie nacieki brudnego śniegu podejrzanie kojarzące się ze smugami krwi. Aromat jakichś zapomnianych owoców, zatrzymanych w czasie gdzieś pod mroźną skorupą. To było jego miejsce. Smok szukał przecież rzeczy stabilnych, rzeczy pewnych; rzeczy bliskich i znanych. Czy tym był dla niego jego własny sad? Czy to nie było najwspanialsze miejsce do odwiedzin, zaszycia się, podjęcia decyzji… odpoczynku? Jego własny świat, tajemne miejsce którego położenie wyjawił bodaj jednemu tylko smokowi…
  Uczucie ciepłej łapy Uzdrowiciela na jego barku dotarło do wyobraźni Smoka. Po odgłosach można wnosić, że młody wyszedł gdzieś spomiędzy drzew. ~ Smoku, chodźmy. Zabezpieczyłeś dobrze drzewa na zimę? Opowiadałeś mi kiedyś, że brzoskwinie słabo znoszą taki mróz, jeśli nie owinie się ich pni matą z traw. Przywiozłem parę zwojów na tej taczce, którą obiecałem Ci naprawić. ~ Ciepły i spokojny. Taki spokojny. Jego ulubieniec uratowany przez Czarnołuskiego od złych, ciemnych mocy. Córka coś wołała radośnie spomiędzy zawojów maty, głos stłumiony przez ciężkie powietrze Białej Ziemi.
  Sad. Czy to w tym sielankowym miejscu krzyżował się świat brutalnej rzeczywistości z tym lepszym, który czekał Czarnołuskiego po drugiej stronie? W którym czekał pewien młodzik o radosnym usposobieniu?
  Przecież drzewa trzeba zabezpieczyć na zimę…

Licznik słów: 242
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
Obrazek Ostry Węch Dodatkowa kość do testu Percepcji opartego na węchu
Szczęściarz Odwrócenie porażki akcji na 1 sukces raz na walkę/polowanie/raz na dwa tygodnie w wyprawie/misji/1 etapie leczenia
Skupiony -1 ST do pierwszego etapu leczenia, jeśli smok leczy z maksymalną liczbą rodzajów ziół
Wybraniec bogów +1 sukces do akcji raz na walkę/polowanie/raz na tydzień w leczeniu/raz na dwa tygodnie w polowaniu łowcy/misji

══════════ Muzyka ══════════
Co jest na powierzchni
Co tkwi pod spodem

════════ Teczka Postaci ════════
Iluzja Piękna
Dawna postać
Niech żyje wolność!
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 400
Rejestracja: 29 kwie 2018, 17:36
Stado: Umarli
Płeć: Samiec
Księżyce: 64
Rasa: Skrajny
Opiekun: Zmarło jej się
Mistrz: Nie ma
Partner: Nakrapiana Gwiazdami

Post autor: Iluzja Piękna »

A: S: 3| W: 2| Z: 2| M: 1| P: 3| A: 3
U: L,B,Pl,Śl,Skr,W,MA,MO,MP,M: 1| A,O: 2
Atuty: Spostrzegawczy, Szczęściarz, Czempion, Magiczny Śpiew
Widząc jak smok zaczyna szarpać za sznurek trzymający jego szczękę na miejscu oraz dziwnie się zachowywać wycofałem się do wejścia do jaskini. Zdecydowanie Aeliard nie zachowywał się normalnie. Może powinienem kogoś o tym powiadomić? Może przecież zrobić sobie krzywdę albo komuś choć z tymi ranami może to być trochę trudne. Jak najszybciej wyszedłem z środka wysyłając do Kaskady impuls w którym przekazałem gdzie widziałem smoka oraz jak wyglądał a także obawy o niego.

//zt

Licznik słów: 74
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
#dbb934 #a84308

szczęściarz – odwrócenie porażki akcji na 1 sukces raz na walkę/polowanie/raz na dwa tygodnie w wyprawie/misji/polowaniu łowcy/1 etapie leczenia.

czempion – +1 sukces do ataku fizycznego raz na walkę.

magiczny śpiewraz na walkę/polowanie, obniżenie liczby sukcesów przeciwnika: A 1-2 – -1 sukces, A 3-4 – -2 sukcesy, A 5 – -3 sukcesy.


Somnium
S: 3| W: 2| Z: 1| M: 1| P: 1| A: 1
B,A,O,Skr, MP, MA: 1 MO: 2
Płynący Kolec
Dawna postać
Dawna postać
Posty: 595
Rejestracja: 24 maja 2018, 23:36
Stado: Waham się
Płeć: Samiec
Księżyce: 45
Rasa: Skrajny
Opiekun: Syreni Śpiew

Post autor: Płynący Kolec »

A: S: 1| W: 1| Z: 3| M: 1| P: 2| A: 3
U: B,Pł,A,O,MP,Śl,Skr,W,M: 1| Kż: 2
Atuty: Spostrzegawczy
Umysł Smoka, karmiony wizją dodawał kolejne szczegóły, podsuwał wspomnienia. Ranny łowca mógłby wręcz przysiąc, że czuje jak jasnozielona woń, tak bliska sercu, łaskocze jego nosdrza. Taka, jaka była dawniej – w barwie świeżych agrestów, nieskażona smugami, które zostawiłyby zioła, czy krew. Czysta, pozbawiona jeszcze tych jaśniejszych przebić, którymi cechowała się pod koniec, w miarę dorastania Kobalta. Gdzieś w tle zapachniało gorącą
herbatą i suszonymi owocami, domem, bezpieczeństwem.
Miał dom. Miał miejsce, gdzie będzie mógł wrócić. Jakże łatwo o tym zapomnieć, gdy w takim tempie ucieka z ciała krew, a zdradliwe zimno zaczyna skubać kończyny... Miał dom, gdzie nie dosięgną go szpony wiedźm. Gdzie (jakże łatwo było w to uwierzyć, gdy powoli uciekająca krew zabierała ze sobą jasność umysłu!) wszyscy, których kochał czekali na niego, cali i zdrowi.
Czy to była odpowiedź na jego problem? Powrót do miejsca, które było prawdziwie jego? Czy tam mógł leżeć klucz do naprawienia wszystkiego?
Drzewa go potrzebowały. Aż zadrżał na myśl, co sarny mogły zrobić z trzcinami, którymi obwiązał pnie wiele księżyców temu, podczas ostatniego zbioru.
Nie martw się mały. Już do was wracam. Muszę załatwić tylko jedną rzecz...
Znaleźć winnego. Czy miał prawo spocząć, nim to uczyni? Jednak nie o tym myślał w tej chwili; starał się utrzymać obrazy przed sobą. Wonie, dźwięki... Dom. Pragnął schwycić tą wizję, siłą woli zmusić ją, by na te parę ostatnich kroków zastąpiła mu serce. Bo nie mógł jeszcze spocząć. Nie, zanim spełni swoje zadanie. Gdy je wykona... Tak. Gdy je wykona, żadna siła nie powstrzyma go przed powrotem do domu, do tych, których kochał. Lecz jeszcze nie teraz...
I bo w przypływie jasności zrozumiał, gdzie teraz idzie. Nadszedł wszak czas rozliczenia rachunków, prawda? Rozpaczliwie trzymając się zlepka słów, jednego zdania, opierając na nim plan, niepewnie oparł przednie łapy na ziemi, dźwignął tylne. Uniósł łeb, a na ślepym pysku odmalowała się nadzieja, że dobrze ułożył elementy układanki. I że, co ważniejsze, nie zapomniał jeszcze woni swojego następnego celu.
I choć przypominało to bardziej marsz żywego trupa, niż łowcę ruszającego na ostatnie łowy, opuścił jaskinię, a lodowaty wiatr znów bluznął śniegiem prosto w jego rany.
Nie zauważył nawet zniknięcia Rionnaga, nie przewidywał konsekwencji, jakie mogą za nim iść. Niczym muł, parł uparcie do celu, rozpaczliwie pragnąc wierzyć, że gdy go zrealizuje i wróci do domu, wszystko będzie dobrze.

zt

Licznik słów: 380
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
Obrazek
#9cc494_#409566
Nieskalana Grzechem
Dawna postać
Vídbláinn Deliryczna
Dawna postać
Posty: 211
Rejestracja: 07 sty 2019, 16:36
Stado: Umarli
Płeć: Samica
Księżyce: 38
Rasa: Skrajny
Opiekun: Delirium Obłąkanych.
Mistrz: Delirium Obłąkanych.

Post autor: Nieskalana Grzechem »

A: S: 1| W: 1| Z: 1| M: 5| P: 2| A: 1
U: B,L,P,A,O,W,MO,MP,Kż,M: 1| Skr,Śl: 2| MA: 3
Atuty: Mocarna; Niestabilna; Przyjaciółka Natury;
Minął księżyc.
Zwinne, wężowe ciało wślizgnęło się do wnętrza jaskini, lubieżnie ocierając się łuskami o zimne, kamienne ściany, rozkoszując się w złudnym poczuciu bezpieczeństwa, jakie oferowało to miejsce. Ciche, spokojne. Niezmienne podczas burzy, huraganu. Stojące tu od wieków, nienaruszone, jakby nawet sama Natura bała się podnieść rękę na owe z pozoru zwyczajne miejsce. Schronienie przed deszczem, zimnem bądź upałem. Dom dla przemykających po ciemku myszy. Miejsce, w którym niegdyś doszło do mordu na bezbronnym pisklęciu stada Wody.
Wyverna zaskrobała pazurem o posadzkę, po czym postukała. Ciche echo roznosiło się przez krótką chwilę. A potem cisza. Wwiercająca się w uszy. Szamanka zmrużyła heterochromiczne ślepia, odwracając się przodem do wejścia, by położyć się u jego skraju. Wpatrując się we wczesnoporanne niebo, lśniące odcieniami różu, fioletu i poszarzałego błękitu.
– Przyprowadź ją do mnie, hmm? – Mruknęła po chwili, bez emocji. Pustułka siedząca na gałęzi drzewa, rosnącego tuż obok wejścia, zatrzepotała skrzydłami i wzleciała w powietrze, lecąc gdzieś w kierunku Gór Yraio, prosto w mroczne objęcia ziem Cienia.
Przypadek, czy przeznaczenie?
Kapłanka jedynie minimalistycznie się uśmiechnęła, nucąc cicho pod nosem.

Licznik słów: 177
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
, widzę przed tobą świetlaną przyszłość. To... Chyba znicze.
Boska Łuska
Dawna postać
bad moon rising
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 46
Rejestracja: 23 cze 2018, 20:18
Stado: Umarli
Płeć: Samica
Księżyce: 12
Rasa: Skrajny
Opiekun: Arkana Nekromancji
Mistrz: ???

Post autor: Boska Łuska »

A: S: 1| W: 1| Z: 1| M: 2| P: 3| A: 2
U: W,B,Pł: 1
Atuty: Ostry Węch;
Jeden księżyc. Słowa matki wciąż dudniły w jej głowie, acz teraz mniej intensywnie, niż podczas pierwszych dni. Mgła przykryła delikatnie wspomnienia, jednakże mimo to kleryczka pamiętała co miała zrobić. Zgodnie z ostatnim poleceniem matki wybyła za jeden księżyc z terenów Cienia. Czarne Wzgórza. Przez całe swoje życie nie kwapiła się zbytnio ku temu, by opuszczać tereny swojego stada, jednak tym razem nie miała większego wyboru. Czy raczej – miała, a decyzja, jaką podjęła, pchała ją ku niemalże nieznanemu. Tereny wspólne znała bardziej z opowieści, niźli faktycznego zwiedzenia ich, acz ostatecznie trafiła na miejsce, po długim czasie i swego rodzaju trudach. Miejsce, gdzie miała spotkać się z siostrą.
Obcy zapach, niepasujący do otoczenia, wdarł się do jej nozdrzy, gdy zbliżała się ku jaskini. Na moment wykrzywiła się, kiedy obleciała wzrokiem otoczenie, i po chwili wahania zbliżyła się jeszcze bardziej, ze swego rodzaju niepewnością, by dostrzec czekoladową, wywernowatą sylwetkę. Obleciała po niej spojrzeniem, podeszła. Nie odzywała się, po prostu kiwnęła głową samicy. Jak zakładała; siostrze. I czekała na jej ruch, wciąż jakby niepewna wszystkiego, czego właśnie doświadczała.

Licznik słów: 175
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
Obrazek
Nieskalana Grzechem
Dawna postać
Vídbláinn Deliryczna
Dawna postać
Posty: 211
Rejestracja: 07 sty 2019, 16:36
Stado: Umarli
Płeć: Samica
Księżyce: 38
Rasa: Skrajny
Opiekun: Delirium Obłąkanych.
Mistrz: Delirium Obłąkanych.

Post autor: Nieskalana Grzechem »

A: S: 1| W: 1| Z: 1| M: 5| P: 2| A: 1
U: B,L,P,A,O,W,MO,MP,Kż,M: 1| Skr,Śl: 2| MA: 3
Atuty: Mocarna; Niestabilna; Przyjaciółka Natury;
Wychwyciła niepewnie zbliżająca się ku niej sylwetkę młodszej samicy. Z początku, w pierwszej chwili myślała, że to matka wróciła na te ziemie; zmylił ją błysk jaskrawego, fioletowo-błękitnego poroża. Szybko jednak majestatyczna korona rogów okazała się być znacznie mniej imponująca, będąca raczej ciągnącym się pasem zdobień, przypominających nieco rafę koralową. Czar prysł, ale na pysku szamanki nie było widać żadnego zawodu. Wręcz przeciwnie.
Wstała, po czym podeszła jeszcze bliżej ciemnołuskiej. W dwukolorowych oczach samotniczki lśniło coś enigmatycznego, acz nie złowróżbnego, gdy wyciągnęła ona skrzydło ku żuchwie Cienistej i przejechała po niej czule opuszkiem długiego palca.
– Fanrelainthith. – Zdawałoby się, że wężowa samica smakuje to imię. Wypowiadała je bowiem po raz pierwszy – do tej pory jedyną styczność miała z owym imieniem gdy wypowiadała je Delirium. Szamanka z dziwnym zamyśleniem patrzyła na fakturę łusek pyska kleryczki, po czym westchnęła cicho, niemal niedostrzegalnie.
– Jestem Vidblainn. – Powiedziała, po czym zwyczajnie objęła młodszą, niższą samiczkę prawym skrzydłem. Jakby chcąc osłonić ją przed ciekawskim wzrokiem chmur i pojawiających się na wieczornym niebie, pierwszych gwiazd.
– Przelano krew naszej matki. Przelali ją ci, którzy nie mieli prawa mieć z nią styczności. To święta krew, Fan. Przelanie jej przez pazury, kły i magie należąca do Cieni było niczym innym, jak profanacją. – Cofnęła się o krok, nadal jednak trzymając skrzydło na grzbiecie młodej, patrząc jej w ślepia z mieszanką łagodności i niepokoju. – Zemsta byłaby jednak bardzo... Prymitywna. Trzeba więc działać tak, by nie zadawać cierpienia. Rzucić przeszłość za siebie, a jednocześnie wynieść ją na szczyt priorytetów i własnych ideologii. – Przerwała na chwilę, wypuściła z płuc zimne powietrze. Wskazała rogatym łbem na wnętrze Cichej Jaskini, wchodząc w jej głębiny. – Wejdź do środka.

Licznik słów: 279
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
, widzę przed tobą świetlaną przyszłość. To... Chyba znicze.
Światokrążca
Dawna postać
Na dworze Nytby
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 2676
Rejestracja: 18 cze 2018, 8:47
Stado: Ziemi
Płeć: samiec
Księżyce: 200
Rasa: morski
Opiekun: Gonitwa Myśli [*]
Mistrz: Szabla Kniei [*]
Partner: Feeria Ciszy [*], Aderyn

Post autor: Światokrążca »

A: S: 5| W: 3| Z: 2| M: 3| P: 3| A: 4
U: Pł,W,MP,MO,Kż,Śl,Skr.Prs: 1 | B,O,MA: 2 | A: 3
Atuty: Boski Ulubieniec, Adrenalina, Nieugięty, Magiczny Śpiew, Pojemne Płuca, Wiecznie Młody
Jak można przeżyć żałobę? Czy da się ją włożyć w normy społeczności, idealnie ułożone tak by wszyscy poklepali cię po pleckach, współczuli i podali chusteczkę? Tragedia! Co za tragedia! Współczujemy ci mówią, współczujemy. Ale co jeśli, co jeśli twoje postrzegania świata jest inne, co jeśli ty jesteś inny. Nienormalny. Tak, tak jak ci mówiono. Niebezpieczny, nieobliczalny. Ale to oni są ci dziwni, ci inni, prawda? Prawda?
Naiwny! Oni mieli racje!
Ty bezwartościowa kupo mięsa zróbże coś z sobą, napraw swoje błędy. Pokaż, pokaż że jesteś bestią.
Łapa, taka niewinna, biała pobrużdżona bliznami. Idealnie, idealnie, no chodź, no zrób, no pozbądź się zmartwień. Jesteś tylko zwierzęciem, dzikim, głodnym, bez rozumu. Chcesz nim być? Nie możesz? Możesz, czemu byś nie mógł, wystarczy wyzbyć się wszystkiego co ci wmówiono. Wszystkich norm społecznych, wszelkiej dobroci. To kłamstwo mój drogi, wszystko możesz. Powoli, powoli przyłóż swoją łapę do łusek, pogładź je pieszczotliwie jak kochankę,
i wyrwij sobie serce.
Łuseczki, łuseczki powoli puszczają gdy blade szpony wbijają się głębiej i głębiej, cudowny zapach krwi wypełniał nozdrza. Gorąca posoka pada na ziemie, paruje jak ziołowy wywar w łapach uzdrowiciela. Czy czymś się różniła, ona, czerwień dająca życie i je odbierająca od chmielu, który uzależnia jak ona?
kap kap kap
Czy słyszałeś, że łzy nie różnią się wiele od krwi?
On, nie widział różnicy, nie widział niczego poza rozmazanymi światłami.
plask.
To tylko płat świeżego mięsa spadł właśnie na ziemię, nie martw się o nic, kontynuuj.
Pazury zaskrobały o różowe żebra, a krew spływała wodospadem z otwartej ziejącej rany. Wszystko było ogniem, wszystko było bólem który paraliżował go doszczętnie.
Nie...
uwolnił go
uwolnił przecież, co ty bredzisz
Tak był wolny, bo nie czuł nic poza tym jedynym znajomym bodźcem
Oh, nie pamiętasz jak cudownie było wyrwać sobie skrzydła i spopielić łapę?
Tak, tak cudownie.
Ale czemu potem płakał?
Teraz też płacze.
Zwierzę zaryczało marnie, rozdzierając ciszę.

Licznik słów: 308
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
Remedium Lodu
Dawna postać
Szalony Geniusz
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 791
Rejestracja: 27 lip 2018, 9:10
Stado: Umarli
Płeć: Samiec
Księżyce: 50
Rasa: Skrajny
Opiekun: Wędrówka Słońca*
Mistrz: Dar Tdary
Partner: Serce Płomieni

Post autor: Remedium Lodu »

A: S: 1| W: 2| Z: 4| M: 5| P: 2| A: 1
U: Pł,W,B,L,Śl,Skr,Kż,MO,M,A,O: 1| MA,MP: 2| Lcz: 3
Atuty: Ostry Węch, Szczęściarz, Skupiony, Wybraniec Bogów
  Czarne Wzgórza. Smoki widziały je jako martwe, niedostępne, posępne. Groźne, depresyjne i niebezpieczne. Miejsce, gdzie niepewność pełznie przez kręgosłup jak węgorz poprzez brudny muł, wzniecając w wodnym sadle tumany mętnych wzruszeń.
  Wbrew temu, albo może właśnie dzięki temu, miejsce to było czyste. Archipelag skalistych wzgórz, przecięty arteriami wietrznych kanionów i zielonymi nerwami lasów. W tym ciemnym umyśle trwała niejedna tajemnica natury- spoglądając wokół, chłonąc zapachy, gniotąc w łapach podłoże twarde i sprężyste zarazem- we wszystkim tym objawiała się świadomość, że gdzieś poza uchwytnością zmysłów czają się te wszystkie zjawiska niedostępne kilku marnym zmysłom. Że każde ziarno na ziemi kryje w sobie obcy świat, że samemu jest się tylko bezrozumnym fragmentem tkanki pojedynczego organu, jaki dla czegoś większego stanowi cała planeta.
  Zmysły jednakże wystarczały do czegoś innego. Złote włókna tęczówek skurczyły się, zaciskając na obrazie rozbitej grudki śnieżnej zbryliny, rozwidlony język poślizgnął się na mokrym zapachu, ginącym z wolna w przestrzeni. Skrzypiące lawiny szarego piasku zimy zamarły, w reakcji na tortury miażdżących je smoczych łap.
  Lód nawet nie musiał schylać łba. Są ślady, których nie sposób nie rozpoznać. Są okoliczności i jest układ krzywizny tropu, które sparowane z właścicielem śladów mówią wiele. Skoro Żer nie uciekał przed bestią, zbiór rozsądnych alternatyw stawał się sprowadzalny do zaskakująco niepojemnego zakresu. Brak dźwięków ze strony tego konkretnego smoka i świeżość jego obecności natomiast wydały mięśniom analityka komendę, nim ten sam się zorientował, że idzie w stronę Cichej Jaskini.
  Część eksperymentów przeprowadzał w tym miejscu właśnie ze względu na szczególną naturalną barierę akustyczną, jaką tworzyła geometria jaskini. Teraz działała na jego niekorzyść- był absolutnie pozbawiony możliwości wyczucia Ziemnego, przez cenne chwile, gdy ów będzie miał intruza na doskonałym widoku. Chyba, że prowokować go zmysłami wyplecionymi z maddary.
  Zamiast tego posłał mentalną wstęgę głęboko ku terenom Ziemi, ku pewnej pomarańczowołuskiej smoczycy. Odpowiedź była, niestety, twierdząca. Po co ty się nim w ogóle przejmujesz? Westchnął. Przecież doskonale wiem, czemu. Z resztą, czy potrafisz inaczej? Wspaniale, jeszcze tylko introspekcji z tej durnej kategorii mu teraz brakowało. Pamiętaj uzdrowicielu młody, wylewaj brud zawsze z dala od Wody.
  Ciężki zapach krwi był absolutnie świeży i płynął mocnymi falami, zgodnie z pulsem morskiego. Gdy więc Remedium zagłębił się we wlot ciemnego korytarza, miał pewność że rana została zadana najwyżej czternaście uderzeń morskiego serca temu. Wspominał wszystkie ich spotkania, wszystkie rozmowy i gesty, poszukując możliwości wyjścia. To tylko łamigłówka, opakowana w górę gadzich mięśni i sprowadzona do pierwotnych instynktów, ale w gruncie rzeczy najzwyklejsza zagadka. Przynajmniej z tym podejściem będzie łatwiej działać, bez względu na okoliczności. A przecież pamiętał zachowanie Jaskrawca, gdy stracił łapę.
  Teraz to samo zwierzę straciło podporę i sens życia. Chłodny umysł wiedział coś o tym. Oj, wiedział aż zbyt wiele. W tunelu słychać już było ciężkie dyszenie, czuć było słodki aromat mięsa, gładką woń kości pełnych szpiku, zroszonych rozciętym tłuszczem. Stanął tam, powoli i bez strachu, choć nie ważąc się postąpić ani kroku dalej.
  Kobalt milczał. Obserwował, skoro ślepia przywykły do mroku, ocenił rany, wszystko jak zawsze gdyby nie to, że…
  …położył się. Powoli ugiął stawy i przysiadł na czterech łapach, wycinając na jasnym tle Białej Ziemi i Białego Słońca poszarpany kontur z łusek, rogów, błon usznych i grzywy. Zastygły bez słowa, oplatał wzrokiem nie tyle samego Czeluść, nie tyle białą plamkę na czole czy znamionujące zachowanie ruchy kostnego grzebienia, co jakby bliżej niezdefiniowaną przestrzeń pomiędzy. Ot- ślizgał się wzrokiem, czekając jaką postawę przyjmie zwierzę. Jest zima, lód nie topnieje o tej porze. Lód jest cierpliwy, ma cały czas tej pory.

Licznik słów: 573
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
Obrazek Ostry Węch Dodatkowa kość do testu Percepcji opartego na węchu
Szczęściarz Odwrócenie porażki akcji na 1 sukces raz na walkę/polowanie/raz na dwa tygodnie w wyprawie/misji/1 etapie leczenia
Skupiony -1 ST do pierwszego etapu leczenia, jeśli smok leczy z maksymalną liczbą rodzajów ziół
Wybraniec bogów +1 sukces do akcji raz na walkę/polowanie/raz na tydzień w leczeniu/raz na dwa tygodnie w polowaniu łowcy/misji

══════════ Muzyka ══════════
Co jest na powierzchni
Co tkwi pod spodem

════════ Teczka Postaci ════════
Światokrążca
Dawna postać
Na dworze Nytby
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 2676
Rejestracja: 18 cze 2018, 8:47
Stado: Ziemi
Płeć: samiec
Księżyce: 200
Rasa: morski
Opiekun: Gonitwa Myśli [*]
Mistrz: Szabla Kniei [*]
Partner: Feeria Ciszy [*], Aderyn

Post autor: Światokrążca »

A: S: 5| W: 3| Z: 2| M: 3| P: 3| A: 4
U: Pł,W,MP,MO,Kż,Śl,Skr.Prs: 1 | B,O,MA: 2 | A: 3
Atuty: Boski Ulubieniec, Adrenalina, Nieugięty, Magiczny Śpiew, Pojemne Płuca, Wiecznie Młody
0:00-1:44
Gather weary traveler, i have a tale to tell
It might just save your life but only if you listen well
There before the breakers and just along the way
There's a sign. it says: "BEWARE!: The Beast of Pirate's Bay!"

Some say he's a guppy a kid threw in the sea
He ate so many sailors now he's bigger than a tree
His teeth are sharp as scissors his claws they are like knives
And if you think he's ugly? Wait 'till you see his insides!

Some say he's a serpent that came straight from hell
To eat the souls of pirates and other ne'er-do-wells
Some they dont believe it. As for me? I've got a hunch
Cause they used to have some pirates here... But he ate them all for lunch!

Oh don't you sail and don't you row and certainly don't you swim
Cause if you aren't careful you'll end up inside of him
He'll eat you up and spit you out so you better stay away
Heed the sign that says: "BEWARE!: The Beast of Pirate's Bay!"



Drodzy bogowie, on czuł się tak, tak potwornie samotny. Co z tego że miał rodzinę gdy przytłaczająca świadomość śmierci wisi nad nim od pierwszych księżyców. Że wszyscy których kocha skończą w piachu na wiele księżycy przed nim, i że po za nimi nie ma nikogo, że zostanie sam, tak naprawdę sam. A myśli, myśli ciągle trajkotały o tym samym i trudno było im nie wierzyć. Bo jak nie wierzyć samemu sobie kiedy jedyne co słyszysz to twoje największe obawy. Jak w końcu własne myśli mogłyby się mylić kiedy znają wszystkie sekrety umysłu który zasiedlają.
Remedium
Dziwna mieszanka wdzięczności i zgryzoty zalała jego serce.
Z każdym księżycem kolejna warstwa cynizmu i nieufności nakładała się na następną. Z każdym księżycem gdy Gonitwie było bliżej do śmieci jemu było dalej od żywych. Dlaczego, dlaczego próbować cokolwiek zmienić, jakkolwiek się otworzyć gdy to wszystko zawsze skończy się jednym. Skończy się tragedią, ktoś przecież umrze pierwszy prawda?
A w ciemności błyszczały jego jadowite ślepia kiedy stał z zwieszoną jak u zbitego psa głową. I spoglądał spod łba na wodnego uzdrowiciela, zawieszając na nim spojrzenie cienkich jak dwie igły źrenic. Blade zęby zalśniły w drwiącym uśmiechu.
Próbujesz mnie oswoić? – wycharczał.

3:10-4:30
Well now the tavern's empty and there's only you and me
And, if you care, i'd like to share how this song came to be
So come a little closer if you really want to know
This very sad and woeful tale that happened so long ago
Well i was just a little boy when i went to Pirate's bay
And there i saw a creature that was very much dismayed
With a harpoon in his dorsal fin and a hook stuck in his side
This mighty whale was in such pain we both began to cry
I pushed and i shoved but he would not give way
Into the deeper waters of our shallow Pirate's Bay
All i could do to help him was to keep people away
So i wrote a sign...that said: "BEWARE: The Beast of Pirate's Bay!"

Licznik słów: 520
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
Remedium Lodu
Dawna postać
Szalony Geniusz
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 791
Rejestracja: 27 lip 2018, 9:10
Stado: Umarli
Płeć: Samiec
Księżyce: 50
Rasa: Skrajny
Opiekun: Wędrówka Słońca*
Mistrz: Dar Tdary
Partner: Serce Płomieni

Post autor: Remedium Lodu »

A: S: 1| W: 2| Z: 4| M: 5| P: 2| A: 1
U: Pł,W,B,L,Śl,Skr,Kż,MO,M,A,O: 1| MA,MP: 2| Lcz: 3
Atuty: Ostry Węch, Szczęściarz, Skupiony, Wybraniec Bogów
  Naprzeciw jadowitej żółci wyszły różnozłote witki, oddając wreszcie skoncentrowane spojrzenie. Kobalt przechylił łeb w lewo, w powolnym i poważnym geście, jakby jego mózg nie był zdolny do udzielenia odpowiedzi, nim ten ruch nie dotrze ślamazarnie do końca. Jakby ważył na własnym karku chrapliwe słowa samca maltretującego się na jego ślepiach
Czy smoka można oswoić? – zawiesiwszy na chwilę głos, w oczekiwaniu aż syk pytania rozpełznie się doszczętnie po jaskini, pokręcił przecząco łbem w niemej odpowiedzi na własne pytanie – Pytanie, czy wciąż poczuwasz się do bycia smokiem, Czeluść. – coś stężało w rysach uzdrowiciela, gdy w skupieniu starał się wyczytać obecny stan Jaskrawca. Czy Ziemny wiedział w ogóle, o co pyta swego, swego rodzaju, towarzysza? Czy przyznawał się do odzierania się z tego, co czyniło z niego smoka; stawiał siebie w jednej jaskini ze Smokiem, czy był to wyłącznie efekt wylewanego żalu, bez poparcia w faktycznych przekonaniach, którym ulegał?
  Najważniejsze zaś- i myśl ta miała odbicie w pewnej uważnej trosce pełgającej po gadzim obliczu- które z dróg z powrotem Żer byłby najbardziej skłonny obrać? Które słowa bądź które działania wyłonić na zewnątrz w miriadzie możliwości przelewających się przez łeb?

Licznik słów: 190
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
Obrazek Ostry Węch Dodatkowa kość do testu Percepcji opartego na węchu
Szczęściarz Odwrócenie porażki akcji na 1 sukces raz na walkę/polowanie/raz na dwa tygodnie w wyprawie/misji/1 etapie leczenia
Skupiony -1 ST do pierwszego etapu leczenia, jeśli smok leczy z maksymalną liczbą rodzajów ziół
Wybraniec bogów +1 sukces do akcji raz na walkę/polowanie/raz na tydzień w leczeniu/raz na dwa tygodnie w polowaniu łowcy/misji

══════════ Muzyka ══════════
Co jest na powierzchni
Co tkwi pod spodem

════════ Teczka Postaci ════════
Światokrążca
Dawna postać
Na dworze Nytby
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 2676
Rejestracja: 18 cze 2018, 8:47
Stado: Ziemi
Płeć: samiec
Księżyce: 200
Rasa: morski
Opiekun: Gonitwa Myśli [*]
Mistrz: Szabla Kniei [*]
Partner: Feeria Ciszy [*], Aderyn

Post autor: Światokrążca »

A: S: 5| W: 3| Z: 2| M: 3| P: 3| A: 4
U: Pł,W,MP,MO,Kż,Śl,Skr.Prs: 1 | B,O,MA: 2 | A: 3
Atuty: Boski Ulubieniec, Adrenalina, Nieugięty, Magiczny Śpiew, Pojemne Płuca, Wiecznie Młody
Rozmazana sylwetka uzdrowiciela majaczyła niedaleko, zwężone źrenice, załzawione ślepia i utrata krwi skutecznie pozbawiła morskiego zdolności widzenia szczegółów. Nawet w aktualnym stanie nie spodziewał się uzyskać takiej odpowiedzi. Jakaś mała zakopana część drgnęła, szczęśliwa z takiej odpowiedzi i że ze wszystkich smoków akurat Kobalt pojawił się w tym niefortunnym miejscu.
Czy nie mówiłem ci że Żer Zwierząt jest smutnym imieniem? – gdy wypowiadał swoje imię jego głos się łamał chociaż był równie charkliwy co poprzednio. Zakrwawiona łapa zaszurała po ziemi a on zacisnął kły.
Teraz po śmierci Gonitwy, tylko Feeria wie jak straciłem skrzydła. Domyślasz się? – syknął, trudno było odgadnąć czy z emocji czy z bólu.

Licznik słów: 109
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
Remedium Lodu
Dawna postać
Szalony Geniusz
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 791
Rejestracja: 27 lip 2018, 9:10
Stado: Umarli
Płeć: Samiec
Księżyce: 50
Rasa: Skrajny
Opiekun: Wędrówka Słońca*
Mistrz: Dar Tdary
Partner: Serce Płomieni

Post autor: Remedium Lodu »

A: S: 1| W: 2| Z: 4| M: 5| P: 2| A: 1
U: Pł,W,B,L,Śl,Skr,Kż,MO,M,A,O: 1| MA,MP: 2| Lcz: 3
Atuty: Ostry Węch, Szczęściarz, Skupiony, Wybraniec Bogów
  Czy powinien był podejść i podjąć się leczenia, zamiast patrzeć jak czerw-czas wygryza kolejne strużki żywej wody, pozwalając substancji wyciekać z ciała jak z niechcianej, brudnej groty? Mógłby przecież już sięgać maddarą do szpiku, pętać w Czeluści nową krew.
  Byłby wtedy najgorszym z uzdrowicieli. A także najgorszym z towarzyszy.
  Skoro wolą Żeru było zatańczyć na ostrzu kła, zatracić równowagę i poczuć na pysku niejasny oddech przyszłości, niechże wpierw wyciągnie własne wnioski, niechże przeniknie go ta ciepła wilgoć z obcych płuc, ogarnie świszczenie skisłych od śluzu i żółci błon czających się po drugiej stronie. Był Żerem, nie Kobaltem, potrzebował więc Żeru, by uzmysłowić sobie, że tkwi we własnej paszczy. Remedium mógł co najwyżej przywrócić ciało, ale nie przerywa suę przeżyć przed końcem. Dokonać się musi wędrówka duszy; wojna persony z instynktami mózgu tłamszącego rozmiary cuda, które istnieje w jego impulsach. I lepiej niech będzie dla tego zlepku mięsa na kościach, by na łapy wstał za jakiś czas smok Czeluść, nie gad bez krzty sensu w swym trwaniu.
  – Wiesz, jaki błąd tkwi w twym imieniu? – nie ruszając się wprzód ani o kawałek, Lód zdołał w jakiś sposób skrócić dystans prostym przechyleniem łba, choć od smoka chwiejącego się na czubku lawiny wciąż dzieliła go cała jaskinia – Nadałeś je sobie tak, jak odebrałeś skrzydła. Naprawdę chcesz, by Czeluść tak skończył? – uniósł powoli łapę, by wskazać szponem na smętny ochłap pełniący smętną straż na kamieniu pod własną, choć obcą już piersią.
  – Wiesz, że Kobalt już raz zmarł? Zmasakrowany wraz z Wędrowcem. – zawiązana znienacka pętelka na wątku rozmowy wróciła do punktu wyjścia – A jednak wciąż tutaj jestem. Ten sam, nawet jeśli nie taki sam. chcesz słuchać, chcesz mówić, chcesz przeżywać, chcesz obumierać, chcesz żerować, być pożeranym? Czego teraz szukasz, Czeluść?

Licznik słów: 292
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
Obrazek Ostry Węch Dodatkowa kość do testu Percepcji opartego na węchu
Szczęściarz Odwrócenie porażki akcji na 1 sukces raz na walkę/polowanie/raz na dwa tygodnie w wyprawie/misji/1 etapie leczenia
Skupiony -1 ST do pierwszego etapu leczenia, jeśli smok leczy z maksymalną liczbą rodzajów ziół
Wybraniec bogów +1 sukces do akcji raz na walkę/polowanie/raz na tydzień w leczeniu/raz na dwa tygodnie w polowaniu łowcy/misji

══════════ Muzyka ══════════
Co jest na powierzchni
Co tkwi pod spodem

════════ Teczka Postaci ════════
Światokrążca
Dawna postać
Na dworze Nytby
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 2676
Rejestracja: 18 cze 2018, 8:47
Stado: Ziemi
Płeć: samiec
Księżyce: 200
Rasa: morski
Opiekun: Gonitwa Myśli [*]
Mistrz: Szabla Kniei [*]
Partner: Feeria Ciszy [*], Aderyn

Post autor: Światokrążca »

A: S: 5| W: 3| Z: 2| M: 3| P: 3| A: 4
U: Pł,W,MP,MO,Kż,Śl,Skr.Prs: 1 | B,O,MA: 2 | A: 3
Atuty: Boski Ulubieniec, Adrenalina, Nieugięty, Magiczny Śpiew, Pojemne Płuca, Wiecznie Młody
Chciałby... wtulić się w szorstkie futro matki.
Strzelił jęzorem który wydał krótkie kląskniecie gdy obił się o podniebienie. Zmrużył ślepia a klatka piersiowa podnosiła się i opadała jak ciężki miech.
Dlaczego ci zależy?! – trzasnął łapą ryjąc pazurami po skale. Kostne płyty na grzbiecie zaklekotały złowrogo.
Dlaczego mi zależy... – wysyczał cicho, wykrzywiając pysk w bolesnym grymasie.
Prawda była taka że Czeluść uważał Kobalt za swego rodzaju brata, ale przyznanie się do tej okropnej myśli zmusiłoby go do skonfrontowania go z największą obawą: Czy umiałby postawić stado ponad rodzinę? Więc trzymał niebieskołuskiego w nienazwanej mentalnej szufladce, nie przypisanej do żadnej z kategorii. Ani do przyjaciół, ani do rodziny, wrogów, znajomych i nie znajomych. Był nigdzie.

Licznik słów: 117
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
Remedium Lodu
Dawna postać
Szalony Geniusz
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 791
Rejestracja: 27 lip 2018, 9:10
Stado: Umarli
Płeć: Samiec
Księżyce: 50
Rasa: Skrajny
Opiekun: Wędrówka Słońca*
Mistrz: Dar Tdary
Partner: Serce Płomieni

Post autor: Remedium Lodu »

A: S: 1| W: 2| Z: 4| M: 5| P: 2| A: 1
U: Pł,W,B,L,Śl,Skr,Kż,MO,M,A,O: 1| MA,MP: 2| Lcz: 3
Atuty: Ostry Węch, Szczęściarz, Skupiony, Wybraniec Bogów
  Łuski Uzdrowiciela otarły się z cichym szelestem suchości i zimna, gdy ten poruszył się nieznacznie. I pomimo, iż dźwięk utonął w wyciu zdartej pazurami skały, lekkiego poruszenia nie maskowało nic. Spodziewał się wybuchu złości, trzaskania łapą co najmniej o ziemię, a i tak nie potrafił zachować pełni bezruchu, gdy potężny, toczący wewnętrzny bój samiec dawał wyraz emocjom. A może… może to był tłumiony śmiech Kobalta, zamaskowany w tym niepewnym, powstrzymywanym poruszeniu tułowia?
  – Czy naprawdę sądzisz, że potrzebny jest powód? – na poważny pysk wystąpił cień uśmiechu. – Pytaniem nie jest, dlaczego ma zależeć; lecz dlaczego niby miałoby nie zależeć. – W tym tkwiła esencja odpowiedzi: śmierć to zerwanie możliwości wprowadzenia zmiany: po niej kończyła się dziedzina życia jakie jest znane. Stan doskonale nieustalony, niepewność z rodzaju tych obcych i wrogich. Droga nieomal bez powrotu, więc dlaczego odbierać choć ułamek czasu który nastąpi przed tą podróżą? – Czy twoja wartość brała się z zewnątrz? Czy jestem twoim zdaniem bez wartości, skoro nie żyje Wędrowiec? – podjął po długiej, niezmiernie długiej przerwie, kręcąc lekko łbem – Nie zniżałbym się do tego, choćbym był ostatnią żywą istotą w świecie bez bogów. Ani nie chcę tego dla Ciebie.
  Kiedy jesteś lekarzem zadajesz śmierć śmierci. Wszystko co uratowany uczyni za dalszego życia staje się zasługą Uzdrowiciela; każda najdrobniejsza czynność dokonana w przyszłości nie nastałaby, gdyby wcześniej zręczna łapa nie utrzymała bicia serca. Już Kleryk ma na sumieniu zachowanie niejednego smoka: jego uniesień, upadków, ofiar jego walk... Jako Uzdrowiciel zaczynasz sięgać głębiej, niż tylko do mięsnego zlepku; podtrzymujesz nie tylko krążenie krwi. Czasem nawet nie musisz się zastanawiać, dlaczego poświęcasz na kogoś energię; dlaczego ryzykujesz furią rannego zaślepionego bólem.

Licznik słów: 274
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
Obrazek Ostry Węch Dodatkowa kość do testu Percepcji opartego na węchu
Szczęściarz Odwrócenie porażki akcji na 1 sukces raz na walkę/polowanie/raz na dwa tygodnie w wyprawie/misji/1 etapie leczenia
Skupiony -1 ST do pierwszego etapu leczenia, jeśli smok leczy z maksymalną liczbą rodzajów ziół
Wybraniec bogów +1 sukces do akcji raz na walkę/polowanie/raz na tydzień w leczeniu/raz na dwa tygodnie w polowaniu łowcy/misji

══════════ Muzyka ══════════
Co jest na powierzchni
Co tkwi pod spodem

════════ Teczka Postaci ════════
ODPOWIEDZ

Chcesz dołączyć do gry?

Musisz mieć konto, aby pisać posty.

Rejestracja

Nie masz konta? Załóż je, aby do nas dołączyć!
Zapraszamy do wspólnej rozgrywki na naszym forum.
Rozwiń skrzydła i leć z nami!

Zarejestruj się

Logowanie

Wróć do strony głównej